Szynszyle.Info :: Forum Miłośników Szynszyli
o wszystkim => Pogaduchy i ciekawostki => Wątek zaczęty przez: Mona Lisa w 21 Wrz, 2004, 20:35
-
Jejjjku ja ja się dzisiaj wystraszyłam!! Dzisiaj jak zwykle moja szylka bezczelnie biegała w samopas przez cały dzien. Dzisiaj nigdzie pozatym ze byłam w szkole nie wychodziłam...wiec wina spada na moją mame która pilnowała go przed wyjsciem do pracy. Oczywiscie zostawiła go SAMEGO w domu a na dodatek pootwierała balkon i okna =/ Kiedy teraz cała ekipa ratunkowa (ja mój tata i mój brat) zaczelismy przestawaic cały dom zeby go odnalesc. Przed chwila byłam nawet u sąsiadów na górze i na dole zeby popyac czy nie widzieli szynszyli biegnącej po naszej klatce schodowej ...juz myslałam ze bedzie mi sie snił po nochach :( Prawie sie rozpłakałam kiedy zdałam sobie sprawe ze moze zdehhcnąc z głodu...z zimna moze go cos zjesc albo przejechac... mój brat (jak zawsze meski) poszedł na balkon i sie rozpłakał. dzwonilismy nawet do mojej mamy do pracy... zaglądalismy WSZEDZIE w kazde miejsce w które mógł wcisnąc swój mały kuperek( a wierzcie jest tych miejsc NAPRAWDE DUZO) i stwierdzilismy ze albo nauczył sie kamuflażu albo nie ma go w domu. i sie poprostu załamałam :(( Ale siedze sobie na kompie i pisze tego posta (troszke inaczej wyglądał na początku) i słysze to takie rozpaczliwe piskanie... krzyknęłam "TUU JEST" ... póxniej próbowalismu zlokalizować dokąłdnie to "TU JEST" ... okazało sie ze przecisnął się pod około 2cm szparke i wlazł pod szafe... nie wiem jak to zrobił bo przez tą szpare ledwo przehcodzą dwa moje palce. Naszczescie nic mu sie nie stało i ostatecznie zakonczylismy Wojny Międzygatunkowe... bez dyskusji od dzisiaj bedzie wiekszy rygor nie pozwole na to żeby jeszcze raz mnie tak wystraszył!! Chociaż i tak jestem pewna, że jeszcze kiedyś wykręci mi taki numer...w końcu to nie był jego pierwszy raz ]:->
Ale naprawde mnie dzisiaj wsytraszył :|
-
Lisku, moja bestyjka już też była dwa razy na otwartm oknie, jednak nie uciekła (pierwsze pietro) a może postanowiła zostać ze mną :mrgreen: . Nie naśmiewaj sie z brata, szykli to mądre zwierzaczki i znikniecie zawsze jest powodem sporych przykrości. Co do puszczania łobuza 'na cały dzień' - nie jest to dobre rozwiązanie. Szybko przyzwyczai sie że jest to jego terytorium, próbując poznać co jest za drzwiami wejściowymi - czyli czmychnąć :? . Złapanie tak rozbrykanej sztuki, bedzie o wiele trudniejsze. Jeśli chodzisz do szkoły i wracasz np. o 13,14-stej i żal ci że siedzi w klatce - jest to dobra pora na wypuszczenie. To godz południowe, wiec po chwilce szaleństwa, powinien gdzieś w kąciku ułożyć sie na drzemke - zbudzi sie ok 17. Ja stosuje 'wychodne' ok 5 godz dziennie, lub 2 razy po 3,4 - z przerwą na orzeszki i drzemke ;;). A jak zaczyna łobuzować, to siup do klatki i zaraz jest grzeczniejsza (a i nawet sobie podje) przez co mam wiecej tapety w domu.
-
Ale ja zawsze go puszczałam po szkole i wbiegał mi zawsze na zeszyt jak lekcje odrabiałam :) Ale od dość niedawna nagle wszystkim sie go zrobiło żal i wypuszacją go bez przerwy!! :[ Mówiłam juz wszystkim ze to się moze źle skonczyc ale oczywiscie dopuki sie nic nie stało dalej tak będa robić. Ale napewno nie wtedy kiedy ja bede w domu!! :) teraz ostro go pilnuje...szczerez mówiąc to on troszke zdziczał nawet :p Ale tylko troszke musze sie nim zająć i oszlifowac mu troszke ten zadziorny charakterek :)) POzdraWiam :))
-
Jak dobrze że sie znalazł cały i zdrowy. Ja też kiedys przeżyłam podobny koszmar. Ja jak zwykle przy pełnie księżyca lunatykuje. I kiedyś zdarzyła mi sie taka noc że wstałam wzięłam dwa jaśki pod ręke i chyba mi sie śniło że mojemu szynszylowi jest zimno bo nie wiem czy to było świadomie czy nie świadomie dosłownie czułam że ide ale nie mogłam nad soba zapanować i wtedy włożyłam te oba jaśki do klatki mojego szynszyla i żeby tego było mało to jeszcze zostawiłam otwartą klatke i poszłam spokojnie spać. Gdy nagle za jakąś godzine ktoś mnie budzi to była moja mama i mówi mi że szynszyla nie ma w klatce przerażona wstałam i szybko zaczęłam go szukać wszędzie i nigdzie go nie było już tak z godzinę go szukam i wkońcu siadłam na łóżku i zaczęłam ryczeć :beczy: gdy nagle coś mi spada na głowę z półki nad moim łóżkiem to była książka aż tu nagle patrze a mój szynszyl siedzi sobie spokojnie na półce i zrzera mi następną książkę. To ja szybko wstaje łapie szynszyla i mocno przytulam 8) Tyle mi strachu napędził ten mały rozrabiaka a ja już myślalam ze nigdy oka nie zmruże. :D :D
-
Emilciu, też mam w rodzinie małego lunatyka (ma 12 lat) strasznie sie w nocy wierci, wstaje z wyrka i nawet pogadać z nim można - tyle że rano nic nie pamieta :? . Dziwne i zabawne jednocześnie.
Mona jak powrócisz do poprzedniego systemu wypuszczania, łobuz powinien sie uspokoić. Szyle to wkońcu mądre zwierzątka i szubko zrozumie, kto siada na fotelu... :wink:
-
Nom. :D
[ot] Emilciu prosze o przemyslane wypowiedzi. Odsyłam do wątku: Ważne komunikaty »
Nabijanie postow (http://szynszyle.aplus.pl/forum/viewtopic.php?t=2266&highlight=nabijanie+post%F3w) [/ot]
-
To straszne -przy tych zwierzaczkach trzeba być bardzo ostroznym :!!: :!!: :!!: :>