Kaszel u 4miesięcznego szylka

[Anza]

Mój 4 miesięczny szynszylek ma kaszel. Byłam z nim u weterynarza - stwierdził, że nosek ma czysty, temperaturka w normie, ale słyszy szmery w płucach. Teoretycznie może to być zwykłe przeziębienie bądź nawet zapalenie płuc. Aktualnie młody jest na antybiotyku, witaminkach itp. itd., tylko, że ten kaszel pomimo 3ciej dawki zastrzyków nie ustępuje. Zdarza się, że maluszek potrafi nie kaszleć np. przez 30 min (jak śpi), ale miewa też serie kaszlu (podobnie ma człowiek, jak się czymś zakrztusi). Weterynarz mi mówił, że takie choroby u szynszylków trwają dość długo i potrzeba przynajmniej jeszcze z 3ech dawek. Jednak to nie zmienia faktu, że się martwię. Szynszyle trzymam już od 6ciu lat i z żadnym wcześniej takich ekscesów chorobowych nie miałam (jedynie padaczka u Alfreda, która jest prawdopodobnie wrodzona). Nie mogę zbytnio dojść do tego jak ten maluszek się zaraził, a np. jego matka z którą jest w klatce nie. Może Wy byście mieli jakieś przypuszczenia? Czy Wasze szynszyle też miały podobną chorobę? Jak ją przechodziły i czy długo kaszlały?

Pozdrawiam,
Anza

PS.: Może znacie jakiegoś mądrego weterynarza od szynszyli w Gdańsku, który nie jest aż tak kosmicznie drogi jak ci ze szpitala weterynaryjnego Krzemińskiego?

[Kaoriu]

Mh, obie choroby przenosza sie przez bakterie, ale choruja zazwyczaj zwierzeta które są w zimnych, mokrych lub niehigienicznych warunkach. Szynszyle nie moga rowniez stac w przeciagu. Podanie antybiotyku i witamin to typowe leczenie, i ma racje co do czasu leczenia - niestety trwa to długo.

Najczestsze obiawy zapalenia płuc: Niewydolność oddechowa, Gęsty / żółtawy wypływ z nosa, Kichanie, Infekcje oczu, Gorączka, Utrata apetytu, Utrata masy ciała, Letarg, Depresja, Świszczący oddech dźwięki z płuc (słyszany ze stetoskopem)

Zakażenie bakteryjne rozprzestrzenia się szybko wśród zwierząt, szynszyle z zapaleniem płuc powinny zostać wyodrębnione i natychmiast leczone przez weterynarza.

Matka może mieć silniejszy organizm, co nie zmienia faktu ze moze sie pozniej zarazic od syna. Najlepiej byłoby je rozłaczyc na czas leczenia, w sumie jesli to syn to nawet po wyleczeniu nie ma co go trzymac z mama.

Ten szylek ma apetyt?

[Anza]

Nie bardzo na razie mogę go rozdzielić, bo on nadal mleko od niej ssie ; ). Poczekam aż przestanie i wtedy je rozdzielę. Co do objawów... Nie ma żadnych wypływów z nosa, ani infekcji oczu. Je normalnie i waży 30dag. Jest niewiele mniej żwawy niż zwykle, choć i tak sporo hasa. U weterynarza kilka dni temu miał 37 stopni, więc też w normie. Jedyne co, to ten katar, kaszel i szmery w płucach. Jak policzyłam, to w ciągu 2ch godzin kaszlnął/kichnął ze 20 razy.
Sprzątane ma często. Wprowadziły się do nas na tydzień świnki morskie (już od poniedziałku ich nie ma)... Może one wprowadziły to paskudztwo.

Zastanawiam się też nad możliwością alergii (na wiórki, na świnki morskie), albo nadmiernego pylenia się tych wiórków. Tyle, że od zawsze miał te wiórki i wcześniej mu nie przeszkadzały. Teraz położyłam na nie pieluchę tetrową... Zobaczymy co to da.

Ewentualnie do głowy przychodzi mi jeszcze możliwość wady serca, przez co krew nie jest odpowiednio dopompowywana do płuc szynszylka... Ale podobno, to bardo rzadko spotykane jest.

Pozdrawiam,
Anza

[Mefka]

Co do wetów to polecam klinikę na Łąkowej - niejednego szyla uratowali, w tym i moje - nie eksperymentują ;)

[Anza]

No właśnie ja chodzę na Łąkową. ; ). Fakt weterynarze się starają, ale i ceny też mają kosmiczne. Plus jest taki, że są 24h na dobę.

Byłam u nich wykastrować szynszyla... Po operacji było wszystko ok, na kontroli po 2 tyg. też. Ale pani weterynarz (taka w czarnych krótkich włosach i z długimi rzęsami) nie powiedziała mi, że ropnie mogą się pojawić nawet po pół roku... I właśnie przez to zauważyłam je za późno (tak to bym codziennie sprawdzała szynszylka). Niestety po hospitalizacji i po operacji wstawienia drenów zdechł...

Nie wiem, czy udałoby mi się jakoś udowodnić, że to w sumie przez niedoinformowanie mnie tak się stało.

Ale jeśli chodzi o tamtejszych weterynarzy, to polecam pana Kozłowskiego : )

Pozdrawiam,
Anza

[Mefka]

Możesz jeszcze spróbować ewentualnie na Kartuskiej - na pewno jest tam taniej i wcale nie gorzej niż na Łąkowej - no może nie mają takiego sprzętu ale chyba z tego co pamiętam też są otwarci 24h...

[Anza]

A na Kartuskiej gdzie dokładnie? Bo z tego co się orientuję, to jest tam więcej niż jedna przychodnia.

[Mefka]

Znalazłam na vetopedii :

Lecznica weterynaryjna
1920
Kartuska 249
Gdańsk
tel. 0 58 302 00 02
tel. 0 58 32019 16

pn-pt: 8-19 dyżur:19-24
sobota: 8-19; dyżur:19-24
niedziela: 8-19; dyżur:19-24

[Anza]

Ok dzięki bardzo! : ) Zadzwonię do nich.

Czekam na odpowiedzi co do kaszlu ; )

Pozdrawiam,
Anza

 

[Anza]

Mam zaskakujące wieści co do mojego Filipka. Przez 1,5 miesiąca leczyłam go antybiotykami, a kaszel jak był, tak był. W końcu się wkurzyłam i odstawiłam mu antybiotyk. Zaczęłam leczyć go ziołami (herbatką z kwiecia lipy i herbatką z dziurawca) po 1-2tyg kaszel i katar zniknęły jak ręką odjął. ; ). Dawałam mu około 2ml dziennie takiej herbatki. 1ml rano i 1 wieczorem.
Teraz szylek jest zdrowy i dużo mniej zestresowany. ;)

Pozdrawiam,
Anza

[Bożena]

Dobra wiadomość.

[Mysza <")))/]

szynszyla była 1,5 miesiąca na antybiotykach?! od tego to może dostać owszem ale juz grzybicy płuc ;/ jak można tak długo podawać antybiotyk a jeśli nie widać poprawy nie robic po prostu badań. Jaki wet ordynował tak długo antybiotyk, Anzo?

[Anza]

Wszyscy z tej lecznicy weterynaryjnej na Łąkowej. Generalnie nie dawaliśmy mu codziennie, tylko co drugi dzień i z przerwami na "zobaczymy co będzie dalej". Cieszę się, że w końcu wzięłam sprawy w swoje ręce.

Z Łąkowej od razu odradzam wet. Bartosza Drozdowskiego. Nie wiem jak na innych zwierzętach, ale na szynszylach to on się kompletnie nie zna. Wet. Kozłowski i Szwakopf-Dziedzińska za każdym razem dokładnie badali malucha, co do jego krtani itp. Niestety już w późniejszym czasie nie bardzo mogłam na nich trafić.