hypothetical
12 Maj, 2024, 06:20

Wyślij odpowiedź

Uwaga: W tym wątku nie pisano od 120 dni.
Jeżeli nie masz pewności, że chcesz tu odpowiedzieć, rozważ rozpoczęcie nowego wątku.
Nazwa:
Email:
Temat:
Ikona wiadomości:

Weryfikacja:
To pole musi pozostać puste:

Wpisz litery widoczne na obrazku
Prośba o inny obrazek

Wpisz litery widoczne na obrazku:
2+2=:

Skróty: naciśnij alt+s aby wysłać wiadomość, alt+p aby ją podejrzeć


Podgląd wątku

Wysłany przez: Selene
« dnia: 04 Sty, 2011, 22:06 »

Właśnie początkowo myślałam, że minie co najmniej miesiąc zanim się zdecyduję na następnego szylka, ale pojawiła się okazja i być może zaadoptujemy już w tym tygodniu kulkę:)
Wysłany przez: Bożena
« dnia: 04 Sty, 2011, 20:18 »

Współczuję ci bardzo.Pomyśl o następcy.Jest tyle kulek które mogłabyś pokochać i którymi  mogłabyś się zaopiekować.Pomyśl o tym.Sama przeszłam odejście dwóch kulek. Na samo wspomnienie łzy cisną się do oczu ale wiem ,że ja  w domu bez szylka czułabym się obco.
Wysłany przez: Selene
« dnia: 04 Sty, 2011, 11:09 »

Nie postawiono aż takiej dokładnej diagnozy. Lekarz stwierdził, że musiał coś zjeść, co mu się zatrzymało w jelitach i...odszedł wczoraj:( Nie sądziłam, że tak to przeżyję, jest cicho, pusto tyle pamiątek po nim: pogryzione książki, torebki, ściany...
Dziękuję za zainteresowanie:)
Wysłany przez: owiabiks
« dnia: 03 Sty, 2011, 20:37 »

Nie wiem co dostał i co mu dolega. Skoro nie robi bobków przyczyny mogą być różne. Na pewno nie zaszkodzi delikatny masarz brzucha. Jaka była diagnoza? Zakłaczenie, wzdęcie czy zatwardzenie?
Wysłany przez: Selene
« dnia: 03 Sty, 2011, 18:46 »

Żałuję, że wcześniej tu nie zaglądnęłam, jak jeszcze bardziej mogłam coś zrobić...Mój szylek od soboty dziwnie się czuł, spał cały czas, nie chciał wychodzić, nie widziałam żeby jadł czy pił. dzisiaj byłam u weterynarza i okazało się, że ma gorączkę, ponieważ coś zjadł i nie wypróżnia się:( Dostał coś na wypróżnienie i zbicie gorączki, podaję mu w strzykawce rumianek (choć więcej się wylewa...). Jutro idziemy znowu na wizytę, ale powoli tracę nadzieję, bo z tego co czytam na różnych forach, z reguły szynszyle nie przeżywają.
Wysłany przez: wielkarenia
« dnia: 15 Gru, 2010, 17:27 »

Daktyla dostają malusieńki kawałeczek.
Penisek nie jest wysunięty.
Nagniotków nie ma, nóżki ma gładziutkie jak pupka niemowlaka. On ma tylko takie kolorowe stopy.

Szymona co wieczór ma twardy brzuch. Od czego mogą się robić wzdęcia. Dostaje VLCN, zioła, sianko, zarodki dwa razy w tygodniu. I nie ucieka jak wsadzam rękę do klatki i palcem mu brzuch masuje.
Wysłany przez: Alicja Mannschack
« dnia: 15 Gru, 2010, 10:12 »

 Nie wolno dawac szylkom daktyli, one maja bardzo duzo cukru!!!!, lepiej migdala , pestke dyni.
Zarodki pszenicy dawaj czesto -2 razy w tygodni i 2 razy w tygodniu pylek pszczeli.
Czy penisk jest wysuniety z napletka????
Na lapkach ma chyba nagniotki od siedzenia na twardym , mozna je rozmiekczyc alantanem.
Wysłany przez: wielkarenia
« dnia: 15 Gru, 2010, 00:00 »

o to chodzi:
Wysłany przez: dream*
« dnia: 14 Gru, 2010, 20:23 »

a czy zstąpiły mu już jądra?
Wysłany przez: wielkarenia
« dnia: 14 Gru, 2010, 19:10 »

Jedna użytkowniczka (dziękuję;)) napisała mi na pv, żebym masowała brzuch. Ale zanim złapałam Szymona w klatce to i brzuch zrobił się mniejszy i nie był już taki twardy.
To chyba od tego biegania same gazy mu uciekły i masować nie trzeba było długo. No i chyba nie jest taki chory, bo sikał na mnie jak szalony.

Ale zauważyłam coś dziwnego. Podczas masowania go, znalazłam na nodze guzek. Nie widać go, ale czuć pod palcami. Jest wielkości 3x3 milimetry. Co to może być?!
Wysłany przez: mimi10
« dnia: 14 Gru, 2010, 17:33 »

To dobrze. Jeśli nie ma żadnych problemów z bieganiem to nie powinien być chory. A dieta oczywiście dobrze mu zrobi  :D
Wysłany przez: wielkarenia
« dnia: 13 Gru, 2010, 22:00 »

Kupki normalne. Zbieram po wybiegu cała szufelkę kupek (po 3 kulkach). Na wybiegach jest aktywny. Potrafi pościągać koce z pozasłanianych regałów. Kica normalnie. Czasami tylko przystaje, chwile pomyśli i pędzi dalej.
Jeść dostaje normalnie VLCN, zioła, siano i raz na jakiś czas zarodki. I codziennie w czasie wybiegu rodzynka, albo kawałek daktyla.

W takim razie przerzucę go na dietę. I zobaczę co się z nim będzie działo.

A espumisan mam ale w ten sypki, w saszetkach.
Wysłany przez: dream*
« dnia: 13 Gru, 2010, 21:37 »

No właśnie zastanawia mnie fakt, bo jest trochę twardy. Co mogę podać, żeby się zrobił trochę mniejszy?
z 3 kropelki espumisanu w kroplach i/lub lakcid :) zależy czym dysponujesz :) często sam lakcid pomaga. a często pomaga zostawienie kulki na jeden dzień na samym sianku o ile ono nie jest powodem wzdęć (np jest zawilgocone) a jak kulka sie zachowuje? jest mniej aktywna? leży na boku? Kupki normalne robi? Jadła ostatnio może coś bogatego w cukry?

Cytuj
I zauważyłam, że wokoło siusiaka ma on żółte futerko i trochę mokre. Czy to objaw jakiejś choroby czy jest zasikany (bo szczy na współlokatorów, jak go wkurzą)?
tu ciężko powiedzieć, bo może to być objaw choroby a może to być dlatego, że sika na towarzyszy, ale raczej napewno nie jest to związane z ewentualnymi wzdęciami.
Wysłany przez: wielkarenia
« dnia: 13 Gru, 2010, 21:21 »

No właśnie zastanawia mnie fakt, bo jest trochę twardy. Co mogę podać, żeby się zrobił trochę mniejszy?
I zauważyłam, że wokoło siusiaka ma on żółte futerko i trochę mokre. Czy to objaw jakiejś choroby czy jest zasikany (bo szczy na współlokatorów, jak go wkurzą)?
Wysłany przez: dream*
« dnia: 13 Gru, 2010, 21:14 »

brzuch gruby od wzdętego można rozpoznać po twardości, wzdęty jest twardy i napęczniały, gruby jest duuuży ale jest miękki :)
Wysłany przez: wielkarenia
« dnia: 13 Gru, 2010, 20:57 »

Powiedzcie mi jakie są brzuchy waszych szynszyli? Bo mój Szymon ma jakiś taki duży i nie wiem, czy to wzdęcia czy on jest taki tłusty? I nie wiem czy mam się martwić.
Wysłany przez: Yenes
« dnia: 22 Lip, 2009, 00:31 »

Nie rozumiem co sumienie ma z tym wspólnego. Byłam wczoraj u weta. Byłam dziś - dostała antybiotyk, zastrzyk na wzmocnienie, wet powiedział ze jesli jutro nie bedzie poprawy mozna zrobic usg w czwartek. Niestety nie pomogło. Mikusia przed chwilą odeszła. Nie wiem czy będę w stanie kupić sobie kiedyś jeszcze raz szynszyle... Nie sądzę... Bardzo mi ciężko, zwłaszcza ze była całkiem młoda (4 lata 10 miesięcy) :icon_frown:  Teraz chce sie tylko pozbierac. Dziękuję za wasze rady i pomoc....
Wysłany przez: Alicja Mannschack
« dnia: 21 Lip, 2009, 23:07 »

Nie wiem jak Ty masz sumienie czekac do czwartku, do tego czasu moze byc za pozno!!!!!
Wysłany przez: Yenes
« dnia: 21 Lip, 2009, 22:02 »

Dziękuję wam bardzo... Napisze rano co i jak bo na razie kiepsko to wygląda....
Wysłany przez: Bożena
« dnia: 21 Lip, 2009, 20:29 »

Szylki to mądre stworzenia.Pamiętają długo krzywdę.A w mniemaniu małej  wet robi krzywdę, przecież bada brzuszek,daje zastrzyk itd.Trzymamy kciuki.
SimplePortal