o wszystkim > Na każdy temat

Pilna pomoc w łączeniu szynszyli

(1/1)

Daria_Barkowska92:
Cześć wszystkim :)

Pilnie potrzebuję pomocy związku z łączeniem moich szynszyli... ale może zacznę wszystko od początku...
Od 2014 roku jestem szczęśliwą posiadaczką 1 szyszki o imieniu Pola. Przez te 6 lat miałam tylko ją jedną. Kupując szynszyla nie miałam absolutnie żadnej wiedzy na ich temat. To był mój duży błąd. Chcąc naprawić wyrządzoną jej szkodę, postanowiłam zaadoptować drugą szynszylę - Tolę. Tola jest z nami w zasadzie od miesiąca. Nie mam żadnych doświadczeń związanych z łączeniem szynszyli. Dużo czytałam o metodach i próbowałam je powoli wdrażać.
Nie wiem czy to ma jakieś znaczenie, ale Tola również jest w podobnym wieku. Ma okola 6 czy 7 lat. Jest po jakiś dramatycznych przejściach, ale nie wiem dokładnie co ją spotkało. Dziewczyna którą mi ją oddała, miała ja tylko przez 6 miesięcy. Wzięła ją od znajomego, który jej po prostu nie chciał i szukała jej domu. Przez około tydzień klatki stały obok siebie w bezpiecznej odległości oraz podjęłam próby wspólnego wybiegu na dużej przestrzeni. W zasadzie nic się poważnego nie działo. Dziewczyny podchodziły do siebie i odskakiwały itd. Po tym czasie, chyba zrobiłam największy błąd jaki mogłam zrobić. Włożyłam Tolę do klatki, gdzie jest Pola. Sytuacja nie wyglądała za dobrze, wiec zabrałam Tolę do jej klatki. To była metoda, która wyczytałam gdzieś na jakiejś stronie internetowej... Następnie próbując załagodzić sytuację, próbowałam je przez kolejny tydzień oswoić ze swoim zapachem. Co 24 h zamieniałam je klatkami. Po tym czasie, znów podjęłam próbę łączenia, ale już na mniejszej przestrzeni. Przerwałam ją. Tola bardzo boi się Poli. Chowała się u mnie w ramionach. Pola wykazuje chęci dominacji. Obie mają inne charaktery. Pola jest agresywna, nie da się wziąć na ręce, ale w klatce da się pogłaskać . Tola natomiast jest szynszylem łagodnym. Można ja swobodnie wyjąć z klatki i pogłaskać, sama wskakuje do klatki. Wczoraj od rana próbowałam je znów połączyć. Zaczęłam około godziny 8. Pole najpierw włożyłam do transportera, a następnie do wanny, gdzie była Tola. Chciałam żeby poczuła się pewniej. Po jakimś czasie otworzyłam transporter. Znów to samo.. Tola uciekała do mnie w ramiona. Nie dała się włożyć do wanny. Ostatnią czynnością, którą wczoraj próbowałam, było włożenie ich razem do transportera. To też się nie udało. O 19 godzinie musiałam je wyjąć. Tola nie ma na pupie sierści, ma poranione uszy i małe zadrapania na grzbiecie. Za to Pola, nie da się teraz w ogóle dotknąć. Ma jakaś krew na futrze na brzuszku. Nie mogę nawet otworzyć klatki żeby jej coś do niej włożyć. Żadnej z nich nie chce oddawać... Pomocy... Jak to wszystko naprostować. Już wczoraj myślałam o kagańcu dla Poli. 

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

Idź do wersji pełnej