o szynszylach > Początki z szynszylą

przyjaciel dla przedszkolaka

<< < (2/4) > >>

dita:
Majkun nie wiem czy to aktualne. Szylki kupilismy na 5 urodziny córki, majac w domu 1.5 rocznego łobuza. Nie żałuję zakupy choć opieka to moje zadanie. Tylko jak już sie zdecydujesz to koniecznie pomysl o 2. Mielismy pewne komplikacje i stracilismy 1 zwierzę i widzielismy jak z tygodnia na tydzień samotna szyla dziczeje. W końcu przestała wydawać głosy a wypuszczona na wybieg chowała się w kąt. Po otrzymaniu nowego partnera nieprawdopodobnie odżyła. Miesieczny koszt utrzymania u nas wynosi max.100zl przy stosowaniu dość dobrej karmy.



Wysłane z mojego LG-D855 przy użyciu Tapatalka

majkun:
Klatka dalej stoi pusta.
Prawie przygarnęłam 2 szczurki, ale akurat jak pani chciała mi je dawać to leżałyśmy chore i kaszlące, więc odpuściłam.
Jeśli już wezmę zwierzaka to ostatnie czego chcę to branie na wariata czy z przymusu. Chciałabym przez pierwszy okres móc z nim być w domu żeby go obserwować i dograć całość ( wiem, że pies też będzie przeżywał,więc musi to być na spokojnie dla jednej i drugiej strony). Wydający się niestety o to obrażają i odkładanie w czasie traktują jako "jak nie bierzesz od razu to znaczy że nie chcesz".
A ja nadal daję temu czas. Może się kiedyś trafi jakiś zwierzak potrzebujący domu. Nadal nie ustaliłyśmy co to będzie. Ja jestem dalej za szynszylami.
Młodej się to zmienia jak w kalejdoskopie, obecnie woli...papużki.
Ja nie wolę, bo miałam parę ptaszków i pomijając fakt, że wszystko jest obkidane to ich trele od 5 rano mnie nie urządzają. No i wydaje mi się, że to za mało kontaktowe zwierzątko jak dla przedszkolaka.
Szczęście w nieszczęśćiu, że się młoda zawsze edukuje i odpaliłyśmy serię o papugach w internecie i pan powiedział, że ptaka jest najlepiej brać wiosną, więc młoda zarządziła, że czekamy do wiosny.
Może sobie do tego czasu zapomni ;)

majkun:
A co do dwóch to jak będą dwie to weźmiemy 2. Jestem za towarzystwem i to uwzględniam. Ale tylko jeśli będą od razu 2 razem.

Nie chcę powtórki z rozrywki. Kiedy ja miałam Puszka (szynszyla) to też próbowaliśmy mu dodać towarzysza. Próbowaliśmy 2 razy, raz szarą,raz białą. Tylko kłaki leciały i lała się krew.
Puszek przez 18 lat był samotnikiem i nie krzywdował sobie. Ale chyba nie miał ku temu powodu - był zwierzątkiem praktycznie bezklatkowym. Zamykaliśmy go tylko na wyjścia z domu, tak to mógł biegać kiedy chciał, drzwiczki były zawsze otwarte, on się nie nudził.

U nas będzie zwierzak miał trochę mniej luzu z uwagi na jego bezpieczeństwo. Az pewnością na początku.


A powiedzcie mi jak zapatrujecie się na wychodzenie z szynszylami na zewnątrz?
Kiedy mieliśmy Puszka to przyznam się, że nosiłam go na rękach i był częstym gościem na działce. Miał też szelki po króliku, ale jakoś niespecjalny to był pomysł. Latem stawialiśmy mu "wybieg" na trawniku i sobie urzędował. Mamy do tego warunki, bo posiadamy 2 działki, wszystko swoje, czyste, swoje zioła,swoje patyczki...
Czytam żeby jednak tego nie robić. Jakie jest wasze zdanie?

dita:
Przyjęłam argument że wychodzenienie jest wskazane i nigdy nie probowałam wychodzić. Nasza szylka bardzo żle znosi wszelkie zmiany i nawet przeniesienie klatki potrafi odreagować w nietypowy sposób więc szkoda stresować zwierzę. W okresiekiedy była sama też biegała luzem po domu,nawet jakiś czas dobrze rozumiała się z kotem, ale kiedy kot podrósł coraz czesciej zaczeli na siebie phykać i kot poszedł na dwór z obawy o zagryzieniem szylki

Wysłane z mojego LG-D855 przy użyciu Tapatalka

wolarczi:
Nie wiem czy w ogóle jest odpowiednie zwierzątko dla przedszkolaków, ale szynszyla na pewno do nich nie należy.
Wynoszenie szylki na dwór stanowi dla niej nie tylko zagrożenie, ale i olbrzymi stres, nowe zapachy, dodatkowo szylki słabo widzą, więc nie wiedzą jak się poruszać. Nie ma dla nich dedykowanych szelek i to nie przypadek, to nie piesek ani kotek. Pomijam już możliwość zjedzenia czegokolwiek na dworze, szylki przystosowane są do jedzenia suchego pokarmu.
Znam odpornych na wiedzę dorosłych, którzy nie potrafią zajmować się szylkami, mam w rodzinie piątkę dzieci, które od małego uczone są szacunku do zwierząt oraz wyjątkowej delikatności w stosunku do szynszylek i uważam, że szynszyla nie jest zwierzątkiem dla dzieci. Nigdy też nie zostawiam dzieci samych ze zwierzakiem,żadnym, ani psem ani kotem, ani szynszylem ani nawet rybką w akwarium. To tylko dzieci, mogą za mocno przytulić, za mocno podrapać, nadepnąć zwierzaka podczas wybiegu o tragedię nie trudno.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej