27 Kwi, 2024, 21:45

Wyślij odpowiedź

Uwaga: W tym wątku nie pisano od 120 dni.
Jeżeli nie masz pewności, że chcesz tu odpowiedzieć, rozważ rozpoczęcie nowego wątku.
Nazwa:
Email:
Temat:
Ikona wiadomości:

Weryfikacja:
To pole musi pozostać puste:

Wpisz litery widoczne na obrazku
Prośba o inny obrazek

Wpisz litery widoczne na obrazku:
który mamy rok?:

Skróty: naciśnij alt+s aby wysłać wiadomość, alt+p aby ją podejrzeć


Podgląd wątku

Wysłany przez: efyra
« dnia: 30 Gru, 2010, 11:58 »

dr Jurczuk kastrowała Darwina. Wszystko było ok, ale nie mam do niej 100% zaufania, może dlatego, że Darwin miał potem ropień. Niczyja wina, mogło się zdarzyć, no ale jednak....
Aczkolwiek, myślę, że można tę Panią polecić. Zajmuje się też moim królikiem, gdy choruje - i tutaj nigdy nie miałam żadnych zastrzeżeń.

gdyby coś się działo ze zwierzakiem to myślę, że poszłabym do niej znowu. Czuję tam na Stefczyka taką atmosferę, że nie bagatelizują małych pacjentów i nie traktują gryzoniowatych jako zwierzaki gorszej kategorii.
Wysłany przez: owiabiks
« dnia: 29 Gru, 2010, 12:32 »

Ja chodzę na Stefczyka do dr Jurczuk tel. 81 7407575.
Ale jak ostatnio byłam na Głębokiej z oczami moich zwierząt to przeczytałam, że przyjmuje tam spec. od zwierząt egzotycznych i spec. od gryzoni tel. 814456794.
Wysłany przez: akinom19
« dnia: 29 Gru, 2010, 09:04 »

Jestem z Lublina. Macie kogoś pewnego??? Dzięki za odzew!
Wysłany przez: Zieffka
« dnia: 28 Gru, 2010, 20:22 »

skąd jesteś? polecimy weta...
to może być padaczka, niedobory witamin/mikroelementów, skutek urazu...
Wysłany przez: patuu97
« dnia: 28 Gru, 2010, 14:35 »

Na Twoim miejscu poszłabym do weta. Na tym forum znajdziesz numery i adresy klinik weterynaryjnych, które się znają na szynszylach.
Wysłany przez: akinom19
« dnia: 28 Gru, 2010, 14:04 »

Witam wszystkich!
Nasza Śnieżynka jest z nami miesiąc. Niepokoi mnie jej chwilowy paraliż. Trwa to około 3-5 minut. Kuli uszka, nie może się poruszać, odejmuje jej nóżki. Nie wiem co z tym zrobić. Teraz ją tylko przytulam, ale może trzeba z tym iść do weterynarza...  Zdarzyło się coś takiego 4 razy, ale być może miała to samo gdy ja byłam w pracy. Tylko czy taki weterynarz nie nawciska mi kitów, nie wydrze pieniędzy i bez potrzeby nie będzie faszerował Śnieżynki prochami...? Napiszcie co robić!
Wysłany przez: dream*
« dnia: 02 Gru, 2010, 23:51 »

hm, no to raczej nie wydaje mi się aby brakowało w jego diecie jakiś minerałów. chyba najprawdopodobniejsze, że miał coś nie tak z tym neuroprzekaźnictwem i w sumie ciężko powiedzieć czym to zostało spowodowane. Co do objawów to identyczne jak mój Filip miał, faktycznie widok strasznie niemiły :(
pyłek powinien go postawić troche na nogi :)
Wysłany przez: Gabryella
« dnia: 02 Gru, 2010, 23:30 »

Dziękuje Dream..., pyłek się znalazł w domu :). Yoshi nie skakał nawet, tylko pobiegał, dałam mu smakołyk i go jadł, jak zjadł chciał się ruszyć i już nie mógł, po prostu czołgał się, tylne łapy nie były władne, zaczął zamykać oczka... podbiegłam do Niego i tak jakby po chwili się szybko ruszył, a zaraz potem jedną łapę podnosił do góry i się garbił... teraz śpi, łapkami rusza jak sprawdzam dobrze teraz chodzi, ale nie rozumiem że nagle miał tyle siły i tak po prostu teraz śpi. Bałam się że odchodzi... :(! Nic nie straci na wadze, nawet chyba trochę przytył. Ważę ich co miesiąc ostatnio było dobrze wszystko z tym. Karmie go karmą Tima (z zooplusa) i verselage
Wysłany przez: dream*
« dnia: 02 Gru, 2010, 23:21 »

zależy co mu jest. nie zaobserwowałaś czy przypadkiem nie spadł z dużej wysokości albo jakoś wyjątkowo niefortunnie?
i te objawy z łapkami to już przeszły i teraz jest tylko ospały czy dalej nie ma w nich pełnej sprawności?
Czym go karmisz? Nie tracił ostatnio na wadze? Jeśli odzyskał już sprawność możesz mu podać odrobinę wody z glukozą lub z sacharozą (biały cukier) to zawsze dodaje sił :) ewentualnie najlepszy w tym wypadku byłby pyłek pszczeli, ale wiem, że wiele osób ma problemy z jego dostępnością :( (pyłek zawiera sole mineralne które odpowiadają np za kurczliwość mięśni, cukry które dodają energii oraz witaminy z grupy B które dobrze wpływają na regenerację nerwów) Mój Filip po tym wszystkim także był ospały i jakby słaby.
Mam nadzieję, że wszystko skonczy się dobrze :)
Wysłany przez: Gabryella
« dnia: 02 Gru, 2010, 23:13 »

Włożyłam go do małej klatki, bo boje się że to się powtórzy, na razie ciągle śpi. Dojazd do kliniki całodobowej mam fatalny teraz przez ten śnieg :/. Nie powinno się nic stać przez noc mu w takim razie? Mogę coś jeszcze według Ciebie zrobić dla Niego teraz?
Wysłany przez: dream*
« dnia: 02 Gru, 2010, 23:04 »

mój Filip coś takiego miał ale zabrałam go do weterynarza po zastrzyk sterydowy (deksametazon) i osłonowy na nerwy(intravit B12) :)
no własnie, często są to jakieś urazy, np Filip stłukł sobie rdzeń więc neuroprzewodnictwo zostałosilnie zaburzone i pojawiły się objawy neurologiczne.
Napewno nie jest to objaw cukrzycy bo takie objawy w wypadku cukrzycy pojawiają się z niedoboru cukru a nie nadmiaru.
Wysłany przez: Gabryella
« dnia: 02 Gru, 2010, 22:22 »

witam, z góry przepraszam jak wątek się powtórzy, ale boje się o Yoshiego i chce jak najszybszej odpowiedzi! Otóż wyszedł na wybieg jak zawsze biegał, skakał i nagle jakby przestał mieć władne nogi tylne!! po chwili znów zaczął chodzić i potem cały czas jedną tylną łape podnosił do góry jakby coś się stało, ale nic nie było!!! teraz niby chodzi normalnie, ale ciągle jest jakby ospały!! Kiedyś coś takiego miał, ale weterynarz mówił, że pewnie źle skoczył. Tylko tym razem to dłużej trawa. Proszę o pomoc, nie wiem co robić!? Nie wiem czy to może mieć związek, ale chwilę wcześniej zjadł rodzynka, może to być objaw cukrzycy!!!
Wysłany przez: dream*
« dnia: 15 Maj, 2010, 22:11 »

olu, 3mam kciuki aby to było to i aby szybko udało się przywrocic rownowage metabolizmu wapnia u szynszylki :)))
( http://szynszyle.info/forum/index.php?topic=12642.0 tu jest troszke info o tężyczce zaczerpnietych z ksiazki prof Barabasza )
Wysłany przez: olka220
« dnia: 15 Maj, 2010, 22:03 »

Witam ponownie więc tak u kuli jest znaczna poprawa Dr Lewin stwierdził że może to być tężyczka i tak też chyba jest dziś przyjęła 3 dawke wapna podskórnie i jest lepiej więc jestem dobrej myśli.
Wysłany przez: Mysza <")))/
« dnia: 13 Maj, 2010, 11:07 »

hmm, a z żyły usznej by sie nie udało? przecież krwawią jak szalone, ileż tej krwi potrzeba?
Wysłany przez: dream*
« dnia: 12 Maj, 2010, 20:29 »

A poza tym, jutro z Ciachem jedziemy na rtg czaszki, oglądanie trzonowców i pobieranie krwii; jeśli się zgodzę, to krew bedzie utaczana z serca(czy raczej z żyły jarzmowej?), ale zgodzić się nie chcę bo brzmi dość ryzykownie, chociaż ja sie tam nie znam..

Dreamciu, u nas dr.Baran też pobiera krew z serca przez wkłucie, zwłaszcza u fretek, bo one krwi oddawać nie chcą, ale z tego co wiem to w narkozie ponieważ zwierzątko nie moze sie poruszyć (no i musimy wiecej miejsca na taki zabieg zarezerwować niż normalnie).

ja tam nie wiem w ogole jak sie pobiera, czy w narkozie czy bez, ale z serca to ja nie chce :P
trzonowce są okej, kupy profilaktycznie zbadane mikroskopowo...
krew nie pobrana... ech, nie bede nic pisać nawet na ten temat ;/
Wysłany przez: Mysza <")))/
« dnia: 12 Maj, 2010, 16:40 »

A poza tym, jutro z Ciachem jedziemy na rtg czaszki, oglądanie trzonowców i pobieranie krwii; jeśli się zgodzę, to krew bedzie utaczana z serca(czy raczej z żyły jarzmowej?), ale zgodzić się nie chcę bo brzmi dość ryzykownie, chociaż ja sie tam nie znam..

Dreamciu, u nas dr.Baran też pobiera krew z serca przez wkłucie, zwłaszcza u fretek, bo one krwi oddawać nie chcą, ale z tego co wiem to w narkozie ponieważ zwierzątko nie moze sie poruszyć (no i musimy wiecej miejsca na taki zabieg zarezerwować niż normalnie).
Wysłany przez: olutek
« dnia: 12 Maj, 2010, 09:10 »

bedzie dobrze alinko, to naprawde jakas epidemia
Wysłany przez: Bożena
« dnia: 11 Maj, 2010, 22:09 »

Poradzicie sobie Alinko z doktorem.Pobieranie z serducha jak już pisałam na liście trochę mnie zwaliło z nóg.Ale pewno jakbym musiała to wyraziłabym na to zgodę o ile  sama nie przypłaciłabym tego zawałem.Mel  z żyły ma zawsze utaczaną krew w dość  dużej ilości bo i badań zawsze dużo.Alinko, będzie dobrze jutro.Tylko mi nie mdlej bo kto Ciasteczko przytrzyma?Trzymam  kciuki za chłopaków.
Wysłany przez: Sofcik
« dnia: 11 Maj, 2010, 21:52 »

Pobieranie z łapki nie jest ryzykowne, a skoro idziesz do specjalisty od pobierania z serducha...to bez względu na wybrane rozwiązanie - nie może być inaczej jak tylko dobrze. :)

A co do reakcji na leczenie naszych zwierzaków...hm hm...doskonale Cię rozumiem. Moi wszyscy znajomi mają mnie za świra, poza tymi jestem pewna, że część weterynarzy mając ze mną do czynienia, po kilku minutach wizyty ma ochotę zapodać mi coś na uspokojenie albo wyfraczyć za drzwi, żeby móc się w spokoju zająć zwierzakiem. :D

***

Strasznie Ci współczuję Ola. Nie bardzo umiem coś Ci poradzić w związku z tą tajemniczą epidemią wśród Twoich zwierzaków, bo poza chorym na padaczkę psem nigdy nie miałam z tą chorobą do czynienia, a wspomnianego chorego pieska miałam, gdy byłam dzieckiem, więc nie mam na ten temat żadnej wiedzy ani doświadczenia.

Napisz koniecznie jak mała zareaguje na te zastrzyki no i co robisz z drugą kluską?

Pozdrawiam ciepło
SimplePortal