Szynszyle.Info :: Forum Miłośników Szynszyli
o szynszylach => Ostry dyżur => Wątek zaczęty przez: MagdaB w 30 Sie, 2004, 10:23
-
Cześć, chciałam się dowiedzieć, czy moja szynszylka nie jest przypadkiem chora. Już dwa razy po powrocie do klatki ze spaceru zaczęła sie jakby dusić, usiłowała wymiotować, co prawda śliniła się tylko, ale wyglądała przy tym bardzo niepokojąco. Przewracała się i wyglądało jakby mdlała. Po wymasowaniu brzuszka wszystko wracało do normy, ale wolałabym wiedzieć co powoduje takie objawy, czy to wzdęcie, czy stanęło jej coś w gardle czy jeszcze coś innego. Jeśli ktoś umiałby mi odpowiedzieć to bardzo proszę. Aha, dodam, że Tosia ma dopiero 5 miesięcy.
Na wszelki wypadek podam też swojego maila: madziam2@o2.pl
Magda
-
Może ma w pyszczku sierść i nie może się jej pozbyć?
-
Ale nie daje sobie zajrzeć do pyszczka :(
-
Ja tu raczej podejrzewam przerosniete korzenie zebow.
Wymioty u szynszyli sa bardzo rzadkie i kiedy juz wystepuja nalezy koniecznie wybrac sie do weta (powiedz z jakiego miasta jestes moze bede miala jakiegos polecanego co zna sie na szylkach).
W jakich momentach wystepuja te wymioty i czy sa to wymioty czy raczej wyglada na bardzo duza produkcje sliny- czy dzieje sie tak kiedy chce cos zjesc??
-
Jestem z Łodzi, a właściwie masz rację, to wygląda jak bardzo duża produkcja śliny, a do tego porusza się tak jakby miała torsje, ale nic poza śliną nie wypluwa. Pręży się i męczy biedulka. Zdarzyło jej się to dwa razy gdy zaczynała posiłek po wieczornym bieganiu.
-
Kiedys czytalam o takim przypadku ale dokaldnie nie pamietam co bylo przyczyna, szylka wytwarza duzo sliny poniewaz jedzienie sprawia jej bol i chce zmiekczyc pokarm.
Poszukam tej osoby co miala tego szylka postaram sie jak najszybciej ale mysle ze powinnas sie juz wybrac do weta.
Niestey nie mam zadnego weta z Lodzi, ale i tak powinnas kogos odwiedzic.
-
Dostalam jedna odpowiedz!
Nie mam narazie kontaktu z ta osoba ale mozliwe ze jeszcze bede miala!
problem rozwiazał się (o ile pamiętam )
następująco - okazało się,. ze przyczyną nadmiernego wytwarzania śliny
było podaawanie do zgryzania gorzkich gałązek (nie pamiętam - chyba aronii?)
Jesli to nie gorzki pokarm jest temu wienien - to pierwsze podejrzenie
pada chyba niestety na przerost zębów i ucisk na gruczoły wytwarzajace
ślinę.
-
Nie daje jej nic gorzkiego do jedzenia, w takim wypadku chyba dzisiaj odwiedzimy weta. Szkoda mi jej, tak sie wtedy męczy. I nawet czasem przewraca się, jakby mdlała. Dzięki za radę. Po wizycie u lekarza dam znać jak to się skończyło.
Gdyby ktoś jeszcze miał jakieś sugestie to bardzo proszę.
-
Dostalam wlasnie odpowiedz od wet. Ani Ryś, zacytuje:
To co opisujesz to obajaw wadliwego uzebienia lub wytw. sie ropnia w
jamie ustnej.
Ta osoba nic sama nie zrobi w domu!!! Musi isc do wet.,aby ogladnal
dokladnie uzebienie policzkowe szylki (najprawdopodobniej w lekkiej
narkozie).Lekarz powinien wyrownac przerosniete zeby i obadac przy nie
ma przerostu korzeni w kier. zuchwy.
Aha! Ona tej sliny nie wytw. z bolu, a jedynie z podraznienia.
-
Byłam z nią wczoraj u lekarza, obejrzał jej ząbki, stwierdził, że są w porządku, osłuchał (serduszko zdrowe) i stwierdził, że najprawdopodobniej jest to dławienie się, a raczej niemożność oddychania (i wtedy traci przytomność). Wychodzi na to, że gdy Tosia biega w soboty, to pozwalam jej na za długi spacer ( w tygodniu są to ok. 3 godziny, w sobotę 5). Gdy wraca do klatki to jest już tak głodna, że zaczyna za łapczywie jeść. Napycha sobie pyszczek jedzonkiem i nie potrafi tego całego naboju połknąć. Wtedy oczywiście nie może oddychć, traci przytomność, stara się albo połknąć to co ma w gardle, albo zwrócić (stąd wydzielanie śliny). Weterynarz poradził mi, żeby sobotni dłuższy spacer dzielić na dwa krótsze z przerwą na posiłek, a dodatkowo dał mi kropeli, gdyby Tosia się dusiła, żeby poprawić zdolność oddychania.
Mam nadzieje, że moje żarłoczne zwierze już nie będzie się tak opychać bez umiaru (a przynajmniej postaram się tego dopilknować) i że diagnoza była poprawna.
Dziękuję i pozdrawiam Magda
-
Z tymi zebami to jest tak ze nie zawsze mozna zobaczyc przerost korzeni bez zdjecia, jak znajde to podam ci strone angloj. MAM!!
To moja stara wypowiedz dot. zebow:
http://www.dacross.demon.co.uk/chinchilla/
Na pierwszej stronie widzisz zabale szylka, pozniej wchodz jeszcze w te linki. Dobre zdjecia sa w "Dental disease in chinchillas". Ostatnie zdjecie rentgenowskie ukazuje to czego nie mozna zobaczyc golym okiem tylko na przeswietleniu (...). Na tym przeswietleniu korzenie zebow wbijaja sie szylkowi w oczko co bardzo mocno boli, i przez to maga byc tez problemy z oczkami. Bol w tym przypadku wystepuje tez przy pobieraniu pokarmow.
-
Moj szef ma poklejona siersc na glowie i na brzuch,jest slaby i nie moze dobrze utrzymac rownowagi??jak by ktos wiedzal co mu jest prosil bym o szybka odpowiedz.
-
NATYCHMIAST DO WETERYNARZA!
Nie chcę cię straszyć, ale najprawdopodobniej twój gryzoń ma nieprawidłowo wykształcone zęby. Może być to spowodowane dwiema przyczynami:
1. brak kostki wapiennej lub innego przedmiotu, na którym mógłby ścierać zęby
2. wada genetyczna (miała to moja pierwsza szylka), która powoduje nadmierny rozrost zębów trzonowych i w konsekwencji ostry stan zapalny jamy ustnej.
w obu tych przypadkach musisz natychmiast udać się do weterynarza celem sprawdzenia czy jeszcze coś można zrobić, aby go uratować. Kiedy moja była w tym stanie, było już za późno.
-
Witaj! Rzeczywiście - do weterynarza i to jak najszybciej!!
Napisałeś bardzo mało - napisz czym jest poklejona ta sierść, jak je Twój szynszylek, co je, czy ma normalne twadre/acz sprężyste/ bobki, czy stan ten pojawił sie nagle czy pogłebiał od dawna - krótko mówiąc napisz tyle ile się da!
-
Zajrzyj i poczytaj.
PORADNIK - przerośniete zęby, ślinotok (http://szynszyle.aplus.pl/forum/viewtopic.php?t=2960)
Jak powyzej - do weterynarza ...
-
Witam wszystkich mam problem z szylka trzy letnią jak je pokarm lub cos innego to się dławi i strasznie je powoli a pod brudką zauważyłam ze ma małe miejsce bez futerka goła skórkę.Co to może być pomóżcie.
-
Może cos z ząbkami nie tak :( A to gołe miejsce pod bródką ,to może grzybica.Na twoim miejscy pojechałabym z nim jak najszybciej do weterynarza(znającego się na gryzoniach) :?
-
nie ma co zwlekac,to powazna sprawa :( tez proponuje wizyte u weta,ewentualnie mozesz napisac na ten mail : weterynarz@wp.pl - to do super weterynarz Anny Rys,mi bardzo pomogla,bo u mnie nie ma dobrych wetow od futerkowych,ale wydaje mi sie,ze ona ma internet w pracy,bo czasami jak pisalam w weekend odpisywala dopiero w poniedzialek,ale chyba az tak dlugo nie mozesz czeakc - rob jak uwazasz,zeby tylko szynszylce nic sie nie stalo :|
-
to znowu ja,znalazlam jeszcze jeden adres do weta: zwierzegzot@vetserwis.pl ale tak jak Ci pisalam,watpie,zeby ktos odpisal na weekendzie !
-
Czesc!Moj 8-letni szylek b.schudl i nie moze jesc.Bierze do pyszczka,po czym popiskuje i podnosi glowke do gory,jakby cos go bolalo.Weterynarz obcial mu zabki,ale on nadal ma problem.Co to moze byc?Poza tym dobrze,nie jest osowialy.
-
Ewa a czy Twój szylek miał robione prześwietlenie! to ważne bo może ząbek wrasta w górę.
Skąd jesteś, byłaś u sprawdzonego weta?
Pozdr
Vka
-
Nie miał prześwietlenia,jestem z Poznania,nie znam tu dobrych lekarzy dla szynszyli:(
-
Koniecznie prześwietlenie RTG - trzeba by sprawdzić czy korzenie nie sa przerosnięte ...
tak jak radzi vka ...
-
Powinnaś go dokarmiać i uzupełniać płyny. Bardzo dobra jest glukoza rozpuszczona w wodzie. Co do jedzenia to mozna miksować szylkowi jego dotychczasowy pokarm, czyli granulat , sianko, rozwodnic lekko np. z rumiankiem i podawac przez strzykawkę.
Pisałaś, ze szylak nie je. A pije normalnie?
-
Witam przykra sprawa znalazlem ten adres na naszym forum http://www.vetopedia.pl/index.php?mod=lecznice&catg=search w szukaj wpisz Poznań poszukaj tutaj klinike dla szylka chociarz tyle moge pomóc :( mam nadzieje ze bedzie dobrze
KOniecznie napisz co z szylkiem
-
I co z szylaczkiem??????
-
opis zachowania:
Pusiaczek kochany jakoś tak dziwnie się zachowuje - np. odmawia jedzenia gałązek ale już orzecha włoskiego rozpołowionego t z chęcią wcina. Nie ma objawów przerośniętych zębów takich jak sliniaczka więc powinno byc ok. Ale on juz z taką radością nie obgryza rolek od papieru toaletowego tylko Puniaczek załatwia takie sprawy. Zastanawiam się czy to jakaś taka zmiana w zainteresowaniach wynikająca ze zmiany osobowości czy też coś tam z tymi ząbkami nie ste tak jak trzeba. Jak zwykle siedzi sobie i grzyta ząbkami - zawsze tak robił i Puniaczek tez tak robi. Chłopcy mają brzuszki ok, kupki ok, i wariują w piachu jak mało kto. Puio nie zmiennie pobiega po pokoju wytacza się w piachu i w ulubionym miejscu przysypia podobnie zresztą Puniaczek - nawet wczoraj skakali na siebie w celu ustalenia dominacji. Co jest z moją kochaną myszką?
podpowiedz Grażki - test migdałka
wynik: migdałek oblizany i odepchnięty
zauważalne ślinienie (śliniawka)
diagnoza: problemy z ząbkami
wizyta u weta: podcięcie dolnych przednich ząbków
zachowanie szylka: brak ochoty na jedzenie apatia, sen
dzień II
szynszylek zainteresowany jedzeniem ale tylko je wącha (zęby go bolą)
po zrobieniu papki (graulat z wodą i 1 dropsem marchewkowym) - wcina z pipety chętnie
karmienie aż do odmowy (nie na siłę)
wprowadzam karmienie 2x dziennie papką przez okres 1 tygodnia
Pusio ułożył się na ulubionym hamaczku i śpi (już nie na dnie klatki)
/scalone przez Mysza
-
Ewa; jeszcze przyszło mi do głowy takie pytanie: czy wcześniej też zauważyłaś niechęć Pusia do jedzenia rzeczy twardych - to znaczy czy symptomy pojawiały się stopniowo (oczywiscie wiem, że istnieje opcja - szczególnie przy dwóch szynszylkach, że można je przegapić) czy też nastąpiło to nagle?
Bo jeśli stopniowo to prawdopodobnie rzeczywiście wchodzi w grę nieprawidłowy zgryz, przerastajace zęby lub ich korzenie;
ale jeśli nagle - to może jest to kwestia jakiegoś 'wypadku'? np. może coś ostrego się wbiło w dziąsła albo między trzonowce, za języczek czy gdziekolwiek gdzie teraz boli i przeszkadza, może zrobił sie jakiś ropień albo któryś z ząbków trzasnął i teraz boli?
Którakolwiek z tych przyczyn powodując niechęć do przezuwania spowodowałaby też w konsekwencji przerost widocznej częsci (nieścieranych teraz) zębów - w tym przyciętych własnie z powodu przerostu - siekaczy
Czy weterynarz oglądał tył mordki za pomocą wziernika? czy skupił się tylko na przednich - widocznych ząbkach?
Jeżeli nie zajrzał w głąb - dobrze byłoby to zrobić jak najszybciej by ocenić co dzieje się w okolicach trzonowców i w ogóle w tamtej części jamy ustnej; jeżeli to jakiś drobny, a łatwy do usunięcia 'feler' typu drzazga czy 'cóś' podobnego, to im szybsza interwencja tym lepiej dla zgryzu, bo jest jeszcze szansa na jego samoitne - pod wpływem ścierania - wyrównanie.
-
dzień III (ranek)
Pusio nie ma już śliniaczki ale nie chce jeść tej papki co wczoraj
nie zmuszam kochanego szylaczka - zobacze co będzie wieczorem
-
wieczorem odmawia jedzenia - nawet na siłę nic się nie da wcisnąć wszystko wypływa
wyję jak bóbr
dzień III
Pusio odmawia jedzenia - nie chce pić nie chce gerberka siedzi osowiały
idę dzisiaj do weta - przyjmuje od 12
siedzę w pracy zapuchnięta
jeśli poprzerastały korzenie do oczodołów to nie wybudze go z narkozy :(
przy przerośnięciu nie można nic zrobić a ja nie dam mu się męczyć - nie zniosę tego
-
przerośnięte korzenie zębów dolnych :(
-
Najważniejsze to być dobrej myśli.Czekamy na informację co z Twoja szylka...
-
idę z Pusiem do weta - jest w stanie strasznym nic nie je nic nie wydala i ma problemy z peniskiem, przerost korzeni zębęw tylnych dolnych - pewnie dzisiaj się rozstaniemy - nie odpisuj - bo nie mogę czytac tak się czuję
-
Pusio nie żyje pękła mu żuchwa w czasie operacji - proszę nie piszciwe nic o tęczowym mieście i niebie dla szylków bo ja w to nie wierzę - wierzę natomiast w to że już nie cierpi - a teraz muszę się zająć Puniaczkiem i poszukać mu koniecznie jakiejś kobiety ale nie czarnej bo on jest czarny i nie szarej bo Pusio byłszary i nie mogłabym na nią patrzeć
-
:-(
pamiętam go zawsze przy Tobie od chwili gdy się poznałyśmy; to tak jakby odszedł stary znajomy ...
bardzo mi przykro, siedzę, pisze, a łzy płyną same; jednak decyzja jaką podjęłaś była najlepszą rzecza jaką jeszcze mogłaś dla niego zrobić...
-
:(BARDZO MI CIĘŻKO I STRASZLIWIE PRZYKRO :smut: :smut: :smut: :cry: :cry: :cry:
-
po prostu ;( nie ma innych słów
-
Przykro mi, bardzo. To takie kruche istotki...:(
Vka
/scalone przez Mysza
-
MOJ 12 LETNI SZYLEK MA PROBLEMY Z JEDZENIEM.EWIDENTNIE ODCZUWA BOL W CZASIE GRYZIENIA. PEWNIE MA PRZEROSNIETE ZABKI.NAJGORZEJ ZE NIE MOGE Z NIM ISC DO WET BO GDY BYL MLODSZY LEDWO PRZEZYL PODROZ DO WET TO CO DOPIERO TERAZ.
JESTEM NAPRAWDE ZALAMANA BO BARDZO GO KOCHAM(TYLE LAT JESTESMY RAZEM)
ZUPELNIE NIE WIEM CO ROBIC.CZY MOZNA SAMEMU JAKOS ZETRZEC ZABKI.CZY SZYLCE MOZNA COS PODAC PRZECIWBOLOWEGO.
RATUNKU! :( :(
-
Nie dodalam ze biedna szylka strasznie schudla...i czesto piszczy...serce mi sie kroi!
-
Sama niewiele zdziałasz z kwestii przerastajacych zebów (jesli one sa problemem, choć z twojego opisu wyndaje się ze tak)
Możesz natomiast pomóc mu nie zginąć z głodu. To jednak nie wyeliminuje problemu i o ile nie nastąpi interwencja ze strony weterynarza - jedynie przysporzy mu na dłuższa metę cierpień. Daje jednak czas by rozpocząć diagnostyke i zainicjowac jakieś leczenie.
Najprostszym sposobem jest podanie drobno zmielonego (np. w maszynce do mielenia kawy - po jej uprzendim dokładnym wyczuszczeniu) granulatu zmieszanego z wodą, sokiem przecierowym , jogurtem lub gerberkiem (owocowym deserkiem dla dzieci) - warto poeksperymentowac co szylek lubi; do tego można dodać drobno pokrojonego sianka, zmielonych płatków owsianych, pyłku pszczelego, ziół (mięta, hibiskus, pokrzywa - najłatwiej dostępne w saszetkach herbat ekspresowych), startego jabłuszka, marchewki. W tym czasie kontrolowac wagę ciała. jesli się utrzymuje lub wzrasta - jest ok; jesli maleje - trzeba zwiększyć dobową ilośc jedzenia.
-
ps. skąd jesteś? W W-wie jest dobry weterynarz od ząbków..
-
A może zamówić wizyte domową? Skoro szynszylek stresuje sie podczas jazdy samochode(bo chyba o to chodzi) dobrzeby było znaleźc weterynarza który przyjechałby do domu.
-
Dzieki za odp. Jestem z w-wy. Bede wdzięczna za namiary na dobrego wet.Wezwe wet do domu bo to jedyne wyjscie...
Staram sie szylke karmic rozdrobnionym pokarmem ...tylko ze nie wiem czy nie jest to bledne kolo.Jak szylek nie bedzie gryzl twardych rzeczy to z zabkami bedzie coraz gorzej. :(
-
Kurcze ludzie maja tyle problemow z szylkami a moj przez tyle lat byl zdrowiutki i b.wesoly..
A tu teraz takie nieszczescie.
-
Cześć Asiu!
Zacznę od tego, że koniecznie musisz do weta się udać bo nie ma żartów!!! Daję Ci namiary na dr Bieleckiego, który moją Stokrotkę wyprowadził ze stany beznadziejnego jeśli chodzi o zęby! Tylko musisz mu wszystko opowiedzieć!
Oto namiary:
dr n wet. Wojciech Bielecki - specjalista patomorfolog
Warszawa, ul. Grochowska 22
tel. (022) 810-06-11
Warszawa ul. Powstańców Śląskich 101
tel. (022) 638-39-14 konsultacje, poniedziałki godz. 19
Warszawa, ul. Nowoursynowska 159 c
Wydział Med. Wet. SGGW
pon. śr. piątki 16.00 do 16.30
tel. (022) 847-37-40
tel. (022) 853-09-54
Warszawa Al. Niepodległości 24/30
tel (022) 643-23-46 konsultacje, środa 17 - 21
mail: bieleckiw@alpha.sggw.waw.pl
Pozostałe adresy i telefony są z różnych źródeł dlatego wcześniej zadzwoń;
Dr Wojciech Bielecki przyjmuje także:
Środa 18-21 Elwet Al.Niepodległości (tel. 843 2346)
Czwartek 18-21 Powst.Śląskich 101 (tel. 638 3965)
Piątek 18-19 Wiosenna 2 (tel. 818 7570)
Sobota 8-11 Schroegera (tel. 834 5453)
-
Sorki, wywaliło mnie z serwera.
No więc jak będziesz u Bieleckiego, to wszystko mu opowiedz i co podejrzewasz. I zapytaj o dr Jodkowską. Ona jest stomatologiem zwierzęcym i jest tez rewelacyjne i przyjmuje tam gdzie Bielecki na SGGW!!!
Dobrze, a teraz karmienie. Musisz koniecznie malucha karmić, a jak nie chce to na siłę!! Sam rzmoczony granulat nie wystarczy. Mojej Stokrotce Bielecki zapisał dietę kondycyjną tj.:
1 łyżeczka mielonych orzechów (ziemne nie solone, laskowe, migdałki);
1 łyżeczka mielonych płatków zbożowych (mogą być owsiane);
1 łyżeczka mieloneo siemienia lnianego;
0,5 żółtka na twardo;
3 - 4 łyżki soku marchewkowego (najlepszy jest Kubuś)
To wszystko wymieszaj, i podawaj tak, żeby mały zjadł całość w ciągu dnia, bo to jest jedna porcja. I pilnuj, żeby pił! To bardzo ważne!!!!
I nie czekaj tylko leć do weta. Koniecznie bo to niestety nie są błahe sprawy!!!
Trzymamy kciuki i czekamy na wiadomości. Napisz co i jak i jeśli masz jeszcze jakieś pytania. Chętnie pomogę!!!
-
Juz wczesniej pisalam watki o Mysi tzn ze miala skracane zabki i nie mogla jesc... teraz juz jest wszystko w porzadku z jedzonkiem tylko ze slini sie :( i wygryza sobie futerko :( cale lapki ma gole :( i na brzuszku wygryzla futerko... ogolnie jest bardzo zywa Nie wiem czym to moze byc spowodowane to slinienie czyzby znow cos z zabkami :(( pomozcie prosze. . . slyszalam tez ze szynszylki wygryzaja futero jak jest im smutno ale ja spedzam z nia duzo czasu co wieczor jest wypuszczana. . . nawet gania sobie po calym mieszkanku i mowimy do niej z rodzicami.... zauwazylam tez ze jest tak jakby znerwicowana na kazdy malutki szelest reaguje gwaltownie...
pozdrawiam i dziekuje za kazda odpowiedz
-
Skracanie ząbków nie zawsze likwiduje problem; o ile korzenie zębów są przerośnięte moga uciskać ślinianki - stąd to ślinienie; szczególnie po jedzeniu;
łyse łapki - moga być dwie przyczyny; po pirwsze ślina z resztkami jedzenia wypływajac z pyszczka brudzi jej futerko i skeja je w sztywne strąki, których szylki nie lubią; w ramach toalety - Mysia może je po prostu wyskubywać; ale może być tez i tak, że te ząbki ją bolą i gryzie się z bólu;
Podobnie jeśli te ząbki stanowia dla niej dyskomfort (bolą) może to wpływac na jej zachowanie powodując zwiększoną nerwowość - podobnie jak my bylibyśmy nadwrażliwi gdyby paskudnie bolał (lub choć długotrwale ćmił) nas ząb.
-
Czyli musze odwiedzic znow weterynarza :( myslalam ze juz sie to skonczy :( hmm... Mysia nie chce jesc ani galazek ani nic twardego mozliwe zeby w ciagu 2 miesiecy znow jej te zabki tak podrosly ??
-
Mozliwe - rosną bardzo szybko; ale bardziej prawdopodobne jest to, ze problem jest głęboko schowany w dziąśle i niżej: w szczęce i skracanie cześci widocznych podziała tylko doraźnie, dopóki problem 'oddolny' nie wygra
Aga od Stokrotki ma namiar na lekarza, do którego chodzi teraz z żabkami Stokrotki. Poproszę o namiary na niego, oki? (Wrocław)
-
tez mam namiar! ;)
-
Tylko ze ja nie dam rady do Wroclawia pojechac :( bo jestem z woj. slaskiego jesli juz to do naszej kliniki w Katowicach pojade :( kurcze ale zmartwilam sie. . . jesli sie okaze ze ze szczeka cos i glebiej to da sie cos zrobic ??
-
na rtg wyjdzie, czy ma przerosniete korzenie czy sa ok
-
dobrze wiec w nastepnym tygodniu pojade z nia :( dziekuje za odpowiedzi :) pozdrawiam. . .
-
Dziewczyny mają rację, bez rtg i interwencji weterynarza się nie obejdzie. Problemów z ząbkami faktycznie nie można bagatelizować. Zwłaszcza, że jeśli się coś dzieje, to będzie się to odbijać na zachowaniu myszki. A zęby rosną baaardzo szybko. Przez pewien okres czasu ja musiałam ze Stokrotką 2 razy w tygdniu przycinać tak szybko jej rosły! No i nawet raz przycięte ząbki powinny być kontrolowane raz na miesiąc. Oby to nie było nic groźnego. Pisz koniecznie co z Mysią!!
-
Piszę, bo mam problem z Tusią, ostatnio miała śliniaczkę i byliśmy u weta, który przyciął jej ząbki.
Teraz chce jeść, ale jakby nie może i stąd moje pytanie: wiem, że można podać glukozę, ale nie wiem,
w jaki sposób (można do poidełka?) i ile glukozy trzeba rozpuścić?
-
ok pół płaskiej łyżeczki na 3/4 szklanki wody; i tym podpajać;
wiem, ze wydaje się to mało, ale z glukoza podobnie jak z cukrem nie mozna przesadzić bo to z kolei droga na skróty do wzdęcia.
A próbujesz podawać rozdrobnione i namoczone jedzonko? Jesli nie - to przygotuj mieszankę:
normalnie stosowany do tej pory granulat zmiel w młynku do kawy i rozgnieć widelcem; albo namocz go z 15 minut w wodzie z glukozą; dodaj do tego zmielonych orzechów, zmielonych płatków owsianych, zmielonego sianka (możesz dodac po prostu zawaratość torebki ekspresówki z pokrzywą, miętą, irp - musisz wyczuć co mała lubi), pyłku pszczelego. Możesz też podac troche startej marchweki lub startego jabłuszka.
Skąd w ogóle jesteś? Jesli z W-wy polecałabym wizytę u dr Jodkowskiej, która przyjmuje u Mileny Wojtyś (tzn za jej pośrednictwem można się z nią umówić).
Problemy z zębami to kilka różnych możliwych wad, które albo się łączą ze sobą albo wystepują oddzielnie. Bywa, ze przyciecie ząbków likwiduje problem, ale często wymagana jest znacznie dalej idąca interwencja.
-
Dzięki za info. Spróbuje z tą mieszaniną. Jest jeszcze jedna rzecz, wet powiedział że ma zapalenie jamy ustnej i polecił płukanie dentoseptem albo czymś innym z szałwią. I teraz nie wiem czy nie je bo miała ząbki przycięte czy też przez to zapalenie. Dziś już było trochu lepiej, coś tam dzióbała i piła chętnie wodę z glukozą. Niestety jestem z Nowego Sącza także jest niezły kawałek drogi do jakiegokolwiek innego specjalisty. Co prawda mamy klinikę małych zwierzątek i pomogła ona ostatnio Tusi ale teraz był tam inny lekarz i to mnie trochu martwi, poprzedni lekarze sprawiali lepsze wrażenie.
-
To zapalenie jamy ustnej to moze być jakas ranka policzków albo jezyczka spowodowana haczeniem ostrych krwaędzi zębów - przed korektą - nie prawidłowych; lub już po - na skutek pojawienia się na nich otrych po skróceniu krawędzi;
to jednak powinno się dosc szybko teraz zagoić, a to co zostanie - pozwoli stwierdzić czy zęby nadal stanowia istotę problemu (jesli po zagojeniu się pyszczka dalej będa problemy z jedzeniem to pewnie niestety dalej coś z ząbkami)
-
Dzięki za słowa otuchy. Jestem dobrej myśli. Szylka je papkę z szczykawki. Nie dużo, bo nie dużo ale zawsze coś. Pije wodę. I próbuje jeść swój pokarm, z efektem niestety mizernym. Wygląda to tak jakby go lizała, ssała, muldała nie wiem jeszcze jak to określić. W każdym razie nie gryzie w ogóle i to mnie martwi. Nie wiem jak długo taki stan mogę uznawać za przejściowy i nie reagować na niego zbytnio. Zastanawia mnie również ile pokarmu ze szczykawki powinna dziennie zajadać by nie osłabnąć zanadto. Szylka i tak była zawsze bardzo chuda więc o osłabienie pewnie nie trudno.
-
Próbuje jeść sama - to dobrze, ale skoro nie moze pogryźć pokarmu to znaczy ze wciąż jest problem. Moze to ta ranka - może jednak (oby nie ...) korzenie przerosnięte ;-/
Czy miała robione prześwietlenie RTG ? jeśli po zagojeniu ranki - nadal nie będzie sama jadła - trzeba nadal diagnozować zęby ...
W tym czasie powinnaś ją dokarmiać - preparat taki jak podawała Grażka - lub wszelkie inne specjały jakie sama bedzie mogła zjeść. Gdy nasz bazyl miał problemy z zębami - to tak samo nie mógł gryźć ale np. suszone listki z jabłoki zjadał sam. Sprawdź czy Twoja będzie zjadała sama suszonki ? W trakcie leczenia zębów - trzeba ja dokarmiać do momentu aż zaobserwujesz ze moze sama gryźć.
Powodzenia - trzmamy kciuki.
-
Niestety pogorszyło się... szylka już nie je przewraca się na boki... chyba nie dożyje rana... echh czemu zawsze nas musi to spotykać...?
-
Agnieszka kiedy miała problemy z zabkami Stokrotki - dokarmiała ją wręcz na siłę; tzn. tak długo i tak uparcie podawała papkę, aż Stokrotka ją przełknęła (oczywiście trzeba się BARDZO pilnowac by nie zakrztusić szylki - bo zakrztuszenie taką papką to niemal pewna śmierć w wyniku późniejszego zachłystowego zapalenia płuc); takiej mieszanki niestety trzeba podac naprawde dużo. Agnieszka wspominała coś o 30-50 strzykawkach insulinówkach dziennie.
Może dlatego maleństwo tak osłabło?
Z drugiej strony - jeśli korzenie zebów wyglądaja bardzo źle (RTG) to trzeba by podjąć trudną decyzję - czy warto ratowac na siłę :-( Przerośnięte korzenie zebów wiążą się czesto z dużym cierpieniem...
-
Dzięki za informację. Szylka jest słaba nawet bardzo. Już 2 dni temu i przed wczoraj myśleliśmy że nie dożyje rana słaniała się wywracała na bok, ogólnie masakra. Daliśmy jej wodę z glukozą, dość dużą ilością i wcisnęliśmy do pyszczka 4 szczykawki (10ml) papki. To sprawiło że szylka mimo wszystko dotrwała do rana. W nocy o 5 nad ranem nawet wyszła na domek a samiec z drugiej klatki śpiewał jej serenady i dawał buziaki. Sytuacja powtarza się nadal, tzn. karmimy ją na siłę i podajemy wodę z glukozą. Byliśmy u weta wczoraj, szylka bardzo słaba nie stawiała oporów. Wet twierdzi że nie je bo ma zapalenie jamy gębowej i dał jakąś tabletkę do rozpuszczania. Nie wiem bo my wyczuwamy że żuchwę ma jakąś nie proporcjonalnie przerośnięta z dołu. Mimo to wet nie stwierdził tego. Nie wiem może to jakieś zapalenie zęba i spuchła, z drugiej jednak strony jest to bardzo twarde. Szylka coraz mniej daje sobie podawać papkę, ale wodę z glukozą pije aż miło nawet wczoraj, rzuciła się z pyszczkiem na dziubek szczykawki mimo tego że jest słaba. Nie wiem, szylk a jest bardzo słaba ale walczy, zawsze była wojownicza, jak trzeba było ją brać na ręce to potrafiła nawet osikać. Z drugiej jednak strony była kochana zawsze przychodziła, dawała buziaki, robiła "porządki" na półkach, etc. Naprawdę żal na to wszystko patrzeć. Chcielibyśmy wierzyć w to że jeszcze się jej poprawi...
-
więc jeśli tak czujesz - to ZMUŚ weterynarza do poważnej diagnozy ... Wiem że to ciężko mówić na odległość, ale spróbuj z nim porozmawiać żeby chociaż RTG zrobił ... przecież to tylko dodatkowa wiedza (koszty też ale ...) Jeśli na RTG będzie wszystko w porządku wtedy z całą sumiennością zajmiecie się leczeniem ranki.
jeśli natomiast na RTG wyjda korzenie przerosnięte lub wady zgryzu ... wtedy mozna będzie podjąć inne dzialania.
Jesli wiedza weterynarza jest niedostateczna aby zdiagnozować RTG - możesz je po zeskanowaniu przeslać do Wawy do Dr Mileny Wojtys ... (mam nadzieję że Milena będzie w stanie udzielić konsultacji ...)
-
Takie zgrubienia wyczuwalne przy obmacywaniu szczęki niestety moga świadczyć własnie o przerosniętych - i to juz dość poważnie korzeniach. :-( Jednak bez Rtg nie da sie tego powiedzieć na pewno. Do rentgena wymagane jest co prawda czasowe uśpienie szylka, ale tak słaba mogłaby tego nie przetrzymać; natomiast skoro jest już bardzo osłabiona - narkoza może nie będzie konieczna?
Nie możecie zmienić weta? :-( Przede wszystkim potrzebna tu jest pełna i uczciwa diagnoza. Jesli małej można pomóc - macie prawo wiedzieć jak. Jeśli nie można - tym bardziej macie prawo do takiej wiedzy.
-
do rtg nie jest niezbedna narkoza - moja nie byla oslabiona, a udalo sie ja tak przytrzymac, ze sie nie ruszala
-
No cóż mineło sporo czasu, ale zebrałem się w sobie aby w końcu to napisać, szylka jednak nie przeżyła!! :( Dokramialiśmy ją jeszcze z miesiąc ale malutak chudła i chudła. Była coraz słabsza, w pewnym momencie wypadł jej ten dolny ząbek z dolnej szczęki co dodatkowo utrudniło jej życie. Dokarmialiśmy ją papkami i czym się dało np. bananami, które bardzo lubiła, jednak wciąż chudła, słabła i było jej zimno. W końcu zabraliśmy ją do łóżka pod kocyk i wiecie co?? Później sama prosiła aby ją zabierać pod ten kocyk. Po krótkim czasie niechętnie już jadła i wyraźnie jej to ból sprawiało. A w końcu zdechła! :(((
Naprawdę był to bardzo mądry szynszyl (najmądrzejszy z tych co mieliśmy) i ogromna strata. Koniec końców nie mogę polecić żadnego veta z Nowego Sącza! Nie znają się nic a nic. A my baliśmy się zabierać ją na dłuższą przejażdżkę z uwagi na jej stan (dziś pewnie byśmy zaryzykowali). Dziękuje za całą pomoc z Waszej strony i gorąco pozdrawiam.
-
Ze łzami w oczach przeczytałam Twoją wiadomośc.Wiem co czujesz, bo miesiąc temu umarł mój SZynszylek. Tez miał problemy z zębami, bardzo cierpiał przed śmiercią, Nie ma chyba nic gorszego niż patrzec jak umiera Twoje ukochane zwierzątko, a Ty nie możesz mu pomóc. Nie życzę tego nikomu i mam nadzieje,ze niegdy więcej nie będę musiała tego przezywac [-chomik-]
-
Czy ktos moze mi doradzic.Ostatnio zauwazylam u mojego zwierzaczka dlugie zabki,nie chce od poczatku chryzc wapna,ani obgryzac drzewek.Mam wrazenie ze jedzenie sprawia mu bol.Poradzcie mi co mam zrobic?
-
A jak długo masz swojego szylusia?Bo jest tak że one chrupią suszone rzeczy i same o to dbają...Zawsze będę radzic wizytę u weta.
-
przerosniete zęby to bardzo poważny problem ... szynszyl nie bedzie mógł samodzielnie jeść - i bez dokarmiania bedzie xle ...
Powinnaś udać się do weterynarza, najlepiej takiego który ma doświadczenie - jeśli nie z szynszylami to chociaż z gryzoniami ...
-
Przerosniete ząbki dla szylka to kłopot bo mu ciągle rosną powinien coś gryść , ale to można powiedzieć człowiekowi a on jak chce -- może nie może gryść , tylko DOBRY WETERYNARZ kóry ma dozwiadzczenie z szylkami bo słyszałem w KRakowie że poszli do takiego który sie nie dobrze znał i mu za dużo przycieli i miał tez kłopoty z jedzeniem . mój chrupie co się da patyczki , ścianę , meble , tapety jeżeli jesteś z Krakowa to znam dobrego WETA .
-
Dorcia napisz czy byłaś u Weta i co zalecił lub zrobił
-
Witam.Chciałam się Was poradzić odnośnie mojego szylka. Jakieś półtora tyg. temu zauważyłam że mały zrobił się dziwnie ospały,nie chciał jeść. Kiedy w środę,zmartwiona tym że nie chciał jeść granulatu dałam mu kawałek jabłka to odgryzł kawałek i zaczął szczekać,tak jakby go coś bolało. Starłam mu to jabłko na tarce i też było to samo. Pojechałyśmy dzisiaj z matką do weta. Potwierdził moje obawy,że bolą go ząbki i powiedział że jeżeli ma za długie trzonowce to nic nie da się zrobić.Dał mu środek przeciwbólowy i przeciwzapalny. Jednak chciałam się spytać czy można mu jednak jakoś pomóc? Szylek odmawia jedzenia i nie wiem jak go zachęcić. Wet mówił,aby jak najbardziej podawać mu twarde pożywienie ale jakkolwiek głupio to brzmi szylek się go boi,ucieka kiedy podsuwam mu pokarm pod pyszczek. Proszę,pomóżcie!
-
Njprawdopodoniej jeśłi go bola to ma uraz i nie chce ruszac czegoś co sprawi mu ból.
Sam nie miałem problem z zębami u szynszyli, ale wiele osób na forum i liście yahoo owszem i jak najbardziej trzonowe wiem ze mozna skracać! Widać wet bał sie u małego zwierzęcia coś zrobic. Skad jesteś? Poszukaj tu na forum jest lista wetów znajocyh sie na szylkach.
Pozdrawiam i życze powodzenia w leczeniu!
-
Szylka może uśpić Isoflorenem (to bardzo bezpieczny gaz), a potem przypiłować pilnikiem, nie ucinać, bo mogą się pokruszyć i będziecie w punkcie wyjścia. Życzę powodzenia i szukaj dobrego weta w okolicy, poszperaj w dziale forum "weterynarze - polecamy!"
-
Oczywiscie że zeby mozna skrócić u weterynarza. Powinnas znaleźć takiego który mial do czynienia z gryzoniami i zna się na nich. jesli w twojej miejscowosci nie znajdziesz takiego, dzwoń i skonsultuj się przynajmniej telefonicznie. Polecam dr Milena Wojtys z Warszawy - zadzwoń - ona przekaże co powinno być zrobione a Ty przekażesz to swojemu weterynarzomi. Lub umów się na wizytę w Warszawie (jeśli mozesz ...)
-
Wet powiedział że próbował to robić u królika i nie udało mu się.Mówił że musiałby mu rozcinać policzki (!). Jestem ze Szczecina i byłam u weta na Kwiatowej,polecanego na innym forum.
-
:shock:
Rozcinać policzki? Co za bzdura:/ Pomijając, że królik to nie gryzoń a zajęczak to na dodatek nie da sie ukryć ze ma troche inaczej zbudowaną czaszke i zapewne ma troche inaczej dosępne trzonowce.
Moja rada zmień Weta!!
Znalzłem to:
Witam!
Z pewnością mogę polecić ten adres, co prawda jest tam aż 6 lekarzy, którzy jednak zajeli się naszym szylkiem w profesjonalny sposób
PRAKTYKA WETERYNARYJNA MALYCH ZWIERZAT
71-450 Szczecin, ul. Chopina 53 A
tel.: 45 41 806, 46 46 365, 46 46 366
http://www.praktyka-wet.com.pl/
oraz to:
Szczecin (wet podobno zajmował sie kilka lat 200-szynszylową hodowlą szylków - powinien więc mieć nieco doświadczenia):
Andrzej Zawodny
ul. Kłosowa 1 (os. Kaliny wjazd od ul. Jodłowej)
Szczecin
tel. 453-06-43
gabinet czynny pn.-sob. - 9.00-20.00
po 22.00 dyżur nocny pod tel. 484-19-04
niedziela i święta 18.00-20.00
zakres usług:
-leczenie internistyczne w pełnym zakresie
-leczenie chirurgiczne w pełnym zakresie z uzyciem bezpiecznej narkozy
-RTG
-wszystkie szczepienia
-wizyty domowe na tel.
-pobieranie i przesyłanie prób do badań lab.
-sprzedaż karm i diet specjalistycznych
itd...
Mam nadzieje ze Grażka i Rene nie mają mi zazłe ze wkleiłęm ich posty ale nie potrafie jeszcze cytować :icon_frown:
-
Ja nie polecam Zawodnego, bo wyciąga tylko pieniądze, jest niemiły w obyciu i nie umie wyleczyć infekcji oka, a co dopiero mówić tu o ząbkach!
Możesz też zadzwonić do kliniki Pępiaka, tu masz adres strony internetowej: www.klinikapepiak.pl
-
zadnego rozcinania policzkow. wet pod narkoza spilowuje zęby, a pozniej szczyla wybudza. spiesz sie, bo przerosniete zeby to powazna sprawa i im pozniej, tym gorzej.
/scalone przez Mysza
-
Dzisiaj byłem ze swoim szynszylem u weterynarza na przycięciu górnych
ząbków ,pani weterynarz przycinała je po jednym i podczas przycinania drugiego
cały wypadł i teraz szynszyl jest bez jednego górnego zęba, ząbki mają prawidłowe
żółte zabarwienie i raczej szynszylek nie wygląda na chorego lub źle odżywionego
na ile jest możliwe że to wina nie umiejętnego przycięcia?
I jak teraz zaopiekować się szylkiem da sobie radę z jednym ząbkiem?
A może robić mu jakąś papkę z granulatu i podawać ze sztrzykawki?
I jakie komplikacje mogą się pojawić jak nie będzie równo ścierał ząbków?
:???:
-
Niestety nie znam się zbytnio na szynszylich ząbkach,ale na mój gust,to Ty powinieneś od tej pani weterynarz odszkodowanie zdrowotne dla szylka dostać.Jak można ułamać bidulce ząbka??!!!
-
Każdy przypadek jest inny i nie wiadomo jak będzie z twoim szylkiem. Mój Pusio miał bardzo ciężki wypadek jak byl malutki. Po nim została mu krzywa szczęka i jeden tylko ząbek na dole. Weterynarz stwierdził że od tej pory szyluś będzie musiał mieć przycinane ząbki co jakiś czas. O dziwo zabki były przycięte tylko raz i szyluś zaczął sobie bardzo dobrze radzić. Ząbki są krzywo starte i Pusio ma krzywy zgryz a i tak jest największym mistrzem w obgryzaniu gałązek. Nigdy nie zauważyłam aby ten brak jednego ząbka mu w czymś przeszkadzał.
-
Nie chcę oceniać, ale wypadnięcie całego zeba spowodowane zostalo zmiażdżeniem jego podstawy przy nieumiejętnym przycinaniu właśnie. Dlatego zębów u szynszyli się nie przycina nożyczkami czy kleszczami, a piłuje specjalnym pilnikiem.
Musisz obserwować jak zachowuje sie szylek. Czy je sam. Czy nie spada z wagi (musisz go zważyć i ważyć co 2-3 dni).
Jeśli je sam, to drugi ząbek powinien odrosnąć od podstawy i dotrzeć sie do tej samej wysokości co ten zdrowy.
Jeśli szylek nie je, to poszukaj na forum przepisu na papkę dla szynszyl. Ale na początku podawaj małe ilości, żeby przyzwyczajić jelita do zmiany pokarmu.
-
Czasami nawet doświadczony weterynarz moze mieć problemy z przycinaniem zębów. Niestety ...
Zeby rosną cały czas - wiec jeśli w Waszym przypadku ząb został ułamany to z czasem powinien odrosnąc - do tego momentu szynszyl poradzi sobie z jednym zębem, ale konieczne beda wizyty kontrolne - zeby sprawdzać czy nie trzeba tego jednego korygowac ...
Z jakiego miasta piszesz ? Czy masz mozliwość konsultacji z weterynarzem który ma wiecej doświadczenia z szynszylami ??
-
Witam
Mniej więcej w okolicy świąt podczas porannego sprzątania zauważyłem że grzbiet jednego z moich szynszyli jest mokry i lekko kleisty. Wtedy moja uwaga skupiła się na drugiej kulce i zauważyłem że cały nosek i podgardle aż do przednich łapek jest całe mokre.
Wytarłem oba miśki i z miejsca wykluczyłem przerost zębów, gdyż oba miśki łupią meble, ściany, półki i drewienka dość regularnie i z duża zapalczywością. Dodatkowo mokry nosek bardziej wskazywał na katar. Podniosłem temperaturę w pokoju, w poidełku rozcieńczyłem trochę witaminy C i podkarmiłem suszonymi morelami. Po około 2 dniach mokre ślady zniknęły.
Jednak po około 5 dniach mokre ślady powróciły - ponownie rozpocząłem dodatkowe dokarmianie (temperaturę wciąż podtrzymywałem na dość wysokim poziomie). Niestety teraz przy podkarmianiu podczas połykania widać było problemy z przełykaniem (Fido wykonywał ruchy tak jakby chciał ziewnąć). Wtedy też zacząłem przeszukiwać zasoby internetu i po całej tej lekturze i możliwościach zdecydowałem się na weterynarza. Z uwagi na przerwę noworoczną i dość paskudną pogodę wizyta była w piątek (4-go stycznia).
Weterynarz zdiagnozował uraz mechaniczny dziąseł dolnych siekaczy (zaczerwienione dziąsła i wyraźna dezaprobata przy nacisku na zęby i także natrafił na "wrażliwą tchawicę" (przy nacisku następowała seria kichnięć, które są jednak kaszlem).
Przepisał antybiotyk Enrofloksacyna 10% w dawce 1 ml na 1 litr i zalecił rozdrabnianie pokarmu. Kazał zgłosić się na kontrolę w piątek (11 stycznia)
Aktualnie mokrych śladów nie ma, jednak nadal sporadycznie ma problemy z przełknięciem czegoś.
No i teraz kilka pytań:
1) Czy rzeczywiście na podstawie takiego badania można wysnuć wrażliwą tchawicę? Szczególnie że kichnięcia/ kaszlnięcia zdarzały się tylko przy zwiedzaniu rzadziej sprzątanych miejsc.
2) Jeśli jednak powinienem skonsultować się z innym wetem to czy ktoś jest w stanie polecić dobrego specjalistę w Szczecinie na lewobrzeżu (okolice Pogodna) - nie dysponuje samochodem więc wolę nie narażać zbytnio zwierzaka na stres w czasie podróży komunikacją miejską.
Z góry dzięki za odpowiedzi.
/scaliła dream*
-
jeśli ma problemy z gryzieniem to możesz kulce podawać gerbera jabłkowego - podawany po 2ml ze strzykawki nie częściej niż co 2h nie wywoła biegunki a ma witaminę C, jest miękki, naturalny i pożywny a poza tym nie jest słodzony i nie zawiera chemii.
a to, że siekacze nie są przerośnięte to jeszcze o niczym nie świadczy bo bardzo często te tylnie zęby się ścierają wolniej - np. przednie szylka sciera np. "rąbiąc meble" ale tylnich już nie. trzonowe zęby szyla sciera jedząc pokarm z dużą zawartoscią włókna a więc siano i pokarm podstawowy który ma dużo włókna. Warto zeby wet zajrzał głębiej do pysia.
wydaje mi się jednak, że to jakieś wyjątkowo paskudne przeziębienie, możliwe, że zapalenie płuc lub oskrzeli o co łatwo kiedy wydzielina zalega w gardziołku i na to własnie wskazuje fakt, że szylka kaszle po nacisnięciu i wygina pyszczek - to ewidentnie wskazuje, że coś jej zalega. ale poza witaminą C nic więcej Ci doradzić nie potrafię. Myślę, że wet jednak znał się na sprawie i ciężko kwestionowac jego stanowisko, bo w takim przypadku bez antybiotyku raczej nie da rady.
-
Przepisał antybiotyk Enrofloksacyna 10% w dawce 1 ml na 1 litr i zalecił rozdrabnianie pokarmu. Kazał zgłosić się na kontrolę w piątek (11 stycznia
Przepraszam a jaka to dawka na szynszyla?
podawaj 2 x dzienie lakcid, pol ampolki rozdrobnij wykalaczka, reszte zawin w folie i do lodowki. ta polowe rozpusc w 1 ml wody, chlodnej i przegotowanej i podaj do pysia powoli., zeby nie wybic bakterii w jelitach.
wet powinien ci takze przepisac biostymine, pół ampułki do podawania doustnego codziennie przez conajmniej 10 dni. swietnie pomaga podniesc odpornosc.
Wrażliwa tchawica owszem wystepuje przy przeziebieniu, wtedy przy delikatnym dotknieciu jest wlasnie to kaszlenie. ale ten symptom ifnormuje juz o zapaleniu oskrzeli lub płuc. hmm.. jesli byl to wet nie specjalizujacy sie w gryzoniach to radzilabym jednak jechac do dobrego lekarza na rtg pluc. z szynszylami jest tak, ze lepiej od razu trafic w pwene rece niz chodzic po kilku lekarzach, bo sie to zle konczy.
napisz jaka twoja decyzja.
przepraszam za ew. bledy i male litery ale siedze wlasnie z dantusia ne rekach i pisze jednym palce. jest po operacji i przyklejila sie do mnie.
-
Hmm Fido wypija około 15 ml wody dziennie przy rozcieńczaniu w stosunku 1:1000 zgodnie z zaleceniem - to tego antybiotyku to znikome ilości (0,015 ml wypija) są raczej. Jednak szylki to stosunkowo małe zwierzęta więc taka dawka może być spora.
Dość mocno mnie niepokoi fakt, iż ten antybiotyk jest podawany gołębiom i innemu ptactwu hodowlanemu - przy czym wet to podkreślił i powiedział że innych antybiotyków dla gryzoni nie ma.
W sumie też ciężko powiedzieć jak mocno wet naciskał - też bym miał kaszel jakby mi ktoś gniótł klatkę piersiową. Po za tym ani w dzień czy to w klatce czy na wybiegu, ani w nocy nie słyszałem by miał jakiś kaszel.
Dodatkowo nie zauważyłem żadnych zmian nawyków - je i wybrzydza tak samo, nie jest osowiały, ciągle wykazuje takie samo zainteresowanie gryzieniem co mu pod zęby wpadnie. Jedyne objawy to tylko te ślinienie się, które już ustąpiło i sporadyczne problemy z przełykaniem (średnio raz na 7-8 zaglądnięć do miski czy też zjedzenia smakołyka).
Z wetem specjalistą jest też problem - większość zajmuje się przede wszystkim psami i kotami.
Póki co pozostaje mi tylko obserwacja i jeśli po ponownej wizycie u weta będę czuł się nieswój to czeka mnie dłuższa wycieczka przez miasto.
-
Hmm Fido wypija około 15 ml wody dziennie przy rozcieńczaniu w stosunku 1:1000 zgodnie z zaleceniem - to tego antybiotyku to znikome ilości (0,015 ml wypija) są raczej. Jednak szylki to stosunkowo małe zwierzęta więc taka dawka może być spora.
Dość mocno mnie niepokoi fakt, iż ten antybiotyk jest podawany gołębiom i innemu ptactwu hodowlanemu - przy czym wet to podkreślił i powiedział że innych antybiotyków dla gryzoni nie ma.
W sumie też ciężko powiedzieć jak mocno wet naciskał - też bym miał kaszel jakby mi ktoś gniótł klatkę piersiową. Po za tym ani w dzień czy to w klatce czy na wybiegu, ani w nocy nie słyszałem by miał jakiś kaszel.
Faktycznie taka dawka powinna byc podawana, ale niestety enrofloxsacyna źle sie sprawdza przy szynszylach.
To polski odpowiednik Baytrilu, jednak zawiera składnik którego organizm szylek nie znosi. Przykład mam z leczenia mojej Mimi.
Znając jej historię, to obstawiam na 95% przerost tylnych trzonowców a nie zapalenie płuc czy krtani. U mnie oceniono to tak samo, jak ise póxniej okazało u specjalisty od gryzonii, błędnie. Jeśli chcesz moge ci przesłac maile z historia horoby na PW 15 stron, bo tyle specyfików pchali weci w moja mimi zanim jeden specjalista stwierdził ze nie ma zadnego zapalenia, za to jest grzybica od nadmiaru leków. Mała nie przeżyła, choć na końcu trafiła w dobre rece.
Do sprawdzenia krtani i kaszlu wystarczy naprawdę delikatne puknięcie a kaszel jest jakby odruchem zwrotnym, nie trzeba nic naciskać! pfff..
Jak juz pisałam jest Baytril, tylko widocznie ten wet go nie ma lub o nim nie wie. Ten lek jest naprawde dobrze tolerowany przez szynszyle.
Wiesz, radziłabym Ci tę dłuższa podróz przez miasto a nawet poza miasto do innego jeśli masz gdzies Weta ze naszego spisu polecanych weterynarzy, tam gdzie pisze Szczególnie Poleca Forum Szylek. Nie chce żeby twój szylek xle skonczył przez niewłaściwe leczenie. A nawet sama chorobę warto na żywo skonsyltowac u drugiego weta i mieć czyste serce, ze to na pewno to. Ja jednak obstawiam zeby, bo u mnie zaczynało sie tak samo..
-
No to dzisiaj sprawa się wyjaśniła.
Po podaniu "głupiego jasia" i spokojnym zajrzeniu do pyszczka okazało się że 1 trzonowiec przerósł wszystkie pozostałe o 3 mm (!) przez co nie pozwalał dobrze przeżuć pokarmu, a także na dokładne zamknięcie pyszczka no i kaleczył język.
Póki co Fido jeszcze jest lekko otępiały ale wszystko powinno wrócić do normy (na jakiś czas).
Dzięki wielkie za podpowiedzi.
-
Tak, myślałam, wszystkie symptomy wskazywały na zęby..
Mam nadzieję, ze szylek nie był przez ten czas na antybiotyku, bo nadszarpnęło by to jego zdrowie.
Troszke to długotrwało, bo az 8 dni, ale dobrze, że jednak odkryliście przyczynę. U jakiego weterynatza byłeś jeśli można wiedzieć?
-
Antybiotyk odstawiłem w środę (9.01). W czwartek byłem u innego weterynarza i u niego od razu zrobiony został rentgen. Na rentgenie wyszło, że wszystko w porządku z tchawicą i jedyne obawy to pierwsze trzonowce. Spróbowali wziernikiem, ale Fido nie bardzo chciał współpracować. Zostałem umówiony na dziś i wszystko zostało załatwione.
Byłem w:
Lecznica Weterynaryjna
Chmielewski Andrzej i Chmielewski Marek
ul. Krakowska 60 a, Szczecin
tel. 091 4357344
Doświadczenie mają głównie z królikami, ale sobie poradzili.
Wet co stwierdził wrażliwą tchawicę i chciał faszerować antybiotykiem to z Kwiatowej 12 na Gumieńcach.
Jeszcze wcześniej przedzwoniłem po kilku innych wetach, ale albo grzecznie odmówili albo po prostu wywarli na mnie niezbyt wiarygodne wrażenie.
-
Bardzo dobrze, że odstawiłeś zbędny antybiotyk :)
Czy Fido je już normalnie? Trzeba bedzie go teraz obserwować pod katem przeżuwania i ślinienia się.
Mam nadzieje, że malec jednak dostanie normalny apetyt i poprzez żucie jedzonka wyrówna ewentualne ostre krawędzie oraz doprowadzi swoje trzonowce do ładu :) Życzę powodzenia.
-
okazało się że 1 trzonowiec przerósł wszystkie pozostałe o 3 mm (!) przez co nie pozwalał dobrze przeżuć pokarmu, a także na dokładne zamknięcie pyszczka no i kaleczył język.
Jesli wyrosl ponad pozostale, to pewnie zgryz jest :D, wystarczy na przyszlosc dawac szczylkowi wiecej siana i ziol (to podstawa szynszylowej diety), bo wtedy szynszyle dlugo żuja i przez to rownomiernie scieraja trzonowce (na rtg ich dolna boczna linia jest wtedy rowniusienka - jak od linijki).
Jak juz zrobiles rtg, niech dobrze sprawdza korzenie - zdarza sie, ze zle scierany zab swiadczy o poprzerastanych korzeniach [boli to szczylka i zaczyna wybierac co delikatniejsze rzeczy do jedzenia - a mojej mamy do samego konca gryzl galazki, bo siekacze to nie to samo co trzonowce]. Jesli wet sie nie zna, byc moze moglbys przeslac rtg do pani Wojtyś z W-wy; czesto pomaga ona ludziom przez maila - tylko wczesniej spytaj, czy by sie zgodzila: milena@wojtys.pl
A jesli trzonowce tworzyly rowiutka linie, warto bylo zrobic rtg glowy od dolu i od gory, bo tylko wtedy widac dokladnie i poprzerastane korzenie, i trzonowce poprzerastane na boki w strone policzka lub jezyka - a wprawiony wet na tej podstawie ustalic moze nawet, czy szczylek ma wade zgryzu (np. inna linia zebow na dole i inna na gorze - zeby nie pokrywaja sie dokladnie i jedne sie scieraja, a drugie nie). Jesli tak bylo u twojego szczylka, konieczne sa wizyty u weta [specjalista od zebow z W-wy mowi, ze u 30% szynszyli z takim problemem jest koniecznosc przycinania ostróg trzonowcow ... co miesiac :icon_frown:]
-
Fido wczoraj jeszcze jadł dość apatycznie - "głupi jaś" trzymał go dobre 8 godzin i do tego stopnia, że Fido przeżuwał nawet wodę. Dzisiaj już jest normalnie, choć nie powiem, że nie jest obrażony na mnie.
Aktualna decyzja to zmiana przede wszystkim pokarmu na zwykły granulat, a nie żadna mieszanka, którą szyl może sobie przebierać i jest tworzona w zasadzie tylko po to by ładnie wyglądała dla hodowcy.
Dzięki za kontakt do specjalisty na pewno skorzystam jak tylko będę mieć dostęp do skanera.
-
Z tym rtg to ja bym tak nie szalała, bo samo badanie do zdrowych nie należy i powinno być wykonywane tylko w uzasadnionych przypadkach. RTG dla człowieka jest dość obciążające, a co dopiero dla małej szylki.... Myślę, że na razie zmiana pokarmu na granulat i obserwowanie zębów wystarczy, jeżeli nie będzie problemów to nie ma potrzeby robienia kolejnych zdjęć.
-
Póki co Fido jest na obserwacji i niestety przy jedzeniu wykonuje ruch podobny do odruchu wymiotnego przy czym wydaje pojedynczy pisk podobny do czkawki - możliwe iż jest to tylko podrażnienie przez to, że wcześniej nie mógł dobrze przeżuwać.
Również przeglądałem temat w którym jest poruszona kwestia przerostu korzeni i porównując ze zdjęciem rtg, które posiadam jestem pełen obaw najgorszego. Na razie pozostaje mi tylko obserwacja i oczekiwanie na skaner.
-
Duchu, a jeszcze może byc tak, że wszystkie tylne zęby uroszły za dużo, są tak jakby za wysokie i szylek nie ma możliwości operowania nimi przy miażdżeniu pokarmu, dlatego sie dławi.
Możliwe jest takze dławienie sie od podrażnienia, czy wet przepisał Fidowi cos do smarowania rany, czy ją chociaż odkaził po spiłowaniu zęba? a może krawędź spiłowanego zęba jest ostra i kaleczy jezyk lub policzek, pasowałoby to jeszcze kontrolnie sprawdzić.
-
Z każdym dniem Fido je coraz lepiej i chętniej, sądze ze takie zachowanie przy jedzeniu było spowodowane podrażnieniem lub zwykłym odruchem pamięciowym (bądź co bądź przemęczył się w tym stanie prawie 2 tygodnie).
Nie lekarz nic nie przepisywał, ja w zasadzie też się nie dopytywałem bo to moja pierwsza sytuacja tego typu była. Fido dobrzeje i wraca mu zapał do jedzenia więc jest wszystko dobrze.
Wracając do moich obaw to poniżej wklejam odnośnik do zdjęcia rtg czaszki Fida i na nim niepokoją mnie właśnie korzenie zębów.
http://img182.imageshack.us/img182/7646/01fidoprofilsf8.jpg
-
Duże są te korzenie :( chociaż nie tak rozmglone jak na zdjeciach pokazowych z podanych przez pysiulo stron.
Faktycznie szkoda że nie ma rtg od tyłu, wtedy możnaby jeszcze porównać szerokość, rozrost tych korzeni na boki.
[Wogóle zauważyłam że nasze obrazy rtg sa jakieś takie mdłe, mało czytelne, tamte sa zielonkawe i bardziej ostre, od razu widać kształty i kontury. Moze to zależy od użytych klisz, pewnie w Polsce takich nie mamy.]
-
Niestety inne zdjęcia wymagałby bardziej do tego przystosowanej lecznicy, albo kolejnego znarkotyzowania zwierzaka (na co bynajmniej nie mam ochoty, a i nie wiem jakby zniósł kolejną narkozę w krótkim odstępie czasu). Jednak samo zdjęcie, jakie by ono nie było, budzi złe przeczucia.
Efekt "rozmglenia" bardzo łatwo uzyskać przy próbie zeskanowania zdjęcia (wystarczy za blisko przyłożyć lampkę - bez lampki i zamkniętej klapie skanera zdjęcia wychodzą praktycznie czarne z niejasnymi konturami)
Co do jakości obrazów to spore znaczenie ma też użyty skaner do zeskanowania zdjęcia, pomijając już użytą klisze to i aparaty rentgenowskie w lecznicach weterynaryjnych, również mają nie małe znaczenie(podejrzewam, że do nowości nie należą i wcześniej wysłużyły swoje w szpitalach).
-
Niestety inne zdjęcia wymagałby bardziej do tego przystosowanej lecznicy, albo kolejnego znarkotyzowania zwierzaka (na co bynajmniej nie mam ochoty, a i nie wiem jakby zniósł kolejną narkozę w krótkim odstępie czasu). Jednak samo zdjęcie, jakie by ono nie było, budzi złe przeczucia.
U szczylka mojej mamy korzenie byly podobnem, ale w takich sytuacjach chyba najlepiej dac je do obejrzenia jakiemus specjaliscie...
Mailnelam kiedys zdjecie rtg szylka mamy do specjalisty w USA, bo podejrzewalam przerosniete korzenie. Tzn. na Stefczyka w Lublinie, gdzie robili rtg, stwierdzili, ze sa idealne, a szczylek umieral w agonii... Niestety, o stanie korzeni jego zebow dowiedzialam sie dopiero kilka miesiecy po jego odejsciu - zdjecie rtg mnie trapilo; przeszukiwalam siec, czytalam artykuly i ogladalam zdjecia na stronach anglojezycznych i wtedy nabralam podejrzen, ze cos jest nie tak, wiec do jakiegos tam weta od gryzoni w USA, ktory udzielal konsulatacji przez siec, mailnelam zdjecie, za jakis czas odpoowiedzial i okazalo sie, ze tak, jak podejrzewalam, sa tragiczne... Nie musze dodawac, ze dzisiaj jestem pewna, ze gdyby u moich szczylkow okazala sie taka choroba, zdecydowalabym sie z bolem serca na uspienie...
Mozna sprobowac mailnac to zdjecie do p. Wojtyś z W-awy (milena@wojtys.pl); moze pomoze... W zeszlym tygodniu robilam rtg zebow u Malwinki w Warszawie na Powstancow Slaskich 101 (czy tez 103?) - zrobili go bez usypiania niuni, 4-wymiarowy, bo tylko na takim dokladnie widac zebiska (czyli taki, jaki robia w cywilizowanych krajach - 2xboczne plus gora plus dol szczeki; u szylka mojej mamy korzenie byly tak poprzerastane, ze nawet na bocznym rtg calego cialka [taki tylko robili na Stefczyka] widac bylo ten stan... ).
-
Witam!
Proszę o szybką radę. Moja 3-letnia szylka od 5 dni mocno się ślini. Myślałam, że jej to przejdzie, ale nic z tego. Dodatkowo strasznie schudła przez ten czas, bardzo mało pije, a od wczoraj też nic nie je. Siekacze ma w porządku więc raczej nie jest to przerost. Nie drapie się też po całym ciele, tylko cały czas trze okolice pyszczka. Myślałam, że może sobie coś wbiła, ale też nie. POMOCY!!!
-
Mój szylek bardzo mocno się ślinił ostatnio, ale działo się to po otrzymaniu zastrzyku od weta i trwało nie dłużej niż 5 minut, ale widok i tak przerażający. :(
Nie mam pojęcia jak Ci pomóc, ale myślę, że najrozsądniej byłoby pójść do dobrego weterynarza.
-
Problem może tkwić w pozostałych ząbkach, udaj się czym prędzej do weta.
Szylka schudła i nie je, bo pewnie ją boli jak chce coś ugryźć! tu nie ma co zwlekać! To samo nie przejdzie
-
mozliwe ze to przerost trzonowcow, jak najszybciej idz do dobrego weterynarza, bo to niebezpieczna choroba.
-
popatrz tutaj: http://szynszyle.info/forum/index.php?topic=8711.0 i biegiem do dobrego weta znajacego sie na szcylach i majacego mmożliwosć zaglądniecia wziernikiem na (tylne zęby) trzonowce!
-
ostatnio dałam Ciachowi suszoną śliweczkę i to co usłyszałam przeraziło mnie...
szynszylek przy jedzeniu "zgrzytał zębami" tzn, było słychać ten nieprzyjemny odgłos trących o siebie ząbków.
zajrzałam mu do pysia i siekacze jego są w porządku... Ciacho ma ogromny apetyt, je, obgryza patyki, nic nie wskazuje na przerost a jednak te 'trzeszczące' zęby mnie niepokoją. Sprawdzałam to jeszcze później, za każdym razem to samo trzeszczenie podobne do takiego odgłosu jakie wydają trące o siebie zęby wtedy gdy szylki są złe.
i teraz nie wiem... to może być przerost trzonowców albo nie daj Bóg wada zgryzu?
dodam, że on cały czasm ma w klatce sianko {i je go 2x więcej niż reszta chłopaków} - karmę z dużą zawartością włókna, na stałe w klatce grubą i twardą jabłonkę oraz brzozę a poza tym pędy jabłoni, lipy, brzozy i leszczyny.. - na moje oko nie powinien mieć problemów z ząbkami a jednak chyba coś jest nie tak.
Czy może te odgłosy są naturalne i niektóre szyle tak robią i nie ma czym się niepokoić?
boję się strasznie narkozy która będzie konieczna jeśli okaże się, że to trzonowce :((
-
wiesz dream, jak moje swinki chorowaly na zeby, to kiedy probowaly jesc np mlecza wciagaly go do pyszczka, probowaly przezuwac, ale jak zlapalam tego liscia moglam calego wyciagnac i nic nie bylo oderwane od niego, tylko byl jakby pognieciony. a bvbywalo ze wciagnal pol takiego mlecza a ja moglam mu calutkiego wyjac z buzi. tak mozna sie przekonac czy z zebami jest cos nie tak. ale jezeli wcina bez problemu karme to raczej watpie zeby mu cos dolegalo. i jeszcze mozesz dac mu jakies nasionka, np slonecznika czy czegokolwiek, tylko zeby byly takiej wielkosci - chory zwierz bedzie mial z nimi problem.
mysle ze swinki maja podobne pyszczki jak szynszyle, wiec objawy chorych zebow sa podobne.
a moze on trze zebami bo ta sliwka mu sie przykleja do zabkow i to go wkurza i probuje ja odkleic?
moj szylek czasem tez tak trze zebami, ale wydawalo mi sie ze skoro nie ma problemow z jedzeniem to musi miec zdrowe zabki
-
no, on nie ma problemu z jedzeniem czegokolwiek więc niby jest wszystko okej, po prostu jak coś gryzie to mu tak 'chromoczą' ząbki - możliwe, że to wada zgryzu? w zasadzie już podjęłam decyzję o tym, że trzeba mu do pysia zajrzeć bo z ząbkami nie ma żartów. Jeszcze tylko spytam Kamili - od niej mam Ciacha i może okaże się, że u niego to po prostu norma a ja tego zwyczajnie nie zauwazyłam wcześniej ;)
-
Mam problem z moim szynszylkiem. ślini się i wiem, że zaraz mi ktoś napisze że to pewnie zęby. Chciałabym, żeby to jednak zęby nie były, bo już straciłam raz szynszylka przez nie. Byłam już z nią u lekarza i pani doktor stwierdziła że to nie zęby, tylko jakieś zapalenie. Przepisała antybiotyk (enrofloksycyna) i pomogło ale tylko na 3 tygodnie. Dodam, że Dziewczyna je, biega i zachowuje sie zupełnie normalnie. i co tu dalej robić???
/scaliła dream*
-
tu raczej jest potrzebna rekonsultacja weterynaryjna ,bo to powazna sprawa i powinien to zobaczyc i ocenic jeszcze raz specjalista .Jesli lekarz postawil diagnoze ,że to jakis proces zapalny i antybiotyk pomógł to pewnie diagnoza byla słuszna.
Ja jestem pielęgniarka "od ludzi" konkretnie malych dzieci ale z tego co ci moge powiedziec to to ,że jest okres infekcyjny i wirusy bakterie lubą rotować a wiec moze poprostu infekcja wdała sie na nowo?przeciez ludzie i szynszyle to ssaki i na podobne choroy zapadają A moze cos w klatce jest nie tak?Często dezynfekujesz klatkę kuwetę?Może cos w jedzeniu jest nieświeże?Trzeba wyeliminowac rozne podejrzane czynniki.Mysle że jesli to zęby to przeciez weterynarz odrazu by to wychwycil (nawet ja bym to zauwazyla)A moze ma jakies zapalenie ślinianek?Może sie skaleczył?a ta wydzielina to taka hm przepraszam jesli obrzydze komus ale gęsta czy raczej pienista,przeźroczysta czy zabarwiona?na ile bede mogla pomoc to sie postaram ,ale weterynarz chyba niezbędny.
Hm na zapalenie pluc to tez raczej nie pasuje bo przeciez wtedy szylki sa slabiutkie bez apetytu a ty piszesz ze twoja pannica biega i jest raczej na "oko" zdrowa.
-
proste! ID¬ ZNÓW DO WETERYNARZA :)
-
Nawet teraz je migdałka ale przy tym jakby mlaska. ta wydzielina jest przezroczysta i wydaje mi się, że nieładnie pachnie.
-
a ja sie skłaniam jednak ku zębom, jeśli to nie była wetka od gryzonii to nie oceni ona przerośniętych zębów (nawet jeśłi przerośnięciu nie towarzyszy żadne skrzywienie, a tego bez dobrego rtg nie da sie wykryć.).
Leczenie antybiotykami w ciemno nic nie da, albo pobierzcie próbki ślini do badania, to da jednolity obraz jeśli to zapalenia, bo będą bakterie. a Jesli nic nie wyjdzie to nie ma po co stosować antybiotyków. U nas nadal pokutuje przekonanie że antybiotyk jest vademecum na wszystko.. :(
Za dużo przypadków z zębami już widziałam i sama przeszłam jeden, dlatego uczulam na wszelkie "domniemane zapalenia".
Kieruję Cie do tego wątku, prześledź go i wyciągnij wnioski... Problemy z trzonowcami (http://szynszyle.info/forum/index.php?topic=8866.0)
* jedna uwaga, wydzieliny zapalne nie są przezroczyste: są mętne, białawe, zielonkawe, żółtawe i brzydko pachną (zazwyczaj jeśli możesz to wyczuć ), jednak potrzebne jest badanie tej wydzieliny!
Szyl przy przerośniętych trzonowcah ślini się okopnie, tak było u Nutki, pamiętam, ciagle pisała, że mała ma zaśliniony pyszczek.
-
wlasnie sprobuj isc do weta od malych zwierzat, jesli jeszcze u takiego nie bylas. a w jaki sposb wet stwierdzil ze to nie zeby? slinienie nie musi byc spowodowane przez siekacze, czyli te ktore widac. tam z tylu, zupelnie niewidoczne sa trzonowce - to ich przerost jest grozny i one powoduja slinienie. przeszlam to samo (co prawda ze swinka ale to mala roznica) - paszlam do weta bo zwierzak sie slinil, ale nadal byl wesoly i jadl wszystko (oprocz zieleniny, ktorej szylki i tak nie jedza). najpierw podcieto siekacze, a potem byly zastrzyki, bo niby to grzy/infekcja. slinienie ustapilo a potem pojawilo sie znow. nie da sie zajrzec do pyszczka i zobaczyc trzonowce, wiec jesli wet tak zrobil i powiedzial ze jest ok to znaczy ze sciemnial
-
mmagda_a mój weterynarz zagląda do pyszczka szylka, rozchyla go specjalnymi szczypcami (przynajmniej tak to coś wygląda) i ogląda trzonowce. Zapuściłam oko razem z nim i naprawde je widać :)
-
Wiecie, mieszkam w małej miejscowości. tutaj jest może 3 weterynarzy. Ta doktorka, która mi kazała dawac ten antybiotyk wydaje mi sie najlepsa. W tamtym roku wykryła u mojego szynszylka problem z zębami, było już jednak za późno i umarł.teraz nie stwierdziła że to zęby. Daję jej od nowa ten antybiotyk, może pomoże. Tamten szynszylek sie nie ślinił i naprawdę uszło z niego życie z dnia na dzień. Nie jadł, nie biegał, nic nie robił.dziewczyna jest za to w pełni sił pod każdym względem. Dzięki za rady i dobre słowo. miejmy nadzieję że to zwykłe zapalenie
-
Wiecie, mieszkam w małej miejscowości. tutaj jest może 3 weterynarzy.
Gosiak, ja też i umnie znaja sie na krowach i koniach (bo pies juz nawet jest zbyt skomplikowany), ale to nie jest upsrawiedliwienie, jeżdze ponad 120 km w jedna strone do dobrych weterynarzy do Krakowa, też mi ciezko bo wszystko kosztuje.
Bierze sie i szuka najblizej siebie specjalisty od gryzoni, zobacz w nasz spis lekarzy polecanych w dziale weterynarze. Może znajdzies w niedalekim mieście :)
Zawsze mozna pozyczyc smochód z kierowca nawet i pojechać, no nie..
Daję jej od nowa ten antybiotyk, może pomoże.
może pomoże, a może dodatkowo zaszkodzi, bo leczona szylka jest nie na to co jej dolega. Uwierz, mi widziałam juz zbyt wiele takich przypadków.
Możesz sobie wierzyć, że to tylko zapalenia, ale jeśli nie masz 100% pewnosci to kazdy dzień przyjmowania przez szyla antybiotyków kieruje go do grobu.. (każdy dzien upośledza pracę jelit, nerek, wątroby, stopuje wydalanie kału i tutaj dopiero zaczyna sie jazda w jedną stronę) lepiej to sprawdź. Nie chce na złość tylko pisze jaka jest prawda w przypadku chorób i leczenia szylków, jeśli od razu nie ma dobrej diagnozy, to w niedługim czasie jest piach.. albo badania (ślina, rtg w przyspieniu i ocena przez fachowca) albo nadal leczenie w ciemno. Nie polecam drugiej opcji.
-
Oczywiście zrobię wszystko żeby tylko była zdrowa, bo już raz szynszylek mi umarł na rękach i właśnie przez zęby.
-
upssss :? ja nie mam doswiadczenia z zebami szyli, ale tyle sie naogladalam chorych swinek, ze teraz jak czytam gdziekolwiek o sliniacym sie gryzoniu i leczeniu na zapalenie... od razu probuje uswiadomic wlasciciela 8) a mojej swineczce trzeba bylo podac narkoze zeby obejrzec zabki, dlatego tak twierdzilam. w kazdym razie zycze szynszylce gosi zdrowka :)
-
Dzięki. Na razie się nie ślini. Dla mnie dziwne jest to, ze ona je wszystko (ma nawet większy apetyt nisz zwykle), dokucza strasznie gdy biega po pokoju i jest taka jak zawsze. w tamtym roku na zęby umarł mój szynszylek. W chorobie zachowywał się odwrotnie: nie jadł, nie pił, nie ruszał się. Wtedy lekarz przypiłował mu ząbki ale to chyba było za mało...
-
dobra, powiedz jakie rzeczy je chetniej niż zwykle, lub wogóle co wcina: wymien po kolei?
-
nie da sie zajrzec do pyszczka i zobaczyc trzonowce, wiec jesli wet tak zrobil i powiedzial ze jest ok to znaczy ze sciemnial
Da sie, da. Pani doktor Kasia Jodkowska i pani doktor Milena Wojtyś z Warszawy zagladaja szylkom do trzonowcow bez znieczulenia i jeszcze pokazuja wlascicielom, co sie tam w pysiu dzieje [tzn. przy tym badaniu nie wynosza nigdzie szylka, jak to sie czesto dzieje w roznych lecznicach, np. lubelskiej na Stefczyka]. Slaby wet co najwyzej siekacze obejrzy - a do zerkniecia na trzonowce bedzie chcial uspic zwierzatko...
-
Myszo, pytasz co moja Dziewczyna je??? to co zwykle czyli karmę dla szynszyli, siano. Tylko ostatnio ma większy apetyt i jak szykuję im jedzenie wieczorem to nie daje mi nasypać tylko chce jeść prosto z pudełka.
I mam jeszcze pytanie. Czy po antybiotyku mogę jej dać Lakcid? a jeśli tak, to ile jednorazowo??
-
półtorej godziny po podaniu antybiotyku! MUSISZ( a nie mozesz, bo od tego zależy życie szylka) podac pół zawartości ampułki z Lakcidem.
Aby to zrobić, odłamujesz szyjkę, wykałaczką przecinasz zbity proszek na pół, rozdrabniasz jedna połówkę, wysypujesz do kieliszka, reszte zawijasz w folię spożywcza z całą buteleczka szklana i do lodówki, juz masz gotową kolejna porcję.
Do tego kieliszka dodajesz przegotowaną wode (w tem. pokojowej) 1ml ze strzykawki insulinówki, rozmieszujesz, naciagasz do insulinówki (tylko bez igły :wink: ) podajesz do pysia. Szylek chętnie to wypije :)
Lakcid podawaj dwa razy dziennie, po te pół ampułki. Ale nigdy zaraz lub z antybiotykiem.
Tak, pytałam co je? Żeby określić czy rzuca sie np. tylko na rzeczy "miękkie" łatwe do przeżucia.
-
jestem na bieżąco z problemami zębów. Mój Filip jest w tej chwili już po dwóch zabiegach. Na moją prośbę Grażka przekazała adres lecznicy z Bielska, gdzie Fipek miał ząbki robione. Sprawa jest o tyle poważna, że wyszły zmiany w dziąsłach. Resztki zalegających tam zębów zostały usunięte i teraz czekam bo chłopina powoli rozkręca się z jedzeniem. Jeśli będą jakieś pytania postaram się pomóc niestety występuję jako gość , gdyż mój nick zaniknął :) Pozdrawiam
-
tak, wiemy, adres jest już podpięty pod odpowiedni post :)
Dziękujemy Tobie i Grażce.
Kasiu, to załóż nowe konto, jaki miałas nick? czy dawno Cie nie było? moze po przenosinach forum, cos się skasowało..
Spróbuj zarejestrować sie od nowa.
-
tak widziałam post o lecznicy. Jednak pojawiają się tam wątpliwości-lecznica jest w Bielsku Białej nie w Tychach. Nie ma też w Tychach filii tej lecznicy. Z Tychów do Bielska jest ok 60 km. Warto jednak zadać sobie trudu by zdiagnozować na tyle wcześnie schorzenia by udało się uratować szyszkę. Mój poprzedni nick kasiek21. Pozdrawiam . Nie udało mi się zalogować :)
-
Hej !
moja szynszylka ma 2,5 lat , od tygodnia nic nie jadla , i prawie nie pije(i nie slini sie jak pislali niektorzy na tym temacie),wiec poszlam do vet'a i powiedzial ze to wada zebow, ale nie jest pewien, lub coz w tym stylu, chodzi oto ze szynszylka jest oslabiona, i czy ktos mogl by mi poradzic co robic by powrocila do zdrowia ?? mam dla niej antybiotyk, ale co mnie najbardziej martwi to fatkt ze vet powiedzial to tej pielegniarki " spusc cene , bo nigdy nic nie wiadomo" to byl szok, zaraz zaczelam plakac :(
-
a przepraszam co ten wet zrobił zanim dał antybiotyk, bo powinien obejrzec tylne zeby, wada nie robi sie sama od siebie, tylko od zgryzu, małej ilosci gryzionych rzeczy, skoro ma 2,5 roku i dopiero teraz wyszła choroba to nie jest to genetyka..
zęby trzeba spiłowac te tylne i szylek zacznie jeść.
-
przepraszam to moja wina, tak miala pilowane zabki tylko ze teraz jest tak slaba ze nie je jescze sama, wiec sie martwie, poniewaz to juz grubo ponad tydzien bez jedzenia :(, czy jest jakes jedzenie ktore jej moge podac zeby nie glodowala ?
-
tutaj masz mieszanki:
http://szynszyle.info/forum/index.php?topic=4818.0
poza tym prześledż ten wątek od poczatku tutaj też są podane mieszanki.
-
możesz też podawać gerbery.
nie są słodzone, nie zawierają barwników ani konserwantów.
kupisz je w większości sklepów spożywczych a strzykawkę bez igły, do karmienia w aptece za pare groszy ;)
polecam zacząć od brokułowego - bo jest najłatwiej przyswajalny i przygotuje szynszylka na przyjmowanie mokrych pokarmów. Później możesz eksperymentować z innymi, np. jabłkowym czy gruszkowym. {ogólnie jest taka zasada, że im niższy miesiąc widnieje na gerberze tym łatwiej strawialny on jest} unikaj śliwkowego, marchwiowego, wszystkich z dodatkiem mięsa, ryżu, kaszki, serka etc ;)
podawaj nie więcej niż 2ml co dwie godziny - nie powinno wywołać biegunki. oczywiście możesz podawać rzadziej, chodzi o to aby nie podawać częściej i więcej, bo wtedy może łatwo dojść do biegunki. Przy okazji nie martw się, że będziesz rzadziej widywała szynszylka przy poidełku - jego zapotrzebowanie na wodę po spożyciu mokrych gerberów drastycznie spada.
tą metodę dokarmiania polecili mi na liście, ja sama przyznam, że bardzo szybko dwie kuleczki odzyskały siły witalne po takim dokarmianiu a razem z zarodkami pszennymi szybko odzyskały pożądaną wagę ;)
więc mogę polecić :)
-
dzieki, powiem tylko ze emilli odzyskala sily, lecz nadal nic nieje wiec podaje jej baby food :)
mam nadzieje ze bedzie tak jak mowisz i szybko wroci do jedzenia :)
pozdrawiam
-
może ma poraniony pyszczek po przerośniętych ząbkach i dlatego ma niechęć do jedzenia? Wet Ci nic nie mówił na ten temat?
Jak czytam posty o przerośniętych ząbkach to właśnie zwykle tak się dzieje i zwykle też, wet zaleca smarowanie tego antybiotykiem a na liście dyskusyjnej polecają balsam szostakowskiego. Poza tym woda utleniona, rozcieńczona w podanych na opakowaniu proporcjach też zdaje egzamin. Tyle tylko, że żeby smarować to trzeba wiedzieć czy jest w ogóle co smarować a skoro weterynarz nic nie mówił to ciężko cokolwiek doradzić.
-
wiesz nic na temat zadnego smarowania nie mowil, tylko musialam podawac jej jakis proszek z woda, widzisz roznica jest taka ze mieszkam w Walii wiec masci ktora mi polecasz raczej nie kupie :(, w poniedzialek mam wizyte i powiem co powiedial, jesli chodzi o ranki to jestem pewna, emilli juz normalnie pije i probuje cos zjesc lecz widocznie ja jeszcze boli :(
-
ma ktoś pomysł, co mogło spowodować złamanie zeba TRZONOWEGO, prawdopodobnie, podczas gryzienia pędów jabłoni? ;O
zła dieta? :(
-
Jedyne co mi przychodzi do głowy, to nierówne ścieranie trzonowców, utworzenie się krawędzi, i odłamanie jej razem z częścią zęba w trakcie gryzienia czegoś twardszego. Ale to jest moja nie poparta niczym teoria. A to u któregoś z Twoich chłopaków?
-
u Filipa :(
tylko to jest bardzo dziwne, bo gałązke jabłonkową gryzie siekaczami, a trzonowcami co najwyżej żuje miękką, odgryzioną od gałęzi korę - całą resztę tylko zgryza siekaczami i wypluwa.
gryzł tą gałązkę a później już nic innego nie chciał jeść, nie przejmowałam się do póki nie zaczął popiskiwać, wsadziłam mu mały palec do pyszczka, tak, że czułam trzonowce, i jeden jest nadkruszony tak, że tworzy ostrą krawędź, prawdopodobnie raniącą policzek/język - stąd awersja do jedzenia. na szczęście widziałam go przy poidełku. dokarmiam go gerberem z granulatem i zarodkami. a do weterynarza będę mogla iść dopiero we wtorek :(((
chyba źle go żywię, choć nie wiem, wapn ma, potasu i fosforu też troszkę, pokarm jest naturalnie wzbogacany w wit D która aktywuje wchłanianie tych minerałów.
nie sądzę tez, żeby awitaminoza z dziecinstwa miała na to wpływ - w koncu, te, osłabione niedoborem witamin i minerałów ząbki się już dawno starły a te to już te, które rosły po awitaminozie.
sama nie wiem :(
-
Dream*, biorąc pod uwagę to jaką uwagę przywiązujesz do składników w pożywieniu to nie ma takiej opcji żebyś źle karmiła swoje kule :wink:
skoro mówisz że wapno ma, to jedyne co mi przychodzi do głowy to może niedobór wit C? jak wiadomo z biologii jej brak powoduje różne problemy z zębami, a zdaje się że gryzonie łatwo jej nie przyswajają (przynajmniej świnki morskie :???: )
-
szynszyle ją sobie same syntezują, ale pomijając to, to mają jej sporo, choćby w hibiskusie, i dzikiej róży którą nie dość, że mają w karmie to jeszcze dostają do łapek [dzięki kiwi i imasz] więc to napewno nie kwestia witaminy C. - jeszcze biorąc pod uwagę suplementację Opti Vitu Versele Laga gdzie witamina C jest stabilizowana aby się nie rozkładała w poidełku. [to z braku możliwości podawania zarodków i pyłku - ze względu na cukrzyka, naturalne witaminy odpadają niestety]
no a do składników, faktycznie przywiązuję wagę, ale nie wyklucza to ajkiegoś żywieniowego błędu. w sumie norm minerałów i witamin też nie znam. W pokarmie mają 1% wapna, + calci fit, tabletka dziennie na 3 kulki. może to za mało?
-
Z ilością wapna to mam duży dylemat. Bo z jednej strony jako materiał budulcowy jest potrzebny, a z drugiej jego nadmiar może spowodować odkładanie go w nerkach, a co za tym idzie powstanie złogów. Fosforanów i tak jest dość dużo w szynszylim moczu. Jak wypośrodkować żeby nie odwapnić kości, a jednocześnie nie obciążyć nerek...
-
zawsze można kupić wapno beapharu, syntezowane z mleka a nie związane w skale mineralnej czyli np gips/kreda.
w ogóle to, wydaje mi się, że te fosforany w moczu szynszylowym to jest pryszcz w porównaniu z królikami - a i tym, nie zawsze ten wapn się w nerkach odkłada. [mój przez całe życie jadł wapienko i nic] - są za to w grupie dużego ryzyka. Szynszyle raczej w takiej grupie nie są, a kamienie nerkowe u nich to chyba dość rzadka przypadłość.
nie mniej, ja się też tego obawiam. najwięcej wapna potrzebują maluchy do roku życia, matki, zwłąszcza podczas laktacji [przy niedoborach wapnia, pobierają go z kości aby tylko wykarmić młode] i w sumie tyle.
my mamy dorosłych samczyków, i wydaje mi się, że niedobory wapna gdyby takie były, odbiłyby się w pierwszym rzędzie na ząbkach [białe, jasne, słabe, łamliwe] i dały coś, co jest na forum określane jako padaczka [choroba nieuleczalna] a w rzeczywistości jest tylko zaburzeniem przewodnictwa nerwowego i kurczliwości mięśni [wapn za to odpowiada, lale nie tylko wapń, bo i potas i magnez]
ja naiwnie wierzę, że skoro powyższych objawów niedoboru nie ma to i niedoboru także. ale ułamany ząb chyba ewidentnie na to wskazuje, chyba, że to jakiś wypadek przy pracy, nie wiem. może, nierówno ugryzł gałązkę, i trzonowce się otarły o siebie pod złym kątem i nastąpiło złamanie? ale takl można gdybać i gdybać a prawdy nie poznać.
Vitakrft, który niby prowadzi badania nad potrzebami żywieniowymi zwierząt, na opakowaniu Calci fitu zamieścił info, aby podawać jedną tabletkę dziennie na jednego szynszyla - wydaje mi się to strasznie dużo, podaję więc jedną na 3 kule.
poza tym Vitakraft niestety, już pare razy pokazał, co warte są te jego badania.
no i są jeszcze książki zootechniczne na sggw, które napewno mówią co i jak, w jakich ilościach z tym wapnem.
/bylam dziś u weta, wieczorkiem, u zwykłego, kocio-psiego, uznałam, że musi go obejrzeć, tym bardziej, że skoro ja palcem wyczułam co i jak to może on też chociaż zdiagnozuje co może Filipkowi być i przepisze coś do smarowania pyszczka.
Filip dostał głupiego jasia(?), najpierw ja mu wsadziłam palec do buzi, bo wet trochę się obawiał, że gryzie - później on, pomacał, pomacał, i okazało się, że ukruszony trzonowiec to wcale nie ukruszony trzonowiec jak mi się wydawało, tylko kawałek jabłonowego patyczka utkwiony między trzonowcami [stąd na wymacanie dawało takie złudzenie] wet wyjął to pensetą, nie ma jednak pewności czy udało się wyjąć wszystko, ale tylko tyle dziś mógl zrobić. [bez narkozy, wziernika, i w ogóle bez specjalistycznego obeznania z gryzoniami] mamy obserwować czy Filip będzie teraz jadł, narazie nie je, ale myślę, że to zrozumiałe. przemywać mamy wodą utlenioną, rozcienczoną, na patyczku do uszu.
Filip jest otumaniony jeszcze, ale nie popiskuje [choć może to wynik otumanienia] ogólnie, cały zabieg wygladał dosyć niedelikatnie i kosztował 40zł, ale mam nadzieję, że może obejdzie sie bez usypiania...
-
Jutro ostateczna przeprawa ze zdrowiem moich szyli. Wacek jutro u Pani Gajdy zostanie pozbawiony narzędzia rozpłodowego-jąder, a jego mama po niemożności wyleczenia przewlekłego stanu zapalnego oka,podrażnionego wiecznie,różowego pysia i kłopotów z koordynacją ruchu idzie na specjalne RTG czaszki.
To powinno dać odpowiedź czy zęby nie drażnią oczodołu ani nie powodują podrażnienia ogólnego/bólu pysia i czy przypadkiem niedoleczone przeziębienie nie zostawiło "namacalnego" śladu. Jeśli tak, to walczymy-nie oddam jej tęczowej krainie po dobroci :)
-
Witam
Otóż moja mam wyjechała do Warszawy i szyki były 3 dni z moim tatą który się nimi opiekował. Do wczoraj. A dzisiaj biore Zenka na kolana, patrzę, a on ma 3 zęby! Brakuje mu prawego górnego. Nie wiedziałam gdzie to napisać, więc dałam tu. Co robić???? :???:
-
nic, kup dobre wapno, np vitakraftu, lub sepię dla papug tejże firmy - zawierają one nie tylko wapno ale też fosfor ;) to ważne dla mocnych ząbków, a ułamanym ząbkiem się nie martw, w pełni odrośnie w przeciągu tygodnia ;)
-
hm.. wapienko jest, z vitapolu, postaram się kupić też dla papug, ale czy moze byc z vitapolu bo jak zamówie przez neta to przyjdzie za 3 tyg, a w opolu nigdzie nie widziałam :/
-
Oczywiście na razie możesz mu kupić wapno innej firmy skoro nie możesz dostać .
-
hmmm.. ja widziałam taką sepię z trixie, może być, czy na razie zostawić z wapienkiem i dale szukać vitacraftu?
-
Wydaje mi się, że może być Trixie, byle nie te barwione (smakowe) tylko naturalne.
-
Witam. Mam problem z moją szynszylą. Mam ją niecałe 3 lata i nigdy nie robiła tego co robi aktualnie. Co chwilę wyrywa sobie włosy z okolic pyszczka, nóg przednich, tylnych, gardła i teraz wygryza z brzucha. Schyla się główką głęboko pomiędzy nogi i gryzie dalej. Dawaliśmy różne leki, któe poradzał lekarz, ale nic nie pomogło. Nie wiem czy to ważne, ale: Mieszka w klatce z samcem, 1 raz poroniła młode, ślini się, boli ją ząb, ma zęby gdzieś w gardle (Byłam u lekarza i pokazywał, gdzie ona ma zęby). Dzisiaj wygryzła sobie wszystko... Nie wiem o co jej chodzi oraz boję się jak na nią patrzę, ponieważ wygląda jak kościotrup. Normalnie reaguje, a poroniła w ubiegłym roku. Dochodzimy do tego, że to jest na tle nerwowym spowodowanym z bólu zęba, któego nie da się wyrwać. Proszę o pomoc w tej sprawie.
-
musisz jechać do weta-pędem przejrzyj listę zaufanych na tym forum!
-
Do weta koniecznie!!Zębów sie nie wyrywa,ale trzeba je skrócić (przyciąć,opiłować).Jeśli szylka ma przerośniete zęby i nie skróci sie ich -umrze.
-
[becze]Byłam u weta... Ale on nic nie poradził, skrócił jej zęby, dał witaminy. Dawałam je przez tydzień tak jak radził weterynarz, ale ona dalej to robi... Proszę was pomóżcie mi... Już straciłam taz szylke i nie chcę tego przeżyć na nowo.
Ps. Byłam już ok. 3 razy w 3 miesiące skrócić jej zęby [becze]
-
szylom z poważnymi wadami skróca się zęby co miesiąc...więc radzę się przyzwyczaić. choc mnie ten ślinotok martwi-czy nie ma pod dziąsłem stanu zapalnego :(
-
Ale nie... Ona ma chory ząb i jego się nie za spiłować, a co dopiero wyrwać, ponieważ są w gardle. Ten ząb jest chory i nie wiem co z nim zrobić. Moja mama dochodzi do wniosku, że trzeba ją uspać. [beczy]
-
trzeba iść do weterynarza który się zna na szynszylach, pierwszy lepszy to na pewno powie że "się nie da" a wet z doświadczeniem i sprzętem powinien coś wymyślić.
lista wetów znających się na szynszylach:
http://szynszyle.info/forum/index.php?topic=2916.0
-
Jestem z Opola i pod moim blokiem jest weterynarz i zna się na szynszylkach, ale... Konsultowała się z tym z Opola i jeszcze coś tam ma sprawdzić, czy dało by się jakoś to odwrócić bo fretka mojej koleżanki też se futro wyrywała i on coś na to poradził. Może pomoże.
-
Jestem z Opola,przyjmuję na Chabrach -przyjdź,zrobimy zdjęcie i zobaczymy co z tymi zębami.Zwierzęta nie mają zębów w gardle (tak samo jak ludzie).
-
na futro może i tak. ale jeśli to stres od zębów, to krucho...bo wiesz...fretce można zgryz naprawić przez założenie aparatu. a szynszyli nie :(
-
Fretkom furto wypada z zupełnie innych powodów.Poza tym zęby nie rosną im przez całe życie,to mięsożercy, a nie roślinożercy.
-
Jaszelma, mogę podejść jesli podasz mi dokładny adres. Co do szynszyli pomyliłam się. Te zęby są po prostu strasznie głęboko nie są w gardle tylko to tak wygląda. Ja aktualnie chodzę do pani Joanny Piestrak - Nie wiem czy znasz.
-
Chabrów 58, za Lewiatanem (niedaleko policji).Z ZWM masz bliziutko.
Asię znam. Najlepiej podejdź dzisiaj lub jutro do godziny 15, potem jest moja zmienniczka,a ja sobie lepiej z gryzoniami radzę.
-
[ot]
Najlepiej podejdź dzisiaj lub jutro do godziny 15, potem jest moja zmienniczka,a ja sobie lepiej z gryzoniami radzę.
Jaszelma nie ma tojak skromność ;D[/ot]
-
Ja pracuję 7 lat,a ona rok.
-
Dziękuję, ale raczej dzisiaj nie dam rady, tak samo jutro, ponieważ ja jeszcze do szkoły chodzę, a mama pracuje do 17. :( Była byś w sobote albo w jakiś dzień dłużej ?.
-
Możemy się umówić dzisiaj na 19.Jeśli będziesz mogła to zadzwoń - 607 53 68 68
-
Witajcie. Mam problem z szynszylkiem. Od dwoch dni nie je i nie pije. Poczatkowo myslalam, ze to jednodniowy brak apetytu, jednak wlasnie zauwazylam cos niepokojacego. Mianowicie moj szynszyl chce jesc, ale nie moze. Bierze pokarm w lapki, probuje sie jakos za niego zabrac, ale nie moze. Obraca w lapkach, probuje ugryzc i nie daje rady. Z poidelka tez sie napic nie moze, jakby nie mogl go polizac, zeby woda zaczela leciec. A wiem, ze chce mu sie pic, bo przed chwila nakapalam mu wody do pyszczka i wypil bardzo duzo, czyli byl spragniony. Oprocz tego jest dosc osowialy, biega jakby w zwolnionym tempie i ma dziwna siersc wokol oczka. Czy ktos wie co mu moze dolegac? Wizyta u weta raczej nieodzowna eh:( Cieplo Was pozdrawiam.
Jeszcze jedno - zebow raczej nie ma przerosnietych bo regularnie pilowal je na wapienku...
/scaliłam*
-
To mogą być mimo wszystko zęby. Albo rana w pyszczku? Koniecznie idź do weta, a tymczasem daj mu pić ze strzykawki lub zakraplacza. Możesz spróbować też podać papkę z jedzenia strzykawką. Jeśli zje to będzie wskazywało na zęby. Jeśli nie to może rana w pyszczku, albo coś mu się wbiło, albo może zupełnie coś innego, to musi określić wet. Ale poić go musisz, żeby się nie odwodnił!!
-
Rozciapalam mu kawalek paluszka, ale nie zjad. Daam tez kawaek rozciapanej truskawki i zjadl, ale jedzac strasznie piszczal:(
-
[niepolecam] Szynszylom nie podaje się ani paluszków ani tym bardziej truskawek... Kwas owocowy może potwierdzać moje podejrzenia o ranie w pyszczku. Ale bez weta nic nie wymyslisz. A mówiąc o papce miałam na myśli papkę z jego jedzenia, trzeba rozmoczyć granulat w wodzie i spróbować podać. Ale jeśli jutro pójdziesz do weta to nie karm go na siłę, ważne żeby się nie odwodnił.
-
Wiem, ze nie podaje sie truskawek i nigdy tego nie robie. Chciaalam mu teraz dac cokolwiek ciapatego. Granulatu nie rozmiekcze,bo go nie mam. Moj szyl jest karmiony mieszanka zbozowa. W kazdym razie tez mi to wyglada na rane:(
Jeszcze jedno? Jakiego kooru jest normalnie jezyk szynszyli? Bo moj ma teraz zywo czerwony i nie wiem czy to normalne, nigdy wczesniej nie zagadalam mu do pyszczka.
-
Moje mają różowiutkie jak szynka. Nie ma co czekać z wizytą.
Ps. Radziłabym zmienić karmę.
-
Zęby lub problem z dziąsłami. natychmiast do weterynarza jeśli nadal chcesz miec swojego zwierzaczka ...
-
O, moje mają taki kolor języków : (http://www.petcarevb.com/Chinchilla%20molar%20points%20arrow.JPG)
Ale znalazłam też takie zdjęcie:
(http://farm4.static.flickr.com/3021/2608615093_a4f1416de1_o.jpg)
-
Wiem, ze nie podaje sie truskawek i nigdy tego nie robie.
bardzo źle :( gdybyś wcześniej podawała mokre pokarmy [co nie jest polecane ale niektorzy tak robia] to ryzyko wystapienia biegunki i rewolucji pokarmowych byłoby mniejsze. a tak jest bardzo duże.
Granulatu nie rozmiekcze,bo go nie mam. Moj szyl jest karmiony mieszanka zbozowa.
to kiepska dieta. Szynszyle to nie myszy, one sie nie żywią nasionami roślin, ale ich zielonymi, wegetatywnymi częsciami. Nie bede tu prawić morali na ten temat, powiem tylko tyle, że włókna celulozowe, nieobecne w pokarmach zbożowych a obecne w zielonych częściach roślin wpływają właśnie na ścieranie ząbków, zwłaszcza tych trzonowych a wiec tych które w razie przerastania stanowia wiekszy problem bo można je dojrzeć jedynie za pomocą wziernika [i czesto narkozy] Gipsowe wapienko także nie wpływa znacząco na ścieranie zębów, podaje je sie raczej dlatego, że gryzoniom stale rosną zęby więc mają spore zapotrzebowanie na wapń, ale nie tylko, ich dieta jest bogata w fosfor który utrudnia przyswajanie się wapnia więc muszą go one pobierać więcej :) To, że wapienko instaluje sie w klatce dla scierania ząbków to troszkę mit. Nawet na fermach w tym celu używa się albo pieńków brzozowych albo twardszego suporexu. Wapienko wcale nie sciera siekaczy lepiej niż zwykła karma - a na zęby trzonowe nie ma najmniejszego wpływu.
Jeszcze jedno? Jakiego kooru jest normalnie jezyk szynszyli? Bo moj ma teraz zywo czerwony i nie wiem czy to normalne, nigdy wczesniej nie zagadalam mu do pyszczka.
różowiutki, ale ten pewnie jest zabarwiony truskawką więc tym sie nie sugeruj. język szynszyli jest nieco bardziej porowaty więc dość długo trzyma kolor :)
bardzo możliwe, że to ranka w pyszczku, ale przerośnięte ząbki też w grę wchodzą, ja bym osobiście spróbowała podejrzeć ząbki, problemy z piciem mogą wskazywać właśnie na ząbki - siekacze :) więc warto zajrzeć, nawet jeśli trzeba to bedzie zrobić siłą i przymusem :)
niestety bardzo czesto jest tak, ze te dwa schorzenia łączą się ze sobą, czyli przerosniete ząbki [trzonowe] powoduja skaleczenia pyszczka.
czy Twoja szynszylka ma jakieś pędy jabłoni czy inne gałązki do gryzienia?
Z jakiego jestes miasta?
jesli wet nic nie stwierdzi polecam zrobienie rtg czaszki zeby zobaczyc korzenie ktore nieraz niestety wrastaja w czaszke [i wlasnie czesto objawia sie to lzawieniem] - ale to dosc rzadkie przypadki :)
nie mniej, bez wizyty u weta sie nie obejdzie.
warto tez powiedziec, ze zwierzatko ma problemy z piciem, powinien mu podac wtedy elektrolity, które na jakis czas zabezpiecza szynszylka przed odwodnieniem.
Gdyby bardzo slabl, mozna mu podac wode z glukoza
[do szklanki nutellowki z letnia przegotowana woda wsypujemy 2 lyzki glukozy, mieszamy, podajemy 2ml do pyszczka ze strzykawki]
-
Dziekuje Wam za odpowiedzi. Jezyk nie byl zabarwiony truskawka, zauwazylam jego kolor zanim ja zjadl. Jest dokladnie jak szylka na drugim zdjeciu, ktore wkleila greatdee. Wydaje mi sie,ze gdyby wczesniej taki byl, zauwazylabym.
Szylka ma galazki od czasu do czasu. Jestem z Wroclawia.
Teraz spi zwiniety w swoim dzbanku:( O tej porze zawsze biegal po klatce, domagal sie jedzenia, glaskania i biegania...
-
W takim razie mozesz udac sie do jednego z najlepszych wetów w Polsce od egzotycznych ssaków :)
ul. Głogowska 2-4 WROCŁAW
dr n. wet. Tomasz Piasecki
specjalista chorób ptaków i zwierząt futerkowych
tel. 7901499 tel.kom (nie wiem czy aktualny) 600158822
pon.-pt. 16-19, czw. - wizyty domowe
napisz nam później jak kuleczka :)
3mam kciuki :)
-
Dziekuje. A ile mniej wiecej kosztuje wizyta u tego pana? Do tej pory korzystalam z uslug innego wet.
-
Witam, okazalo sie, ze moj szyl ma znacznie za dlugie dolne zeby. Nie wiem jak to sie stalo, caly czas w klatce ma wapienko, ktorego regularnie uzywal...Moze scieral tyko gorne zeby? Bo gorne sa w porzadku. W kazdym razie jutro bedzie mia zabieg obciecia. Pozdrawiam i dziekuje za zainteresowanie tematem!
-
Zamiast wapienka (które jest zbędne) kup kawałek pumeksu, wrzuć gałązki, jakiś grubszy konar, karm granualtem.... Wtedy zapewnisz jej odpowiednie warunki do ścierania zębów :)
-
Zamiast wapienka (które jest zbędne) kup kawałek pumeksu, wrzuć gałązki, jakiś grubszy konar, karm granualtem.... Wtedy zapewnisz jej odpowiednie warunki do ścierania zębów :)
Wapienko w zadnym wypadku nie jest zbedne!!!!!!!
choc nie przyczynia sie jakos bardzo do scierania zebow [tj u gryzoni wszystko co jedza, w jakims stopniu sciera zeby, ale wapienko wcale nie najwydajniej]
-
Zgadzam się oczywiście co do wapienka, powinno być (ja moim daję raz na jakiś czas, nie mają go ciągle), ale do ścierania zębów to gałązki i gałęzie. Pumeksu jeszcze nie próbowałam, ale wypróbuję :) Dziwię się, że sam nie ścierał sobie zębisk np. na półkach czy domku...
-
dolne zeby zazwyczaj sa dluzsze :)
pokazuje jak wygladają odpowiedniej długosci ząbki :)
~ http://poczta.kam.pl/~alinka/zeby/filip_zeby.JPG
~ http://poczta.kam.pl/~alinka/zeby/filip_zeby_2.JPG
[wiem, jestem brutalem]
[i tojakim... :P/Mysza]
-
Ostatnio Narcyz niejadek miał jeszcze słabszy apetyt, bobki jeszcze mniejsze i brzydsze, więc dziś zaliczyliśmy klinikę. Okazało się, że jeden ząb trochę przerósł i dr udało się ściąć go bez znieczulenia. Mam nadzieję, że to było przyczyną niejedzenia, bo przecież Narcyz nie dość, że chudy, to z połamanymi wąsami, przymrużonym okiem (czasem) i kiepską florą bakteryjną. Wzięliśmy jeszcze Malwina, bo kilka tygodni temu leczyli się razem na oczy (Narcyz prawe, Malwin lewe) i pani dr bardzo spodobał się Malwin. Powiedziała, że jest wyjątkowo udany. Oko Narcyza mogło łzawić od zęba. Dostał jeszcze coś na wzmocnienie dla ... kotów i nie wiem jak mu to podam, bo wzdryga się na widok tej maści.
-
Dr Piasecki mi mówił że przy słabym apetycie to bobki są zawsze małe dlatego trzeba dokarmiać.Bo co ma niby robić za bobki jak brzucholek pusty :D .
Jak widziałam że mały nie je siana to mu nawet siano mieliłam w młynku do kawy i do pycholka. Dokarmiaj kochana i jeszcze raz dokarmiaj a i bobki bedą ładniejsze.
-
O tak dokarmiaj ile wejdzie to bedzie mial sile i ladne kupki.
Ja moja Maje karmie juz rok strzykawka i kupy sa "piekne" ma sile gonic inne szylki i oprusz tych przekletych przerosnietych zebow jest zdrowa i wazy prawie 800 gram :D :D
-
jakby co to wysle Ci critical, gdybys chciala :) tj odsypie Ci, bo mam prawie całe opakowanie [jest wydajny bardzo] - ładnie i szybko po nim tyją i nie wywołuje zadnych sensacji - usprawnia trawienie bardzo fajnie.
-
Dziękuję. Bardzo chętnie. Nawet miałam zapytać, czy ktoś mógłby mi wysłać. Powiedz ile mam zapłacić. Napiszę Ci adres na p.w. Martwię się, bo dzisiaj nie chce sam jeść nawet pyłku.
-
Ty nie patrz prosze czy sam je, tylko dokarmiaj na sile,bo szylki sie szybko odwadniaja.
-
Pytanie do właścicieli szynszyli z problemami stomatologicznymi: Czy po przycięciu zębów szyle od razu normalnie jadły, czy dopiero po jakimś czasie?
-
Zależy jak bardzo trudne było przycinanie. Kiedyś podczas przycinania u Muszkietera bazyla przy okazji lekko uszkodzono dziąsło i było podejrzenie pękniecia zęba.
Wtedy nie jadł - musieliśmy go dokarmiać ale wszystko się skończyło szczęśliwie.
Natomiast u Muszkietera Czopka zabieg przycinania spłynął po nim jak woda po kaczorze tzn. ciach - krótsze i jak wrócił do klatki natychmiast sam się wziął za piłowanie na konarze żeby juz wiecej nie było takiej potrzeby.
Więc ... zalezy od fachowosci cięcia ...
-
Ja bym zalecala obserwacje maluszka.Andreas ma racje to zalezy od szylka wielkosci zabiegu i "fachowca"ktory to robil.
Na drugi dzien po zabiegu daj migdalka albo to co najlepiej lubi jesc, jak nie je to musisz dokarmiac.
-
Bardzo ciężko mi pisać, ale Narcyz może nie przeżyć następnego dnia. Wczoraj znów miał przycinanego zęba i dziś rano okazało się, że po zabiegu zrobił mu się krwiak na języku, język zsiniał i zaczyna wdawać się martwica. Jeżeli do wieczora nie zadziałają leki, to trzeba będzie go uśpić. Nie wiem jak to zniosę. Nie mogę pisać więcej.
-
O matko :( Trzymam mocno kciuki, żeby jednak wszystko skończyło się ok!!
-
Będę trzymać kciuki żeby leki zadziałały!Będzie dobrze! Wierzę w to.Ukochaj mocno małego.
-
Byłam w klinice. Oglądała go już nasza dr i pokazała mi, że Narcyz nie ma końcówki języka. Czyli albo odgryzł martwicę, albo odwrotnie odgryzł kawałek języka (dlaczego?), który mu później spuchł i zsiniał. W każdym razie jest nadzieja. Nawet nie sposób opisać co to znaczy wieźć zwierzę z myślą, że będzie uśpione, gdy w domu pożegnały się z nim dzieci i został płacz. Jestem wykończona. Dziękuję za słowa otuchy.
-
A czy lekarz czasem przy podcinniu ząbka tego nie zrobił ? Jakoś trudno mi uwieżyć żeby szyluś sam odgryzł sobie język.
Wiem jakie to straszne uczucie wieźć szylka na uśpienie, sama miałam okropne przeżycie kiedy nadepnęłam Kubusiowi na główkę, myślałam, że zawału dostanę. Zwierzak schował się za fotel i strasznie charczał, zapakowałam go i pojechałam właściwie z obcymi ludźmi do lecznicy całodobowej aby skrócić jego męki. Jakież bylo moje zdziwienie kiedy lekarz po obejrzeniu Kuby wytarł mu tylko nosek z krwi i wogóle stwierdzil, że chyba mi się tylko zdawało że go nadepnęłam, a ja dobrze pamiętam, że jego główka chrupnęła pod moim kapciem jakbym rozgniatała orzech. Opatrzność w postaci św. Franciszka napwewno mi wtedy pomogła, i nie tylko wtedy, nie mam co do tego wątpliwości.
Życze ci, abyś i ty rozczarowała się pozytywnie i Narcyz dał ci jeszcze dużo radości w przyszłości.
-
Jesteśmy znów po wizycie w klinice. Nie jest gorzej. Na razie rozwiązujemy problem języka. Później zębów, jeżeli się uda. Niestety Narcyz absolutnie nie jest w stanie jeść sam. Cały czas bierze środki przeciwzapalne i chyba przeciwobrzękowe. Czy wiecie czy one powodują skutki uboczne w postaci zaburzeń przewodu pokarmowego? Nie wiem jaki pokarm w tej sytuacji mu podawać strzykawką. Dotychczas rozpuszczałam mu pyłek, zarodki, mielone siemię i chinchillla complit w rumianku. Ale wcześniej sam coś skubał (choćby bobki). Boję się zatkania jelit. On już od ponad pół roku i tak ma problemy z florą bakteryjną. Nawet podaję mu wodę z Lourdes. Doradźcie mi coś. Dziś za radą Bożenki zmielę mu pokarm w młynku. Czy coś specjalnego tam dodać? Czy czegoś absolutnie nie dodawać? We wrześniu, gdy brał antybiotyk, podając mu jabłko, przyczyniłam się do wzdęcia, dlatego teraz mam różne obawy.
-
Do zmielonej karmy ja dodaję zmielone brokuły na zmianę z pomidorkami.Czasami dodawałam gerberki brokułowe.Nie dawałam owocowych.Jak poisz go strzykawką to zrób mu napar rumianek+koper,tak profilaktycznie.Melek lubi to bardzo,woda przestała mu smakować.A jakie po tym puszcza bączki :D
Ja dałabym też lakcid-1/3amp. Obserwuj brzuszek czy jest miękki.Zaopatrz się w Espumisan najlepiej w kroplach.Ja nie dawałabym mu suszonych owoców.
Trzymam kciuki.
Będzie dobrze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Zmiel mu to jedzenie,ktore jadl,do tego siano,(pokroj nozyczkami),pylek pszczeli i Critical.
Ja po zmieleniu, przesiewam jeszcze przez sitko,zmieszaj z przegotowana ciepla woda. Dawaj mu ta papke ciepla i nie duza pipeta(strzykawka bez igly) 2 ml. Najlepiej co 3,4 godziny z przerwa na spanie. Podawaj mu tyle ile chce zjesc.
Ja tak karmie moja maje juz rok czasu.
Trzymam kciuki za maluszka.
-
Z językiem sobie Narcyz poradził, a bez końcówki podobno można żyć. Uff... niestety dopadło go jakieś zaparcie. Więc z tym teraz walczymy. Brzuch miękki, ale bobków nie ma. W ogóle jest strasznie słaby. Na szczęście dziś próbuje coś sam skubać. Na razie z różnym skutkiem. Szybko oddycha. Aż boję się myśleć co z tym może się wiązać.
-
Mam nadzieję, że najgorsze już za Wami, a teraz już tylko będzie się polepszać!!
-
Skoro ma ochotę coś skubać -to bardzo dobry objaw!
Ależ koszmar przeżyłaś - oby teraz było tylko lepiej.Leki przeciwobrzękowe nie działają specjalnei na przewód pokarmowy ,chyba że jest stan zapalny p.p. to wówczas pomaga:)
Dużo pije?Może ma mało plynów i stąd zaparcie? Może jakąś małą kroplóweczkę pod skórę?
Martwię się,ale jestem dobrej myśli.
-
Dziękuję za informacje, kroplówkę dzisiaj dostał. Pozostaje czekać.
-
Narcyz strasznie szybko oddycha. Bobków nie ma. Dałam mu oleju parafinowego. W klinice w południe dostał też coś na poślizg. Pomóżcie co mogę jeszcze robić?
-
Masuj mu brzuszek
-
podaj lakcid. jeśli lek przeciwzapalnie dostał lek na bazie enrofloksacyny lub np bactrim doustnie to dyszenie [podwyzszona temp] i brak kupek jest raczej dosyć częstym objawem u zwierząt typowo roslinozernych. Ja mam obecnie królika własnie z takimi objawami po bactrimie, ale lakcid lagodzi sprawę i na dniach powinno mu przejść. Jak się moje kule przeziebiły to to samo było. :) lakcid ogólnie pomaga :)
-
Niestety u nas tragedia - obrzęk płuc, zaparcie. A już wczoraj sam jadł. Dziś tylko dyszy. Co za ironia losu - język zupełnie wyleczony.
-
Noż kurde :( Dalej niech się Narcyz bierze za siebie!!
-
Narcyza już nie ma. W domu okropnie, najgorsza będzie ta noc.
-
[oj_nie] Wielka szkoda... Trzymaj się. [rip]
-
:( Przykro mi... bardzo Ci współczuję, trzymajcie się wszyscy...
A teraz niech sobie odpoczywa..
-
Ja mam pytanie odnośnie krzywego zgryzu. 2 lata temu szyl przeszedł zabieg przycinania zębów pod znieczuleniem. Wet mi wyjaśnił, że jego boczne zęby krzywo rosną, tzn lewe dolne odbijają w stronę języka, a prawe górne w stronę policzka i stąd problemy ze ścieraniem. Szyl zabieg przeszedł znakomicie, jeszcze tego samego wieczora urzędował przy misce. Od czasu przycinania bardzo dbałam, żeby w klatce zawsze było coś, co warto pogryźć; szyl gryzł, więc myślałam, że to wystarczy. Jednak teraz okazuje się, że będzie trzeba to powtórzyć. Pomijając fakt, że mam serce w gardle przed tym zabiegiem (bo to już ośmioletni pan jest), chciałam się zapytać, czy ktoś już miał styczność z tak dziwnie rosnącymi zębami i w jaki sposób zadbać, żeby zabiegi tego typu omijać?
-
z ząbkami trzonowymi, jest o tyle ciężko, że scierają sie tylko podczas żucia pokarmu. Jeśli szynszyl ma krzywy zgryz to one scierają się, ale pod złym kątem i ich krawędzie nagle przerastają i tworzą płaszczyzny o wyglądzie / / zamiast = podstawa jego diety powinno byc sianko, gdyz doskonale ścira ząbki, granulat byłby tu tylko dodatkiem na urozmaicenie, ot 2 łyzki stołowe dziennie. Twój szylek mógłby scierac ząbki poprzez żucie kory np. z wierzby, brzozy.
Jesli juz trzeba wykonac taki zabieg to tylko u doswiadczonego weta który wykona go szybko i prawidłowo, a jesli narkoza to tylko wziewna (isofluren, halotan), gdyż zwierzaczki lepiej sie po niej wybudzaja, a 8 letni zylek to już sędziwy wiek jak na nie.
-
Witam,
mam problem, gdyż mój szylek miał problemy z ząbkami, ale już zostały spiłowane przez doktora.
Później zaczął się potwornie ślinić, okazało się że trzeba mu jeszcze było wyjąć ukruszony ząb z dziąsła.
Dziś niby wszystko jest ok, ale dalej mój szyluś się ślini także jak weźmie się go na ręce to cała ręka w ślinie.
Poza tym nawet jak się go dotknie to strasznie prycha.
Jak mogę mu pomóc? Czy znacie jakiegoś dobrego lekarza w Krakowie lub najbliższych okolicach który mógłby mu pomóc?
-
Przeczytaj ten wątek - moze coś bedzie pasowało do twojej sytuacji.
Ślinienie po zabiegu przycinania zębów (http://szynszyle.info/forum/index.php?topic=10412.0)
Lub ten wątek w którym ogólnie jest mowa o problemach z zębami. Ślinienie to jeden z objawów przerosnietych korzeni "do wewnątrz" które uciskaja na nerwy wzrokowe lub gruczoły łzowe
Żeby to potwierdzić trzeba zrobić zdjecie RTG
Problemy z zębami (http://szynszyle.info/forum/index.php?topic=12093.0)
-
Kraków, klinika Arka na chłopskiej 2a, pytaj o dr.Barana, to jest specjalista od gryzoni i zwierzątek egzotycznych. Dr będzie od poniedziałku do piątku. Zadzwoń, zapytaj 12/658-83-65. Ja tam leczę swoje kulki.
-
Dziękuję Wam bardzo za odpowiedzi :) zaraz przeczytam temat i w poniedziałek skontaktuje się z lekarzem
-
Ślinienie może też być spowodowane drożdżycą - na przykład Babcia ma właśnie taki objaw (stosuję Nystatynę). Warto na pewno, by dobry wet stwierdził co jest powodem.
-
Moja Fela jak dzisiaj zauważyłam kiedy je to kruszy, wcześniej się tym w ogóle nie przejmowałam, bo to było kilka okruszków na posiłek, ale dzisiaj rano w miseczce mam po prostu zmielony granulat prawie cały. Ktoś już tak miał? Dzisiaj chyba wybiorę się do weta, bo obawiam się, że może korzenie jej wrastają czy coś. Nie zauważyłam, żeby się śliniła czy coś w tym stylu. Nie wiem czy mogę jej podać migdałka na próbę, bo jak już mówiłam, w innym wątku podejrzewam cukrzycę, a wizytę mam dopiero na poniedziałek. Chyba jednak ją przełożę na dzisiaj.
/scaliłam*
-
Gdzie wybierasz się do weterynarza? Napisz potem coś na jego temat - przyda się :)
A to mielenie - jesteś pewna, że całość jest pokruszona? Przy jedzeniu tej VL Pro zawsze się kruszy, choć u mnie okruszki są poza miską zawsze.
-
Zawsze się kruszyło poza miseczką, ale dzisiaj jest w misce i to o wiele wiele więcej. Co do weta, to zawsze na Toszecką do kliniki ^ Już raz mi Felę uratowali ;)
-
A możesz w dziale o wetach napisać coś więcej o lekarzu z tej kliniki? Ja tam byłem raz, ale w celach czysto rozpoznawczych i niestety z weterynarzem nie porozmawiałem.
-
Jest już coś z tego co pamiętam, ale postaram się coś dopisać w najbliższym czasie. Póki co Fela wydaje się jeść normalnie oO. Nie wiem, poczekam jednak jeszcze kilka godzin i zobaczę czy pójdę dzisiaj czy w poniedziałek ;)
-
Masz takze niedaleko do *KRAKOWA do kliniki weterynaryjnej Arka i przyjmujacego tam dr Barana
jeden z polecanych adresów przez ludzi z Forum
*Kraków, Arka
-
Wiem wiem, dziękuję za info ;)
Póki co je normalnie. Nie wiem co jej się stało w nocy o.O
Nie jest osowiała, hasała cały ranek, teraz śpi co jest dla niej normalne ;) Futerko błyszczy, oczka czyste, zęby obejrzałam wydają się być takie jak zawsze, są pomarańczowe, brzusio miękki. Poobserwuję, a wizytę mam i tak w poniedziałek pod kątem cukrzycy ;)
-
Pisałam już wcześniej że mój Felek ma przerośnięte dwa korzenie dolnych ząbków które można dobrze wyczuć na dole szczęki, byłam z tym u weta który przypiłował ząbki ale póki co nie usuwał tych z przerośniętymi korzeniami. Jednak martwi mnie coś co zauważyłam ostatnio. Gdy Felek próbuje się przepchać np przez moją rękę którą go zatrzymuje to odpycha się łapkami i pyszczkiem ale nie gryzie mnie ale wyczuwam tak jakby miał za długie zęby przedniej, to takie uczucie jakby dolne przednie zęby zachodziły za przednie górne tak jak u ludzi. Martwi mnie to bo nie wiem czy szylki tak mają czy konieczne będzie spiłowanie tych przednich ząbków? te ząbki które były piłowane to były ząbki z głębi pyszczka skracane pod narkozą w końcu października. Czy to więc możliwe że pani weterynarz (polecana mi przez forumowiczkę) nie zauważyła że przednie zęby wymagają skrócenia? chociaż mówiła że są ok i jedynie skróciła tylne. Oraz czy w ciągu miesiąca zęby mogą tak urosnąć żeby wymagały spiłowania? Pani wet kazała jeździć z Felkiem do niej na kontrole co 3 miesiące. Mały je normalnie tylko wolno, ma problem ze zjedzeniem np orzechów laskowych lub migdałów ale włoskie je normalnie tylko że wolno, niestety nie umie przegryźć skorupki orzecha arachidowego. Felek ma teraz rok i 5 miesięcy i do listopada nie miał problemów z orzechami, w grudniu zauważyłam te przerośnięte korzenie i od tego czasu je wolniej. Czy to możliwe że dopiero po ponad roku ujawnił się np jego krzywy zgryz skutkujący złym ścieraniem się zębów oraz tymi korzeniami? wcześniej jadł normalnie i bardzo szybko.
-
Oraz czy w ci±gu miesi±ca zęby mog± tak urosn±ć żeby wymagały spiłowania?
Czy to możliwe że dopiero po ponad roku ujawnił się np jego krzywy zgryz skutkuj±cy złym ¶cieraniem się zębów oraz tymi korzeniami? wcze¶niej jadł normalnie i bardzo szybko.
Możliwe ze nagle ząbki przednie są ciut dłuższe ponieważ przycięcie tylnych umożliwiło szylkowi głębsze zamknięcie pyszczka, jednak powinny się one dość szybko skrócić od gryzienia, dawaj mu dużo patyczków.
Jeśli masz szyszkę z wadą ząbków, regularne kontrole są jak najbardziej wskazane.
Szynszyl niekoniecznie musiał mieć wadę wrodzoną, wada zgryzu może powstać na skutek uderzenia, upadku z półki w klatce, choroby lub tego że szyszka lubi bardziej przeżuwac jedną stroną szczeki (zupełnie jak ludzie, jedni żują bardziej lewą inni prawą stroną), no a u gryzonia ma to wpływ na ścieranie sie ząbków.
-
czyli nie panikować i czekać do wizyty w lutym? zastanawiam się jeszcze nad jedną rzeczą. Felek ostatnio bardzo zgrzyta zębami, nie tak jak kiedyś, teraz to jest głośniejsze i takie powolne tak jakby coś chrupał. Nie wiem czy mu ząbki przeszkadzają czy co. Chłopaki mają patyczki w klatce ale Felek mniej się nimi interesuje od zawsze
-
Jak sama piszesz korekta zębów była w październiku a teraz mamy grudzień.Zęby mogły więc przerosnąć .Nie sądzę żeby wet która dokonuje korekty pod narkozą tylnych ząbków nie skróciła przednich gdyby była taka potrzeba.Zamiast zastanawiać się nad profesjonalizmem pani doktor może trzeba by było do niej zadzwonić i ją wprost zapytać. A swoją drogą karmienie szylek orzechami raczej nie jest poważne.Chyba że wykonujesz "test migdałka" celem sprawdzenia zgryzu u kulki .Nie wiem czy ktokolwiek odpowie ci tutaj na pytanie czy masz czekać do lutego.Termin wizyty masz na luty ale skoro coś cię niepokoi to trzeba konsultować się w pierwszej kolejności z wetem a najlepiej z małym do weta pojechać.Jeżeli w takim tempie ząbki rosną a mały ich nie ściera to oczekiwanie na konsultację 2 miesiące jest moim zdaniem niepoważne. Piszesz że Felek zawsze mniej się interesował patyczkami- to przemawia za wadą zgryzu.
-
Podaje szylkom orzecha tylko sporadycznie żeby sprawdzić czy gryzą normalnie. Wizyta była w listopadzie a nie w październiku. Do pani wet pisałam już, czekam na odpowiedź. Felek gryzie gałęzie ale tylko czasami i przez chwilkę. Szczerze to zdziwiła mnie Twoja odpowiedź Bożeno i Twój ton a także karcenie mnie choćby za te orzechy. Swoją drogą to hodowca od którego brałam Felka jak również osoby na tym i innym forum nie zabraniały podawania szylkom orzechów jeśli robi się to symbolicznie i sporadycznie
-
Kochana nie zamierzałam cię karcić.Nie było to moim celem.Forum to służy wymianie doświadczeń , każdy ma prawo wypowiedzieć swoje zdanie. Jesteśmy tu po to żeby sobie pomagać a nie ze sobą walczyć.Bo dobro kulek jest tutaj najważniejsze.
Natomiast we wcześniejszym poście napisałaś o korekcie w październikute ząbki które były piłowane to były ząbki z głębi pyszczka skracane pod narkozą w końcu października.
Jeżeli chodzi o orzechy i migdały to prawdę powiedziawszy ja Melkowi nie daję z powodu chorej wątroby.Ale od czasu do czasu próbę "migdałkową "wykonuję bo Mel ma też kłopoty ze zgryzem i wymaga obserwacji. Nic nie szkodzi podawanie kulkom migdałów czy orzechów jeżeli jest stosowane z umiarem jak sama napisałaś symbolicznie i sporadycznie. Wszak my również nie zawsze odżywiamy się zdrowo .A to co niezdrowe najbardziej ludziom smakuje.
-
To cieszę się że sobie wszystko wyjaśniłyśmy :) no niestety tak to już jest że to co dobre to zazwyczaj szkodzi. Tak się zastanawiam jeszcze nad tymi korzeniami. Czy szylek może żyć normalnie z przerośniętymi korzeniami? czy go to nie boli? jak to sie w ogóle dzieje że te korzenie przerastają, czy należy je prędzej czy później jednak i tak usunąć? jak Wy sądzicie?
a tak w ogóle to Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim kochającym kuleczki :) [impreza]
-
Przerosniete korzenie uszkadzaja kanal oczny i komore nosowa.
Ja bym na twoim miejscu nie czekala do lutego, tylko zrobila bym termin u wet i przeswietlila zabki.
Klopty z zabkami kontroluje sie co 3-4 tygodnie!!!!!
Jezeli chodzi o lakocie takie jak orzeszki ziemne czy migdalki,ja moim daje kazdy dzien po polowce na zmiane,w nagrode , ze weszly do klatki.Powiem tylko do domku do domku i jak glupki pedza do klatki i czekaja na nagrode.
-
szczerze powiem że już sama nie wiem co robić. Czy jechać szybciej czy czekać. Pani wet sama powiedziała że wystarczy jak będę jeździła do niej co 3 miesiące. Uważacie że powinnam poprosić ją o usunięcię tych zębów z przerośniętymi korzeniami? to są dwa zęby na dole, ale wtedy również usuwa się zęby górne tak?
-
Ja jechałabym wcześniej.Nie ma na co czekać tylko umów się telefonicznie z wet.Nie trzymałabym się tego że wet powiedziała że za 3miesiące kontrola.Pewnych sytuacji nie da się przewidzieć.Jest problem trzeba go rozwiązać.A i sama będziesz spokojniejsza jak pojedziesz bo teraz będziesz się zamartwiać. Po usunięciu ząbków czeka cię dokarmianie kulki.Najlepiej w tej sprawie skontaktuj się z Myszą.
-
Nie wiem dlaczego Pani wet. twierdzi , ze wystarczy co 3 miesiace do kontroli. Dla mnie to sa bzdury .
Zrob natychmiast termin bo szylka sie meczy. Wrastajace zeby wyrwac i nowe beda rosly inaczej.
Naturalnie , ze czeka Cie dokarmianie ale to nie jest takie straszne.
Przepraszam, ale nie wiem na co Ty czekasz.Ja wiem z wlasnego doswiadczenia , ze klopoty z zebami kontroluje sie co 3-4 tygodnie.
-
W środę lub czwartek wybieram się do pani weterynarz. Alicjo przerośnięte korzenie uszkadzają tak jak pisałaś komorę nosową lub kanał oczny ale jeśli są to korzenie szczęki a Felek ma przerośnięte dwa korzenie żuchwy. W listopadzie mały miał robione rtg pod narkozą oraz przypiłowane ząbki, dlatego dziwi mnie to że w tak krótkim czasie zęby tak urosły żeby trzeba było je piłować znowu. Szczerze to sama nie wiem czy lepiej byłoby je piłować znowu (jeśli to pomoże w ogóle) czy usunąć. Wówczas należy też usunąć górne zęby?
-
Szczerze to sama nie wiem czy lepiej byłoby je piłować znowu (jeśli to pomoże w ogóle) czy usun±ć. Wówczas należy też usun±ć górne zęby?
O ile jest to możliwe, to zębów u gryzoni nie usuwa się do kiedy tylko można tego uniknąć, to sie unika.
-Jeśli usuniemy ząbki dolne, to te górne nie będą sie miały o co ścierać, co zaowocuje przerastaniem, kaleczeniem języka i policzków i dalszymi z tym powikłaniami i następstwami.
-jeśli usuniemy ząbki wybiórczo, te które zostaną "solo" zaczna sie kiwać, skrzywia się od korzenia i będą źle rosły.
Jeśli tylko to możliwe, lepiej ci co 3-4 tygodnie jeżdzić na piłowanie niż krzywdzic zwierzaka usuwaniem zębów. Niestety ząbki, to ich CAŁY ŚWIAT.
-
A co jeśli usunie się zęby te dolne z przerośniętymi korzeniami i te górne które teraz ścierają te dolne? oczywiście pytam teoretycznie. Do weterynarza mam 65km, niestety nie pracuję a koszt jednej wizyty (narkoza, rtg i piłowanie) to 120zł, bardzo dużo dla mnie, sama ta kwota przerażała mnie trochę nawet jakbym miała płacić co 3 miesiące, jeśli ten okres zmniejszy się co 3-4 tygodni jak mówisz to nie wiem co zrobię. Zobaczymy co powie Pani wet. Ja chce dla niego jak najlepiej. Najgorsze jest to że przed chwilą po raz pierwszy zobaczyłam że mały ma posklejaną sierść pod bródką a do tego zabarwioną na lekko żółtawy kolor (ale bardzo blady) tak samo jak łapki, ale nie wiem czy to od jedzenia czy może nie daj Boże ropa. Martwi mnie też to że mały za każdym razem jest usypiany, czy mu takie częste narkozy nie zaszkodza?
właśnie napisałam do Pani wet o tej posklejanej sierści i o zabarwieniu, wet uważa że to prawdopodobnie ślina zmieszana z pokarmem
-
aledro, usunięcie i górnych i dolnych byłoby chyba najbardziej logiczne, jednak wiąze sie z tym na pewno konieczność karmienia szynszyla przez kilka dni papkami co kilka godzin po 10-14ml. I na pewno jest strasznie bolesne.
Nie wiem jaka narkoze stosuje twój weterynarz. Może nie jest to pełna narkoza a tylko tzw. "głupi jaś"? Jednak do usunięcia na bank będzie pełna narkoza, byle na ogrzewanym kocem elektrycznym lub termoforem stole (samo "ciepłe pomieszczenie" nie wystarcza). Potem też trzeba włożyć szyszka w transporter z termmforkiem, żeby sobie do siebie doszła w ciepełku (bo narkoza strasznie wychładza organizm). Samo piłowanie ząbków co jakiś cza nie powinno być tak drogie (tymbardziej ze jest to stałe leczenie) ale to zależy od cennika lecznicy :(
Mały może isę po prostu ślinić, bo ząbki są ostre i rania policzki, no ale to już trzeba skontrolować i to jak najszybciej.
-
Ceny w tej lecznicy są porównywalne z innymi ale aleandra7 mieszka przecież daleko od Bielska i to też na pewno jest dla niej uciążliwe. W taką pogodę transport kulki też jest stresujący.
-
Nie wiem jakiej narkozy Pani wet używa. Wiem tylko że daje małemu zastrzyk a po jakimś czasie następny na wybudzenie. Raz użyła słowa "głupi jaś" więc to pewnie będzie głupi jaś. Mam do bielska 65km. Nie wiem czy cena wizyty może się zmniejszyć jeśli to będzie jakby nie patrzeć stałe leczenie. Za pierwszą wizytę zapłaciłam 120zł a w jej skład wchodziło piłowanie ząbków, dwa zastrzyki i rtg. Nie mam pojęcia ile kosztuje badanie rtg i czy jest konieczne przy każdej wizycie. Skoro Felkowi przerosły dwa zęby na zuchwie jeden po lewej a drugi po prawej stronie to czy jego to nie boli, te korzenie? Jeśli mały miałby usuwane te zęby z korzeniami przerośniętymi i górne nad nimi to po tym okresie dokarmiania będzie mógł samodzielnie jeść? Czy samo usuwanie ząbków jest bezpieczne? szczerze jeśli miałabym wybór co robić czy piłować czy usuwać to nie wiem co bym miała wybrac :( jakby te wizyty nie były aż tak drogie to bym się nie zastanawiała. A może ktoś orientuje się ile kosztuje badanie rtg? Jeśli mały miałby piłowane ząbki co miesiąc to sądzicie że konieczne będzie wykonywanie rtg? Boje się że to przerastanie korzeni może się nie skończyć tylko na tych dwóch ząbkach :( martwi mnie też to że w kącikach oczu zbiera się jakaś wydzielina :( skąd ona może się brać? na rtg nie wyszło żeby mały miał jakieś korzenie szczęki przerośnięte
-
Kochana, nie mam doswiadczenia w pilowaniu zabkow ale jesli cos Cie niepokoi to nie zastanawiaj sie tylko idz skontrolowac to do lekarza. Sama kontrola raczej nic nie kosztuje? Przez telefon zaden wet nie udzieli Ci fachowej opinii na temat stanu zwierzaczka :( A jezeli chodzi o koszta leczenia to porozmawiaj z wetem na ten temat, wypytaj go o wszystko dokladnie - od tego oni sa - mozliwe, ze da Ci jakies znizki.
-
tak jak mówiłam do weta jade w czwartek. Zobaczymy co powie.
-
A czy przerośnięte korzenie żuchwy mogą być groźne tak jak korzenie szczęki? wiem że przerośnięte korzenie szczęki mogą uszkadzać komorę nosową i kanały oczne a jak to jest z korzeniami żuchwy? chciałam jeszcze zapytać czy zęby u szynszyli odrastają czy nie jeśli zostaną usunięte?
-
hmm no to juz wiemy na wpływ ceny pierwszej wizyty miało RTG, jest drogie, conajmniej 50zł. Natomiast przy piłowaniu nie jest ono konieczne do wykonywania za każdym razem. Konieczne jest do oceny stanu korzeni. Korzenie w żuchwie przerastają przez szczękę, co pod dolną linią szczęki objawia się kostnymi wyrostkami, guzkami, wyczuwalnymi pod palce. Są one bolesne, moja Dianka taki ma, ale ząb juz nie odrasta.
Jeśli usunie się ząb z zarodkiem/zawiązką to nie odrośnie. Wydzielina w oczkach moze być spowodowana piaskiem, kurzem, zapaleniem spojówek. To moze być całkiem inna przyczyna nie związana z ząbkami. Polecam krople gentamycynowe, dostępne na recepte, koszt jakies 7.50 zł.
-
witajcie. Wczoraj byłam z Felkiem u Pani dr Mały miał praktycznie całą prawą stronę żuchwy przerośniętą i konieczne było korygowanie prawie wszystkich ząbków z prawej strony :( Pani wet bardzo się zdziwiła że w tak krótkim czasie ząbki tak bardzo przerosły. Już prawie nachodziły na języczek a w kącikach pyszczka Feluś miał całe mnóstwo jedzonka którego nie umiał zjeść. Nawet przednie ząbki żuchwy wymagały przycinania bo prawie dotykały podniebienia. Pani dr je skróciła i jesteśmy umówieni na kontrolę za miesiąc. Żadne nowe korzenie nie przerosły (bo było robione nowe rtg). Mały dostał kropelki do oczu (gentamicin wzf 0,3%) na tą wydzielinę, ale dzisiaj rano już wydzieliny nie było :) widocznie, tak jak pani dr mówiła wczoraj, ta wydzielina mogła pojawić się z jakiegoś zapalenia od tych ząbków. Może ktoś zna jakieś metody żeby zachęcić Felka do gryzienia? kulki mają w klatce kilka gałązek, wapno i pumeks do ścierania ząbków ale Felek mało się tym interesuje.
-
A jaka karme podajesz? Karma powinna zawierac duzo wlokna ktore pomaga scierac zabki. Polecana karma to zwykle VL chinchilla complete.(20%wlokna)
A jesi chodzi o zachecanie do gryzienia to nie mam pomyslu. Moja kulke nie trzeba zachecac - wrecz przeciwnie.
-
Ograniczyć miękkie pokarmy w jedzeniu.
Granulat także powoduje ścieranie ząbków. A gałązki właśnie jako "przysmak"
Na przykład Muszkieterowie u mnie bardzo chwalą sobie gałązki jabłonki, bardzo suche, które z zapałem obgryzają
Dodatkowo migdał jako test ząbków. Jeśli szynszyl potrafi prawidłowo zjeść migdała oznacza to ze z ząbkami jest raczej w porządku. Migdały są bardzo cenione jako "przysmak", dosyć tuczace ale są bardzo cenne jako test właśnie ponieważ chorymi ząbkami nie da się prawidłowo zgryźć migdała ...
Wiec w tym wypadku zasadność tego testu jest wyższa niz 'szkodliwość" migdała jako częstego przysmaku
-
podawałam im różne karmy, głównie:
- Vitakraft VITA Special (jedzą jeżli muszą)
- Vitakraft EB (granulatu nie jedzą)
- Beaphar Care+ (jedzą chętnie)
- Beaphar Xtra vital (granulaty nie jedz)
Niestety moje kulki za żadne skarby nie chcą jeść pokarmów VL. Kupiłam im kiedyś Versele Laga Chinchilla Complete ale od niego uciekały. Miały kiedyś inny z tej firmy podobny od Vitakraftu EB ale strasznie wybierały a granulatu nie jadły wcale. W temacie o polecanych karmach już pisałam na ten temat. Staram się kupować im najlepsze karmy a pomimo tego jak widzicie Feluś ma problemy
-
Teraz nie zmusisz go do karmienia,bo ma przednie zeby spilowane,przynajmniej przez tydzien musisz go dokarmiac i kazdy dzien go wazyc.
To jest normalne, ze zeby 2gi raz tak szybko przerosly i nie wiem czemu Pani wet tak sie zdziwila.
A miesiac to tez dlugo,kontroluje sie co 3 tygodnie.
-
Mały je sam i bardzo chętnie. Za miesiąc jadę na kontrolę tak jak pisałam wcześniej.
-
To swietnie, ze je sam , masz szczescie :D
ale ja w twojej wypowiedzi wyczulam troche agresywnosci, dla mnie rob co chcesz ,ja ci po prostu odpisalam z mojego wlasnego doswiadczenia ,bo z zebami u szylek mam juz problemy od paru lat.
Jak bys poszla wczesniej do kontroli , to zeby by nie byly w takim stanie .
-
Absolutnie nie było żadnej agresji w mojej wypowiedzi względem Ciebie. Poszłam do weta ponad miesiąc wcześniej niż wet kazał. Sama się nie znam na zębach kulek bo nie miałam z tym wcześniej problemu, dlatego też piszę o wszystkim tutaj, no a poza tym robiłam to co wet kazał.
-
Dlatego Ci juz wczesniej pisalam,ze zeby po przerosnieciu kontrojuje sie co 3 tygodnie,bo nawet miesiac jest za dlugo.
Jezeli cie zle zrozumialam to Przepraszam.
-
Nic nie szkodzi. Cieszę się że przejmujesz się moim Felkiem
-
Nawet bardzo sie przejmuje, dlatego mozesz do mnie w kazdej chwili pisac jak by cos nie tak.
wiem do czego doprowadzaja przerosniete zebiska i jak szylki cierpia.
-
Odetchnęłam z ulgą,Dobrze że już po wszystkim i mimo fatalnej pogody pojechałaś taki kawał drogi.Wymiziaj małego od cioci Bożeny.
-
Oczywiście że wymiziam :D na szczęście nie padał śnieg i udało nam się dojechać :) byliśmy na miejscu o 17 a małego odebraliśmy dopiero o 19.45
-
Cześć. Moja szylka ma już 9 lat, ostatnio bardzo mi wychudła i osowiała. Wczoraj na dodatek przestała mi wogóle jeść, nie może wziąć nic do pyszczka bo bardzo ją boli każdy kęs, dławi się i ślini. Wydaje mi sie że przyczyną mogą być ząbki, ale nie jestem pewna. Pochodzę z małego miasta w którym żaden weterynarz nie zajmuje się gryzoniami, dzisiaj postanowiłam pojechać z szylką do Warszawy a mam do niej ponad 65 km. Myślicie że już nadszedł szynszylki czas czy to tylko wina ząbków??
-
Nigdy nie wiadomo kiedy na kogo nadchodzi "czas" .9lat to już kawał czasu ale przecież niektóre szylki żyją kilkanaście lat.Ja bym pojechała na twoim miejscu do Warszawy.Może można jeszcze kulce pomóc. :D
-
Zdaję sobie sprawę że wet w Warszawie to wyprawa, ale jeśli masz taką możliwość to z niej skorzystaj. Z tego co piszesz, szylce nie "nie chce się już żyć" tylko boli ją pysio.
Poza tym, nawet jeśli już zwierzak jest sędziwy, to dlaczego mu nie ulżyć? Nie wiesz tego, czy to już pora na nią, może czeka Was jeszcze kilka radosnych lat wspólnie. Jedź do weta i się nie zastanawiaj :)
-
Koniecznie idź do weta. Ja do weta mam też 65km. Daj znać co powie lekarz
-
Byłam wczoraj u weterynarza, obejrzał mu ząbki i powiedział że nie widzi żadnych przerostów. Nawet jeśli chciałby zrobić mu narkozę i zetrzeć je, to nie może gdyż szylka jest za chuda i nie chce ryzykować jego śmiercią. Powiedział również że to możliwe jest że przestał jeść gdyż doszło do zaburzeń przełyku. Kazał karmić go papkami ze specjalnego pokarmu i zmusić zwierzątko do jedzenia. Wczoraj wcinał papkę dzisiaj też. Jednak teraz i papki nie chce jeść :( daje mu często ale nie za dużo żeby mu żołądek nie pękł. Teraz się boje że może mu się już znudziło to jeść i znów nic nie tknie... co myślicie??
-
Zmiel mlynkiem: to jedzenie co mu dawalas z pylkiem pszczelim albo z zarodkami pszenicy dodaj Critical Carei troche siemia lnianego i siano (pokroj nozyczkami ), wymieszaj z ciepla woda i cieple podawaj.Jak nie bedzie nic jadl to umrze z glodu.
Pylek i zarodki sa slodkie to powinien jesc i koniecznie cieple.
Moze podawalas jedzenie za czesto i dlatego nie chce jesc.
Szkoda , ze lekarz nie dal Ci Metakan (przeciwbolowe),jezeli mozesz gdzies u wet go dostac to podawaj po 1 kropelce raz dziennie,mozliwe ,ze boli mu w buzi i dlatego tez nie je.
-
A gdzie mogłabym dostać taką karmę jak Critical Care??
-
To nie jest karma to jest dla chorych szylek, po operacjach niejadkow itd popytaj u weterynarzy.
A na razie dodawaj na zmiane pylek albo zarodki, one maja bardzo duzo witamin i roznych minerali na wzmocnienie.
-
Jutro postaram się kupić pyłek i dodać. Naszczęście szylka zaczęła jeść sianko i próbuje także suchego pokarmu. Dalej niepokoi mnie to żę podczas jedzenia szylka cały czas drapie się łapką po pyszczku jakby coś jej właziło między ząbki.
-
To znaczy , ze jest cos z zebami nie ok albo ma ranke w buzi.
Koniecznie dokarmiaj zeby przybrala na wadze i nabrala sily i do wet na przeswietlenie.
Ja wiem , ze to brzmi smiesznie ale ona musi szybko nabrac wagi , bo zeby szybko przerastaja i moze byc za pozna.
-
Narcyz grzebał łapką w pyszczku jak przerósł mu ząb. Problem jest na pewno w pyszczku.
-
Kurcze teraz mi już nic nie chce jeść nawet papek które mu robie według poleceń... Nie wiem co robić...
-
Koniecznie idz do wet po Metakan.
I dokarmiaj chocby po jednej strzykawce , najlepsze sa 2 ml. A jakie ma kupki ??
-
U mnie był spokój ale już nie ma. Miałam 7go lutego jechać do weta na kontrolę ząbków. Dziś rozmawiałam z Panią dr która poprosiła o przesłanie jej rtg Felka bo chce się skonsultować z dr Piaseckim co robić, czy wyrywać ząbki czy czekać. Trochę się boję :( nie chce żeby coś Felusiowi się stało. Może ktoś ma jakieś doświadczenia z dr Piaseckim odnośnie wyrywania ząbków u Kulek? jeśli Felek ma przerośnięte dwa korzenie żuchwy to myślicie że jeśli dojdzie do wyrywania do wyrwane zostaną tylko te dwa zęby czy górne również?
-
Do weta narazie nie mogę jechać ponieważ powiedział że szylka musi przybrać na wadze żeby co kolwiek mógł z nią zrobić. Oglądał ząbki ale nic nie zauważył. Jednak szylka cały czas drapie się łapkami po pyszczku. Po prostu muszę jechać do innego i zobaczyć co on na to powie. Dzisiaj szylka bardzo ładnie mi je i jestem trochę spokojniejsza. A kupki robi bardzo malutkie ale są normalne.
-
Piasecki dla mnie jest autorytetem.Ale może osoby z Warszawy polecą ci kogoś.Strasznie mnie zmartwiłaś tą wiadomością.Myślałam że z Felusiem juz ok.
-
Martina 72 dokarmiaj dalej, jak bedziesz dokarmiac tym samym jedzeniem to kupki beda automatycznie normalne,mala musi minimum dziennie 50 ml jesc. Zalatw koniecznie Critical Care.
Aledra7 koniecznie i to jak najszybciej przeslij RTG Felka, tak jak Pani wet prosila nie masz na co czekac.
Ja sie pare razy konsultowalam z dr Piaseckim w sprawie zebow jednej mojej szylki.
Z tego co wiem to jest on autorytetem.
A zeby sa wyrywane tylko te chore albo przerosniete.
Felusiowi tylko moze sie cos stac jak bedziesz sie zastanawiala co robic dalej.
Samo to , ze Pani wet. chce sie skonsultowac z innym kolega po fachu swiadczy , ze chce twojej szylce pomoc.
-
słuchajcie, a co to może znaczyć, jak szynszyla ociera zęby o zęby, zgrzyta nimi? wet powiedział, że to moze być znak, że ma pasożyty, toksyny i dlatego tak robi. czy to mozliwe?
-
Nie wiem czy wet ma rację w tym co Ci powiedział, wiem że one zgrzytają również kiedy je coś boli, albo kiedy są niezadowolone i próbują odstraszyć intruza.
-
Moja Dzidzia od soboety bardzo mało je i nie pije. Od tamtego dnia codziennie jestem u weta. Na początku stwierdził twardy brzuszek, wzdęcia i problem z wypróżnianiem. Ja miałam co do tej diagnozy wątpliwości. Sprawdził jej zęby i powiedział, że są ok. Dolegliwości brzuszkowe tłumaczy robakami (dziwił sie, że moja szyszula nie była nigdy odrobaczana). Codziennie dostaje zastrzyki z nospy i wzmacniające, podawałam jej również do pyszczka wodę i siemię lniane. Na moje pytania co do zgrzytania mowił, że to pasożyty (a podobno małe dzieci, jak mają robaki to zgrzytaja zębami przez sen i jest to udowodniona "ludow" prawda). Po odpowiednim masażu brzucha przez weta wczoraj i dziś rzeczywiscie z Dzidzi wysypywały się bobki. Wet twierdzi, ze to zalega i dlatego nie chce pić. Ok godziny temu zauważyłam, że wreszcie Dzidzia zostawai po sobie bobki. Mimo to nie biega, siedzi sobie w kącie pokoju i tyle. Sądzę, że rzeczywiscie problem mógł być z jelitkami. A czy problemy z ząbkami moga wpływać na problemy z jelitami? Bo np. wczoraj podałam jej zioła podstawowe dla szynszyli i pojadła trochę z apetytem, nie zauważyłam, zeby chciała jeść ale coś jej uniemożliwiało. Raczej nie ma ogolnie apetytu. Co myślicie o tej sytuacji? Będę wdzieczna za wszelkie rady, mam Dzidziulę pół roku i dopiero teraz pojawiły sie jakiekolwiek problemy ze zdrowiem i jestem troche zagubiona :???:
-
Złe zęby wplywają na mielenie pokarmu w dziubkach myszorków naszych, co oznacza jakość trawienia. ja bym podała coś na poprawę trawienia-może poczytaj o zatwardzeniu i wzdęciu. polecają rumianek, parafinę czasem. gdy istnieje ryzyko zjedzenia futerka-normalny ananas świeżo obrany [nie z puchy].
jeśli brzuszek jest jak balonik, to najpierw masuj i podaj odpowiedni środek-np espumisan w kapsulce wycisnąć olejek z kapsułki do pysia.
no a potem siaaaaano i duuuuużo dopajamy zwierza. nawilżenie w całym ciele to podstawa. nie wspomną jak odwodnienie wpływa na jelita :(
-
zaczęła biegać, zostawia bobki. Jutro poproszę weta zeby sprawdził jeszcze raz ząbki. wydaje mi sie, ze mozliwe jest to, że zgrzytanie ząbków oznacza podobnie jak u dzieci robaki, chyba nasze kizie-mizie mają pare rzeczy wspólnych z dziećmi np. podawanie espumisanu...
-
Byłyśmy dzisiaj u weta bo wczoraj zauważyłam, że Dzidzia dziwnie przełyka, podnosi buziaka do góry, uszki kładzie po sobie. Wet powiedział, ze widzi lekkie zaczerwienienie na dziąsełku i trochę wiecej śluzu w okolicy trzonowców. Jesteśmy jutro umówione na spiłowanie jednej strony. Czytając Wasze posty zastanawiam się, jakie sa objawy przerosnięcia korzeni. Boje się o to, jak nie wiem co. Ciagle o tym myslę. Dzidzia nie bardzo chce pić, mało je, od soboty był problem z wzdętym brzuszkiem i kupkami, dzisiaj juz jest ok. Natomiast mała jest bardziej osowiala niż wtedy gdy były problemy z brzuszkiem (2-3 dni temu). Martwię się bardzo o nią. Nie ślini sie w widoczny sposob ani nic i dopiero wczoraj zauważylam probelmy przy przełykaniu. Wet mówi, że przewód pokarmowy jest czysty. Ciagle siedzę na forum i szukam jakichś podobnych objawów, ale nic sie nie zgadza. U mojej Dzidzi przebiegało to następująco:
dzień 1 (sobota) - niechęć do jedzenia i picia/ zdaniem weta wzdęcia i kłopoty z jelitkami, powodem prawdopodobnie robaczyca, podanie witamin i nospy
dzień 2 (niedziela) - niechęć do jedzenia i picia + zauważam jakby "drapanie sie" dotykanie łapką po mordce/ to samo + podawać siemię lniane
dzień 3 (poniedziałek) - bardzo mały apetyt, połakomił się na zioła, niechec do picia/ wet pomasował jej brzuszek i wyleciały kupki
dzień 4 (wtorek) - bardzo mały apetyt, niechęć do picia/ wet pomasował brzuszek i wyleciały kupki
wieczorem zauważyłam, ze Dzidka bardzo głośno i często zgrzyta zębami, jak podaje jej strzykawką płyny to też, wydawąło mi się, ze zachłysnęła sie trochę siemie lnianym i dziwnie zaczęła przełykać, podnosi trochę dziubek do góry i uszy kładzie po sobie
dzień 5 (środa) - wet jeszcze raz zbadał jej zęby, zauważył niewielkie zaczerwienienie i więcej śluzu. Jutro ścieramy ząbki.
Wet twierdzi, że niektóre szynszyle z takimi zębami jedza i funkcjonują normalnie. co o tym myslicie?
-
Według mnie problem tkwi gdzieś w pyszczku, może coś jej się gdzieś wbiło, jakiś stan zapalny, otarcie od przerośniętych ząbków i dla tego nie chce jeść - to tylko wet może stwierdzić i zobaczyć co jest grane.
-
nieustannie po prostu zgrzyta zębami i przełyka w niepokojacy sposób. ciągle myślę, co to moze być i dlaczego tak nagle.
-
warto zrobić wymaz pod kątem drożdżaków, bo objawy by pasowały.
-
nom, Dream ma rację zróbcie posiew na grzybki, może to być grzyb, lub jakis stan zapalny przyzębia/dziąseł. Oby nie skończyło isę jak u mojej Dianusi. Działajcie. Może wet poda też Metakam, po przypilowaniu ząbków, (niech wygładzi krawędzie pilniczkiem, jeśli są ostre lub krzywe) jest przeciwzapalny i chętnie pity ze sztrzykawki.
-
no i metacam działa też przeciwbólowo wiec jak znalazł po zabiegach wszelakich :)
-
A więc...mój szylek wczoraj zachorował :/ W sobotę w nocy było z nim wszystko ok... Rano w niedzielę mój chłopak zauważył, że trze cały czas swój pyszczek i ma całą mordkę mokrą, futerko całe posklejane! Brak apetytu kompletnie nic nie chciał jeść nawet smakołyków których nigdy nie odmawiał...Ale normalnie sobie hasał, nie był osowiały. Podejrzewałam, że:
-może to być spowodowane ząbkami
-wbiło mu się coś w dziąsło
-przewiało go..ale to mało prawdopodobne...
Objeździliśmy 3 weterynarie(niestety była niedziela) ale trafiliśmy na czynną...weterynarz obejrzał szylka pozaglądał do pyszczka powiedział, że z ząbkami wszystko ok, nic się nie wbiło... Więc podał mu antybiotyk i tyle....
Co się później okazało mimo moich zakazów i nakazów rodzice chłopaka kupili piasek z VITAPOLU!;/Dodam, iż kobieta w sklepie zoologicznym była bardzo zbulwersowana, że nie chce się kupić piasku VITAPOLU tylko PUCKA i kazała brać ten i już bo one są tak samo dobre i że nie będzie wcale tego sprowadzać!...Ja osobiście bym go nigdy nie kupiła no ale rodzice nie wiedzieli o tym nic więc trzeba im wybaczyć ten błąd.... Szylek kąpał się w nim pierwszy raz w sobotę na wieczór... Podejrzewam, że to przez ten nieszczęsny piach tak zachorował :/ Mało tego szylkowi ten piach wychodził noskiem :/ Później jak mu oczyszczałam nos wyleciało normalnie coś konsystencji błota!
Hmm...zaraz po wizycie kupiliśmy strzykawkę i bobovita, żeby dokarmić małego...troszkę zjadł. Ale pod wieczór polepszyło mu się i zaczął już po trochu sam jeść :) Dziś był na drugim-ostatnim zastrzyku jest z nim już dobrze, zachowuje się normalnie i co najważniejsze je! :)
Nie powiem nastraszył nas wszystkich :( Mam nadzieję, że już to mu się nie powtórzy :/
-
Jednak nie jest dobrze... szylek był godz. temu na zastrzyku ale jest teraz osowiały, nie chce biegać i jeść :/ Mam nadzieję, że to po tym zastrzyku....A było już dobrze :(
-
Mam nadzieję że twoja kulka niebawem dojdzie do siebie.Ja poszłabym jeszcze do innego weta.Antybiotyku nie daje się tak sobie tylko musi być konkretny powód.Jakoś nie chce mi się wierzyć ze maluch został porządnie zbadany.Ja obstawiałabym jednak za tym, ze coś jest nie tak z ząbkami lub jest jakaś ranka w pyszczku.Koniecznie malucha dokarmiaj.Zmiel karmę w młynku do kawy, dodaj zarodków lub owocowego gerberka i do pyszczka strzykawką.Tylko ostrożnie żeby się nie zakrztusił.Podotykaj mu brzuszek.Czy ma miękki.I obserwuj czy robi kupki.
-
czy weterynarz zaglądał do pyszczka wziernikiem? tylnych zębów zdaje się nie da się obejrzeć tak po prostu, moim zdaniem tarcie pyszczkiem, ślinienie i niechęć do smakołyków świadczą o przerośniętych zębach, nie sądzę żeby piasek miał z tym cokolwiek wspólnego, on powodowałby prędzej ropienie oczek
-
Tak zaglądał wziernikiem... Co do tylnych zębów zwróciłam weterynarzowi uwagę, że może przerosły ale odp mi: nie uśpię go, żeby tylko zobaczyć czy mu zęby przerosły.
Nie miał żadnej ranki w pyszczku.
Z jego brzuszkiem jest wszystko ok.
Mały jadł dziś normalnie tylko po tym zastrzyku tak osowiał.
Jeśli będzie tak dalej jutro udam się z nim do innego weterynarza :(
-
Też wydaje mi się, że problem tkwi w pyszczku. Tylko specjalista jest w stanie to stwierdzić. Skąd jesteś? Może ktoś podpowie gdzie pójść. Osowiałość po zastrzyku jest normalną sprawą. Byleby antybiotyk był odpowiedni dla szynszyla. Trudno mi jednak powiązać antybiotykpoterapię ze ślinieniem, chyba, że to jakiś stan zapalny. Nie jestem pewna, czy zęby atakują tak nagle z dnia na dzień i to ślinieniem. Stawiałabym na ranę lub drzazgę, ale to tylko gdybanie.
-
Jestem z Radzynia Podlaskiego... jak się nic nie polepszy pojadę z nim do innego weterynarza w okolicy a jak tamten nic nie zaradzi to może gdzieś w Lublinie znajdę kogoś kto się zna na szylkach....
-
A jaki dostal antybiotyk- koniecznie sie zapytaj.
Nie wolno podawac Gentomecyny szylkom.
-
Jednak po tym antybiotyku mały był osowiały:] Już wszystko wróciło do normy [-chomik-] :D
-
Oj,to super wiadomość.Całuski dla dzielnego futrzaka.
-
Pisałam, że wróciło do normy...jednak szylek cierpi na brak apetytu stara się wszystko gryźć :/ Chudnie! Muszę go zabrać do weterynarzu, który zna się na zębach. Czy ktoś może mi polecić dobrego weta w Lublinie? Każdy tylko narzeka na weterynarie z tej miejscowości :/ Może jednak ktoś trafił na taką która byłaby mi w stanie pomóc?
-
Byłam dziś w Lubelskim Centrum Małych Zwierząt w Lublinie na Stefczyka. Przyjął nas Pan Artur Sokołowski niestety nie było Pani Anety Jurczuk-Andrzejuk :/ No i co? Alfred został zbadany i na tym się zakończyło... odesłano mnie na poniedziałek jak będzie Pani Aneta i powiedziano, że wytrzyma te 2 dni:/ Tylko ja nie wiem czy mój mały dożyje :/Jego stan jest naprawdę ciężki:/ Nic nie je! Dokarmiałam go dziś gerberkiem. Co mogę mu jeszcze podać przez strzykawkę? Proszę o jakieś rady...
-
Powiedzcie mi jeszcze coś na temat tego Critical Care...co to w ogóle jest?domyślam się, że go ciężko dostać?
-
Jesli dobrze wiem ( poprawic mnie jakby co modzi ) jest to lek o dużej ilosci witaminy dzieki ktoremy szyl może " odżyc po antybiotykach ". Nie wiem czy nie myle z Lakcidem.
-
Critical Care - preparat dla wszystkich myszek i nie tylko,które są po operajach,zabiegach i różnych terapiach,które powodują utratę apetytu.Także dla tych przewlekle chorych i rekonwalescentów po chorobach,jednym słowem -prawie ostatnia deska ratunku dla niejadków potrzebujących kalorii,witamin i mikroelementów.
wypowiedź chinook
-
Mam trochę cricitalu, ale nie dojdzie do poniedziałku. Jeśli jesteś zainteresowana możemy się jakoś spotkać. Napisz na pw.
Nie wiem czy w jakiejś okolicznej klinice wykonują takie zabiegi skutecznie. Zadzwoń np. na Głęboką. Tylko kurcze sobota...
Podawaj zmielone siano i granulat .
-
Kyngo do gerberka możesz wmieszać odżywcze zarodki pszenne, dodać trochę pyłku pszczelego, czy trochę zmielonych migdałków.
Może szyluś sam zjadłby coś suchego np. zarodki pszenne, bo tego nie trzeba gryźć, spróbuj mu podać jeśli jeszcze nie próbowałaś.
-
Mały nie przyjmuje sam żadnych pokarmów, zero apetytu! od wczoraj dostaje kroplówkę, dokarmiam go też sama strzykawką. Jutro z samego rana jadę z nim do "specjalistki"(jeżeli dożyje)... Szylek cierpi widać, że walczy... Jest już bardzo osłabiony :( Alfred sika ale nie załatwia się:/ Jest tak wychudzony, że czuć wszystkie jego kosteczki oraz da się wyczuć to co mu zalega w brzuchu... Leży cały czas z ciepłą butelką pod kocykiem. Wczoraj w nocy spał też ze mną na łóżku, dziś też czeka go taka noc. Przykro patrzeć na jego cierpienie...ale ja już nie mogę mu w żaden sposób pomóc zrobiłam chyba wszystko dla niego co najlepsze. Mam nadzieję, że wytrzyma do rana i będzie szansa na uratowanie go :(
-
Trzymam kciuki żeby Alfredowi się udało przezwyciężyć kryzys.
-
Niestety Alfred zasnął dziś w nocy na zawsze ;( :(...Jedyny plus to to,że nie musi już cierpieć. Przyczyna jego śmierci w tej chwili jest niewiadoma...
Był u mnie co prawda nie długo bo rok ale została po nim straszna pustka. Nawet mój pies się z nim przyjaźnił...
Zaczęłam myśleć już nawet o przygarnięciu kolejnej kulki. Posiadam warunki które tworzyłam od podstaw dla Alfreda(był to mój pierwszy szylek), zostało także całe mnóstwo pokarmu,smakołyków, piasku,wielka klatka... I tu prośba do was jeśli w okolicach Lublina a nawet Warszawy ktoś będzie mieć młodą kulkę, której nie chce chętnie obdarzę ją miłością w tej sprawie proszę o wiadomości priv.
-
Przykro mi strasznie... bidulka malutka.. ważne że już nie czuje bólu i się nie męczy . Trzymaj się cieplutko.
-
Bardzo mi przykro. Trzymaj się.
-
Witam Wszystkich, proszę o rade, od tygodnia zauważyłam ze moj szynszylek nie wyjada twardych rzeczy z miseczki zostaja sloneczniki kukurydze, itd, miekkie rzeczy wcina szczegolnie rodzynki, od dwoch dni zauwazylam slinke na futerku przy pyszczku, weszlam wczorj do internetu i wychodzi ze to problemy z zebami lub stan zapalny, wyczytalam tez ze na poczatku wystarczy podac wapno i galazki do gryzienia, kupilam dzisiaj wapno, poobgryzal je troszke i nadal je miekkie rzeczy, i teraz mam pytanie czy ja musze isc do weterynarza od razu czy jest szansa ze on sobie sam spiluje zabki, dodam ze moj szynszylek nie schudl i jest w pelni zywiutki jedynie co to unika twardych rzeczy, poradzcie czy poczekac jeszcze z wizyta u weta czy leciec jak najszybciej, problem jest w tym ze wiem jak one sie stresuja straznie u weterynarza, pomozcie???
-
Bardzo współczuję :( Ale to dobrze, że masz tyle ciepła w sobie, żeby obdarzyć nim następną kulkę, myślę, że to pomoże Ci ukoić smutek i wypełnić pustkę po Alfredzie, powodzenia i trzymaj się gorąco!:)
-
niestety zwierze nie ma mozliwosci spilowania sobie zebow ktore juz przerosły, podawanie gałązek i wapienek to jedynie działania mające na celu zapobieganie takim problemom. Wizyta u weterynarza jest konieczna.
-
A jaką stosujesz karmę jeśli można wiedzieć? Bo słonecznik musi być ograniczany w diecie szynszyli, ze względu na dużą zawartość szkodliwego dla nich tłuszczu, a jeśli chodzi o rodzynki to nie należy podawać więcej niż jedną raz na kilka dni, one mają bardzo wysoką zawartość cukru i są niezdrowe dla szynszyli. Jeżeli Twoja szynszyla jest przyzwyczajona do tak niezdrowej acz smacznej dla niej diety, nie dziwne, że nie chce jeść twardych, mniej atrakcyjnych składników karmy. Proponuję wizytę u weterynarza, jeśli ząbki są mocno przerośnięte jest to ostatnia szansa na leczenie, nie ma co liczyć, że same się spiłują, tak jak napisała Dream* możemy jedynie zapobiegać ich przerastaniu.
-
Udaj się do weterynarza! Lepiej dmuchać na zimne. Z moim były podobne objawy ale żaden weterynarz nie był w stanie mu pomóc:/ A jak znalazła się kompetentna osoba to już było za późno...A może Twój szylek nie lubi słonecznika i kukurydzy
-
Bylam dzisiaj w przychodni jutro jestem umowiona na rentgen i ewentualny zabieg przyciecia zabkow, apropos karmy daje Vitapol, ale macie racje ja chyba przesadzilam z iloscia rodzynek i orzechow, one wtedy wyjadaja te slodkie smakolyki a nie jedza siana galazek itd, chociaz dziwne bo drugiemu szynszylowi nic nie jest, zobaczymy co jutro powie pani doktor trzymajcie kciuki i pozdrawiam,
jak wszystko bedzie w porzadku a napewno bedzie to kuleczki idą na dietę :)
-
Radzę od razu zmienić karmę na granulat, bo ta którą dajesz, jest jedną z gorszych. Może być ciężko jeśli były przyzwyczajone do tak niezdrowej diety, ale trzeba je przetrzymać. Niestety efekty podawania tej mieszanki vitapolu już widzisz, a podawanie granulatu zapobiega takim kłopotom. Radzę dokladnie przestudiować dział żywieniowy. Szynszyle żywią się częściami zielonymi roślin, owoce czy pestki to tylko dodatek w bardzo małych ilościach. Mam nadzieję, że ten wet ma doświadczenie z szynszylami. Trzymam kciuki i pisz co z nim.
-
chociaz dziwne bo drugiemu szynszylowi nic nie jest, zobaczymy co jutro powie pani doktor trzymajcie kciuki i pozdrawiam,
niestety, każdy zwierz ma różne predyspozycje, bo każdy ma zupełnie inny organizm. Niektórym szybciej rosną ząbki, inne mogą mieć większą lub mniejszą wadę zgryzu i przez to ząbki ścierają się inaczej, jeszcze inne mają zęby inaczej zmineralizowane i ich odporność na scieranie jest mniejsza lub wieksza - wszystko to geny. Taka sytuacja to znak ostrzegawczy, a vitapol faktycznie lepiej zmienić, bo problemy z ząbkami to nie jedyne jakie po takiej diecie mogą wystąpić.
-
Czekamy na info jak się miewa Twoja szylka po dzisiejszej wizycie u lekarza i jak to zniosła,
Pozdrawiam serdecznie :D
-
A wiec szynszylek jest juz po narkozie wybudzil sie bez problemu, okazalo sie ze nie zadnych problemow z zabkami byl robiony rentgen. Nie ma tez zadnej infekcji ani ranki, prawdopodobnie brak apetytu i checi do gryzienia byl spowodowany urazem lud uderzeniem, mial podobno lekko rozchwiana szczeke. Szczegolnie ze moja kulka skacze jak szalona i jest bardzo energiczna. Jestesmy cztery godzinki po zabiegu szynszyl jest troszke jeszcze osowialy ale ma ogromny apetyt, dostal zastrzyk na apetyt, wiec niech wcina ile ma ochote.
Jestem dobrej mysli mam nadzieje ze nie starci apetytu i dojdzie do siebie, dzieki za wsparcie i pozdrawiam. :D
-
lece kupic nowa karme i sianko i troszke smakolykow na poprawe nastroju [kocham]
-
No to teraz trzymamy kciuki żeby małemu wrócił apetyt.
-
W zasadzie nie wiem co robic bo w tym momencie jak przestaly dzialac leki przeciwbolowe to znow nie chce jesc podejrzwam ze znowu bardzo go boli - prawdopodobnie stłuczenie szczeki, bede mu dawala strzykawka lub pipetka gerberka i rozpuszczony granulat, ciekawe ile sie taki uraz goi i czy mozna mu czyms smarowac, chociaz tam rosna wloski wiec pewnie nie da rady, musze zadzownic jeszcze do weterynarza,
-
Witam
Moja Skuter ma około 6 lat chory nigdy nie był (raz miał problemy z uchem ale wyleczyliśmy) ważył jakieś 800 ale ostatnio waga mu zmalała do 500 :( dzisiaj jak wróciłam ze szkoły zauważyłam, że pod mordką na brodzie ma posklejane futerko , prawa łapka również jest posklejana dałam mu banana zjadł cały kawałek ale z twardszym już patyczkiem miał problemy , cały czas wskakuje do pyłu i myje mordkę
wiecie coś może na ten temat ? iść z nim do weterynarza czy jeszcze poczekać i zaobserwować ?
-
im szybciej udasz się do lekarza tym lepiej, prawdopodobnie to przerastające ząbki, trzonowe bądź siekacze - zwlekanie z wizytą u weterynarza i obserwowanie niestety nie przyniesie poprawy, a wręcz może doprowadzić do poranień policzków i języka przez przerastakące ząbki i wdania się stanu zapalnego - im szybciej szylek będzie miał skrócone ząbki, tym krócej potrwa jego leczenie, później niestety często dochodzi do konieczności antybiotykoterapia związana własnie z rankami w pyszczku. Warto tego uniknąć.
-
Witam
przepraszam że pisze jeszcze raz , ale mojemu szynszylowi leci ropa z buzi , ma mokrą brodę i mocno zaczął obgryzać prawą łapkę, schudł, wcześniej jak mu zawsze jak mu podłożyłam jedzenie pod mordkę jadł i potem jeszcze chciał więcej ,
wydaje mi się , że mogła mu wejść drzazga w dziąsło stąd ta ropa i niechęć do jedzenia, czy to może być to?
boje się iść do weta bo już mi zamordowali jedną szynszylkę :(. mieszkam w małej miejscowości , mało kto tu ma szynszyle
bardzo proszę o pomoc
-
łapkę pewnie obgryzł z bólu, a ropa to pewnie dlatego, że wdało się zakażenie lub właśnie, jak mówisz, przez drzazgę. niestety tylko lekarz Ci może pomóc, na takie przypadłości nie ma żadnych domowych metod, do lekarza warto iść nawet jeśli się on nie zna i nie będzie mógł pomóc z tym co się dzieje w pyszczku, przynajmniej chociaż może da jakiś zastrzyk p/bólowy bo widać, że kulka bardzo cierpi :( przykro mi to mówić, ale bez pomocy weterynaryjnej, to się samo nie wyleczy i będzie coraz gorzej, więc warto rozważyć pomysł pojechania do jakiegoś większego miasta z rodzicami i z kuleczką,
-
takiego stanu my niestety nie wyleczymy, powinieneś już po poprzednim poście zabrać małego do lekarza. Jeśli boisz się iść do tego, który poprzednio nie pomógl, może poszukaj, popytaj o innego. Jeśli nie w swoim mieście to może w innym, do którego jesteś w stanie dojechać. Napisz gdzie masz blisko, może ktoś poleci ci jakiegoś lekarza.
Specjalistą nie jestem ale wydaje mi się że jeśli pojawiła się ropa to jest to już stan zapalny a tu potrzebny jest już antybiotyk. My go niestety nie podamy :(
Musisz działać szybko, bo czekanie tylko szkodzi kulce
-
tutaj masz adresy do lecznic w Olsztynie, które znalazłam na forum. Spróbuj może zadzwonić, dowiesz się czy w którejś jest weterynarz znający się na gryzoniach. Nawet jeśli zna się tylko trochę, zawsze zrobi więcej niż ty sam w domu.
OLSZTYN
ul. Lubelska 16
tel. (089) 533-55-73
LECZNICA DLA ZWIERZĄT BETOWEN
Daria Goździkowska,
ul. Polna 1c/ 20
tel; (089) 521 86 96,
i całodobowy dyzur pod telefonem 0 609 455 185,
-
Sprawa jest poważna i radzę nie zwlekać. Gdy pojawia się ropa, stan zazwyczaj jest znacznie bardziej poważny niż na toi wygląda zachowanie szynszyla.
-
Sprawa jest poważna i radzę nie zwlekać. Gdy pojawia się ropa, stan zazwyczaj jest znacznie bardziej poważny niż na toi wygląda zachowanie szynszyla.
Witam. Skuter jest już wyleczony. Lekarz zdiagnozował zapalenie jamy ustnej. Juz po pierwzym zastrzyku z antybiotyku mały zaczął jeść.
NA drugi dzień miał przegląd pyszczka i przełyku co sie odbywało pod narkozą ale oprócz własnie zapalenia tkanki nic więcej lekarz nie znalazł. Przy okazji narkozy prawdopodobnie poznalismy przyczynę uśpienia naszego poprzedniego szylaka. okazuje się, ze szyle bardzo mocno reaguja na narkozę i wystarcza im połowa dawki wyliczona według wagi zwierzaczka. Cała dawka moze uspić na amen.
W tej chwili tydzien po leczeniu "baryła" przytył 5dkg i wcina jak szalony.
W związku z bardzo pozytywnym zakończeniem leczenia mogę polecić doktora Krystiana Rajskiego z przychodni w Jonkowie przy ulicy Hanowskiego 15 koło Olsztyna. Polecono nam go właśnie w lecznicy Betowen z ulicy Polnej.
-
super, że wszystko idzie w dobrą stronę, niech Skuter szybko zdrowieje! Fajnie by było zgłosić lekarza do naszego spisu:
http://szynszyle.info/forum/index.php?topic=2917.0
zamki może machniesz tam słówko :)
-
Cieszę się że Skuter zdrowieje.Duży migdał dla niego w nagrodę [-chomik-]
-
Duzo zdrowia dla Skutera :D
Jezeli chodzi o narkoze u szylek to kazdy "Szanujacy sie Lek wet" wie , ze szylkom podaje sie narkoze maskowa !!!!
-
Dobrze Skuter już się dobrze czuje :D
-
Jezeli chodzi o narkoze u szylek to kazdy "Szanujacy sie Lek wet" wie , ze szylkom podaje sie narkoze maskowa !!!!
Tak jest! Mój Heniuś po wziewnej może z 2-3 godzinki dochodził do siebie, wyglądał trochę jak pijany, był ciut osowiały ale boże mój daleko mu było do stanu całkowitego uśpienia
-
Zauważyłam ostatnio, że mój Rysio ślini się nadmiernie :( Czasami też jak je robi taki jakby odruch wymiotny, ale nic wtedy mu nie wylatuje z pyszczka (żadna ślina, ani wydzielina) - wygląda to trochę tak, jakby miał problem z przełknięciem tego co je. Kiedy już zrobi ten odruch wymiotny, jak gdyby nigdy nic wraca do jedzenia. Podejrzewam przerost zębów. Szylek póki co jest w dobrej kondycji, nie przewraca się ani nic. Na wybiegu biega normalnie, jednak jak jest już w klatce to jest dużo spokojniejszy niż zwykle. Zauważyłam też, że dużo wolniej je i dłużej przebiera w misce, szukając miękkiego pokarmu. Od dziś zaczynam dokarmianie przerobionym na papkę granulatem.
Teraz moje pytanie - jestem z Warszawy i została mi polecona dr Dagmara Astachow przyjmująca w klinice Elwet. Dowiedziałam się, że przyjmuje jedynie od poniedziałku do piątku i ze względu na pracę mojej mamy, będziemy w stanie pojechać do niej dopiero we wtorek po południu. Czy uważacie, że mogę poczekać, czy lepiej szukać innego weta, który przyjmie nas dzisiaj, ewentualnie jutro. Jeżeli tak, to może polecacie kogoś w Warszawie kto przyjmuje w weekendy i zna się na gryzoniach.
-
Ja dobrze znam dr Astachow i lubię ją, ale zdecydowanie nie jest moim nr 1. Poza tym bardzo wątpliwe, aby umiała pomóc w sprawie stomatologicznej. To internistka z tego co pamiętam.
Ja bym leciała do "Ogonka". Każdy przyjmujący tam lekarz Ci pomoże. Nie mają obecnie dentysty ze specjalizacją, gdyż przyjmuje już tylko na powstańców śląskich 101, ale dr Jakub Klliszcz w "Ogonku" odpowiada teraz za stomatologię i na pewno możesz bez wahania do niego z tym problemem uderzać.
Mają wszystko co potrzebne do leczenia i przeglądu zębów i mają doświadczenie.
Ja na pewno tam bym jechała...
-
Dzwoniłam właśnie do Ogonka i niestety dziś już nie przyjmują - jutro w godzinach porannych i nie wiem, czy zdążę dojechać na czas - zwłaszcza przy warunkach drogowych. Dowiedziałam się jednak, że w Klinice dla Zwierząt przy ulicy Tatarkiewicza przyjmują dziś do 20:00 - widziałam w dziale Weterynarze, że są polecani, więc może tam pojadę. Jeszcze dziś mogą mnie przyjąć w klinice całodobowej na Bemowie, ale jak tam dzwoniłam to dowiedziałam się, że lekarz dyżurujący średnio się zna na gryzoniach ale z zębami powinien sobie poradzić - jakoś nie zachęca mnie ta opinia :?
-
To trzeba na bemowie poczekać na stomatologa.
Albo wytrzymać do jutra czy tam poniedziałku na dra Kliszcza.
Bo tu nie o to chodzi, żeby jechać do dra znającego się tylko na szylach, ale na szylach i zębach u gryzoni. To komplikuje sytuację.
Dream zna jeszcze jakąś klinikę-wczoraj mi mówiła, że jeździ do niej z Ciachem, który obecnie ma problemy z zębami. Odezwij się, może coś podpowie :)
-
Już ustaliłyśmy z mamą, że jedziemy jutro do Ogonka - przyjmuje właśnie jutro dr Kliszcz :) Rozmawiałam dzisiaj z którymś z lekarzy tam i powiedział, że jego zdaniem nic się nie stanie Rysiowi, jak poczeka do jutra :) Mam nadzieje, że wszystko będzie dobrze, bo martwię się, jak coś moim kulkom jest :(
-
Witam
Problem ze Skuterem powrócił. Leciała mu ropa z buzi ma całą brodę posklejaną, znowu chudnie, oblizuje łapkę. Szukałam dużo na ten temat i czy to może być przerost ząbków tylnych? tych których nie widzimy ? Skuter mało je, jedynie soczek marchewkowy pije do którego rozdrobniłam mu granulat. Za pierwszym razem gdy problem się pojawił pojechaliśmy do weterynarza, który zdiagnozował zapalenie jamy ustnej Skuter dostał kilka zastrzyków z antybiotykiem i witaminami i jadł to było w listopadzie i teraz od paru dni się tak dzieje .
-
Nie wyaje mi się żeby przy zapaleniu jamy ustnej leciała ropa , chyba ze stan jest zaawansowany (nie leczony) wcześniej .I troszkę martwi mnie to ze oblizuje łapkę , być może wbiło my się coś w łapkę i tam jest jakiś ropień ? .Jeśli masz możliwość to idz do innego weta bo wydaje mi się że powinien dostać antybiotyk który będziesz podawać dziennie .Trzymam kciuki .
-
oprócz tego, że liże tą łapkę nic z nią jest złego to coś w buzi musie mieć , w pobliżu najlepszy wet jest w Jonkowie (mieszkam w Morągu) specjalizuje się w zwierzętach egzotycznych właśnie u niego byłam
ale dużo czytałam na forum tutaj i nie jestem pewna właśnie czy to może być problem z zębami tylnymi
-
Lapki oblizuje , bo jak mu leci slina czy ropa z buzi to on lapkami grzebie sobie przy buzi i to co mu zcieklo oblizuje. Lapki i pod broda siersc wymyj rumiankiem i lapki posmaruj bepanten albo alantan ,bo zrobia sie rany . Moj fifek ma tak caly czac.
Ty musisz NATYCHMIAST jechac do wet, on musi dostac przeciwbolowe Metacan i antybiotym Baytril, to troche potrwa zanim zejdzie zapalenie . to jest zapalenie dziasel przez przerosniete zeby.
Po zabiegach przerosnietych zebow trzeba KONIECZNIE kontrolowac co 4 tygodnie.
Jego musi to strasznie bolec , dlatego natychmiast do wet !!!!
Jak dostanie przeciw bolowe to wtedy bedzie chetnie jadl jak go bedziesz dokarmiac.
Soczki i gerberki staraj sie podawac te dla cukrzykow.
Żeby stwierdzic z ktorymi zebami ma problemy musi byc pod narkoza, a teraz jest na to za slaby i moze jej nie przezyc!!!
Nie zapominaj prosze, ze jak bedziesz dawac szylka na op pod narkoza musisz go nakarmic, nie moze byc na czczo.
-
Moja Zuzia przy nadżerkach w jamie ustniej nie miała żadnej śliny czy ropy , po prostu przestała jeść , dla tego wydawało mi się to dziwne że przy zapaleniu leci ropa.Dostała Baytril (tak jak pisze Alicja) i podawałam go dwa razy dziennie dzieląć tabletkę na kilka częsi .I naprawdę aby stwierdxzić przerost zębów trzeba kulkę uspać Zuzia też była uspana .
-
Witam!
Od jakiegoś czasu Rufusek dziwnie się zachowuje jest trochę mniej aktywny, trochę zmizerniał, często łapką dotyka pyszczka, jakby go coś drażniło, szczególnie po jedzeniu. Je i pije, ale np. migdałka bardzo sobie rozdrabnia. Dziś oglądnęliśmy jego ząbki (są bardzo żółte) między górnymi siekaczami jest jakby czarna kropka, a jeden z dolnych siekaczy jest krótszy od drugiego o ok. 2-3 mm. Wybieramy się jutro do weterynarza, ale nie jest ona specjalistką do spraw szynszyli (nie mamy takiego w okolicy). Czy ktoś miał podobny problem? Czy możemy mu jakoś pomóc, czy tylko czekać, aż odrośnie mu ten ząbek? Nie dajemy mu dużo smakołyków (pozostałe kulki mają ładne ząbki) , więc czym może być to spowodowane?
Z góry dziękuję za odpowiedź!
scaliła Basia_W
-
To, że ząbki są żółte, to bardzo dobrze, jednak jeśli szylek mizernieje i dotyka łapką pyszczka, świadczy o jakiejś patologii. Niestety ząbki musiałby ocenić specjalista, który może stwierdzić czy nie doszło do ich przerośnięcia, bądź jakiegoś uszkodzenia przy uderzeniu ( brak jednego zęba ). Tego nie można przeczekać bo samo się nie naprawi, a może być jeszcze gorzej.
-
Okazało się, że Rufus miał po prostu coś mocno przyklejonego do zęba i wet to zdrapał =) powiedział, że siekacze mogą różnić się długością o ok. 2 - 3 mm, więc nie trzeba nic robić w związku z tym.
-
dobra wiadomość z tymi ząbkami, super że to nic poważniejszego :)
-
Z Rufusem jest coraz gorzej i już nie wiemy co robić. Tydzień temu wet powiedział, że jest ok. ale Rufus coraz bardziej jest osowiały, coraz mniej je,chudnie , drapie się po pyszczku i wydaje mi się, że dziwnie pachnie! ewidentnie widzimy, że jest coś nie tak. Byłam dzisiaj u innego weterynarza, który ściął mu ząbki i powiedział, że powinno mu się poprawić. Niestety nic mu się nie poprawia, a nawet jest chyba coraz gorzej =( Widzimy jak nam maluszek mizernieje i nie wiemy co mamy robić. Jestem z Chrzanowa i nie mamy tutaj żadnego specjalisty dla szynszyli, a do Krakowa będę mogła udać się najwcześniej w środę. Czy możemy mu jakoś pomóc? czy to rzeczywiście mogą być problemy z zębami i trzeba dać mu czas po skróceniu ząbków, żeby wrócił do zdrowia?
-
mój Henio nie miał nigdy problemów z ząbkami (i oby tak dalej) więc w tym temacie nie doradzę. Ale tak na chłopski rozum, w twoim wypadku, jeśli nie dałoby się inaczej nawet na siłę ale zaczęłabym go dokarmiać. Poczytaj na forum o dokarmianiu i byle do środy...
-
KONIECZNIE dokarmiaj Rufusa, bo jak malo je to i nie ma sily i bedzie coraz slabszy, mieszanke podawaj ciepla jak wymieszasz z ciepla woda to jeszcze dodaj zarodki pszenicy one sa slodkie to szylki chetnie jedza .
-
Z Rufusem jest coraz gorzej i już nie wiemy co robić. Tydzień temu wet powiedział, że jest ok. ale Rufus coraz bardziej jest osowiały, coraz mniej je,chudnie , drapie się po pyszczku i wydaje mi się, że dziwnie pachnie! ewidentnie widzimy, że jest coś nie tak. Byłam dzisiaj u innego weterynarza, który ściął mu ząbki i powiedział, że powinno mu się poprawić.
obawiam się, że zwierzak może mieć jakiś stan zapalny w pysiu skoro czuć dziwny zapach, w takim wypadku niestety samo podcięcie ząbków niewiele da bo podrażnione/poranione przerastającymi ząbkami błony śluzowe już toczy infekcja i niezbędne jest podawanie antybiotyku. które ząbki miał skracane? przednie (siekacze) czy tylne(trzonowe?)? czy lekarz za pomocą wziernika zaglądał kulce do pysia?
Alicja ma rację z dokarmianiem, trzeba to robić koniecznie bo takie głodówki poza tym, że osłabiają organizm to odwadniają(nawet jeśli kulka pije) i obciążają wątrobę oraz cały układ trawienny który w końcu przestaje pracować.
tu można poczytać o dokarmianiu dorosłych kulinek (http://szynszyle.info/forum/index.php?topic=4818.msg84052#msg84052)
3mam za was kciuki!
-
[ot] cieszę się, że wróciłaś dream :) lubię czytać twoje posty, bo wiele się z nich można dowiedzieć!! Nie są takie suche. Obszerniejsze niż reszta, ale treściwe i na temat :* [/ot]
-
Rufusek miał skracane i tylne i przednie siekacze. Weterynarz zaglądał do pyszczka i to naprawdę dokładnie go oglądnął i powiedział, że nic tam nie ma, jedynie koło pyszczka na zewnątrz ma wydrapaną sierść, bo wcześniej się tam drapał (wet dał nam żel dezynfekujący). Maluch ma apetyt, ale kiedy próbuje włożyć sobie jedzenie do pyszczka to nagle je wypuszcza (jakby go coś bolało). Na całe szczęście dużo pije i jeszcze jest w miarę aktywny, bo jak go wypuszczamy to chętnie sobie biega, ale szybko wraca do klatki i siedzi taki słaby z przymrużonymi oczkami. Dziś zaczniemy go dokarmiać, a jutro postaramy się zabrać Rufusa do Krakowa do doktora Barana.
-
możliwe, że po przycinaniu powstały ostre krawędzie i stąd niechęć do jedzenia i majstrowanie w pysiu bo one podrażniają policzki i języczek :( ale dr Baran napewno wszystko obejrzy i zdiagnozuje :)
-
Maluszek miał ropnia, przerośnięte ząbki i podrażniony języczek. weterynarz z Chrzanowa nie zauważył tego i jeszcze źle przyciął ząbki Rufusowi =/ Pan doktor pod narkozą zajął się Rufuskiem i teraz czekamy aż dojdzie całkowicie do siebie, ale wierzymy, że już będzie tylko lepiej =) Dziękuję bardzo za odpowiedzi, bo bardzo nam pomogły =* Aha i jeszcze dr Baran odradza dokarmiania gerberami, a zamiast tego poleca kaszki bezmleczne dla dzieci rozpuszczone z wodą!
-
Maluszek miał ropnia, przerośnięte ząbki i podrażniony języczek. weterynarz z Chrzanowa nie zauważył tego i jeszcze źle przyciął ząbki Rufusowi =/ Pan doktor pod narkozą zajął się Rufuskiem i teraz czekamy aż dojdzie całkowicie do siebie, ale wierzymy, że już będzie tylko lepiej =) Dziękuję bardzo za odpowiedzi, bo bardzo nam pomogły =* Aha i jeszcze dr Baran odradza dokarmiania gerberami, a zamiast tego poleca kaszki bezmleczne dla dzieci rozpuszczone z wodą!
ani gerbery ani kaszki nie są najlepsze, ale są to rzeczy które przeciiętny człowiek w każdej części Polski może dostać bez problemu :)
-
Rufusek nie doszedł do siebie po zabiegu i odszedł wczoraj w nocy...Nie mogę w to uwierzyć, że nie ma już z nami naszego kochanego maleństwa =(
-
Bardzo mi przykro :(
-
Wielka szkoda że nie udało się Rufuska uratować.
-
Nasza Radar zaczęła mizernieć- po prostu chudła w oczach. Do tego jakieś dwa dni temu zauważyliśmy, że ma całą szyję i łapki mokre. Poczytałam coś niecoś na forum i doszłam do wniosku, że przyczyną takiego stanu rzeczy mogą być zęby. Dzisiaj zabraliśmy naszą kulkę do przychodni "Ogonek" i moje przypuszczenia okazały się trafne. Radar ma krzywy zgryz :shock: Pan doktor dokładnie ją obejrzał, zbadał, przyciął siekacze i powiedział, że w odpowiednim momencie trafiliśmy z nią do weta. Nie za wcześnie i nie za późno- uff. Teraz Radar (jak ją znam) będzie nam dokuczać za:
1. nieprzespaną noc,
2 podróż samochodem (chociaż mam wrażenie, że jej się to podobało)
3. bycie w pracy z Neblem
4. sensacje z wetem, a w szczególności skracanie zębów
O matko- strach się bać, tak strasznie się na nas zemści :D Ale grunt, że cała przygoda dobrze się skończyła.
Dzięki za porady na forum!! [polecam]
-
Powinno sie teraz kazdy dzien wazyc szylka w razie koniecznosci dokarmiac- ja na twoim miejscu tak czy tak bym dokarmiala jakis czas , bo pisalas ze schudl a posliniona siersc wymyj cieplym rumiankiem i wysusz ( ja wycieram delikatnie wata to szybciej schnie )
-
Jeśli chodzi o apetyt, to chyba nie mamy powodów do zmartwień- Radar po prostu zaczęła po zabiegu oczyszczać miskę z żarełkiem. Do tego kupiliśmy nowy pokarm (ale nie pamiętam nazwy), który najwyraźniej jej zasmakował, ponieważ wcinała go, aż uszy się trzęsły :D Miło popatrzeć, że apetyt jej wrócił.
Co do łapek- musimy spróbować ten patent. Napiszę, jakie są efekty.
Co do pozostałej dwójki- okazuje się, że Lelek i Mega również będą musiały mieć przycięte zęby. Na szczęście u nich nie ma to tak dramatycznego przebiegu jak u Radar, ale być może tylko dlatego, że Radar ma krzywy zgryz, a one raczej nie... Kurczę- może jej aparat na zęby założyć? :D
Tak czy inaczej- nasze szczyle postanowiły zaopiekować się naszymi finansami ;)
-
Witam wszystkich
Mam problem z ząbkami Zonki. Wiem, że temat był poruszany na wiele sposobów ale nigdzie nie mogę znaleźć przypadku kiedy jest podejrzenie ciąży.
Do poprzedniego poniedziałku wszystko wydawało się być ok. Zonka jadła normalnie, rozrabiała jak zawsze i nie śliniła się. W poprzedni poniedziałek wieczorem zaczęło się, mała nie mogła pogryźć swojego przysmaku. Pierwsze co pomyślałam to to, że przeskakując z półki na półkę uderzyła się i ma problem z ząbkami, jednak nadal miała dobry humor i apetyt (dałam jej do jedzenia pognieciony granulat i zarodki). Następnego dnia pojechałyśmy do przychodni i Pani doktor stwierdziła, że problem leży po stronie przerośniętych trzonowców, przycięła ząbki i przepisała Nystatynę w związku z początkiem pleśniawki. W związku z tym, że mam 2 szynszyle różnej płci (są razem 10 miesięcy i jeszcze nie miały młodych - ale nigdy nie wiadomo) zapytałam czy lek nie zaszkodzi w przypadku gdyby Zonka była w ciąży. Po badaniu Pani doktor powiedziała, że coś wyczuwa ale jeżeli mała jest w ciąży to jest to początek i można to określić tylko po zrobieniu USG. Po powrocie do domku Zonka była bardzo osowiała, widać było, że ją bardzo boli, pysia smarowałyśmy tak jak trzeba, ale mała zaczęła się ślinić i tracić apetyt. Dodatkowo przyplątał się nam stan ropny i perforacja małżowiny usznej (prawdopodobne od ugryzienia), więc w niedzielę znowu wizyta w przychodni. Pan doktor jeszcze raz lekko skorygował ząbki jednak tym razem stwierdził, że się lekko ruszają (tak szybko się pogarsza?). Niestety w związku z jej stanem "niepewnym" bał się dać środki przeciwbólowe i zrobić prześwietlenie. Pleśniawek już nie było więc Nystatynę odstawiliśmy.
Termin USG najwcześniej w czwartek a od wczoraj coraz trudniej mi namówić ją do jedzenia. Na siłę dawać nie mogę bo ma bardzo mały pysio i nie mogę jej przecież za bardzo męczyć a niestety jak daję na siłę to wyrywa się. Mam bardzo przykre wspomnienia z moją poprzednią kuleczką, którą właśnie straciłam przez martwą ciążę :(
Mała jak już uda mi się namówić ją do jedzenia to wcina bardzo łapczywie ale równie szybko przestaje i wtedy nie ma szans, nie zje nic więcej.
Proszę o pomoc i poradę. Czy ktoś z Was miał podobny przypadek? Czy, jest jakaś kulka, która w ciąży brała środki przeciwbólowe i skończyło się to dobrze?
Z tego co wiem to u ludzi rentgen w początkowych fazach ciąży jest najbardziej niebezpieczny a jak jest u Szylek? Mała cały czas się ślini i siedzi bardzo osowiała.
Zupełnie nie wiem już co robić :( a do czwartku jeszcze tyle czasu :(.
-
Biedna Zonka, mimo braku apetytu postaraj się ją dokamiać.Może dodawaj do papki coś co lubi np zmielonego suszonego pomidora albo brokuła.Trzymam mocno kciuki za maleńką.
-
Moje ciezarne szylki dostawaly Metacan- przeciwbolowy i nic im nie bylo.
a jak szylka nie bedzie jadla to straci dzieci, do zmielonego jedzenia dodaj pylek pszczeli albo zmielone zarodki pszenicy i koniecznie podawaj cieple, staraj sie jej dawac bardzo czesto i Critical albo ten polski zamiennik.
Ona moze tez miec ranke w buzi i ja boli i dlatego nie je, jak wet moga pozwolic cierpiec zwierzeciu i nie podac cos przeciwbolowego ??
w jakim odstepie byly korygowane zeby i czy pod narkoza??
-
Dokrmiaj na siłę. Po spiłowaniu zębów może pozostać rana lub strach przed bólem i zwierzę boi się jakiś czas gryźć.
-
Pierwsza korekta we wtorek a następna (ale już niewielka) w niedzielę, bez narkozy. Dokarmiam ją na różne sposoby ale siłą nie mogę, nie daję rady. Ona jest bardzo energiczna :) i malunia. Zaczęłam ją ważyć codziennie i od wczoraj ciut, ciut waga w górę. Papki je tylko z palca jak ją bardzo poproszę, sianka wcale nie je, a ugnieciony pokarm z zarodkami dziś trochę zjadła sama, ale nastrój ma nadal słaby.
Zoneczka nie lubi pyłku :( boję się, że jak go dodam to wcale nie zje.
Alicjo dzięki za informacje o leku, jutro zapytam o niego lekarza.
-
Zarodki pszenne powinny jej smakować,nasyp trochę na łyżeczkę i daj do spróbowania.Ja kupuję w Tesco ale powinny być w każdym markecie.
Poleciłabym ci też http://www.i-apteka.pl/product-pol-3027-AVILIN-Balsam-Szostakowskiego-100ml.html.Alicja nauczyła mnie jak najlepiej to podawać.Ponieważ Mel nie pozwala sobie grzebać w pyszczku to okresowo przy spadku apetytu stosuję to 2xdziennie.Nie zaszkodzi a pomóc może.Do kieliszka wlewam niewielką ilość Avilinu i wkładam do szklanki z gorącą wodą.Mieszam wykałaczką.Potem nabieram trochę na wykałaczkę i daję Melkowi na języczek,sam sobie to później rozprowadzi w pyszczku.Tak leczyłam rankę w pyszczku.Przed podaniem sprawdź czy nie gorące.
-
Bożenko, tak jak pisałam zarodki jej podaję i w zasadzie to jeden z jej niewielu przysmaków :)
Zoneczka nauczyła się jeść papkę z ręki i niestety tylko z ręki, w miseczce może leżeć i nic sama nie zje dopóki nie poproszę łobuzicy i nie podam pod pysio.
Dziś waga znowu ciut ciut w górę, ale nadal nie ja sianka ani granulatu.
Jutro USG :)
Dodatkowo martwi mnie ta perforacja uszka i zbierająca się ropa. Wpuszczam jej lekarstwo ale efektów nie widzę.
Zastanawiam się nad tym lekarstwem, które mi polecałaś do pysia. W opisie jest, że goi uszkodzone tkanki zewnętrzne i wewnętrzne ale boję się bo trzeba by to włożyć w głęboką kieszonkę w małżowinie usznej a niestety to co teraz wypływa brudzi sierść przy samym oczku.
-
Myślę że perforację uszka i ta paskudna ropę musisz jak najdokładniej przemyć, wręcz wycisnąć. Dodatkowo jeśli ropa się zbiera - uszko ja na pewno boli. Ta osowiałość i brak apetytu może być związana z bólem. Ja bym przemywała uszko albo jodyną - wiem ze brudzi ale pięknie wyciąga ropę i wysusza ranki i nie jest szkodliwa albo rivanolem. Przy czym rivanolem trzeba robić lekkie okłady tak choć na chwilkę a jodyną wystarczy posmarować. Dodatkowo po przemyciu ranki i zdezynfekowaniu smarowałabym maścią z wit. C - ułatwia gojenie, ranka nie twardnieje więc nie przeszkadza, bo nie robi się paskudny strup, szylka ma większy komfort. Aplikować leki możesz szpatułką do uszu, przy czym ktoś na pewno musi ci przytrzymać szylkę by się nie wyrywała.
Brudzeniem sierści się teraz nie przejmuj, to jest mało ważne, najpierw trzeba szylke wyleczyć, a stanem futerka będziesz się martwic później - najwyżej wanna będzie non stop przez pewien czas.
-
Ropę wyciskam 3 razy dziennie i wpuszczam lekarstwo. Ranka jest bardzo głęboka dlatego nie było nic widać na początku. Pod ząbkiem tez ropień :(
Zoneczka miała dziś zrobione USG, ciąży nie widać więc dostała antybiotyk. Powinien pomóc i na ząbki i na uszko.
Trzymajcie kciuki.
-
Trzymamy oczywiście i nie zapomnij o probiotyku.
-
Dziś Zonka dostała rozwolnienia. Dostaje lakcid osłonowo ok 1 godz. po antybiotyku. Od wczoraj nie ma apetytu. Nie mam jak podjechać z nią do lekarza :(.
-
balsamem Szostakowskiego można pędzlować jamę ustna szynszyla patyczkiem higienicznym, a wykałaczką tylko zamieszać w słoiczku, bo wykałaczki są ostre, bałabym sie ze się biedak nabije :(
-
U mnie trochę się porobiło... Zaczęło się tydzień temu, kiedy Kinia i podejrzewam Pusia też, dostały rujkę tego samego dnia. Na wybiegu był spokój, Pusiek latał za nimi, wieczorem zapakowałam wszystkie jak zawsze do klatki i poszłam spać. Coś tam przez sen słyszałam, że się trochę ganiają, ale myślałam, że to jak zawsze Pusiek je goni i nie zwracałam na to większej uwagi. W nocy ze dwa razy wstawałam żeby dać im patyczki na uspokojenie, ale nie na wiele się to zdało, nad ranem gonitwy po klatce osiągnęły już punkt krytyczny i wstając ze zdziwieniem stwierdziłam, że osobnikiem goniącym jest Pusia, a gonionym Kinia. Sytuacja była już na tyle zła, że latało furto i agresorkę musiałam wyciągnąć z klatki. Wieczorem wszystkie wypuściłam na wybieg i ta sama sytuacja, następnego dnia jeszcze gorzej i agresja u Pusi narasta, Kinia okropnie wystraszona i boi się panicznie wszystkich, choć reszta nic jej nie robi. Każda próba pogodzenia ich kończy się fiaskiem, czyli szaloną gonitwą po pokoju, Pusia ma mord w oczach, w nocy odosobniona rzuca się po klatce, nie przyzwyczajona do osobnego przebywania. W niedzielę zauważyłam, że Pusia macha łapkami przy pyszczku, więc stwierdziłam, że coś jej się wbiło w ząbki i chciałam jej to usunąć, ale kiedy dotknęłam zębów ze zgrozą stwierdziłam, że oba górne siekacze są złamane jakiś centymetr powyżej linii dziąseł, no tragedia, nie potrafiła niczego ugryźć, nawet świeżego listka, musiałam zacząć jej wszystko rozdrabniać. Kilka dni szukałam jakiegoś weta w najbliższej okolicy, który mógłby coś z tym fantem zrobić, bo do Bielska nie miałby mnie kto zawieźć, a nie chciałam się tłuc autobusem w upale ze zwierzakiem. Znalazłam lecznicę w Rybniku na krzyżowej, w której dr Sobik ( okulista ) obejrzał ją i nie bez oporów podjął się zadania przycięcia wystających złamanych zębów. Dziś Pusia przeszła zabieg pod narkozą, z której ładnie się wybudziła. Ze zdjęć wywnioskować można, że strata zębów była najprawdopodobniej przez uderzenie, bo nic złego ( np. rozmiękczanie kości ) się nie dzieje i zalążki zębów są, jest więc nadzieja, że odrosną i tego się trzymam.
Od czasu uszkodzenia zębów Pusia straciła też pazur do gnębienia Kini, od trzech dni znów miłość kwitnie w klatce, Kiniusia jak to Kiniusia wybaczyła córce i jak zawsze do wszyskich jest usposobiona ugodowo.
Mam nadzieję, że Pusia będzie ładnie jadła i nie przyplącze się broń boże jakieś zapalenie w szczęce, a po kilku tygodniach pojawią się nowe ząbki.
-
Oj Basiu to ci babole nawywijały.Trzymam kciuki żeby Pusi Jak najszybciej i bez problemów odrosły ząbki.
-
Basiu, trzymam kciuki za Pusię mam nadzieję, że szybko znowu będzie mogła gryźć sama. U nas niestety nie jest zbyt dobrze :(
Zoneczka cały czas na antybiotyku, ale zamiast poprawy to jak dla mnie jest coraz gorzej. Teraz ruszają się jaj wszystkie ząbki :(
-
Bidulka, ale sie załatwiła. Zapewne w szale gonitwy spadła z półki i uderzyła ząbkami w cos :( Mam nadzieję że ząbki szybko odrosną, trzeba będzie tez zwracać uwagę na dolne siekacze aby zbytnio nie przerosły zanim urosną górne bo nie będą si miały o co ścierać.
-
Zapewne przywaliła o coś porządnie, wet zdziwił się, ponieważ żeby tak uszkodzić zęby musiałoby być silne uderzenie, dlatego obawiał się, że wina może leżeć po stronie jakiegoś choróbska albo nieodpowiedniego pożywienia, to jednak zostało wykluczone.
Jeden ząbek musiał zostać wydłutowany, drugi został przycięty nad dziąsłami, o dolnych siekaczach oczywiście pamiętam i podczas narkozy również sostały trochę spiłowane.
Pusia dostała lek przeciwbólowy na 3 dni, chyba ją to trochę boli, bo nie garnie się do jedzenia, ale dziś zauważyłam jak zjadła 3 nierozdrobnione pelletki i jestem dobrej myśli. Nie chciałabym jej zanadto przyzwyczajać do papinek, bo dojdzie problem z trzonowcami, a poza tym nie ma jej kto nakarmić kiedy jestem w pracy. Najgorzej jest z siankiem, bo widać że chciałaby jeść, a nie może przegryżć trawki.
-
Basiu, 3 dni przeciwbolowy lek to za malo, minimum 5 dni .
Szylka musi sie przyzwyczaic ze nie ma zeba (a te z przodu co sa skrocone , to szylka ma uczucie jak by ich nie bylo i nie umie porzadnie chwycic jedzenia a na dodatek boli ja ) Musisz troche dokarmiac, nie boj sie szylki tak szybko sie nie przyzwyczajaja do papek. Ja dokarmiam mojego Fifka tylko 3 razy dziennie- rano , wieczorem i w nocy, moze daj ciepla papke na talezyk i sama bedzie jadla..
Ona bedzie miala troche dluzej problemy z jedzeniem, bo musza troche odrosnac zabki te spilowane a ten wyrwany dlugo bedzie odrastal ( Borisek mial wyrwanego zeba jesienia i jeszcze mu nie calkiem wyrosl , ja go musialam 3 tygodnie dokarmiac)
Trzymam moco kciuki za bidulke.
-
Ostatnio pisałam z telefonu, ale widzę, że nic się nie zapisało :(
Zoneczka miała w poniedziałek drugi RTG i na nim wyszło, że ma stan zapalny kości podtrzymującej siekacze dolne. Pod bródką ma zgrubiałą kość a siekacze dolne dosyć mocno się chwieją. Zostały przycięte górne ząbki, natomiast nie można zobaczyć co się dzieje z tyłem . Niestety rozwieracz na chwilę obecną odpada.
Siekacze moim zdaniem straciły kolor i teraz są bardziej białe niż pomarańczowe a dodatkowo są u podstawy koloru szarego.
Tak bardzo bym chciała, żeby Zoneczka mogła jeszcze kiedyś chrupać. Jak na razie je tylko papki i mieloną karmę.
-
aoka30, nie chcę być złym prorokiem, ale szare ząbki u podstawy prawdopodobnie świadczą o obumarciu korzenia. Tak jak u człowieka, żab wynerwiony, taki który tylko jest, po latach szarzeje. U gryzoni których ząbki rosną z dnia na dzień efekt będzie widoczny bardzo szybko + to że się kiwa. Ech, najgorsze te choróbska z zębami są :( strasznie mi szkoda Waszych kulek dziewczyny. Lekarz zapisał ci przeciwbólowy i przeciwzapalny metakam? Biedna kulka to musi ja okropnie bolec.
-
wydaje mi się, że boli i chyba denerwuje, że się rusza, ponieważ nie widzę dużej różnicy w zachowaniu Zonki po przeciwbólowych. Tak czy siak gmera łapką przy pysiu.
Przeciwbólowe dostaje w zasadzie w celu zahamowania zapalenia.
Też mnie martwi to, że one mogą być martwe.
Problem z ząbkami z przodu wystąpił nagle więc mam podejrzenie, że to od urazu mechanicznego a teraz problem się pogłębia.
Głowy nie dam ale wydaje mi się, że te ząbki jednak rosną więc może ten ciemny kolor jest od uderzenia a zawiązki będą ok ??
Tylko na prześwietleniu p. Doktor nie widzi pęknięcia.
A najgorsze jest to, że p. doktor boi się podać jej mocniejszy antybiotyk a ten co bierze teraz to na kości nie działa.
Jeżeli zapalenie nie ustąpi to podobno pozostaje tylko usunięcie zębów i fragmentu kości :(
-
Ja sie pytam, dlaczego wet nie wyrywa od razu tych ruszajacych sie zebow ??
nie ma na co czekac, bo lepiej nie bedzie , ruszajace zeby od razu sie wyrywa , bo moze sie zlamac i zostanie kawalek z korzeniem i jest wtedy konieczna powazna operacja. Ja weiem co mowie , bo juz to przechodzilam.
-
Alicjo to nie jest takie proste. Oczywiście można wyrwać ruszajace się zęby. Ale w takim przypadku trzeba by wyrwać prawie wszystkie. Zostały by jej tylko górne siekacze. I może ze 2 trzonowce. Dodatkowo nie pozbywamy się problemu zapalenia kości utrzymującej siekacze. Jest jeszcze opcja usunięcia fragmentu kości ale wtedy Zoneczka nie mogła by jeść sama nawet mielonej karmy. Pozostało by już tylko dożywotnie sztuczne karmienie. Pomysł tylko czy chciała byś jeść wtedy kiedy ktoś ma możliwośc nakarmienia Ciebie czy wtedy kiedy odczuwasz głód? Chcę walczyć o jej zęby aby mogła godnie żyć. W chwili obecnej mimo ruszających się zębów może sama podejść do miseczki i zjeść to na co ma ochotę. Wybór co prawda niewielki ale zawsze wybór ( sucha mielona karma albo kuleczki z Herbi Care ) Słyszałam ze był taki przypadek i po długim leczeniu udało się uratować zęby. Rosną co prawda krzywo ale szylka może sama jeść. Strasznie bym chciała, żeby nam tez się udało. Jutro kolejna wizyta kontrolną. Zobaczymy co powie lekarz. Proszę trzymajcie kciuki.
-
Trzymamy kciuki bardzo,bardzo mocno.
-
Basiu napisz jak Twoja Pusia. Czy odrastają jej ząbki? Jak się czuje? Chciałam się jeszcze Ciebie zapytać czy Pusia uszkodziła sobie ząbki poniżej linii dziąsła? Pisałaś coś o dłutowaniu. Mam nadzieje ze u Was wszystko już ok.
-
Trochę się i u mnie z ząbkami porobiło , a mianowicie jeden z maluchów uderzył się dosyć mocno w pyszczek (to był wtorek) i niestety dzisiaj zauważyłam że jeden z przednich siekaczy się kiwa - widać że mu przeszkadza, próbuje coś twardszego ale strasznie się wykręca i gryzie drugą stroną , a nawet wpycha całe mniejsze kawałki od razu do tyłu żeby pogryźć trzonowcami.... Wybieram się jak najszybciej do weta, ale mam pytanie czego oczekiwać - tzn, skoro się rusza to będzie wyrywany czy sam wypadnie ? on jest jeszcze malutki ma dopiero miesiąc - mam go zabrać na taką wizytę samego czy z mamą ? a jeśli ząb zostanie usunięty , to czy odrośnie ? strasznie się o niego martwię ... :icon_frown:
-
Koniecznie do dobrego wet i naturalnie z mamusia. Nie wiem czy musi byc wyrwany ale jezeli tak to odrosnie tylko to trwa bardzo dlugo ale nie martw sie poradzi sobie z jedzeniem nawet bez zeba.
Martwie sie , ze jest taki maly jezeli zab musi byc wyrwany, bo bez narkozy sie nie odbedzie a narkoze mozna u szylka dawac dopiero od 4 miesiaca.
-
@ aoka 30 nikt nie karze ci wyrywac wszystkich zebow, tylko te najbardziej ruszajace sie .
A z karmieniem nie masz racji , ja karmie mojego Fifka juz prawie 3 lata, on ma co prawda wszystkie zeby ale niestety rosna bardzo krzywo i on nie potrafi sam jesc. a szylki nawet bez zebow potrafia jesc same.
Z karmieniem jest tak : albo dokarmia sie szylka bo nie potrafi sam jesc albo go musisz uspic bo inaczej bez dokarmiania umarl by z glodu.
Naturalnie jezeli jest szansa ratowania zebow to trzeba probowac tylko pomysl czy warto zeby szylek sie meczyl ??
Koniecznie trzeba zadbac o to zeby wyleczyc zapalenie , bo zapalenie okostnej i przerastajace zeby powoduja uszkodzenie kanalu ocznego i i nosowego, szylka ma wtedy problemy z oddychaniem i sie dusi.
Ja wiem na przykladzie mojej Maji, jak bym wczesniej uparla sie na wyrwaniu zebow to by moze do dzisiaj zyla.
Boriskowi ruszal sie zab w wieku 5 miesiecy, zab wyrwany i teraz odrasta, Kugelsien przerosly 2 zeby i jeden sie ruszal , natychmiast byly wyrwanie i dzieki Bogu szybko zareagowalam i teraz sam je i zeby odrastaja.Naturalnie bez antybiotykow i przeciwbolowych sie nie obeszlo i smarowanie w buzi Sacholem (3-4 razy dziennie przez 5 dni ).
Ja nigdy w zyciu bym nie pozwolila na to zeby moja szylke cos bolalo, natychmiast daje przeciw bolowe leki.
Trzymam mocno kciuki.
-
Basiu napisz jak Twoja Pusia. Czy odrastają jej ząbki? Jak się czuje? Chciałam się jeszcze Ciebie zapytać czy Pusia uszkodziła sobie ząbki poniżej linii dziąsła? Pisałaś coś o dłutowaniu. Mam nadzieje ze u Was wszystko już ok.
Pusia uszkodziła sobie ząbki jakiś centymetr nad linią dziąseł, wystające ząbki zostały przycięte, jeden podobno miał być wydłutowany, choć tak do końca nie wiem co to oznacza. Teraz resztki ząbków przesunęły się i wystają trochę na zewnątrz tak, że Pusia wygląda jakby miała normalne siekacze, pewnie z czasem wypadną. Dokarmiam ją, choć też sama je rozkruszony granulat, wygląda i czuje się raczej ok, biega z resztą bandy na wybiegu. Wyrastanie nowych zębów to powolny proces i pozostaje tylko czekać.
U Zonki, jak widzę, problem jest bardzo poważny i trzymam kciuki aby się udało uratować ząbki.
-
DZIĘKUJE ALICJO ZA ODPOWIED¬ - mały jest dokarmiany teraz specjalnie co by go podtuczyć, ale nawet mimo tego kiwającego się ząbka wagę ma normalną, nawet cięższy jest od siostry - wet wstępnie powiedział, tak samo, że trzeba troszkę poczekać, bo jest za malutki żeby coś kombinować z narkozą i wyrywaniem - mam kontrolować zachowanie, wagę i ząbki na razie...
-
Basiu trzymam dalej kciuki, żeby ząbki odrastaly prawidłowo.
Alicjo z całym szacunkiem dla Twojej wiedzy ale każdy przypadek jest inny. Niestety nie każdy wyrwany ząb odrasta. Dziś w przychodni spotkałam własnie takiego szylka któremu ząb nie odrosl, reszta zaczęła rosnąć krzywo i do końca życia pozostanie na papkach. Odnośnie dokarmiania to przecież nigdy nie powiedziałam ze to jest złe natomiast wolała bym uniknąć karmienia kulki do końca życia ze strzykawki a to jej własnie grozi po wyrwaniu obu dolnych zębów i usunięciu kawałka kości. Dziś jeszcze rozmawiałam z Lekarką, mówiłam o tym co pisałaś ale potwierdziła moje obawy i rownież jest za tym, żeby na razie walczyć o zęby i teraz zając się leczeniem stanu zapalnego. Napisalas, ze nigdy byś nie pozwoliła żeby któraś z twoich kulek coś bolało, ale uwierz ze czasami jesli wchodzi w grę zycie zwierzęcia niestety nie ma innego wyjścia. Zoneczka jest w chwili obecnej na środkach przeciwbólowych, dostaje antybiotyk, witaminy, wapno i rożne oslonowe i mam nadzieje ze nam się uda a zabieg to ostateczność. Wydaje mi się, ze rozwijający się stan zapalny zatrzymał się, narosl na kości nie powiększa się. Za tydzień znowu kontrola.
-
Witam, mnie własnie przed chwilą umarł Felek :( jeszcze o 17-tej sobie biegał jak mu sprzatałam w chałupce a ok. 22 zauwazylam, ze lezy na boku i bardzo sie ślini...krztusil się jakby chciał wymiotować. Z tego co czytam to mógł mieć problemy z zębami ...ale dlaczego tak nagle? i czy to na pewno zęby?miał normalny apetyt i pił normalnie i tak nagle odszedł...:( może ktoś z forum słyszał o podobnym przypadku? Dzieciak miał 6 lat więc tym bardziej jestem w szoku...
-
Problemy z zębami nie pojawiają się jednego dnia doprowadzając do zgonu. Jedyne co przychodzi mi do głowy w tym przypadku, to zjedzenie czegoś trującego, albo przegrzanie.
-
Huraaa, moja Puszinka ma ząbki :D. Trzy dni temu pisałam, że w pyszczku wystają jej resztki siekaczy, ale wygląda na to, że to są nowe odrośnięte ząbki. Normalnie jestem w szoku, bo wet mówił coś o minimum 5 tygodniach żeby odrosły, a tu taka niespodzianka po niespełna 3 tygodniach od złamania. Test migdałkowy i patyczkowy przeszła wzorowo :D.
-
No to brawo :D
-
Basiu to cudowna wiadomość [-chomik-]
-
Basiu, bardzo sie cieszę, że u Was żabki odrosły i niech rosną dalej. Lepiej je przycinać niz nie mieć :) My właśnie czekamy na korektę z Ciri.
-
Potrzebuję pilnie Waszej pomocy. Zoneczka cały czas jest na antybiotyku i przeciwbólowych (już ponad 1,5 miesiąca), niestety nie mam już pomysłów na podawanie leków. Przerobiłyśmy już dosładzanie miodem, , sokiem, przecierami dla dzieci, mieszanie z większą ilością Critical, posypywanie zmieszanego leku z critical zarodkami. Wczoraj podawanie leków okazało się niewypałem. Trwało to ok. 6 godzin. Na siłę nie mogę bo bardzo skacze jej ciśnienie i potem leży jak... Strasznie się boję i martwię. Podawnie leków z jedzeniem dało taki skutek, że teraz nie chce jeść nawet Critical :(. Dziś wieczorem muszę znowu jej podać leki i nie wiem jak :( . Jak macie jakieś sprawdzone patenty to proszę napiszcie bo przed nami długa droga. U Zoneczki okazało się, że złamane są kości podtrzymujące siekacze dolne. Dobrze, że nie zgodziłam się na ekstrakcję zebów, bo i tak by to nic nie dało. Ponad 3 tygodnie temu miała usunięty kawałek kości, potem jeszcze 2 razy kawałki psujących się kości. Wydawało się, że będzie już ok ale nie może być za dobrze... Od wczoraj nie chce jeść swojego pokarmu i leków. Smakołyk... a i owszem... ale taki malutki żeby nie musiała odgryzać siekaczami więc wsadzenie leku do środka odpada :( jestem załamana bo nie podanie antybiotyku na czas spowoduje to, że przestanie on działać, a podawanie na siłę... Masakra. Zoneczka wyrywa się tak, że może sobie zrobić krzywdę i tak jak pisałam wcześniej po takim stresie bardzo źle się czuje. Ona jest tym wszystkim już bardzo zmęczona, a ja już nawet nie wiem co dać jej do jedzenia, żeby miała apetyt.
-
A może lepszym rozwiązaniem będą zastrzyki? Ja teraz z Kubą jeździłam codziennie przez prawie miesiąc. Wet pytał czy chcę sama robić zastrzyki, ale niestety to nie dla mnie więc musiałam zawozić Kubusia każdego dnia. Nikt z rodziny też jest lekarzem czy pielęgniarką. To wg mnie lepsze rozwiązanie - masz pewność, że kulka dostanie całą dawkę leku i nie męczysz siebie ani jej karmieniem na siłę no i nie wyniszcza się tak układ pokarmowy.
-
też się nad tym zastanawiałam, nawet się dziś pytałam lekarza czy przyjechać, ale ja mam do szynszylowej przychodni 35 km czyli w obie strony 70 km. Dla Zonki to też stres. Dodatkowo tak czy siak musi dostać witaminy i osłonowo na żołądek bierze raningast a więc i tak musi leki dostawać w domu :(
-
Stresem dla niej jest zarówno wmuszanie leków do pyszczka jak i podróż do lekarza. Ja jednak wybrałabym zastrzyki - stresu i tak nie unikniesz, ale kulka dostanie całą dawkę leków, a jak już nie będziesz jej wmuszać nic do pyszczka to może przekona się znów do swoich ulubionych niegdyś smakołyków? Może witaminy podasz rozpuszczone w wodzie do poidła, przy zastrzykach zrezygnujesz z ranigasta? Trudna to sytuacja, ale trzeba wybrać jakieś "mniejsze zło".
-
no i właśnie o tym piszę, że nie chcę wmuszać :) wyprawa do lekarza po pracy to przeciętnie 3-4 godziny, mamy to juz przetestowane. Przynajmniej raz w tygodniu jesteśmy. Do tej pory udawało mi się przemycać i tylko kilka razy dostała na siłę. Na początku kiedy nie było wyjścia bo nawet jeść nie chciała no i ostatnio kiedy miała spadek apetytu. Wczoraj prosiłam posypywałam przysmakami i w nagrodę jak troszkę zjadła dostawała kawałeczek suszonego owoca, ale trwało to niesamowicie długo i resztę zjadła dopiero nad ranem. Ona jest bardzo cwana a mi się kończą pomysły i dlatego miałam nadzieję, że uda mi się czegoś nowego dowiedzieć od Was.
a odnośnie raningastu to Pani doktor powiedziała, że nieważna czy tabletki przeciwbólowe czy zastrzyk i tak powinna go dostawać.
-
Witam.Mama pytanie do osób które dokarmiają swoje szylki.Ponieważ mój benio miał robioną tydzień temu korektę ząbków i nie za bardzo chce jeść(schudł trochę bidulek 485g) swojego granulatu,a tylko je same ziółka i ogólnie to co jest miękkie,więc postanowiłem zmielić granulat dodałem do tego zarodki pszenne i taką papkę ładuję w strzykawkę i do pysia,dostałem także RodiCare od weterynarza.Jak często trzeba karmić w ten sposób malucha?czy dokarmianie w trakcie snu jest dla niego bardzo stresujące i odpuścić do czasu kiedy się obudzi?Wet mi powiedziała ze co 2 godzinki podawać papu.Bardzo proszę o odpowiedz
-
aoka30, a próbowałaś owinąć szylkę np. ręcznikiem, tak żeby nie mogła ruszać łapkami? Najlepiej jak uczestniczą w tym dwie osoby - jedna trzyma, druga karmi.
marcsl, ja bym nie budziła szynszyla, przynajmniej ja tak robiłam, gdy moje chorowały. To nie noworodki, nie muszą jeść co 2 godz. w nocy.
-
marcsl, ja bym nie budziła szynszyla, przynajmniej ja tak robiłam, gdy moje chorowały. To nie noworodki, nie muszą jeść co 2 godz. w nocy.
To jak z rana nakarmię,potem jak się obudzi tj:około 18.00 i pózniej co 3 godz.to zupełnie starczy?chodzi o to że w poniedziałek z szylkiem jadę do kontroli ząbków,i prawdopodobnie będzie sprawdzany pod narkozą.Dlatego chciałbym żeby troszkę przybrał na wadze i nie był za bardzo osłabiony przed ewentualnym zabiegiem
-
Owiabiks - jak podaję na siłe to owijam ją w ręcznik jednak robię to sama i chwilka moment i moja mała spryciurka jest już wolna :). Wczoraj i dzisiaj podawałam jej leki wymieszane z sokiem jest dużo łatwiej podać niż wymieszane z papką- jedzeniem ale i duzo łatwiej o stratę podczas aplikacji. Wystarczy, że raptem wykręci głowę i kropelka cennego płynu ląduje na futerku :/
Marcsl - Zanim się zorientowałam, moja Zoneczka ważyła 260g. Zawsze była malutka ale taka waga to już masakra... Bardzo ciężko jej podać coś na siłe, malutki pysio, bolące przednie i tylne ząbki i jeszcze na dokładkę mój dzikusek mocno na wszystko reaguje stresem więc wymyśliłyśmy swoje metody dokarmiania. Może i tobie pomoże. Po ok 1,5 tyg Zoneczka ważyła już 400g i tak już zostało, od ok 1,5 miesiąca trzyma wagę. Pani doktor zadowolona, Zoneczka pełna energii a ja bym wolała jeszcze troszkę "więcej" szynszyla.
Na początku była grana oczywiście strzykawka ale dosyć szybko przeszłyśmy na "miękki granulat" Na początku z proszkowej karmy weterynaryjnej typu critical robiłam papkę o konsystencji "ciastoliny" i z niej robiłam malutkie kuleczki, które potem z uporem maniaka podtykałam jej pod pysio. Zawsze po takim karmieniu zostawało mi trochę kuleczek i zauważyłam, że jak zostawiam jej tak przygotowaną karmę na bardzo płaskiej miseczce to kuleczki znikają podczas mojej nieobecności. Ja niestety podobnie jak ty mogłam ją karmic jedynie rano, wieczorem i w nocy.
W chwili obecnej jeśli nie podaję jej lekarstwa to papkę podaję jej wyłącznie w ten sposób. Bezstresowy a wygodny dla kulki. Czyli uformowana w kulki karma na bardzo płaskiej miseczce - może byc zakrętka od słoika.
Dodatkowo przygotowuję jej suchą karmę w postaci sypkiej. Do granulatu (który podawałam jej wcześniej - przed problemem z ząbkami) dokładam różniste dodatki typu: suszona marcheweczka, wyłuskany słonecznik, trochę ziarna, suszona pokrzywa, babka, pyłek pszczeli itd to wszystko miele w młynku wsypuję na płaską miseczkę i na wierzch posypuję ukochanym przysmakiem Zoneczki - zarodkami pszennymi. Obie formy podawania pokarmu Zoneczka bardzo lubi ponieważ prawie nie musi gryźć, łatwo jej nabierać pokarm do pysia no i co najważniejsze je kiedy chce.Ja ingeruję tylko wtedy kiedy za malo ubywa z miseczek. Dodatkowo możesz dawać kruche suszone listki. U mnie Zoneczka zjada je dopiero od kilku dni (wcześniej nie mogła nic ugryść) ale jest to pierwszy pokarm, który Zoneczka sama ugryzła.
Trzymam kciuki za Benia
-
aoka30,bardzo dziękuję za cenne porady,spróbuje z tymi granulkami i mam nadzieje że samodzielnie będzie jadł,bo te ciągłe łapanie,wyciąganie z klatki kilka razy dziennie jest dla niego bardzo stresujące.Wczoraj zrobiłem test migdałka obraca,skubie i nie daje rady,za twardy,ale za to chlebek wasa chętnie wsuwał,tak samo jak jego ulubiony przysmak vl crock complete.Trzymam kciuki za twoje maleństwo bo dużo biedactwo przeszło.Pozdrawiam
-
Niestety,mały w dalszym ciągu nie może samodzielnie jeść,oczywiście sposób aoki30 też został przetestowany,i na tą chwilę została strzykawka która jest bardzo stresująca dla zwierzaczka,ale nie tyle co karmienie a wyciąganie z klatki.Ja widzę że on ma już dość, nawet za bardzo już tak nie gania po pokoju.mi się wydaje że dalej jest coś nie tak z tymi ząbkami,jutro jadę na kontrolę i chciałbym żeby wnikliwie sprawdziła całą mordkę
-
Marcsl a Twoja szylka nie może gryźc przodem czy trzonowcami? Jeżeli przodem to uwazaj na rozwieracze zakladane na siekacze Bo mogą jeszcze pogorszyc sprawę. Trzymam kciuki.
-
mi się wydaje że z siekaczami jest problem,jak nawet swojego migdalka nie może zjeść tzn.próbuje,bierze w łapki,obraca,skubie,i w końcu wyrzuca.O co chodzi z tymi rozwieraczami,i dlaczego mogą pogorszyć?Daje linka do zdjęć ząbków mojego malucha,tylko nie jestem pewny czy zostało ono wykonane przed czy po zabiegu,ale dla mnie wygląda że coś jest nie tak: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/015daa673af9ec30.html
-
Moja siostra dokarmiała świnkę po korekcie zębów ok. 2 tygodnie. Tak bywa. Niech się zresztą wypowiedzą osoby, które szczęśliwie przez to przeszły. Dobrze, że jedziesz na kontrolę.
-
Ja niestety nie znam sie na budowie czaszki szynszyli. Sprawdzalam zdjęcia mojej Zonki I proponuje poszukanie w Twojej okolicy specjalisty Od zebow. W Warszawie jest p dr Katarzyna Jodkowska I mi bardzo pomogla. Moze chociaz skonsultuje zdjecie. Czy Twoja szylka nie kicha czesto?
U mojej szylki nie ma też tego zgrubienia pod Brodą.
A co do rozwieraczy to obawiam sie, ze mogą uszkodzic kości utrzymujące siekacze. Marcsl napisz jak Twoja szyszka. Moja bidulka kolejny tydzień na antybiotyku :(
-
Dziękuje bardzo aoka za zainteresowanie.Małego dalej dokarmiam strzykawką.Weterynarz zapewnia że z ząbkami jest wszystko w porządku,ale pojawił się nastepny problem,otóż te zgrubienie o którym pisałem to jakiś ropień w dolnej żuchwie i to jest powód dla którego nie je twardej żywności.Skąd on się tam wziął?od czego to się porobiło?!Czasem coś tam kichnie,ale to przeważnie przy kąpieli.Biedactwo takie to delikatne,codziennie trzeba jezdzić na zastrzyk przeciwzapalny(2gi tydzień)
-
No własnie nie podobalo mi sie to zgrubienie na zdjeciu :( Ja podaję tolfedine jako przeciwbólowy i przeciwzapalny, jest w tabletkach wiec mogę podawać w domu, tylko przy nim oslonowo raningast. Zoneczka dostaje już ponad 1,5 miesiąca i niewiadomo ile jeszcze. Wczoraj znowu pytałam lekarke czy nie lepiej przyjeżdżać na zastrzyki ale powiedziała, ze niewskazane jest takie stresowanie szylki.
Jeżeli u niego jest ropien To nie daj mu zakładać rozwieracza zakledanego na siekacze. Zauważyłam , ze lekarze dają sobie rownież radę przy rozwieraczach bocznych, jest trochę trudniej ale bezpieczniej. Tak jak pisałam wcześniej u Zonki nastąpiło złamanie kości podtrzymujacej siekacze dolne i obawiam sie ze rozwieracze pogorszyly tylko sprawę. Przy takim uszkodzeniu pojawia sie martwiak który u Zonki byl usuwany poniewaz zaczal gnic i Od niego robił sie Stan zapalny. U mojej uszkodzenie jest na tej samej wysokości co zgrubienie u Twojego tylko od środka pysia. Teraz cały ten fragment kości ma usunięty i mam nadzieje ze już wszystkie odpryski. Trzymam za was kciuki
-
No właśnie,ten stres jest najgorszy!nie dość że muszę go łapać do jedzenia,to jeszcze łapanie żeby do weta pojechać,ja już widzę że on ma już tego dosyć,to nad czym się pracowało tyle czasu,czyli zaufanie,to się powoli traci.Widać to po wybiegach,już nie jest taki żywiołowy,nie rozrabia,tylko czasami przemknie z dziury do dziury i to wszystko,nawet swoim ulubionym miśkiem już tak się nie bawi,czy on to wytrzyma?przecież wiadomo że one mają słabe serduszka,a ja chce dobra tego maluszka i mam nadzieję że wie o tym :) aoka30,ten tolfedine twój szylek chetnie je,czy jakoś rozrabiasz z wodą i przez strzykawkę?bo jeżeli to w tabletkach to ja wątpię żeby on to zjadł skoro granulkom nie daje rady
-
Wakacje się zaczęły i troszkę forum zamarło,ale napiszę jak sytuacja się przedstawia z moim szylkiem.Tak jak pisałem w poprzednim poście.Benio ma,tak jak mi powiedziała weterynarz:ropień około zębny w żuchwie po lewej stronie,w poniedziałek będzie miał zabieg usunięcia dolnego siekacza i zebranie ropy.Biedne maleństwo,tak się boje o niego,skąd to cholerstwo się wzięło :???: ma zapewniony dobry pokarm vitacraft regular,sianka ma pod dostatkiem,patyczki do obgryzania ma,wapno ma,ziółka zawsze dostaje.Czy po usunięciu tego ząbka pozbiera się jakoś i zacznie normalnie jeść?nie będzie przeszkadzać brak tego ząbka? zdaje sobie sprawę że dalej będę musiał go dokarmiać przez jakiś czas strzykawką,ale czy jest ryzyko że ta ropa będzie się tam ponownie zbierać?
-
Napisz jak się czuje Benio po zabiegu. Sorki, ze wcześniej nie odpisalam na Twoje pytanie ale piszę z telefonu i niestety nie zawsze zapisze się to co wysyłam. Odnośnie Tolfedine to jest niestety w tabletkach i podaję mojej w soczku. Tzn podawalam bo dziś pierwszy dzień bez leków i chciała bym żeby tak zostało. Dziś bylysmy na kontroli i troszkę się zmartwiłam bo mimo syropku poprawiającego apetyt, który brała przez ostatni tydzień, zoneczka nie przytyla . Zoneczka waży obecnie ok. 390
-
Marcsl napisz jak się czje Benio. U mojej Zoneczki zęby w zasadzie bez zmian, nadal nie może jeść normalnej karmy i być może tak już zostanie w sumie nie ma kawałka kości :( ale niestety po badaniach wyszło ze ma dodatkowo kokcydiozę. Może ktoś słyszał czy i w jakich ilościach można podać szynszylom citrosept?
-
A miałam nadzieję, że już nie będę pisała w tym wątku... Szyle codziennie dostają świerze siano i patyki.
W niedzielę Malwin zaczął grzebać w pyszczku i jakoś tak wolno jeść. Wyglądało jakby zaczął się dławić. Myślałam, że może ma w pyszczku kocie włosy, bo w sobotę ganiał kicię. Ale niestety. Oglądany był wziernikiem, ale bez usypiania. Wetka powiedziała, że wszystko wygląda normalnie. Dostał zastrzyk przeciwbólowy i przeciwobrzękowy. Jak stan będzie taki sam, to w przyszłym tygodniu go uśpi i jeszcze raz obejrzy. Może się uderzył? Ale czy wtedy tak by reagował?
-
Dzisiaj mój Malwinek miał zabieg piłowania zębów. Wczoraj nic nie mógł zjeść i musiałam mu wmuszać strzykawką. Został uśpiony do sprawdzenia dokładnego mordki i okazało się, że zęby były leciutko przerośnięte. Teraz siedzi bardzo obolały w transportówce i próbuje coś jeść. Czy lekko przerośnięte zęby, które prawie nie kwalifikowały się do zabiegu mogły tak utrudniać jedzenie?
Mam jeszcze jedno pytanie do osób, które używały criticalu - jaka jest jego ważność? Ten co mam, dostałam 2 lata i 3 mies. temu od Dream dla Narcyza.
-
Critical jest dlugo wazny- 4 lata, jezeli przerosniete zeby uszkodzily dziaslo, wystarczy mala ranka w buzi i szylki nie jedza i sie dlawia.
-
Sytuacja ciężka. W nocy, gdy wstałam zobaczyłam Malwina zalanego śliną. W buzi ma rany po zabiegu i z jedzeniem jeszcze gorzej niż w sobotę - czyli tragicznie. Nic nie może połknąć. Sikał, ale od wczoraj nie ma bobków. Rano nakarmiłam go na siłę. To było straszne. Do papki dodałam espumisan i lakcid. Narkoza zatwardza? Może dać mu kociej maltpasty? Czy możliwy jest przerost korzeni bez przerostu zębów? Co jeszcze mogło powodować dławienie przed zabiegiem?
-
owiabiks: moj Berni tez dlugo dochodzil do siebie po zabiegu. pani wet powiedziala, ze powinien zaczac powili sam jesc nastepnego dnia, a dopiero jakies 4 dni pozniej zaczal sam pic i costam sobie skubac. z zatwardzeniem tez mialam problemy, ale u mnie w gre wchodzily tez problemy jelitowe. podawalam mu odrobine deserku jablkowego BoboVita "zlociste jablka"- same jabluszka, nie ma w nim cukru i innych dodatkow. pani wet na poczatku podawala tez kropelke oleju parafinowego do pysia.
a wlasciwie to pisze, bo tez mam problem z Bernim. zagieg mial 10.09. dlugo po tykm nic nie jadl, ale zaczal sasm pic i sobie skubac jedzenie. on nigdy duzo nie jadl. tyle ze od tego czasu jadl bardzo wybiorczo- sianka nie chce (szatkuje sobie, ale go nie je), ziolka zje, najbardziej lubi pokrzywe. z karmy wyjada sobie tylko to, co mu smakuje dostaje Xtra Vital), czyli glownie takie zielone chrupiace granulki. smakolyki tez je, slonecznik sobie ladnie sam obiera. tylko nie chce gryzc galazek, ale z kolei domek, drewienka i inne twarde rzeczy je... i do tego od zabiegu bardzo glosno i dlugo chrupie jedzenie...
w nocy odmowil mi slonecznika i troche sobie pochrupywal zabkami (nie zgrzytal, tak jak wczesniej, gdy mial przerosnieje), wiec ja juz jestem spanikowana totalnie. na kontrole do weta idziemy jutro i w chwili przeblysku rozsadku stwierdzilam, ze faktycznie poczekam do jutra, a dzis go poobserwuje. ale boje sie o niego bardzo. czy to mozliwe, zeby w dwa tygodnie zabki mu odrosly?? nie chce go znow meczyc, bo on sobie nie da dokladnie obejrzec zebow, a boje sie drugiej narkozy w tak krotkim czasie.
ja jestem straszna panikara, od zabiegu mu praktycznie non stop patrze na pysio, wiec nie chce przesadzac i narazac go na stres niepotrzebnie. poza tym wszystkim, biega sobie na wybiegu praktycznie normalnie, tylko wczoraj w klatce byl dosyc spokojny jak na niego.
co myslicie? czekac spokojnie do jutrzejszego popoludnia na kontrole?
-
owiabiks kup balsam szostakowskiego na allegro,podgrzej w kąpieli wodnej i ociupinkę na wylałaczkę i do pyszczka.Balsam już nie raz pomagał leczyć problemy pyszczkowe Melka.Po nim ładnie się goi a jak się goi to apetyt wróci.
-
Dzięki, właśnie kupiłam.
-
Malwin dalej nie je sam. Dzisiaj przyszedł balsam. Ile razy dziennie smarować? Biedak wygląda strasznie. Po tym ślinotoku jest brudny. Wycierałamm go wilgotną ściereczką, ale nie doczyściłam go i powyrywał sobie sierść. Nie chcę go mocno moczyć żeby się nie przeziębił. Na dodatek po kroplówkach jest opuchnięty.
-
3-4razy dziennie.Biedactwo kudłate.
-
Cały czas walczymy, ale nie jest dobrze. Nie gojące się rany, ślinienie, trudne karmienie i chyba właśnie zaparcie. Jestem wykończona psychicznie.
-
Biedactwo, te przeklete zebiska [bacik]
koniecznie kup u wet albo w aptece Hexanise ( to jest plyn gojacy rany w buzi) i tak jak balsamem smaruj w buzi dwa razy dziennie, napewno go tez boli, zapytaj wet czy mozna podac i ile Novalgin on jest mocniejszy niz Metacan ( u nas wet daja novalgin szylkom )
Dopuki rana w buzi sie nie wygoi szylek nie bedzie jadl sam i bedzie sie slinil (myj posliniona siersc cieplym rumianiem raz dziennie i potem smaruj bardzo cienkom warstwa kremem nie mascia Alantan albo jak wasze wet maja masc VulnoPlant.
Zaparcia sa tez zwiazane ze wzdeciem , na wzdecia zapytaj sie Bozenki czy ma cos jeszcze .
Podawaj koniecznie cieple jedzenie z dodatkiem zarodkow, one sa slodkie i szylki chetniej jedza, , ale jak boli w buzi to szylka broni sie przed karmieniem nawet jak jest glodna . Ja dla Fifka podawalam 2 razy dziennie Metacan, nie bolalo go i chetnie jadl.
Trzymam mocno kciuki i jak bys miala pytania to pisz prosze na priv.
-
Nie udało się nam. Dziękuję wszystkim za rady.
-
O Boze kochany , tak mi bardzo bardzo przykro :(
Kochana jestem z toba, ja w tym roku jak nigdy stracilam wiecej szylek niz jest palcow u jednej reki :(
-
tak bardzo mi przykro... caly czas trzymalam kciuki za Malwina :( stracilam mojego kochanego Berniego w nocy z czwartku na piatek, przyczyna wszystkich komplikacji rowniez byly zeby.
wciaz bardzo boli. trzymaj sie...
coz za epidemia jakas. nienawidze wrzesnia. kilka lat temu, rowniez pod koniec wrzesnia stracilam moja najukochansza sunie.
-
Rany, dziewczyny tak mi przykro.... Dawno nie byłam na forum a tu tyle smutnych wieści... Bardzo współczuję.
-
okropna statystyka to fakt :( Ja też kiedyś straciłam szylkę na jesieni właśnie i lekarz mi powiedział że przesilenie jesienne to najgorszy czas dla takich zwierzątek. Spada im odporność drastycznie, podobno. ciri również była 2 dni temu na korekcie zębów, ale u nas to już będzie cyklicznie co 4-5tygodni. Tworzy jej sie ostra krawędź po jednej stronie na zębach (ma krzywo-zgryz). i jak się ta krawędź nadrośnie i nie może jej zetrzeć, to zaczyna się ślinić, przestaje jeść i macha łapkami przy pysiu stale. To już alarm, że trzeba wizytę rezerwować u weta.
-
a jak tak czeste zabiegi wplywaja na zdrowie ogolne szylki? bo rozumiem, ze zabiegi sa przeprowadzane pod narkoza. czy stosuje sie jakies leki oslonowe np. na serce?
i bardzo nurtuje mnie jedna kwestia- zawsze mi sie wydawalo, ze problemy z zebami sa uwarunkowane genetycznie, wiec tak na logike powinne wystapicjuz w mlodym wieku, bo przeciez zeby gryzoni rosna caly czas. a moj Berni pierwszy raz mial problemy z zabkami w wieku 4 lat. czy mozliwe, ze dopiero wtedy zaczely mu te zabki jakos krzywo rosnac? nie zmienialam mu diety, dostawal galazki itd. po prostu nie rozumiem, jak to dziala, ze przez 4 lata wszystko jest w najlepszym porzadku, a potem nagle trzonowce sa przerosniete... :???:
-
To pytanie jest dla mnie zaskoczeniem bo nigdy do tego w taki sposób nie podchodziłem o_O
Czekam na jakąś odpowiedz od osoby kompetentnej w tej sprawie.
-
z Ciri jest o tyle komfortowa sytuacja, że ona daje sobie wyrównać ząbki bez znieczulenia. Wystarczy ja trzymać owiniętą w ręcznik i lekarz zakłada taki rozwierak do pysia coby odepchnąć policzki od ząbków żeby widoczność była dobra, odcina czasem uszczypuje kleszczami tę ostrą krawędź, potem przejeżdża pilniczkiem i gotowe. Gorzej jeśli jest jakaś ranka w pysiu wtedy znieczulenie, chwilowe Isoflurenem (tlenem z domieszką gazu usypiającego). Taka narkoza szybko wyparowuje z organizmu i juz po kilku minutach zwierzak sie budzi.
-
Biedne te kuliny z problemami ząbkowymi. Moją Pusię na szczęście ominęła konieczność korekty ząbków po złamaniu, rosną równiutko tak jak dawniej i nie ma żadnego śladu po tym incydencie.
-
Mój Narcyz miał typowe problemy z zębami, ale co tak naprawdę było Malwinowi nie wiem. Zęby prawie nie były przerośnięte. Podejrzewam przerośnięte korzenie drażniące oczy, bo od dawna miał problemy z oczami. Drapiąc się niszczył rogówkę. Niestety zdjęcia nie zdążyliśmy zrobić. A może było coś jeszcze innego, co trudno było zdiagnozować? Rozmyślam o tym codziennie, bo dalej trudno mi się z tym pogodzić.
-
Mam pytanie: ile lat/miesięcy musi mieć szynszyl, żeby można było mu przyciąć ząbki? I dlaczego się to robi?
-
Szynszylom nie SPIŁOWYWUJE się zębów ot tak sobie, jeśli to konieczne, to jest to wynik albo nieprawidłowego zgryzu albo złego pokarmu, który nie ściera odpowiednio zębów. Dobry granulat ścierający zęby, kostka wapienna, podawanie gałązek i siana powinno zabezpieczyć szylka przed taką ewentualnością na całe życie.
-
Pytałam się bo myślałam, że TRZEBA im te ząbki przyciąć, ale teraz, jeśli wiem, że nie trzeba, to nie muszę się martwić, iż przeoczyłam termin. Mój na pewno nie będzie miał problemu ze ścieraniem ząbków, bo ma i wapienko i karmę i kolbę nawet też ma. Ale ten zgryz mnie niepokoi, to znaczy, nie ślini się, ani nie dławi, ale nie chce jeść. Muszę poczytać temat o "Braku apetytu".
No,to już wiem, czemu nie je. Ma kolbę, co tydzień mu daję w niedzielę i już prawie jej nie ma, na górze zostało trochę. Ale tylko trochę.
-
Duszek miał dziś robioną korektę zębów bez narkozy, już drugi raz miał zakładane rozwieracze i przypiłowane przednie trzonowce , koło jednego z nich zrobiła się mała ranka i nie wielki stan zapalny, dziąsełka na siekaczach lekko krwawiły pod rozwieraczami, Duszek dostał lek przeciwbólowy działający 24h , po powrocie do domu wysmarowałam mu pysio delikatnie gencjaną na wodzie , i zastanawiam się czym mogłabym mu jeszcze tą buzie wysmarować żeby się ładnie goiło i nie bolało ?
na jutro umówiłam się na kontrolę i ewentualne podanie leku przeciwbólowego, w domu nie mam nic co mogłabym mu sama podać, jakie leki można przeciwbólowo bezpiecznie podawać w domu ?
duża część dawniejszych wpisów na forum jest nie widoczna , nie wiem czy tylko ja tak mam czy wszyscy, szkoda bo na tylu stronach wątku znalazłabym pewnie wiele cennych podpowiedzi :(
-
Pysio podobno dobrze jest smarować balsamem szostakowskiego, odnośnie przeciwbólowych środków zapytaj Bożeny albo Alicji, one powinny wiedzieć.
P.S. Niestety forum od dłuższego czasu szwankuje i to nie tylko Ty nie widzisz tych wpisów :(.
-
Moja weterynarz karze po rozwieraczach smarować sacholem - działa antybakteryjnie i przyspiesza gojenie.
Kupisz w aptece za grosze, na patyczek do ucha i do mordy.
U mnie się sprawdza, zwłaszcza, że teraz średnio raz na 3 miesiące jeździmy ząbki podcinać.
-
a tolfedine 10mg [to tylko jakąś część tabl. się daje] na gojenie i sachol? to powinno działać kompleksowo - przyspieszyć leczenie i usunąć świąd
-
Ja ranki w pyszczku leczyłam za poradą Alicji balsamem Szostakowskiego.Balsam wlewałam do kieliszka ,a ten zaś do miseczki z ciepłą wodą.Wykałaczką mieszałam aż lekko zmieni konsystencję.Następnie nabierałam po uprzednim sprawdzeniu palcem temperatury na wykałaczkę i małemu na jęzorek.Jęzorkiem sam sobie to rozprowadzał w pyszczku.
-
Dziękuje :D
balsamu Szostakowskiego nie mam, ale sachol raczej bez problemu powinnam dostać w aptece, w domu miałam, ale okazał się przeterminowany
rano byłam z Duszkiem na kontroli , ranka w buzi ładnie się goi nic złego z nią się nie dzieje, dostał zastrzyk przeciwbólowy i oczywiście gencjaną wysmarowałam mu pyszczek, (wieczorem wymienię gencjanę na sachol) , jutro jesteśmy umówieni jeszcze raz na zastrzyk i ewentualnie wezmę do domu lek przeciwbólowy tylko właśnie , doczytałam że można podawać Metacam , nie wiem czy nie pokręciłam nazwy , tylko jakie dawkowanie tego powinno być ? tolfedin można by podzielić , rozpuścić w wodzie i podać strzykawką ,tylko ile tego trzeba by podać ? jakie jeszcze są bezpieczne dla szynszyli leki przeciwbólowe ? ( pytam o dawki tych leków bo wiem, że bezpieczne dobranie dawkowania nie jest łatwe, a mój doktor mimo że jest bardzo dobrym weterynarzem ,to nie jest specjalistą od szynszyli i chciałabym mieć jakieś porównanie )
to co mnie bardzo cieszy to powrót apetytu Duszka, od poniedziałku przy jedzeniu miał tak jakby odruch wymiotny i zapierał się jak tylko mógł by nie jeść, wczoraj wieczorem gdy wróciłam do domu to pochłonął około 14-16 strzykawek 2-mililitrowych , rano 5 strzykawek 5-mililitrowych , nadrabia boroczek zaległości a ja chociaż pod tym względem odczułam ulgę :D problemy z ząbkami to automatycznie ogromny problem z jedzeniem dla naszych kuleczek [-chomik-]
-
Metacan 0,1 ml na kg tzn np jak szylka wazy 600 g to 6- 7 kreseczek strzykawki 1 ml raz dziennie, to tak wychodzi dwie kropelki.
-
Dziękuje :D
Duch właśnie zjadł kolację , dziś mniej niż wczoraj bo około 16 mililitrów, zastanawiam się czy to nie wina troszkę dzisiejszej kontroli w czasie badania wziernikiem , wet. mówił że troszkę mu tam podrażnił to miejsce, no ale nie da się inaczej sprawdzić tego pyszczka głębiej a wziernik jest niestety metalowy
zobaczymy jutro jak z tym apetytem będzie, w razie czego mam w domu antybiotyk do podawania doustnie(oczywiście gdyby zaszła taka potrzeba), ale mam nadzieję że leki przeciwbólowe i sachol sobie poradzą z bólem i wygojeniem pyszczka
jutro na 10.40 mamy kolejna kontrolę i zastrzyk przeciwbólowy , na niedzielę wezmę do domu coś co można podać doustnie
Metacanu wet. nie miał , ale za to miał coś bardzo zbliżonego do tego leku ,niby składnik ten sam a nazwa ciut inna, nie wiem czy nie bezpieczniej wsiąść w takim wypadku tolfedine
-
Alicja chyba źle przeliczyła - jeśli dawka to 0,1ml/kg to dla zwierza 600-700g powinno się dać 0,06-0,07ml. bo 6 kresek w strzykawce 1mililitrowej to będzie 0,1ml-czyli już na całe 1kg! Czyli nam potrzeba troszkę ponad pół takiej jednej kreseczki. mam rację? :P
-
wydaje mi się że masz rację :D
ja dostałam dla Duszka tolfedin w płynie do podania doustnie, mam jedną dawkę na jutro w razie potrzeby ale to się okaże czy będzie potrzebny czy już raczej nie :) 2 razy na dzień podaje sachol po jedzeniu i mam nadzieję że ten stan zapalny w buzi się ładnie goi, dzisiaj nie zaglądaliśmy do pyszczka żeby ponownie wziernikiem nie podrażniać, a z zachowania kulki nie widzę by działo się coś złego czy czuł się gorzej niż wczoraj [-chomik-]
-
Mi chodzilo o te malutkie kreseczki :) Ale moj polski jest czasami...... Tak to jest 0,06 - 0,07.
-
U nas to się porobiło ......
Duszek po ostatniej korekcie na żywo jadł w sumie lepiej jeden dwa dni , i znowu zaczęło się odpychanie strzykawki i co gorsza samodzielnie przestał jeść cokolwiek , nawet pyłku pszczelego i siemienia nie ruszał ...
Przy takim obrocie sprawy mimo kompletnego braku funduszy, pojechaliśmy wczoraj (2 lipca 2012 ) do Bielska do dr Całus bo nie było już ani czasu, ani sensu na sprawdzanie kolejnych weterynarzy o których mało co wiemy
pojechaliśmy wieczorem żeby nie wymęczyć Duszka dodatkowo upałem, klimy w aucie nie mamy a do lecznicy od nas jest jakiś 70-75 km
oczywiście wcześniej wszystko obgadałam i ustaliłam telefonicznie z panią doktór
na miejscu okazało się że Duch wygląda lepiej niż się dr Całus spodziewała, i że jego kondycja nie jest taka najgorsza , został obmacany, zważony ( ma 377g) i zabrany na korektę pod narkozą
okazało się że ..... lewy ( jak nie mylę) policzek jest cały poraniony, jest w nim dziura, przy korekcie górnych trzonowców po tej stronie wypłynęła ropa , a przy nich jest tak jakby ( i oby to było tylko to) przerośnięte, bardzo nabrzmiałe, dziąsło albo jakaś narośl na nim, ( jak dobrze pamiętam głównie przez to, Duszek nie jest w stanie całkowicie zamknąć - domknąć pyszczka), przednie siekacze rosną krzywo "delikatnie do środka są skrzywione" co za tym idzie mijają się ze sobą, generalnie stan buzi naszej kulki był w stanie bardzo kiepskim, jedyne pocieszenie jest takie, że już po korekcie na zdjęciu okazało się że nie ma ropy " nad korzeniami " czyli w górnej części szczęki
dostał leki na miejscu, a my do domu antybiotyk, metacam przeciwbólowo i lek na wątrobę , z tych całych nerwów nie dopytałam czy buzie w środku smarować sacholem , ale wysmarowałam mu rano po jedzeniu , znaczy dałam na początek języka a on sam sobie to rozprowadził , dostaliśmy też saszetkę critical care ( nie wiem czy dobrze napisałam) i mam wieczorem zadzwonić, żeby dowiedzieć się o wynik badania bobków Duszka które tam zostawiliśmy
po powrocie do domu około godziny 22 , Duszek jeszcze się kiwał na łapkach, dałam mu 2ml jedzenia bo więcej nie chciał , i włożyłam do klatki z której uprzątnęliśmy najpierw wszystkie półeczki, zostawiłam na samej górze jego hamaczek ( myśląc że tam nie wejdzie bez półek) a na dole kocyk z misiem żeby było mu miękko , po pól godzinie wchodzę do pokoju a Duszek w hamaku, myślałam że zawału dostane, jak on się tam wdrapał to ja nie wiem :???: klatka ma 80 cm wysokości musiał się wspiąć po szczebelkach mimo że jeszcze nie był do końca wybudzony
oczywiście hamak zaraz został zainstalowany na samym dole żeby Duszek z niego wypaść nie mógł ,a on się położył obok na kocyku przytulając się do misia .....
ja mam potwornego kaca moralnego, mimo że pani doktór zapewniała mnie ,że nie byłam w stanie tego zobaczyć czy wyczuć ( przecież ropa śmierdzi) , a mój wet bez narkozy też nie był w stanie tego dojrzeć ...
-
Trzymam kciuki za szybki powrót do zdrówka małego kłębuszka biednego, jest teraz w dobrych rękach i musi być dobrze.
Nie wiedziałam, że w Bielsku można zrobić badanie kupek, dobrze wiedzieć w razie czego.
-
10 lipiec 2012
byliśmy wczoraj na kontroli u dr Całus w Bielsku , Duszkowi buzia się bardzo ładnie podgoiła , i nawet odrobinę przybrał z 377g na 388g Smile antybiotyk ma dostawać do soboty włącznie, a w piątek mam zadzwonić i zdać relację co tam u niego "słychać " Smile
samodzielnie zaczyna podjadać już co nieco z miseczki, i zgryza już swój ukochany prasowany groszek , co mnie martwi sianka nie rusza wcale przynajmniej jak na razie
gdy się rozkręci bardziej z jedzeniem, mamy mu stopniowo ograniczać dokarmianie , no i za jakiś miesiąc ( od przyszłego tyg. pani doktor ma 3 tyg. urlopu ,a my na początku sierpnia też najprawdopodobniej pojedziemy na tydzień - dwa ) będzie kolejna kontrola, tyle ze wtedy znowu będzie pod narkozą by dokładnie sprawdzić na ile zmiany się cofnęły i w jakim stanie są zęby i buzia Duszka .
za wszystkie kciuki bardzo dziękujemy Mr. Green
..................................................................................................................................................................................................................
30 sierpień 2012
Wczoraj Duszek miał robioną w Bielsku drugą korektę pod narkozą, pod pierwszym górnym trzonowcem z lewej strony jest ropa, na domiar złego ten właśnie ząbek i drugi zaraz obok się ruszają, pani doktor stara się uratować tego zęba ale istnieje prawdopodobieństwo że trzeba go będzie usunąć
z ropy został pobrany wymaz i w poniedziałek będzie wiadomo z jaką bakterią trzeba nam się zmierzyć i czy Bactrim który od tygodnia Dusio dostaje poradzi sobie z tym paskudztwem , zastanawiam się jak można jeszcze wspomóc kulke w walce z tą ropą, dostaje Bactrim, Metacam, sachol i heparynol by osłonić od leków wątrobę
wiem już też że Duszek ma wadę zgryzu i takie korekty sa mu wpisane niestety w życiorys do końca, tylko nie wiem jeszcze za bardzo co jaki czas trzeba je będzie mu robić
-
Ja nie wiem czy ruszajacego zeba da sie uratowac, przeciez on mu przeszkadza w jedzeniu, bo jak sie rusza to od korzenia
boli. ... moje szylki maja robione zeby co 4-6 tygodni.
-
trudno mi się wypowiadać ja się na tym nie znam, ponoć rusza się nie wiele i warto o tego zęba powalczyć ,tym bardziej że jeśli ropny stan nad zębem całkowicie się wyleczy to ząbek ma szanse wrócić do normalności ... więc walczymy
jak usunie się załóżmy takiego jednego zęba, to po pierwsze ile się goi rana po zębie u szynszyli ?
a po drugie czy wpływa to na częstość korekt ząbków ?
nie wiem co mam o tym myśleć
-
U mojego mysza weterynarz naruszył przednie siekacze i oba dolne się ruszały. Był karmiony przez niemal 3 miesiące, ale zęby wróciły do normy, niestety przez długie niejedzenie i korekcje trzonowce trochę krzywo rosną i trzeba je przycinać - wychodzi, że średnio co 2 m-ce, ale staramy się wydłużać ten czas z obecną weterynarz ( Kasia Jodkowska - baaardzo polecam na ząbki - uratowała gamonia od dziwnych scenariuszy obsawianych przez weta, który naruszył mu siekacza i stad potem późniejsze problemy).
-
kreciku dziękuje, wlałaś mi troszkę nadziei bo przyznam się że wstałam dziś z takim dołem że ech .....
on jest taki smutny , patrzy czy go łapie na kolejne zabiegi czy tylko chce przytulić, ślini mu się troszkę buzia z tej lewej strony jak dotykam , nie dużo i ropą nie pachnie nie wiem czy to jeszcze skutek grzebania w buzi w czasie korekty czy to od tego zęba, tyle że wcześniej tego nie zauważyłam
jeść sam je nie wiele, chyba że podusia VL , siemie czy pyłek, dokarmiany za bardzo też nie chce być ,no ale cóż wpycham... i tak jak na niego patrze to mi się wszystkiego odechciewa :icon_frown:
-
Ja też zastanawiałam się jak długo i kiedy powiedzieć stop bo niestety wiem, że taki moment być może... Uważam że w momencie kiedy nie będzie już w stanie nic sam jeść i nie będzie szansy na poprawę nie ma co zwierzaka męczyć....
Jak trafiliśmy do Kasi Radar miał zmasakrowaną mordę, weterynarz zapytała jak długo jestem w stanie go karmić, stwierdziła, że nie założy rozwieracza dopóki ranki po poprzednim weterynarzu się nie zagają, dopiero po 2 tygodniach odważyła się jakkolwiek interweniować i okazało się z tymi siekaczami. Na razie jest ok co 2 miesiące podcinanie ząbków to nie tragedia.
Ale teraz zęby spadły na dalszy plan - jako, że zwierzaki z reguły nie dają mi spokoju walczę z biegunką pozostałej dwójki... Jak już się dowiemy, o co chodzi to napiszę co im się przytrafiło - na razie wszechobecny smród mnie ogarnia... ble...
-
u Duszka od biegunki się zaczęło, wysłaliśmy bobeczki wtedy do A.Ryś i znalazła w nich kokcydia
-
dokarmiam go rozmoczoną Vl tak jak od lutego do lipca, On Critical Care strasznie nie lubi, kupiłam raz w Bielsku i tak szczerze, to im więcej tego dosypywałam do jedzenia, tym Duszek bardziej wybrzydzał
za kciuki bardzo dziękujemy
-
To jest jeszcze Rodi Care, do kupienia tutaj: http://www.swiat4lap.pl/rodicare-instant-puszka-p-331.html?cPath=59
Albo Herbi care plus - moje to uwielbiają ! Nawet jak są zdrowe to rzucają się na papkę - ja ostatnio dodaje tylko trochę wody formuje kulki i niech se same jedzą.... To można zamówić tutaj: http://sklep.sigmed.pl/index.php?osCsid=0985e1928b491198f88a7c37afb8c79b prosisz o wystawienie faktury proforma przelewasz kasę i wysyłają. Ja w listopadzie chyba za 200 gramowa puszkę zapłaciłam 65 zł - mam do dzisiaj.
A jak nie to mieszanka od mojej weterynarz fantastycznej:
-płatki owsiane
- kilka orzechów (nie za dużo)
- zarodki pszenne
- karma którą je na odzień
-siano
To wszystko mielimy w młynku do kawy trochę wody i albo kulki albo do strzykwy jak nie chce sam wcinać.
Z mojego doświadczenia wynika, że jak trzeba strzykawką karmić dobrze jest to na chwile zalać wodą, rozgnieść w moździerzu a następnie do dużej strzykwy i z tej dużej przecisnąć do małych wtedy wychodzi papka papka i najlepiej się karmi.
I jeszcze danie ekspres - na wypadek awarii i konieczności szybkiego dokarmiania - kulki witakraftu namoczone w wodzie i rozbełtane czymkolwiek bez problemu przeciskają się przez strzykawkę.
-
Duszek jest bardzo przytulaśny tyle że ja pracuje do 18 i nie mam tyle czasu by z nim spędzać w dzień, za to po powrocie wieczorem do domu poza zabiegami i karmieniem , staram się tego czasu poświęcić mu jak najwięcej
karmię go bardzo podobnie do tego co opisałaś od Twojej weterynarz + Vitakraft Vita-Bon rozmoczony i wymieszany z VERSELE LAGA - OROPHARMA PRO-DIGEST ( preparat na trawienie dla gryzoni)
Rodi Care nie kupowałam bo nie ukrywam że finansowo ostatnio nie stoję najlepiej a leczenie Duszka jest bardzo kosztowne , ostatnia wizyta to 160 zł + ok. 70 zł benzyna , wcześniej tych wizyt było kilka a na przyszły tydzień szykuje się najprawdopodobniej kolejna , poza tym mało który szynszyl nie lubi Critical Care a Dusio ewidentnie od tego się wykręcał, za to przygotowane przez mnie papki jadł ze smakiem przez około 5 miesięcy, zapytam przy kolejnej wizycie czy nie mają małych próbek Rodi Care, inwestowanie w kolejną odżywkę nie mając pewności że się przyjmie dla mnie teraz jest zbyt kosztowne
Rozmawiałam przed chwilką z panią doktor telefonicznie, to ślinienie jak najbardziej jest teraz możliwe i obolały pyszczek również,jest tam blizna po dziurze w policzku która wyszła na poprzedniej korekcie, niestety jest jeszcze bardzo cieniutka i przy dotyku pęka, myślę że w czasie tej ingerencji w buzi odnowiło się kilka ranek które muszą mieć teraz czas by się podgoić
jest też szansa że wieczorem będzie już wynik z posiewu a jeśli nie to w poniedziałek
dziękuje za kciuki i Wasze cenne rady
PS: co to za kulki z Vitakraftu ?
-
To tu masz małą saszetkę za jakieś 16 zł herbi care - mogę kupić u mnie na miejscu i wysłać Ci pocztą, żeby wypróbować. Albo jak będę we wrześniu u rodziców na śląsku to przywiozę Ci trochę tego, co mam ( o ile nie zjedzą bo chwilowo muszę je ciut dokarmiać). Rodi care też są małe saszetki w świecie 4 łap w Gliwicach - http://www.swiat4lap.pl/rodicare-instant-saszetki-p-330.html?cPath=59 i kosztuje 8,49zł
A ta szybka karma to ta, w takich kartonowych pudelkach. http://www.vitakraftpolska.pl/katalog/produkt/184/VITA-SPECIAL-REGULAR-600G-KARMA-SZYNSZYLA-DOROS-EGO.html
-
zapytam o te saszetki w Bielsku jak będę na kontroli i w naszej hurtowni , może będą dostępne pojedynczo
te kulki Vitakraftu to jest karma dla dorosłego szynszyla i z kupieniem problemu na pewno nie będzie , tylko czy Duch zechce to jeść ? nauczony jest do VL i Beaphar , Vitakraft kupiłam kiedyś jak był mały http://www.vitakraftpolska.pl/katalog/produkt/179/VITA-SPECIAL-FOR-KIDS-600G-KARMA-SZYNSZYLA.html , no ale zachwytu i chęci do tego nie było w ogóle, więcej nie próbowałam
w każdym razie jeśli z tym nie trzeba już nic kombinować i wystarczy tylko namoczyć, to chyba warto spróbować
dzięki za pomysł :)
-
za całuski dziękujemy :D
kulki vitakraftu w środę najprawdopodobniej będę już mieć, na początku i tak trzeba będzie je mieszać żeby nauczyć brzuszek do nowego , ale jeśli bym umiała rano tylko na tym poprzestać zaoszczędziłabym sporo czasu , ja z tą VL mam troszkę roboty ... najpierw namaczam (nie mam młynka) potem blenderem miksuje, potem przez sito przecieram bo inaczej strzykawka tego nie przepcha i dopiero takie podaje
a tak by można kulki rano, a mieszane standardowo z VL wieczorkiem .....
najlepiej jak by w ogóle nie trzeba było karmić , po poprzedniej korekcie dokarmiałam jeszcze jakoś 2-2,5 tyg i potem jadł zupełnie samodzielnie ( pierwszy raz od lutego, a korekta była 2 lipca ) do teraz, znaczy on coś tam skubie ale malutko, wczoraj wdziałam jak sianko trzymał w łapkach, podusie Vl zjada dalej z chęcią , płatki owsiane też zjada , ale twardsze rzeczy to jak na razie widzę nie rusza
-
nad tym też myślałam i na pewno spróbuje :D
-
U mnie kulki z vitakraftu dostają dodatkowo, na poczatku szału też nie było, ale po jakimś tygodniu bardzo polubiły i zawsze wszysko znika, myślę, że Duszek też by się do nich przekonał z czasem. Nie wiem czy próbowałaś już, ale może zamiast robić kulki z papki, zasmakowałby Duszkowi taki zmielony pokarm w postaci suchej z dodatkiem smakołyków, u mnie Pusio kiedyś taki jadł gdy nie mógł gryźć. Niektóre szylki nie lubią takiego rozmoczonego i wolą taki proszek.
-
Basiu zobaczymy jak będzie u nas, kupię paczkę i dosypie mu za każdym razem po kilka kuleczek może się przekona, nie ukrywam że chciałabym przestawić go na granulat lub takie kuleczki, tyle że on jest taki uparty jak pieron, a że sporo choruje i wagę ma raczej do podniesienia niż obniżenia, to głodówką nie mam sumienia go uczyć
mielenie pokarmu bez moczenia to tez fajny pomysł, tylko ze na tą chwilę nie mam młynka i muszę z zakupem poczekać do "wypłaty" , na razie kombinuje po znajomych by na kilka dni porzyczyć
Duszek czuje się jakby lepiej , ale korzysta z dokarmiania strzykawką bez większych oporów, czyli nie najada się do woli, dziś mam dzwonić w sprawie wyników posiewu więc dowiem się z czym walczymy, buzia go jeszcze boli za twarde jedzonko się nie łapie, chociaż dziś pierwszy raz od środy widziałam rano większy "ruch" w miseczce
-
a czy Duszek dostaje metacan?
-
metacam :) - bardzo fajny lek bo działa nietylko przeciwzapalnie ale też przeciwbólowo :)
-
sorry literówka :) pytam bo powinien dostawać, mój Dzikusek przyjmuje teraz dwa razy dziennie i efekty są niesamowite. wiadomo, że jak nie boli to łatwiej jeść
-
a gdzie można dostać ten lek?proszę o naprowadzenie
-
tylko u lekarza weterynarii, i to on powinien stwierdzić czy jest konieczny. Może Twój lekarz ma inny schemat leczenia i np używa innego leku p. zapalnego, jeśli leczenie przynosi efekty to nie ma co wchodzić lekarzowi w kompetencje. metacam ma po prostu tą zaletę, że działa p. bólowo :)
-
u nas niestety... wcale dobrze nie ma , od ostatniej korekty minął miesiąc, i tak szczerze powiedziawszy porównując efekt pierwszej korekty i tej drugiej ( na razie pod narkoza miał tylko dwie robione) to ta druga nie wiele poprawiła :( przez cały wrzesień Duszek jest dokarmiany i czeka na swoją "butlę" z niecierpliwością , coś tam sam z miseczki podjadał , ale nie za dużo a na pewno nie wystarczająco , od soboty wydaje mi się że jest jeszcze gorzej, nawet swoich podusi Vl nie chce, a to jest dla nas sygnał alarmowy , poza tym wczoraj zauważyłam znajomy gest grzebania łapusiami w pysiu, więc podałam mu już metacam, do Bielska pojedziemy jeśli mi się uda to jeszcze dziś ale najprawdopodobniej jutro . Rano rozgniotłam mu na pył Vitakraft i wymieszałam z siemieniem i zarodkami, tyle będzie potrafił sam zjeść ... ja jestem do 17-18 w pracy :(
martwię się bardzo , nie wiem czy ten ruszający ząb przestał się ruszać i to tylko efekt przerośniętych ząbków tak mu dokucza , czy jednak ropa jest nadal i to właśnie ten ruszający ząb jest sprawcą obecnych problemów , jak na organizm takiego maleńkiego stworzonka działają tak częste narkozy ? :(
-
podejrzewam, że ropa może nadal być przy korzeniach ząbków. Zobacz do pysia jak Ci się uda, u mojego Dzikuska widać jak ropa wypływa z dziąseł :/ przy następnej korekcie poproś o zdjęcie rtg będzie widać ropę. myślę, że metacam powinien dostawać codziennie a nie okazjonalnie, ale porozmawiaj o tym z wet. Bardzo mi przykro ponieważ walczę z tym samym. Jeśli uda Ci się odłożyć trochę pieniędzy to kup mu koniecznie critical care, polecam ten link, szybka wysyłka http://wet.wroclaw.pl/index.php?m=204
to, że nie je już podusi z vl to zły znak, najwyraźniej boli go już na tyle, że nawet ich nie może już pogryźć.
Ile waży Duszek? Dawaj mu jak najwięcej zmielonych tłustych rzeczy, żeby był gruby. Kup pyłek pszczeli powinien jeść, a wzbogaci jedo dietę. Do narkozy musi być silny i najedzony bo ona męczy organizm. Spróbuj dać mu zioła, może chociaż to zje (babka, pokrzywa, echinacea - bardzo dobra w tym przypadku). Trzymam kciuki, pamiętaj, dokarmiaj jak najczęściej!
Czekam na wieści bo też mam taką kuleczkę i wiem co przechodzicie
-
cena tego Criticala mnie powaliła. Osobiście polecam Wam http://www.swiat4lap.pl/advanced_search_result.php?search_in_description=0&keywords=rodi+care&x=0&y=0 Rodi Care, albo granulki albo proszek. Jest paczka 1kg albo saszetki. Z obu po namoczeniu spokojnie można zrobić proszek. Kiedyś sama zamawiałam Rodi z tego sklepu, więc polecam. I do tego http://animalia.pl/produkt,12680,163,camon-strzykawki-do-podawania-pokarmu-2szt.html strzykawki do podawania papek z camona sa rewelacyjne, zwłaszcza ta ze stożkowatym konusem, który można skrócić zarazem powiększając otwór tak żeby papki przechodziły.
Metacam przy tak silnym zapaleniu powinien dostawać codziennie np. przez 2 tygodnie, aż do czasu kontroli. RTG koniecznie! Jeśli narkoza to tylko delikatna inekcyjna a reszta na halotanie albo isofluorenie (to są gazy wziewne). Szybciej wyparowują z organizmu po podaniu tlenu podczas wybudzania i mniej obciążają wątrobę zwiwrzaka niż iniekcyjna.
-
wiem, że critical jest drogi ale zawiera więcej włókna i białka (to pamiętam bo wyrzuciłam już opakowanie), a białko jest wskazane przy osłabionym zwierzaku. Ja poprostu wybieram CC zamiast Rodi a mam porównanie bo stosowałam oba. Jest chętniej jedzony przynajmniej przez mojego szylka. Niestety wadę ma taką, że jeśli chce się karmić strzykawką kupioną w aptece to trzeba go zmielić w młynku, ponieważ ma maleńkie źdźbła, które nie chcą przejść. Z Rodi takiego problemu nie ma.
Jeśli ropa jest cały czas metacam jest niezbędny ponieważ zwierzaka boli
-
ps. Dzikusek nie dostaje samego critical, mieszam po pół na pół z proszkiem ze zmielonej karmy, ziół, siana, zarodków
-
Tak, właśnie z Criticalem miałam problem, bo te włókna sie klinowały w strzykawce. Dlatego napisałam o Rodi Care.
-
RTG miał robiony przy każdej narkozie i raz bez narkozy też, ale zdjęcie wtedy wyszło rozmazane, narkozy wziewnej nie da się założyć na pyszczek i w pyszczku grzebać bo jak ? chyba że są inne aparaty do narkozy wziewnej , ja się na tym nie znam. W Bielsku mają taki że się maseczkę zakłada na pyszczek i przy zabiegach w jamie ustnej nie zdaje rezultatu, poza kwestią maseczki według pani doktor te wziewne narkozy wcale nie są aż takie bezpieczne i dobre jak się mówi, przy narkozie iniekcyjnej jest możliwa szybka reakcja i podanie leku odwracającego skutek poprzedniego w razie problemu, w przypadku wziewnej nie da się tego gazu błyskawicznie wydmuchać z powrotem, i jeśli faktycznie pojawi się problem to trudniej nad nim zapanować ( tyle usłyszałam kiedy z uporem maniaka dopytywałam właśnie o narkozę wziewną ). Dostałam w prezencie dla Duszka od jednej osoby z forum Rodi Care i Herbi Care na spróbowanie :love: obie jadł ze smakiem, niestety CC nie chciał za żadne skarby. Zobaczę jutro czy Rodi Care będzie do kupienia w Bielsku,bo mnie cenowo a Duchowi smakowo odpowiadało chyba najbardziej :)
-
każda Kuleczka ma swój gust :) jak kupowałam rodi na animalia.pl. Szybka wysyłka jeśli mają na stanie :) powodzenia i uściski dla Duszka [-chomik-]
-
za kciuki dziękujemy i za Was również zaciskamy [dance2] walka z zębowymi problemami łatwa nie jest ..... my już jesteśmy po dwóch antybiotykach, a jaki jest tego efekt zobaczymy jutro [-chomik-]
-
to ja to mam jednak szczęście że pomimo problemu z ząbkami i wadą zgryzu, mam pod ręka lekarza, który koryguje Ciri ząbki bez usypiania, i trwa to 60 sekund dosłownie. Albo ja mam grzecznego szyla, który wie, że albo lekarz i jemy jedzonko, albo boli dalej.
Teoria o wydmuchiwaniu gazów, do mnie nie przemawia, wystarczy podłączyć tlen.
-
podziwiam lekarza Mysza, kiedyś też zgodziłam się kilkakrotnie na obcięcie wszystkich zębów bez narkozy, jak piszesz trwało to minutę. Niestety po jednym z takich zabiegów szylek odszedł, nie mógł wogóle przyjąć pokarmu, nawet ze strzykawki, jakby się dusił, lub coś bolało go w gardle. Nie wiem czy mogę to wiązać z tym obcięciem zębów ale jego stan po jednym z zabiegów pogorszył się w mgnieniu oka. Dziś już bałabym się, może odłamek ząbka wpadł mu do gardła? Nie wiem i się nie dowiem ale osobiście nie jestem przekonana do tej metody, choć lekarzowi szło to sprawnie, szyl się słuchał bo lekarz miał podejście do zwierząt, wiedział jak złapać itd.
-
dobrego weta od gryzoni mieć pod ręką to skarb, zazdroszczę :)
co do teorii z wydmuchiwanym gazem ... ja przy drugiej korekcie ponownie poruszyłam temat narkozy wziewnej , upierałam się (oczytana na forum) że jest dużo bezpieczniejsza i może jednak dało by się ją zastosować u Ducha.
Pani doktor powiedziała że żadna narkoza nie jest bezpieczna, i każda niesie za sobą ryzyko powikłań. W przypadku wziewnej może się zdarzyć chociażby skurcz oskrzeli i wtedy podanie tlenu nic by raczej nie pomogło, a usunąć gaz który wywołał niepożądaną reakcję z zaciśniętych oskrzeli jest wg. mnie raczej trudne do wykonania w szybkim tempie. Ja lekarzem nie jestem więc trudno mi tu oceniać, ale argumenty pani doktor do mnie przemówiły,tyle że już nie pamiętam dokładnie całej rozmowy .
Myślę że każdy lekarz ma swoją wypróbowaną metodę stosowania narkozy i swoje plus i minusy odnośnie różnych sposobów usypiania , może w tej konkretnej lecznicy był przypadek zastosowania narkozy wziewnej i wystąpił problem , nie wiem.
Duszek dodatkowo w tym czasie miał problemy z oddychaniem , gulgało mu wtedy coś w gardle i ciężej oddychał, z tego też powodu korekta zębów była przesunięta jak dobrze pamiętam o tydzień , i jako że oskrzela nie były w idealnej formie, w jego konkretnym przypadku istniało większe prawdopodobieństwo powikłań przy narkozie wziewnej.
Ja jestem jak najbardziej zwolenniczką narkozy wziewnej, uważam że mimo wszystko mniej obciąża organizm i dużo szybciej zastosowane leki są z niego usuwane . Ale nie można też powiedzieć że ta narkoza jest całkowicie bezpieczna ,bo tak jak każda ma swoje wady i zalety w stosowaniu.
Pomijając fakty stosowania narkozy ;) prosiłabym bardzo o kciuki dziś za Duszka, a szczególnie za ten ruszający się ząb i brak ropy w jego okolicach.
oby się udało ....
-
Trzymamy kciuki :) Biedny Duszek, strasznie mi żal szynszyli z problemami zębowymi, przecież jedzenie to całe ich życie :<
-
Jesteśmy już po wizycie , mimo że spodziewałam się takiego scenariusza to jestem zdołowana ....
Duszek ma wyrwane dwa zęby i założone szwy , dostał do domu metacan i solcoseryl do smarowania w pyszczku, kupiłam tez saszetkę Herbi Care Plus na pierwsze dni do karmienia. Chciałabym go jeszcze nakarmić przed nocą, ale nie wiem ile powinnam odczekać po narkozie , z tego wszystkiego zapomniałam zapytać :( Odbieraliśmy go około 20.45 i wtedy jeszcze był półprzytomny, teraz przemieszcza się już jako tako po transporterku ale na jedzenie wydaje mi się jeszcze za wcześnie , boje się żeby sie nie zachłysnął
się kurcze porobiło :(
-
nie karm go dopóki nie będzie sie samodzielnie poruszał i był przytomny. Jak bedzie chciał to sam sie weźmie za jedzenie miększych rzeczy, wtedy można go podkarmić.
To teraz jak Duszek dojdzie do siebie to będziecie sie pojawiali często na korekcie ząbków, bo te do pray z góry lub z dołu nie bedą sie miały o co ścierać. Maks co 4 tygodnie korekta.
-
teraz juz powinien byc wybudzony i mozna probowac podac papke ale moze byc ciezko na poczatku ze wzgledu na bol i opuchlizne. mam nadzieje, ze zasmakuje w robionym przez Ciebie jedzeniu bo to bardzo wazne by jadl bo wtedy jak jest silny to lepiej sie goi i szylek ma lepsze samopoczucie. trzymam kciuki z calej sily aby Duszek jak najlepiej to zniosl. tak jak pisala Mysza pewnie beda was juz czekaly stale korekty zebow :( jeszcze raz trzymam kciuki, daj znac jak Duszek ma sie po nocy
-
podkarmiłam Duszka o 12,30 w nocy i rano gdzieś około 8 , nie wiele zjadł ale zawsze coś, gorzej z podaniem mu tego solcoserylu ::) jest w formie maści ,a w smaku raczej taki sobie, jak z sacholem problemów nie miałam tak z tym jest gorzej, gęste to takie jakieś ... jak podam na brzeg buzi to wypluwa, musiałam z nim się troszkę po siłować żeby chociaż odrobinę tam zostało .
Pyszczek jest lekko opuchniety nie do końca go domyka, a Duszek widać że jest zdezorientowany nie wie co jest grane , do strzykawki rano wystartował a potem się wycofał , po pierwszym łyku kolejne dwie strzykawy jakoś poszły w miarę chętnie , a potem już nie chciał więc dalam mu spokój. Na 10 idę do pracy więc spróbuje jeszcze raz mu dać jeść , w misce ma zmielony granulat i zarodki pszenne , wracam około 18 i do tego czasu musi wystarczyć .
Szukałam po forum szylków co również miały wyrwane zęby ale nic nie znalazłam, może ja szukać nie umiem ...
-
Sorry, ale ten ruszajacy sie zab mial byc od razu wyrwany, na ja teraz juz jest wyrwany i powinno byc lepiej.
Moje szylki mialy wyrywane zeby, pierwszy tydzien po wyrwaniu nie jadly nic, oczywiscie dokarmialam.
Ja miele jedzenie dla szylek + platki owsiane i nozyczkami kroje siano i rozne ziola na zmiane, mieszam z ciepla woda i za kazdym razem jak podaje do pyszczka strzykawke z jedzeniem naciagam troszeczke zeby poczula slodkie przecier jablkowy albo owocowy dla malych dzieci ( od jakiegos czasu robie sama dla szylek przeciery owocowe - marmolade ) . Oczywiscie tez na zmiane dodaje do jedzenia zarodki i pylek, zarodki tez miele bo nie chca przejsc przez strzykawke.
A jeszcze to co zmiele przesiewam przez sitko, to szylka jak polyka to sie nie krztusi.
-
mam nadzieję że teraz będzie tylko lepiej..
napisz mi jak radziłaś sobie z opieką nad takim szysznylem po wyrwanych zębach ?
o karmieniu to wiem , robię bardzo podobnie sama jedzonko i dosypuje Herbal Care do tego,
do smarowania pyszczka dostał solcoseryl, ale bardzo trudno mu go podać, spróbuje go wieczorem rozgrzać w dłoniach może jak zmięknie pójdzie łatwiej, jak długo może się jeszcze utrzymać kichanie z krwią ? pani doktor uprzedzała że może być żebym się nie przestraszyła , ale nie wygląda to fajnie ...
nie wiem , co jeszcze mogę zrobić by mu pomóc przejść przez te pierwsze dni
zastanawiam się jeszcze jak z kąpielami ? ale chyba mu je na razie wstrzymam, bo ja się tego piachu dostanie do tej szytej rany ... lepiej nie ryzykować
-
jeśli ten krwawy wysięk z noska jest spory to ja bym sie udała do pani wetki, niech popatrzy, może ranka gdzieś sie otwarła i krwawi.
Piasku narazie nie dawaj, oklei szylka na amen, jeśli możesz miękka ściereczką namoczoną w cieplej wodzie, ale odciśnięta poprzecieraj tam szylka gdzie jest najbardziej posklejany, potem wysusz papierowym ręcznikiem lub suszarką. Możesz mu włożyć do klatki termoforek z ciepła wodą zawinięty w ręcznik, pewnie będzie sie od niego przytulał. Szylki szukają ciepła kiedy im coś dolega. Z jedzonkiem będzie ciężko, sama to przerabiałam z Dianką, w te lepsze dni potrafiła wciągnąć 20ml gęstej papki na jeden posiłek.
-
wysięk z noska nie jest duży , rano był sporo ubrudzony i nosek i łapki, ale my go odebraliśmy około 20,45 wczoraj , zanim dojechaliśmy do domu było po 22 już , całą drogę spał mi na kolanach owinięty kocykiem i przytulony do ręki ,więc przez noc już go nie męczyłam . Rano mu umyłam pyszczek i łapeczki przed wyjściem do pracy , zobaczę teraz jak wrócę co się zmieniło.
Próbuje się dodzwonić do pani doktor ale ciągle zajęte a umówiłyśmy się na telefon , muszę się dobijać dalej bo obiecałam że dam znać jak Duszek się czuje, jeździć co dzień na kontrole 80 km w jedną stronę po prostu mnie nie stać, same wizyty to ostatnio wydatek rzędu 160 zł ....
-
rozumiem ja mam podobnie z odległością, w jedna strone 75km.
-
rozmawiałam z panią doktor
wysięk i furczenie w nosie może się utrzymać 2-3 dni
ważne że udało mi się podać mu coś do jedzenia,
wydaje mi się że mimo leku przeciwbólowego -dostaje metacan, dalej go boli :(
solcoseryl jest ważny i mam mu próbować go podawać nawet jak wypluwa
gdy po powrocie z pracy chciałam go nakarmić , to nawet wyciągał pycholek do strzykawki, zjadł niecałe 6 mililitrów więcej już nie chciał, nie chce mu pchać na siłę wolę mało ale częściej
razem z mężem co chwilkę do niego zaglądamy, obserwujemy , strasznie się martwię o niego on tak biednie wygląda ....
po ilu dniach powinien lepiej się poczuć ? nie wiem jak długo będzie musiał się tak męczyć :(
PS: widzę że piszę strasznie chaotycznie, trudno mi zebrać myśli , przepraszam
-
Natko, może napisz do Alicji Manschack prywatną wiadomość? Ona usuwała zęby kilku szynszylom ale widzę, że nie pojawia się ostatnio na forum, może udzieli Ci jakieś cenne wskazówki :)
-
jak zaczynalam karmic Dzikuska zjadal 4ml, teraz je coraz wiecej, nawet do 10 ml co ok 4-5 godzin. do tego jakas rodzynke, ziolko, pylek lub migdalka. powinien jesc coraz lepiej. napisz koniecznie do Alicji, pomogla mi wiele razy, zawsze odpisuje (ostatnio odpisywala mi nawet o 1 w nocy). zawsze sluzy dobra rada bo ma ogromne doswiadczenie
-
Chcielibyśmy się z rana zameldować ..... Duszek wygląda ciut lepiej, przynajmniej tak mi się wydaje , troszkę mniej charczy i spokojniej oddycha, nosek rano został leciutko przemyty , krwi było już bardzo malutko, zjadł z rana dwa posiłki pierwszy o 7,30 4 mililitry , a później około 9,30 zrobiłam mu już jego jedzonka i wymieszałam z małą ilością Herbal , zjadł 6 mililitrów, preferuje chłopak bardziej rozmymłaną VL ;)
do miseczki wsypałam mu rozdrobnione Vitakraftowe kuleczki z siemieniem, zarodkami i pyłkiem, jak usłyszał znajomy dźwięk, uderzonej łyżeczki o brzeg słoiczka w którym trzymam pyłek, to pierwszy raz od zabiegu zareagował i zaraz podbiegł, zjadł troszkę a uślinił się i opluł przy tym jak małe dziecko ...
po pierwszym śniadanku wyszedł z klatki i wygrzewał się na pokrywie z akwarium którą strasznie lubi , tak wyglądał dziś o godzinie 9,40 rano
(http://imageshack.us/a/img31/1274/20121004093610.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/31/20121004093610.jpg/)
pozdrawiamy wszystkich , dziękujemy za rady i kciuki i prosimy by ich jeszcze nie puszczać [-chomik-]
-
Trzymamy kciuki i wszyscy kibicujemy ! posyp go od nas piaskiem i poczęstuj nalewką z migdałów !
-
wyściskałabym go, jest dzielny tak ja i Ty :) nie wiem jaka VL mu podajesz ale seria complete perfekcyjnie rozpuszcza sie w wodzie i mozna z niej bardzo łatwo zrobić papkę. Trzymaj się Duszku :*
-
piasek go jak na razie w ogóle nie interesuje i dobrze, bo chociaż tutaj nie mam wyrzutów sumienia że muszę mu zabrać coś co kocha ...
Vl mam wymieszaną z Vitakraftem i Beapharem , do pojemnika wsypuje z 3-4 łyżki , dosypuje płatków owsianych,witamin, jakiś tam kawałek banana czy orzecha dorzucę i zalewam wodą, gdy wszystko ładnie spęcznieje miksuje blenderem a później jeszcze przecieram przez sitko , do tak przygotowanej "mikstury" dosypuje łyżeczkę Herbal Care i miarkę probiotyku ... taki posiłek Duszek lubi najbardziej [-chomik-]
za kciuki dziękujemy, wygłaskam Duszka od wszystkich jak wrócę z pracy do domu, teraz mam nadzieję że śpi i nabiera sił , w chorobie nie ma nic lepszego od dobrej dawki zdrowego snu [dance2]
-
aaa, no to papki robisz Natalio pierwsza klasa! Jeśli Duszek będzie chciał zjeść tej papki więcej to spokojnie może wciągnąć z 10-15ml na jeden raz :) Biedulka kochana, moja też ma takie zapłakane oczka przez bolące ząbki i wyciągnięty pysio.
-
Ja nie wiem w jakiej postaci jest Solcoseryl, ale obojetnie daj troszke do malutkiego kieliszka, ptzedtem wlozonego do goracej wody i ten kieliszek z zawartoscia do pojemnika z goraca woda, to szybko sie rozpusci i cieple tez sie lepiej smaruje.
On teraz potrzebuje minimum dwa tygodnie zeby doszedl do siebie po wyrwaniu zebow i dawaj caly czas Metacan, ja dawalam przez pirwsze dni po wyrwaniu 2x dziennie przez 4 dni, a potem raz dziennie przez dwa tygodnie. Zwracaj uwage jakie robi kupy, przez pierwsze cztery do pieciu dni po op. kupki moga byc male, ale potem musza juz byc normalne.
Koniecznie zapytaj twojego wet o Catosan, to sa witaminy, ktore bardzo pomagaja szylkom i nie tylko, dojsc do siebie i nabrac sily po roznych chorobach i operacjach. Moja na serce chora Sunia, ktora tez musi miec robione zeby co 5-6 tygodni pod narkoza, trzy mieciace temu byla juz umierajaca, dostawala przez piec dni Catosan i musze powiedziec, ze cud sie zdarzyl, Sunia nabrala apetytu, przytyla z okolo 550 g na 627g, tydzien temu zaczela sama jesc ziola, tzn ciamka jeden lisc 5 minut, ale ona nie je sama juz 1.5 roku i ja ja karmie co 5 godzin strzykawka, zaczela jesc banany i pogryzione przezemnie migdalki.
I jeszcze jedna on potrzebuje teraz duzo ciepla, nalej goracej wody do szklanej butelki i wkladaj butelke we frotowe skarpety, jedna skarpete od zakredki strony a drugo od dna butelki, skarpety rozetnij troche u gory i w ten sposob zawiazuj. Butelke daj do klatki tam gdzie spi, jak bedzie potrzebowal ciepla to sie sam na niej polozy.
-
z solcoserylem już sobie radzimy, jest w postaci takie twardawej pasty, pani doktor nie pozwoliła w ten sposób rozgrzewać leku , już pytałam, jest tam składnik który by się przy podgrzewaniu niszczył ...
catosal znam dostawał już kiedyś na początku walki z kokcydiami podskórnie ,u kotów też go stosowałam, ale musiałabym na zastrzyk jeździć 80km w jedna stronę a to jest ponad moje finanse w tej chwili , witaminy rozpuszczam mu w jedzonku , podaje dodatkowo i zarodki i pyłek, jak pojedziemy na kontrolę najprawdopodobniej w niedziele, to zapytam i poproszę by w razie czego podała
kupki na razie są bardzo rozmiękczone, nie wodniste ale takie miękkie, ma je poprzyklejane do nóżek i półeczek
dzisiaj rano wydawało mi się że spokojniej oddycha, wieczorem jakby więcej charczy w tym nosku , i sporo kicha ale krwi jest niewiele , osłuchuje go po kilka razy na dzień , sprawdzając czy nie zaczyna mu nic charczeć w oskrzelach, ale jak na razie jest myślę w porządku , to furkanie mimo że takie niby może być, chyba najbardziej mnie stresuje ... pytałam dzisiaj o to panią doktor przez telefon, powiedziała że te zęby łączyły się z zatokami przy nosku, stąd teraz te problemy ale powinny same ustąpić
metacan dostaje raz na dzień wg zaleceń , lekarka mówiła że 4-5 dni nie dłużej bo bardzo obciąża układ pokarmowy , podaje mu po jednej kreseczce strzykawki 2 mil.
do klatki wkładam mu pod kocyk takie żelowe serduszko , po naciśnięciu małej blaszki mocno się nagrzewa , jedno dostaje na noc a jedno jak wychodzę do pracy
Za wszelkie rady bardzo dziękuję
zjadł przed chwilką jakieś 7 mililitrów Herbal Care, na noc daje mu wymieszany tylko z probiotykiem , dołożyłam mu też butelkę po frugo z ciepłą wodą , owinęłam ją w grubą skarpetę
-
Biedny Duszek, oby wreszcie wyzdrowiał i mógł się cieszyć normalnym szynszylowym życiem.
-
Nie nie nie, Catosan mozna podawac doustnie, to co jest w ampulce daje sie do picia, tylko trzeba rozcienczac nie wolno podawac pur do buzi, bo on jest skoncentrowany. Podaje sie 0.5 ml na 1 kg, Sunia jak go dostawala to wazyla 550 g i dostawala 0,3 ml. Pierwszy raz Sunia dostala jako zastrzyk a nastepne 5 strzykawek ( 5 porcji ) dostalam do domu. Weterynarze nie chca dawac lekow do domu, bo chca zarobic na wizytach, a to jest swinstwo, bo powinno sie dbac o dobro i zdrowie zwierzecia a nie tylko o kase.
Nie sluchaj wet tylko podawaj mu Metacan dluzej niz 4 dni, chyba, ze pozwolisz mu na to zeby cierpial.
Metacan mozna podawac do dwuch tygodni bez uszczerbku na zdrowiu, tylko nie wolno podawac na czczo.
Mozesz mu dawac kazdy dzien po 1/4 tabletki Hepatil, on chroni watrobe.
-
zadzwonię do mojego weta tu na miejscu i poproszę o rozcieńczony catosal ( tylko czy będzie wiedział jak rozcieńczyć ? ), Duch ważył we wtorek 390 .... nie powinnam mieć z tym większego problemu , jak się zgodzi podeślę dzieci po lek
osłonowo dostaje heparynol, mam jeszcze w strzykawce kilka dawek
metacan oczywiście że będę mu podawać dalej , tylko szkoda że nie powiedział mi lekarz że nie wolno na czczo ..... zazwyczaj podaje mu razem z posiłkiem
nie bardzo chciał mi rano jeść, zjadł jedną i ciut strzykawki tylko, charczy mu to w tym nosie i przeszkadza , nie oddycha też tak jak powinien, ale w sumie my przy zatkanych nosach też mamy z tym problem, nie wiem czy nie podanie mu antybiotyku to dobry pomysł .... wiem że dostał od lipca już dwa a Bactrim skończył jakieś 4 tyg temu ..... ale czy on sobie sam poradzi ?
idę robić jego miksturę może zje więcej ....
zadzwoniłam do Bielska bo strasznie mnie niepokoi dzisiaj Duszek, wczoraj wydawało mi się wyglądał lepiej , to charczenie i oddech to jedno , ale i z buzi zapach jest brzydki, taki jakby trochę kałowy ... sama nie wiem jak to określić
w każdym razie wprowadziliśmy mu antybiotyk doustnie 0,1 mil kurcze nie jestem pewna nazwy enrofloksycyna chyba , podałam mu też metacan dodatkowo , dostał wczoraj około 19,30 i dzisiaj o 9,30 po drugim śniadaniu
swojej mikstury też nie bardzo chciał , niecałe dwie strzykawki zjadł i dziwnie przy tym " mieszał" języczkiem , tak jakby zbierał to jedzonko z przodu nie wiem jak to określić , w każdym razie pierwszy raz widziałam jęzorek z przodu przy karmieniu
no i tyle z porannego placu boju :( zostawiłam mu butelkę z ciepłą woda , maskotkę do przytulenia i całą garść kciuków które za niego zaciskają wszyscy
dziś jest trzeci dzień po wyrwaniu, zawsze się mówi że trzeci dzień jest najgorszy, oby to tylko faktycznie tak było ..... bardzo się martwię :(
-
a ten Catosal w zastrzykach to sie podaje domięśniowo czy podskórnie? jak podskórnie to umiałabyś Natko zrobić zastrzyk bezproblemowo po uprzednim zdezynfekowaniu skóry po rozdmuchaniu futerka :)
-
kotom catosal podawaliśmy podskórnie , ale wolałabym chyba doustnie .... z tego co pamiętam to nie jest zbyt przyjemny lek do iniekcji, bo to witaminy .... nie wiem czy odważyłabym się bić cokolwiek szynszylowi sama
-
Ten brzydki zapach to może być zbierająca się ropa,mojemu szylkowi po wyrwaniu ząbka też jakiś czas się zbierała i musiałem prawie codziennie jezdzić do weta na zbieranie tej paskudnej ropy.Natko,trzymam z całych sił kciuki za duszka i koniecznie dokarmiaj go,ja po zabiegu jakiś czas karmiłem Benka Herbi Care,polecany zresztą przez dr.Piaseckiego
-
po powrocie z pracy przeżyłam dziś chwile grozy, Duszek bardzo charczał , oddychał otwartą buzia, obraz nędzy i rozpaczy, męża nie było jeszcze z pracy w domu , rozładował mu się telefon .... a na zegarze 18,15 Bielsko do 20 ....
złapałam szybko za telefon i zadzwoniłam do lecznicy, między innymi miałam mu podać sachol ,więc wyjmuje boroka z klatki zapalam światło i widzę ,że Duszek cały pokrwawiony, łapki umazane , pyszczek umazany, nosek, futerko pod brodą .... w tym samym momencie otwierają się drzwi i mąż wchodzi ,nawet nie zdjął butów tylko od razu gnaliśmy ...
w gabinecie jak Duszek zorientował się gdzie jest to nagle ożył ( jak strach potrafi zmobilizować to jest niesamowite) pani doktor przebadała, posprawdzała, okazało się że drobne naczynka po wyrwanych zębach wciąż podkrwawiają, skrzepy oblepiają nozdrza i stąd problemy w oddychaniu , w buzi ropy nie ma , szewki ładnie się trzymają , tylko tych zaschłych oklejonych skrzepów sporo ..... dostał leki przeciwkrwotoczne chyba dwa, przeciwzapalny, przeciwbólowy, podskórnie troszkę wlewu i catosal
przy każdym ukłuciu bunt i szczekanie , troszkę tych zastrzyków dziś zaliczył .... do domu dostaliśmy przeciwkrwotoczne i mamy rano dzwonić
w drodze powrotnej Duszek spał jak małe dziecko na boczku , spokojnie, przez ponad godzinę
w domu dałam mu troszkę jeść ale zjadł 1,5 mililitra może , dałam mu tez sachol i chyba odpuszczę do rana , dostał kroplówkę to zabezpieczony jest , niech odpocznie biedulek
nie wiem co jeszcze przed nami więc proszę, nie puszczajcie kciuków
-
Ale dzielny z niego chlopak. Trzymamy wszyscy mocno kciuki.
Catosan sie samemu rozciencza, nie brac prosze rozcienczonego od wet. po prostu do tej dawki ktora sie ma w strzykawce dociagnac do konca wody, dawki beda i tak podzielone w strzykawkach 1 ml.
Moje szylki jak mialy wyrywane zeby to ja musialam im plukac w buzi, latwo nie bylo zwlaszcza samemu, ale bardzo pomoglo, nazwy plukanki nie pamietam.
-
noc przetrwaliśmy , rano Duch z niechęcią ale jednak zjadł 6 mili Herbalu , całe 3 strzykawki , o 8 podałam mu podskórnie cyclonamine , a przed 9 metanol , antybiotyk i espumisan, jakiś wydaje mi się taki większy ale brzuszek ma miękki a bobeczki malusie na posłaniu leżały, może po kroplówce jeszcze jest taki "napuchniety" , śpi na boku od wczoraj , pierwszy raz widzę u niego taka pozycję, wyciąga się jak długi i na boczku śpi, furczy mu dalej w tym nosie, ale nie ma tego wczorajszego charkotu ( ciężko mi opisać ten wczorajszy odgłos ale był straszny) nie widzę też nowych stróżek krwi , cyclonaminy mam jeszcze na dwa razy do podania może się to krwawienie uspokoi, zaraz będę dzwonić do Bielska zdać relację po nocy i zobaczymy co mi lekarka powie
-
czekamy niecierpliwie na informacje.
-
I jak on sie dzisiaj czuje ?
-
po rozmowie telefonicznej z panią doktor wychodziło na to, że zbiera się woda i trzeba podać furosemid, najpierw zaczęłam załatwiać sam lek a później poprosiłam koleżankę by pojechała ze mną do Bielska bo mąż w pracy ....
no i pojechałyśmy , Duszek miał zrobiony RTG i okazało się że jest cały bardzo silnie zagazowany i te gazy uciskają oskrzela dodatkowo utrudniając mu oddychanie, dostał leki na miejscu w tym rozkurczowy i probiotyk do domu, mamy nagrzewać i masować no i espumisan podawać
macie może jakieś sprawdzone sposoby jak najszybciej pozbyć się gazów z brzuszka ?
w poniedziałek moja córka ma zabieg , nie wiem jak ja to wszystko ogarnę ...
-
Masuj brzuszek bardzo delikatnie jak najczesciej, jak czesto dajesz na odwodnienie i ile.
U nas wet daja zawsze po kazdej narkozie leki przeciw wzdeciom lek nazywa sie Dimaticon Albrecht, powinnas go dostac do domu, podzwon po wet moze maja. Podaje sie 3 do 6 razy na dzien.
Koniecznie musisz sie pozbyc wzdecia! !!
-
nagrzewam i masuje, przeciw wzdęciom dostaje espumisan, kilka razy mu dziś podałam, na odwodnienie nic nie dostaje bo problem nie okazał się gromadzącym płynem , ale gazami
dalej nie bardzo chce jeść, jednorazowo podaje mu tylko jedną strzykawkę czyli 2 milimetry Herbi Care wymieszanej z espumisanem
w tej chwili wydaje mi się że wygląda lepiej niż wczoraj wieczorem czy dzisiaj rano , ale jeszcze za wcześnie by się z tego powodu cieszyć ... brzuszek dalej jest wzdęty, robi troszkę bobków, ale je niewiele więc i bobków nie ma z czego być dużo
teraz spał leżąc sobie ze mną przez jakieś 2 godziny, on spał a ja patrzałam na film i masowałam brzuszek , po filmie dostał strzykawkę z espumisanem, sachol do pysia i poszedł spać do klatki na termoforek
ja się też zaraz położę bo jeszcze trochę i nie będę wiedzieć jak się nazywam .....
bardzo dziękuję za wsparcie i kciuki, proszę nie puszczajcie ich jeszcze
-
na odwodnienie, może chodzi o "przeciwko odwodnieniu"?
-
Jak maluszek sie czuje?
-
wczorajsze pokładanie na boku i problemy w oddychaniu sugerowały nagromadzenie płynów i dlatego miał dostać furosemid żeby nadmiar płynów ściągnąć , na miejscu okazało się jednak ,że nie mamy problemu z płynami tylko gazami dlatego nie trzeba było nic odwadniającego, ale rozkurczowego i likwidującego wzdęcia
dziś Duszek rano wyglądał dużo lepiej niż ostatnimi dniami, charczy jeszcze w nosku ale już nie tak mocno,śpi w normalnej pozycji chociaż czasem jeszcze na boczek się kładzie , tyle że nie taki rozciągnięty jak wczoraj (powiedzmy że to taka już normalna boczna pozycja )
za to ja rano narozrabiałam i wystraszyłam się strasznie, ponieważ Duszek tego antybiotyku doustnego bardzo nie lubi to szykuje mu zawsze lekko osłodzoną wodę i podaje zaraz do popicia
dziś rano podałam mu antybiotyk, strzykawkę odłożyłam i podałam z drugiej osłodzoną wodę , ponieważ borok siedział z tym pycholem otwartym nadal, to chciałam podać mu jeszcze nieco osłodzonej wody, niestety pomyliłam strzykawki i podałam mu dodatkowo pięć ostatnich kreseczek antybiotyku .... i pewnie bym się nie zorientowała tylko jak mu to dałam to aż się zakrztusił ( pięć kreseczek na raz , to nie ma dziwne jak po jednej kreseczce go wykręca) więc go leciutko pomasowałam po pleckach i dziwiłam się czemu siedzi cały sztywny .... sięgnęłam więc jeszcze raz po osłodzoną wodę i wtedy zobaczyłam że jej nic nie ubyło .... rzut okiem na drugą strzykawkę - pusta i panika , szybko do kuchni przepłukałam mu dwa razy buzie nachylając pyszczek w dół by się nie zakrztusił, myślę że część tego wypłukałam ale ile trudno powiedzieć
załamana zadzwoniłam zaraz do Bielska i pani doktor powiedziała że nic mu nie będzie, tylko trzeba mu więcej i częściej probiotyk podawać i masować ten brzuszek żeby wzdęcie nie wróciło, heparynol na wątrobę też jeszcze mam więc mu podałam
mam straszne wyrzuty sumienia , wychodzi mój brak snu i zbyt wiele nerwów na głowie , zawsze odkładam strzykawki z lekami na drugą stronę stolika żeby nie mieć ich ponownie w zasięgu , czemu dzisiaj tego nie zrobiłam nie mam pojęcia
ale na szczęście Duszek nie wygląda gorzej niż rano ,pojechał dziś z nami nawet do rodziców bo chciałam mieć go na oku , z jedzeniem dalej nie jest za dobrze, zjada ale niechętnie, pierwsza strzykawka idzie nawet nawet, ale druga to już z lekkim przymusem
mam nadzieję że po tych wszystkich przejściach w końcu wszytko zacznie się prostować i poprawiać na lepsze
Za kciuki i wszelki wsparcie Wasze bardzo dziękujemy [-chomik-] proszę nie przestawajcie jeszcze tych kciuków zaciskać
-
Bardzo wam kibicuję. Doskonale rozumiem co przeżywasz, bo rok temu miałam podobną sytuację i wiem jakie to męczące i dołujące. Trzymaj się
-
dziękuje za te słowa ....
Duszek ciutke podkarmiony, jednorazowo więcej jak 2 strzykawy nie zje, ale widziałam dziś pierwszy raz jak do miski sięgał, tyle że powąchał, popatrzał i się wycofał ... za wcześnie .....
we wtorek będzie tydzień od zabiegu, to chyba powoli szewki zaczną się rozpuszczać
za kibicowanie i kciuki dziękujemy :love: do kciuków można dołączyć i moją córkę Magdę, która ma jutro zabieg i na 7,30 musimy być w szpitalu , czasem sobie myślę, że przydałoby się mieć na sytuacje awaryjne klony .... nie wiem jak to wszytko jutro i przez kolejne dni poukładam
-
Trzymaj się ciepło!Trzymamy kciuki bardzo mocno zarówno za Duszka jak i za pannicę.
Jak już będzie po zabiegu daj cynk.Do usłyszenia!
-
Jak corka po zabiegu i jak maluszek ?
-
za kciuki dziękujemy :cmok:
prawda jest taka, że bez Waszej pomocy i wsparcia, trudno by było czasem poradzić sobie z takim nawałem strachu i bezradności , dziękuje że Jesteście [taniec]
Magda zabieg ma jutro rano tylko nie wiem o której, dziś było tylko przyjęcie na oddział które trwało od 7,50 do 12,30 ...... założenie wenflonu i takie tam , myślałam że dziś już będzie po wszystkim a tu niestety , jutro nerwów ciąg dalszy
za to Duszek ..... lepiej [dance2] nawet sam dziś zaczął coś tam z miski wybierać i siana skubać , ile sam tego zjadł trudno mi powiedzieć bo mnie nie było, nakarmiłam go rano dwa razy, popołudniu przyjechałam nakarmiłam raz i za chwilkę znowu będę go karmić , w nosku charczy jeszcze ale mniej, przestał pokładać się na boki i zaczął chodzić po klatce, a nawet dziś z niej sam wyszedł jak usłyszał otwierany słoiczek z pyłkiem pszczelim
tak więc jest lepiej , może zrozumiał że na dwa fronty nie wyrabiam i chciał mi pomóc zbierając się jakoś powolutku do kupy [-chomik-]
-
masz wagę gramówkę elektroniczną? Odkąd moja Ciri ma problemy z ząbkami, zakupiłam taka w tesco na promocji i co 3-4 tygodnie ważę szylaki i zapisuję wagę. Jak waga szylka zaczyna spadać 10-20g znaczy ze czas na wizytę i korektę.
-
Cieszymy się, że wreszcie jakieś pozytywne wiedomości i trzymamy dalej kciuki za rekonwalescenta.
-
wróciłam wczoraj dopiero koło 21 ze szpitala i Duszek przez cały dzień był skazany na siebie , karmiłam go rano koło 7,30 a potem dopiero wieczorem po powrocie, zjada wciąż 2 strzykawki z czego pierwszą je chętnie, słychać gdy to wpada wręcz jak do studni ,a drugą z lekkim przymusem bo już się wykręca na wszystkie strony .... po godzinie wyciągam go znowu a on nosek z krwi ... ręce mi opadły , wytarłam nosek a po chwili w dziurkach znowu krew ,więc podałam cyclonamine podskórnie i czekałam z 2 godz obserwując malucha
przestało lecieć ale zastanawiam się dlaczego zaczęło ,w sumie minął już tydzień od zabiegu, może uraził się przy jedzeniu albo skrzepy krwi się powoli odrywają i coś tam się podrażniło , nie wiem
dużo śpi , wydaje się być taki osłabiony bardzo, pewnie to niedojadanie daje mu w kość troszkę , sam z miski coś tam zjada ale nie mam pojęcia ile
umówiłam się jutro u mnie na wizytę żeby podać mu coś na wzmocnienie, catosal czy może jeszcze coś innego, tylko chce to też skonsultować telefonicznie z panią doktor z Bielska która go teraz prowadzi
chciałabym żeby więcej jadł ale nie chcę mu wmuszać jedzenia na siłę, bo przy trzeciej strzykawce jak próbuje to zaczyna się dławić , wagi elektronicznej nie mam a moja taka kuchenna zwykła to coś tam pokazuje ale za dokładnie to raczej nie
martwi mnie ta wczorajsza krew w nosku, niby nie dużo ale kurde jednak była
gazów za to się pozbyliśmy i zrobił się znowu taki malutki biedniutki ech ...
będę dzwonić dziś do Bielska i o wszystko wypytam
-
i koniecznie nadal ogrzewaj go termoforkiem! i dobrze byłoby go zważyć i wiedzieć ile leci z wagi, bo leci na pewno.
Jak chcesz sprawdzić ile zjada z miski to dosłownie odlicz kilka peletek, kilka chrupek ziarenek czy co tam dostaje maks. do 50 szt łącznie i zapisz sobie ile czego było i zostaw mu to w miseczce. Tylko taki system powie ci ile mały zjadł samodzielnie. Podejrzewam, że on częściej zagląda i ma ochotę jeść, niż coś sam wcina. Podejrzewam, że nadal jest strasznie obolały :(
-
Duszek wczoraj miał kolejną wycieczkę do Bielska, po rozmowie tel z panią doktor doszłyśmy do wniosku ze najlepiej go sprawdzić, więc pojechaliśmy po raz kolejny w ponad godzinną podróż , Duszek nawet polubił te podróże śpi jak misio opatulony w kocyku na termoforku
okazało się po sprawdzeniu wziernikiem, że w buzi jest jak to ujęła pani doktor "pięknie"
wszystko bardzo ładnie się goi, nawet szewek był jeszcze widoczny a rana się ładnie zasklepiła
Duszek dostał podskórnie kroplówkę + bombę witaminową , do jutra ma dostawać jeszcze antybiotyk a poźniej tylko probiotyk
spadł z wagi sporo, już do zabiegu miał mniej bo tylko 390 a wczoraj 370 , musi się przełamać i zacząć jeść ... rano zjadł aż 4 strzykawki , tyle że zrobiłam mu jego rozmemłaną VL + Herbal + pyłek pszczeli który zasugerowała pani doktor no i podziałało
po kroplówce wczorajszej nabrał sił i chciał nam spacery w drodze powrotnej po samochodzie urządzać , zaciekawiony patrzał i kręcił się troszkę no ale potem szumem silnika ukołysał się do snu
teraz najważniejsze by przełamał strach i zaczął jeść , musi wagę podgonić no i zęby zacząć ścierać, bo za chwilkę znowu poprzerastają i będzie trzeba korygować
krew w nosku może się pojawiać bo tam się wszystko jeszcze oczyszcza, ale nie powinno jej być dużo a Duszek kichaniem powinien ją z noska usuwać
za wszystkie kciuki i dobre myśli dziękujemy, prosimy kciuków jeszcze nie puszczać :-)
-
Taka bida.. Dzielny Maluch! Trzymam trzymam, cały czas!
Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, że jedzonko dajesz Duszkowi strzykawką, a w misce są pelletki. Jeśli tak, to spróbuj dawać mu do miseczki taką roztartą karmę. Porcja do strzykawki, reszta do miseczki. I kilka pelletek. Ja tak "nawróciłam" swoją rozrabiarę na wyjadanie samodzielne z miski.
-
do miseczki daje mu rozkruszoną Vl wymieszaną z pyłkiem pszczelim, zarodkami i siemieniem, dorzucam na wierzch troszkę płatków owsianych i drobnych ziółek , listków
Duszek dzielny jest bardzo i dba by nam nie zabrakło zastrzyków adrenaliny ...
wyciągam go rano do karmienia a tu co ? pierścień !! końcówka lulusia nie schowana i sinawa , no i trzeba się było zająć szybko szynszylowym interesem , skórka w dół, lulusia wyciągnęłam całego, włoski pousuwałam, na szczęście dużo ich nie było , przemyłam delikatnie wodą z kranu (nic innego nie miałam pod ręka ) i skórkę naciągnęłam, luluś schowany uff
po godzinie sprawdzałam i był na swoim miejscu, tylko wydaje mi się że ciut napuchnięty, sprawdzę go wieczorem po powrocie z pracy
z jedzeniem lepiej, wieczorem zjadł z 11-12 strzykawek, najpierw 8-9 a po 10 minutach jeszcze chyba trzy, w nosku dalej furczy i jak kicha to wyłazi białawe płynne coś, najprawdopodobniej jest to pozostała ropa której kichaniem Dusio się pozbywa
od środy dostaje piasek do kąpieli, i jest króciutkie bo sił jeszcze nie ma, ale istne szaleństwo
rano zjadł najpierw 4-5 a potem jeszcze z 3 strzykawki , przy drugim karmieniu dałam więcej Herbalu i już były opory z połykaniem, nie wiem czemu on tego tak nie lubi
samodzielnie wczoraj zjadł jedną i dziś rano drugą pudusie z VL ,kruszy przy jedzeniu strasznie i zajmuje mu to więcej czasu niż zwykle ale nie poddaje się i zjada
szuka wciąż ciepła, mąż czytał wczoraj specjalnie w pokoju syna książkę i Duszek ułożył się grzecznie na jego przedramieniu i spał , tak lubi najbardziej
będę jeszcze dzwonić dziś do naszej pani doktor żeby zdać relacje, i zapytam, jak długo ta ropka może w nosku się jeszcze pojawiać, i czy faktycznie dzisiaj mamy skończyć antybiotyk, o lulusia tez podpytam przy okazji, czy mam go czymś posmarować czy nie trzeba , pierwszy raz miałam z pierścieniem do czynienia
pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za kciuki, proszę ich jeszcze nie puszczać :)
grzejemy się
(http://imageshack.us/a/img507/235/20121011192101.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/507/20121011192101.jpg/)
sobotnia podróż do Bielska
(http://imageshack.us/a/img38/8986/20121006143110.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/38/20121006143110.jpg/)
-
Jaki przytulasek jest z niego, to chyba wina tych wszystkich zabiegów pod przymusem.
Jestem w szoku, że on potrafi tyle zjeść naraz, teraz powinno być już tylko lepiej .
-
Za kciuki dziękujemy i o moooooocne zaciskanie prosimy nadal , echhhh
niby lepiej jest, ale ... za dobrze być nie może widocznie, i znowu dziś nas Bielsko czeka , ja finansowo nie wydalam ...
rano podałam Duszkowi jego ulubione podusie VL , a on wziął w łapusie, obracał .. obracał ... same krawędzie troszkę poskubał i zostawił , zaniepokoiło mnie to , wyjmuje chłopaka z klatki i przeglądam, dolny siekacz po lewej stronie okazał się być krótszy czyli się ułamał , a na drugim tym dłuższym, na samej krawędzi zęba tak jakby mu się oddzieliła cieniutka warstwa i odstawała, delikatnie palcami to rozruszałam i urwałam
po za tym ....
z boku pyszczka tam gdzie zęby były wyrwane zrobiła się jakaś "buła" :( nie jest jak na razie duża , i jak dotykam nie widzę żeby Duszek reagował bólowo , ale raczej nie powinno jej tam być , jest lekko zaczerwieniona i chyba mu przeszkadza bo łapką to miejsce pociera, a jak mu dam piasek to to miejsce starannie szoruje, może ropa zamiast wypływać noskiem jak wcześniej ( ostatni raz kichał na biało w piątek ) zaczęła się teraz zbierać pod policzkiem
w nosku mu nie charczy tak jak wcześniej tylko coś momentami piszczy , "strzela" trudno mi te odgłosy określić , w każdym razie też coś nie do końca jest okey, czasami pojawia się w nim wydzielina taka przezroczysta "katarowa" , moje koty kichają więc boje się że go przeziębieniem zaraziły dodatkowo
rozmawiałam z panią doktor rano przez tel, tą bułę chciałaby zobaczyć bo jeżeli faktycznie zbiera się tam ropa, to trzeba to będzie wyczyścić ..... jeśli Duszek sobie pozwoli to bez narkozy ... tak by było najlepiej, ostatnią narkozę miał nie całe dwa tygodnie temu ... jest taki biedulek jeszcze a tu kolejne porcje bólu :cry:
-
Dokarmiaj go jak najwiecej zeby nie schudl. Kciuki i lapki mocno trzymamy za dzielnego chlopaka.
-
wróciliśmy jakąś godzinę temu ...
buła na policzku to ropień, została dwa razy nakłuta, za pierwszym razem udało się wyciągnąć ropę ,nie było jej ani mało ani dużo ... po drugim nakłuciu już nic nie dało się wyciągnąć a ropień wklęsł, jestem świadoma tego że na chwilkę ... dodatkowo ułamał się w gabinecie dolny siekacz, najprawdopodobniej był pęknięty , strasznie słabe ma Duszek te zęby :( ropa poszła na posiew, zobaczymy co tym razem się wyhoduje
w gabinecie Dusio dostał mały wlew z witaminami, a do domu dostaliśmy tylko lek na wątrobę i czekamy na wynik
-
trzymam za Was kciuki, wiem co przechodzicie sami walczymy z ropniem od maja, mamy wizyty najdalej co dwa tyg.. oby jeszcze starczylo Wam funduszy i sil na walke. my dopiero przygotowujemy sie do ewentualnego wyrwania zebow. bardzo bardzo trzymam kciuki :*
-
Wiesz co, mi to wszystko za dlugo trwa, to leczenie, dodatkowe zabiegi, (
zeby mialy byc wyrwane jak sie ruszaly ) , ja bym Ci radzila skontaktowac sie z dr Piaseckim we Wroclawiu, opowiedziec jego historie choroby i co on powie, tylko nie mow gdzie go leczysz, cos tam sklam. On sie juz za dlugo meczy z jedna leczona - nie wyleczona choroba.
-
ja z dr Piaseckim już raz konsultowałam się przy leczeniu kokcydii, w sumie powiedział że tak jak leczymy jest okey i tyle było konsultacji .... a wg. mnie leczenie wtedy nie było okey, poza tym dodzwonić się do niego jest strasznie trudno, lekarz na miejscu do którego chodzę mimo że zna go osobiście dzwonił do niego kilka krotnie zanim udało mu się porozmawiać, a i tak nic nowego nie wniosło to do leczenia takie konsultowanie bez oglądania pacjenta często rozmija się z celem, tym bardziej że historia Duszka jest długa i skomplikowana
pisałam też raz maila do Ogonka , doktor który mi odpisał stwierdził że na odległość trudno mu coś doradzić, że musiałby widzieć jak to wygląda ...
chcę się wybrać na ściąganie tej ropy bliżej u nas do Bytomia, tam przyjmuje dr Rolka , tez ma bardzo fajną opinie , obecnie czekamy na wynik posiewu żeby wiedzieć co w tej ropie siedzi, skoro antybiotyk sobie z tym nie poradził
ale ropa jak na razie zbierać się będzie, a ja do Bielska nie jestem w stanie jeździć tak często by na bieżąco to ściągać, dlatego chcę spróbować w Bytomiu, może się okaże że na miejscu mam równie dobrego lekarza, i jedynie na wizyty z koniecznością wykonania RTG będzie trzeba jechać na Bielsko , w Bytomiu nie mają RTG ...
w buzi był wczoraj oglądany i sama rana po zębach jest ładnie zagojona, zanim się to wygoiło to ropa wypływała noskiem bo tam miała najlepsze ujście, teraz tam się zamknęło więc ropa zbiera się w policzku, dobra nowina jest taka, że gromadzi się właśnie tam a nie z powrotem w kościach , dojście do samego ropnia jest bardzo proste a Duszek przynajmniej jak na razie nie widzę by cierpiał bólowo z tego powodu
rano wyskoczył z klatki nawet chętnie, skorzystał z kąpieli ,sam zjadł chyba z trzy podusie VL co mnie zdziwiło bo przecież ma na dole w sumie jednego siekacza tylko , drugi ułamał się generalnie na samym dziąśle , dostał przed pracą dwa razy śniadanko strzykawką i poszedł spać
mam nadzieję że ta ropa nie będzie zbierała się za szybko i nie zacznie go to boleć , zastanawiam się nawet czy nie udało by mi się samej tego nakłuwać i spuszczać ropy, muszę porozmawiać dziś z panią doktor
gdyby nie ten ropień myślę że już wychodzilibyśmy na prostą ... martwią mnie też te jego słabiutkie siekacze, no ale on przy takim maratonie leczenia i podawania leków, nie jest w stanie mieć mocnego i odpornego organizmu ...
-
wydaje mi sie tak samo jak Alicji, że trochę za długo trwają te stany ropniowo-zapalne. Może warto skonsultować z jakimkolwiek innym lekarzem, no i ten posiewa bardzo ważny jest-powie jakie bakterie tam siedzą, może chociaż podpowie jakie leki można podać skoro te które dostaje Duszek, nie pomagają mu. Podawaj mu wapno w płynie, takie dla dzieci, na te słabe ząbki (uwaga: zarodki pszenne odwapniają organizm-ogranicz). Kilka kropelek dziennie do pysia.
co do spuszczania ropnia, jesteś pielęgniarką, jasne że dasz radę! [up] Ktoś ci go tylko potrzyma przytulonego, żebyś miała dwie ręce wolne.
-
mnie to się też za długo ciągnie , ale co mam zrobić, myśleliśmy że po wyrwaniu zębów wszystko ładnie się wygoi , no i w sumie wygoiło tylko ropa została
teraz najważniejszy posiew ale na niego trzeba czekać do czwartku - piątku na wynik, posiew poszedł w kierunku bakterii i grzybów, na wynik z grzybów trzeba czekać aż do dwóch tygodni
opieka w Bielsku jest naprawdę dobra, widać że pani doktor ma ogromną wiedzę i doświadczenie, Duszek jest trudnym przypadkiem jego leczenie zaczęło się już w lutym od problemów z kokcydiam, więc od tego czasu jego organizm jest wciąż czymś faszerowany ... a jego odporność jest raczej strasznie słabiutka
lekarze telefonicznie czy mailowo nie chcą za bardzo udzielać porad ,próbowałam kilka krotnie ... do dr Ryś po otrzymaniu wyników z kokcydii pisałam z trzy razy o pomoc, pisząc że lekarz na miejscu nie ma doświadczenia w leczeniu szynszyli, nie odpisała już ani raz ..
teraz chcę podjechać do Bytomia , zobaczymy może spojrzenie na to wszystko innym okiem wniesie coś nowego do leczenia
nad wapnem też myślałam chciałam kupić z vitakraftu, ale zanim zamówię i dojdzie trzeba będzie znowu poczekać ,wersja z syropem dla dzieci nie wpadła mi do głowy , podawałaś o jakimś smaku ? rodzajów wapna w płynie jest sporo
zarodków Duszek je dużo , nie wiedziałam że odwapniają :(
jak już przyjdą wyniki z posiewu to spróbuje raz jeszcze dodzwonić się do dr Piaseckiego i skonsultować z nim dobór leków , może będzie miał jeszcze jakiś inny sposób na walkę z tym pasqdztwem
czy ktoś z Was ma numer telefonu do dr Piaseckiego ? dzwonienie na ten dostępny w necie i dodzwonienie się graniczy z cudem
dziękujemy za wsparcie i rady
Ps: jak Wy konsultujecie się z weterynarzami telefonicznie to bez problemu doradzają Wam jak leczyć ? mnie to nawet kiedyś powiedział lekarz tylko już nie pamiętam który , że takie leczenie na odległość jest dla nich niewygodne, bo nie widząc pacjenta można źle ocenić sytuację i narobić więcej szkody niż pożytku, no i najlepiej przyjechać ... może ja nie umiem z nimi rozmawiać ::)
-
Natka kup wapienko w płynie bananowe, podawałam kiedyś szylkowi i bardzo mu smakowało. Dobrze Cię rozumiem bo sama wydzwaniałam i pisałam do różnych wet i każdy mówił, że jak nie obejrzy zwierzaka to nie jest w stanie pomóc.
z dr Piaseckim też rozmawiałam i powiedział, że na odległość mi nie pomoże a ja nie mam auta, żeby dojechać do Wrocławia. Pociąg odpada :( dr Anna ryś prosiła o przesłanie zdjęcia rtg i już się nie odezwała. Dziś pisałam o naszym problemie do Krakowa do Oazy, może coś odpiszą?
tutaj jest link do przychodni dr Piaseckiego http://wet.wroclaw.pl/index.php?m=184
-
pisz co Wam odpisali , jeśli odpiszą ....
tu jest jeszcze jeden kontakt do dr Jodkowskiej http://www.klinikawet.sggw.pl/stomatologia/ z tego co słyszałam jest dobrym specjalistą od zębów , postaram się dziś do niej dodzwonić albo jak otrzymam wyniki bo teraz to nie wiem czy jest w ogóle sens bo bez antybiogramu żadnych leków nam nie doradzi :(
Wasz szylek które zęby ma zagrożone wyrwaniem ?
u Was lekarz pobrał z tej ropy posiew do badania ?
-
nie miał posiewu, nawet nie wiem, ze się robi. Co mają powiedzieć te wyniki? Jak będę u wet w pon to ją o to zmolestuję. Dzikusek ma ropień pod dolnymi siekaczami, na początku mówiła mi, ze ropa jest pod wszystkimi zębami dlatego wyrwanie tych siekacz nic nie da, Tu masz fajny artykuł: http://www.lecznica-oaza.strefa.pl/biblioteka/artykuly/kroliki/ropnie2.htm
dotyczy królików, ale leczenie jest prawie identyczne bo to też roślinożercy.
Niedługo robimy rtg i jesli ropa będzie tylko pod siekaczami będę się chyba starała namówić wet na wyrwanie dlatego tak pilnie śledzę historię Duszka
-
posiew pobiera się z tej właśnie ropy którą ma pod zębami, hoduje się ten pobrany materiał i uzyskuje dokładny obraz co w tej ropie jest za cholerstwo i antybiogramem dobiera się jak z tym walczyć
Duszek miał już raz robiony i dobierany tzw. antybiotyk celowany w te konkretne bakterie , znaleziono mu tam 4 różne i na 3 te najgorsze antybiotyk powinien był zadziałać, czwarta na stałe jest w ich malutkich organizmach w kale a gdy organizm jest osłabiony to patologicznie się namnaża, z nią powinien był poradzić sobie sam
no i teraz nie wiadomo, czy rozwinęły się na nowo te same bakterie czy mamy z czymś nowym do czynienia .... dlatego wczoraj z tej pobranej strzykawką ropy materiał poszedł do posiewu
pani doktor mówiła że zdarza się że w tym siedzą też grzyby i dlatego chce to przede wszystkim sprawdzić
u Was ropień też jest widoczny na zewnątrz ? jak sobie z nim radzicie ?
-
może Dzikusek miał ten posiew na początku leczenia, nie wiem. Dostawał antybiotyki (nie pamiętam nazwy). Miały one spowodować oczyszczenie kości z ropy a co za tym idzie przerwać jej sączenie z ropnia. Niestety po długiej antybiotykoterapii ropa nadal płynęła. Ropień jest pod żuchwą - otwarty. Codziennie od połowy maja przemywam go, rozmaczam strupek z ropy aby ta mogła wypływać i by ropień nie utworzył się znów pod skórą. Mały przestał samodzielnie jeść, karmię go zmielonym criticalem, karmą, zarodkami, dynią, sianem, ziołami, siemieniem lnianym, migdałami, płatkami owsianymi. Zmielone rzeczy przesiewam przez sitko i rozpuszczam w letniej wodzie. zajada az mu się uszy trzęsą. Wszystkie składniki na oko, najwięcej critical, karmy i siana. Dostaje codziennie dwa razy metacam z takiej malusiej strzykawki, gdzie pół ml starcza nam na ok 10 dni.
Nie je, bo go boli. Wiem o tym. Jednak diagnoza była taka, ze jeśli ropa jest w całej zuchwie nie ma co wyrywać zębów bo wszystkich się ponoć nie da, a jeden czy dwa sytuacji nie zmienią. Mamy zatem wizję jedynie zaleczania problemu a nie jego wyleczenia. Dlatego z niecierpliwością czekam na nowe rtg bo być może okaże się, że ropa jest tylko pod siekaczami i wtedy wyrwanie mogłoby dać jakiś efekt. Przykro mi jak czytam, że u Duszka pomimo wyrwania nadal zbiera się to paskudne ropsko :/ Uważam, że moja wet jest wspaniała, ale czasem mam wrażenie, że boi się tego wyrwania, że cały czas liczy na to, że Dzikusek zacznie jeść, nie wiem dokładnie.
Mam nadzieję, że odpiszą mi z tamtej kliniki, choć jak już wiem z doświadczenia, na odległość nie pomaga raczej nikt.
-
ten ropień pękł mu sam czy miał go nacięty ?
biedny Dzikusek, też ma już wiele za sobą , najgorsze że tej ropy nie jest wcale łatwo się pozbyć :(
-
ropień został nacięty i oczyszczony podczas narkozy, po tym zabiegu podjęliśmy leczenie takie jak wspominałam. Mam dość tej ropy i chorych zębów bo już straciłam przez zębiska mojego najukochańszego szylka Odża. Do dziś żaden z mojej bandy nie oswoił się tak jak Odżo. Trzeba być dobrej myśli i w miarę możliwości pomagać kuleczkom.
Pisz proszę jak u Duszka bo są to dla mnie ważne informacje, martwię się o niego bo wiem, jak dużo musi przechodzić. Obyśmy wszyscy z tym wygrali!
Mam nadzieję, że wet bliżej Ciebie okaże się dobry. Wiem jakie musisz ponosić koszty bo sama tak mam. bez auta ani rusz więc na każdą wizytę jade taksówką na drugi koniec miasta, co daje jakieś 50 zł od 5miesięcy. Na szczęście od jakiś dwóch mies jeździmy tylko co dwa tyg a nie codziennie lub co kilka dni. No i na szczęście pieniążków na razie nie brakuje więc jeszcze nie jest źle. Spisuję sobie na kartce wszystkie rzeczy o które chce pytać wet i będę ją gnębić przy następnej wizycie. Na szczęście dzielnie znosi moje wszystkie pytania i cierpliwie na nie odpowiada... ;)
-
Koniecznie trzeba dawac wapno na wzmocnienie zebow, ale zadne dla dzieci czy jakies tam inne, bo te wapna maja duzo cukru, Kupic Calcium w plynie dla cukrzykow nazywa sie FRUBIASE CALCIUM, ono jest w takich duzych ampulkach, podaje sie go 0,5 ml przez 5- 7 dni.
Jest tez specjalnie dla zwierzat KORVIMIN on zawiera nie tylko Calcium, ale tez inne mineralien potrzebne do wzmocnienia kosci i zebow, podaje sie kazdy dzien na czubku noza i miesza z woda i strzykawka do buzi, szylki chetnie to pija. Jak pytania sa jeszcze jakies to pisac prosze, bo dzisiaj boli mnie glowa i moglam cos zapomniec napisac.
-
dziekuje Alicjo. wiesz moze jak dlugo mozna podawac metacam bez przerwy? Mozna jakos chronic szylka gdy go dlugo przyjmuje?
-
Ja dawalam najdluzej dwa tygodnie i do tego zeby chronic watrobe 1/4 tabletki Hepatil, ale zapytaj wet jaka jemu dawke Hepatil podawac, bo on taki chudy, i do tego Lakcid albo ProPre - Bac, zeby jelita sie nie wyjalowily od antybiotyku.
-
z wieści Duszkowych
próbowałam wczoraj ściągnąć ropę sama , kułam go w sumie trzy razy , kochany maluch pozwolił sobie na wszystko jest niesamowicie cierpliwy , ale nie udało mi się tej ropy wyciągnąć , więc albo miałam wg. pani doktor za cienką igłę bo robiłam ósemką a ona dziewiątką ( zapytałam już po wszystkim taki ze mnie osioł ::) ) ta ropa jest strasznie gęsta więc mogła po prostu nie przejść, albo się źle wkułam ( ja obstawiam tu największe prawdopodobieństwo) mimo że macałam tego ropnia dokładnie wcześniej , nie jest duży i mogło i tak być że wbijałam obok, albo ostatnia wersja ropy tam już nie ma , tyle że w takim wypadku czemu to odrosło do tych samych wielkości co w poniedziałek ....
ponieważ nie chcę by ropa tam siedziała, to na 12,40 umówiłam się u mojego znajomego weta na miejscu , żeby zobaczył i ściągnął to co tam jest
mimo że nie jest specjalistą od szynszyli to z ropniem myślę że sobie poradzi bez problemu , ja się poprzyglądam jak to zrobić lepiej, bo przyznam się że w poniedziałek nie patrzałam ze strachu w ogóle , bałam się że będzie go to bolało ..
poza tym , pogonił dziś koty pierwszy raz od dawna, one już spokojnie sobie do jego pokoju wchodziły na parapet powygrzewać się na słoneczku, a Dusio nie reagował .... jakie dziś było ich zdziwienie jak z okrzykiem wojennym pogonił je po mieszkaniu i dumny wrócił do siebie odbijając się od ścian - cudny widok .....
sam zjada podusie nadal , ale innych rzeczy nie bardzo rusza, widziałam go wczoraj z siankiem w łapkach ale bez tego dolnego siekacza trudno mu było to złapać, troszkę tam się z tym pogimnastykował
ze strzykawek już się go nie pytam tylko "ładuje" do pysia , tak ze rano te 8-10 strzykawek w brzuszku ma , troszkę się namacalnie zaokrąglił a przynajmniej takie mam odczucie
dziś rano zrobiłam mu też przegląd " podwozia " no i całe szczęście , zdjęłam mu dwie kępki sierści które na szczęscie nie zdążyły się jeszcze ukształtować w pierścień i zacisnąć
po wizycie dam znać co i jak nam poszło , chcę kupić jakiś dobry preparat z wapnem, bo te pękające zęby mnie martwią ,on sam wapna nie rusza w ogóle od dawna, a z witamin podaje mu tylko Vita Bon z Witakraftu, niby wapno tam jest ale raczej za mało jak na niego w tej chwili , mam nadzieję że będzie ten KORVIMIN o którym pisze Alicja
dziękujemy za wszystkie rady i pozdrawiamy serdecznie
-
biedny Duszek, a może z listeczkami z jabłonki byłoby mu łatwiej, moja Ciri siana już nie jada właśnie przez zęby ale liście z jabłonki i babki i mlecza wciąga chętnie. Są sztywniejsze więc widocznie łatwiej je na tylne ząbki przerzucić. Można by tarte orzechy włoskie mu podać, coby go podtuczyć.
A co do ropnia, to zdaje się kiedy już wysycha to robi się twarde zgrubienie które po jakimś czasie sie wchłania, Może to dlatego nie chciał zejść przez igłę? Może juz wysycha, to była by dobra informacja :)
-
my już po wizycie
pan doktor nakłuwał Duszka 2 razy igłą 1,1 więc grubą , mimo że lignokainą miał to popsikane to posikał się przy obu nakłuciach , nie pisnął przy tym ani raz ... może za krótko było czekane od psiknięcia , a może to miejsce jest już po prostu obolałe :( w jednym miejscu widać już nawet mały krwiak pod skóra
w każdym razie nic ropy nie było , ani do strzykawki nie poleciało, ani po uciskaniu później poza krwią nic nie wypłynęło
KORVIMINU u nas nie znają , w hurtowni też nie było , zamówił mi pan doktor na jutro inny specyfik tylko nie pamiętam nazwy, 150g za 15 zł , jak odbiorę to napisze co to
Myszko a Cyri miała ropę pod zębami ? w jakim stanie w ogóle ma teraz ząbki ?
ponoć wyleczyć ropę spod zębów u gryzoni jest bardzo trudno bo nie ma do tego konkretnych leków,te najlepsze które przechodzą przez kości mogą być stosowane u psów i kotów a u gryzoni powodują toksemie, są dla nich trujące :( generalnie stany ropne się zaleczają i odnawiają ...
-
Nie, na szczęście Ciri nie ma ropy ani stanu zapalnego, zawsze o to pytam doktora na wizycie, żeby dokładnie pooglądał :)
Moja sunia miała kiedyś ropnia na policzku i właśnie miała ściąganą (grubą igłą-to fakt), a jak zaczęło sie zasuszać to powstało najpierw takie zgrubienie jak krwiak, czy cuś a potem całkiem zniknęło.
-
Duszek rano zjadł najpierw podusie - wiadomo , nawet wspinał się tak jak kiedyś "za zdrowych czasów" po klatce żeby jej dosięgnąć , potem dostał 7-8 strzykawek z espumisanem, zalałam mu drugi raz już granulat herbatka rumiankową , wydaje mi się że mu posmakowało ..... rumianek ma działanie przeciwzapalne i rozkurczowe , więc dwa w jednym udaje się przemycić
a po godzinie zjadł jeszcze z 6 kolejnych więc śniadanko było niczego sobie
ropień nie rośnie , w sumie nie zmienia się ani w jedną ani w drugą stronę , przemyłam mu go wczoraj delikatnie rivanolem , dziś muszę kupić nowy bo mi się skończył
zbiera się też ropka w oczach, biała gęsta taka jak wylatywała z noska, może i tędy też znalazła ujście żeby wypływać , mnie obojętnie którędy .... byle wylazła już z niego cała
no i miele jęzorkiem przy jedzeniu ,wyciąga go na zewnątrz tak jak by chciał zlizać coś z wargi, ale myślę że brak tego jednego siekacza i dyskomfort tego ropnia na policzku może to powodować
Dusio jutro kończy dwa latka , muszę pomyśleć nad jakimś torcikiem dla niego [-chomik-]
-
do oczek możesz kupić w aptece kropelki ze świetlikiem, kosztują ok 3 zł a bardzo ładnie łagodzą oczka jak coś się w nich dzieje. Mój chory Dzikusek sam je suszone banany więc może Duszek też się skusi? Herbal Pets robi je w małych kawałeczkach więc nie musiałby uzywać siekaczy :) uściski dla małego!
-
Oczy mozna przemywac czarna ciepla herbata. Korvimin w saszetkach musisz szukac na forum o reptyliach, moze Ci ktos odstapi jedna saszetke, to na dlugo wystarcza, albo na eBay.
Co jest z Catosan, czy dostalas od wet ?
Czy dajesz mu zielone, moze bedzie jadl : bazylike, cykorie, jablka, banany, salate, mlecz, stokrotki, szpinak, mandarynki,
Zrob taka mieszanke ziaren i daj mu na talezyku : anyz, siemie lniane, kminek,slonecznik pinie i pestki dyni juz luskane, sezam.
-
świetlik mam i tym mu przemywam , bananów nie lubi ....
listki przywiozłam z wakacji , suszone liście czarnej porzeczki malin i truskawek, coś tam czasem skubnie ale nie za wiele ( są z naszego ogrodu niczym nie pryskane- bezpieczne)
wet zamówił mi wapno też takie w saszetce , ponoć bardzo dobre i ma też inne minerały i witaminy (jak dobrze pamiętam ), jak odbiorę napisze co to takiego
świeżych liści mu nie dawałam , raz kiedyś mlecza ale nie chciał w ogóle , teraz raczej eksperymentowac nie będę ... jeszcze tylko nam biegunki brakuje ::)
Catosan dostał wczoraj podskórnie u mojego weta ( ponoć podawanie doustne catosanu nie szkodzi ale też się i nie wchłania, jest bezsensowne, tak powiedziało dwoje lekarzy ... więc jak jestem na wizycie podajemy mu podskórnie ) za każdym razem gdy jesteśmy w Bielsku dostaje combajn witamin - combivit chyba się to nazywa , ma żółty kolor , i powiem Wam że bardzo szybko widać jak u niego działaja , w drodze powrotnej to aż go nosi z ciekawości nie bardzo chce spać
siemię lniane dostaje ale mielone, uwielbia , nie wiem co to pinie ? kminek musiałabym kupić , anyż też ( chyba w aptece? ) z sezamem tez nie powinno być problemu
-
To sa bzdury, ze Catosan sie nie wchlania !!!!!
A poza tym co daje raz na jakis czas wstrzykniecie mu Catosanu, dziala tylko na chwile, to jet to samo, jak bys byla chora i dostala co jakis czas antybiotyk. U nas Catosan dostaja raz zwierzeta po narkozie, zeby im ulatwic dojsc do siebie.
Ja pisze Ci i innym, tylko to co na 100 % wiem. Sunia byla umierajaca i po Catosan doustnie doszla do siebie, nabrala apetytu, siersc sie jej poprawila i zaczela tyc. Ja ja karmie od zeszlego roku od stycznia a teraz zaczela sama ziolka podjadac
Wiem na 100 % ,ze jak by nie dostala Catosan, nie doszla by do siebie, a ona ma bardzo chore serce, problemy zebowe i ciagle zapalenie w buzi miala i ma prawie 13 lat.
-
moja Ciri tez bananów nie lubiła, nawet suszonych, ale odkąd ciężko jej jeść rzuca się na banana jak na migdała prawie.
Świetlik lepszy do przemywania oczek, herbata na dłuższą metę wysusza.
Kurcze, nie pamiętam nazwy ale sa jakies dobre probiotyki dla gryzoni, mają ładny owocowy zapach i smak trochę jakby ananasem. Może zapytaj o to lekarza (chyba że to ten Combivit, o którym pisałaś) i one poprawiają samopoczucie zwierzaka i florę bakteryjna po tylu antybiotykach.
-
Probiotyk dla gryzoni, dokładnie dla królików, który mi polecono, a i myszy moje uwielbiają nazywa się bio-lapis - może o ten chodzi ?
-
my używamy probiotyku o nazwie provita, słodki, konsystencja miodu o zapachu migdałowym. Proponowałam te banany jako twardszy składnik diety, ja bardzo się cieszę, że pomomo karmienia strzykawką Dzikusek sam coś zje i są to właśnie banany
-
Alicjo ja doceniam Twoje rady i nie podważam twojej wiedzy, napisałam to co powiedzieli mi lekarze z dwóch zupełnie rożnych miejsc , on catosan dostaje generalnie raz-dwa razy na tydzień, w Bielsku dodatkowo dostaje podskórnie wlew z tym combivitem, pani doktor nazywa to bombą witaminowa i faktycznie po tym widzę zmianę u Duszka , ma taki mocno żółty kolor i pachnie bardzo witamina B
poza tym samodzielnie podaje mu Vita Bon z Vitakraftu oraz probiotyk Pro -Digest z Versele Laga, prowitę znam dostawał ją w trakcie leczenia kokcydi, ma taki brązowy kolor, bio-lapisu nigdy nie miałam
bananów Duch nie chce, włożyłam mu do miseczki i nie ruszył , listeczki mu też powkładałam może się w nocy skusi, nasionek nie zdążyłam kupić ani odebrać wapna ..... syn ma dziś 11 urodzinki , nie wyrobiłam z wszystkim czasowo
świetlik mi się właśnie parzy więc jeszcze przed nocą będę Duchowi przemywać oczka , a ropień rivanolem
do Bielska dzwoniłam i niestety wyników jeszcze nie ma, trzeba czekać ....
-
Natko, jeszcze jedno co mogę poradzić do zachęcenia Duszka do samodzielnego jedzenia - moja Ciri uwielbia otręby pszenne ze śliwką lub z jabłkiem. Występują w formie takich peletek (jak po przepuszczeniu z maszynki do mięsa) w sklepach na dziale ze zdrową żywnością. To jedna z rzeczy które Ciri pomimo ślinienia się i problemów z gryzieniem, wsuwa samodzielnie. Może warto spróbować, jak nie będzie chciał to Ty zjesz z mlekiem, są smaczne :)
-
poszukam tych otrębów , dziękuje [-chomik-]
dzisiaj rano kupiłam mu sezam , wziął do pysia i kręcił nim , kręcił zdziwiony, nie znał tego [zakrecony2] pestkę dyni poskubał tak do połowy i zostawił ale był po 7 strzykawkach papki więc jeść mu się za bardzo nie chciało, pestek słonecznika tez mu wsypałam z kilka do miseczki, anyżu nie dostałam jeszcze nigdzie , a o kminku zapomniałam ... muszę kupić
muszę mu wieczorem brzuszek pomasować bo takie miałam złudzenie że był lekko wzdęty ,bobki były ale nie za dużo, wydaje mi się że on po zabiegach , czy wizytach na których ma coś robione i jest to dla niego bolesne, reaguje gromadzeniem gazów, po tym kłuciu w środę na pewno stresu i bólu się najadł biedulek, i znowu brzuszek wydaje się taki nie do końca prawidłowy
ropień troszkę zmalał, nie dużo i wyczuwalne to jest nadal, ale na pewno nie rośnie więc może już się tam nic nie gromadzi , przetarłam mu go rano rivanolem, biedulek chyba myślał że będę go nakłuwać bo łapał mnie za palec tymi swoimi łapusiami , i tak biedny nieruchomo leżał , ech .... posmarowałam , wymyłam tym rivanolem mu resztki jedzenia które się tam poprzyklejały, pomasowałam leciutko i puściłam, jak rakieta wystartował do klatki , myślę że jeszcze długo takie zabiegi będą mu się kojarzyły z bólem ....
muszę go troszkę po rozpieszczać po pracy, w końcu jest dzisiaj solenizantem :love:
-
a dziękujemy za życzenia :love:
w wątku Duszka wkleiłam dzisiejsze zdjęcia urodzinowe z torcikiem, więc chętnych zapraszamy [chinblack]
-
Natko, ja dawno temu wyleczyłam ropień u Pusia na policzku "szarą maścią", którą dostałam od weta . Ropień został tylko raz wyciśnięty u weta ( na żywca niestety ), dookoła zostało wyrwane futerko i tę okolicę smarowałam Pusiowi tą maścią, wszystko ładnie się zagoiło. Maścią mogłam smarować tylko dookoła ropnia, otwór musiał być pominięty. Pusio po wypadku ma na dolnej szczęce tylko 1 siekacza od 12 lat i radzi sobie od zawsze sam z jedzonkiem, tak więc bądź dobrej myśli.
-
Basiu a jesteś w stanie zdobyć nazwę tej maści ?
myślę że jak powiem szara maść to weci będą mieli problem z dojściem do tego co to za lek
Duszkowy ropień został raz odciągnięty w Bielsku było tego z 5-7 kreseczek w dwu mililitrowej strzykawce , potem był dwa razy kłuty ale już nic nie było w środku , od wczoraj zaczął się ładnie zmniejszać
wczoraj dzwoniłam w sprawie wyniku ale najprawdopodobniej będzie dziś albo w poniedziałek , żeby tylko były leki na to co tam się wyhoduje ....
za kciuki rady i życzenia Wszystkim bardzo dziękujemy :cmok:
-
Natko, ta maść chyba właśnie tak się nazywa :), po prostu "szara maść", tak nazywał ją wet, a dostałam od niego trochę do strzykawki .
-
zapytać nie zaszkodzi, ciekawa jestem czy będą lekarze wiedzieć o co chodzi 8)
ja znam bardzo fajną maść nazywa się PANA VEYXAL, kiedy u koteczki rozeszły się szewki po sterylce wet najpierw włożył jej całkiem sporo do rany tej maści , a potem też dostałam do strzykawki , tyle że była z wyglądu dokładnie taka jak wazelina, żółtawa
no i nie wiem czy można ją stosować u szynszyli, zawsze zapomnę zapytać .... pamiętam że ona najpierw oczyszczała ranę z martwych i nieprawidłowych komórek, a potem ją zamykała, były w niej jakieś enzymy , super sprawa , po dwóch dniach rana była zamknięta
Duszek właśnie pojedzony śpi w wysprzątanej klatce , minimum raz na dwa tygodnie od kiedy choruje , półeczki są dokładnie szorowane i osuszane w piekarniku nagrzanym do 200 stopni
martwi mnie że sam łapie się tylko za tą poduszeczkę VL, nic samodzielnie za bardzo nie próbuje jeść , poprzerastają te zęby znowu w błyskawicznym tempie :( słonecznik i pestki dyni leżą nie ruszane, sezam też się nie przyjął ..... jedynie co, to te poduszki, zarodki ( których dostaje teraz odrobinę co kilka dni ) siemię i pyłek , no ale na tym to raczej trzonowce się nie zetrą ...
-
smucą mnie te wieści, ze nie chce jeść. Bardzo liczyłam na to, że zacznie. Natka, piszesz, że Duszek zjada kilka strzykawek naraz, ile to jest w mililitrach? Jestem ciekawa bo mój Dzikusek je tak max 12 ml i jak piszesz kilka to mi się wydaje dużo więcej. Chcę sobie mojego małego porównać poprostu :) tak na marginesie wszystkiego najlepszego dla Duszka :* jak już wiesz, nadal z całej siły trzymam kciuki!
-
Piecho mnie też smucą , ale co zrobić , trzeba mieć nadzieję i uzbroić się w cierpliwość ....
Duszka karmię strzykawką dwu-mililitrową , staram się by zjadał 8 strzykawek jednorazowo albo minimum 6 , poniżej 6 mu już nie odpuszczam , wczoraj wieczorem zjadł 12 strzykawek ... ale to się mało kiedy zdarza i później wygląda jak taka śpiąca kula do kręgli, ostatnie strzykawki zjada powolutku często z zamkniętymi oczkami - pełny odlot [-chomik-] później go puszczam (najczęściej karmię go w dużym pokoju i do klatki ma jakieś 9 metrów do przebiegnięcia ) w klatce już czeka nagrzany termoforek i Dusio pojedzony na ciepełku zasypia ...
wczoraj rozmawiałam chwilkę z panią doktor , mieli poród w lecznicy więc nie zawracałam jej głowy , są wyniki z posiewu, wyhodowano trzy rodzaje bakterii ale nie są liczne , wszystkie reagują na enrofloksacyna ( jak nie poplątałam nazwy) ale on ten antybiotyk skończył brać w poniedziałek ..
pani doktor powiedziała że skoro na antybiogramie wyszło że reagują to znaczy że antybiotyk nadal działa , mam do niej zadzwonić jutro i dogadamy co dalej robić, jest opcja ze Duszek może sobie poradzić z tym jako tako sam, bakterii nie ma dużo, ropień prawie że już znikł, z noska mało co już leci, z oczek tez mniej, ale kurcze boję się że przetrwa jakaś jedna niedobita bakteria i zacznie się od nowa, z drugiej strony ładować mu kolejny raz antybiotyk tez mi się nie uśmiecha , zobaczymy co zadecyduje pani doktor
trzeba się będzie w tym tygodniu pewnie wybrać do Bielska na kontrolę i przegląd, może tam dopiero zapadnie decyzja o włączeniu antybiotyku, na razie mamy jeszcze się wstrzymać z jego podaniem
-
dziś byliśmy po tygodniowej przerwie w Bielsku , po powrocie z pracy zauważyłam że Duszkowi strasznie coś przeszkadza w nosie, furczało i gwizdało że hej
ponieważ i tak mieliśmy sie pokazać to spakowaliśmy chłopaka i w drogę
no i tak .... mimo że wszystko ładnie się goi włącznie z ropniem pod broda, to z buzi śmierdzi bardzo , możliwe że skoro zamknął się ropień pod broda, to ropa gromadzi się w miejscu po usuniętych zębach ... podczas badania wziernikiem przy dotykaniu tego miejsca, ono zaczyna lekko podkrwawiać i są tam nieduże smugi ropy .... nie wiem czemu to ropsko tak się uczepiło ...
tak więc od dziś Duszek dostaje enrofloksacyne , ma ją dostawać przez dłuższy czas i trzeba bardzo uważać by nie wyjałowić ukł. pokarmowego , dostał dziś do domu 20 kapsułek scanomune żeby podnieść mu odporność , antybiotyk .... i Herbal Care żeby po powrocie w miarę szybko dać mu coś jeść ( przygotowanie mojej papki trwa tak około 15-20 minut)
z dobrych wiadomości ... waga Duszka z 10 października wynosiła 370g a dziś po 12 dniach po jednym tylko obfitym porannym posiłku , czyli w sumie z pustym brzuszkiem ( nie było czasu go nakarmić bo nie zdążylibyśmy dojechać ) wyniosła ... 420g :D
jest to super wiadomość bo widać że organizm Duszka walczy [-chomik-]
-
świetnie, że przybiera na wadze !! to wspaniała wiadomość, my też liczymy gramy więc wiem jaki to sukces :) nadal nie puszczamy kciuków i mamy nadzieję, że antybiotyk w końcu sobie poradzi.
-
Piecho a jak u Dzikusa ? jak przebiega Wasza walka z ropą , jest coś lepiej ?
za Was też zaciskamy cały czas kciuki [-chomik-]
-
dziękujemy bardzo za kciuki [-chomik-]
ropa jest nadal już piąty miesiąc, powracamy do antybiotyku, staramy się przytyć do narkozy i korekty zębów, liczymy na dobre rtg żeby ewentualnie podjąć próbę wyrwania zębów. Po staremu jednym słowem walka z ropą nie ma końca
-
my jesteśmy dziś tydzień już jak Duszek bierze antybiotyk , ropa wypływać zaczęła z powrotem noskiem, a ropień na policzku się ładnie wygoił , myślę że w przyszłym tygodniu trzeba będzie już zrobić kolejną korektę pod narkozą, i sprawdzić dokładnie co tam w tym zębodole się dzieje, jeśli zajdzie taka potrzeba jest planowane nacięcie go i wyczyszczenie dokładne żeby pozbyć się ropy która tam zalega
z jedzeniem dużych zmian nie ma, samodzielnie Duszek je podusie VL i coś tam czasem skubnie płatków owsianych czy pestkę słonecznika, za twardsze rzeczy boi się jeszcze zabrać
trzymajcie proszę kciuki za Duszka, żeby udało nam się z tego wszystkiego w końcu wyjść [-chomik-]
-
Oczywiście trzymamy cały czas.
-
Dla Natki i Piecho :cmok: należy wam się [super] za to że tak dzielnie walczycie o kuleczki.Powodzenia!trzymamy kciuki!
-
bardzo dziękuję, zaraz napiszę w naszym wątku co u nas :cmok:
-
za kciuki i buziaki dziękujemy :cmok:
-
5 listopada Dusio miał kolejną korektę pod narkozą , na RTG wyszło że ropa wyszła z "nad" zębów i przeniosła się do zatoki przynosowej, z której ma dużo lepsze wyjście na zewnątrz
Duszek już trzeci tydzień leci na antybiotyku, i od kiedy do niego wróciliśmy kicha ropa, czyli zatoki wciąż się oczyszczają .... dodatkowo teraz ma kropiony nosek solą fizjologiczną i gentamycyną w kroplach , żeby tą ropę rozrzedzać i pomagać mu w wypłukiwaniu jej na zewnątrz
samodzielnie jeszcze nie wiele je i wciąż jest dokarmiany, dodatkowo dostaje dwa rodzaje witamin i wapno w syropie żeby wzmocnić organizm i ząbki które są strasznie kruchutkie
dzień przed zabiegiem i w dniu zabiegu, Duszkowi troszkę zarzucało tyłeczkiem i miał momentami tak jakby dreszcze,okazało się że są nad serduszkiem szmery , bardzo możliwe że to efekt osłabienia organizmu i samo minie, ale jest też opcja że trzeba będzie to jego serduszko wspomóc farmakologicznie , na razie obserwujemy
kciuki są nadal bardzo potrzebne :)
-
trzymam ja i moja czwórka (choć tu brakuje niektórym kompletu palców - trzymają duchowo kciuki :))
-
Natka bardzo trzymamy kciuki, może ta ropa w końcu opuści Duszka. Jest bardzo dzielny i Ty także, brawo dla takich jak Ty, którzy się nie poddają i walczą o zwierzaki [-chomik-]
-
Duszku :cmok:
-
Bardzo wam kibicuję. Muszą nadejść lepsze czasy. [tak]
-
Oj, chyba dołączę znowu do forum z problemami zębowymi u Ciri :( Pomimo, że regularnia jeździmy na korekty, mała leci mi z wagi. Poszła z 690 na 660, teraz już na 640. Dziś już zajadała papkę ze strzykawki, na początku nie chciała bo mokre, ale już po 3 minutach wciskania papki bokiem załapała o co chodzi opędziła całe 2 camonowskie strzykawy. Musimy jakoś wytrwać do kolejnej wizyty. Dobrze że mam sporo miałkich produktów i rodicare, to jest z czego papki robić. Musze sie jeszcze zaopatrzyć w gerberki.
-
Nic nie pisałaś,myślałam,że problemy minęły.Całuski ogromne dla baboli.
-
musieliby ją dokładnie obejrzeć w pysiu pod narkozą, bo wtedy łatwo wszystko dojrzeć, sama widziałam ostatnio u dr Piaseckiego cały pysio Dzikuska. może jakiś ząbek rośnie w złą stronę? Ja przy dokarmianiu nie używam gerberków wogóle, stawiam na mielone siano, zioła, karmę i critical.
trzymam kciuki, żeby nie schudła już więcej
-
Niestety i ja się dołączam z problemami, a miałam taką nadzieję, że już tu nie będę pisać...
Wczoraj zauważyłam, że Irys przestał jeść. Od kilku dni był jakiś za spokojny, ale jadł. Niestety u mnie wszystkie choroby zaczynają się w weekendy i nie dosyć, że nie wiem jakiemu wetowi mogę zaufać (przecież już 2 straciłam, po nieudanej korekcie), to jeszcze są niedostępni. Dzisiaj nasz osiedlowy oglądał go i stwierdził, że zęby lekko uciskają język. Jestem załamana i w dodatku nasiliła mi się alergia na coś chyba u szynszyli i strasznie się podduszam.
Gdyby ten post czytał ktoś z Lublina, kto wyleczył szyla z przerośniętych zębów, to błagam niech się odezwie.
-
bardzo mi przykro, jedyne co moge ci doradzic to nie czekaj. wiem, ze nie zawsze jest mozliwosc ale sprobuj jechac do warszawy, tam masz chyba najblizej do sprawdzonych wet. ja sobie teraz pluje w brode ze zaufalam lekarzowi, ktory nie znal sie do konca na rzeczy
-
owiabiks dobrze by było zanim trafisz do dobrego weta żebyś zdobyła Balsam Szostakowskiego i dawała do pysia. Nawet jakby się porobiły ranki to się zagoi.
A swoją droga jakaś epidemia u tych naszych kulek z tymi ząbkami.
-
Bożenko posmarowałam mu pyszczek balsamem.
Piecho, Warszawa odpada, bo jutro sama muszę się zacząć poważnie się leczyć, bo mam chyba zaatakowane dolne drogi oddechowe i ledwo żyję.
Dokarmiamy go z córkami, trochę sam je, ale niewiele. Co ciekawe jeżeli już coś bierze, to twardego, a na siano, zioła, rodzynki nawet nie chce patrzeć. Z Malwinem było odwrotnie.
Jutro mąż będzie szukał dra Ziętka z UP. Podobno jest niezły. Boję się jechać na Stefczyka, bo choć tam inne choroby zawsze wyleczyli, to leczenie zębów się nie udało.
-
zawsze na jesień/zime jest tak samo. Wracają problemy z zębami, normalnie co roku taka fala :(
-
trzymam za Was kciuki, moj maly po wyrwaniu zebow je granulat a rodzynki tez nie ruszy choc wczesniej jadl, tez nie wiem dlaczego. oby jak najwiecej podjadal, piszcie co u Was :*
-
No wczoraj wieczorem Ciri sie buntowała i nie chciała zjeść nic. Jedno co widzę, to ma przygryziona wargę na zewnątrz i może ja to bili, ale to pikuś. Dziś rano młóciła trochę rzadszą papkę jabłkowo-bananowa z domieszką mielonego criticala. Prosiłam koleżankę podeśle mi herbi care, może to jej zasmakuje. A może ja te papki po prostu robię za gęste?!
Powiedzcie mi bo nie mam pomysłu, dlaczego moja Ciri ma takie jasne ząbki (czego jej brakuje?!), są prawie prawie jak moje, dostaje przecież najlepsza karmę, zarodki, pyłek pszczeli i wszelkie dostępne zielska+ patyczki. Nie rozumiem...
-
Koniecznie wapno musisz jej podawac, bo z braku wapna moze dostac takich atakow jak przy padaczce.
Szukaj w inernecie Korvimin albo Davinowa T, a teraz na szybku kup w aptece wapno dla cukrzykow w plynie u nas sie nazywa Frubiase i przez piec dni dawaj po 1 ml kazdy dzien.
Zrob moze tylko jablkowa papke albo mocz strzykawke w slodkiej herbacie za kazdym razem jak podajesz do pyszczka jedzenie, ja tak moje oszukuje .
-
Alu, te preparaty nie są dostępne w Polsce :(
-
Mysza, może trochę podgrzej papkę.
Jesteśmy po wizycie u dra Ziętka. Bardzo fachowo zajął się Iryskiem. Widać, że to pasjonat. Niestety diagnoza bardzo przykra - krzywy zgryz, przerośnięte zęby i korzenie. Teraz muszę zrobić gdzieś zdjęcie. Zabieg wykona dr Różańska. Niestety ja dorobiłam się zapalenia oskrzeli, a ci weci przyjmują do 14. Ciężko mi samej jeździć samochodem w tych korkach (u nas remonty drogowe) przy tych moich dusznościach, więc zabieg pewnie odsunie się jeszcze o 1 dzień.
Boję się tego, co zobaczę na zdjęciu. Jak on żył do tej pory z takim zgryzem? Co będzie dalej?
-
jak bedzie zdjecie to i bedzie wiadomo dokladnie czy jest az tak zle, badz dobrej mysli. po korekcie powinno byc juz lepiej, daj tylko znac jak zrobicie zdjecie jak maja sie korzenie. dbaj o siebie i zdrowiej szybko, ciezki czas teraz a o zapalenie pluc nietrudno
-
Zakupiłam gerberki. I Ciri wciągnęła 2 camonowskie strzykawki rzadszej papki na gerberku z jabłkiem i dzika różą :) Przynajmniej na to idzie.
-
bardzo ladnie :) moge podeslac Ci troche critical care do dokarmiania. mozesz sprobowac podawac bo ma duzo wlokna i bedzie dobre przy naszych niejadkach :)
-
Na razie dziękuje, mam jeszcze trochę, plus znajoma z dawnej pracy mi podeśle Herbi Care.
-
Ja kroje nozyczkami siano i miele w mlynku do kawy razem z karma dla szylek, i dla wszystkich moich szylek, ktore karmie strzykawka kazdy dzien dodaje do zmielenia inne ziola.
Bardzo dobrze tez jest zamiast przegotowanej wody do zmielonego jedzenia dodac wode sianowa - do gotujacej wody dac garsc siana i na malym ogniu gotowac okolo 5 min i gotowe, przelac przez sitko i mozna 2 do 3 dni trzymac w lodowce. Bardzo dobre na przemiane materii i sa ladne kupki.
-
Oj te zębiska przysparzają tylu problemów.Trzymam kciuki za wszystkie kulki z chorymi ząbkami. :cmok:
-
Mamy już zdjęcia Irysa, ale opis jeszcze nie doszedł. Niestety przerośnięte zęby, korzenie dolnej i górnej szczęki. Nie mogę umówić się na zabieg, bo nie mam jeszcze opisu. Co robi się z przerośniętymi korzeniami?? Czy można to zostawić? Nie łzawią mu oczy, oddycha normalnie. Dlaczego po raz trzeci mnie to spotyka? Nie dość, że sama narkoza jest groźna, rany trudno się goją, to jeszcze te korzenie.
-
Ja mam niestety bardzo przykre doswiadczenia z przerosnietymi korzeniami. Jezeli jest mozliwosc to trzeba wyrywc, bo one uszkadzaja komore oczna i nosowa.
-
owiabiks-a co zalecił ci wet?Trzymamy kciuki za małego.
-
Już jesteśmy po zabiegu (od 17 do 18 godz.). Zęby spiłowane, pyszczek nieporaniony, Irysek obudzony. Teraz przy transportówce siedzą przy nim pies i kot i oczywiście córki. Zaczął gryźć pręta.
Wczoraj dopiero po 9 przyszedł opis. Wynikało z niego, że zęby i korzenie przerośnięte, ale bez ognisk zapalnych, w dodatku jakieś zwapnienie w pęcherzu i coś z moczowodem.
Dzisiaj, jak doktorzy pooglądali zdjęcie, to stwierdzili, że z korzeniami górnej szczęki nie jest tak źle, dolne przerośnięcia na razie zostają. Zgryz okazał się przekoszony - tak jakby dostał cios z jednej strony, język tylko ściśnięty, żaden ząb się nie ruszał.
Jeszcze trudno wyrokować, ale jak na razie scenariusz najlepszy. Resztę czas pokaże. Aż sama poczułam się lepiej.
Dostaje antybiotyk, i coś na wątrobę, bo stwierdzono, że jest żółty. Dostał rodi care.
Zabieg był robiony w przychodni REX, bardzo mili fachowi weterynarze. Zabieg wykonywała bardzo sympatyczna dr Dorota Różańska.
Dziękuję za kibicowanie Irysowi i proszę o jeszcze.
-
Oczywiście kibicujemy wszystkim biednym szylusiom w walce z choróbskami.
-
trzymamy kciuki mocno zacisniete
-
Irys spędził noc w transportówce, a jak rano włożyłam go do klatki, to nastąpiła wojna z Fiołkiem. Fiołek poszedł do transportówki. Irys jeszcze wygląda biednie, ale coś poskubał. Dostał RodiCare przez strzykawkę. Brak bobków po nocy. Coś grzebał przy siusiaku. Niestety dalej grzebie w buzi. Czy to może jeszcze tak być po spiłowaniu zębów?
Niestety w międzyczasie Fiołek tak się wściekał, gryzł transportówkę, że prawie się uwolnił i musiałam ich zamienić. Och...
-
Właśnie ja sie także zastanawiam co jest nie tak że po zabiegu korekty zgryzu, Ciri nadal majstruje w pycholku. U niej przy okazji krzywego zgryzu z tyłu coś sie dzieje z siekaczami, skręcają się i rosną w różne strony, to na pewno jej przeszkadza. Dziś pierwszy raz karmiłam ja rodi carem. Świetna papka z niego wychodzi taka gładka, że idzie przez zwykłą strzykawkę. Ciri wciąga jak szalona, a i Dantusia nie pogardzi - chyba z zazdrości. Jedna Beza z ciekawości tylko podbiega gryzie trzonek strzykawki ale zawartości nie tknie, -"bo fuuuu, mokre!".
-
Witam wszystkich. Od jakiegoś czasu mam problem z moją szynszylą Tsukki. Wykrzywił jej się dolny ząbek i miała futerko cale mokre na łapkach i klatce piersiowej, apetyt tez się zmniejszył. Poszłam z nią do weterynarza. Przycięła jej ząbki. Trochę więcej zaczęła jeść, ale wolała raczej jabłko. Słonecznika czy granulatu w ogóle nie chciała tknąć. Więc zajrzałam jej w ząbki, okazał się, że dolny lewy jej wypadł.
Karmię ją jabłkiem, startą marchewką, a granulat trochę rozdrabniam żeby było jej łatwiej. Jej zachowanie też się zmieniło - wcześniej raczej wredna i uparta. Teraz zasypia mi na rękach i ciągle się przytula. Jest mniej aktywna podczas wybiegu, bo woli ze mną poleżeć niż obgryzać ściany czy meble.
Co mam w takiej sytuacji zrobić? Wydaje mi się, że futerko ma od śliny takie brzydkie i posklejane. Niestety nie pamiętam dokładnie które ząbki miała przycinane, ponieważ weterynarz nie zapisała takiej informacji, a nie idzie się z nią bezpośrednio skontaktować.
Czy ktoś znalazł się w podobnej sytuacji i wie jak pomóc?
Z góry przepraszam, jeśli gdzieś był taki wątek i go nie znalazłam. Jestem nowa.
-
Witaj, musisz poszukać w swojej okolicy lekarza weterynarii który zna sie na gryzoniach. Skąd jesteś? Na forum jest spis polecanych lekarzy. Podejrzewam, ze problem lezy jak zwykle w zębach trzonowych które sa przerośnięte. Do czasu wizyty u lekarza zorientowanego w temacie dokarmiaj zwierzaka takimi papkami jak my, tutaj w tym wątku. Ząbki tylne trzeba skorygować jak najszybciej.
-
piszesz, że ząbek wypadł, a może się ułamał, w jakim kolorze są zęby?
jeśli zęby przerastają to szylka się ślini, może też mieć ropę w pysiu, jeśli tak to ją czuć, brzydko pachnie z pysia.
jak pisze Mysza daj znać skąd jesteś polecimy Ci wet do którego powinnaś się udać jak najszybciej, powinien dokładnie obejrzeć pysio w środku i zobaczyć, czy trzonowce są ok. Nie da się tego zobaczyć bez rozwieraczy włożonych do pysia.
Spróbuj podawać pyłek pszczeli, powinna jeść to sama.
-
Witaj, musisz poszukać w swojej okolicy lekarza weterynarii który zna sie na gryzoniach. Skąd jesteś? Na forum jest spis polecanych lekarzy. Podejrzewam, ze problem lezy jak zwykle w zębach trzonowych które sa przerośnięte. Do czasu wizyty u lekarza zorientowanego w temacie dokarmiaj zwierzaka takimi papkami jak my, tutaj w tym wątku. Ząbki tylne trzeba skorygować jak najszybciej.
Mieszkam w Poznaniu, na razie byłam u weterynarza - Uniwersytet Przyrodniczy, ale nie mam do nich przekonania. Proponowała telefonicznie żeby ją przywieźć i pod narkozą zajrzeć do buzi. Tsukki ma jak dotąd pomarańczowawe zęby. Ale muszę przyznać, że zapach ma z buźki nieprzyjemny. Ale apetyt nadal jej dopisuje - chętnie je pieczywo chrupkie.
Nie słyszałam o pyłku pszczelim. Gdzie mogę to dostać oraz czy będzie to miało na nią jakiś wpływ? Zapomniałam dodać, że jak dotąd nic jej nie było, zdrowa, wszędzie buszowała, a w lutym będzie mieć dopiero 4 latka.
-
piszesz, że ząbek wypadł, a może się ułamał, w jakim kolorze są zęby?
jeśli zęby przerastają to szylka się ślini, może też mieć ropę w pysiu, jeśli tak to ją czuć, brzydko pachnie z pysia.
jak pisze Mysza daj znać skąd jesteś polecimy Ci wet do którego powinnaś się udać jak najszybciej, powinien dokładnie obejrzeć pysio w środku i zobaczyć, czy trzonowce są ok. Nie da się tego zobaczyć bez rozwieraczy włożonych do pysia.
Spróbuj podawać pyłek pszczeli, powinna jeść to sama.
Tyle, ile byłam w stanie dojrzeć to prawy ząb ma cały dolny, ale lewego nic tam kompletnie nie widziałam. Jeśli się złamał to zupełnie przy dziąsłach, bo jest naprawdę niewidoczny.
-
pyłek pszczeli wzmacnia, kupisz go w sklepie ze zdrową żywnością ale w tych w centrach handlowych jest drożej, ja podaję moim trzy razy w tygodniu.
pomysł z zajrzeniem do pysia pod narkozą jest bardzo dobry, zrób to jak najszybciej bo tylko wtedy dobrze obejrzą co jest w środku - sama widziałam ostatnio u mojego Dzikusa jak wyglądają trzonowce. Ja też jestem z Poznania i byłam już u wielu wet, szczególnie odradzam tych polecanych tu na forum, niestety nie potrafili zrobić nawet korekty zębów, więc uważam, że się nie sprawdzą. O paniach z uniwersytetu słyszałam różne opinie, ale jak same twierdzą są w stałym kontakcie ze świetnym specjalistą z Wrocławia dr Piaseckim więc moim zdaniem to przemawia na ich korzyść. Niech chociaż sprawdzą co się dzieje w pysiu. Ja jechałam z moim do Wrocławia bo u nas nie znalazłam nikogo, kto by pomógł.
Niech sprawdzą, czy ząbki się nie ruszają, czy nie są przerośnięte, w razie czego powiedz im aby spiłowały co trzeba, może wtedy będzie łatwiej jeść. Jeśli żab się złamał to albo jest bardzo słaby z powodu braku wapnia w diecie albo mocno się uderzyła
jesli masz możliwość sprawdzaj czy nie chudnie, postaraj się dokarmiać. Możesz podać critical care, karma do rozpuszczania w wodzie dla gryzoni, które same nie jedzą, doskonale zastępuje wartości odżywcze zawarte w normalnej diecie. Ja to akurat mam, mój Dziki zaczyna sam jeść a mam tego dużo więc mogę się z Tobą podzielić
-
pyłek pszczeli wzmacnia, kupisz go w sklepie ze zdrową żywnością ale w tych w centrach handlowych jest drożej, ja podaję moim trzy razy w tygodniu.
pomysł z zajrzeniem do pysia pod narkozą jest bardzo dobry, zrób to jak najszybciej bo tylko wtedy dobrze obejrzą co jest w środku - sama widziałam ostatnio u mojego Dzikusa jak wyglądają trzonowce. Ja też jestem z Poznania i byłam już u wielu wet, szczególnie odradzam tych polecanych tu na forum, niestety nie potrafili zrobić nawet korekty zębów, więc uważam, że się nie sprawdzą. O paniach z uniwersytetu słyszałam różne opinie, ale jak same twierdzą są w stałym kontakcie ze świetnym specjalistą z Wrocławia dr Piaseckim więc moim zdaniem to przemawia na ich korzyść. Niech chociaż sprawdzą co się dzieje w pysiu. Ja jechałam z moim do Wrocławia bo u nas nie znalazłam nikogo, kto by pomógł.
Niech sprawdzą, czy ząbki się nie ruszają, czy nie są przerośnięte, w razie czego powiedz im aby spiłowały co trzeba, może wtedy będzie łatwiej jeść. Jeśli żab się złamał to albo jest bardzo słaby z powodu braku wapnia w diecie albo mocno się uderzyła
jesli masz możliwość sprawdzaj czy nie chudnie, postaraj się dokarmiać. Możesz podać critical care, karma do rozpuszczania w wodzie dla gryzoni, które same nie jedzą, doskonale zastępuje wartości odżywcze zawarte w normalnej diecie. Ja to akurat mam, mój Dziki zaczyna sam jeść a mam tego dużo więc mogę się z Tobą podzielić
Jak na razie rzucałam okiem znalazłam pyłek pszczeli kg za ok 47 złotych. Niestety nie mam porównania jak w innych sklepach w mieście. W ciągu dnia je całkiem sporo. Dzisiaj była niezwykle aktywna. Myślałam, że chce obgryzać kwiaty, ale zabierała się za korę, którą znalazła w doniczce. Ma w klatce oczywiście wapno, drewienko luzem no i półki, które chętnie obgryza od czasu do czasu. Zastanawia mnie czy by sobie poradziła na tą chwile z gałązkami owocowymi. Słonecznika nie je ani marchewki - tym się akurat przejadła, ale rodzynki tak. Ale fakt faktem robi mniej kupek - w końcu je dużo jabłka.
Nie próbowałam jeszcze tej karmy do rozpuszczania, ale pewnie byłaby to dobra alternatywa żeby jednak brzuszek miała zawsze pełen. Byłabym bardzo wdzięczna.
Jeszcze kwestia klatki piersiowej, chętnie śpi przy grzejniku, pewnie żeby się "podsuszyć", czasem lekko podmywam jej wodą i potem suszę - przyznam, że lubi suszarkę, bo siedzi spokojnie i się nadstawia. Ale nie mam pewności czy w takim stanie powinnam jej pozwalać na tak częste kąpiele w piachu jak wcześniej. Nie wiem czy taka ilość piachu na futerku nie będzie jej drażnić jeśli później znów będzie mieć mokre.
-
Granulat możesz choćby potraktować młotkiem i podać w miseczce taki suchy rozdrobniony z dodatkiem odrobiny pokruszonego migdałka, siemienia lnianego, możesz również drobniutko pokroić siano i też tak podać.
-
agonytokyo, właśnie ja mojej odkąd sie ślini daje częściej piasek on wyciąga wilgoć z futra. Moja też lubi suszenie suszarką ;)
-
U nas po wizycie u dr niewesoło. Tzn, dochtór przemiły jak zawsze, ale z ząbkami klapa. Jeden z siekaczy Ciri przestał produkowac szkliwo w zwiazku z czym pojawił sie ubtyek i odsłonięty korzeń ząbka (zębina) i to najbardziej boli w tym wszystkim, bo poza korektą trzonowców i zawijających sie siekaczy stan jest stabilny. Mała ma codziennie dostawać 5 kresek meloxidylu (chyba dobrze odczytałam z karteczki) -środek przeciwbólowy. Smaczne to to, bo wciaga bez zastanowienia. No i sprawdzamy czy będzie jadła samodzielnie mimo bolesnego ubytku. Musimy poczekać czy ząbek zacznie rosnac prawidłowo czy trzeba bedzie go usunąć. Na razie Ciri wsuwa papki. Czasem zje migdałka lub suszone płatki kokosu.
-
Miejmy nadzieję,że ząbek nie przeszkodzi jej w jedzeniu.Trzymamy kciuki.
-
Byłam z Tsukki u weterynarza. Na szczęście była tak spokojna, że nie dostała dużo preparatu odnośnie narkozy. Okazało się, że dolny ząbek jest złamany i odrośnie po jakimś czasie. Zgryz ma troszkę krzywy i z tyłu w buźce ma narośl na ząbku z dziąsła. Wszystkie zostały przycięte i spiłowane. Mam się z nią pojawiać co 3-4 tygodnie do przycięcia. Najprawdopodobniej miała to dlatego, że wieszała się na drzwiczkach i trzaskała zębami żeby wyjść co chwila.
Na razie ciężko jej przywyknąć znowu do innej długości uzębienia, ale chrupie pieczywo i zaczęła się zajadać śliwką. Chociaż jak ją przywiozłam miała jeszcze trochę "fazę", była przymulona to zaraz po wejściu do klatki skakała po półkach i zaraz chciała na ręce :)
-
ja po każdej narkozie albo ściągam półeczki w klatce, albo trzymam Duszka w transporterze dokąd całkowicie się nie wybudzi (zazwyczaj śpi w nim przez całą noc bo my od weta wracamy w granicach godziny 22 ), jeśli jest jeszcze na "fazie" i skacze po półeczkach, jest duże prawdopodobieństwo że źle skoczy spadnie i może być gotowy kolejny problem pourazowy ....
ząbek odrośnie szybciutko, u nas już po 3 tygodniach był już całkiem ładnej długości [zakrecony2] mam nadzieje że teraz kuleczka poczuje się lepiej i nie będzie miała problemów w jedzeniu [dance2]
-
ja po każdej narkozie albo ściągam półeczki w klatce, albo trzymam Duszka w transporterze dokąd całkowicie się nie wybudzi (zazwyczaj śpi w nim przez całą noc bo my od weta wracamy w granicach godziny 22 ), jeśli jest jeszcze na "fazie" i skacze po półeczkach, jest duże prawdopodobieństwo że źle skoczy spadnie i może być gotowy kolejny problem pourazowy ....
ząbek odrośnie szybciutko, u nas już po 3 tygodniach był już całkiem ładnej długości [zakrecony2] mam nadzieje że teraz kuleczka poczuje się lepiej i nie będzie miała problemów w jedzeniu [dance2]
Trochę skakała po półkach i zaglądała do miski, ale cały czas miałam ją na oku. Ostatecznie poszła spać do namiotu jaki jej zrobiłam z ciepłego materiału z pianką, chętnie tam śpi. Jednak jak w domu mam centralne włączone to woli grzejnik :)
A też przycinasz ząbek co około 3 tygodnie?
-
u nas sytuacja jest troszkę bardziej skomplikowana, Duszkowi zrobił się pod przednim trzonowcem z lewej strony ropień , po dwóch antybiotykach i korektach trzeba było tego zęba i jego sąsiada usunąć , niestety mimo tego i dokładnego oczyszczenia rany oraz wsparcia antybiotyków ropa jest do dziś , w tej chwili wyniosła się z zębów i usadowiła w zatoce przynosowej. My korekty mamy co 4-5 tygodni w tej chwili , od 2 lipca Duszek miał je już 4 a piata jest zaplanowana na 10-12-13 grudzień , jeszcze nie wiem dokładnie na który dzień trafi , trzonowce się ładnie poprzesuwały i można powiedzieć że mimo braku dwóch zębów u góry, dół coraz lepiej sobie radzi i ściera się o te które zostały . Z czasem te korekty przesuwa się w czasie coraz dalej , na ile oczywiście stan zębów na to pozwala , u nas zaczęły się też do środka zawijać górne trzonowce co utrudnia Duchowi gryzienie, a same zęby są jeszcze bardzo słabe i kruche
Irys spędził noc w transportówce, a jak rano włożyłam go do klatki, to nastąpiła wojna z Fiołkiem. Fiołek poszedł do transportówki. Irys jeszcze wygląda biednie, ale coś poskubał. Dostał RodiCare przez strzykawkę. Brak bobków po nocy. Coś grzebał przy siusiaku. Niestety dalej grzebie w buzi. Czy to może jeszcze tak być po spiłowaniu zębów?
w czasie narkozy i piłowania zębów są zakładane rozwieracze najczęściej dwa różne , są one metalowe i niestety pod ich naciskiem buzia jest przez kilka dni obolała,czasem w czasie korekty mogą się też zrobić minimalne ranki, wystarczy że troszkę zjedzie rozwieracz ( szczególnie ten zakładany na siekacze) czy instrument mocniej dotknie delikatnej bardzo śluzówki, dlatego między innymi szylusie dostają po korektach leki przeciwbólowe
u Duszka często coś takiego w czasie zabiegu się dzieje , ranki są malusie i często prawie niewidoczne ale bolą , miejsce po wyrwaniu zębów mimo że już bardzo ładnie się wygoiło, to przy dotyku wziernikiem w czasie kontroli do dziś potrafi podkrwawiać
-
U mnie na szczęście nie było takich niespodzianek. Ale przykre, że tak ciężka sytuacja Duszka spotkała. Z tego, co mi weterynarz mówiła ropień jest jedną z bardziej paskudnych rzeczy dla zwierzaka.
W jakim wieku jest twój maluch? Mam nadzieję, że dalej będzie sobie dawał radę.
-
ropnie bardzo ciężko się leczy , bo nie ma antybiotyków bezpiecznych dla szynyszli które przechodzą przez kości , Duszek miał już dwa razy robiony wymaz z antybiogramem i pod niego dobierane leki , jak dotąd niestety nic to nie dało, we wtorek miał pobierany kolejny wymaz zobaczymy co wyjdzie tym razem ...
Duszek 19 października skończył 2 lata
-
To młodziutki jest jeszcze. A powiedz mi czy masz Duszka z jakiejś zaufanej hodowli? Ja po Tsukki pojechałam wtedy jeszcze na Sielankę, była jeszcze malutka. Niektóre zwierzęta naprawdę były tam w kiepskich warunkach trzymane, jak ja pamiętam to psy i koty, czasem podobno puszczali je luzem, ale nie wiem ile w tym prawdy.
Moja znajoma kupiła szynszylę np. w zoologicznym i okazało się, że miała jakąś wadę wrodzoną.
-
Duszka mam z domowej hodowli, bardzo fajni ludzie , kulki miały dobre warunki , ale czy nie były genetycznie obciążone wadami zgryzu ? tego nie wiem
-
Jak dalej grzebie w pyszczku po korekcie tzn. że cos nie do końca zostalo skorygowane. U mojej tak jest. @ tygodnie temu np.korekta nie przyniosła efektu i teraz było ponowienie.
-
Myszko może być i tak jak piszesz, ale dyskomfort po korekcie z powodu rozwieraczy przynajmniej u nas jest zawsze i trwa jakieś 2-4 dni , rożnie , pierwszego dnia zazwyczaj Duszek macha łapusiami w okolicach pyszczka a później po zachowaniu widzę że jeszcze jest po prostu obolały , jeśli trwa to dłużej to chyba faktycznie problemu trzeba szukać nadal w ząbkach
po ponowieniu korekty u Was już jest wszystko dobrze ?
dużo tych naszych szynszylaków ma problemy z zębami :(
spotkał się z Was ktoś może z punkcją zatok i ściąganiu w ten sposób ropy ?
-
konsultowaliśmy się z już nim jakiś czas temu, na odległość nie potrafił mi za dużo podpowiedzieć, musiałby Duszka zobaczyć
dla mnie niestety to już za duża odległość , do Bielska jeździmy 75-80 km ( zależy która drogą ) a to już nie jest proste przy dosyć częstych wizytach, zobaczę teraz gdy przyjdzie wynik z posiewu jaka będzie dalsza alternatywa leczenia , możliwe że zadzwonię do niego ponownie albo do dr Jodkowskiej znanej specjalistki od problemów zębowych, może będą mieli jakiś pomysł .... coś robić trzeba żeby Duszek w końcu mógł normalnie żyć i cieszyć się tym życiem [-chomik-]
w Bielsku jest w również w bardzo dobrych rękach , mam ogromne zaufanie do naszej pani doktor , niestety walka z ropą do łatwych nie należy i mimo że trwa to już długo, a stan ogólny Duszka sporo się poprawił ( waga podrosła ładnie , z 370 po wyrwaniu zębów do 480 obecnie) to bakteriom wciąż udaje się przetrwać starcia z antybiotykami , dziś kończymy serię 20 zastrzyków które sama mu podaje 2 x dziennie , ropy w nosku jest dużo mniej ale jednak wciąż coś tam pozostaje a nie powinno już tego być :(
-
A mój Irys dalej nie je sam. 10 dni po korekcie. Ze strzykawki owszem wciąga tak, że bobki robi nawet normalne. Był na kontroli i nic niepokojącego dr Ziętek nie zobaczył w buzi, mówi żeby go zmuszać i zachęcać do samodzielnego jedzenia. Irys nie chce nawet wziąć do buzi pokarmu. Z wielkim trudem przechodzi mały przysmak. Załamanie. Nie wiem co robić.
Poza tym siedzi sam w klatce, bo stał się agresywny dla kolegów. Zaczął Fiołek, a teraz Irys złości się nawet na Bratka. To spowodowało również wojny Bratek - Fiołek. Nadmienię, że przez 3,5 roku Irys nigdy na żadnego nawet nie fuknął. Przyjmował spokojnie nowe szyle, nawet na kota się nie złościł podczas, gdy inne go atakowały.
-
A mój Irys dalej nie je sam. 10 dni po korekcie. Ze strzykawki owszem wciąga tak, że bobki robi nawet normalne. Był na kontroli i nic niepokojącego dr Ziętek nie zobaczył w buzi, mówi żeby go zmuszać i zachęcać do samodzielnego jedzenia. Irys nie chce nawet wziąć do buzi pokarmu. Z wielkim trudem przechodzi mały przysmak. Załamanie. Nie wiem co robić.
Poza tym siedzi sam w klatce, bo stał się agresywny dla kolegów. Zaczął Fiołek, a teraz Irys złości się nawet na Bratka. To spowodowało również wojny Bratek - Fiołek. Nadmienię, że przez 3,5 roku Irys nigdy na żadnego nawet nie fuknął. Przyjmował spokojnie nowe szyle, nawet na kota się nie złościł podczas, gdy inne go atakowały.
Moja szynszyla je bardzo chętnie jabłko i gdy miała problem i po wizycie. Z tym, że obieram je ze skórki. Dzisiaj podałam jej siemię lniane, na razie nie wykazuje zainteresowania, ale może się to zmieni. Je także śliwkę - rozdrabniam ją na papkę w małych ilościach.
Tsukki gdy tak źle się czuła to raczej zrobiła się potulna do dziś chętnie śpi mi na nogach czy brzuchu. Ale dla innych domowników, poza królikiem jest wredna, czasem sika. W moim przypadku robiła się agresywna jak jej poświęcałam za mało uwagi albo bawiłam się z innym zwierzakiem.
Irys ma jakieś swoje ulubione jedzonko, smakołyk? Bądź miał?
-
Czy Irys miał zrobione badania w kierunku wątroby?A jak serducho? Mel jak nie je to z tych dwóch powodów. Skoro ząbki są ok,to trzeba szukać przyczyny.
-
Niestety przyczyna się znalazła. Wczoraj Irys dławił się przy jedzeniu. Myślałam, że zrobiłam za gęste. Wieczorem przyjrzałam mu się uważnie i zobaczyłam, że ma niesymetryczną mordkę. Dzisiaj rano ewidentna opuchlizna po lewej stronie. Nie chciał jeść. Pędem do weta. Na szczęście dyżur miała dr Różańska. Spodziewałam się ropnia, ale okazało się, że cały mięsień przy policzku i węzeł chłonny spuchnięty. Nie wiadomo dlaczego. Najgorsze rokowanie - nowotwór, najlepsze - gdzieś się zakuł. Dostał antybiotyk i czekamy czy zareaguje. Nie muszę pisać, że w strasznym stresie. Widać, że źle się czuje, jest osowiały.
-
Nie myślmy o nowotworze,trzymajmy się zakłucia.Będzie ok.
-
a ja właśnie odkryłam wielkiego ropnia za uchem u Ciri. Chyba wet sie wkłuł trochę za blisko ucha, bo tam juz skóra cienka, ajjj, ale będzie ją bolało. :(
A od środy u nas tak: Ciri zjada meloxidyl, suszony groszek i migdały, ale nic więcej od siebie nie chce, dlatego ciagle jedziemy na papkach. Niby jak sprawdzam brzuszek ma pełny i waga podskoczyła na 650g, ale wydaje mi sie że to brzuszek wzdęty od mokrych papek.
-
Wszystkie moje szylki ktore karmie papka maja duze brzuchy i maja normalne kupki. Ciesz sie, ze mala przytyla :-)
Ja rozrabiam papki woda z ugotowanego siana i to chyba powoduje dobre trawienie.
Mysza, przebij tego ropnia i wycisnij rope, ja tak robie sama.
-
pomysł z gotowaniem siana ciekawy, muszę spróbować bo Duszek wciąż na papkach, kupy ma po nich wzorowe a brzucholek wzdęty nie jest ale sporawy po jedzeniu to i owszem 8)
dziś rozmawiałam z nasza panią doktor i jutro jesteśmy umówieni na kolejną korektę z narkozą , w sumie to będzie połączone z czyszczeniem zatoki tylko nie wiem jeszcze w jaki sposób, najpierw trzeba zrobić RTG i ocenić sytuację na miejscu , w posiewie wyszły liczne bakterie w tym gronkowiec złocisty ....
kolejny antybiotyk nie zdał egzaminu bez mechanicznego czyszczenia chyba się nie da wygrać z tą ropą , zastrzyki skończył w piątek wieczorem a w niedzielę na wieczór ewidentnie ropy było więcej i nos znowu jest przytkany, mimo płukania kroplami i solą mało co z tego noska umie wykichać .... przerąbana jest walka z ropą u szynszyli :(
owiabiks może go owiało i stąd powiększony węzeł chłonny, trzeba zaczekać na efekt podanych leków
biedne te nasze szylki wciąż coś im się przytrafia , ropień też nie fajny bo bolesny bardzo,u Duszka był na policzku i został nakłuty a zawartość ściągnięta do strzykawki, po jednym czyszczeniu ładnie się wchłonął i prawie nie ma już śladu
-
Natka odezwij się jak wrócisz z Bielska.
-
Niestety, policzek Irysa jeszcze bardziej spuchł. Dr powiedziała, że prawdopodobnie już nic się nie da zrobić. Najgorsze imieniny jakie miałam.
-
Kurcze, gronkowiec uodparnia sie na antybiotyki, Ty musisz prosze sie dowiedziec u wet co mozna dac szylkowi na uodpornienie. Ja napisalam do mojej kolezanki, ona jest biologiem, jakie ziola by radzila na oczyszczenie organizmu. Jak mi odpisze dam znac. e
-
Wiem juz wiecej.
Koniecznie musisz cos dawac na zachowanie flory w jelitach, bo antybiotyk jak sama wiesz zabija nie tylko te chore bakterie ale i te ktore sa potrzebne w organizmie.
Musisz chronic teraz watrobe i nerki i dawac szylce np. Nasiona ostropestu, karczoch, wierzbe, ( Solidago jak gdziesz kupisz ) Dawac po troszke na przemian jeden tydzien, jeden tydzien przerwy i unowu przez jeden tydzien. Bardzo dobry jest tez tymianek jezeli szylka by jadla ale w malych ilosciach. Antybakteryjne sa olejki eteryczne.
Ja napisalam tez po niemieckich forach, zobaczymy co oni napisza.
Jeszcze jedno koniecznie po kazdym jedzeniu trzeba plukac w buzi !!
Do plukania najlepsze jest SREBRO KOLOIDALNE albo PAROEX CHLORHEXIDINE 0,6 % to kupisz w aptece.
-
Duszkowi ropa wyszła z zębów tam ma już czysto, przynajmniej ostatnio tak było, teraz usadowiła się w zatokach przynosowych i zaklejając je potwornie utrudnia mu oddychanie, mamy problemy z karmieniem bo trzeba robić większe odstępy żeby złapał oddech, nos zakraplam mu gentamycyną i płukam sola fizjologiczna , od wczoraj dostaje gentamycyne pod skórnie , antybiotyk jest dobrany według antybiogramu z wymazu , może teraz uda się wybić to cholerstwo , osłonowo Duszek dostaje probiotyki i heparynol na wątrobę, odpornościowo od około 5-6 tygodni dostaje scanomune, poza tym ma dwa rodzaje witamin jedne płynne a drugie w proszku z minerałami, olejki eteryczne rozpylam w kroplach od dłuższego czasu, wczoraj gdy weszliśmy do lecznicy w Bielsku to pani doktor która była podziębiona powiedziała, że jej nos udrożniłam i wyinchalowałam całą przychodnie transporterkiem od Duszka, płukać mu niczym nie będę bo go uduszę , zastanawiam się czy on mógłby pić takie srebro ? czy byłoby dla niego bezpieczne
owiabiks jak się czuje Irysek ??
-
I jak sie czuje po gentomecynie ?? Pare lat temu moj Blacky dostal gente i dwa dni pozniej nerki przestaly pracowac i niestety odszedl :'(
Dowiem sie czy srebro moze pic.
-
Dzisiaj mogę spokojniej opisać sytuację Irysa. Lewa częćś mordki nie jest spuchnięta od zębów. Nie wiadomo od czego, na antybiotyki nie reaguje i wydaje mi się, że z dnia na dzień od soboty jest coraz gorzej. To go raczej nie boli, ale uniemożliwia jedzenie. Rokowania są złe. Jeżeli opuchlizna będzie postępowała, to może przejść na nos lub gardło, co spowoduje uduszenie. Decyzja o uśpieniu musi zapaść gdy albo zaczną się duszności, albo nie będzie mógł jeść. Bałam się podchodzić do klatki rano i po przyjściu z pracy. Ta sytuacja jest nie do zniesienia. zupełnie nie wiem co robić.
-
Czy ta opuchlizna powstala po ostatniej korekcie zebow?
Bo jak sie doczytalam z twoim wczesniejszych postow, to on po korekcie zebow grzebal lapka przy pyszczku, mogl odprysnac kawalek zeba i sie gleboko wbic, uszkodzono mu miesien i to ze byl agresywny do innych to dlatego, ze go bolalo,
Nie wiem co mam ci doradzic, ja bym przeswietlila policzek i okolice i kazala operowac to miejsce, bo jakas przyczyna musi byc.
-
Tak, tydzień po. W buzi nie było ran, nie ma ropni.
-
Tak z niczego sie ta opuchlizna nie zrobila, tam cos musi byc i dlatego puchnie, trzeba koniecznie to dokladnie obejrzec, jeszcze nie jest nic straconego. Wez sama go troche obmacaj czy reaguje moze w ktoryms miejscu jak go dotykasz inaczej. A moze go w domu jakis insekt ugryzl?
-
Owiabiks może antybiotyk nie trafiony.Trzymaj się proszę,o tym jak trudno podjąć decyzję o uśpieniu wiedzą ci którzy kiedyś ją musieli podjąć. :cmok:
-
faktycznie jeśli jest opuchlizna to zazwyczaj jest tego jakaś przyczyna. Może nawet wbiło mu sie zwykłe sianko, wtedy ciężko coś zobaczyć, lub kawałek ząbka, jest kremowy, również ciężko wypatrzyć. Rtg mogłoby cos podpowiedzieć. A może to jakiś ropień po zastrzykowy?! U mojej ciri zawsze sie takie ropnie robią :(
Strasznie mi przykro, że pomimo tak wielkiego wysiłku z twojej i lekarzy strony nie możecie Duszkowi pomóc. Owiabiks, walcz do końca, ale jeśli nie będzie nadzieji i Duszka będzie bolało, myślę, że podejmiesz właściwą, choć bardzo trudną decyzję.
-
Duszek na razie dostał dwa zastrzyki genty, poza tym że nadal ma zatkany nos i trudno mu się oddycha, nie widzę nic dodatkowo co by mnie martwiło , jak poznać że coś z nerkami jest nie tak ?
wczoraj rozmawiałam telefonicznie z panią doktor z Warszawy, co do rokowań Duszka niestety są bardzo ostrożne lub złe, ze srebrem by nie ryzykowała bo takiego maluszka można nim szybko zabić , chodziło o kumulowanie się chyba srebra w organizmie w nadmiarze
owiabiks jeśli on tydzień temu miał korektę to tak sobie myślę , że może miał za mocno lub źle założone rozwieracze policzkowe ? oni im wkładają takie metalowe płytki które odsuwają policzki na bok , słyszałam że tymi rozwieraczami czasem można narobić kłopotów , może mięsień był za mocno uciśnięty i dlatego spuchł ... a może faktycznie coś się wbiło , ja bym mu zrobiła RTG tego pyszczka, trzymam za Was mocno kciuki
-
Jak by mial na gente uczulenie to by juz byl slaby, szylek jak przestaja pracowac nerki jest bardzo slaby, lezy pkackiem i ma straszne wzdecie. Srebra do picia sie nie daje tylko plucze buzie jak sa rany albo ropa w buzi.
-
no to chyba jeszcze nerki ma w miarę, sam podjadał w nocy listki które mu z uporem podkładałam pod pyszczek, ze strzykawki je mu się bardzo ciężko bo on teraz głownie buzią chyba oddycha, nos jest strasznie zatkany i bardzo go meczy
-
Natka1, mam nadzieję, że mu się uda. Bardzo wam tego życzę.
Co do Irysa, to ta opuchlizna nie ma połączenia z zębami. Miał dokładnie obejrzaną mordkę. Zrobiło mu się to dokładnie półtora tygodnia od zabiegu. W czasie zabiegu nie powstała żadna rana, prześwietlenie miał robione dzień przed bardzo dobrym sprzętem. Dr podejrzewa nowotwór, który się uaktywnił w chwili słabości, a może nawet z tego powodu przestał nagle jeść 2 tyg. temu. Mówiła, że zareagowałby jakoś na antybiotyki, gdyby było to zakłucie, a to mu jeszcze urosło. Dzisiaj miał lekko opuchniętego penisa. Ale przez strzykawkę dalej je. Czuję się jakbym siedziała na bombie, która wybuchnie lada moment.
-
kurcze jak ja Cię dobrze rozumiem .... mam nadzieję że jednak okaże się to do opanowania, trzymam za Was bardzo mocno kciuki .... :(
-
rozwieracze - takie stosowane dla królików sa faktycznie dla szynszyli za mocne (rozciągają za mocno) dlatego np. mój wet ma taki rozwieracz, który jest ciut sfatygowany (na królika za słaby, ale dla szyla w sam raz). A jeśli takiego nie ma to zawsze prosi kogoś o potrzymanie rozwieracza (ściśniecie sprężynki), żeby nie rozerwało szynszylowi szczęki.
-
Owiabiks :cmok:
-
Owiabiks jak tam u Was ?? cały czas zaciskamy kciuki [-chomik-]
-
Ostatnio mojemu Speediemu przerosły ząbki (dziwne, 3 lata nic się nie działo). Byłem na zabiegu w "ZWIERZYŃCU" we Wrocławiu. Pani Weterynarz podała mojej kulce narkozę, ale po jednej dawce nic się nie działo. Dlatego podała jeszcze jedną. Mogło to mieć jakiś negatywny wpływ na jego zdrowie?
Od wczoraj chodzi jakby był pijany. Czy to normalne?
Za miesiąc mam jechać na kontrolę. Czy przez miesiąc mogą mu znowu przerosnąć?
-
tak, mogą przerosnąć dlatego korekty przeprowadza sie o 4-5 tygodni.
-
W czwartek wieczorem mój szylek miał przycinane ząbki (narkoza itp).
Minęło 48h, a on nadal nie chce nic jeść. Bobków nie robi, z sikaniem jest tak samo.
Do karmienia dostałem Herbi Care Plus (piszę, że 25ml dziennie), a on zjadł wczoraj 8ml i dzisiaj 15ml.
Ze zwierzaka energicznego stał się apatyczny. Waży tylko 460g, zawsze był mały, ale przez ostatnie 2 tygodnie schudł 150g.
Można coś zrobić, czy szykować się na najgorsze?
-
Koniecznie dawaj duzo do picia najlepiej rumianek i jedzenie - papke musisz podawac ciepla.
Masowac musisz brzuszek delikatnie, napewno ma juz wzdecie jak nic nie robi.
A najlepiej do weterynarza, bo szylki czesto maja wzdecia po narkozie i ty tez pisalas, ze dostal duzo narkozy, to tez nie dobrze.
Mozesz podac 2 ml oleju z raps albo z oliwek zeby jelita zaczely pracowac i robil kupki.
-
Czy przerośnięte ząbki, albo korzenie mogą pojawić się w każdym wieku szylki? I wiem przez co to się dzieje. Ale czy jeśli moje dwa, codziennie dostają po jednym około dwu-centymetrowym kawałku gałązki jabłonkowej, do tego jeszcze granulat i po kawałeczku suszonego jabłuszka, albo po plasterku marcheweczki, a i mają jeszcze wapno, non stop, na którym się zazwyczaj wyżywają, jak ich nie wypuszczę, to czy im mogą przerosnąć ząbki? A, no i zapomniałabym, mają jeszcze siano. :D
-
Przerosniete korzenie sa raczej genetycznie.
Przerosniete zeby sa czesto zlym zywieniem, szynszyle powinny dostawac duzo ziol, duzo patykow do gryzienia, jablonki, gruszki, orzechow laskowych, moze byc brzoza, glogu, wierzby.
Ytong kamien w malych kawaleczkach.
Raz dwa razy w tygodniu siemie lniane na lepsze trawienie i ladna sierc.
Suszone owoce zawieraja duzo cukru, nie zaduzo dawac, lepiej dac migdalka albo orzecha laskowego, suszone owoce goji, suszone pomidorki,
Mozna dawac swieze jablka, mandarynki, banany, cykorie, winogron, bazylie liscie szpinaku ALE do swiezego trzeba przyzwyczajac bardzo powoli, zaczyna sie od bardzo malych ilosci bo moze spowodowac wzdecie.
-
Wiecie może, czy w niedzielę we Wrocławiu dostanę się do sensownego lekarza od szylek?
Czy w razie czego wytrzyma on do poniedziałku w obecnym stanie?
-
Jezeli dalej nie robi kupek to NATYCHMIAST wo wet,
Klinika albo przychodnia Dr Wet Piasecki we Wroclawiu, innych wet podadza Ci inni ludzie z forum.
-
Irys zakończył antybiotykoterapię bezskutecznie. Dzisiaj bardziej opuchła dolna powieka. Stan na dziś: więcej je- wciąga nawet 15 ml na jedno karmienie, robi bobki, ale prawie się nie rusza - tylko zmienia półki. Nie wiem czy go boli, czy jest słaby po antybiotykach. Muszę jeszcze się skonsultować co robić. Gdyby można było zaryzykować z jeszcze jakąś terapią, to się zdecyduję, bo tak nie można żyć.
-
Może to faktycznie słabość po antybiotykach. :cmok:
-
owiabiks ja rozumiem że z braku innych objawów można sugerować nowotwór, ale on nie jest niewidoczny i musiałby być do namierzenia , opuchlizna to nie to samo co guz , sama nie wiem co Ci poradzić , mimo wszystko mam nadzieję że to nie będzie to i uda mu powrócić do formy.Po antybiotykach on może czuć się osłabiony i mniej ruchliwy, ważne ze są bobki i nie najgorszy apetyt.
Trzymam kciuki za Was bardzo mocno
-
Natka a jak twoja mysza?
-
a u nas ciut lepiej, po nagrzewaniu odtyka się nosek i łatwiej Duszkowi się je , on strasznie lubi nagrzewanie , to ogólnie bardzo ciepłolubny szynszyl .... zaczyna niestety łapkami momentami grzebać w buzi i ma odruch wymiotny czasem przy jedzeniu, już czas na korektę zębów i mam nadzieję że jutro będzie już możliwa do wykonania , w zeszły wtorek miała być, ale ze względu na pogorszenie Duszka i duże problemy w oddychaniu, przez całkowicie zatkany nos nie można było tego przeprowadzić, za długie zwlekanie wiadomo spowoduje problemy w buzi i nie daj panie powrót ropska w zęby, tak czy siak na jutro mamy przewidzianą wizytę w Bielsku
-
Odruchy wymiotow sa bo jest za duzo sliny w buzi. A czy smarujesz w buzi Balsamem Szostakowskiego?
-
niczym nie smaruje bo on w buzi nie miał ostatnio już nic, pięknie się wygoiło wszystko
-
Przerosniete korzenie sa raczej genetycznie.
Przerosniete zeby sa czesto zlym zywieniem, szynszyle powinny dostawac duzo ziol, duzo patykow do gryzienia, jablonki, gruszki, orzechow laskowych, moze byc brzoza, glogu, wierzby.
Ytong kamien w malych kawaleczkach.
Raz dwa razy w tygodniu siemie lniane na lepsze trawienie i ladna sierc.
Suszone owoce zawieraja duzo cukru, nie zaduzo dawac, lepiej dac migdalka albo orzecha laskowego, suszone owoce goji, suszone pomidorki,
Mozna dawac swieze jablka, mandarynki, banany, cykorie, winogron, bazylie liscie szpinaku ALE do swiezego trzeba przyzwyczajac bardzo powoli, zaczyna sie od bardzo malych ilosci bo moze spowodowac wzdecie.
Zioła to im daję uzupełniające, więc o to nie trzeba się martwić. "Dużo patyków do gryzienia" co to znaczy dużo? Ile to jest? Bo moje dostają po jednym czasami po dwa.Nie wiem tylko jak tego Ytonga pociąć bo mam cały pustak. I dziś dostaną po jednej ósmej plasterka banana świeżego. :D Albo jabłuszka.
-
Ja nie rozumie co masz na mysli uzupelniajace ? Ziola takie jak pokrzywa, mlecz babka, topinambor, malwa hibickus itd powinny dostawac kazdy dzien tyle ile chca, jezeli chodzi o patyki to to tez tyle ile chca, mozesz po prostu wsadzic do klatki galez i po krzyku. Ytong musi byc specjany nie z cementem, a pokroic mozesz go reczna pila do drzewa albo zelaza.
-
Wczoraj Irysowi bardzo spuchły powieki. Spróbowaliśmy z jeszcze innym antybiotykiem. Ok. 23 nie wyglądało źle. Niestety przed godziną Irys odszedł. Zastałam go o 6 jak leżał na boku na dnie klatki. Jeszcze zdążyliśmy się z nim pożegnać. A dzisiaj są moje urodziny...
-
Bardzo mi przykro :cry: :cry:
Biegaj szczesliwie po drugiej stronie teczy razem z innymi szylkami. ......
-
owiabiks tak strasznie mi przykro :smut:
przytulam Cie mocno i mimo tego, że właśnie w taki dniu Irysek odszedł do dalekiego, ale pięknego szynszylowego nieba .... to chciałabym Ci życzyć w dniu urodzin dużo siły i wiary w lepsze jutro :tuli:
-
Bardzo smutny dla ciebie ten dzień urodzin.Bardzo mi przykro ,że Iryskowi się nie udało.Tyle osób wam kibicowało w tej walce.Niestety, nie udało się.Kochana trzymaj się ciepło.
-
Owiabiks, bardzo mi przykro z powodu Iryska :(Ale on teraz już bryka po zielonej łące w szynszylowym niebie. Całe jego życie u ciebie było jak niebo, pomimo choroby, rzadko co zwierzęta dostają tyle troski i opieki co u Ciebie. Przytulam.
-
Serdecznie współczuję, biedny Irysek, niechaj sobie skacze w miejscu nazywanym niebem.... :( :(
-
Bardzo mi przykro :(
-
Bardzo dziękuję wszystkim za wsparcie.
Wczoraj nie mogłam zrozumieć dlaczego go to spotkało, ale dzisiaj już wiem. Zrobiliśmy sekcję - w tkankach miękkich policzka naciekający guz nowotworowy. Umarł na skutek niewydolności oddechowej spowodowanej przerzutami do płuc i obrzękiem płuc.
Mam tylko nadzieję, że nie męczył się długo. Jeszcze późnym wieczorem oddychał normalnie i zjadł z apetytem kolację.
Teraz już wiem, że problem z zębami może być następstwem czegoś zupełnie innego.
-
nie wiem co Ci napisać ..... strasznie mi przykro , jedyne pocieszenie w tym że już nie cierpi i biega z innymi kulkami w szynszylowym niebie ... ale dla Ciebie to marne pocieszenie w tej chwili ... tule mocno trzymaj się jakoś :tuli:
-
U Ciri po 2 tygodniach trochę lepiej. Byliśmy na korekcie trzonowców i siekaczy, borowania było sporo, tylko słyszałam długaśne dźwięki aparatury dentystycznej. Dzięki dokarmianiu, wróciła do wagi 690g. Ząbek odrasta ze szkliwem (brak musiał być chwilowy), ślini sie znacznie rzadziej, choć nadal majstruje przy pysiu. Za 2 tygodnie, powinien odrosnąć poza strefę czucia tym uszkodzonym miejscem. Na podorędziu mamy od pana doktora meloxidyl (gdyby sie śliniła). Futerko pod brodą coraz suchsze, a i pojawiła się u niej ochota do samodzielnego szamania :) Dziś wcinała pestki słonecznika i babkę lancetowatą. Ogólnie teraz zamiast 8x14ml zjada 6x8ml, resztę uzupełnia sobie sama bo jak badam brzusio, to ciągle jest pełny. Chciałabym, żebyście wszyscy trafiali na takiego weta jak mój :) Po prostu facet z powołaniem dla gryzoni i zajęczaków.
-
U Ciri po 2 tygodniach trochę lepiej. Byliśmy na korekcie trzonowców i siekaczy, borowania było sporo, tylko słyszałam długaśne dźwięki aparatury dentystycznej. Dzięki dokarmianiu, wróciła do wagi 690g. Ząbek odrasta ze szkliwem (brak musiał być chwilowy), ślini sie znacznie rzadziej, choć nadal majstruje przy pysiu. Za 2 tygodnie, powinien odrosnąć poza strefę czucia tym uszkodzonym miejscem. Na podorędziu mamy od pana doktora meloxidyl (gdyby sie śliniła). Futerko pod brodą coraz suchsze, a i pojawiła się u niej ochota do samodzielnego szamania :) Dziś wcinała pestki słonecznika i babkę lancetowatą. Ogólnie teraz zamiast 8x14ml zjada 6x8ml, resztę uzupełnia sobie sama bo jak badam brzusio, to ciągle jest pełny. Chciałabym, żebyście wszyscy trafiali na takiego weta jak mój :) Po prostu facet z powołaniem dla gryzoni i zajęczaków.
Nic, tylko pogratulować :)
-
Moja szynszyla pierwsza którą miałam miała problemy z zębami i śliniła sie okropnie. Miała zabieg piłowania ząbków, dostała antybiotyk i wróciło wszystko do normy do czasu kiedy znowu sie to powtórzyło. niestety po drugim zabiegu, narkozie, nie doszła do siebie i zmarła. Nie wiem co było przyczyna , czy narkoza, czy żle wykonany zabieg... jedno wiem że była cudowna, jak małe dziecko, mądra , śliczna i juz jej niestety nie ma. Oby Twoja szylka wyzdrowiała i nie miała kolejnych problemów. Jedno wiem, że takie przypadki sa nieczęstę u szynszyli. Pozdrawiam i życzę jej powrotu do zdrówka. Przypilnuj aby zawsze po zabiegach dostawała antybiotyki.
-
Ciri nie potrzebuje antybiotyków. Nie ma stanów zapalnych, tylko krzywy zgryz :)
-
Ja nie rozumie co masz na mysli uzupelniajace ? Ziola takie jak pokrzywa, mlecz babka, topinambor, malwa hibickus itd powinny dostawac kazdy dzien tyle ile chca, jezeli chodzi o patyki to to tez tyle ile chca, mozesz po prostu wsadzic do klatki galez i po krzyku. Ytong musi byc specjany nie z cementem, a pokroic mozesz go reczna pila do drzewa albo zelaza.
Malwę dostają, mlecza też dostawały, ale boję się go podawać, bo podobno zawiera jakąś substancję uzależniającą. :/ pokrzywy tropinambur i hibiskusa nie ma u nas w sklepach, jesteśmy trochę za murzynami. Kurna ja się boję takich rzeczy używać, jak piła, ale tata to dla mnie załatwi. :D
/nie, to chyba jakiś żart z tym uzależnieniem od mlecza, jakaś nastolatka głupotę napisała i poszło w świat :) ja tam akurat znalazłam odwrotna informację, stosowany jest w terapii uzależnienie alkoholowych, i nie sama roślinka tylko jakiś odwar zmodyfikowany ^^
-
Oczywiscie, ze w Polsce sa te ziola, ja mam teraz w ogrodzie posadzone malwe i hibiskus a wczesniej dostawalam z Polski.
Ja mam szylki juz 14 lat i nigdy zadnym ziolem - zielskiem sie nie zatruly i od wiosny do poznej jesieni latam po lakach, polach i ogrodach i zbieram je i sama susze, mam w tym roku 10 kartonow z roznymi nasuszonymi ziolami.
Przeczytaj sobie w internecie jak zdrowy jest mlecz. Ziola sa bardzo wazne w zywieniu szylek i innych gryzoni, bo one je jedzac scieraja sobie zeby.
Dream napisz prosze gdzie Szelek moze kupic te wszystkie zielska dla szylek i jakie. Dziekuje
-
Jak to hibiskusa nie ma ? W prawie każdym zoologicznym jest. Jak nie ma to można zamówić w sklepie internetowym np tu: http://animalia.pl/sklep.php?kat=177 (http://animalia.pl/sklep.php?kat=177) z dowozem do domu i wybór też duży. Sklepów jest masa - wystarczy trochę się porozglądać....
A tu jest stworzony przez Dream poradnik o ziołach http://szynszyle.info/forum/index.php?topic=7917.0
Poza tym to chyba już na inny temat rozmawiamy niż w temacie....
-
Hibiskus i dziką różę można znależć w marketach jako herbatkę sypaną.
-
Słyszałam coś o herbatce z hibiskusa, ale, coś mnie ta nazwa przerażała, po świętach się kupi. Dziką różę to mamy, bo u sąsiadów rośnie i do nas gałęzie przechodzą, i co roku zbieramy, suszymy i przez całą zimę pijemy taką herbatę. Kurczę gdybym wiedziała o tym mleczu, to bym nazrywała i posuszyła. Poczytam poradnik. :)
-
Cześć, moja szylka od pewnego czasu nie ma apetytu a ostatnio zauważyłam, że ma problem z jedzeniem :( ślini się, nie może pogryźć twardych smakołyków i coraz częściej sięga po wapienko. Myślałam że po prostu ma za długie ząbki ale z długości są w porządku choć górne siekacze są tak jakby rozstrzępione co nie wygląda zdrowo :( Dziś rano byłam u weta powiedział że szylka ma stan zapalny w pyszczku, dał mi maść Dentisept. Jak myślicie czy to wystarczy ??
scaliła Basia_W
-
Nie wystarczy, trzeba koniecznie pod narkoza zrobic RTG i obejrzec zeby. Szylka przed narkoza musi byc najedzona nie mpze gyc ny czczo.
Musisz dokarmiac, bo jak nie bedzie jadla to dostanie wzdecia a to juz jest duzy problem.
-
Właśnie o tym myślałam ale jak zaczęłam pytać o korzenie zęba to sam nie wiedział co ma mi powiedzieć ;( Musze szybko znaleźć kogoś w pobliżu kto będzie mógł mi pomóc :) A czym ją dokarmiać ?
-
Zmiel w mlynku do kawy to jedzenie ktore dawalas szylce przesiej przez sitko i mieszaj wszystko z dobrze ciepla przegotowana woda, dodaj pylek pszczeli, naciag do strzykawek 2 ml i najlepiej te strzykawki z jedzeniem jeszcze do pojemnika z ciepla woda zeby jedzenie nie ostyglo, bo zimnego szylki nie chca
jesc. Dziennie powinna zjesc minimum 50 ml. Jak by nie chciala jesc to zetrzyj na drobnej tarce slodkie jablko i naciagaj do strzykawki razem z to papka ktora bedziesz dawac.
Koniecznie szukaj wet ktory ma doswiadczenie z szynszylami.
-
Dzięki :) od jutra zaczynamy dokarmianie :) W poniedziałek będę obdzwaniać lecznice :) Mam nadzieję ze jej stan się nie pogorszy do tego czasu :(
-
A dlaczego dopiero od jutra, przeciez to biedactwo jest glodne, daj przynajmniej troche jej dzisiaj jesc.
-
nie mogę znaleźć młynka :( mama dokona jutro cudu i zapewne z zamkniętymi oczami pokaże mi gdzie jest jak to mamy potrafią. Dziś trochę zjadła sama do tego trochę ziółek i pyłku pszczelego więc nie jest najgorzej. Na szczęście całkiem jej jeszcze nie odrzuciło od jedzonka ale już od samego rana solidnie przyłożę się aby jej niczego nie brakowało :) Mam nadzieje że ten stan zapalny szybko minie :(
-
Stan zapalny bez antybiotyku nie minie.
Kup Balsam Szostakowskiego, odlej pare kropli do kieliszka, kieliszek do goracej wody i taki cieply umocz w patyczku do czyszczenia uszu taki z wata i daj jej polizac albe jak dasz rade posmaruj w buzi, tylko uwazaj nie nie oklej nosa i siersci bo to jest klejace, mozesz smarowac dwa razy dziennie przez cztery, piec dni.
Za kazdym razem po mieleniu jedzenia szczotka czysta np. taka jak sie myje garki albo czyms podobnym wyczysc dobrze w srodku mlynek, bo jedzenie szylek zawiera tluszcz i duzo kurzu i mlynek sie zaciera i szybko popsuje.
-
A czy ten balsam moge stosować wraz z tą maścią ? Gdzie go moge kupić ?
-
Mozesz stosowac z mascia, balsam kupisz w aptece pod nazwa Avilin,
-
Witam. Od półtora roku mam szynszle. Jest to samiec, od pewnego czasu bardzo ślini futerko pod szyją, gryzie łapki. Oprócz tego od kilku dni stracił apetyt, nawet gdy ma otwartą klatkę nie ma ochoty wyjść i pobiegać co zawsze lubił. Proszę o pomoc bardzo kocham moje zwierzątko.
-
To zęby, zapewne przerost, w tym stanie zwierzę nie może pobierać pokarmu i z czasem poprostu ginie z głodu. Musisz jak najprędzej znależć weterynarza, który zna się na tych zwierzętach i potrafi spiłować zęby, trzeba zrobić zdjęcie pod narkozą aby ocenić ich stan.
Na chwilę obecną musisz od zaraz zacząć go dokarmiać papką ze strzykawki bez igły do pysia.
Przepis na papki znajdziesz na forum, najprościej zmielić bardzo drobno granulat ktory je, do tego można dodać zmielone : płatki owsiane, siemię lniane, migdała, orzecha, zarodki pszenne, pyłek kwiatowy, to co najbardziej lubi. Trzeba eksperymentować, bo nie zawsze im smakuje to co się poda, można polepszyć smak papki, jakimś gerberkiem owocowym. Wszystko drobno przemielone i przesiane wymieszać z wodą i/lub gerberkiem naciągnąć do strzykawek i wstawić je do jakiejś filiżanki z ciepłą wodą, ale nie gorącą. Musi to być odpowiednio ciepłe, bo zimnego nie chcą jeść.
Poślinione okolice trzeba przemywać ciepłym zwilżonym wacikiem i osuszyć.
Jeśli dziś nie masz strzykawek, to podaj mu chociaż na spodeczku, może coś zliżę, albo choć coś rozdrobnionego na sucho.
Mam nadzieję, że nie jest za póżno z tym jedzeniem i szyluś odżyje, powodzenia w dokarmianiu.
Zaloguj się na forum, będziesz miał dostęp do innych wątków i możliwość pisania w nich.
http://szynszyle.info/forum/index.php/topic,15348.msg101323.html#msg101323
-
JAK NAJSZYBCIEJ DO WETERYNARZA, KTÓRY ZNA SIĘ NA RZECZY!!!
Gdzie mieszkasz?
-
Witam serdecznie
Jestem tutaj po pomoc bo sama nie wiem co mam myslec o tym wszystkim. :(
Ostatnio troszke z nim przeszłam. Nie chciał jesc a raczej nie mogł. Kuleczki karmy były zbyl twarde dla niego wiec bybierał co było łatwiejsze do zjedzenia. Nawet zjedzenie orzeszka co wczesniej nie było problemem wtedy było znaczy sie dostanie do niego no i pozniej zjedzenie go zajmowało troche czasu. Dodam ze okruszki lekko mokre czasami zostawały np chlebek oslniony. Mordke miał troszeczke mokrą i niby poklejona. Wydawało mi sie ze to przez przerosniete ząbki ale nie (pani wet troszeczke siekacze podcieła) i stwierdziła ze to zapalenie błony śluzowej czy jakoś tak i zleciła jej kuracje antybiotykiem (3 dni).
Rozumiem podrazniony pyszczek zrozumiałe ze nie moze jesc ale po tej kuracji i "dentyście" powinno być ok dodam ze ostatni zastryk był w niedziele.
Pani doktor powiedziała ze powinnam obserwowac jakies 2 tyg ale ja wiedze ze malenstwo dalej ma problem z jedzeniem.
Nie gryzie tak pewnie jak wczesniej sprawia to jej trudnosc mimo ze chce to jesc i nawet zdarzy sie gdzies tam mokry chlebek znajde:(
stosuje polecenia P. dok zielonki daje nawet pozwalam wybierac pokarm ale i dalej mało je
potwierdzeniem tego jest ilosc i wielkosc kupek:(
czy to moze przez to ze jest ciepło na zewnatrz ?? ???
dodam ze wode pije sianko delikatnie cos zje .
aaa szylek ma dobre dwa latka . Kiedys raz go wazyłam wazył chyba 500 ale nie pamietam dokładnie a teraz 400 i wydaje mi sie ze jest taki szczuplutki kostki czuje jego :(
czy ja jestem przewrazliwiona ?? mam powody do niepokoju ??
dac czas na dojscie do siebie malenstwu czy szukac jeszcze jakiego weta ??
??? ???
-
Po pierwsze zwierzątko w takim stanie trzeba dokarmiać przez strzykawkę papką. W poradnikach znajdziesz przepis na dokarmianie.
Po drugie problem może być jeszcze innego rodzaju, np. ropień w pyszczku, którego wet nie zauważył.
Czy szyluś miał robione zdjęcie zębów pod narkozą ?
Czy był to wet specjalizujący się w leczeniu takich zwierzątek ?
Skąd jesteś ?
-
Nie mam doświadczenia z chorymi szylami....czy wet mówil cos o przerosnietych korzeniach? Skad jesteś? Może ktos poleci Ci swojego weta co zna się na szszynszylach. Z tego co widzę jak ktos ma chora szylke to dokarmia ja strzykawka. Jak Alicja wejdzie na forum napisze Ci więcej.
-
nie moj szylek jadł normalnie tylko wybierał i mniejsze ilosci
zdjec rowniez nie miał ale były obserwowane przez "lupe"
nie wiem jak to sie nazywa ale powiekszało paszcze mojego stworka
niestety mieszkam w małej miejscowasci i wet jaki udało mi sie dorwac wydawał mi sie najlepszy mimo ze duze zwierzaki przyjmuje rozniez
dodam ze wie dosc duzo o szylkach ta pani dok
zaczynam sie martwic :(
-
jestem z podkarpacia :/
-
Jak się ślini, wybiera bardziej miękkie jedzenie, to problem tkwi w pyszczku, podstawa badania to wziernik i zdjęcie pod narkozą, bo przyczyną mogą być przerośnięte korzenie, a tego żaden wet bez zdjęcia nie stwierdzi.
Tak ja pisałam trzeba biedaczka zacząć JUŻ karmić strzykawką, bo leci z wagi i przebadać dokładnie. Napisz dokładnie skąd jesteś, może niedaleko jest specjalista. W Krakowie jest dobry specjalista masz daleko ?
-
z Mielca jestesmy
wiem własnie nawet jak wczoraj rozmawiałam z pania dok to powiedzieła mi ze mam dac czas na dojscie do siebie
mam pozwolic jesc zielonki itp ale ja widze ze moje malenstwo ma dalej problem z konkretnym jedzeniem mimo tego ze sie stara :(
-
czy normalnie szylki pod bródka takie wyczuwalne nierównsci ?
-
Ciężko powiedzieć cokolwiek na odległość. Myślę że każdą niepokojącą rzecz trzeba skonsultować z wetem, ZWŁASZCZA jeśli ewidentnie coś z ząbkami jest nie tak - więc faktycznie może tam się dziać coś niedobrego.
Poszukaj w spisie wetów, może gdzieś w okolicy znajdziesz polecanego lekarza
-
szukam ale nie wiem czy znow nie trafie zle bo raz sie przejecham :(
widac ze moja miejscowosc i okolice sa ciezkie dla szylków
nikt nie miał podobnej sytuacji ??
czy szylek na wiosne lato mniej je ??
a jak jest z tymi kupkami ??
-
KONIECZNIE MUSISZ SZYLKA DOKARMIAC
I tak jak dziewczyny pisaly szylek musi miec pod naroza ogladane zeby i zrobiony rentgen.
Kup w aaptece sachol i daj troche na palec zeby go zlizal, tak cztery razy dziennie przez piec dni.
Ja podejrzewam, ze ma ranke w buzi to go boli i dlatego nie je i sie slini.
Musisz szukac prosze wet ktory sie zna na szylkach.
-
dziekuje Alicjo :*
dokarmiam jak tylko moge po kilka razy probuje jemu wcisnac to samo jedzenie az cos tam kolnie
i tak kilka razy wszystkio daje
pocieszyłas mnie :* bo juz myslałam ze jakis guzek itp ale cos mi sie tez od poczatku wydawało ze to ranka moze byc
dobrze jutro pojade do apteki po ten lek a na go on jest ??
bez problemu go dostane ??
-
mam na oku cały czas weta i zobaczymy co mi powie podczas rozmowy tel [boje_sie]
niby zajmuje sie małymi zwierzakami oby mi pomogł [boje_sie]
czyli zel stmatologiczny tak ??
czy istnieje mozliwosc ze za duzo go zlize ??
-
To jakiś inny wet ? Może znalazłabyś dobrego w Rzeszowie ? Czytałaś już jak dokarmiać szylkę, ona waży już bardzo mało i nie może bardziej schudnąć.
Tego żelu wyciśnij taką grudkę na jeden raz, najlepiej jest wciągnąć do strzykawki i podać, bo inaczej cieżko trafić do pyszczka. Ten żel nie rozwiąże problemu, on działa przeciwbóliwo przez jakiś czas.
Co dajesz do jedzenia szylusiowi, bo coś pisałaś o chlebie ?
-
RZESZÓW !!??!!
odpada za daleko to jakies 80 km
tak znalazłam innego i szukam na innych forach czały czas
własnie nakarmiłam Tutusia i biore sie za dalsze czytanie
wiem własnie ze wazy bardzo mało ale ja staram sie cały czas ?
nawet moje sie pomyslec co dalej :cry:
-
Zrobiłaś mu papkę czy co innego jadł ?
Do specjalisty niestety niektórzy przez pół Polski jadą jak muszą, ja też mam daleko ponad godzinę jazdy do Bielska. Też dokarmiam szylka już kilka miesięcy, bez tego już dawno by nie żył.
-
pokruszyłam mu cos karme witaminki itp dałam jakies delikatniejsze jedzonko i jadł powoli ale jadł
czy to dobrze ??
tak wiem wiem ze tak robia ale do rzeszowa jutro raczej nie dam rady do mielca dam ale wczesniej porozmawiam przez tel zobacze co mi powie
Basiu mozesz mi podac jakies polecone artykuły o dokładnym dokarmianiu szylek w takich przypadkach ??
dadam ze moje malenstwo ogolnie jest psikusna cały czas lubi sie przytulac itp
moge sobie to tak tłumaczyc ze nie jest tak zle ??
wiem wiem ze z nim jest zle ale ja i tak juz wystarczajaco sie martwie [boje_sie]
-
Dobrze ,że coś tam dziubie sam, ale to za mało, musisz go podtuczyć tymi strzykawkami. Zmiel w młynku jego karmę, dodać możesz do tego trochę : płatków owsianych, zarodków pszennych, pyłku pszczelego, siemienia lnianego, migdałka lub orzeszka, to będzie bardziej treściwe. Wszystko przesiej przez drobne sitko i wymieszaj z ciepłą wodą, napełnij małe strzykawki i wstaw do kubka z niezbyt ciepłą wodą aby nie było to zimne bo nie będzie chciał jeść. z początku może nie być zachwytu, ale z czasem się nauczy, u mnie to była istna walka, a teraz karmienie to góra 10 min. Za chwilę przeniosę Twój wątek do zbiorczego o zębach, tam znajdziesz dużo wiadomości.
-
jejku dziekuje Wam :*
krusze mieszam kombinuje własnie orzeszki siemie migdałka i widze ze je to je mało ale je [zmartwiony]
byle do jutra a bede walczyc z tym od samego rana
czy jak wygladaja pierwsze proby takiego karmienia bo jakos obawiam sie reakcji mojego terrorysty :(
-
Szylka najlepiej jest owinąć małym ręczniczkiem do karmienia, żeby tylko główka wystawała, ale z początku może być ciężko. Może być też i tak, że z głodu "zaskoczy" szybko i będzie ładnie jadł. Pamietaj, że papka ma być lekko ciepła i jeśli będziesz jechała do weta na na zdjęcie pod narkozą, to przed wyjściem musisz go nakarmić aby miał pełny brzuszek, szybciej się wybudzi z narkozy.
-
Metallowa dziekuje baaaardzo i Tobie Basiu rowniez:*
kurcze obym poradziła sobie z tym i troszke chociaz przytył ale bede walczyc bo bardzo mi zalezy na nim :cmok:
teraz biore sie za lekture a jutro dam znac jak mi idzie :*
jutro rano bede działc mam siemie orzeczki karme zioła tylko płatkow nie mam oo i strzykawki ne mam w domu czyli nici :(
jest ryzyko ze sie nie obudzi jezeli w ostatnim czasie mało jadła ??
wydaje mi sie ze bedzie jadła skoro z "reki" mi je
-
Dlaczego miałby się nie obudzić ? Jeśli jeszcze coś sam je, kupki jakieś są, to tragicznie nie jest.
-
nie własnie ze nie jest słaby :D
psoty ma w głowce biega szaleje kradnie mi jedzenie czyli jest oki ale ja pytam pod kontem ewentualnej jutrzejszej narkozy
dam znac :*
je je cos jeszcze na noc wcisnełam sam cos tam chrupał no ale kupek cos dzis było mało
ja sie tak baaardzo boje i od razu mysle o strasznych rzeczach [boje_sie]
-
Zawsze istnieje taka możliwość niestety, że szyluś może się nie wybudzić, dlatego pisałam o tym dokarmieniu przed, to ważne.
Oczywiście pisz co dalej - powodzenia.
Możesz mu też podawać probiotyk np. lakcid.
-
wiem ale ciezko mi przyjac do siebie [nie_nie_nie]
dziekuje za informacje i wsparcie :*
-
chyba powinnam napisac nie dziekuje :*
podziałam jutro a teraz juz ide spac bo jestem baaaaaaardzo zmeczona i zdołowana
dobranoc potworki :*
-
Nie ma za co, od tego tu jesteśmy żeby pomagać w miarę możliwości.
Aha jeszcze mi się przypomniało, żebyś wzięła termoforek z ciepłą wodą dla szylka bo po narkozie będzie wyziębiony.
P.S.
Gdybyś musiała coś na szybko napisać, to mamy tu czata "shoutbox".
-
o jejku nie wiem czy znajde go ale moze butelke z woda tym zastapie:*
ja mam pytanie czy przez ta swoja mase szylek bardziej goni do ciepła ??
np pod kołdre i do mnie sie tuli
-
Pewnie tak, one jak są chore to szukają ciepła. Butelka też się nada.
-
jejku to ja o nic nie pytam bo dołuje sie coraz bardziej :(
dobranoc :*
-
Witam witam
tak wiec jedna pani nie przyjmowała w sobote a ta nasza aktualna nie miała dyzuru ale rozmawiałam z nia i zleciła swojej kolezance z przychodni co ma zrobic
dała nam kroplówke dla malenstwa i antybiotyk (nie pamietam nazwy ale cos na a...) na dzis równiez mamy go i jutro jedziemy na wizyte do tej naszej
wiem ze to jest zwlekanie ale nie mamy wyjscia :(
dokarmiam malenstwo strzykawka ale cizko mi a raczej jemu idzie ale zawsze to cos tego pokarmu wiecej
dodatkowo cały czas probuje cos wcisnac jak nie orzeszka to słonecznik to takie witaminki (z vitakraftu ktore uwielbia), roślinki swiezo suszone jak i zielonki, chlebek no wszystko co sie da
przedwczoraj kiepsko było z kupkami ale dzis w nocy ani biegunki po tych strzykawkach tylko normalne kupki fakt ze małe i mało ich było ale wazne ze było
zobaczymy co jutro wyjdzie mam nadzieje ze wyjasni i rozwiaze sie ten problem i malenstwo zacznie normalnie jesc to karme itp
-
Chleba nie wolno dawac szylko, nawet jak nic nie jedza. Kup tez koniecznie pylek pszszeli
http://www.pasieka.rostkowski.info/pylek.html
Do picia mozesz dawac rumianek i co drugi dzien troszke siemia lnianego.
Jedzenie ze strzykawki musi byc koniecznie cieple, bo zimnego nie chca jesc.
Mozesz tez dac swieze jablko a jak nie chce to zetrzyj na najdrobniejszej tarce i tez cieple dawaj ze strzykawki
Najlepiej strzykawkab 2 ml.
-
jejku gdzies czytałam ze mozna dawac ale to juz wiem
dobrze ze dawałam malutkie ilosci
gdzie taki pyłek pszczeli moge zakupic
na co on dokładnie wpłynie u mojego szylka ??
dostaczy mu witaminki "tusze" znaczy sie wszystko a czy na cos najbardziej ??
siemie lniane dodaje tez do strzykawek (tych 2 ml) i wiem wiem ze musi byc ciepłe tak dawałam ale pod koniec karmienia było juz lekko chłodne bo troszke mi zeszło z tym
dobrze dam jabłuszko
-
Maleee kupuje pylek pszczeli w zielarskim sklepie.
-
jejku ::) kiedys jak byłam i pytałam o niego to podobno sie skonczył
jak jutro bede z szylka to wskocze jeszcze raz i zapytam
-
Pyłek można kupić też w marketach i sklepach ze zdrową żywnością, kup mu też zarodki pszenne, może będzie chętnie jadł bo to drobne płateczki.
I jeszcze bardzo ważne - jak podajesz antybiotyk, to musisz mu też podawać probiotyk, jak nie dostałaś od wetki to kup lakcid w aptece i podziel 1 ampułkę na dwa razy na dzień.
http://szynszyle.info/forum/index.php/topic,10842.0.html
-
Mozesz dac herbatniki, tylko nie te slodkie i jak bys gdzies dostala ziolowe herbatniki albo z dodatkie zboza.
-
Byłam dzis u TEJ mojej Pani i uspokoiła mnie
pobadała małego terroryste, stwierdziła ze bruszek ma pełny, układ ząbków i korzeni bardzo dobry a długosc zabków rewelacyjna siersc ładna i stwierdziłysmy ze damy mu szanse do czwartku skoro potrafi jesc inne rzeczy TWARDE !!!! bez problemu a karme nie
a ja wiem ze to stworzenie lubi wybierac a w ostatnim czasie niestety ma u mnie duze luzy ( przez to zapalenie błony sluzowej) wiec zmieniam karme na ta co kiedys miał ;)
dostał znowu jakies witaminki i antybiotyk na jutro ta sama seria
aaaa pewno bedziecie zawiedzieni ale nie miał rtg ale to bedzie ostatecznosc taka jest nasza dzisiejsza decyzja
dodam ze kupek juz jest wiecej znaczy sie je :D (tylko bardzo wybiera to co chce jesc :/ )
jest bardziej zywy ruchliwy i świrowaty :D
nie ma problemów z połykaniem i gryzieniem :)
na wadze jest gramy wiecej
wiem ze to baaaaaaaardzo malo ale to mnie cieszy :D
-
Dawaj do jedzenia kazdy dzien duzo ziol i mieszanke kwiatowa, jedzac to bedzie scierac zeby i wplywaja na dobra przemiane materii i oczywiscie zdrowe sa.
-
dobrze :)
dziekuje :*
-
A możesz napisać jaką karmę mu dawałaś, że tak przebierał w niej ?
-
http://www.google.com/search?client=opera&rls=pl&q=pokarm+dla+szynszyla&oe=utf-8&channel=suggest&um=1&ie=UTF-8&hl=pl&tbm=isch&source=og&sa=N&tab=wi&ei=u71-UaC6Mqbk4QTGwIHIDQ&biw=1333&bih=645&sei=wb1-UYX7JdSP4gT5woHAAg#imgrc=vhNVXItIKD1JOM%3A%3BnAifkcPYmDFZcM%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.emusklep.pl%252Fmedia%252Fcatalog%252Fproduct%252Fcache%252F1%252Fimage%252F800x%252F9df78eab33525d08d6e5fb8d27136e95%252Fc%252Fh%252Fchinchnat_2.jpg%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.emusklep.pl%252Fgryzonie%252Fpokarm-1%252Fszynszyle%252Fversele-laga-chinchilla-nature-pokarm-dla-szynszyli.html%3B800%3B800 ta przebierał i poszłam na ta z vitakraftu ale nie idzi cos ona wiec wprowadzam ponownie ta stara
-
Czy to jest Versale Laga - Nature, to jest dobry pokarm dla szylek, tylko zebys prosze Megan nie kupowala m bo to jest najgorsze swinstwo ktore jeszcze z Polski nie zostalo wycofane.
-
Tak to jest własnie to i na paczatku z tego korzystałam pozniej bestia zaczeła mi wybierac nie jesc kombinowac wiec przeszłam na regular w vitakraftu i teraz znow wprowadzam "mieszanke"
megan znam i opinie o tym mixie wiele słyszałam
i nawet widziałam ze wiekszasc moich sklepów zoologicznych korzysta a juz nie wspomne ze poleca to cos :(
-
Co znaczy mieszanke ??
Vitakraft Regular nie jest podstawowa karma dla szylek !!!
-
mam na mysli ta karme z verselage
wiem wiem ze to nie podstawowa ale w moim jadłospisie pełniła wazna role to zle ??
-
Nie, to dobra karma, tylko nie podstawowa podstawa sa rozne ziola, kwiaty, dobre siano i karma ktora zawiera duzo wlokien.
-
ta karma zawiera mało włókien ??:O
procz tej karmy on dostaje cały czas jakies mieszanki z herbal pets np ziołowy bukiet płatkow, ziele mniszka, babke
z vitapolu np przekaski gałazek (taki mix ), jakies warzywa i owoce razem popakowane
dodatkowo sama susze pokrzywe, babke, liscie mniszka kwiaty, jabłonki listki, trawe i zawsze widze ze smacznie podjadał teraz mniej ale cos tam dziubnie
-
Wlokien w pokarmie i mieszankach musi byc jak najwiecej.
Jak sama suszysz to mozesz tez dawac mu swieze galazki, brzozy, orzecha laskowego, wierzby, jablonki, gruszki, malin, glogu i to wszystko z listkami i kwiatami tylko nie moze byc mokre.
-
Moje maleństwo, około 5-6 lat, piszczy, wyrywa sobie futerko z klaty, z łapek. Je normalnie. Nie chce pić wody, jedynie sok ananasowy. Jeździłam z nim do kliniki weterynaryjnej, ale mam wrażenie, że było to tylko wyciąganie kasy. Miał z dwa miesiące temu skracane ząbki. Teraz znowu śmierdziało mu z pyszczka, powiedziano mi, że to afta, dawaliśmy mu lek w domu wedle zaleceń. Dalej piszczy, nie ma futerka pod brodą - wyrywa sobie, jest osowiały... już nie wiem, co mam robić, pomóżcie :( Szukam też namiarów do dobrego specjalisty w okolicach lub w Toruniu/Gdańsku. Pomóżcie :(
-
Z tego co piszesz myślę, że jesli ten odór z pyszczka jest kwaśny to sygnalizuje ropę. Prawdopodobnie cos wbiło sie maluchowi w policzki, dziąsło lub przełyk i zrobił sie ropień. To samo nie przejdzie. Żeby zdiagnozować, należałoby wykonać usg lub rtg głowy i przełyku i lekarz namierzyłby ropnia a później podjął decyzje o zabiegu. Prawdopodobnie nacięcie, upuszczenie ropy, odkażenie wnętrza ropnia i podanie antybiotyków. W tym stanie konieczne jest dokarmianie HerbiCarem i natychmiastowa pomoc weterynarza.
Poszukaj weta najblizej siebie w którym z tych 2ch spisów:
http://szynszyle.info/forum/index.php/topic,16657.0.html (http://szynszyle.info/forum/index.php/topic,16657.0.html)
http://szynszyle.info/forum/index.php/topic,2916.0.html (http://szynszyle.info/forum/index.php/topic,2916.0.html)
Wyedytowałam dla ciebie polecane adresy:
GDAŃSK
ul. Kartuska 249
tel. (058) 302-00-02
TORUŃ:
dr n. wet. Mirosław Krawczyk
GABINET WETERYNARYJNY dr Mirosław Krawczyk
ul. Legionów 216b, 87-100 Toruń
tel.: 782312823
lek. wet. Jarosław Manikowski
Przychodnia Weterynaryjna Canmed
ul. Podgórna 13 B-C,
87-100 Toruń
tel. 56 652 07 44
canmed@wp.pl
GDAŃSK:
lek. wet. Mirosław Kalicki
Gabinet Weterynaryjny Mirosław Kalicki
ul. Diamentowa 15
80-028 Gdańsk
Tel.: (58)5521751 w. 127
kalickim@gd.pl
http://www.weterynarz-trojmiasto.pl/ (http://www.weterynarz-trojmiasto.pl/)
lek. wet. Dominika Sontag-Patoka
Przychodnia Weterynaryjna s.c. D.Sontag-Patoka
ul. Michałowskiego 37
80-300 Gdańsk (Osiedle Młodych)
tel. : (0-58) 556 03 08
kom.: 0 606 989 609
email: dsontag@lecznica.gda.pl
http://www.lecznica.gda.pl/index.html (http://www.lecznica.gda.pl/index.html)
-
Zeby mu troche ulzyc w cierpieniu to kup w aptece Sachol masc dentystyczna i 4- 5 razy dziennie daj mu do polizania , wez na palec troszke albo na patyczek do czyszczenia uszu tym z wacikiem i w buzi wysmaruj.
Balsam Szostakowskiego kup w aptece i raz dziennie mu smaruj w buzi, troszke balsamu wlej do kieliszeczka i wsadz do goracej wody , tez patyczkiem w buzi smaruj , tylko bezposrednio do buzi nie na siersc, moje same liza cieply balsam, tylko sprawdz zeby nie byl goracy.
I tak jak Mysza pisala , natychmiast do wet, bo go to strasznie boli.
Szylek musi koniecznie przeciwbolowe leki dostawac, ale to juz wet musi Ci dac i bez antyb sie pewnie nie obejdzie.
Przy korekcie zebow koniecznie trzeba kontrolowac co 4-6 tyg.
Jezeli pojedziesz do wet to szylek nie moze byc na czczo bo gdyby mial narkoze to musi byc najedzony.
-
Mam ogromny problem gdyż byłam z Olim u weterynarza i po zdjęciu RTG weterynarz zalecił uśpienie maluszka:-( nie wiem co robić!
Weterynarz powiedział ze Oli bardzo cierpi i żeby z tym nie czekać ale ja nie chcę sie poddawac moze jest jakiś sposób, może komuś z Was udało sie uratować malucha od najgorszego:-((((
Dodam ze problemy Oliego zaczęły sie w sierpniu ale weterynarz zlecił RTG dopiero przedwczoraj jestem załamana.
Proszę o pomoc dla mojego Oliego!
-
Może wybierz się do innego weterynarza? Może on lepiej będzie się znał na szynszylkach i coś zaradzi. A czy Oli może normalnie jeść?
-
Oli ma problem z jedzeniem:-( ale na migdałki zawsze ma ochotę tylko, że na samych migdałkach to długo nie pożyje... Wiesz ja byłam z nim u innego i diagnoza jest ta sama.
Operacja też jest niemożliwa bo to wszystko dzieje się wewnątrz czaszki, dlatego weterynarze tak długo nie wiedzieli co jest grane dopiero po RTG wszystko jasne:-((((
Zdaję sobie sprawę ze nie da się tego naprawić ale może ktoś ma szylusia z takim problemem i może jednak nie muszę robić najgorszego.
Tak bardzo chcę żeby Oli z nami został to taki kochany szylek mam go dopiero 3lata
:-(
-
Korzenie zębowe u szynszyli wrastają w czaszkę kiedy jego ząbki nie mają zajęcia i nie ścierają się. Wtedy korzenie zaczynają zamiast produkować zęby to rosną w czaszkę. Dlatego tak ważne jest aby szylki miały karmę która zapewni im sporo gryzienia i przeżuwania, plus patyczki do zgryzania kory. Na pewno należy wykonać korektę uzębienia jeśli ząbki są nierówne lub przydługie i utrudniają gryzienie. Dopóki szylek je samodzielnie, będzie żył. Należy też go dokarmiać preparatami odżywczymi dla zwierzątek w takiej sytuacji np. Herbi Care. Jeśli szylek odmówi samodzielnego jedzenia i dokarmiania, będzie to oznaczało że ból jest bardzo duży. Są na to leki przeciwbólowe jednak obciązaja one watrobę. Moga poparwić komfort zwierzaczkowi, ale nie przedłuzą jego zycia.
Podsumowując:
1.szkoda że lekarz tak długo czekał z rtg, wykonac korektę, aby zmusić korzenie do produkowania trzonowców w odpowiednia stronę.
2. zapewnić odpowiednio włóknista karme: zioła, siano, patyczki. Granulat schodzi w tym przypadku na plan dalszy.
3.co tydzień ważyć zwierzątko, zapisywać wagę w notesie.
4.dokarmiać ok 50ml dziennie: gerberek + herbi care + łyżka ciepłej wody.
-
Ja się za bardzo na tym nie znam, ale wiem, ze na pewno nie możesz się poddać. Walcz o szynszylka i rób wszystko, aby żył jak najdłużej. Mysza, a jeśli weterynarz zrobi korektę zębów to nie będą one dalej wrastały w czaszkę?
-
Szyszunie, kiedyś pytałam o to lekarza i powiedział mi tak, jeśli zęby już przerosły i korzenie nie maja czego produkować, bo zęby są słabo ścierane, to zaczynają rosnąć do wewnątrz czaszki. Jeśli skrócimy troszkę ząbki, damy korzeniom zajęcie. Takiego wrastania nie da sie całkowicie zatrzymać, ale można spowolnić. Dlatego tak ważne jest aby szyszki dużo żuły i ścierały trzonowce, nie tylko siekacze (przednie ząbki).
-
Z bólem serca wracam do tego wątku. Bratek miał dziś prześwietlenia i wyszły przerośnięte zęby policzkowe szczęki. Od piątku go dokarmiam. W czwartek będzie miał zabieg. Jestem załamana. Znów ten sam problem. A przecież zawsze miały świeży pokarm, siano i patyki.
-
Ojej...:( Bratek dużo schudł? Jejku bardzo współczuje...w jakim jest wieku?
-
kurcze przykro mi bardzo :(
będę trzymać mocno kciuki za Bratka , wszystko będzie dobrze [pociesze]
jak On się czuję w ogóle?
-
niestety zęby to problem powracający
ja ze swoją koszatniczką jeżdżę co 4-6 miesięcy do dr Różańskiej z klinik lub Rex'a na Balladyny na przycięcie I trzonowców
jak przerastają, to najwidoczniej szczęka jakoś jest tak zautomatyzowana, że zwierzak tak czy siak z nich nie korzysta :( i mimo skrócenia to nie ma możliwości ścierania ich
Jak Bratek znosi zabieg? Czy jest konieczna narkoza u niego?
Pytam, bo znam weta w Krakowie, który radzi sobie z tym bez narkozy. Zastanawiam się, czy w Lublinie ktoś już to opanował.
-
[ot] Juno, jesteś z tej Jabłonki niedaleko Jordanowa? ;P To jak będziesz już wetem to będę jeździła do ciebie. Zrób sobie specjalizacje z szynszylich zębów ^^ ...i Chyba wiem o którego weta w Krk Ci chodzi :)[/ot]
-
Właśnie do dr Różańskiej chodzimy. Do czwartku ma się jeszcze skonsultować z dr Ziętkiem. Bratek nigdy do tej pory nie chorował, nie miał nawet biegunki. Ma 4 lata 5 msc. W czwartek dadzą mu narkozę. Pocieszam się tym, że jak robiła zabieg Irysowi, to nawet go nie drasnęła. Niestety, jak niektórzy pamiętacie zabił go rak. Wcześniejsze doświadczenia z zębami były przecież tragiczne. Po zabiegach na Stefczyka straciłam Narcyza i Malwina. Bratek waży 560 g, ale wcześniej ważył prawie 700g.
-
Mysza, jestem z Jabłonki na Orawie ;) Więc no będziesz musiała jechać do mnie dalej :P
Owiabiks, dr Różańska jest świetna :D Na wziewce szylek szybko wróci do siebie i będzie dobrze :) Bądź dobrej myśli.
-
Już po zabiegu. Rzeczywiście po wziewce szybko doszedł do siebie, nie ma ran. Zabieg przeszedł idealnie. Niestety ból mogły wywoływać poprzerastane korzenie. Bratek ma przodozgryz, stąd problemy. Rokowania są trudne. Albo zacznie jeść, albo nie. To zależy na ile te korzenie mu będą przeszkadzać. A na opisie radiologa nie było mowy o korzeniach...
-
a gdzie robiłaś rtg?
-
Mocno trzymam kciuki za Bratka .
-
Już po zabiegu. Rzeczywiście po wziewce szybko doszedł do siebie, nie ma ran. Zabieg przeszedł idealnie. Niestety ból mogły wywoływać poprzerastane korzenie. Bratek ma przodozgryz, stąd problemy. Rokowania są trudne. Albo zacznie jeść, albo nie. To zależy na ile te korzenie mu będą przeszkadzać. A na opisie radiologa nie było mowy o korzeniach...
ojeju :(((( tylko nie korzenie :((((
ściskam mocno kciuki żeby zaczął jeść i żeby jednak się okazało, że to nie korzenie... :(((
-
owiabiks, mocno trzymam kciuki za Bratka :cmok:
-
Bratek dalej nie je sam. Wziął kawałek śliwki, ale połowę wyrzucił.
Czy po korekcie wasze szylki jadły same od razu?
a gdzie robiłaś rtg?
Na Głębokiej. W opisie było przerośnięte zęby trzonowe.
-
troszkę szkoda, że na Głębokiej...
RTG najlepiej robić na Stefczyka
moja koszka po korekcie od razu chwyta się za jedzenie
ale u szylek to pewnie inaczej, inna mentalność ;)
-
Witam
mamy problem z naszym fifciem. W piątek zaczął się ślinić więc z doświadczenia wiedzieliśmy że to zęby raczej. W poniedziałek udaliśmy się do Weta na zabieg (niestety jesteśmy z Giżycka i tu nie ma wielkiego wyboru). Zabieg odbył się pod narkozą. Po wybudzeniu był osowiały ale to raczej normalne. Pod wieczór poprawiło się i dziś rano był żwawy lecz po południu zaczął tracić siły nie chce jeść tylko trochę pije. Po zabiegu zrobiła się rana którą przemywaliśmy szałwią na patyczku. rano był suchy a teraz znów się ślini i nie ma ochoty na bieganie ani na wyjście z klatki. Oczka ma mokre a z pyszczka wydobywa się nieprzyjemny zapach straszne się martwimy i nie wiemy co robić. Do kogo się zgłosić na warmii i mazurach?
-
Nieprzyjemny, kwaśny zapach to najprawdopodobniej ropa. Niestety powinniście udać sie do weta znajacego sie na zajęczakach lub szylkach. Musi zajrzeć wziernikiem, oczyścić ranę, i podać antybiotyk na kilka dni. Bez tego szylek nie wyzdrowieje.
co do adresu weta, przejrzyj http://szynszyle.info/forum/index.php/board,16.0.html (http://szynszyle.info/forum/index.php/board,16.0.html) i http://szynszyle.info/forum/index.php/topic,2916.0.html (http://szynszyle.info/forum/index.php/topic,2916.0.html) Nie wiem skąd dokładnie jesteś i gdzie bezie Ci wygodniej jechać.
-
Zapewne wybierzemy się do Olsztyna bo widzę tam najwięcej możliwości. Martwi mnie tylko że w tak krótkim czasie tak nagłe zmiany nastąpił i obawiam się też czy to nie wina narkozy czy czegoś nie uszkodziła ale ranę miał w pyszczku i to bardzo możliwe że zrobiło się zapalenie choć przemywaliśmy często szałwią a jest już z nami 5 lat więc nie możemy pozwolić sobie na jego stratę
-
Witaj mati8888.Tak jak Mysza pisała.Koniecznie jedz do dobrego weta,twój maluch ma prawdopodobnie stan ropny,musi mieć podany antybiotyk i koniecznie RTG ząbków
-
Koniecznie daj znać co z Fifciem !
3mam kciuki żeby było wszystko dobrze .
-
Dokładnie, czekam na info. Nie było mnie dwa dni bo się czymś zatrułam i oglądałam z bliska wnętrze miski lub sedesu, ale cały czas myślę co tam na forum.
-
mati8888, napisz koniecznie co z szylkiem
-
Niestety u mojego Spidiego wykryto przerosty wsteczne korzeni. Obecnie jest po usunięciu 2 ząbków. Chyba powoli trzeba zacząć się żegnać, tym bardziej, że rodzice powiedzieli, że 8.04 to była ostatnia wizyta u dr Piaseckiego.
-
A może pomyśl o tym aby zrobić jakąś zbiórkę? Albo na przykład sprzedaj jakieś rzeczy na allegro? Jak rodzice zobaczą, że Ci zależy to na pewno będą dalej wspierać.
-
A może pomyśl o tym aby zrobić jakąś zbiórkę? Albo na przykład sprzedaj jakieś rzeczy na allegro? Jak rodzice zobaczą, że Ci zależy to na pewno będą dalej wspierać.
myślę, że mogli byśmy coś takiego zrobić. Ale tylko Neo może ocenić na ile jego szynszyl cierpi a na ile ma realne szanse na wyzdrowienie. Jeśli jest szansa, nie warto się poddawać i emiQs ma rację. Jeśli szansy nie ma a zwierzak cierpi z powodu bólu, być może faktycznie warto się pożegnać. A kiedyś być może pomyśleć o daniu przyjęciu do siebie nowego przyjaciela.
Neo, jak Ty to widzisz?
-
Podczas ostatniej wizyty 8.04 na badaniu RTG wyszły dość wyraźne przerosty korzeniowe wsteczne (są wyczuwalne dotykając pyszczka od dołu). Jednak p. Agnieszka powiedziała, że do póki po korekcie zębów zaczyna jeść to mają sens kolejne ew. wizyty. Akurat z tym nie ma problemu, bo na 2 dzień po korekcie miska była pusta, a dziś w nocy odgryzł wapienko (chyba wie, że mam egzaminy i nie pozawala się wyspać :D).
@emiQs
Rodzicom chodzi głównie o koszty leczenie, bo od 1.5 roku to oni w dużej mierze za nie płacą, ale ostatnia wizyta przelała czarę goryczy (z dojazdem wyszło sporo ponad 200zł).
@dream*
W sumie to nie wiem jak to widzieć. Chciałbym spędzić z nim choć kilka chwil dłużej, ale nie za każdą cenę.
W obecnej chwili raczej nie zdecyduję się na nową szylkę, bo chciałbym iść do szkoły do Wrocławia, co ograniczy mój czas wieczorami. A to głównie ja się nim zajmuję/opiekuję.
-
Dawno mnie nie było. Trochę przeszliśmy z Bratkiem. Przez ok. 5 tygodni karmiłam go strzykawką. W tym czasie oczywiście wizyty u 2 najlepszych specjalistów naraz, różnego rodzaju lekarstwa, pod różnym kątem - antybiotyk, bo może jakieś zapalenie, różnego rodzaju przeciwbólowe łącznie z lignokainą (nie wiem czy dobrze napisałam), cała masa wzmacniaczy. I nic, dalej nie jadł. Umówiliśmy się na kolejną narkozę, a tu niespodziewanie po tej wizycie Bratek podszedł do miski i zaczął jeść. Wolno i niezgrabnie, ale jednak. Coś mu tam dr Różańska podczas oglądania pyszczka zrobiła, ale nie spodziewała się, że to pomoże. Zabieg oczywiście odwołałam.
Teraz jest to inny Bratek, dużo chudszy, nie wszystko i nie zawsze je, ale jest wesoły. Zdaję sobie sprawę, że nie będzie długo żył z tymi zębami, ale będziemy walczyć.
-
Kochana, to nie tak. Nawet z krzyworosnacymi ząbkami szylek moze życ długo, można go nawet wyprowadzić z wady zgryzu, jak moją Tusię. Teraz najważniejsze są korekty u weta znającego sie na uzębieniu szynszyli. A później dieta bogata w siano i zioła. On musi scierać ząbki.
Nie bardzo rozumiem co znaczy powiedzenie, że doktor cos mu tam podczas zabiegu zrobiła. Powiedziała ci co tam sie działo z zębami? Czy udała że coś się udało zrobić ale sama nie wiedziała co i dlaczego?
Jeszcze raz powtórzę, żądajcie od lekarzy rzetelnych informacji. Nie coś a konkrety, ząb po prawej/lewej był przerośnięty, spiłowaliśmy go, ułamaliśmy, jest teraz ok, czekamy na efekt. Była rana, nie było rany. Może go boleć, boleć nie powinno. To są konkrety.
-
@owiabiks Walcz o Bratka,nie trać nadziei.Skoro coś zaczął jeść to wszystko może iść w dobrym kierunku,a test migdałka robiłaś?ziolka,czy sianko je?miał dokładnie oglądany pyszczek?RTG bylo robione?te ząbki to coś strasznego u naszych kochanych pupili.Trzymam mocno kciuki
-
Dawno mnie nie było. Trochę przeszliśmy z Bratkiem. Przez ok. 5 tygodni karmiłam go strzykawką. W tym czasie oczywiście wizyty u 2 najlepszych specjalistów naraz, różnego rodzaju lekarstwa, pod różnym kątem - antybiotyk, bo może jakieś zapalenie, różnego rodzaju przeciwbólowe łącznie z lignokainą (nie wiem czy dobrze napisałam), cała masa wzmacniaczy. I nic, dalej nie jadł. Umówiliśmy się na kolejną narkozę, a tu niespodziewanie po tej wizycie Bratek podszedł do miski i zaczął jeść. Wolno i niezgrabnie, ale jednak. Coś mu tam dr Różańska podczas oglądania pyszczka zrobiła, ale nie spodziewała się, że to pomoże. Zabieg oczywiście odwołałam.
Teraz jest to inny Bratek, dużo chudszy, nie wszystko i nie zawsze je, ale jest wesoły. Zdaję sobie sprawę, że nie będzie długo żył z tymi zębami, ale będziemy walczyć.
może lidokainę? działa miejscowo przeciwbólowo.
tak, dobre sianko (takie z grubymi dość twardymi i szorstkimi źdźbłami jak np. w zuzali, itp) swietnie sciera ząbki. Czy krócej? pewnie zależy co to za problemy, jeśli przerost korzeni to być może, jeśli koron to niekoniecznie. Biedne są te nasze szynszyle z tymi ząbkami :( Mocno trzymam kciuki za Bratka i za Ciebie żebyś była silna i nie traciła nadzieji w tej walce kochana :*
-
Nadzieja umiera ostatnia , walcz o Bratka... trzymam bardzo mocno kciuki :)
-
Teraz jest to inny Bratek, dużo chudszy, nie wszystko i nie zawsze je, ale jest wesoły. Zdaję sobie sprawę, że nie będzie długo żył z tymi zębami, ale będziemy walczyć.
Nie można tak mówić... zwierzaki mają ogromną wolę życia i wyczuwają nastrój opiekuna. Sama miałam przypadek kiedy weterynarz stwierdziła, że mojemu maluchowi zostały "2 dni życia" i zachęcała do uśpienia go. Rzekomo nie nadawał się do operacji, która jako jedyna mogła go uratować. Tak o niego dbałam, że obeszło się bez operacji, a futrzak umarł ze starości. Mimo, że był chudziutki, jestem pewna że był szczęśliwy. Co prawda musiałam wstawać co noc żeby go podkarmiać, ale było warto. Zobaczysz, Bartek jeszcze nie raz Cię zaskoczy :tuli:
-
Witam, moja szynszyla była jakieś dwa tygodnie temu u weterynarza (śliniła się i przestała jeść), który potwierdził przerost ząbków. Obciął je i dał szynszylkowi jakiś lek przeciwbólowy. Miał być podawany szynszylowi przez 5 dni. Jednak mam wrażenie że zabieg niewiele mu pomógł, szynszyl dalej jest chudy, smutny, stuka ząbkami, mało je i mało się rusza. Co robić?
-
No wiesz tak od razu to cudów nie będzie. Moja Psota chyba dopiero 2 tygodnie po korekcie zębów zaczęła wracać do siebie i przybierać na wadze. Po zabiegu też była trochę smutna, skołowana. Do tego chudzina, połowa tego co wcześniej. Dalej gryzła kraty, zgrzytała zębami.
A czy weterynarz, u którego byłeś jest specjalistą od gryzoni czy to taki zwykły? Moim zdaniem powinieneś iść z maluchem do kontroli. Można by też pokazać szynszylka innemu weterynarzowi.
-
Szynszylka była u weta polecanego z forum. Nie wiem w jaki sposób konkretnie ją badał ale twierdził że wystarczy przyciąć. Szylek je, ale wyraźnie sprawia mu to trudność.
-
Miał zraniony policzek, dlatego dostał leki przeciwbólowe. Wet mówił, żeby do kontroli przyjść za dwa miesiące. Nie wiem czemu myślałem że to mu zaraz po obcięciu minie. Nie mam tak dokładnej wagi w domu żeby go zważyć ale na oko jest dużo mniejszy niż był, ale myślę że bardziej nie chudnie, wet stwierdził że z wagą nie ma tragedii.
-
U mnie po korekcji poprawa jest od razu - jeszcze z narkozy się nie wybudzi - a już zaczyna jeść... Generalnie jest tak, że kilka dni może być nieco gorzej - zwłaszcza, jeśli przerastające zęby poraniły pyszczek.
Jeśli zęby nie były przycinane w narkozie, jest szansa, że najdalsze zęby mogły zostać niedokładnie przycięte. Natomiast jeśli to korzenie, to może być ciężko - bez zdjęcia RTG żaden weterynarz nie dokładnie jaki jest stan zwierzaka i co można poradzić. Przy przeroście korzeni może wystąpic konieczność usunięcia zęba/ów.
Powiedz mi skąd jesteś i u jakiego weterynarza byłaś ? W kwestii zębów wet wetowi nierówny...
-
A robił prześwietlenie. W zeszłym roku po prześwietleniu Vikowych ząbków okazało się, że miał zapalenie wszystkich ząbków oprócz siekaczy. Nie mógł jeść i pić, tak że karmiłam go i poiłam strzykawką, a w między czasie były zastrzyki, krople itp.
Na szczęście udało się Vika wyleczyć, bo był już prawie po drugiej stronie.
-
pytanie które ząbki przyciał wet? przednie czy trzonowe? Jak przyciał same przednie to problem lezy w trzonowych, jesli one przerastają to przednie są tego objawem nie przyczyną. Zapytaj weta co dokładnie przyciał.
-
Wydaje mi się, że kontrola co 2 miesiące, zwłaszcza przy takim stanie zwierzaka, to stanowczo za dużo. Lepiej idź z nim jak najszybciej.
-
Witajcie!
Mój Dyzio, który trafił do mnie za pośrednictwem Forum miał na początku podobnie. Zbyt długie zęby, niektóre chwiejące się. Gdy trafił do mnie w październiku 2013 - ważył ok. 430 g.
Przycinanie ma regularnie co miesiąc, ale nie zgodziłem się na wyrwanie tych chwiejnych. Po mniej więcej 4 miesiącach Dyzio się wzmocnił, teraz przed przycięciem (czyli po mniej więcej w czwartym tygodniu od chwili przycięcia, gdy je zdecydowanie słabiej) waży ponad 510g, a 2 tygodnie po przycięciu dochodzi do 550g.
Powiedziałbym tak: nie oczekuj, że zwierzę zacznie zaraz po przycięciu wcinać lepiej. Twojemu szylkowi należałoby pomóc ale inaczej.
Jest taki specyfik, który się nazywa HERBICARE. Jest to sproszkowana wysokoenergetyczna karma, która potrafi zastąpić posiłek (choć nie zastąpi ścierania rosnących ząbków).
Mój Dyziek dostaje obecnie - co najmniej raz dziennie - strzykawkę 10 ml HerbiCare rozrobionego z wodą (a w zasadzie ponad 12 ml bo napełniam ją do do pełnego wyciągnięcia tłoka). Oprócz tego dostaje też różne m"miękkie" jedzenie, ale ma także u suchą karmę, którą podżera sobie w nocy. Czasami dostaje także Lakcid albo podobny specyfik, który ma wzbogacić jego bakteryjną florę w jelitach.
Oczywiście mógłbym dawać mu więcej HerbiCare ale nie o to chodzi by przestawić go z normalnego jedzenia na ten specyfik, lecz żeby wspomóc jego organizm - szynszyla NIE MOŻE głodować, bo grozi to zastojem jelit.
Innymi słowy: Twój szylek będzie powoli wracał do normalnego jedzenia, ale w tym czasie należy go DOKARMIAĆ, według mnie najlepiej właśnie HerbiCare. Można także podawać odpowiedni probiotyk i tak dalej.
-
Szylek wygląda coraz gorzej. Próbowałem mu dać kawałek banana, chleba, jabłka nie wiem ile z tego zjadł a ile tylko rozmymłał. Jutro jestem umówiony z wetem na Chłopskiej w Krakowie. Na razie po karmieniu poszedł do domku. Jak wyjdzie to postaram się jeszcze mu coś dać.
-
@GregguPL, czy banan i jabłko były świeże? Jeśli tak, to nie podawaj więcej ich swojej szynszyli, tak samo chleba - one tego jeść nie mogą. Jeśli już, to jabłko i banan suszone. Jak będziesz u weterynarza, to kup Herbi Care (jak radzi Claudi) lub Rodi Care, czy też Critical Care - wszystkie te preparaty są do siebie podobne, to proszek, który trzeba wymieszać z wodą do konsystencji papki. A zanim je kupisz, po prostu zmiel granulat, którym karmisz szynszylę i rozrób z wodą i tym go karm, żadnych świeżych owoców i warzyw. Po 5 dniach od zabiegu zwierzak nie przytyje na tyle, żeby było to widać gołym okiem.
-
Dodam jeszcze, że przyrządzona papka powinna być lekko ciepła bo zimnej nie chcą jeść. Taką papką napełniamy strzykawki (oczywiście bez igły) i wkładamy je do kubeczka z ciepłą wodą .
Co do świeżego banana czy jabłka (jabłko można potrzeć), to jeśli szylek jadł je wcześniej i lubił, to nie widzę przeszkód żeby sobie teraz je podjadał, tylko jeśli w pyszczku jest ranka, to jabłko będzie podrażniało ze względu na kwasy.
-
herbicare+ gerberek śliwka jabłko, albo bananowy :( Lekko ciepłe, powinien zjadac ok 25-30ml na dzień.
-
Ja jestem przeciwniczką podawania szeroko pojętych "zielonek", no chyba że naprawdę baaardzo rzadko (moje dostają po kawałku świeżej brzoskwini raz w roku, bo latem jest sezon :P ). Niemniej przechodząc do rzeczy - dieta chorej szynszyli nie może się opierać tylko i wyłącznie na przecierach z jabłek czy bananów, stąd mój post. Podstawą powinna być papka z granulatu, a najlepiej właśnie Herbi/Rodi/Critical Care.
Moja wetka mówiła, że jeśli gerberek, to najlepiej brokułowy, bo jest lekkostrawny :) Teraz chyba tylko BoboVita produkuje takie przeciery - nazywa się "Pierwsza łyżeczka 'Brokuły' "
-
Kiwi, oczywiście że chora szylka nie może jeść tylko i wyłącznie owoców, ja miałam na myśli owoce jako dodatek oprócz papek, kiedy szylka nie potrafi twardych rzeczy pogryźć, a bananka potrafi pociamkać sama. Zawsze to coś, co zje sama, a przy dokarmianiu przez strzykawkę to ważne, bo po pewnym czasie taka szynszyla traci zainteresowanie gryzieniem i żyje tylko na strzykawkach, sama tak miałam i nie tylko ja.
A jeśli zaś chodzi o zielonki, to moje w sezonie zawsze dostają, to dla nich taka frajda kiedy sobie zajadają świeże listeczki czy kwiaty, aż grzech nie podać takich witaminek. Nigdy nie miały kłopotu z biegunkami po nich. Wystarczy przyzwyczajać szylki powoli. Są osoby, które w sezonie podają codziennie w dużych ilościach i szylki mają się świetnie.
-
Nie ma na co czekać .Dokarmiać i jeszcze raz dokarmiać. Ja mieliłam w młynku karmę podstawową i dodawałam zmieloną http://www.swiat4lap.pl/rodicare-instant-puszka-dokarmianie-przymusowe-p-331.html?cPath=59.Proponuj (http://www.swiat4lap.pl/rodicare-instant-puszka-dokarmianie-przymusowe-p-331.html?cPath=59.Proponuj)ę kupić avilin (balsam szostakoskiego)-odrobina podana do pyszczka robi cuda.Felkowy przygryziony język i ranka na policzku goiła się bardzo szybko.
Trzymam kciuki za małego.
-
owiabiks - bardzo mocno trzymamy kciuki za Bratka, :cmok:
-
Koniecznie trzeba sprawdzić co z zębami - coś jest nie w porządku skoro nie zaczyna jeść.
Jeśli nie je od kilku dni koniecznie trzeba go dokarmić - herbicare byłby na pewno najlepszy - skąd jesteś? Mogę Cię poratować porcją - u mnie jest na stałe właśnie ze względu na problemy z zębami... Generalnie jak mu przestaną pracować jelita, na skutek niejedzenia to będzie niewesoło. Możesz też po prostu zmienić mu karmę, pomieszać z wodą i podać w strzykawce.
Ale fakt herbi byłby najlepszy - moje go uwielbiają w każdej formie - wystarczy nawet z gęstej papki ulepić kulki i większość zwierzakow po prostu je pożera.
Na gerberki trzeba uważać - mogą powodować wzdęcia a przy okazji moje np. wszelkimi warzywnymi papkami gardzą, nawet jak są głodne...
Jeśli Twoja szynszyla nie dostawała świeżynek, należy baaardzo z nimi uważać - ja generalnie uważam, że powinny dostawać je symbolicznie - układ pokarmowy szyli jest jednak przystosowany do zjadania korzonków, wysuszonych traw i wszelkiej maści sukulentów... Świeżynek na 3000m n.p.m. raczej niewiele znajdują - a to jest ich naturalne środowisko.
I tak jak pisałam w poprzednim poście - przydałoby sie RTG, żeby sprawdzić, czy to źle podcięte trzonowce, czy raczej problem z korzeniami zębów.
-
Zgadzam się z krecik. Dodam tylko, że moja Psota zaczęła jeść już godzinę po zabiegu. Była jeszcze trochę nieprzytomna i nie mogła ustać na łapkach, ale na leżąco zjadła całą garść karmy. Pewnie wtedy działał jeszcze lek przeciwbólowy, bo później nie jadła aż do następnego dnia. Także z twoim zwierzakiem naprawdę coś złego się dzieje. Koniecznie go podkarmiaj, żeby nie skończyło się tak, że umrze z głodu.
-
jabłko+śliwka suszona, śliwka suszona, jabłko+róża, banan, jabłko+banan, moje te gerbery wymieszane z herbicare'm wcinają jak małpa kit, nawet jak są zdrowe. Trzeba umieć dobrać gerberek do swojej szylki, nie każda lubi to samo. Trzeba próbować, a nie kupic jeden i mówić, że nie lubi jak nie podejdzie. Ja wykupiłam wszystko co było bez mięska w składzie i drogę eliminacji wybrałam najlepiej jedzone.
-
Myszo, próbowałam róznych i absolutnie żaden im nie podpasował, może dlatego, że moje szyle żadnych świeżynek nie dostają, a nawet jak im dać nie bardzo są zainteresowane, a gerberki to w sumie właśnie świeże owoce i warzywa, jeśli szyle nie dostawały wcześniej takiego jedzenia, nie widzę potrzeby ryzykować rewolucją żołądkową, zwłaszcza, że herbiegi uwielbiają, a zawiera on przecież wszystkie potrzebne im składniki. Gdyby nie chciały go jeść, to widzę sens kombinowania, ale jeśli jedzą herbieao po co dorzucać gerberki ??
-
Miku w kwesti wybrzydzania - jasne! Tyle, że ja uważam, że gerberki wcale nie są dla nich zdrowe. Mogą powodować wzdęcia, zwłaszcza, jeśli zwierzaki na codzień nie dostają świeżych owoców i warzyw, których, swoją w drogą, w diecie szyli też za bardzo być nie powinno tutaj z @Kiwi jesteśmy zgodne.
-
hmm, niby macie rację, ale moje samego herbicare nie chciały jeść, poza tym blokował mi się w strzykawce, a gerberek nadaje taki poślizg od owoców.
-
I u mnie pojawił się problem z zębami , u Pestki...
Dziś zauważyłam , że nie ma dolnego siekacza, ale je normalnie .
jutro pójde z nią do weta .
-
@mikar78 to prawda , tak jak było z tą agresją :/
-
Karolino, mój Pusio od 13 lat ma jednego siekacza na dole i zajada normalnie, nie martw się tym, ale weta odwiedź i sprawdź dlaczego tego ząbka nie ma.
-
Basiu ale Pesia miała go jeszcze jakieś 2miesiące temu , musiała go sobie wybić albo wyrwać przy ciągnięciu drzwiczek :/
Jutro napewno pójde do weta i dam znać co z moją seniorką :*
-
Sytuacja się zmieniła o 180 stopni. Szynszyla dzisiaj prawie nie dawała oznak życia. Wet stwierdził że sytuacja jest dramatyczna. coś mówił o układzie pokarmowym i że tak na prawde to wszystko co niby jadł to nawet tego nie połykał tylko to w pyszczku cały czas trzyma. Został u weta. [becze]
-
Matko to straszne ;( Podawał mu jakieś leki? Mówił co będzie z nim robił? Powinien dokładnie z Tobą omówić co i jak. Zdrowia dla malucha :(
-
To straszne :(
Oby wszystko się dobrze skończyło...
-
@GregguPL i jak kulka?
-
Dzięki za pocieszanie. Pisałam wcześniej, że na zdjęciach są przerośnięte korzenie. Poza tym przodozgryz. Próbujemy walczyć.
Dream, oczywiście przekręciłam nazwę leku.
-
Po telefonie do weta dowiedziałem sie że nie jest ani lepiej ani gorzej. Stan jest nadal krytyczny
Wysyłane z mojego ST25i za pomocą Tapatalk 2
-
Bardzo mocno trzymam kciuki,oby kuleczka wyszła z tego
-
Niestety szynszyla nie dała rady [sad] [becze] :s_placz:
-
@GregguPL wyrazy współczucia ;(
-
Naprawdę mi przykro. Biedne są te szynszylki ;( [becze]
-
Strasznie mi przykro :cry:
-
Niestety szynszyla nie dała rady [sad] [becze] :s_placz:
o kurcze :(((( strasznie mi przykro :((( trzymaj się jakoś po tym wszystkim :((
-
Postanowiłem znaleźć jakieś towarzystwo dla mojej staruszki i kupiłem 2 małe szylki od hodowcy, który w zestawie "na dobry start" dał m. in. kamień. Nie słyszałem nigdy o dawaniu szylkom kamieni do scierania ząbków, dobry pomysł?
Wysyłane z mojego ST25i za pomocą Tapatalk 2
-
Pierwsze słyszę. Na kamieniu to może jeszcze tego zęba złamać albo szkliwo uszkodzić. Do ścierania zębów dajemy wapno i gałązki.
-
na fermach często stosuje się takie gipsowe lub suporexowe gryzaki, ja jednak nie jestem ich zwolenniczką bo nie są chemicznie czyste, tzn, że ich skład nie jest do końca znany i możee zawierać np, metale ciężkie. Nie jest to wszak produkt przeznaczony pierwotnie do spożycia przez zwierzęta więc nikt nie przejmuje się jego składem chemicznym.
-
A w jaki sposób załatwiają to w naturze?
Wysyłane z mojego ST25i za pomocą Tapatalk 2
-
No wlaśnie patykami i kamieniami... Tylko w sztucznych warunkach zwierzaki pozbywają się naturalnego instynktu co dobre co złe i zjadają co im daje właściciel. W naturze zresztą stado nie bardzo przejmuje sie osobnikiem, który się czyms przytruł, a właścieciele zwierząt tak... Natuira = nie był wystaraczająco sprawny/uważny/zdrowy - dopisz tu co chcesz - należy wykluczyc go z puli genowej i dziękujemy... Tak dziala selekcja naturalna.
-
"Kamień" ze zdjęcia to zwykły PUSTAK!!! Materiał z którego kiedyś budowano domy, w dodatku w jego najstarszej dostępnej formie, żużlowo-betonowy.
Zamiast w.w, polecam Ci po prostu gałązki z jabłonki. Jeśli masz miejsce w ogrodzie, posadź sobie drzewko jabłoni, za rok dwa będziesz miał tyle gałązek do przecinania, że wystarczy dla twoich i jeszcze szylka sąsiadów.
-
Moja samiczka jakiś czas temu wybiła sobie siekacza, który już ładnie odrósł tylko czy to normalne że ten ząb jest biały czy po czasie zrobi się żółty ???
-
biały ząbek wskazuje na niedobory w diecie, taki ząbek jest miększy niż pozostałe, może się łamać. Powinien być raczej żółty lub pomarańczowy. Chyba podajesz za dużo zarodków pszennych (odwapniają organizm) ;) Zalecam suplementować wapno w kroplach.
-
Zarodki daje raz w tygodniu - łyżeczkę . To dużo ? :(
To prawda ząb jest mniejszy i rośnie troche krzywo w dodatku .
a to wapno kupie w aptece ?
-
Tak, wapno bananowe lub truskawkowe.
https://www.google.pl/search?q=wapno+bananowe+dla+dzieci&es_sm=93&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=IziCU7LYJOWQ7Aa-9IGQAg&ved=0CAgQ_AUoAQ&biw=1280&bih=899#facrc=_&imgrc=-9CWMAQCfAcU5M%253A%3B6_Ou7uzQGxmz1M%3Bhttp%253A%252F%252Fapteka.sc%252F3246-3239-large%252Fcalcium-o-smaku-bananowym-polfarmex-150ml-wapno-syrop.jpg%3Bhttp%253A%252F%252Fapteka.sc%252Fleki-bez-recepty%252F3246-calcium-o-smaku-bananowym-polfarmex-150ml-wapno-syrop.html%3B300%3B300 (https://www.google.pl/search?q=wapno+bananowe+dla+dzieci&es_sm=93&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=IziCU7LYJOWQ7Aa-9IGQAg&ved=0CAgQ_AUoAQ&biw=1280&bih=899#facrc=_&imgrc=-9CWMAQCfAcU5M%253A%3B6_Ou7uzQGxmz1M%3Bhttp%253A%252F%252Fapteka.sc%252F3246-3239-large%252Fcalcium-o-smaku-bananowym-polfarmex-150ml-wapno-syrop.jpg%3Bhttp%253A%252F%252Fapteka.sc%252Fleki-bez-recepty%252F3246-calcium-o-smaku-bananowym-polfarmex-150ml-wapno-syrop.html%3B300%3B300)
Odstaw zarodki na jakis czas.
-
A jak je dawkować i co ile podawać ?
-
2-3 kropelki dziennie ze strzykawki insulinówki. Tak polecił mi kiedys mój wet dla Ciri jak miała własnie takie same objawy w uzębieniu jak twoja i faktycznie po 2 tygodniach było lepiej.
-
Ok , od jutra zaczne podawac ;)
Dziekuje :-*
-
Sanosvit - też taki syrop jest, ale trzeba by weta o dawkowanie zapytać, bo za dużo dać to też nie zdrowo. Mój chętnie to zjada :-)
-
Krecik i rownież kupię go w aptece ?
-
Ok [super]
Dziękuję Wam bardzo :-*
-
Witam, nie wiem czy w dobrym miejscu zamieszczam wpis - jest to mój pierwszy ale sprawa jest pilna.
Moja kulka ma około 5 lat, od miesiąca jeżdżę z nią co tydzień do weta (Wrocław do jednej z Pań pracujących z dr Piaseckim). Jakieś 3 tygodnie temu miał podcinane trzonowce w narkozie wziewnej. Od tamtej pory je zioła, smakołyki, gałązki i Herbicare ok.40ml, bo niestety granulat nie bardzo podchodzi. Był też całkiem żywiołowy. Problem jest w tym, ze jest podejrzenie przerostu korzeni - przy pierwszej wizycie był zbyt osłabiony na podanie narkozy ogólnej aby zrobić RTG. Poza tym od tygodnia ma ropnia po antybiotyku w okolicach grzbietu - po kuracji jodyną i maścią od weterynarza wygląda lepiej ale dalej jest. Od miesiąca jest też na przeciwbólowym w płynie, od wczoraj miał nie brać ale dzisiaj widocznie się gorzej czuł, w nocy nic nie zjadł i po konsultacji telefonicznej powiedziano abym znów podała. Niestety do obecnej pory trochę pobiegał, zjadł tylko Herbicare i cały czas leży na jednym boczku, kładąc się zaczynając do mordki. Moje pytania:
1. czy decydować się teraz na RTG i czy jeszcze poczekać (waga Pimpka ok. 670g)?
2. co można zrobić z przerostami korzeni?? jakie są opcje pomocy kulce? (przeczytałam już połowę forum i znalazłam tylko o przeroście i podcinaniu zębów)
Proszę o pomoc, bo jadę jutro około południa i chciałabym jakąś chociaż poradę uzyskać, bo niestety decyzja, która narkoza zostanie podana należy do mnie, a nie wiem czy jest sens jeżeli jest podejrzenie przerostu korzeni z którymi np. i tak nic nie bedzie można zrobić
-
Po pierwsze radziłabym przejść się do innego weterynarza. Te "specjalistki" od Piaseckiego potrafiły grzybicę leczyć tak, żeby trwała jak najdłużej, mojemu zwierzakowi też zaszkodziły (chomikowi). Moja szynszylka ma przerost trzonowców i siekaczy, do tego krzywy zgryz. Po korekcie pod narkozą normalnie jadła granulat, nie brała żadnych antybiotyków ani leków przeciwbólowych.
Pimpek teoretycznie wagę ma dobrą (zależy też ile schudł przez chorobę). Zastanawiam się, czy nie znalazłabyś kogoś, kto zrobiłby mu RTG na czymś lżejszym niż taka całkowita narkoza.
Jeśli chodzi o przerost korzeni to teoretycznie można takiego zęba usunąć, ale to robi się w przypadku królików. U szynszyli zwykle się tego nie wykonuje, bo dochodzi do złamania szczęki. Najczęściej jest tak, że korzeń przerasta coraz bardziej, powoduje ropień. Niestety nie da się z tym nic zrobić.
Tyle mogę napisać od siebie, musisz poczekać aż z rana pojawi się ktoś z większym doświadczeniem niż ja.
-
Bo po przycięciu trzonowców jak przestał brać ( Metacam 10kresek z insulinówki) to przestawał być żywiołowy prawie cały czas leżał, jadł tylko Herbacare, mieszankę ziołową i czasem skubnął gałązkę. RTG bez narkozy raczej jest arealne, bo nawet cieżko go utrzymać na rękach przez obcą osobę. Dziś już wysunął 20ml Herbacare sam. Może poczekać do jutra i pójść do dr Piaseckiego na konsultacje? Dojeżdżam z poza Wrocławia więc nawet nie znam nikogo innego a z tego co czytałam jest dobrym wetem.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
-
Jutro pojadę do dr Piaseckiego i zrobię zdjęcie, chyba że ktoś tutaj poleci mi kogoś lepszego we Wrocławiu? Jeżeli to jednak korzenie to jakie mam możliwości, jak mogę pomoc mojemu maluszkowi? Tak bardzo się martwię :(
-
Ok, w takim razie trzymajcie kciuki. Jutro przyjmuje od 16, wiec do niego pojadę, a teraz czas na karmienie łobuza ;)
-
daj koniecznie znać co się dowiedziałaś, trzymam kciuki :)
-
Witam,
właśnie wróciliśmy. Jak się okazało ma ząbek ułamany dość głęboko i tam może wchodzić jedzenie i przeszkadzać. Pimpek miał też od razu RTG i jak to dr Piasecki stwierdził - ma korzenie ok i ładne ząbki bez przerostów. Przeciwbólowy odstawić, bo ten ząbek tak nie może go boleć ale jak stwierdził symulant z niego aby słodkie dostawać :P Kontrola za miesiąc, chyba że coś się by działo. Tak się cieszę, dziękuje Wam za rady i zainteresowanie :)
-
Dobrze , że to nie korzenie [wykrzyknik duzy] ;)
Teraz niech szybko ząbek odrasta .
-
Biedny tak bardzo senny po tej narkozie. Taki stan długo się utrzymuje? Bo przez drogę do domu to szalał po wybudzeniu
-
Moja Psotka po korekcie zębów była jeszcze taka przymulona przez 24h, niezdarnie ruszała łapkami, powoli to ustępowało.
-
Moj szylek przeszedl dzis zabieg pilowania trzonowcow. Podczas zabiegu zlamal sie mu dolny siekacz wiec pani weterynarz spilowala mu je na zero jak podawac mu pokarm? Dolna warga jest obwisla, widze ze jest glodny ale nie radzi sobie z pobieraniem pokarmu.
-
Moj szylek przeszedl dzis zabieg pilowania trzonowcow. Podczas zabiegu zlamal sie mu dolny siekacz wiec pani weterynarz spilowala mu je na zero jak podawac mu pokarm? Dolna warga jest obwisla, widze ze jest glodny ale nie radzi sobie z pobieraniem pokarmu.
w formie papki...najlepiej do tego celu użyć specjalnej karmy ratunkowej np herbi care, rodi care lub critical care ale ponieważ nie wszędzie można te preparaty dostać to można zalać granulat letnią wodą i zrobić z tego papkę lub ewentualnie podawać gerberka brokułowego.
-
Podaj mu zmieloną karmę z wodą. Ząb odrośnie, o ile nie było poważniejszych uszkodzeń. A za max kilka dni powinno być już ok - nawet z jednym siekaczem szylek powinien być w stanie jeść. Mój jadł mając jeszcze dodatkowe rany w mordzie.
-
Dziekuje za szybka odpowiedz. Dodam jeszcze ze wczesniej byl zle prowadzony przez weta ktory twierdzil ze ma alergie. Doszlo do tego ze stracil bardzo duzo na wadze. Obecnie wazy 35dag co jest bardzo malo jak na dorosłą szylke. Krecik: Chomik (imie szylka) ma tylko dwa gorne siekacze, dolne spilowane na zero. Ogolnie to przepraszam za brak polskich znakow ale moj tablet nie posiada polskich znakow.
-
Zatem czeka Cię karmienie nawet kilka razy dziennie :( W takim przypadku raczej zaopatrz się w herbi care lub coś podobnego bo szybciej i łatwiej bedzie Ci przygptować jedzenie. Siekacze będą odrastać około 3 tygodni. Może trochę dłuzej...
-
Kurcze niedobrze, dolne siekacze nie powinny być piłowane na zero. Wystarczyło tylko spiłować ostrą po złamaniu krawędź. Teraz górne bedą przerastały w dół i przesunie sie linia zgryzu. Trzeba będzie stale korygować te górne siekacze żeby nie przerosły, bo wtedy z samodzielnego jedzenia też nici. Dokarmianie jak Krecik pisałą: gerberki + herbicare.
-
Dla mnie to trochę dziwne dlaczego zostały spiłowane oba dolne ząbki, skoro odłamał się tylko jeden, po co ten drugi został skrócony ? Mój Pusio od lat radzi sobie z jednym dolnym siekaczem.
Jeśli nie kupisz specjalnej karmy do dokarmiania, to dokładnie zmiel i najpierw przesiej przez drobne sitko jego jedzonko. Dopiero takie rozmieszaj z ciepłą wodą i naciągnij do małych strzykawek 2,5 ml. Strzykawki wstaw do kubeczka z lekko ciepłą wodą i takie podawaj szylkowi, one nie lubią jeść papki która jest zimna, powinna być lekko ciepła. Do zmielenia możesz dodać to co szylek lubi - migdała, orzecha, zarodki pszenne lub siemię lniane (lepiej naciąga się do strzykawki). Możesz również spróbować podać mu na spodeczek takie zmielone jedzonko w suchej postaci, może sam sobie będzie lizał.
-
Niestety u Spidiego były bardzo wyraźne przerosty korzeni (wsteczne). Po ostatnim przycięciu zębów i tak wytrzymał ponad 2 miesiące.
Dzisiaj podjęliśmy decyzję o uśpieniu, bo bez leków przeciwbólowych nawet nie chciał jeść ziół.
-
@Neo P bardzo mi przykro :( Trzymaj się ;(
-
Przyjmij wyrazy współczucia...
-
Przykro mi, to na pewno była trudna decyzja [becze]
-
Bardzo mi przykro :beczy: przyjmij wyrazy współczucia :(
-
Neo P - trzeba bardzo kochać żeby podjąć taką decyzję. Spidi już nie cierpi.Bardzo ci współczuję.
-
@Neo P bardzo mi przykro
-
okey to ja mam jeszcze pytanie. Jeżeli szylki mają stały dostęp do patyków i chętnie je obgryzają to czy problem z zębami może wystąpić ? Kiedy rozpoznać że szylek ma lekki przerost ząbków by szybko zareagować ? ???
-
Niestety problem może wystąpić mimo dostępu do patyków i odpowiedniej diety. Na pewno rzadziej, ale nie wyklucza tego całkowicie. Nie zawsze przerost dotyczy korony, zdarzają się przerosty korzeni, co jest znacznie gorsze, bo jedynym wyjściem jest usunięcie takich zębów.
Objawem chorych ząbków, jest powolniejsze jedzenie lub całkowita niechęć do jedzenia, grzebanie łapką w pyszczku, ślinotok, czasem ropa i nieprzyjemny zapach oraz chudnięcie zwierzaka. Oczywiście nie każdy objaw się pojawia, w zależności od zaawansowania problemu objawów przybywa.
Najlepiej robić raz na pół roku wizytę kontrolną u weta z prośbą o zajrzenie do pyszczka. I nie mówię tylko o obejrzeniu siekaczy, ale również o obejrzeniu trzonowców, bo to z nimi jest częstszy problem.
-
Przede wszystkim - ważenie! I to nawet co 3 dni, jeżeli je. Jak nie będzie jadł, to codziennie.
Już wyżej opisano dokarmianie.
jaką karmę podstawową podajesz obecnie?
Weterynarze twierdzą, że boli, ale tak naprawdę dopóki zwierze je i nie jest apatyczne to nie podejmujemy się odrazu uśpienia...
Najważniejsze skorygować zęby żeby mysz zaczął samodzielnie jeść(jeżeli nie będzie tracił na wadze to właściwie dokarmianie nie jest konieczne, a wręcz nie zalecane, bo wtedy mysza zapomina o ścieraniu zębów).
Skąd jesteś? Może masz możliwość pojechania do lepszych vetów do Wrocławia, Warszawy, Krakowa? nie wiem z jakich jesteś okolic.
-
bardzo dziękuję junoo, wszystko w jednym wielka rada :) [szynszylek]
-
Witajcie, mam pytanko odnośnie korekty: Czy podaje się do niej szylkom jakieś znieczulenie? Czy to jest narkoza? Bo jutro idę z moimi dwoma szynszylicami i nie wiem, jak to zniosą, czy w ogóle zniosą...
-
jak lekarz jest sprytny, to nie podaje narkozy iniekcyjnej, tylko znieczula zwierzaka wziewnie kilka razy i ma po jakieś 30s-60s na pogrzebanie w paszczy, po czym ponawia znieczulanie wziewne i znowu ma te 60s, powtarza to kilkakrotnie i jak skoryguje wszystko, to podaje tlen i zwierz od razu jest przytomny. Jak korekta jest większa lub potrzebuje dłuższego czasu to pewnie poda coś w ilości na końcu igły dosłownie.
Na wszelki wypadek zabierz ze sobą kocyk i ciepłą wodę w butelce lub termoforze, po iniekcyjnej narkozie jest strasznie zimno i organizm się wychładza szybko, ma dreszcze, trzeba szczyla dogrzewać.
-
jak lekarz jest sprytny, to nie podaje narkozy iniekcyjnej, tylko znieczula zwierzaka wziewnie kilka razy i ma po jakieś 30s-60s na pogrzebanie w paszczy, po czym ponawia znieczulanie wziewne i znowu ma te 60s, powtarza to kilkakrotnie i jak skoryguje wszystko, to podaje tlen i zwierz od razu jest przytomny. Jak korekta jest większa lub potrzebuje dłuższego czasu to pewnie poda coś w ilości na końcu igły dosłownie.
Na wszelki wypadek zabierz ze sobą kocyk i ciepłą wodę w butelce lub termoforze, po iniekcyjnej narkozie jest strasznie zimno i organizm się wychładza szybko, ma dreszcze, trzeba szczyla dogrzewać.
Żegnaj Loulou. :( Kocham Cię.
-
Narkoza i korekta to nie koniec świata. Wiem, że ciężko się przeżywa takie sytuacje, bo czyta się o wielu rzeczach lub przechodzi się je samemu, ale trzeba się ogarnąć chociażby dla samego szylka, który będzie nas potrzebować. Moja Bunia także miała korektę w styczniu. Znalazłam bardzo dobrych specjalistów, którzy co prawda stosują narkozę dożylną (która jest ponoć gorsza niż wziewna), ale potrafią to świetnie zrobić. Nie ma co się żegnać z szynszylem, bo nie o to tutaj chodzi. Po korekcie zwierzątko będzie Cię potrzebować, więc nie spisuj go na straty jeszcze przed zabiegiem. Trzymamy kciuki za wizytę u weta :*
-
moje szylki maja korekty już bardzo długo i jakoś dajemy radę :-) nie ma co się załamywać, zobaczysz co wet powie na wizycie, spokojnie, daj znać jak wrócisz, trzymamy kciuki :cmok:
Moja Lara też ma ząbkowe problemy i przygody z korektą i znieczuleniem są nam nieobce.
Trzymam kciuki @Szelek :)
-
Ząbki już zbadane i przycięte, nie wiem jak to się stało, ale wet powiedział, że tylko dolne miała przerośnięte i to na tyle, że nie było sensu jej usypiać. Oczka już nie łzawią. Matka miała coś z siekaczem, chyba obrócony, wet też jej nastawił, pierwszy dzień po zabiegach nic nie jadły, tylko sianko i to minimalne ilości. Wet też wytłumaczył, że tak może być, następnego dnia już trochę więcej sianka. A dziś już zajadają karmę, aż im się uszka trzęsą. :D
18.05 mamy się umówić na kontrolę. Chyba mama z nimi pojedzie, bo ja mam znowu ustną maturę z polskiego... ;/
-
No to super wieści ;) Na przyszłość, warto się zabezpieczyć jakąś karmą ratunkową typu Herbi Care albo Rodi Care żeby dokarmiać szylki po korektach. Ale mam nadzieję, że nie będzie już żadnych.
Ja w sobotę też jadę do weta. Pewnie Bunię czeka kolejna korekta, bo zaczyna chudnąć, ale no cóż, takie życie.
-
Wiem, następnym razem, jak będę w hipciu robiła zakupy, to na 100% kupię. Tylko martwi mnie jeszcze takie dość głośne zgrzytanie zębami u matki i nadal kruszy granulat, ;/ co jestem w stanie zrozumieć, bo może ją jeszcze trochę boleć.
-
Spokojnie. Bunia też wszystko kruszyła ponad tydzień po pierwszej korekcie. Zgrzyta, bo pewnie ją trochę boli.
-
Na bank powtórzę pytanie, ale przygotowania do egzaminu nie pozwalają mi przeryć całego forum w poszukiwaniu odpowiedzi :( Mam ograniczone ramy czasowe. Ile miarek herbi care i co ile powinna zjadać dokarmiana szylka?
-
3 łyżki wody i 2 łyżki proszku na pół kilo zwierza wg etykiety na Herbi Care. W czasach największego dramatu karmiłam Larę 4 razy dziennie.
-
Ja robiłam gęstszą papkę, żeby zwierz był najedzony :) Na herbim nie ma instrukcji z tyłu opakowania?
-
No robię Buni taką gęsta bardzo. Zastanawiałam się tylko co ile jej to dawać. Korekta dopiero we wtorek, a nagle przestała jeść. Na szczęście już jej się odwiedziala głodówka i coś skubie. Zostajemy póki co przy jednym dokarmieniu dziennie miarką od herbiego, bo nawet więcej nie chce.
-
Wiesz co, jak nie chce jeść papek, to może po prostu zaczęła więcej podjadać samodzielnie. Byłoby dobrze. Zostań na tym jednym karmieniu 20-25ml na raz, ale waż ją codziennie przed jedzeniem aby sprawdzić czy przybiera na wadze czy tez spada. To będzie informacja na ile samodzielnie je. No i sprawdzaj zawartość miseczek, tu prawie dosłownie trzeba liczyć ile zjadła (kawałków, listków, peletek).
-
No na noc zjadła dwie bardzo czubate łyżeczki mieszsnki Bożenki i potem trochę zwykłego Herbi. Po czym poszła jeść do miski zioła i nawet owoce dzikiej róży, ale długo jej to zajęło. Na wadze z 464 zrobiło się 470, więc chyba jest nawet ok.
-
Nie, no, brawo! Kurna, brawo! Ależ ja jestem mądra! (sarkazm) zostawiłam je na pół nocy same, bo zeszłam na dół oglądać film z rodzicami. Po obejrzeniu filmu ok. 23.30 wracam do siebie a Loulou cała zaryczana siedzi na najwyższej półce, paśnik nie tknięty. Oczka jej znowu tak łzawią, że dookoła nich zrobiła się szara obwódka, a dookoła tej obwódki jeszcze czarna. Korzenie chyba tak przez 4 h by nie urosły, co nie? A zęby? Dopiero po moim powrocie się dosadziła troche do paśnika. A nawet, jeśli, to już wiem co chcę na dzień dziecka. Ja pierdzielę. Na kontroli 19.05 wszystko było okay. Na razie weekend musimy przeczekać...
Trzymajcie kciuki, żeby to tylko nie były korzenie zębów górnych. Błagam.
-
Szelku,ale to już zdjęcie RTG pokaże czy wszystko w mordeczce jest oki :) trzymam mocno kciuki
-
Ja wiem. RTG miała robione dopiero miesiąc temu. A wiele się przez ten czas mogło wydarzyć. :(
-
Czy ma ktoś może jakieś fotki jak wygląda lzawiace oko u szylka?
Czy podczas problemów z korzeniami łzawienie występuje cały czas czy np. Okresowo?
-
Kaju,oczko jest mokre,dodatkowo występuje ślinienie i cała bródka jest zaśliniona.Napisz co się dzieje
-
No z Bunią kiepsko.
4 tygodnie temu miała korektę przy której wykryto jakąś ranę w buzi, więc dostałą sporo zastrzyków i antybiotyk na tydzień. Niestety jeden zastrzyk trafił w nerw i borykamy się z problemami z nóżką, ale już lepiej i to nie jest teraz jakiś wielki problem.
Ogólnie po korekcie było okej, zaczęła tyć, jadła i nagle z piątku 12 czerwca na sobotę zaczęła chudnąć ;/ grzebać w buzi. Przestała jeść. We wtorek byliśmy u weterynarza, w buzi czysto, trochę śliny. Dostała zastrzyk przeciwbólowo przeciwzapalny. Trochę ją dokarmiałam, ale koniec końców przestała chcieć tych papek, zaczęła skubać sama jakieś kwiatki, zielsko, granulat. Jeszcze ma nystatynę na dwa tygodnie do pysia dwa razy dziennie.
Ale no nie tyje. Albo trzyma wagę, albo lekko jej spada. Ogólnie wygląda jak szczur. Próbowałam dokarmiać na siłę, ale wszystko wypluwa. Na szczęście jak jej dam malwę albo liście jakieś miekkie z ręki to weźmie.
Wczoraj miała taki zryw, że zaczęła jeść i jeść, nawet sianko. Kije obgryza w sumie cały czas. Ale jak ją rano zważyłam no to znowu kilka gram w dół.
Nie ślini się, ale często się drapie po oczach, memla sobie futro. I wczoraj zauważyłam ciut mokre futerko przy oku, a dzisiaj od godziny ma takie bardzo przejaśnione wkoło tego samego oka. :/
Rtg miała robione jakoś na początku lutego przy pierwszej korekcie i było wszystko okej. Ale no stawiam raczej na korzenie. Chcę się jutro z nią wybrać do weterynarza, w zależności od tego jaki będę mieć transport.
Tylko się boje narkozy, ze względu na jej niską wagę. Bo raczej bez narkozy będzie ciężko, bo samo badanie pysia u niej trwa pół godziny i trzymają ją trzy osoby :/. Pani weterynarz mówi, że jeszcze nie mieli takiej wrednej.
Ogólnie wiem, że pewnie odpowiedź jest w temacie, ale jak przebiega takie leczenie korzeni? Mam jutro egzamin i nie jestem w stanie przewertować tylu stron.
-
Nie ma wrednych szylek, tylko jest brak umiejętności w podejściu do nich;/
Mój lekarz owija szylka ręcznikiem, tak ze wystaje tylko pyszczek, nie trzeba go ściskać, żeby nie połamać kości i żeber, jedna osoba (lub ja) trzymam szylkę na stole, doktor znieczula wziewnie po czym koryguje w pyszczku, jak szynszylek trzeźwieje, to znów znieczula wziewnie i znów koryguje. I tak do pożądanego efektu. Wszystko się da, trzeba tylko pomyśleć. Może zmień lekarza :(
-
Myszko nie mówiłam akurat o korekcie ale o samym badaniu kontrolnym kamerką, do której nie będę raczej znieczulac szynszyla raz w miesiącu. Bunia rzuca nawet głową i już nie raz wypchnęła np. Urządzenie prosto w oko pani weterynarz, która miała potem limo. Więc proszę powstrzymajmy się z komentarzami na temat podejścia weterynarza, bo uważam, że jest dobre, a w klinice, do której jeżdżę pracują naprawdę kompetentne osoby i fakt, że ciężko zbadać moją szynszylkę bo jest na serio narowista, raczej tego faktu nie zmienia.
-
W sumie takie badanie kamerką nie jest komfortowe dla szylka.Songuś też miał kontrole za pomocą kamery,i też się wiercił,ale tragedii nie było,mi się wydaje że lepsza opcja by była pod narkozą wziewną,wtedy można na spokojnie oglądnąć to co w pyszczku się dzieje,ale wiadomo,że zwierzak musi być w odpowiedniej kondycji
-
@florence, ale skoro jest taka narowista właśnie, to nie może jej dr "przyćmić" lekko isoflurenem? Nie mówię o narkozie iniekcyjnej, która wyłazi z organizmu dużo trudniej i przy jej wadze faktycznie byłaby możliwość nie wybudzenia się.
-
Dzisiaj wróciłam od dr Skwiry z informacją, że mój 7-letni Stanisław ma przerośnięte zęby, jutro rano jedziemy do doktora Piaseckiego i zobaczymy, czy w ogóle da radę coś zrobić. Stachu zawsze była chudzina, podobnie jak Pinkuś. Pinkulek ma 14 lat u waży 430 gram, Stachu wczoraj ważył 415-420, ale skóra i kości w dotyku, cały mokry od śliny...
Jestem przerażona, nie wiem, czego się spodziewać. Wszystkie myszy na wiosnę były osowiałe, tak jakoś stadnie im przyszło, szyle mojej mamy miały to samo, więc przez myśl mi nie przeszło, że coś jest nie tak. Dzisiaj jak Skwira zobaczyła Stanisława kazała od razu jechać do Piaseckiego i zadzwonić, czy żyjemy.
Przegrzebałam się przez ten wątek, ale boję się, bo nie wiem, czego się spodziewać. Nastraszyła mnie, płaczę jak dzika, dziecko się tym wszystkim też zdenerwowało (mam 4-letniego obecnie syna) i boję się jutrzejszej wizyty. Mąż zwolnił się z pracy, jedziemy razem, Młodego oddajemy do przedszkola, ale boję się, że wrócę już bez Stanisława.
Jakie mogą być szanse, że wszystko skończy się pomyślnie? Nie wiem, o co pytać jutro, czego się spodziewać. Wszelkie podpowiedzi w pigułce mile widziane.
-
Powinnaś dokarmiać przy takich problemach zębowych,i przy tak niskiej wadze sam nie jest w stanie zjeść odpowiedniej ilości jedzenia,od razu zaopatrz się w odpowiednią karmę ratunkową u dr.Piaseckiego.Jedziesz do bardzo dobrego specjalisty od szynszyli.Głowa do góry,będzie dobrze
-
@Mikarin, dokarmianie przed zabiegiem korekty zwiększa przeżywalność, jelita muszą być stale drożne i pełne, także ogrzewanie podczas zabiegu matą grzewczą lub termoforem oraz po. Niby jest już ciepło, ale to złudne ciepło, większość zgonów szynszyli wynika z wychłodzenia organizmu podczas zabiegu, a stygnę one szybko. No i narkoza wziewna, jest bezpieczniejsza, sprawny lekarz poda ją kilka razy podczas korekty, a po tym poda tlen i zwierzak jak nowonarodzony, iniekcyjne są gorzej znoszone, jeśli trzeba po, proście o antysedan.
-
Wszystko będzie dobrze, trzymam kciuki :*
-
Jest szansa że będzie dobrze, w grudniu mój 8,5-letni szynszyl też miał korektę i wszystko skończyło się dobrze. Po zabiegu też na pewno będzie trzeba go dokarmiać ale jak długo to już indywidualna kwestia.
-
Dostaliśmy wziewne uśpienie, Stachu szybko się obudził, cała sprawa zajęła chyba z 10 minut. Okazało się, ze trzonowce z prawej strony sa od małego źle wyprofilowane, a teraz przerosły i zbiły się w policzek tworząc ranę. Za każdym razem, kiedy Stach chciał jeść - wbijal zęby głębiej w policzek, więc i się ślinił. Lekarz mnie uprzedził, ze siekacze były starte pod kątem - co już znamionowało problemy, tylko ja nie wiedziałam, że to symptom. Dostałam Herbi Care Plus i kazał mi obserwować gryzonia. Od pani doktor dostała reprymendę, ze mam tacha wozić w kontenerze dla zwierząt, ale moje szynszyle zawsze są przewożone pod bluzą sportową, przytulone i opatulone. Nic nie wiedziałam o tym, ze gryzonie łatwo sie wychładzają, ale trasa z Wro do Wałbrzycha zajęła nam 3 godziny, a Stanisław przytulił się do mnie i spał, pod bluzą bawełnianą i arafatką, więc raczej się nie wyziębił, a teraz grzeją go dziewczyny. Zaraz robię mu żarło i do boju. Bardziej mnie martwi, że przez cały wyjazd - kilka godzin - nie zrobił ani jednego bobka....
A zabieg przeprowadzał sam dr Piasecki. bardzo sympatyczny człowiek, rzeczowy, tłumaczy. WOW.
-
Bardziej mnie martwi, że przez cały wyjazd - kilka godzin - nie zrobił ani jednego bobka...
Nie jadł, to nie ma z czego zrobić bobka, do tego stres spowodowany wyjazdem. Trzeba dokarmiać ile fabryka pomieści, aż do zagojenia ran w pyszczku. Jak nie będzie bolało, to sam zacznie podjadać.
-
Bardziej mnie martwi, że przez cały wyjazd - kilka godzin - nie zrobił ani jednego bobka...
Nie jadł, to nie ma z czego zrobić bobka, do tego stres spowodowany wyjazdem. Trzeba dokarmiać ile fabryka pomieści, aż do zagojenia ran w pyszczku. Jak nie będzie bolało, to sam zacznie podjadać.
Dokarmianie to podstawa. @Mysza <")))/ ma rację. Bobki z powietrza się nie wezmą. Maluszek musi mieć pełny brzuszek. Dostaliście coś p/bólowego? Balsam Szostakowskiego (Avilin) dobrze mieć i stosować w takich przypadkach. Przyspiesza gojenie się ranek w pysiu.Piasecki to super wet. Trzymam kciuki!
-
No właśnie przeciwbólowego ani żadnych leków nie dostaliśmy do domu. Stach się wypiął na strzykawkę i sam je z łyżeczki, ale mało. Od przyjazdu od lekarza zjadł chyba ze 12 ml, a na dobę mam mu wcisnąć co najmniej 40 ml. Skubie jakieś sianko, z dziewczynami się kłóci, z domku wychodzi, piach zaliczony. Od zabiegu minęło 9 godzin, więc jeżeli cokolwiek miałoby się dziać, to już bym chyba wiedziała.
Czytałam tu na forum, że kolejne dni będą rozstrzygające, więc mam pewne obawy i obserwuję Stacha jak sroka :/
I boję się, bo można mu policzyć kosteczki :( Zawsze był chudzina,a le to już jest masakra. 405 gram :(
-
No niestety na początku dokarmianie to tragedia ,ale musisz dokarmiać. Podtykaj mu pod pysia smakołyki. No ,skoro młody kłóci się z pannicami to wszystko idzie ku dobremu.
Na waga faktycznie mała, ale masz szansę go teraz przez to dokarmianie podtuczyć.
http://hipcio.sklep.pl/produkt/beaphar-care-chinchilla-250g (http://hipcio.sklep.pl/produkt/beaphar-care-chinchilla-250g) to karma jest dobra na podtuczenie. Nie namawiam cię na zmianę karmy ale jak zacznie jeść możesz to podawać jako smakołyk . Na tej karmie nie jeden szynszylowy kuperek powiększył rozmiary.
-
Dobra, to jeszcze mam pytanie - co z futrem? Uszkodzony policzek jest łysy, a gardło, łapy i niektóre partie wokół odbytu ma w takim stanie sklejenia, że futro lekko pociągnięte odpada. Dałam mu pył do kąpieli do klatki na stałe, więc on tam sobie co chwilę siedzi i się wyciera (karma jednak jest mokra, więc niech chłopak ma), poprawę widać, ale te łyse place mnie martwią.
-
Na dzień ,dwa możesz mu piasek zostawić nie dłużej bo piasek wysusza skórę. Ale kąpiąc się teraz w piasku sam sobie doprowadzi futerko do porządku. Posklejane bym wycięła.
-
@Bożena, z tym piaskiem bywa różnie, zależy od tego jakiego używasz i jak szyle na niego reagują. Ja swoje kąpie codziennie w jr farm i się nie suszą ;) @Mikarin, życzę zdrówka kulce i trzymam za nią kciuki :)
-
@Pańcia moje kąpią się codziennie na koniec wybiegu. Ale nie mają go na stałe w wolierze. Twoje mają go na stałe?
używam obecnie http://hipcio.sklep.pl/produkt/beaphar-xtravital-chinchilla-sand-2l (http://hipcio.sklep.pl/produkt/beaphar-xtravital-chinchilla-sand-2l)
-
@Mikarin jak się czuje twój szylek.
Ja mojego Czarusia dokarmiałam długo (nawet już sama nie wiem ile miesięcy to trwało), a w najgorszym czasie ważył 350 g i czuć było wszystkie żeberka. No ale udało nam się przytyć nawet do 450 g więc głowa do góry. Jak pisały koleżanki najważniejsze żeby jadł. Nawet jak byś musiała na siłę wciskać papki strzykawką.
Jak byś potrzebowała mieszanek karmy ratunkowej do robienia papek napisz na PV, mogę Ci wysłać to co mi zostało po Czarusiu. Jest tego trochę a na razie mi się nie przyda.
Pozdrawiam i razem z moimi kuleczkami trzymamy kciuki.
-
Założyłam wątek co by nie zaśmiecać ratunkowego. Po bliższe informacje dotyczące Stanisława zapraszam tutaj:
http://szynszyle.info/forum/index.php/topic,21191.msg144812.html#new (http://szynszyle.info/forum/index.php/topic,21191.msg144812.html#new)
-
Witam
Mój szynszyl mial dzisiaj przycinane zabki probuje jesc ale nie daje rady
Mam zaczac na sile karmic go przez strzykawke?
Bardzo tego nie lubi
Nie je od wczoraj i zaczynam się martwic
Weterynarz mowil, ze nie powinno byc juz problemow
-
Kto, gdzie? jak i na jakiej podstawie przycinał mu ząbki? Dokarmiać zawsze trzeba, jeśli szylek nie może jeść samodzielnie.
Na siłę się nie da, ale trzeba kupić Herbi Care, zrobić papkę z letnią wodą i wcisnąć nieco od boku pysia. Aby szynszylek się nie wyrywał można owinąć go ręcznikiem, ale niektóre z powodzeniem jedzą ze strzykawki same siedząc na półce w klatce.
-
Oczywiscie weterynarz
Herbi Care dostane w zwyklym sklepie zoologiczym ?
-
@kokokok oj, chyba tylko z internetu lub w przy lecznicowych sklepach wet.
-
Dziekuje Mysza za porade z recznikiem przy karmieniu
Herbi Care juz wczoraj zamowione, ale chyba mam wielkie szczescie bo juz dzisiaj szynszyl sam je drobniejsza karme i bardzo sie ozywił :) I co tez wazne sam zaczal pic :)
Dziekuje za wczesniejsza odpowiedz [bigsmile]