15 Maj, 2024, 23:30

Wyślij odpowiedź

Uwaga: W tym wątku nie pisano od 120 dni.
Jeżeli nie masz pewności, że chcesz tu odpowiedzieć, rozważ rozpoczęcie nowego wątku.
Nazwa:
Email:
Temat:
Ikona wiadomości:

Weryfikacja:
To pole musi pozostać puste:

Wpisz litery widoczne na obrazku
Prośba o inny obrazek

Wpisz litery widoczne na obrazku:
który mamy rok?:

Skróty: naciśnij alt+s aby wysłać wiadomość, alt+p aby ją podejrzeć


Podgląd wątku

Wysłany przez: Mysza <")))/
« dnia: 13 Sty, 2008, 12:31 »

Tego nie wiedziałam. Wiem tylko, że isofluren lepiej uchodzi z organizmu. Wiadomo, zanim ta wiedza dotrze do nas, to juz minie cała nastepna dekada weterynarzy. Lecz te narkozy wziewne i tak są mniej szkodliwe od dożylnych :)
Wysłany przez: pysiulo
« dnia: 13 Sty, 2008, 00:05 »

Mysza, co to byly za powiklania? Bo moja ma troche podobnie - przez lubelskich wetow za bardzo przyciete zeby siekacze, a przeoczone trzonowce - teraz ich ostrogi sa przyciete, ale jest rana w policzku. A u twojego co bylo?

Cytat z posta napisanego przez: Mysza <")))/  08 Styczeń 2008, 19:48:52
Najlepiej jeśli jest to narkoza gazowa wziewna: isofluoren lub halotan, ponieważ po odstawieniu gazu który podawany jest razem z tlenem, ziwerzatko ładnie sie wybudza.


A czy wiesz, ze w krajach bardziej cywilizowanych nie narkozuje sie juz od dawna szynszyli halotanem? Isofluoren jest ok, ale halotan nie (na sieci znajdziesz duzo artykulow specjalistycznych na ten temat - po angielsku, oczywiscie, bo w naszej nauce jakos cisza...)
Wysłany przez: Mysza <")))/
« dnia: 08 Sty, 2008, 19:48 »

Ja niestety jestem z samego południa Polski i mój szynszyl umarł własnie przez te sama dolegliwość ponieważ lekarze przycieli przednie zeby zamiast tylnych, potem były powikłania a potem juz cała masa chorób..
Do pysia mozna zajrzeć wziernikiem laryngologiocznym ze swiatełkiem nie trzeba zadnego usypiiania!

Na to drugie pytanie juz ci odpowiadam:
gryzonii, nie przegładza się tak jak zwierząt mięsożernych typu kot czy pies. Nie ma potrzeby ponieważ gryzonie nie wymiotują, a już na pewno nie wymiotują szynszyle.
Poza tym nie wolno doprowadzić do zatrzymania przcy jeslit u gryzonia/szynszyla może to bowiem spowodować całkowitą atonie i śmierć..
Dlatego też szynszyle, króliki i wszystkei inne gryzonie mogą spokojknie jeśc przed zabiegiem, narkozą.
Najlepiej jeśli jest to narkoza gazowa wziewna: isofluoren lub halotan, ponieważ po odstawieniu gazu który podawany jest razem z tlenem, ziwerzatko ładnie sie wybudza.
Gazy te nie zalegaja w organizmie kiedy nie są podawane tylko ulatniaja sie przy oddychaniu. Zwykła narkoza dozylna niestety ma długi czas działania i trzeba na nią podać środki "powrotne" czyli przywracające przytomność, a juz na pewno szynszylom.
Ogólnie odkąd odkryto narkozę wziewną odchodzi sie wogóle od stosowania narkozy dozylnej dla małych zwierzat zwłaszcza gryzonii.

Acha, ważne, zeby dieta gryzoni przed i po operacji była dietą lekka, czyli wiecej ziólek i isanka niż smakołyków! To ułatwi prace jelit i nie doprowadzi do ich atonii, ponieważ liscie, siano itp. to włóknik który rozpulchnia kał, więc nie prowadzi do zatwardzenia :)

Wysłany przez: pysiulo
« dnia: 31 Gru, 2007, 12:37 »

Mamy pytanie do tych z Was, ktorzy poddawali swoich pupilkow narkozie (nasza mała wybiera sie na zabieg przycinania trzonowcow, a do tego konieczna jest narkoza, jak pewnie wiecie). Otoz na sieci i w lecznicach pojawiaja sie rozbiezne info na temat przygotowania szynszyla - jedni mowia, ze przed narkoza iles czasu ma nic nie jesc, inni, ze jedzenie nie przeszkadza. Jak to w koncu jest? Tymczasowo mała karmiona jest strzykawka.


[edit]
Pysiulko wklejam tutaj wiadomość którą wysłałaś do mnie, przepraszam że odesłałam Cie tutaj, ale jedną nogą byłam juz za drzwiami :wink:

Czesc,
mamy problem z zebami u jednej szynszylki. Ma wade zgryzu, lekarz przycial jej siekacze, ale to nie pomoglo - nadal lzawi, slini sie i karmiona jest ze strzykawki; dlatego obawiamy sie, ze to trzonowce (na stronach angielskich pisze, ze szynszyle z wada zgryzu siekaczy czesto maja krzywo ulozone trzonowce, wiec zle sie im scieraja). Jestesmy z Lublina, a tutaj zeby zajrzec do mordki stworka mowia, ze musza go znarkozowac. O narkozie wziewnej nie ma mowy (nie ma tu takiej!), a zwykla narkoze ciezko szynszylom przezyc. Polecany weterynarz ze Stefczyka to pomylka - moj jeden starszy biedulek nie przezyl u nich takiego zabiegu, a dokl. zabieg przyzyl, ale mial powiklania po narkozie, a tamtejsza weterynarz nie chciala sie nim zajac, itp - dluzsza historia [na Stefczyka maja ogromny przerob, jak wyrazil sie jeden z pracujacych tam lekarzy, wiec jakas czesc zabiegow pewnie sie udaje, ale jesli pojawia sie problem, to nie ma co liczyc na to, ze znajda czas, by sie zajac biedulkiem]. Zastanawiamy sie wiec dlatego, czy nie lepiej byloby wziasc zwierzatko do Warszawy. Czy masz moze jakies doswiadczenia zwiazane z narkoza, trzonowcami, weterynarzami w Warszawie?
Dzieki za pomoc. Pozdrowienia
SimplePortal