Szynszyle.Info :: Forum Miłośników Szynszyli
Galeria - Posty z możliwością wklejania zdjęć => Zdjęcia i Historie Szynszylowe => Wątek zaczęty przez: Aadzia w 15 Gru, 2009, 21:14
-
Mój nowy współlokator - rachunków nie płaci, cale dnie śpi albo wyleguje się na hamaku, nocami baluje, nie dokłada się na jedzenie - za to szamie aż mu się wąsy trzęsą, chronicznie cierpi na ADHD, straszny z niego czyścioch, ale po sobie nie posprząta... jak to facet :p
Utrapienie z nim tylko... :p
Za to jaki jest kochany!!! Czyż te oczęta nie chwytają za serce? A jak wąsa podkręci to w głowie się dziewczynom przewraca ^^ ;D ;D ;D
Na dobry początek - fotka z pierwszego dnia w nowym M4:
“W czym moge Pani pomoc? Ach, rozumiem, w sprawie drapania za uchem... Niestety, dzis juz nie przyjmujemy... Zapraszam w przyszlym stuleciu! Halo! Migdalek sie nalezy!”
(http://lh4.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/Syfnlw-pNVI/AAAAAAAAA-E/Zor-KfaZKb8/000.jpg)
-
Piękny! :)
-
Ale pieknosc :D
-
a czy Wam się nie wydaje że Don Vito jest jakiś taki fioletowowawowawy?
Czy to moje ciche marzenie próbuje przebijać?... Cudo! [kocham]
Święta prawda z tym lokatorem ;D
-
Heh! Tylko w tym świetle tak wygląda...
Poza tym paskud z niego okropeczny - w każdym świetle ma inny kolor... w rzeczywistości wygląda jak biszkopcik brzuszkiem umoczony w ciepłym mleku ;D
No to ciąg dalszy:
"Czyżby? To zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwne! Nie wierze własnym oczom! Rodzynek! Daj Daj!"
(http://lh3.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/Syfnm3aIJHI/AAAAAAAAA-I/agp593_SRVs/DSC_2493.JPG)
"Cześć Maleńka, to moja kostka wapienna! Jak ci sie podobam z oklapniętym uszkiem? Co? Misiek? Jaki misiek? Khem... to mojego eeee.... młodszego brata! Dzieciak z niego jeszcze (ale w nocy i tak się przytulam ;D )"
(http://lh6.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/Syfomp-gI8I/AAAAAAAAA_0/vkgyRW0kZvQ/001.JPG)
-
Boski ten don Vito, aż moich pannic nie moge odpędzić teraz od ekranu :s_oczko1: , pewnie sie zastanawiają czy ma coś wspólnego z szynszylim don Juanem
-
miiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiziać^^
cudny...tekst z wapienkiem....sycylijski podrywacz.... :P
-
ojeje ale sliczny biszkopcik , az zuzia przyszla popatrzec, teraz sie bardziej rozbrykala
-
ślicznota, proponuję nie pokazywać babolom bo się o niego poprztykają a i muszkieterowie mogą wyzwać go na pojedynek :P
szylek kameleon-w każdym świetle inny
-
Pojedynek z mafia? Czy ja wiem? :>
Niby sam jest, ale jak się "baby" za nim wstawią to i Muszkietery odpuszczą... ;D kobiecych serduszek łamać nie będą ;D ;D ;D
Po migdałku dla każdej z pannic, a co! Niech szaleją!!! ;D
-
Madzik wstaw to zdjęcie z niedzieli jak łapki ma na konarze tyłek na półeczce a oponka zwisa bezwiednie :D plissss to zdjęcie jest obłędne. Don Vito musi nabrać troszkę a wlaściwie wiele odwagi co by móc się przyrównywać do muszkieterów ale wszystko rzed nim :) Jak narazie to nieśmiało wchodzi czasami na nogi jak jest na wybiegu. Muszę znów przyjechać do Was to się chłopak nam szybciej otworzy :)
-
Chłopak już się pomału bezczelny robi - wkładam rękę do klatki, a ten się pcha w poszukiwaniu el migdauka, ewentualnie el suszonego kiwi (da się za nie pokroić!) a jaki jest oburzony, kiedy wszamie już wszystko i więcej nie ma! Szuka, wącha całą rękę ze wszystkich stron, po czym stwierdziwszy brak maszketów i szans na nie - wycofuje się z miną skrytobójcy... ^^
A jeśli chodzi o fotkę - mówisz i masz: ^^
"Zdjęcie dla wielbicielek? Ależ oczywiście! Tak wyglądam wieczorkiem, po intensywnych zajęciach psycho-ruchowych Kochaniutkie! To nie jest oponka - to same mięśnie ciociu Agato..."
(http://lh4.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/SyfsQVgjn-I/AAAAAAAABBc/WMFcZ4XgaRM/026.JPG)
-
jaki on sliczny :) mozna pol dnia sie wpatrywac w niego , sliczna kuleczka :) - wszystkie kulki po jakims czasie robia sie bezszczelne.
-
Dzięki za fotkę ciociu Magdo ;-)) Don Vito jest poprostu mega przystojniakiemi i niestety albo stety jest tego całkowicie świadom. Wystarczy tylko słodka minka i maślane oczęta i migdałek jest juz jego ;-) a Beniek, Baśka i maluchy też się lubują w suszonym kiwi [-chomik-]
-
Wiedzą co najlepsiejsze ;D
A teraz kolejnych kilka ujęć:
w tymczasowym domku swym czekając na dostawę siana
(http://lh5.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/Syfn5a1UeDI/AAAAAAAAA_A/xtPDYT_HsiQ/002.JPG)
"Oo! Migdałek! Daj daj!" ;D
(http://lh5.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/SyfnySM0hTI/AAAAAAAAA-o/7rH7qEW6Dkg/023.JPG)
i na koniec fotka, dzięki której don Vito otrzymał swe imię - czyż nie jest podobny? ;D
(http://lh4.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/Syfn07WN5EI/AAAAAAAAA-w/EcB5-NhXlIE/021.JPG)
-
Oj widać, że to łamacz serduszek :) Muszę chronić moje dziewczyny :D
-
Jaki piękny mięsień zwisa ;P aż miło popatrzeć. Wyjątkowo uroczy beżyk jestem nim zauroczona.Ogromnego suszonego pomidora od cioci Bożeny
-
Śliczny ; )
-
mi tak ogólnie się beże nie podobają ...............ale twój jest genialny :d ...taki normalnie lowelas z niego :P
-
ŚWIETNE zdjęcia !!!
...
i tekst jaki znalazłem podrzucony do Karczmy ...
Nyjni .. najmniej ... Njinjiejszym WZYWA SIEM kadeta don Vito do osobinstego stawienia się w pónkcie werbunkowym najblizszej Jednostki Muszkieterów w celÓ odddybycia suużby wojennej w Kompani Muszkieterów ... podpisano: Splesniały Migdaaaaaał DOOO JASNEGO GROOOMA !!!! ..."
Nie wiem co o tym sądzić :-/
-
Osz żesz! To widzę, że mój mały mafffioso niezłego bałaganu narobił ;D
Jako, że imię zobowiązuje - a to to humorzaste (jak baba) i strasznie honorowe, więc... khem... niniejszym, jako posłaniec dwunożny, werbalnie jako tako sprawny i zarazem... jedyny na stanie - przekazać spieszę co następuje: fuknięcie, zamach szczotką do butelek i jakieś nie-do-końca-zrozumiałe mruczenie pod nosem - coś o zniewadze, co to migdauków wymaga... czy jakoś tak... (fochnął się za tego "kadeta" chyba...)
Nadmienię, że jako prawdziwy Don Corrrniszonek - wrogów sobie przysparzać na samym początku nierad wielce, sojusz - nad zwady przedkładając - chęć wyraża zawrzeć i przypieczętować plasterkiem kiwi suszonego w słońcu proponuje.
Czy wielce szanowni Muszkieterowie przystaną na tę propozycję? Czy wojnę wydadzą? ;D
-
a propos - tak to wyglądał po otrzymaniu rzeczonego wezwania:
(http://lh4.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/SyfoSioi08I/AAAAAAAAA_U/BG_9qky4osM/014.JPG)
-
Coś knuje :-) ...
Muszkieterowie jak to zwykle oni ... pokrzyczą, pokrzycza a potem i tak spotkaja się pod stołem w Karczmie ... więc zapewne i ten list-wezwanie szybko w biurokracji Porucznika utonie ...
W kazdym razie ja obiecuję śledzić ruchy wojsk i gdyby jakoweś nowe doniesienia były podrzucone do karczmy czym prędzej doniosę (znaczy w sensie fizycznym przyniosę ... tutaj przyniosę ... a nie doniosę ...)
Świetne zdjęcia - naprawdę ... światło bajeczne w tym powyzej, jakby na pocztówkę świateczną zrobione, jeszcze płomyczek świeczki obok i świerkowa gałązka ... ehhh ... nastrój powoli mi sie udziela ;-)
-
Słodki [-chomik-]
-
HABA HABA!
Padłam i powstać nie mogę - cudne zdjęcia!
-
Świetne zdjęcia :D Naprawdę ładne. Czym robisz? Tzn jeśli Ci się chce to proszę mi na PW napisz :)
A don Vito śliczny i taki...puchaty :D Tzn. umięśniony oczywiście!!
Aaaa, ja jak zwykle muszę się czegoś uczepić :P A mianowicie tego bambusa w klatce. Wiem, że to fajnie wygląda, ale rozpada się na ostre drzazgi, a te po zjedzeniu mogłyby wyrządzić niezłe szkody w przewodzie pokarmowym. Tak tak poddaję pod przemyślenie ;)
-
świetne foteczki , szynszylowy model po prostu - nada się do jakieś reklamy migdałków. zuzia z checi zobaczenia don vito zje mi wszystkie klawisze :)
-
Jakiego bambusa? :shock:
Może to tak na fotkach wygląda, ale w rzeczywistości don Vito ma w klatce brzozę i jabłoneczki... (Agata mi świadkiem) ;D
[A fotki strzelam Nikonem D80]
-
Aaa to mea culpa, na fotce ze zwisającym mięśniem oponowym bym dała sobie głowę uciąć, że to bambus ;)
-
Spoko :]
Przyłapałam go ostatnio w bardzo... khem... niecenzuralnej pozie - wsparty na jednej łapce, z błoga minką kogoś, kto przed chwilą narozrabiał i jest z siebie dumny i kopytkami zwisającymi z półeczki - jednym słowem - uwodzicielski ;D
Tylko był tak uwodzicielski, że się na niego zagapiłam i nie zdążyłam wyciągnąć aparatu :( Od tamtej pory leży zawsze w pobliżu ;D
el Mafffiosso ze świeżo wypucowanym el wąsem przy el "bambusie" :>
(http://lh3.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/Sytdm3iMAeI/AAAAAAAABDw/oKmCTUHVpq0/DSC_2736.JPG)
-
Och, jak mruży oczka...widać szuka panny... :)
-
"Ciemna strona Mocy"
(http://lh3.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/Sytdb2j4A2I/AAAAAAAABDk/jl2al723TiE/DSC_2722.JPG)
niewiniątko - czekam na pomidorka (w domyśle) po prostu 100%, skacząca niewinność z oklapniętym uszkiem ;D
wcale nie dostałem dziś już migdauka i rodzynka [-diabelek-] moje najulubieńsiejsze
(http://lh6.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/SytdZbSRKtI/AAAAAAAABDg/eh0ABVD-ZOY/s512/DSC_2718.JPG) (http://lh6.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/SytdpzxDTwI/AAAAAAAABD0/hIGeRvDEh_g/s512/DSC_2761.JPG)
-
Haha :-DD Twój szyszek powinien zostac aktorem ! Zbiłabyś niezłą sumkę na programie ''Świat według szyszki'' z NIM w roli głównej ^^ :P
-
Nie mogę pokazywać tych fotek Melkowi bo mógłby się troszkę zmartwić że ma konkurenta do mojego serducha :P
-
fajne zdjęcia-fajne efekty cienia :)
-
pewnie juz to tu gdzieś napisałam ale ........WSPANIAŁY SZYNSZYLEK I GENIALNA RĘKA DO APARATU ....na prawdę wielkie [job]
-
Potwierdzam w klateczce nie ma ani grama bambusa, byłam zwiedziłam doradziłam. wszystko w jak najlepszym pożądku. Don Vito ma chawirę pierwsza klasa a juz niebawem dostanie kolegę do swojej bandy jak narazie jednoosobowej w końcu co dwie głowy i osiem łapek... :D
-
Tak odnośnie drugiego do kompanii - don Vito ostatnimi czasy jakiś taki zamyślony, melancholijny, z tęsknym wzrokiem, wzdycha do zdjęcia don Pedra - chyba już nie może się doczekać swego nowego towarzysza życia [który btw jest megakjutorem z ADHD2 !!!]
Mój Mafffiosso nie ma z kim knuć niecnych planów odnośnie odgryzienia mi nosa ;D
(http://lh5.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/S0HJmjZl-NI/AAAAAAAABR4/2FlB2DEhYSs/DSC_3099.JPG)
tak wygląda po całodniowym skakaniu po pokoju - tylko wtedy da się przyłapać na leżakowaniu w bardzo uwodzicielskich pozach ;D
-
ojej jaki śliczny, mi tylko parę razy rano udało sie zuzie przyłapać na boskim leżakowaniu w hamaku ehh
-
oboziu złoty ...jaki on kochaniutki ....taki puszek kłębuszek :D
-
Mały jest do schrupania!Oj wycałowałabym ten nochalek i uszyska :cmok:
-
Beżyki są przepiękne... Chyba wiem jaka kulka zamieszka u mnie już niedługo :) [-chomik-]
-
Beżyki s± przepiękne...
[ot] A nie beżyki są "wredne" czasem? bo moja trochę jest :P Tu ukłon w stronę cioci Dream :D hihi... nie żeby ciocia wredna była ale nigdy nic nie wiadomo.[/ot]
-
O wypraszam sobie.Mel jest beżykiem ale nie wrednym.Może dlatego ze ma piegi na nosku i ucholach.
-
wredne to są mozaje ;P
a beżyk don Vito jest uwodzicielski jak mało który... :love:
-
oj tam, nie fochać, chodziło mi o to że Bezę dostałam od Dreamci, a Bezia jest strasznie charakterna... ciekawe po kim to ma :P
-
don Vito ma straszny charakterek i jak nie chce, żeby mu dokuczała istota dwunożna to i migdauek nie pomoże...
Za sprawą człowieka, u którego spędził pierwsze [z całą pewnością nieszczęśliwe] miesiące swego życia jest niedotykalski i bardzo nieufny :(
Jedyną pieszczotą, na jaką mi pozwala jest pomizianie go po czółku, a i to nie zawsze - o wzięciu na ręce, mizianiu za uszkiem czy innych pieszczotach mowy nie ma!
Pracujemy nad zaufaniem - sukcesem jest, że zaczął jeść mi z ręki i czasem, gdy go wypuszczę podejdzie do mnie - ale jakikolwiek szybszy ruch, czy niewielki hałas powodują, że czmycha jakby mu się ogon palił... :(
got3 - jeśli będziesz mieć parę: czarny aksamitek + beżyk to będziemy mieć taką oboje, i jedyna różnica będzie polegała na tym, że u mnie będzie dwóch panów ^^
sukces wychowawczy - istota dwunożna ofiaruje jedzenie na własnej dłoni:
(http://lh3.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/S0HJv-R-zyI/AAAAAAAABSE/-4UaY9-a4z0/DSC_3368.JPG)
-
A tak swoja drogą Mysza wkleiłabys jakieś foty swoich baboli!
Aadzia-jak marzy ci się kulka pozwalająca głaskać się po szłapkach, łapkach i brzucholku- to do cioci Bożeny na wakacje. Vito nie miałby ze mną szans.Mizianie lulek to moja specjalność.
Dla przypomnienia http://www.fotosik.pl/video/7b97f9c556365611.html
-
Osz rzesz!!!
Jaki miziak słodziachny! ;D
Wierz mi, don Vito nie da się dotknąć jak sam nie będzie miał na to ochoty... może trzeba będzie spróbować tych wakacji u Cioci Bożeny ^^
Czas na "opowieść" o tym, jak don Vito trafił w moje łapki.
W wielkim skrócie:
Aukcja na allegro - bez zdjęć. Zadzwoniłam umówić się na obejrzenie zwierza. Pojechałam i będąc w szoku czym prędzej zwiałam stamtąd z moim beżykiem w... pudle ! ! ! [glowa_w_mur]
To co tam zobaczyłam było straszne. W nieogrzewanej piwnicy, po kilka zwierzaków w brudnych, zdecydowanie za małych klatkach. Wątpię, czy w ogóle piasek do kąpieli widziały, o bieganiu nie wspomnę.
Gdybym nie była tak spanikowana to bym najchętniej tego człowieka w takiej klatce zamknęła ! ! ! [grr] [grr] [grr]
-
No... Madziu zapraszam do siebie po don Pedro... mały cwaniaczek cały czas ostro ćwiczy i szykuje się do wspólnych akcji z kompanem don Vito [-chomik-] przynajmniej jego siostrzyczka wreszcie od niego odpocznie :D
-
NARESZCIE ! [happy]
Myślałam, że ten dzień nigdy nie nastąpi ;D
Poczynię odpowiednie przygotowania i przybędę po mojego małego czarnego diabełka z Krainy Futrzaków! ;D
-
Ja pindziu! Ciocia Bożenka to wie jak dać czadu :P każdy szynszyl mięknie :D
Meluś pewno się taki wybredny zrobił, że każe sobie rozgrzane kamienie na plecki i każe sobie spa robić :P
ojjjj...Buba chętnie by u cioci Bożenki chciała zatopić się w ramionach-by było brzuchola odsłanianie...oj by było
-
Macie szczęście że Warszawa mi nie po drodze do pracy bo by wasze szylki leżały do góry brzuszkami i domagały się miziania ;P
[-chomik-] Hurra Vito będzie miał przyjaciela! Już nie mogę się doczekać fotek!
-
Ja tez dopisuje swoj zachwyt dla tego Pana :) pieeeeeekny jest :)
-
W takich chwilach żałuje, że sama nie mam takiego talentu do fotografowania, bo chyba każda szyla ma swój wachlarz urzekających póz. I pomyślcie, że Don Vito nie znajdzie żony, bo żadna nie będzie dość urzekająca dla niego :< ;D
-
Alle Ciacho :shock:Cudowby jest
-
Wczoraj zawitało do mnie przecudne czarniawe maleństwo! ;D
Jest kochany, ciekawski i odważny!
Wygląda tak:
(http://lh5.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/S0dbZEo9DoI/AAAAAAAABYw/KXKR29wTUe0/DSC_2640.JPG)
W Weekend będę im remontować klatkę, żeby miały lepiej zagospodarowane mieszkanko. Szykuje się też nowa wanienka i domek.
W każdym razie czarnuszek jest przekochany! ;D ;D ;D
I jeszcze fotka don Vito, żeby nie było!:
(http://lh4.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/S0JmpFOJQTI/AAAAAAAABSs/MLZDPcx12fQ/DSC_3432.JPG)
-
boziuuuuu cuuuudny jest
-
Ja chcę drugą królewnę już ;< Cuddooooowny malec <3
-
Az mi dech zaparlo takie oba cudowne :D
-
Obaj chłopcy przecudni!Życzę szybkiego połączenia kulek :D
-
dwie piekne mysie :)
-
Kulki cudne :) Również trzymam kciuki za połączenie!
A zdjęcia naprawdę robisz super. Aż mnie zawsze motywują, żeby chwycić za aparat i pogrzebać w ustawieniach ;) Ale chwilowo sesja wyeliminowała większość przyjemności...
-
Zdjęcie mówi samo za siebie ;D
Przyłapałam ich dziś znienacka!
(http://lh3.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/S0oRmKjMM7I/AAAAAAAABa4/FF8jxRpE1eg/DSC_3114.JPG)
-
Urocze :D Pewnie teraz pluszak pójdzie w odstawke
-
Jakie śliczne. Mój Irysek-beż też od razu zaakceptował Bratka-czarnuszka.
-
Pluszak w ogóle nie był w użytku... jakoś nie wyglądał zbyt pociągająco dla don Vito.
Z łączeniem poszłam trochę na żywioł - wrzuciłam ich razem do klatki i pełna obaw czekałam co z tego wyniknie... Panowie obwąchali się, pogadali, poskakali po sobie, poganiali się i w sumie było nawet spokojnie. Jak zaczynało być mniej spokojnie - większy agresor lądował na noc w transporterku w klatce (w tej roli don Vito). Muszę przyznać, że ta metoda sprawdza się fantastycznie, pod warunkiem, że będą siedziały razem bez wybiegów. Mały jest u mnie od czwartku - dziś jest niedziela... ;D
Oby tylko za jakiś czas im nie odbiło... (odpukać!)
-
Aadziu-fotka przytulonych kulek powaliła mnie. [-chomik-] Całuski dla bąbli.
-
Straszne słodziaki z nich ;D
-
Gratulacje obu stworkow i szybkiego laczenia:) mam nadzieje ze u mnie tez tak gladko pojdzie :P
-
aaaaa napisze Ci to jeszcze raz - zazdroszcze Ci! *-* Obaj sa sliczniusi :)) a zdjecie przytulaskow piekne :)) niech sie trzymaja zdrowo i pogodnie!
-
Po prostu piękne.. nie da opisać ;)
-
Zdjęcie mnie powaliło na kolana!
Przesłodkie oba cudaki!
Pozdrowienia od Ficka
-
Przyszykujcie się na atak słodkości!!
Oto don Pedro Łamacz Serc niewieścich i szynszylich!! (i wszystkich w ogóle) ;D
(http://lh6.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/S0dcKlYQTtI/AAAAAAAABZ4/RWazEkbgbcA/DSC_3465.JPG)
A tak z nowości - młodzieniaszek zaadaptował się już w pełni! Otwieram klatkę a on już mi na ręce wchodzi. Cwana gapa z niego - robi to tylko po to, żeby dostać smakołyka, albo próbować ucieczki, żeby poszaleć po pokoju! Szybki jest jak błyskawica! Jak śmigają po pokoju to podchodzi do mnie, włazi na mnie - żeby tylko wyżej i wyżej... Miziać się co prawda nie daje, ale i tak jest odważniejszy niż don Vito. Trochę się jeszcze aparatu boi, ale usilnie nad tym pracujemy ;D
-
Ojojoj same słodkości :D
Nie mogę oglądać tych zdjęć razem z Tili, bo pewnie się zakocha na Amen. A rozterki, który śliczniejszy przyprawił by ją o ból brzuszka :P
A tak btw - świetne imiona hehe :D
Don Vito i Don Pedro to prawdziwi łamacze szynszylich (i nie tylko:)) serc [kocham]
Posmyraj ich tam za uszkiem ode mnie :)
-
Oj coś czuję że Pedro będzie niebawem należał do gatunku miziaków pospolitych :P
-
świetny :D
-
Raczej Miziaków Niepospolitych! ;D
Da się wziąć na ręce, mimo że długo na nich nie wysiedzi... za to don Vito to iście beznadziejny przypadek... :(
Próba wzięcia go na ręce kończy się tak, że się wyrywa, drapie albo próbuje mnie ugryźć i cały się trzęsie... :shock:
Jak próbuję go pomiziać w klatce to ucieka i chowa się w domku... :(
Gadam do niego jak głupia, a ten i tak swoje... jest jakaś nadzieja, że przestanie się aż tak bać/stresować/jakkolwiek to nazwać?
Co prawda jak je wypuszczę to don Vito podejdzie do mnie z kilka razy, smakołyka owszem, zabierze i spałaszuje, ale nie wskoczy na mnie, żeby nie wiem co.
Idąc za dobrą radą uzbroiłam się w cierpliwość i mam nadzieję, że ta "kuracja" oswajająca da pozytywne rezultaty...
-
no i się telenowela szykuje nam :D moje 3 babole absolutnie padły. choć konkurencją silną jest "Just 5" mieszkające u Greatdee :D
-
ojojciu jojciu! Co za przystojniachy! Nie ma że boli, ciocia się wprasza na mizianie i koniec! O!
:P
Wiesz, ja też mam takiego dzikuska, Buba jest u mnie prawie dwa lata i też tak reaguje przy próbie łapania. A jak jest już na rękach gubi futerko okrutnie...To chyba już taki typ, bo nie miała z tego co wiem złych przejść w "dzieciństwie". Za to nieopisaną radość sprawia każdy gest, choćby odrobiny zaufania z jej strony. Mam nadzieję, że don Vito przekona się do Ciebie i załapie że rączki to fajnie jak miziu miziu robią ;)
[ot]ciocia Bożenka to by w mig nauczyła ;D [/ot]
-
wspolne warszawskie wizytacje? :D i muszę Bel Ci naklejkę W KOŃCU oddać :P leży cały czas honorowo na wierzchu na biurku w kopercie...
-
Haha! Nie mam nic przeciwko takiemu najazdowi! To by było ciekawe! ;D
Don Vito miał bardzo nieciekawie w "dzieciństwie" - nadal jest maluchem, inaczej - zanim do mnie trafił. Uderzanie ręką w klatkę, wyjmowanie za ogon, etc. sprawiło, że teraz ręce są straszne i złe. Jak go muszę złapać - robię to oboma dłońmi i w miarę delikatnie - oczywiście się wyrywa, ale jak przestaje to i ja tylko trzymam go tak, żeby mi nie wypadł. Może za jakiś czas mu się odmieni. Zobaczymy...
Za to Maleństwo już fika koziołki, skacze po meblach i metodą plecami po jednej powierzchni, łapkami po drugiej zdobywa coraz wyższe rejony. Jest potwornie ciekawski i wszystko musi wziąć na ząb, czy aby nie przegapił czegoś do jedzenia! I oczywiście nie ma, że cały dzień biega i skacze - nie! On chce tak cały czas! Zapędzenie go do klatki to nie lada gimnastyka ;D
A teraz zdjęcie maluszka:
"Następnym razem mnie nie złapiesz!!! [język]" ;D ;D ;D
(http://lh6.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/S0dcDPIyg4I/AAAAAAAABZs/K5EhnBYSdfo/DSC_3434.JPG)
-
Aaa! Pierwsza fota wywalonego ozorka na całym forum!!!!! <3
-
Świetna fotka :D
-
A to ci mały :diabolik: .Te twoje foty mnie zwalają z nóg
-
boziu [velvet] [kocham] [kocham] [kocham] [zakrecony] :love: słodziutki ja mojego miśka parerazy tez takiego widziałam ale mi się nie udawało go aparatem upolować xD
-
Padlam z wrazenia,az go pocalowalam w ten jezyczek [polecam] czegos takiego jeszcze nie widzialam.
Wszystkie szylki , ktore byly zle traktowane potrzebuja czasu do nabrania zaufania ale potem sa tak bardzo wdzieczne, ze sobie nie wyobrazasz nawet jak.
-
zdjęcie z języczkiem jest.. jest.. brak mi słów! (kocham te węgielki:))
-
Myszory dziękują pięknie! ;D
Nie mogę im wszystkiego pokazać, bo wpadną w samouwielbienie! ;D
-
Przyłapani dziś "rano"... niestety don Vito ma czujny sen... za to don Pedro śpi jak zabity ;D
(http://lh5.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/S1YscG8e6DI/AAAAAAAABeA/ERTTg3RwP_M/DSC_3409.JPG)
i rzeczywiste kolory moich łobuzów:
"zróbmy słodkie minki to dostaniemy suszonego kiwi" ;D mają dar przekonywania - ich niecny plan podziałał... ;D ;D ;D
(http://lh3.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/S1YsjZmXcQI/AAAAAAAABeM/Asng4bCYGuo/DSC_3464.JPG)
-
To zdjęcie jak ze ślubu :D Śliczne kulki :)
-
Taka minka + maślane oczka to sposób kulek na właściciela ;P
-
ale masz don modelów i cwaniaczków takie minki :) najbardziej skamieniałe serce by rozkruszyły
-
czarnulek ma minkę bezdomnego szczeniaczka .....:D
-
Moje myszory są ostatnio jakieś takie bardziej ospałe i niemrawe... mam nadzieję, że to przez te okropne mrozy i przejdzie im, jak się cieplej zrobi.
Przykład? Przy -20 dostały butelkę z ciepłą wodą, której to później broniły zaciekle leżąc na niej i ani myśląc się ruszyć, żebym przypadkiem jej nie zabrała!!!
(http://lh6.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/S1YsxTTaQ0I/AAAAAAAABhs/_CJeSQT0yjw/DSC_3565.JPG)
"Nieee! Żadnych zdjęć!" [ziefff]
Z nowości - po wypuszczeniu na tymczasową wolność mniej więcej przez pierwszą godzinę don Vito zamula gdzieś w okolicach kaloryfera, a don Pedro biega po pokoju poważnie przekraczając obowiązujące w terenie zabudowanym 60km/h... później jakoś się to wyrównuje i oba zaczynają węszyć i szukać nowości i psocić oczywiście. ;D
W czasie bieganka don Vito przychodzi do mnie i łazi po moich nogach! [happy] ale... nie da się dotknąć - jedynym miejscem w które mogę go troszkę posmyrać to czółko.
Natomiast maleństwo z ADHD biega po mnie, skacze, obgryza książki i wszystko co mam w rękach, żebym tylko zwróciła na niego uwagę i dała migdauka albo żurawinkę... skandal... ;D ;D ;D
-
Widze, ze malenstwa probuja opanowac sytuacje ;) Chyba sa swiadome swojego uroku ;)
-
Jakie mordki słodkie :)
-
Fotka powalila mnie na kolana slicznosci :D
Ja sie zastanawiam po co im dalas termofor, czy one sa w temp. - 20 stopni. ????
One maja grube futerko i temper. do 5 stopni nic im nie robi byle nie bylo przeciagu.
-
Super chłopaki!Alicjo ja np. jestem ciepłolubna i ciągle mi zimno.Wczoraj też włożyłam Melkowi termofor bo u nas była awaria ogrzewania.Zresztą ja Aadzie rozumiem.Od jakiegoś czasu prześladuje mnie widmo zapalenia płuc u Melka.Strasznie się tego boję.
-
Bozenko przy moim 50 kg jest mi ciagle zimno,chodze w domu w grubym dresie i mam termofor jak siedze przed telewizorem , ale w domu mam w nocy 17- 18 stopni i szylki czym jest zimniej w domu tym bardziej sa ruchliwe.Jak jest cieplo sa nie do zycia.
Ja sie bardzo boje o przegrzanie szylek. Pare lat temu zapomnialam wylaczyc grzejnik i Sunia na nim lezala rozlozona , ledwie ja uratowalam od przegrzania i od tej pory mam grube reczniki na kaloryferach polozone na wszelki wypadek
-
Fotka jest sprzed kilku dni...
U mnie jest tak, że mimo, iż w mieszkaniu mam około +20 stopni, to mam trochę nieszczelne okna, więc są mikroprzeciągi. Osobiście cały rok mam chłodne stopy i dłonie, ale nie znoszę się oblekać w jakieś swetry w mieszkaniu, więc czuję, że coś gdzieś ciągnie.
Jak mi któregoś razu (przy tych okropnych mrozach) maluszek wlazł na ręce i miał łapki zimniejsze niż normalnie - stwierdziłam, że lepiej, żeby się nie przeziębił - przestawiłam klatkę i przykryłam kocem, żeby im nie wiało. Po włożeniu butelki - obaj się do niej przykleili i nawet nie chcieli wyjść z klatki pobiegać...
To tak przy temperaturze poniżej -15, a teraz jak jest minus kilka stopni to te mikroprzeciągi nie są takie straszne - co więcej - jak im chciałam włożyć butelkę to z górnej półki momentalnie "sfrunęła" na sam dół - także myszory cfffane są ;D
A może trafiły mi się jakieś wersje ciepłolubne... ;D
Mojej siostry chłopak miał szynszyla, który uwielbiał spać przy kaloryferze i nie można go było przepędzić - dożył słusznych 18 lat, co przy jego trójnożności (amputowana tylna nóżka) było godne podziwu.
-
U mnie wieje wszedzie , tzn mam przeciagi, mieszkam w domu ktory zostal zbudowany w 1923 roku, wszedzie mam popodkladane koce i szylki przeciagu nie maja. Tym bardziej musze uwazac bo moj Banda zyje od godz 17 do 9 rano na pokojach :D
-
boziu słodziutkie te szczylki
jakby ktoś je żelazkiem pociągnął takie spłaszczone
śliczne są [-chomik-]
-
ŁO JEZUSIE ......jakie łapeczki wyciągnięte .....aż się spać chce :jumper:
-
Szynszyl ma nievbywale piękny kolor ;-) ae zdjęcia piękne, jesteś zawodowym/wą fotografem/ką?
-
Heh...
Zmierzam w tym kierunku, jeśli o fotografię chodzi... co z tego wyjdzie - zobaczymy za jakiś czas ;D
Z nowości: rady Cioci Bożenki nie poszły w las - don Vito da się posmyrać pod bródką i troszkę po łapce - ale nie za dużo, żeby się kobiecie w głowie nie poprzewracało... Don Pedro również da się pomiziać odrobinkę, w tym po brzuszku - tylko jak dostaje jakiegoś maszketa. Obaj mafiosi rozrabiają, że strach. W czasie wybiegów ja również zaczęłam stanowić element krajobrazu, po którym przednio się biega i fantastycznie odbija - coś, po czym da się wejść wyżej, ewentualnie zejść z owego "wyżej" - choć też nie zawsze... ;D
Tak więc myszory mają się dobrze [happy]
Tymczasem udało mi się uchwycić moje myszory w urzekających pozach - sami oceńcie:
don Vito nawet we śnie prezentuje swe smukłe udko prawe ;D
(http://lh3.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/S37U6w3dcjI/AAAAAAAABt4/ETbC_b4gJng/DSC_3660.JPG)
don Pedro wyciągnięty jak domek długi i szeroki
(http://lh5.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/S37jWA2-NQI/AAAAAAAABvc/6VHiAPvLqrg/Zdj%C4%99cie196.jpg)
I na koniec zdjęcie, które mnie autentycznie powaliło na kolana:
(http://lh4.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/S37U9Q5YuaI/AAAAAAAABt8/aG6KUcY2jkY/DSC_4034.JPG)
-
Przepiękne te zdjęcia.Co do ostatniego to mnie również zwaliło z nóg. [super] Chłopaki przesłodkie,zacałowałabym i zamiziałabym.Całusy dla nich ogromne.
-
Przecudowne, przecudowne , przecudowne -kocham takie zdiecia .
Dodatkowe mizianie od Cioci Ali :D
-
Kurcze, jak Ty to robisz że Ci te myszy jęzory wystawiają??? Spójrzcie na pierwsze zdjęcie Vita - to takie aż niemożliwe dla mnie! ;D Wspaniałe chłopaki!
Patrząc na Twoje zdjęcia widzę jak blade mam pojęcie o fotografowaniu, hehh... Buby zazdroszczą Mafiosom uzdolnionej Pani, która tak pięknie potrafi prezentować ich wdzięki :D
-
Zdięcia rewelacyjnie w 100%, a ten jenzor to już w ogóle ;D.Ciekawa jestem czy on tak ma ,bo jak żyję nie widziałam czegoś takiego znaczy szynszyla z takimi zdolnościami .
-
ten jezor swietny, mi sie podoba drugie zdjecie, ekstra nosek :) pokazany swietne myszki
-
Panowie Mafiosi dzientkujom bardzo ;D
Mizianie od Cioci Ali przyjęte z przymkniętymi ślepkami, podobnie jak całuski od Cioci Bożenki ;D (rozpuszczam ich okrutnie :P )
On się tak oblizywał po kawałku nie do końca wysuszonego jabłuszka - żeby sobie wonsów nie upaćkać - straszne z nich czyściochy - najchętniej cały dzień tarzaliby się w piasku ;D
Mam takie przedstawienie za każdym razem jak dostaną żurawinkę, jabłuszko, albo coś co jest słodkie i lekko lepkie ;D
A co do zdjęć w ogóle - jeszcze się okaże, że zacznę robić sesje zdjęciowe wszystkim myszorom z forum :diabolik:
-
Ale bym wyściskała te twoje zachwycające puszory, całuski od Basi i bandy.
-
przekażę jak najbardziej :]
zdjęcie sprzed chwil kilku niezbyt wyraźne - telefonem robione ^^ Czyż nie są przeuroczy?
(http://lh5.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/S4TjRJdsIsI/AAAAAAAABwc/-35p92jKixc/Zdj%C4%99cie2051.jpg)
-
a moje takie słodkie być nie kcom ;(
Są, są, nie dziwię się że ich ciągle fotografujesz, to najbardziej wdzięczny temat (chwilowo z braku pogody) istniejący :P
-
Aż się wierzyć nie chce, że to parka gejuchów, wydlądają jak zkochana para :D.
-
śliczności!! [kocham]
-
Ach co za śliczności....pozycje mają cudowne....no i że Ty to wyłapiesz aparatem-hm....jestem pełna podziwu :) buziaki dla Ciebie i kuleczek :)
-
Basiu masz racje jak zakochani, niesamowita parka, och jak bym je wycalowala [buziaczki]
-
O jejku jaka wielka miłość. :love: Dobrze że mieszkasz daleko ode mnie bo bym ci ich uprowadziła.
-
mniamiiiii ojej ale bym sie kolo nich przytulila :)
-
Toż przecież to diaboły wcielone są! :diabolik:
Oni tylko tak do zdjęć pozują - widać, że oko nie zmrużone - kalkuluje jak bardzo ma być słodki, żeby dostać coś dobrego ;D
Jak je wypuszczam to szału dostają ;D
Ale nie dam, nie oddam nikomu! Mój ci oni oba som! - czy jakoś tak :P
-
Toż przecież to diaboły wcielone są! :diabolik:
Widac ze zdrowe sa ;) We dwoch to pewnie maja sily skumulowane ;)
-
Dawno mnie tu nie było... I mam dwie wiadomości - dobrą i złą.
Dobra jest taka, że myszory są radosne i szaleją a ich niszczycielskie skłonności zdają się nie mieć końca - co mnie wielce raduje. Z racji takiej, że mnie przez kilka dni nie było w domu, opiekująca się myszorami moja mama przemianowała don Vito na Kropka... i co śmieszniejsze - na to imię reaguje... :shock:
A czarnuszek został przemianowany na Torqua.
A teraz zła wiadomość. W środę zauważyłam, że myszory nie chcą odejść spod jeszcze ciepłego kaloryfera i Torqowi zdarzyło się kichnąć raz czy dwa. Dzwoniąc po przychodniach dowiedziałam się, że mogę się z nimi pojawić w piątek - czyli dziś u dr Bieleckiego - co też uczyniłam.
Torquś okazał się zdrowy jak pięć rydzy, natomiast z Kropkiem już tak wesoło nie jest...
Dr B. stwierdził, że ma coś nie tak z płuckami - na rtg wyszło, że ma zapalenie płuc z tendencją do ropieni... :shock:
Dr B. był w szoku, że Kropek nie ma żadnych objawów. Dostał 3 zastrzyki - domięśniowo i podskórnie i przez najbliższe 2 tygodnie będzie na Biotylu i Sul-Tridinie. Ponadto w poniedziałek ma dostać jeszcze sterydy. Oprócz tego lakcid i 2 razy dziennie inhalacje.
Kropek o dziwo zniósł to całe miętoszenie związane z rtg i zastrzykami po męsku (trochę się wyrywał ale to bardziej ze stresu - pierwsza wizyta u weta ever). Po zastrzykach się chłopak zdenerwował i zaczął strasznie ślinić.
Jestem przerażona... NIC nie wskazywało na to, że coś mu jest. NIC!
-
hm, co prawda nie miałam doczynienia z sul-tridinem, ale bactrim ma bardzo podobny skład i z mojego doświadczenia, antybiotyki te tłuką równo florę jelitową wywołując zaparcia - dlatego b. ważne jest podawanie dużych ilosci siana dla zachowania ruchu perystaltycznego jelit no i lakcid :) ja podaję po całej ampułce.
3mam kciuki za Torka.
-
Torquś zdrów jak ryba, Kropek chora bestyja... :(
Jak podajesz lakcid? Z łyżeczki nie tknie, wzdryga się jakbym mu truciznę podawała, ze strzykawki chcę spróbować, ale musi najpierw z domku wyjść łobuz jeden... i tylko nie wiem, czy jakbym w mleku rozpuściła to może by przełknął.
-
w mleku to nie, bo w wyjałowionym ukł pok wywoła wzdęcia.
ja podaje na siłę strzykawką, łapię, jak się zwierzak wyrywa to owijam ręczniczkiem, i strzykawkę wkładam od boku za siekaczami..
jak zwierzak nie chce przelykac to masuje kciukiem podniebienie.
-
lakcid rozpuść w wodzie nie w mleku. Kurcze u mnie nie ma tej fobii uciekania przed strzykawką. Wstawiam taką 1 mililitrówkę między pręty i same z niej ciągną :)
-
Rozpuściłam w wodzie i dalej bunt... :(
Złapać też się nie da bestja jedna... spróbuję za jakiś czas - dam mu odsapnąć od tego stresu.
Na razie chłopaki siedzą pod kocykiem i się inhalują.
-
hmm a psróbuj tak, ze strzykawki nakroplić na palec i podsunąc pod nos jak siedzi spokojnie na półce w klatce, jak nie będzie chciał wypić to szybkim ruchem zmocz mu bolną wargę tym palcem z kropelką. Jak posmakuje, że lakcid tak naprawdę jest smaczny to może będzie spijał z palca a potem to już prosta droga do strzykawki , bo wystarczy sam zapach.
-
Próbowałam - nie chciał. :(
Jest tak, że po zastrzykach trzymam go jeszcze w transporterku, żeby go 2 razy nie łapać i podaje mu lakcid trzymając w ręczniczku.
Kropek dzielnie znosi zastrzyki - no przynajmniej pierwszy... za to chwilę po nich dostaje ślinotoku. Przypuszczam, że to ze stresu (za każdym razem serce mi pęka jak go widzę w takim stanie), z tym, że dziś ta wydzielina miała taki brudny, ropowy kolor. Później ślinił się już na przezroczysto - cały jest ufafluniony... wygląda jak siedem nieszczęść :( :( :(
I jeszcze chyba coś jest nie tak z lewym oczkiem, bo futerko naokoło jest lekko mokre i generalnie raczej trzyma je przymknięte.
Czy ze stresu albo uczulenia albo czegokolwiek związanego z jego obecnym stanem może pojawić się krwiomocz/coś co jest w takim kolorze:
(http://lh3.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/S8sJ-04kR7I/AAAAAAAAB68/AopAVSseKjY/Zdj%C4%99cie289.jpg) (http://lh6.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/S8sKAB7yHoI/AAAAAAAAB7A/HhXqS7CF5Hg/Zdj%C4%99cie293.jpg)
A zmaltretowany Kropek wygląda tak: (ma bardzo blade uszka i jest ciągle zmęczony, apatyczny, mało wcina i mało pije)
(http://lh5.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/S8sKA6i-GfI/AAAAAAAAB7E/fKVIX6TSGP0/Zdj%C4%99cie294.jpg) (http://lh6.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/S8sKCB8q4ZI/AAAAAAAAB7I/krNJGbZK5yY/Zdj%C4%99cie295.jpg)
-
W dodatku nie chce nic jeść... :( :( :(
-
Nie czekaj tylko małego dokarmiaj.Zmiel w młynku do kawy jego karmę + trochę siana i zrób z tego papkę z przegotowaną wodą tak żeby przeszła przez strzykawkę.Dokarmianie to teraz podstawa.I koniecznie dopajaj.
-
Z naturalnych wspomagaczy zdrowia , Mysza mi kiedyś poradziła żeby podać biostymine - można znaleźć w każdej lepszej aptece. To wyciąg z aloesowca, naturalnie wspomaga odporność. Prócz tego pyłek i zarodki. Dobrze by było gdybyś kontrolowała jego wagę. Gdyby za bardzo zaczął chudnąć, zastanawiałabym się nad podaniem mu criticalu, sama jeszcze nigdy nie miałam okazji, więc nie jestem pewna czy w takiej sytuacji to jest rozwiązanie, czytałam tylko o tym często na forum, np. jak szyle mają problem z ząbkami i mało jedzą, to dostają to z papką.
-
Jest lepiej! ;D
Wczoraj Dr B. powiedział, że źwierz wygląda o niebo lepiej niż w piątek i jeśli tak dalej pójdzie to mu skróci czas na antybiotykach. [happy]
Następna wizyta u dr B. w czwartek - trzymajcie kciuki!!
I muszę mu temperaturkę mierzyć i inhalacje robić...
Zarodki i pyłek mają w standardzie w oddzielnej miseczce razem z siemieniem lnianym (mniej więcej 3/4 kieliszka od syropu każdego na tydzień)
Waga została zaimportowana z kuchni - będziemy się ważyć. Mam go za bardzo nie dokarmiać, bo skubie to i tamto - na razie sianko i pokrzywę, karmy nie tyka, smakołykami też gardzi. Zobaczymy za jakiś czas jak się Kropcio będzie zachowywał.
Dzięki za porady, sama bym od zmyszłów odeszła. ;D
-
Cieszymy się z dobrych wieści i trzymamy kciuki dalej - wycałować proszę śliczne biedne pysio.
-
Pierwszy raz trafiłam na wątek :) Świetne zdjęcia i niesamowite kulki <3 Ahh...
Trzymam kciuki za małego łobuziaka, który podbił jeszcze jedno serce, tym razem moje :*
-
Wycałować się chłopak nie chciał dać... za to go wymiętosiałam... ;D
Już się lepiej czuje - włączył mu się tryb "nie dam się złapać, mam zęby i nie zawaham się ich użyć" (ale chyba o tym zapomina, bo nie gryzie...)
Wczoraj w drodze do Dr B. tryb niszczycielski kazał mu zagryźć kocyk na śmierć...:shock:
Dziś jadąc na zastrzyki był nawet spokojny. Oczywiście musiał się zaślinić ze zdenerwowania - na szczęście nie w takich ilościach jak za pierwszym razem.
I lakcid jakoś bez większego stresu przyjmuje.
Teraz śpią oba łobuzy, o tak ooo:
(http://lh6.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/S82uQxJxJpI/AAAAAAAAB8A/rVro4DbrjAI/Zdj%C4%99cie301.jpg)
-
jakie słodziaki!!!!! [kizi mizi]
-
Ja nie rozumie dlaczego masz go nie dokarmiac,koniecznie trzeba dokarmiac , bo jak sama pisalas on tylko cos skubnie i jak masz Critical to dodawaj do zmielonego jedzenia. Szylki z problemami zebowymi potrzebuja duzo czasu zanim same zaczna jesc.A dokarmiac trzeba zeby mialy sile szybko wyzdrowiec. Sama tez jak jestes chora i nie jesz to jestes slaba.Jak szylek jest chory to pylek i zarodki podawaj trzy razy w tygodniu.
Slini sie nie ze stressu tylko z powodu zebow.
Kuleczki sa przepiekne :D
-
Ale on nie ma problemów z ząbkami. Ślini się zaraz po zastrzykach, a po chwili mu przechodzi. Dr B. ząbki obejrzał i stwierdził, że to całe ślinienie to ze stresu.
Mam go nie dokarmiać za bardzo, żeby się chłopak sam jedzeniem zajął a nie z nudów półki obgryzał, co też wieczorami robi. :]
A pyłek, zarodki i siemię mają cały czas :]
-
Dla mnie : lek wet wiedza swoja a ja wiem swoje , zawsze jak ktoras moja szylka byla chora to ja dokarmialam i zadnej to nie zaszkodzilo i zadna sie nie przyzwyczaila do papek. Wrecz przeciwnie, pomoglo im to i nabieraly sile.
-
Dawno nic nie pisałam. Okazało się, że zapalenie płuc Kropka było o wiele poważniejsze, niż ktokolwiek mógł przypuszczać...
W zeszłą niedzielę jego stan bardzo się pogorszył - nagle, bo w piątek brykał po pokoju, był bardzo żwawy i jak na jego stan - radosny, wcinał też całkiem sporo - głównie ze strzykawki (poszłam za radą cioci Alicji i dokarmiałam go regularnie), wszystko wskazywało na to, że jednak uda się go wyleczyć. W niedzielę wybyłam z domu. Po południu wróciłam, Kropek leżał na półeczce i nie był w stanie się podnieść! Słaniał się na nóżkach i ciężko dyszał.
Było tak źle, że wylądowaliśmy na ostrym dyżurze. Kropek dostał kroplówki, zastrzyki i Bóg wie co jeszcze. Miał poważne problemy z oddychaniem, był bardzo osłabiony. Nie udało nam się go uratować...
Usnął mi na rękach... [rip] [becze]
Do tej pory becze...
-
:( ojej a on taki boski byl...te zdjecia sliczne...wspolczuje... dziwne rzeczy sie dzieje oast na forum, albo jakies teczowe mosty, albo padaczki...szok
-
Bardzo Ci współczuję. Prawdopodobnie serce nie wytrzymało takiej ilości leków i nastąpił obrzęk płuc. To samo spotkało Narcyza. Już to dziwne zapalenie płuc świadczyło o słabym zdrowiu. Wiem jak Ci ciężko.
-
Strasznie mi przykro, myślałam że mały da radę, pewnie Torqu bardzo tęskni za Kropkiem...
-
bardzo mi przykro :(
-
Dzięki.
Tęskni bardzo. Odkąd nie ma Kropeczka nie odzywa się w ogóle. Kiedyś gaworzył ile wlezie, a teraz cisza...
Siedzi ponuro w domku i ma wszystkich w nosie. Jak biega - szuka Kropka po jego ulubionych miejscach, a mi serce pęka. :(
-
Bardzo Ci współczuję :icon_frown:, piękna parka z nich była. Najlepiej będzie, kiedy sprawisz jak najszybciej kolegę osamotnionemu czarnulkowi.
-
Dopiero niedawno ich poznałam....Był bardzo piękny...naprawde bardzo mi przykro:(
-
Wyrazy wspolczucia :(
-
wspolczuje i nie wiem co wiecej napisac
-
Chyba nie tylko ja się wnim zakochałam! Ale takż emoja Milka! Śliczny.. ;)
Przykro mi.
-
Jako, że Torqusiowi samotne życie nie służy, jakiś czas temu mój chłopak ufundował mi (znalazł, kazał obejrzeć i przyprowadzić do domu) mozaikowego towarzysza dla niego. Maleństwo jest jeszcze bezimienne. Urodził się w styczniu, więc jest mniej więcej 3 miesiące młodszy od Torqusia, za to gabarytowo podobny, mimo, że lżejszy - ale to pewnie kwestia genów. Maluszek uwielbia właściwie wszystko i wcina co tylko wpadnie mu w łapki. Łączenie przebiegło dość burzliwie - na szczęście poza latającym futrem większych zniszczeń nie było. Po kilku dniach panowie zaczęli się przytulać i podgryzać. Maluszek ma z jednej strony nieco jaśniejszy pyszczek i boczek, a jak się dobrze przyjrzeć to na czole pojawia mu się taka jakby niewielka błyskawica... ;D
Wydaje mi się, że takiej miłości jaka istniała między Kropeczkiem i Torqusiem nie będzie teraz między moimi łobuzami...
Przedstawiam wam nowego mego łobuziaka:
(http://lh4.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/TA4jhavMcDI/AAAAAAAAB_g/ZRH21D4QXJk/Zdj%C4%99cie394.jpg) (http://lh6.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/TA4ji3d0wXI/AAAAAAAAB_k/Z9aXR7I-_ns/DSC_7627.JPG) (http://lh4.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/TA4jmou38uI/AAAAAAAAB_s/6GJvrhRtH08/DSC_7633.JPG) (http://lh6.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/TA4jsS6-9rI/AAAAAAAAB_8/zvATOnpV_v4/DSC_7640.JPG)
I oczywiście siejący zniszczenie Torquś:
(http://lh5.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/TA4jUfddPVI/AAAAAAAAB-s/ofNAj6_Lnrw/Zdj%C4%99cie367.jpg) (http://lh3.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/TA4jwXHHGSI/AAAAAAAACAQ/doAu16_h_4w/DSC_7654.JPG)
Nie wiem, czy dobrze zrobiłam tak szybko przyprowadzając maluszka do domu. Jak patrzyłam na samotnego Torqusia - był taki smutny po odejściu Kropka, że serce mi pękało. Nawet jak go wypuszczałam to szukał Kropka w jego ulubionych miejscach i wołał go.
Teraz jak patrzę na bezustanne gonitwy po pokoju, widzę, że dwa myszorki chowają się znacznie lepiej niż jeden. [happy]
-
cóż za piękności! [kizi mizi] wymiziaj ode mnie :*
-
Śliczności :D Pewnie że dobrze zrobiłaś sprowadzając nową kulkę tak szybko, a niedługo chłopaki się lepiej dogadają, tylko potrzebują czasu :)
-
Śliczniaki te twoje mysiorki :)
-
Przecudne i jak pięknie na zdjęciach wyszły, aż miło popatrzeć na nie :).
-
Piekna mozaja :) aksamit rowniez :)) dobrze zrobilas, zarowno dla Torq jak i dla siebie.
Pozdrawiam :)
-
Bardzo dobrze zrobiłaś. Skoro na pierwszy rzut oka widać było jak Torq tęskni, dobrze że ma już towarzysza...
A skoro małemu robi się błyskawica, i to na czole - to może to Harry?
;D
-
Ślicznie razem wyglądają
-
Ano całkiem śliczne te łobuzy ;D
Ciągle kombinuje z imieniem dla maleństwa. Harrego też już próbowałam, ale jakoś nie oddaje jego charakterku. ;D
Mały jest strasznym łasuchem i przez niecały miesiąc przybrał 70g... jest teraz o 30g lżejszy od Torqusia (530g), który od jakiegoś czasu utrzymuje tę wagę... Mały wygląda natomiast na większego... ;D
Przyznam szczerze, że całkiem dawno (jeszcze jak Kropeczek miewał się dobrze) pojawiła się we mnie myśl o trzecim mysiorze. Może na jesieni dojrzeję do decyzji, jak tylko zbuduje im większą posiadłość... Póki co ogarniam moje dwa niszczyciele, z czego jednego z burzą młodzieńczych hormonów...
Myszory nieruchawe dziś całkowicie, wylegują się na płycie kamiennej brzuchami do góry ;D
-
Piękne maleństwa :)
Mozaiki to są takie małe diabliki, z niewinnymi oczętami i umysłem pełnym niszczycielskich zamiarów. Nie mniej jednak są cudowne :)
A co do imienia dla maleństwa...hmmm..może po prostu Łasuch? Jak ten smerf z bajki :)
-
"Niewinne" słodkie maleństwu zostało nadane imię - Shiro.
Łobuz ma się świetnie, jest wielgachnym pieszczochem - och jak on lubi mizianie pod bródką i za uszkiem ;D
Torquś również wykazuje zainteresowanie mizianiem, choć w nieco mniejszym zakresie - jak nie ma smakołyka - nie ma mizianka ;D
Myszory wypuszczone na cowieczorne bieganko szleją jak opętane. Przychodzą do nas, skaczą, łaskoczą tymi swoimi wąsiskami, konwersują w najlepsze i kombinują, co by tu jeszcze nabroić.
Wydaje mi się, że jeszcze nie do końca pałają do siebie wielgachną miłością - czasem się podgryzają, ale niegroźnie - jeden drugiego skubnie za mocno, albo pogoni. Poza tym to nawet się przytulają, choć niewiele przez te upały.
Odrobina słodkości w pozycjach "na śledzika" ;D (przepraszam za jakość, robione telefonem - aparat mi się do klatki nie mieści ;D )
(http://lh5.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/TBJEC80zReI/AAAAAAAACBw/-4iGIa3cEPY/s720/Zdj%C4%99cie415.jpg) (http://lh4.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/TBJERekE3YI/AAAAAAAACCU/P_WiUBpwaTk/Zdj%C4%99cie424.jpg)
(http://lh4.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/TBJESA-t-EI/AAAAAAAACCY/kDyUn9OB7E8/Zdj%C4%99cie425.jpg) (http://lh3.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/TBJEcAJoqfI/AAAAAAAACDA/6DDqPUQlbQA/Zdj%C4%99cie439.jpg)
PS. Idka, a smerf obżartuch to nie był Pasibrzuch? Czy mi się bajki pomerdały? ;D
PS2. Chyba powinnam zmienić tytuł tego wątku, jako, że Kropeczka już z nami nie ma.. [rycze]
-
kochane cukiereczki :D :love: :love: wymiziaj ode mnie:D
-
Wymiziam wymiziam
Zapomniałam wkleić: http://www.youtube.com/watch?v=QuOgkmFR3Uw
enjoy ;D
-
Hihihi, Aadzia, Pasibrzóch, to owszem był w Smerfach, ale był... ogrem ;pTym takim żyjącym w zgodzie ze smerfami, o ile mu nie dokuczały ;p. Mieszkał sobie w chatce ze słomianym dachem i uwielbiał zupę głazową ;p Ja jestem na bieżąco, bo nie dość,że była to moja ukochana bajka z dzieciństwa, na równi z Muminkami, to jeszcze mam małą siostrę,która też uwielbia Smerfy ;p
Ojj, jak ja Ci zazdroszczę tych pysiaków-miziaków, nie dość ,że czarnuch i białasek, to jeszcze jakie błogie wyrazy pyszczków mają <333 Wymiziaj ode mnie i koniecaznie daj migdałki od "złej ciotki" ;p
-
Ale słodka przylepa
-
HAHAHA no tak... daaaawno się tego nie oglądało ;D
Migdałki dane, pysie wymiziane hasają po pokoju.
Ciociu Bożenko - "przylepa mode" wg Ciociowej receptury ;D
-
Cieszę się bardzo że moja receptura "na miziaka" przyniosła efekt [taniec]
-
Wymiziam wymiziam
Zapomniałam wkleić: [url]http://www.youtube.com/watch?v=QuOgkmFR3Uw[/url]
enjoy ;D
uaaaaaaaaaaa, jaki słodki! i to mozaj.. niemożliwe :P
-
Przesłodkie masz te szynszyle. Przyznam się, że kiedyś nie wierzyłam ludziom piszącym o takich miziakach, dopóki nie zobaczylam podobnego filmiku, myślałam, że to niemożliwe u tych dzikuskow :).
-
jaki wyraz pyszczka normalnie uklony sie naleza [chwala_szynszylom]
ech zeby moj szylek sie tak dawal miziac
znaczy daje sie ale nie bezinteresownie heh :D :D :D
PS Sliczne szylki i fotogeniczne jeszcze cuda na ziemi normalnie [mozaika] [velvet]
-
ja chcę żeby moja Beza tak dała sie wymiziać, niestety wszelkie próby podejścia kończą się skokiem na róne łapy i ucieczką. Nie wiem albo ja mam złe bioprądy albo cuś.
-
I z Bezy dało by się zrobić miziaka pospolitego ;D .Tylko nie wiem ile by mi zajęło szkolenie babola.Tylko jeden babol futrzasty Kaśki z Tychów mi się oparł ,ale 3 inne poległy i pozwalały na mizianko.Wystarczyły 2tygodnie codziennych odwiedzin.
-
ja nie wiem, co by było, jakby XXL do Bożenki wysłać :P chyba Bożenka by miała problem nie tyle z nauką miziania-wierzę w te cuda jakie czyni :P, co "aparat miziawczy" byłby za mały-jedna dłoń na XXL? to ledwo pod jedna pachą ją połaskoczesz :P
-
Tak,to mógłby być problem.Stopy i dłonie mam niedorobione jakieś.
-
mizianie futra XXL-ja bym proponowała wrzucić do wirówki-suszaki i niech "wydmucha" dziewczynę :D
ona nie lubi bardzo miziania, ale czasem chce, żeby jej skórę na karku rozprostować. a wtedy zakasam rękawy i majtam futro na grzbiecie razem ze skórą w przód i tył-jak wałkowanie ciasta :D
-
hihihihihi Bozenka to ty terapeuta szynszylowy , u mnie jest roznie Miniuniek moze sie za miziac za całowac ,Viki sie miziaalejak sobie przypomni ze to cos nie tak ze ja jednak dotykaja to w nogi, Łatka toi stny wedrowniczek (a tak naprawde to spierdzielak pospolity , rwie ile sił w skokach byle tylko nie dotykac .
Cała 3 z tego samego miotu , cała ferajna wynianczona w łózku , wynoszona na rekach a jednak Miniu az lgnie do mnie , Viki w zaleznosci od humorku a Łatka to taka zosia samosia .
-
Bo samczyki są bardziej miziakowe, tzn. podatne :).
-
ja chcę żeby moja Beza tak dała sie wymiziać, niestety wszelkie próby podejścia kończą się skokiem na róne łapy i ucieczką. Nie wiem albo ja mam złe bioprądy albo cuś.
a ona taka niedotykalska? :(
-
Basiu moze masz racje ze smczyki sa wiekszymi pieszczochami hmm ale moja Viki np woli Ryska niz mnie do mnie na reke nie wejdzie a do niego tak .
-
to wszystko kwestia płci... mi myszory pozwalają się miziać, ale mojemu chłopakowi już nie ;D
coś czuję, że gdybym miała samiczki - byłoby odwrotnie ;D
-
Mam problem - szukałam na forum, ale niewiele mogłam znaleźć o dojrzewaniu samczyków - z tego co wyszukałam zaczyna się około 8-9 miesiąca życia - nie wiem natomiast jak to zazwyczaj przebiega, ile trwa i czy spora dawka agresji jest normalna. :???:
Mój problem wygląda tak - Torquś osiągnął już 8 miesięcy i chyba zaczynają mu hormony wariować. Początkowo myślałam, że z powodu malutkiej fioletowej kuleczki, która do mnie zawitała jakieś 2 tygodnie temu - ale o nim może później.
Na początku łączenie szło przyzwoicie - Torquś poganiał małego po klatce, później pofukali na siebie, trochę futra mu z tyłka wyrwał - bez dramatu. Mały początkowo kozaczył, ale szybko zmienił taktykę. Shiro natomiast olał go kompletnie. Po dwóch dniach panowie doszli jakoś do porozumienia - a przynajmniej tak mi się zdawało.
Którejś nocy zaczęli się znów ganiać po klatce, ale po kilkunastu minutach był spokój, więc nie interweniowałam. Sytuacja wyglądała tak, że Torquś zaprzyjaźnił się z małym - iskanie, przytulanki, etc., a Shiro olewał ich obu, za co Torquś co jakiś czas przegonił go po klatce. :???:
W sobotę wróciłam jakoś późno do domu i zastałam istny armagedon. Torquś dostał jakiegoś pi^%@#* i ganiał obydwu po całej klatce. Ku mojej rozpaczy okazało się że nie chodzi mu tylko o ustalenie przywództwa. Latające futro, ok - zdarza się, ale Torqu chyba próbował zagryźć Shiro! :shock:
Właściwie to nie wiem, czy zagryźć, w każdym razie porządnie go pokaleczył. Rozdzieliłam ich od razu, Torqu siedzi teraz sam w klatce i wariuje, Shiro i mały razem.
Shiro był tak przerażony, że go właściwie sparaliżowało. Obejrzałam go i opatrzyłam. Ma trochę pogryzione uszy, dwie większe ranki na plecach, jedną przy pyszczku i jedną na karku. Przez dwa dni prawie się nie ruszał z miejsca, jadł mniej, ale jadł. Ranki goją się normalnie, nie ma żadnej ropy ani nic podobnego. Zaczął się domagać spaceru poza klatką i smakołyków, więc chyba szok mu minął. Małemu też się oberwało po uszku, ma też jednego niewielkiego strupka na tyłku - możliwe, że z wcześniejszych gonitw.
Shiro i mały zaprzyjaźnili się - bez gonitw, bez latającego futra i tym podobnych.
Jak długo to może potrwać? Wiem, że to zależy, ale przeważnie ile? Boję się ich razem puścić, żeby sytuacja się nie powtórzyła. Wieczorami Torqu-potworqu dostaje takiej szajby, że lata po całej klatce, gryzie pręty, zamiata ogonem i dziwnie pohukuje. I - o losie ponury nawet do mnie z zębiskami startuje!!! :shock:
Jak go wypuszczam wieczorem to biega jak szalony, co jakiś czas podbiega do drugiej klatki i gryzie pręty. Jak się wybiega trochę mu przechodzi.
Jestem poważnie przerażona. Wszystko było ok i nagle takie kwiatki... Pomóżcie, proszę...
-
Mam problem - szukałam na forum, ale niewiele mogłam znaleźć o dojrzewaniu samczyków - z tego co wyszukałam zaczyna się około 8-9 miesiąca życia - nie wiem natomiast jak to zazwyczaj przebiega, ile trwa i czy spora dawka agresji jest normalna. :???:
niestety to jest normelne, u mnie w stadzie na każdego szynszyla przychodził ten wiek... okres dojrzewania... burzy hormonów... wtedy taki młodociany szynszyl zachowuje się niczym młody Bóg - próbuje podporządkować sobie całe stado, często nie mierząc sił na zamiary - najczęsciej owocuje to częstrzymi gonitwami po klatce, częstszymi próbami zdominowania, czasem nawet niechęciom do własciciela (jak to jest w przypadku mojego Ciacha który jest niesamowitym pieszczochem ale wpierw fuka i podgryza zanim da się wytarmosić - niestety mimo, że ma już ponad 2 lata z okresu dojrzewania na stałe weszło mu do krwii fukanie przed mizianiem) - taki głupi okres trwa od ok 6-8 miesiąca do 12-18 mies życia czyli dość długo bo nawet do półtora roku - ale stiopniowo słabnie, więc z czasem jest coraz lepiej :)
-
Aadziu jesteś w 100% pewna, że maluch jest samczykiem ?
-
w 200% pewna - wystaje co ma wystawać, przegląda się jak pozostałe - też o tym pomyślałam - sprawdzałam kilka razy.
dream* - Torquś ma i siłę i zamiary i naprawdę mógłby porządnie nabroić - zastanawiam się czy jak pomieszkają w osobnych klatkach obok siebie, póki Torqusiowi nie przejdzie, to czy później uda mi się ich znów połączyć?
czeka mnie to jeszcze dwa razy... [strzele_sobie_w_leb]
damy radę :)
a maluszek wygląda tak:
(http://lh6.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/TCsD7ub8MsI/AAAAAAAACP0/erZ05KC5zeE/DSC_7845.JPG) (http://picasaweb.google.pl/magda.pp/M?authkey=Gv1sRgCJqq8bWcosKeMg#5488501120006298466)
(http://picasaweb.google.pl/magda.pp/M?authkey=Gv1sRgCJqq8bWcosKeMg#5488501137672120338)
Wkleiłaś niepełne adresy 2 ostatnich zdjęć, nie będzie ich widać. /Mysza
-
śliczność :*
-
Jaki piękny fioletek! A ma jakieś imię?
Wygląda na małego mysia-pysia :love:
Wycałuj wszystkich łobuzów ode mnie :*
-
Wymiziam, wycałuję ;D
Jeszcze nie pokazał swojego charrrrakterku łobuz mały, ale usilnie nad tym pracuje - a ja nad imieniem dla niego. Ma ADHD, nie boi się biegać i skakać po mnie - pod warunkiem, że go nie próbuję łapać - wtedy robi się niedotykalski. Ale jeszcze zrobię z niego miziaka-słodziaka! Jeszcze nie psoci, zadomowił się już na tyle, że go czasem brzuchem do góry zastaję ;D
Jest taki malutki w porównaniu z tymi dwoma potworami moimi. Miał 3 rodzeństwa i był ostatnim, który na ten świat przyszedł, więc raczej rozmiarów dużych nie osiągnie.
-
Jest prześliczny jak każdy fiolecik :D.
Życzę powodzenia w łączeniu, bo niestety czasami zdarza się, że jest ono niemożliwe.
-
dream* - Torquś ma i siłę i zamiary i naprawdę mógłby porządnie nabroić - zastanawiam się czy jak pomieszkają w osobnych klatkach obok siebie, póki Torqusiowi nie przejdzie, to czy później uda mi się ich znów połączyć?
wydaje mi sie, ze to nie jest najlepszy pomysł, połączone szynszyle raczej nie będą chcialy sobie zrobić poważnej krzywdy, raczej co najwyżej, postawić konkurenta do pionu, a ponowne łączenie jest zawsze trudniejsze niż to pierwsze, zwłaszcza, że w 2ch klatkach obok siebie, emocje wcale się nie wyciszają a narastają aż do momentu spotkania gdzie najczęściej dają dość intensywny w przebiegu upust.
-
Uważasz, że powinnam je teraz znów połączyć?
Przyznam szczerze, że zastanawiałam się nad tym, z tym, że obawiam się powtórki z rozrywki. :???:
-
może warto zastosować metodę "klatka w klatce"? pożycz od kogoś jakąś małą, owlecz ją moskitierą ze dwa razy, wsadź szyla, który jako jedyny "ma problema" z resztą do niej i niech przywyknie powoli. niby nikt nie będzie koło siebie chodził, ale to wycisza agresję. ja już 3 razy tak łączyłam i to daje efekty.
jedyne co to trzeba mieć cierpliwość-to minimalizuje skutki agresji i non stop trwa łączenie, ale na przełamanie lodów trzeba czekać i ze 2,3 tygodnie. za to wyniki są chyba trwalsze. poczytaj o tym-pisałam wiele razy na ten temat. poszukaj wpisując jakieś hasła w wyszukiwarkę, np. klatka w klatce.
to działa i na agresywne szynszyle, zwłaszcza wobec młodzików u mnie działało. oczywiście potrzebna jest kocimiętka, zamiana raz na kilka dni klatkami, ale w sumie to najbezpieczniejszy wariant. jest stanowczo za ciepło na wyczerpujące wybiegi. nawet wieczorami.
to oczywiście moja opinia, ale wiesz-każdy tu radzi tak, jakby sobie samemu radził w takiej sytuacji. :)
-
Dobry pierwszy pośniegowy Warszawski... bleeee, zima
Myszory - a raczej "Dzyndzle" jak nazywa je mój mencizna mają się bardzo dobrze ;D
Lucjusz fiolecik przyjął się świetnie - niechętny jest braniu na ręce, ale ja go jeszcze zamienię na miziaka ;D
Niestety panowie wciąż siedzą w dwu klatkach - Shiro samotnie, a Torquś z Lucjuszem... wszelkie moje próby połączenia chłopaków wzięły w łeb... próbowałam już chyba wszystkiego. Puszczam je co prawda razem na wybiegi - póki na siebie nie wpadną, wykazują stosunek olewczy - jeśli jednak ich niezbadane ścieżki się przetną - zarówno Torquś, jak i Lucjusz ganiają Shiro i rwą mu pióra z tylka... Shiro jak tylko zobaczy któregoś z nich - dostaje ataku histerii i ucieka gdzie mój mencizna siedzi (jedyne bezpieczne miejsce na wybiegu)... korzyść z tego taka (o ile można to tak nazwać), że zamiast czterech, pięciu godzin - potrzebują raptem dwu, żeby zalec plackami w klatkach...
A teraz z nieco innej beczki - nie wiem, czy już tego ktoś na forum nie wkleił (nie miałam czasu ostatnio regularnie się tu pojawiać, więc za ewentualną powtórkę przepraszam)
Znalazłam na necie takie o to cudeńka i zachorowałam przeokrutnie (i przypuszczam, że i kilkoro z was też dostanie reakcji pt.: "słodziaki" i kilka nieartykułowanych dźwięków... :P )
http://www.chinchilla-lexikon.de/Curly-Chinchillas/
http://www.chinchilla-lexikon.de/deutsch/farben/locken-chinchilla/locken-chinchilla_.html
mistrzostwo świata ;D
-
Oj te stronki z maleństwami.Jak bym miała takie cuda w domu to musiałabym iść na urlop do czasu aż by nie podrosły.TV i komp poszedł by w odstawkę ;D
-
Ja mam od niego Mysie Pysie (chinchilla - lexikon)
-
No chyba padnę - kręte futerko :shock:.
-
;O "Zacałowałabym na śmierć" xD
-
przecież już o tym była mowa :P szylo-baranki :P
jestem tylko ciekawa skąd ta mutacja? wybitny recesywny jakiś?
-
A teraz z nieco innej beczki - nie wiem, czy już tego kto¶ na forum nie wkleił (nie miałam czasu ostatnio regularnie się tu pojawiać, więc za ewentualn± powtórkę przepraszam)
Znalazłam na necie takie o to cudeńka i zachorowałam przeokrutnie (i przypuszczam, że i kilkoro z was też dostanie reakcji pt.: "słodziaki" i kilka nieartykułowanych d¥więków... :P )
Właśnie taka reakcja była u nas w domu. Nie wiedziałam, że są baranki! A ja choruję na kota z lokami (selkirk rex). Teraz będę myślała o takim szylku. Nie wiecie czy ktoś w Polsce ma takiego?
-
Ponoć odmianę odkryto w Niemczech... i pracują nad Curly/Angora - jak coś takiego powstanie to się zadłużę, ale zdobędę! ;D
tu jest link do stronki z opisem: http://www.chinchillas.com/poll/poll.htm
Zieffka - możesz podesłać linka? priti pliz :]
-
A kliknijcie na "sales gallery " :D
-
Ceny niezwykłe ;D
Ale szylki jakie piękne :)
-
Ale one chyba z wiekiem tracą tak wyraźny skręt włosa?
-
To teraz trochę samych Dzyndzelków:
Tak Lucjusz wyglądał w czerwcu, kiedy to się u mnie pojawił:
(http://lh4.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/TPYVQX_wU-I/AAAAAAAACV0/RACP11FApTI/Zdj%C4%99cie491.jpg)
Jeszcze na starym hamaczku - le śledź:
(http://lh5.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/TPYVYjAc_lI/AAAAAAAACWU/C-loiAwoa94/Zdj%C4%99cie513.jpg)
Cisza przed burzą - jedyne zdjęcie całej trójcy łobuzów:
(http://lh3.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/TPYVTx4BgmI/AAAAAAAACWE/NN1q5ebTZno/DSC_7840.JPG)
Największe upały znosili dzielnie wylegując się na wkładach lodówkowych:
(http://lh5.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/TPYVcE-WqaI/AAAAAAAACWs/rwdNAfZ5mek/DSC_9543.JPG) (http://lh5.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/TPYVc25DWdI/AAAAAAAACWw/qbFXp8H90VU/DSC_9556.JPG)
Samotny Torquś wyglądał tak:
(http://lh3.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/TPYVivd-VkI/AAAAAAAACXE/581IkpmL3bY/Zdj%C4%99cie615.jpg)
A teraz samotny Shiro wygląda tak:
(http://lh4.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/TPYVkqEDcyI/AAAAAAAACXI/8qc8jsVkjDc/Zdj%C4%99cie642.jpg)
I na koniec Lucjusz ze świeżo pomalowanymi pazurrrrkami, co zresztą prezentuje ;p
(http://lh4.ggpht.com/_F_BZYtKtjPY/TPYV7besubI/AAAAAAAACY4/oYlP0SidYjQ/s512/DSC_5172.JPG)
-
Boże , rozpływam się [pajacyk] [pajacyk]
Cudowne , jak widzę fiolety to nie wyrabiam :D [-chomik-]
-
Kurczę chyba muszę Tośce na gwiazdkę sprawić taki hamak :D Ona taka wielbicielka wszelkich kołder :D
-
To ci chłopaki zmężniały.Lucek -le śledź po prostu do schrupania.Jeszcze był taki malutki a teraz ho,ho.Cała gromadka przecudna.
-
Przecudne zdjęcia, chłopcy są dokładnie w takich kolorkach, jakie najbardziej mi się podobają [-chomik-].
-
magia fioletu... szkoda, że się nie godzą. to by była wybitna 3 kolorków...
-
No szkoda... co jakiś czas próbuję doprowadzić do jakiejś konfrontacji bliższej - kontrolowanej oczywiście - ale nic z tego :(
Ech... oczami wyobraźni widziałam jak te trzy łobuzy się w siebie wtulają... i d*** z tego wyszla...
Może jak im burza hormonalna przejdzie to się chłopaki ogarną wreszcie, ale nie mam zbyt wielkich nadziei na to.
A co do "zmężnienia" to wagowo sprawa wygląda o tak:
Torquś (już mu w październiku roczek minął pierwszy) waży 600g
Shiro (w styczniu urodzony) waży 660g
Lucjusz (marcowy) waży 470g - jest bardzo malutki. pomiary dokonane pod koniec listopada
Z całej trójcy Shiro jest największy - ale był jedynakiem, więc wnioskuję z tego tę posturę piękną; Torquś miał/ma (gdziekolwiek jest) siostrę - więc analogicznie jest troszkę mniejszy; Lucjusz natomiast pochodzi z trojaczków - więc również to samo... poza tym straszny z niego dzikus, ale pracujemy nad tym codziennie ;D
-
Przed Sylwestrem zaprowadziłam dwa z moich dzyndzelków do dr W.. Przebadała chłopaków - wszystko w normie, ale na wszelki wypadek dała mi skierowanie na badania pod kątem kokcydiozy i lambliozy - powiedziała, że Lucjusz jest troszkę za mały jak na 9miesięcznego stworka.
Następnego ranka moim dzyndzlom coś się w łebkach pomieszało - Lucjusz ganiał Torqa po klatce i rwał futro skąd się dało. Torqu skończył z kilkoma dziabnięciami na tyłku, natomiast Lucjusz jak się okazało miał wygryziony pasek skóry od ucha do łapki. Panowie zostali rozdzieleni - na zmianę siedzieli w transporterku. Rana została przemyta - nie krwawiła, nie babrze się, ładnie się goi.
Dotąd nie kłócili się tak bardzo i nie wiem, co w nich wstąpiło... :???:
Wczoraj panowie zaprzestali krwawych potyczek ograniczając się do ganiania po klatce i rwania piór z tyłków - Torquś ma już kilka placków, Lucek - trochę mniej i małą rankę na nosie - jest strupek, nie babrze się. Dziś się przytulali, więc jestem dobrej myśli.
Zaczęłam znów przeglądać forum w poszukiwaniu tego co im ewentualnie odbiło i chyba przypuszczenia dr W. się sprawdzą - z tego, co znalazłam na forum - w objawach lambliozy jest wzrost agresji i spadek wagi - Torquś "spadł" 20g, Lucjusz - 10g (na szczęście niedużo, ale i tak mi się to nie podoba). Niepokoją mnie też mniejsze bobki.
Dla odmiany - Shiro przybrał na wadze 40g - robi się z niego giga myszor - na szczęście nie ma nagniotków i biega całkiem żwawo :]
Nie zmieniałam im jedzenia, nie dostawały nic nowego, zioła, smakołyki te same, w takich samych porcjach...
Co o tym sądzicie?
-
ja sądze ze na te ich humory (w przypadku moich baboli też tak bywało) wyperfumowałabym ich wszystkich po grzbiecie i ogonach tymi samymi perfumami, dała piasek i niech się sami dogadaja i ustala jak kto pachnie i że nie trzeba intruza ganiac. Oczywiscie to wszystko op zakończeniu leczenia i zagojeniu powstałych niedawno ran ;/ Przy łączeniu przez kilka godzin/dni trzeba mieć mocne nerwy, ale opłaca sie :)
-
Lucjusz podbił moje serce! cała reszta bandy też jest oczywiście przeurocza! :) [-chomik-]
-
jakież to cudne chłopaczki!! marzy mi się taka gromadka :love: [-chomik-]
-
prześliczne szyle
-
Od wczoraj Lucjuszka nie ma juz z nami... [serce]
-
Bardzo mi przykro z tego powodu,trzymaj się :*
-
Tak mi przykro :cry:
-
Współczuję :cry:
-
Jejku..:(( przykro mi bardzo :(
-
Bardzo mi przykro.Trzymaj się.
-
Jest ciężko...
Torqu do tego stopnia przeżywa, że w nocy wszystko w klatce lata... a ja w drugim pokoju spać nie mogę.
W dzień z kolei jest apatyczny, smutny i żadnego dźwięku nie wydaje...
Jak wracam do domu to jeszcze szuka Lucjuszka... W sumie mu się nie dziwię - chłopaki były razem prawie 5 lat.
-
Musi bardzo tęsknić :(
Może daj mu do klatki jakiegoś misia?
-
Wiem co czujesz i co przechodzi szyluś :( mojemu niestety misia dac nie moge bo rozrywa w drobny mak ale staram się mu poświęcać max uwagi i nawet jak nie mam czasu to wynajduję go i w dzień go wypuszczam i zajmuje sie nim,głaskam,mówię do niego,zapewniam mu na wybiegu i w klatce wiele urozmaiceń aby miał sie czym zająć bo tak samo po śmierci Skipa był przybity,apatyczny mimo iż je normalnie,waży tyle samo,miał badania i jest ok ale po psychice widać że tęskni . W przyszłości na pewno nie będzie sam ale póki co musze sie nim zająć tak samo jak Ty swoim :*
duzo powodzenia i jeszcze raz współczuje :(
-
Już dawno miałam wkleić zdjęcie nowego przybytku, ale jakoś nie było okazji.
Na zdjęciu połowa klatki - drugie tyle jeszcze nie wykończone - co chwila dobudowuję coś nowego, jak już skończę będą następne zdjęcia. Od czasu tego zdjęcia już sporo się pozmieniało...
Wymiary klatki to 55x100x160
Jedno z ostatnich zdjęć Lucjuszka...
-
@Aadzia Ale bombastyczna woliera [woot]
Planujesz włączyć do puchatej bandy kolejnego futrzaczka?
-
Tak, zwłaszcza, że Torquś został sam... a nigdy nie był sam tak długo :(
Może nawet pokuszę się o dwie nowe kuleczki, żeby miał większe towarzystwo - zobaczymy, póki co jestem w trakcie zmiany pracy - a wiadomo jak to wygląda...
-
Bardzo ładna klatka ;)
-
@Aadzia w takim razie kciukam za to, żeby sprawy zawodowe jak najszybciej poukładały się i żeby Torquś jak najszybciej mógł cieszyć się towarzyszem [banan]
-
Piękna klatka :) mam nadzieje że wszystko sobie poukładasz i niebawem będziesz mieć w domu małą bande meblogryzów :*
-
Dzięki :]
Dół klatki również nabiera kształtów, przejście do górnej części będzie po prawej w półce, ale dopiero jak wykończę dół... stołeczek i karton tymczasowo do testów... :p
PS. kolejne ulepszenia in progres...
-
Prawdziwy szynszylowy raj.
-
przejście z górnej części klatki na dolne piętro wiedzie nad tunelem a później w tunelu i na stołeczek? Pomysłowe :D Super!
-
przyznam, że zżarła mnie zazdrość :)
fantastyczna klatka.
-
Czemu nie mamy tutaj przycisku "like it!"?! XD
-
O tak zdecydowanie brakuje 'lubie to' [dance2]
Super, pomyslowe i wlasnorecznie zrobione [polecam]
-
@Aadzia wiesz co jak zrobie nową klatke to chyba coś od Ciebie "zerżnę" brzydko mówiąc o ile sie nie obrazisz :D tak mi się spodobał Twój pomysł że nie mogę wyjść z zachwytu :D :D
-
Drodzy Chłopcy i Dziewczęta, modernizacji ciąg dalszy...
Co prawda zdjęcia troszkę słabe, bo i ciemno i późno... ale ale...
oprócz tego, że w klatce pojawiło się to i owo to i nowy lokator się był wprowadził...
Imię jego - Norf - i jest Małym Białym Szaleństwem - coś jak połączenie Pinky'ego i Móżdżka (jeśli ktoś pamięta)
Chłopaki opanowały (jeszcze nie do konca) niesamowicie trudną sztukę biegania po talerzu - Norficzyński na początku nie ogarniał kwestii prędkości i nagłego zatrzymania swojej osobistości, co skutkowało wiadomo czym... strach było patrzeć...
-
@Aadzia, cudowna woliera i świetna zabawka, dla papug? Macie wszystko o czym mogą zamarzyć szynszyle :)
-
tak, dla papug ;D mam jeszcze grubą sizalową linę, która z pewnością gdzieś tam trafi, ze 2 grubaśne, pokręcone gałęzie - wierzbowe i huśtawkę, która musze naprawić, ale póki co brak czasu/pomysłu na instalację - poza tym wolę jak moje paskudy dostają nowości po kolei, a nie wszystko naraz - wolniej się nudzą [happy].
-
sizalu nie polecam, chociaż to naturalne włókno, jego kawałeczki są na tyle ostre i sztywne, że zjedzone mogą przebić ściany żołądka lub jelit i spowodować więcej szkód niż pożytku. Zdecydowanie lepsza jest bawełna, która jest miękka i łatwiej ja strawić.
-
Dawno nie pisałam...
Cześć, co u was?
U nas się dzieje...
Chłopaki były na kontroli w Ogonku.
Norfeusz ma się wybrać do kardiologa, żeby sprawdzić, czy zastawki mu się czasem nie domykają... (choć po zwierzu tego nie widać, bo szaleje tak, jakby nie miał czasu na zamykanie zastawek... :>)
Natomiast z drugim dzyndzlem sprawa jest mało kolorowa. Torq nabawił się zapalenia płuc [placze] - jak, kiedy i gdzie - nie wiadomo - Norf zdrowy, a razem w jednej klatce siedzą... [pytam] Torq vel Grubcio skończył niedawno 8 lat, ale czy to ma jakis związek - niestety nie wiem...
Od ponad tygodnia antybiotyk (oj, piecze dupka), nebulizacje sterydem (po których "panieruje" się jakby tydzień piasku nie widział) i probiotyk...
Działać działa, ale wolno. Co prawda chłopak cały czas ma apetyt, (pilnuję, żeby w razie czego dokarmiać), oddycha lepiej niż tydzień temu i mniej chętnie poddaje się tym wszystkim "torturom" (cicho powtarzam sobie, że zdrowieje).
We czwartek kolejna kontrola i RTG klaty. Uprasza się trzymać kciuki.
-
Trzymamy kciuki za oboje ogonków. :)
-
będzie dobrze! :)
-
Widać, że masz taki ład wszędzie. Ja to kurde nie mam aż tak perfekcyjnie jak ty.
-
Trzymam mocno kciuki!
-
Update:
Myszor ma się lepiej [jupi] przechodzimy z antybiotyku w zastrzykach na antybiotyk do pyszczka (mmm, pyszne)
Probiotyk jest smakołykiem... (okeeeej), a nebulizacje przechodzimy jak na porządnego zwierza przystało:
-
no i super! :) swoją drogą chłopcy są pięęękni [love]
-
cudnie, żałuję iż kilkanaście lat temu nie było jeszcze tych nebulizatorów tak dostępnych jak są teraz. Może moja Ciri wyszłaby z zapalenia płuc.
-
Dzielny myszor ☺