Hej, zwracam się z prośbą o radę lub dyskusję na pewien temat. Otóż jeżdżę od czterech dni z moimi dwoma szynszylkami do weterynarza. Powodem jest początkowa biegunka, aktualnie jedna z nich- 16 letnia Tosia wciąż ją ma a 12 letnia Bigi ma zaparcie, nie robi bobków, nie je, nie pije i jest bardzo wzdęta. Leczenie i badanie kału jest w trakcie, karma ratunkowa podawana. Jednak dzisiaj weterynarz zasugerował podanie Bigi (tej z zaparciem) soku z kiwi w strzykawce, ponieważ jeśli doszło by u niej do zakłaczenia- co może być prawdopodobnym powodem zaparcia- sok z kiwi rozpuściłby futerko zaległe w układzie pokarmowym. Co sądzicie na temat tej rady? Ktoś z was się spotkał z takim sposobem pomocy zwierzątku?
Dodam, że weterynarz jest od zwierząt egzotycznych.