Wysłany przez: Mysza <")))/
« dnia: 12 Mar, 2010, 18:29 »no masz, przyczyna zgoła techniczna... ale obserwuj małego jeszcze jakiś czas. :)
Wysłany przez: Mysza <")))/« dnia: 12 Mar, 2010, 18:29 »no masz, przyczyna zgoła techniczna... ale obserwuj małego jeszcze jakiś czas. :)
Wysłany przez: kasigna« dnia: 12 Mar, 2010, 17:53 »przydatna informacja :) cieszę się, że wszystko ok
Wysłany przez: RobertG« dnia: 12 Mar, 2010, 11:39 »Hej :)
Wszystko ok. Ferdek zdrów jak ryba, powodem tych zachłyśnięć było po prostu zbyt nisko zamontowane poidełko. Szylek rósł a ja zawsze wieszałem poidło na tej samej wysokości i nie przyszło mi do głowy że dwa razy większy zwierz musi się strasznie powyginać chcąc się napić. No cóż człowiek z natury lubi uczyć się na błędach. Podwiesiłem poidełko o 2 szczebelki wyżej teraz Ferdek jak pije jest wyprostowany i żadne zachłyśnięcia się nie przydarzają Wysłany przez: kasigna« dnia: 28 Lut, 2010, 21:54 »Hej, jak się czuje szylek?
Pzdr. Wysłany przez: Mysza <")))/« dnia: 24 Lut, 2010, 22:44 »tak, ma, w pyszczku albo jest jakas ranka która drażni i powoduje stan zapalny albo ząbki.Przez to szyl ma problem z przełykaniem. Kurcze, na co ty jeszcze czekasz zamiast dawno być u weta?! no nie rozumiem, no...
Wysłany przez: Basia_W« dnia: 24 Lut, 2010, 10:23 »Moje w swoim życiu obżarły już tyle ściany, że szkoda gadać, żeden się nie zachłysnął po tym wodą. Dla pewności lepiej udaj sie do weta.
A tak nawiasem mówiąc, czy to poidełko jest sprawne i czy przy piciu nie leci poprostu za duż o na raz ? Wysłany przez: RobertG« dnia: 23 Lut, 2010, 23:09 »A powiedzcie mi czy może to mieć związek z zachłystaniem. Przez dwa ostatnie dni Ferdek podgryzał ścianę, zawsze zanim zdążyłem go pogonić trochę podgryzł potem szedł się napić i się dławił (od razu mówię że ma w klatce kawałek wapna do podgryzania ale chyba nie bardzo mu pasuje bo prawie go nie gryzie). Dzisiaj pilnowałem miejsca, w które się wgryza i nie udało mu się nic podgryźć i też się nie zakrztusił jak sobie pil po bieganiu. Jak myślicie ma to jakiś związek ??.
Wysłany przez: owiabiks« dnia: 23 Lut, 2010, 10:28 »Jak Narcyz dławił się przy jedzeniu, to okazało się, że rozwija się zapalenie oskrzeli. Na pewno nie jest to sytuacja przypadkowa, tylko coś się dzieje niedobrego. Skorzystaj z rady Bożeny.
Wysłany przez: Bożena« dnia: 23 Lut, 2010, 08:19 »http://wet.wroclaw.pl/ Tomasz Piasecki jak większość forumowiczów pamięta uratował mojego Karmelka po zatruciu Metronidazolem.Można się z nim skontaktować telefonicznie.Dzwoniłam do niego kilkakrotnie.Nigdy nie dał mi odczuć że nie ma czasu lub że problem mój jest błahy .Podczas wizyty wykazał się profesjonalizmem .Mimo tłoku w poczekalni nie traktuje właścicieli i ich pupili przedmiotowo. Nie zwlekaj tylko udaj się właśnie do niego.Gdyby nie odległość dzieląca Wrocław i Katowice to moje wizyty u niego były by częste.
Wysłany przez: RobertG« dnia: 22 Lut, 2010, 22:29 »Ten problem chyba zaczyna się robić poważny, bo szyl dziś znowu po wybiegu pijąc zakrztusił się. Nie było to tak tragiczne jak wczoraj i szybko pomasowałem go po grzbiecie i mu przeszło. Boję się jednak co może się stać jak mnie nie będzie w domu. Może to rzeczywiście coś z ząbkami. Odkąd go mam nie byłem z nim u weterynarza, więc może rzeczywiście nadszedł ten czas. Naczytałem się jednak o tym że pospolici wet. nie bardzo znają się na takich zwierzach, dlatego mam prośbę czy może ktoś polecić mi dobrego weterynarza we Wrocławiu, takiego, do którego sam chodził i naprawdę mu pomógł.
Wysłany przez: kasigna« dnia: 22 Lut, 2010, 22:18 »po to tu jesteśmy, żeby służyć sobie radą i pomocą (a właściwie myszakom :D)
pzdr. Wysłany przez: Mysza <")))/« dnia: 22 Lut, 2010, 16:01 »zachłystywanie podczas picia często ma też przyczynę w przeroście tylnych ząbków, radzę skontrolowac u weta trzonowce!
Wysłany przez: RobertG« dnia: 22 Lut, 2010, 13:37 »Nie nie na 100% się zachłysną bo stało się to po tym jak pił wodę (słyszałem dźwięk poidełka). Wszystko skończyło się dobrze, po godzinie popiskiwania i siedzenia za kanapą wrócił do normalności i biegał do końca wybiegu jak szalony. Po powrocie do klatki zjadł normalnie, ale chyba nie pił juz bo sie bał :).
Po tym zdarzeniu nasunęła mi się pewna myśl. Ponieważ nasze zwierzaki biegają sobie wolno zwykle wieczorami (wtedy kiedy ciężko o weterynarza) może warto założyć temat o pierwszej pomocy w przypadkach takich jak właśnie zachłyśnięcie wodą, upadek z wysokości itp itd. Powiem szczerze że wczoraj kompletnie nie wiedziałem jak mu pomóc, żeby wręcz nie zaszkodzić. Nie długo korzystam z forum i z reguły nie mam dużo czasu na poszukiwania więc możliwe że jest coś takiego ale ja po prostu to przeoczyłem. Kasigna - dziękuję za szybką odpowiedź. O spisaniu takich właśnie rad jak ta, którą wczoraj otrzymałem mi chodzi. Pozdrawiam Wysłany przez: olutek« dnia: 22 Lut, 2010, 11:38 »moze sie nie zachlysnal tylko napisal i poszedl odpoczac po bieganiu
Wysłany przez: kasigna« dnia: 21 Lut, 2010, 22:10 »Witaj, wiem z doświadczenia z innymi gryzoniami, że jeśli dojdzie do zachłyśnięcia i zwierzak od razu dochodzi do siebie to nie ma potrzeby interwencji, jednak w sytuacji gdy zwierzę przestaje oddychać, przewraca się, czy słabnie to natychmiast trzeba udrożnić mu drogi oddechowe, trzymając go brzuszkiem do góry i głową lekko w dół i raczej masować niż poklepywać po grzbiecie. Oby nie doszło do zbyt długiego zatrzymania oddechu, bo tu z kolei poza masażem serca to jedynie błyskawiczna pomoc weterynarza. Mieliśmy szczura, który notorycznie się krztusił i to pomagało. Natomiast pamiętam, że początkowo za 'krztuszenie' się brałam delikatne ataki padaczkowe u naszego pierwszego szylka. Wyglądało to właśnie tak, jakby się zachłysnął i nie mógł oddychać, co zaraz przechodziło i było ok. Natomiast z czasem ataki stały się dłuższe i intensywniejsze.. więc radzę obserwować malucha.
Życzę zdrówka!! pomiziaj :D Wysłany przez: RobertG« dnia: 21 Lut, 2010, 21:37 »Proszę o szybką odpowiedź.
Mój szyl zawsze na wybiegu ma otwartą klatkę żeby mógł sobie skubnąć sianka albo napić się wody. Dziś troche poskubał sianka poszedł do wody i w pewnej chwili zaczął tak dziwnie popiskiwać, wyglądało to tak jakby się zakrztusił wodą z poidełka. Przez chwile był osowiały i położył się w rogu klatki nie wiedziałem jak mu pomóc więc nic nie robiłem żeby nie zaszkodzić. Po jakiś 5-10 min mu trochę przeszło i wtedy dałem mu rodzynkę żeby zjadł coś nie suchego. I po tym wyszedł z klatki, biega normalnie podgryza meble ale cały czas jakby popiskuje takimi krótkimi piśnięciami. Dajcie znać co to może być. |