Dzisiaj miał być to dla mnie radosny dzień .Wszystko było super obroniłam się na 5 i byłam taka szczęśliwa. Jednak w domu jak moje maluchy biegały a ja akurat wstawałam z wersalki, goniony przez Gizmuaia Melcio wleciał mi pod nogę i nadepnełam go. Nawet nie stanełam do końca ale chyba złamal mu się kręgosłup, zaraz pojechaliśmy do weta ale Melcio natychmiast umarł. Wylałam już morze łez czuję się fatalnie, tak bardzo się staram, kupuję im najlepsze smakołyki, jak ścielimy łóżko to zawsze uważmy aby żdnemu maluchowi nic się nie stało, zabezpieczyliśmy wszystkie kable a tu coś takiego. czuję się strasznie..................
Vka