27 Kwi, 2024, 08:38

Autor Wątek: Mega niedoświadczony wet.  (Przeczytany 5889 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Yoko

  • ~Kierownik Biegania~
  • **
  • Autor wątku
  • Wiadomości: 173
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Maniek, Musli i Piorun <3
Mega niedoświadczony wet.
« dnia: 16 Sty, 2008, 12:49 »
Nie radzę weta z Bytomia. Niestety nie pamiętam jego imiena, ale byłam u kuzynki z szylkami i coś zaczęły być takie osowiałe. Spały itp. Postanowiłam udać się do weta w Bytomiu. Ten zaczął trzymać je za ogony. Powiedział, że są osowiałe z powodu mieszanki Meganu...( szyle tego nie tykają, a ja omijam szerokim łukiem).
Chciałam aby sprawdził również pierścień z futra. Musiałam mu tłumaczyć co to jest ;/. Skoro chcą być weterynarzami to sorry, ale powinni znać się na każdym gryzoniu i nie widzę wytłumaczenia "że niby szyle to rzadkie gryzonie". Nie prawda! Są takie same jak inne, i skoro znają się np. na świnkach morskich, to czemu nie na szynszylach? Za wizytę wziął 40 zł i jeszcze wciskał mi jakieś szampony, a pfee!

Nie radze tego weta, wiem tyle że miał gabinet w domu prywatnym. Nie wiem czy śmiać się czy płakać....-,-'.

<u>"Lepiej żeby nienawidzili mnie taką,
jaką jestem, niż kochali kogoś,
kim nigdy nie będę."

była <b>Puszkaa.

Offline akto

  • ~Opiekun Wybiegu~
  • *
  • Wiadomości: 102
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Tom. Jerry, Ogi i Maniek
    • antyforum
Odp: Mega niedoświadczony wet.
« Odpowiedź #1 dnia: 16 Sty, 2008, 16:54 »

Cytuj
Ten zaczął trzymać je za ogony
to jest akurat dość poprawny sposób trzymania szynszyla, przez osobę, do której maluch nie jest przyzwyczajony - inaczej leci futro.... ps. na fermach tylko tak trzyma się szynszyle...

Offline Yoko

  • ~Kierownik Biegania~
  • **
  • Autor wątku
  • Wiadomości: 173
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Maniek, Musli i Piorun <3
Odp: Mega niedoświadczony wet.
« Odpowiedź #2 dnia: 16 Sty, 2008, 16:59 »
słyszałam, że szynszyli nie powinno się trzymać za ogony, zresztą nawet od poprzedniego weta z Jaworzna ;p

<u>"Lepiej żeby nienawidzili mnie taką,
jaką jestem, niż kochali kogoś,
kim nigdy nie będę."

była <b>Puszkaa.

Offline Andreas

  • SZYNSZYL BERSERK !
  • Administrator
  • ~Przewodnik Stada~
  • *****
  • Wiadomości: 2156
  • Uzbierane migdały: 6
Odp: Mega niedoświadczony wet.
« Odpowiedź #3 dnia: 16 Sty, 2008, 17:10 »
Trzyma się za ogony :-) ... tak jak akto mówi. Na fermach to podstawowy sposób aby "ocenić" wartość futerka ...

Andreas
~@">    ~@">
powyżej - Muszkieterowie
sig under permanent construction,

Offline Yoko

  • ~Kierownik Biegania~
  • **
  • Autor wątku
  • Wiadomości: 173
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Maniek, Musli i Piorun <3
Odp: Mega niedoświadczony wet.
« Odpowiedź #4 dnia: 16 Sty, 2008, 17:23 »
trzymają za ogony, żeby nie zniszczyć futra, przecież płaszczyk będzie lepszy ! ;/

niech sobie ktoś trzyma swoje szynszyle za ogon, bo ja moich nie trzymałam i trzymać nie będę ; /
jeszcze ten wet trzymał za ogon i tak nim ruszał od dołu do góry, bo mowi "patrz on to lubi".
mam szacunek do starszych, ale nakrzyczałam na tego pana, wypraszam sobie... bo gabinet weterynarza, to nie żadna bezlitosna ferma. ; /

<u>"Lepiej żeby nienawidzili mnie taką,
jaką jestem, niż kochali kogoś,
kim nigdy nie będę."

była <b>Puszkaa.

Offline akto

  • ~Opiekun Wybiegu~
  • *
  • Wiadomości: 102
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Tom. Jerry, Ogi i Maniek
    • antyforum
Odp: Mega niedoświadczony wet.
« Odpowiedź #5 dnia: 16 Sty, 2008, 18:27 »
Yoko, ale to nie jest bezlitosne, dla Twojego szylka było dużo lepiej, że wet nie pchał się do niego z łapami, bo szynszyle się boją jak ktoś obcy bierze je na ręce (dziwne, że jeszcze tego nie zauważyłaś) i dotyka ich futerka i w ogóle, zwierze wtedy dużo mniej się stresuje! Ja swoich zwierząt nie pozwalam raczej brać na ręce nikomu obcemu, bo potem mam cały dom w futrze.
Nie należy szynszyla łapać, podnosić itp za ogon, bo można mu zrobić krzywdę, ale dla przytrzymania jest to najlepszy sposób i najmniej szkodliwy dla zwierzątka. Szynszyle nie lubią być trzymane i im bardziej je trzymasz tym bardziej się wyrywają.

Offline Yoko

  • ~Kierownik Biegania~
  • **
  • Autor wątku
  • Wiadomości: 173
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Maniek, Musli i Piorun <3
Odp: Mega niedoświadczony wet.
« Odpowiedź #6 dnia: 16 Sty, 2008, 18:34 »
Tak, ale on go nie przytrzymywał. On go złapał za ogon i podniósł do góry, nie jest to miłe. Zresztą jak zdążyłam zauważyć Mańkowi nie wypada futro od trzymania go na rękach, przez kogoś obcego. ;)

<u>"Lepiej żeby nienawidzili mnie taką,
jaką jestem, niż kochali kogoś,
kim nigdy nie będę."

była <b>Puszkaa.

Offline akto

  • ~Opiekun Wybiegu~
  • *
  • Wiadomości: 102
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Tom. Jerry, Ogi i Maniek
    • antyforum
Odp: Mega niedoświadczony wet.
« Odpowiedź #7 dnia: 16 Sty, 2008, 18:55 »
Yoko, to się zdecyduj trzymał go czy podniósł go, bo dla mnie to różnica?

Offline Yoko

  • ~Kierownik Biegania~
  • **
  • Autor wątku
  • Wiadomości: 173
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Maniek, Musli i Piorun <3
Odp: Mega niedoświadczony wet.
« Odpowiedź #8 dnia: 16 Sty, 2008, 18:56 »
Trzymać w górze, a przytrzymywać to chyba różnica prawda? xp Gdybym miała na myśli przytrzymywał, napisałabym tak. =='

<u>"Lepiej żeby nienawidzili mnie taką,
jaką jestem, niż kochali kogoś,
kim nigdy nie będę."

była <b>Puszkaa.

Offline Mysza <")))/

  • DUCH SZYNSZYLA
  • Administrator
  • ~Szynszylomaniak Do Kwadratu~
  • *****
  • Wiadomości: 7782
  • Uzbierane migdały: 48
  • Płeć: Kobieta
  • Bunia (Beza,Ciri,Mimi,Diana,Dantusia w pamięci.)
Odp: Mega niedoświadczony wet.
« Odpowiedź #9 dnia: 16 Sty, 2008, 19:45 »
Yoko, ale to nie jest bezlitosne, dla Twojego szylka było dużo lepiej, że wet nie pchał się do niego z łapami, bo szynszyle się boją jak ktoś obcy bierze je na ręce (dziwne, że jeszcze tego nie zauważyłaś) i dotyka ich futerka i w ogóle, zwierze wtedy dużo mniej się stresuje!

nie zgadzam sie i już :) Kiedy byłam u Ivy to moja Ciri siedziała u niej na rękach z pół godziny i nie chciała uciekać a nawet się wyrywać, wprost przeciwnie, błogo przysypiała...
U pana doktora Barana Dantusia bardzo ładnie siedziała na rękach, nawet chciała go capnać w palec :P
Wiesz jak mi Pan Doktor powiedział, są szynszyle dzikie i są szynszyle przyjazne z których tej drugiej grupy, on spotkał dopiero pierwszą przedstawicielkę czyli moja Dantusię. Moje słonko złote, podczas leczenie i po operacji było żywo zainteresowane wszystkimi pracownikami kliniki, zaglądało przez kratki i dało sie pogłasiać. I wiesz, była 5 dni beze mnie.
Oczywiscie potem chyba mnie niepoznała wsród tylu zapachów i odzyskałam zaufanie po dwóch dniach, ale nie zgubiła futra ani na widok lekarza ani innych osób, ani mój. To chyba zależy od stopnia przyzwyczajenia szynszyli do głasków i pieszczot w domu. A moje są wypieszczone na wszystkie strony i nawet o dziwo, lubią to :D

Nie ważne ile razy upadniesz, ważne ile razy się podniesiesz.

Offline Andreas

  • SZYNSZYL BERSERK !
  • Administrator
  • ~Przewodnik Stada~
  • *****
  • Wiadomości: 2156
  • Uzbierane migdały: 6
Odp: Mega niedoświadczony wet.
« Odpowiedź #10 dnia: 16 Sty, 2008, 20:25 »
Pokój :-) Peace :-) i tak dalej ...
Są oczywiscie różni weterynarze. Ci którzy dobrze znają szynszyle i ci którzy ich nie znają.
Do jednych szynszyle podchodzą z ufnoscia ... a inny musi podniesć szczyla za ogon ;-)
Nic wielkiego się nie stało, ale ja przyznam ze jesli weterynarz wziąłby mojego Muszkietera za ogon ... to też ni ebyłbym szczęśliwy ...
Mój poprzedni wpis - to tylko informacja że takie branie za ogon nie jest szkodliwe ...

Andreas
~@">    ~@">
powyżej - Muszkieterowie
sig under permanent construction,

Offline Duch

  • ~Szynszyla z Ambicjami~
  • ***
  • Wiadomości: 15
  • Uzbierane migdały: 0
Odp: Mega niedoświadczony wet.
« Odpowiedź #11 dnia: 16 Sty, 2008, 22:33 »
Nie to żebym był złośliwy, ale jest takie coś jak telefon ;) (dalej tłumaczyć, nie muszę chyba?)

Idąc Twoim tokiem rozumowania można mieć pretensje do farmaceuty, że nie potrafi nastawić złamanej nogi, stomatologa, że nie potrafi zoperować serca, do dermatologa, że nie potrafi stwierdzić nowotworu, do kardiochirurga, że nie potrafi zaradzić na grzybicę stóp, etc. a przecież Ci wszyscy ludzie kończyli studia medyczne i są lekarzami w końcu...

Nie oszukujmy się, ale przeciętnie na jednego szynszyla przypada co najmniej 15 kotów i 15 psów jak nie więcej i jeszcze do tego trzeba dorzucić wszelkie świnki, myszy, chomiki, konie, ptaki, gady nie sądzisz że to dość sporo specjalistycznej wiedzy wymaganej od 1 weta?

Po to jest właśnie telefon by uniknąć sytuacji, że weterynarz nie wiedząc co robić zaczyna wymyślać niestworzone historie, bo boi się albo nie chce się przyznać do niewiedzy, a tak dzwonisz - kilka pytań i po sprawie wiesz czy warto jechać czy nie.

Co do stwierdzenia, że szyl jest jak każdy inny gryzoń to porównaj go chociażby ze zwykłym chomikiem, który wcina mięso aż miło, albo myszy które mnożą się na potęgę. Świnka morska może wcinać świeżą zieleninę, a szyl się na takiej diecie przekręci.

mmagda_a

  • Gość
Odp: Mega niedoświadczony wet.
« Odpowiedź #12 dnia: 17 Sty, 2008, 11:19 »
a ja na miejscu yoko tez bym sie wkurzyla, bo nie mozna mowic ze przeciez wterynarz ma specjalizacje jak lekarz. jezeli na niczym procz psow i kotow sie nie zna to niech se napisze nad drzwiami 'lecznica dla psow i kotow' albo jak widzi szynszyle to niech powie ze sory ale nie potrafi pomoc a nie jeszcze bierze kase!

skoro wet przyjmuje w miescie, to powinien znac sie na zwierzetach ktore ludzie w miescie trzymaja, czyli nie na koniach czy krowach tylko psach kotach i GRYZONIACH, a jezeli zna sie na gryzoniach, to na szynszylach tez. i nie ma czegos takiego ze szynszyle sa zadkie, a takie swinki np pospolite wiec nie oplaca sie znac na szynszylach a na swinkach, krolikach i homikach zna sie kazdy. wbrew pozorom na swinkach tez nie kazdy sie zna, bylam u takiego ktory nie rozpoznal przerostu trzonowcow, chociaz zwierze sie slinilo i nie moglo jesc leczyl ja na grzybice, a w koncu wkrecal ze to nowotwor!

weterynarze ktorzy probuja leczyc zwierzeta o ktorych nic nie wiedza powinni moim zdaniem siedziec w wiezieniu bo nie dosc ze okradaja ludzi to jeszcze moga doprowadzic do tragedii zwierzatka - sama przez to juz przeszlam.

a jak szyleczki? zdrowe juz?

Offline Mysza <")))/

  • DUCH SZYNSZYLA
  • Administrator
  • ~Szynszylomaniak Do Kwadratu~
  • *****
  • Wiadomości: 7782
  • Uzbierane migdały: 48
  • Płeć: Kobieta
  • Bunia (Beza,Ciri,Mimi,Diana,Dantusia w pamięci.)
Odp: Mega niedoświadczony wet.
« Odpowiedź #13 dnia: 17 Sty, 2008, 11:55 »
a ja na miejscu yoko tez bym sie wkurzyla, bo nie mozna mowic ze przeciez wterynarz ma specjalizacje jak lekarz. jezeli na niczym procz psow i kotow sie nie zna to niech se napisze nad drzwiami 'lecznica dla psow i kotow' albo jak widzi szynszyle to niech powie ze sory ale nie potrafi pomoc a nie jeszcze bierze kase!

skoro wet przyjmuje w miescie, to powinien znac sie na zwierzetach ktore ludzie w miescie trzymaja, czyli nie na koniach czy krowach tylko psach kotach i GRYZONIACH, a jezeli zna sie na gryzoniach, to na szynszylach tez. i nie ma czegos takiego ze szynszyle sa zadkie, a takie swinki np pospolite wiec nie oplaca sie znac na szynszylach a na swinkach, krolikach i homikach zna sie kazdy.

O właśnie i tu leży problem, ponieważ większożć weterynarzy podchodzi do leczenia gryzonii : "a nuż sie uda, psróbujemy" albo "tych zwierzątek sie nie leczy, bo to zwierzęta laboratoryjne, one umierają i kupuje się następne" tak taka opinie ja dostałam w twarz kilka lat temu kiedy byłam ze świnką morska do weta.
O tym też rozmawiałam z moim doktorem od szylek i własnie on też powiedział, ze lepiej żeby lekarze powiedzieli wprost i odesłali do specjalisty, a nie próbowali nie dość że oszukiwać klienta to leczyc na siłę chore zwierzaki na których sie nie znają. I ja też wole miec jasność sytuacji. Dzięki doktorowi moja Dantusia przeszła ropomacicze i zyje, ma sie dobrze, mam ja jeszcze obserwować. Podejrzewam, ze u moich lekarzy "małomiasteczkowych" nie przeżyłaby operaji..

Nie ważne ile razy upadniesz, ważne ile razy się podniesiesz.

Offline Yoko

  • ~Kierownik Biegania~
  • **
  • Autor wątku
  • Wiadomości: 173
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Maniek, Musli i Piorun <3
Odp: Mega niedoświadczony wet.
« Odpowiedź #14 dnia: 17 Sty, 2008, 12:09 »
Nie to żebym był złośliwy, ale jest takie coś jak telefon ;) (dalej tłumaczyć, nie muszę chyba?)


eee, helloł?! Mógłbyś przeczytać najpierw mój wątek do końca, proszę. Byłam u kuzynki, i nie bardzo się zastanawiałam nad jakimkolwiek telefonem. Po prostu pojechałam i poszukałyśmy. Kuzynka internetu nie posiada, a więc nie mogłam sprawdzić numeru na internecie :).



Nie oszukujmy się, ale przeciętnie na jednego szynszyla przypada co najmniej 15 kotów i 15 psów jak nie więcej i jeszcze do tego trzeba dorzucić wszelkie świnki, myszy, chomiki, konie, ptaki, gady nie sądzisz że to dość sporo specjalistycznej wiedzy wymaganej od 1 weta?


Nie nie sądze mój drogi. Skoro ktoś decyduję się na bycie weterynarzem, spada na niego odpowiedzialność. Musi umieć wyleczyć każde zwierze, które musi. Gryzonie, musi umieć wyleczyć. Szynszyle - to gryzonie. Ja rozumiem takich wetów jak moja mama np. specjalizują się tylko w dzikich gatunkach. To piszą sobie na gabinecie "Tylko dzikie gatunki", nosz kurcze czy ja ci wszystko tłumaczyć muszę ? ;/.


Co do stwierdzenia, że szyl jest jak każdy inny gryzoń to porównaj go chociażby ze zwykłym chomikiem, który wcina mięso aż miło, albo myszy które mnożą się na potęgę. Świnka morska może wcinać świeżą zieleninę, a szyl się na takiej diecie przekręci.


Mój drogi, przykro mi, że nie zrozumiałeś tego co napisałam. Cóż od dzisiaj zacznę tłumaczyć wszystko jak małym dzieciom. Szynszyle są takie same jak inne zwierzęta, gryzonie ot co. Też piją, jedzą, śpią, i wymagają opieki. Domowników jak i specjalistów. A więc skoro weterynarz zna się na np. chomikach to dlaczego nie na szynszylach. To też zwierzęta. :)


ech...^^


a jak szyleczki? zdrowe juz?

Tak, poszłam do zaufanego weta z Jaworzna. Zdziwił się bardzo. I wytłumaczył mi parę spraw, które tłumaczyłam właśnie Duchowi :).

<u>"Lepiej żeby nienawidzili mnie taką,
jaką jestem, niż kochali kogoś,
kim nigdy nie będę."

była <b>Puszkaa.

Offline Duch

  • ~Szynszyla z Ambicjami~
  • ***
  • Wiadomości: 15
  • Uzbierane migdały: 0
Odp: Mega niedoświadczony wet.
« Odpowiedź #15 dnia: 17 Sty, 2008, 23:49 »
Dobra może inaczej. Rozumiem pretensje jeśli wet zaczął brać sie za coś czego nie potrafi, ale nie miejcie pretensji do doświadczenia weta (napisałem już o tym wcześniej), bo jakby nie patrzeć szynszyla jest zwierzakiem egzotycznym i jednak bądź co bądź rzadkim gościem w naszych domach. To nie doświadczenie zawiniło, a brak rzetelności.

Cytuj
skoro wet przyjmuje w miescie, to powinien znac sie na zwierzetach ktore ludzie w miescie trzymaja, czyli nie na koniach czy krowach tylko psach kotach i GRYZONIACH, a jezeli zna sie na gryzoniach, to na szynszylach tez.
Oj zdziwiłabyś się co ludzie potrafią trzymać w domach, albo na działce - po za tym są jeszcze gady - skoro wet zna się na żółwiach to i pewnie na legwanach też - w końcu to też gad. Skoro zna się na kurach to i na papugach - przecież to ptak i to ptak. No dziewczyny weźcie mnie nie rozbrajajcie i nie próbujcie mi wmówić, że jak ktoś się zna na historii starożytności to będzie się znał i na historii nowożytnej - bo przecież to "historia".

Cytuj
weterynarze ktorzy probuja leczyc zwierzeta o ktorych nic nie wiedza powinni moim zdaniem siedziec w wiezieniu
Chyba już o tym pisałem, ale w trochę mniej dosadny sposób. ;)
Cytuj
nie bardzo się zastanawiałam nad jakimkolwiek telefonem. Po prostu pojechałam i poszukałyśmy. Kuzynka internetu nie posiada, a więc nie mogłam sprawdzić numeru na internecie
No właśnie szukając na chybił trafił to jak rosyjska ruletka. Nie rozumiem podejścia: brak internetu = ograniczona wiedza. Jak na razie jeszcze nie spalono wszystkich książek telefonicznych, a panie z informacji telefonicznej nie gryzą (w sumie to nie mają jak...) ;)  Chyba czasem warto poświęcić 10-30 minut na opracowanie jakiegoś planu działania, niż biegać po mieście.

Cytuj
Musi umieć wyleczyć każde zwierze, które musi. Gryzonie, musi umieć wyleczyć. Szynszyle - to gryzonie. Ja rozumiem takich wetów jak moja mama np. specjalizują się tylko w dzikich gatunkach. To piszą sobie na gabinecie "Tylko dzikie gatunki", nosz kurcze czy ja ci wszystko tłumaczyć muszę ? ;/.
No i znowu rozbija się o rzetelność, a nie o doświadczenie. Rozumiem, że Twoja mama zna sie również na chorobach słoni, tygrysów etc? Przecież to też dzikie zwierzęta... Spoko potłumaczymy sobie nawzajem ;) Chomik gryzoń dożywa około 2 lat, szynszyla też gryzoń dożywa około 15 lat, problemy z zębami zwykle wychodzą w wieku około 2,5 roku - to teraz mi powiedz czy dla takiego chomika jest w ogóle szansa by doszeło do tego stopnia przerośnięcia? A nawet jeśli dożyje tych 3 lat to podejrzewam, że zęby są jego ostatnim zmartwieniem, bo najpierw musi się doczłapać do miski.

Cytuj
Szynszyle są takie same jak inne zwierzęta, gryzonie ot co. Też piją, jedzą, śpią, i wymagają opieki. Domowników jak i specjalistów. A więc skoro weterynarz zna się na np. chomikach to dlaczego nie na szynszylach. To też zwierzęta.
Zmienimy trochę to zdanie i wyjdzie nam takie coś: " Niemowlaki/ dzieci/ ludzie starzy są tacy sami jak każdy inny człowiek. Też jedzą, piją, śpią i wymagają opieki domowników jak i specjalistów. Skoro lekarz zna się na niemowlakach to i na starych ludziach też musi. To też ludzie." Tylko czemu mamy osobno lekarzy pediatrii i geriatrii? Ba, dlaczego mamy oddzielnie urologa i proktologa, skoro obaj jakby nie patrzeć zajmują się narządami wydalniczymi?
Póki co wiedza o szynszylach dopiero powoli dociera do lekarzy weterynarii w miastach, gdyż w zasadzie poza fermami nie była ona potrzebna - jeszcze z 8-9 lat temu szynszyla w sklepie to była po prostu rzadkość i zwykle przypadało 1 takie zwierzątko na całe miasto, a teraz bez problemu można kupić co bardziej wyszukane gatunki gadów i owadów.

Mysza <")))/ już o tym napisała najdosadniej jak można. Krytykujcie rzetelność, a nie doświadczenie weterynarza. To, że my mamy szynszyle, to nie oznacza, że każdy od razu wie jak taka kulka wygląda.


Offline Mysza <")))/

  • DUCH SZYNSZYLA
  • Administrator
  • ~Szynszylomaniak Do Kwadratu~
  • *****
  • Wiadomości: 7782
  • Uzbierane migdały: 48
  • Płeć: Kobieta
  • Bunia (Beza,Ciri,Mimi,Diana,Dantusia w pamięci.)
Odp: Mega niedoświadczony wet.
« Odpowiedź #16 dnia: 18 Sty, 2008, 00:36 »
Mysza <")))/ już o tym napisała najdosadniej jak można.

Bo powiedziałam prawdę z jakim podejsciem do gryzoni ogółem spotykam się u większości weterynarzy, nie jednego..?
Niestety, nie ominęła mnie "przyjemność" walki o zwierzaka właśnie w trybie: "niech pani przyjedzie" zamiast, nie znamy się zupełnie, proszę szukac specjalisty, lub podać nawet namiar do tego specjalisty jeśli o nim słyszeli.
 To jest rzetelność, jeśli lekarz umie ocenić stan swojej wiedzy, a nie leczyć w ciemno, bo wtedy leczą uczulenia lub zapalenie okaz zamiast przerostu tylnych zębów.. jesli próbujesz takiego delikatnie nakierować, bo wiesz coś o swoim pupilu i możliwych chorobach, bo sie tym interesujesz w przeciwieństwie do rzeczonego weta, to słyszysz tekst w stylu: "kto tu jest weterynarzem? pani czy ja?" i dalej tropią w ciemno te swoje zapalenia, tkliwość krtani i inne cuda. bo on jest wetem i ma papierek, o szynszylu nawet nie słyszał że można chodować w domu, a kasę weźmie za samo wejscie za próg lecznicy.
Nie wiesz ile się nacierpiałam walcząc o Mimi i nie pozwolę sobie wytykać tego, że niestety mam uraz do lekarzy od wszystkiego. Bo jak coś jest do wszystkiego, to jest do d***. Jeśli od razu dowiedziałabym się, że nie mam na kogo liczyć z moich miejscowych wetów, to wylądowałabym od razu w Krakowie, ale tutaj mnie zwodzili, zarzekali się na wszystko, że mają rację, z przerostu zębów wpędzili szylkę w zapalenie płuc, zaparcia (kiedy musiałam robić lewatywy i masaże co godzinę przez 24/h dwa tygodnie, podawać rumianek i wszystko inne żeby zwierzątko mogło się choć częściowo wypróżnić, dokarmiać papkami, żeby nie zdechło z głodu bo samo nie mogło jeść przez zęby), kiedy wetka wystawiła mnie do wiatru nie przyjeżdżajac do lecznicy i nie odbierajac telefonów..;  potem grzybicę płuc z nadmiaru leków i śmierć.
Więc nie wmawiaj mi proszę, że weterynarz leczący na biegu, w ciemno, na próbe, bo a nuz sie uda, bez zrobienia żadnych badań, a nawet odrzucający propozycje zrobienia tych badań jest dobrym weterynarzem.

Nie ważne ile razy upadniesz, ważne ile razy się podniesiesz.

Offline Duch

  • ~Szynszyla z Ambicjami~
  • ***
  • Wiadomości: 15
  • Uzbierane migdały: 0
Odp: Mega niedoświadczony wet.
« Odpowiedź #17 dnia: 18 Sty, 2008, 01:20 »
Mysza nie zrozumieliśmy się - właśnie o to mi chodzi - o rzetelne podsumowanie przez samego weterynarza jego wiedzy o naszych pupilach. Dokładnie wiem co przechodziłaś, bo to samo przechodziłem niedawno z Fidem i właśnie zamiast jeździć/ chodzić w ciemno ze zwierzakiem to dzwoniłem. Najgorszy tekst który usłyszałem przez telefon to: "Panie streszczaj się pan, bo mam psa rozgrzebanego na stole..." później coś tam jeszcze chciał powiedzieć, ale się rozłączyłem i zadzwoniłem do następnego.
Nikomu nie próbuję wmówić, że dany wet jest dobry, tylko chodzi mi o rozróżnienie doświadczenia z uczciwością. Chodzi mi o postawę: "ten sklep odzieżowy jest zły, bo nie mają garniturów, a powinni mieć, bo to przecież sklep z odzieżą, a garnitur to też odzież"

Nie wiem czy to nieporozumienie wynika z niedokładnego przeczytania co napisałem czy obrania frontu solidarności jajników. W drugim zdaniu mojego powyższego postu jest jak najbardziej napisane - brak rzetelności, a nie doświadczenie ze zwierzakiem powinno być sprawą oburzenia - a na coś zupełnie innego wskazuje chociażby sam temat.

Offline Yoko

  • ~Kierownik Biegania~
  • **
  • Autor wątku
  • Wiadomości: 173
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Maniek, Musli i Piorun <3
Odp: Mega niedoświadczony wet.
« Odpowiedź #18 dnia: 18 Sty, 2008, 09:16 »
No i znowu rozbija się o rzetelność, a nie o doświadczenie. Rozumiem, że Twoja mama zna sie również na chorobach słoni, tygrysów etc? Przecież to też dzikie zwierzęta... Spoko potłumaczymy sobie nawzajem ;) Chomik gryzoń dożywa około 2 lat, szynszyla też gryzoń dożywa około 15 lat, problemy z zębami zwykle wychodzą w wieku około 2,5 roku - to teraz mi powiedz czy dla takiego chomika jest w ogóle szansa by doszeło do tego stopnia przerośnięcia? A nawet jeśli dożyje tych 3 lat to podejrzewam, że zęby są jego ostatnim zmartwieniem, bo najpierw musi się doczłapać do miski.

Zmienimy trochę to zdanie i wyjdzie nam takie coś: " Niemowlaki/ dzieci/ ludzie starzy są tacy sami jak każdy inny człowiek. Też jedzą, piją, śpią i wymagają opieki domowników jak i specjalistów. Skoro lekarz zna się na niemowlakach to i na starych ludziach też musi. To też ludzie." Tylko czemu mamy osobno lekarzy pediatrii i geriatrii? Ba, dlaczego mamy oddzielnie urologa i proktologa, skoro obaj jakby nie patrzeć zajmują się narządami wydalniczymi?
Póki co wiedza o szynszylach dopiero powoli dociera do lekarzy weterynarii w miastach, gdyż w zasadzie poza fermami nie była ona potrzebna - jeszcze z 8-9 lat temu szynszyla w sklepie to była po prostu rzadkość i zwykle przypadało 1 takie zwierzątko na całe miasto, a teraz bez problemu można kupić co bardziej wyszukane gatunki gadów i owadów.


Nie wiem jaki masz cel w odbieganiu od tematu. Jeżeli nie chcesz się wypowiadać to nie musisz. Upierasz się, że szynszyl to zwierzątko egzotyczne, a jednak jest w naszych zoologach. Tyle formułowiczów je ma.Tyle osób w moim mieście, ale nie dla Duszka to przecież daleka egzotyczna rasa. Po co piszesz człowieku o jakiś fermach, lekarzach, chomikach, zębach  :???: bądź nie wiadomo jak niepotrzebnych rzeczach, które od tematu odbiegają.

Widać nie dojdziemy do konsensusu... ; p  :?

ps. żebyś wiedział, że zna się na tygrysach :)

<u>"Lepiej żeby nienawidzili mnie taką,
jaką jestem, niż kochali kogoś,
kim nigdy nie będę."

była <b>Puszkaa.

Offline Andreas

  • SZYNSZYL BERSERK !
  • Administrator
  • ~Przewodnik Stada~
  • *****
  • Wiadomości: 2156
  • Uzbierane migdały: 6
Odp: Mega niedoświadczony wet.
« Odpowiedź #19 dnia: 18 Sty, 2008, 10:53 »
@ Yoko - proszę przeczytaj jeszcze raz ostatni post Ducha. Przecież wszystko dokładnie jest wytłumaczone.
Nie denerwujcie się tylko ochłońcie :-) - obydwojgu Wam chodzi o to samo i w sumie zgadzacie się  sobą ... tylko lekko się mijacie jesli chodzi o zdefiniowanie tematu :-)
A to przecież nie tak bardzo istotne ...
Wszystkim nam zależy na dobrym podejsciu do szynszyli. W tym temacie mozemy się wiele dowiedzieć - w jaki sposób można zweryfikować na przyszłość wiedzę weterynarza. Duch napisał że najpierw ta wiedzę trzeba sprawdzić i dopiero zdecydować się na konkretnego weterynarza.
Bardzo zgadzam się z takim podejściem - co więcej ... ja już teraz gdy jadę do weterynarza z kotem czy psem to takze najpierw mam "test" przygotowany na temat wiedzy konkretnej osoby ... bo pomimo iż zwierzątka są BARDZO popularne i można powiedzieć "podstawowe" dla kazdego weterynarza to jednak bardzo często w przypadku tych zwierząt także weterynarze nie słuchają właściciela zwierzaka tylko mają manierę "robienia po swojemu"
...
Konkretny przykład ? Miałem kota-weterana ... leczony był przez ostatnie 4 lata swojego zycia ... Jeden z weterynarzy który leczył go już jako ostatni stwierdził ze mimo iz to rasa "polska-ogólna" to jest to najdroższy kot w mieście Ożarów ...
Weterynarz który nie zna historii choroby i leczenia ... nie jest w stanie prawidłowo ocenić które leki zastosować ... a zastosowane "leczenie podstawowe" w przypadku gdy w tym konkretnym przypadku dawno przestało być skuteczne - stawało się wręcz szkodliwe ...

Konkluzja :-) - traktujmy wiedzę specjalistów weterynarii z szacunkiem - ale ograniczonym. Osoba która naczytała się duzo wiedzy na temat konkretnych zwierzątek  - MA PRAWO domagać się dowodów że specjalista wie o czym mówi w przypadku proponowanej kuracji ...
Jesli nie chce się tą wiedzą lub zamiarami z nami podzielić - podziękujmy pięknie i poszukajmy innego specjalisty.

Andreas
~@">    ~@">
powyżej - Muszkieterowie
sig under permanent construction,

Offline Yoko

  • ~Kierownik Biegania~
  • **
  • Autor wątku
  • Wiadomości: 173
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Maniek, Musli i Piorun <3
Odp: Mega niedoświadczony wet.
« Odpowiedź #20 dnia: 18 Sty, 2008, 10:56 »
Dobra, dość, skończmy, bo to nudne to "cytowanie"  :?

Więcej do weta nieznajomego nie pojadę. I w ogóle zrobię to co mi kazał Duch, sprawdzę weta wcześniej. Napiszę sobie na kartce żeby nie zapomnieć... ; /

<u>"Lepiej żeby nienawidzili mnie taką,
jaką jestem, niż kochali kogoś,
kim nigdy nie będę."

była <b>Puszkaa.

Offline magaskas

  • ~Tańczący Po Półkach~
  • ***
  • Wiadomości: 88
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Szyl, Chin
Odp: Mega niedoświadczony wet.
« Odpowiedź #21 dnia: 19 Sty, 2008, 09:01 »
A ja nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że jak weterynarz to musi się znać na każdym zwierzaku. Nie musi - nawet nie jest w stanie. Niestety jest tak, że jeden gatunek różni się od drugiego mnóstwem szczegółów, choćby jakąś zmianą w układzie kostnym czy specyfiką układu pokarmowego (przykadów można wymieniać bardzo dużo) i co? miałby zapamiętać to wszystko i być specjalistą w każdej dziedzinie? sorry, ale jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego!
W medycynie ludzkiej są specjalizacje a przecież to tylko jeden człowiek, każdy ma ten sam szkielet, takie samo serce i ten sam układ pokarmowy - no to po nam specjalizacje?
OK lekarz postąpił niewłaściwie, miał powiedzieć "sorry nie znam się na szylach, nie daję gwarancji, że postawię poprawną diagnozę", ale tak nie zrobił. Pewnie już niegdy do niego nie pójdziesz i tyle. A twierdzenie, że jak weterynarz to musi znać się na wszystkim uważam za dużą przesadę.

Zatrzymać nieskończoność w garści i wieczność w chwili...

Offline wiza55

  • ~Szynszyla Szara~
  • **
  • Wiadomości: 6
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
Odp: Mega niedoświadczony wet.
« Odpowiedź #22 dnia: 19 Sty, 2008, 09:19 »
W Bialogardzie jest 2 wetow: od malych zwierzat i od psow i kotow.
Ten od malych zwierzat zna sie na szylkach, innych gryzoniach, ptakach...

Offline Zielonooka

  • ~Tańczący Po Półkach~
  • ***
  • Wiadomości: 92
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Odi,Tito[*], Didi
Odp: Mega niedoświadczony wet.
« Odpowiedź #23 dnia: 19 Sty, 2008, 10:36 »
wiza i to tak powinno być, bo nie wierzę, ze można być od wszystkiego dobrym.

Talent to strach przed porażką.

Offline Yoko

  • ~Kierownik Biegania~
  • **
  • Autor wątku
  • Wiadomości: 173
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Maniek, Musli i Piorun <3
Odp: Mega niedoświadczony wet.
« Odpowiedź #24 dnia: 19 Sty, 2008, 12:26 »
No dobra, to ja mu na wstępie mówie, że przyszłam z  szynszylem, bo jest osowiały itp. No kurcze, jak się facet nie zna to mówi ;) A nie udaje głupa, że on to zrobi.

<u>"Lepiej żeby nienawidzili mnie taką,
jaką jestem, niż kochali kogoś,
kim nigdy nie będę."

była <b>Puszkaa.

 

SimplePortal