Witam,
mam problem z moimi samiczkami szynszyli, obydwie ok 8-9 miesięcy. Do 09.04.19r wszystko było w porządku, małe przybierały na wadzę, a potem nagle zaczęły po trochu chudnąć [ waga na kwiecień 509 jedna kulka, 479g druga kulka]. Jedna z kulek robiła dziwne bobki jakby z bąbelkami i śluzem. Pojechałam z nimi do specjalistki od szynszyli, po wstępnych oględzinach wszystko było w porządku, uszy, zęby, brzuszek. Zrobiłam małym badanie kału i wyszła giardioza. Zaczęłam leczenie fenbendazolem 0.15 ml przez 5 dni dla każdej. Niestety ponowne badanie kału wykryło w dalszym ciągu liczne pasożyty. Weterynarz za 2 razem przepisał metronidazol 1/10 tabletki 2 razy dziennie dla każdej szynszyli i raz dziennie 0.25 ml fenbendazolu. Leczenie zakończyło się 4 lipca. Dziewczyny bardzo malutko jedzą sianka i ziół więc dokarmiam je karmą ratunkową [2 razy dziennie po 10-15 ml i probiotyk 1/3 tabletki]. Niestety dalej chudną pomimo dokarmiania. Ich waga na obecną chwilę przykładowo 408g przed karmą ratunkową, 422 po karmie i drugiej szyli 412g przed i 426g po. Jedna z nich dalej robi bobki z bąbelkami i martwię się, że mimo wszystko dalej ma pasożyty. Wg weterynarz to gaz z jelit ale mam wątpliwości bo za długo to trwa. W przyszłym tygodniu będę robić im znowu badanie kału.Po za tym zachowują się jak zawsze, latają jak szalone na wybiegu i broją jak tylko mogą. Czy ktoś miał do czynienia z podobną sytuacją i jest wstanie mi doradzić?