Galeria - Posty z możliwością wklejania zdjęć > Zdjęcia i Historie Szynszylowe

Mirek Wspaniały i Kazik Żarłoczny

(1/53) > >>

bodetka:
Cześć!
Od wczoraj jestem właścicielką adoptowanego rocznego szylka Mirka. W szynszylach jestem zielona dlatego mam nadzieję na wszelkie porady od bardziej doświadczonych. Starałam się wyczytać co się da, ale przede mną na pewno duuużo nauki :)

Mirek choć z koloru standard (co za podła nazwa) z pewnością standardowy nie jest. Przebywa w klatce 60x80x40 więc z tego co wyczytałam powinna mu odpowiadać wielkością. Urządzona została przeze mnie i mojego przyjaciela z miłością - 3 półki, gałązki, domek z kory, paśnik z ziołami i siankiem, na dnie trociny ( czy lepiej drewniane granulki a la pelet? ), hamak, miseczka z karmą, ziółka (pokrzywa, brzoza i mniszek) , poidełko, kamyk do ścierania szanownego uzębienia.

Mirek powiedział "pier....cie się z waszym urządzaniem" i urządził po swojemu - czyli dziś w nocy zrzucił wszystko co było do zrzucenia zewsząd :D uznałam zatem że nie będę się pchać z moim projektowaniem wnętrz niech na razie siedzi jak mu sie podoba.

Co do błędów - ze stresu ażeby szynszyla nie wycisnąć na drugą stronę bardzo delikatnie chciałam go przełożyć z transportera do klatki - Szynszyl Great Escape i Mirek pod komodą. Udało się go podstępem dopaść i umieścić w klatce, gdzie otrzymał przeprosinowy plasterek suszonego jabłka, za którymi przepada (info od poprzedniej właścicielki) Udobruchany Mirek podszedł później nawet pod palec i dał się łaskawie podrapać pod brodą. Łaska na mnie spłynęła ogromna i siedziałam dumna z siebie. Niemniej teraz kwestia ważniejsza... Mam kota. Kot został dopuszczony do zamkniętej klatki, wsadził nos między pręty, Mirek podstawił swój nos, nastąpiło niuchanie i mizianie nosami, kot zwątpił, Mirek olał i odwrócił się doopą, kot siedział speszony przed klatką jak przed telewizorem kolejną godzinę. Nie zaobserwowałam u szanownej kulki oznak wielkiego stresu, ogólnie chyba go średnio kot interesował - to chyba dobrze :)

Mam nadzieję, że nie popełniłam rażących błędów jak do tej pory. Od razu zaznaczam, że puszczanie Mirka luzem przy kocie w tym samym pokoju nie wchodzi w grę - nie jestem szalona, natomiast nie wiem czy mogę puścić w ogóle szynszylka z klatki? Jest w nowym otoczeniu a boję się, że jak wyjdzie to schowa się gdzieś skąd będę musiala go podstępem wyciągać a nie chcę go zestresować. Czy w takim wypadku lepiej jednak zostawić go na pare dni tak jak jest - w klatce?

Przepraszam, że tak się rozgadałam, ale w końcu nie codziennie się spełnia marzenie o szynszyli :)

Metallowa:
Witamy na forum ; )

Idealnie miejsce dla "zielonych" w kwestii szynszyli : D Na początek podrzucę Ci artykuł o żywieniu- tak na start http://szynszyle.info/forum/index.php/topic,19240.0.html (żadnych jabłuszek suszonych i innych owoców, bo to sam cukier! :D) Można dać kawałeczek, tyciulki kawalontek- raz na 2 tygodnie hehe :D

Co do klatki- wystarczy, ale wiadomo, że im większa tym lepsza :D Na pewno by się przydał jakis polarowy domek, coby miał miękko pod pupą i nie zrobiły się nagniotki na łapciach : ) Osobiście polecam jednak zdecydowanie drewniany pellet aniżeli trociny (te nasiąkają moczem, śmierdzą i walają się po całym mieszkaniu)- a pellet nie śmierdzi i jest o wiele wydajniejszy ; )

Co do wybiegów- najlepiej daj mu 1-3 dni na oswojenie się z nowym miejscem, a potem wypuszczaj go koniecznie regularnie, bo wybiegi to podstawa : ) Nie zaszkodzi też sprezentować mu drewniany talerz do biegania- nie będzie mu się tak nudziło w nocy, to może w swej łaskawości da Wam trochę pospać : )

A z czasem kiedyś może pomyślcie o koledze dla niego? : ) We dwóch będzie raźniej, a szylki to jednak stworzonka stadne : )

Pozdrawiam prześlicznego Mirka, zakapiórę ; )

bodetka:
jabłuszko było stricte przekupstwem - mea culpa. a co do pestek to wiem, że też nie szaleć, pewnie to samo z fistaszkami i migdałami, które jak słyszałam są ulubieńcami szynszylek :P Mirek z wyprawką dostał też karmę, ale zauważyłam, że raczej ją ignoruje i skupia się na sianie i ziołach.

tak myślałam, mam również pelet więc wymienię mu ściółkę. jeszcze jedno pytanie - dno klatki powinno być całe w ściółce czy raczej powinien mieć kuwetę a reszta bez niczego?

mam też wątpliwości co do wanienki do kąpieli w piasku. powinna na stałe być w klatce oczywiście przy regularnej wymianie piasku czy wstawiać mu ją doraźnie na godzinę czy jakoś?

na razie poznaję obyczaje dlatego stresowała mnie adopcja od razu dwóch szaleńców ^^ ale może kiedyś. na razie i tak szanownego ojca czeka terapia szokowa po powrocie do domu - zgodził się na szynszyla ale chyba wyobraża sobie chomiczy rozmiar klatki ^^

Metallowa:
Piasek najlepiej dawać co 2-3 dni, ale odradzam z góry dako art, vitapol czy megan  - są to kwarcowe piaski i bardziej zaszkodzą niż pomogą ; ) Raczej polecam z tańszych Pucka, a takich moich ulubionych, to  Beaphar ^ ^ co 2-3 dni na czas kąpieli a potem zabrać : ) Jak za długo mają moje to zaczynają do niego sikać ; p więc daję tylko na kąpiel i zabieram

Ja w takich klatkach zawsze sypałam całe dno średnią warstwą pelletu, niektóre szylki sikają gdzie popadnie :D


Siano i zioła to podstawa żywienia : ) I faktycznie- wszelkie orzechy i pestki są za tłuste dla kuleczek : D Jako zdrowe przysmaki polecam suszony topinambur, korzeń mniszka i korzeń cykorii : )

Mysza <")))/:
Witajcie Mirku i @bodetka :)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej