W tym roku umarł mój najukochańszy egzemplarz na jaki mogłem trafić :cry: :cry: :cry: Był tak nauczony że reagował na klepanie i przybiegał na kolana :< Był odważny, niczego się nie bał, był energiczny. Stało się to w wakacje, gdy przez parę dni nie był puszczany ( mają dużą ponad metrową klatkę ) i gdy rano patrzę- leży umarły, nic żadnej krwi nie było ani nic... Po prostu leżał
Teraz została tylko jego kobieta- Lili. Smutna na co dzień teraz samotna, tutaj już nie jest taka fajna jak Bobek
Nie daje się głaskać... Wszystkiego się boi ... Staram się poświęcać jej jak najwięcej czasu ale widzę na wybiegu że nie jest tak szczęśliwa jak kiedyś
Niekiedy nocami nawołuje Bobka
Bardzo ciężki ma charakter, ale mam nadzieję że kiedyś uda mi się ją normalnie pogłaskać chociaż chwilę