o wszystkim > Nasza twórczość... i znajdy

Muszkieterowie - Przyjazd D'Artagnana cz.II

(1/2) > >>

Andreas:
"... Zegar wybił pełną godzinę, wskazówka godzinowa niechętnie dotarła do
cyfry siedem, poganiana była przez wskazówkę minutową która pracowicie parła
naprzód dzielnie wspierana przez najmniejszą aczkolwiek najbardziej żwawą
wskazówkę sekundową. Piekielny zaiste to wynalazek - pomyślał karczmarz
Andrzej patrząc na przyrząd dzielący czas na porcje. Mial rację ów
alchemik - który zostawił ten przyrząd w mojej karczmie - mówiac ze od tej
pory już nigdy nie bedę mógl zapomnieć o upływie czasu. Za chwilę wtoczy się
do karczmy wesoła i hałaśliwa kompanija Muszkieterów. Ciekawe czy ten nowy
przybysz pojawi się - jak obiecał - zastanawial się karczmarz. I oto drzwi
rozwarly się - a do izby wszedł D'Artagnan ... widać było że jest po długiej
i wyczerpującej podróży - bo płaszcz był jeszcze bardziej zakurzony niż
poprzednio. Czarny Jeździec - w myślach nadał mu przydomek karczmarz. "Cóż
to karczmarzu - rozmawiałeś z bractwem Muszkieterów ?" zadal pytanie. "Tak
panie - przekazałem im Wasze słowa i przyznać muszę że nad wyraz łaskawie je
przyjęli. Otóż Panowie Muszkieterowie powiedzieli że w ich Wojennej
Kompaniji zawsze znajdzie się miejsce dla odważnego Waszmościa" - karczmarz
mówiąc te słowa, śmiało patrzyl w oczy Przybyszowi.
"Takim właśnie zawsze się uważałem - więc jak rozumiem, zgodzili się na
spotkanie - tutaj w Twojej karczmie ?" "Tak - za chwilę tutaj bedą, jak
sądzę zechcą Cię Panie poddać pewnym próbom"  - tutaj karczmarz już nie był
pewien jak owe słowa przyjmie D'Artagnan więc schylił się i czym predzej
umknał za kontuar aby wykonać niechybnie jedną z arcypilnych prac karczmarza
jaką było polerowanie szklanic piwnych. Przybysz rozejrzał się po karczmie -
i wybral miejsce dla siebie, usiadł w rogu izby, mając dwie ściany za
plecami a jednocześnie twarzą zwrócony był do środka izby tak że kontrolować
mógl cały teren a w szczególności na baczeniu mógł mieć drzwi wejściowe. Za
trzy kawałki czasu przez alchemika od zegarów zwanych pięcioma minutami -
słychać się dało zza drzwi karczmy donośny odgłos kopyt końskich. Niechybny
znak to był że zbrojni zajechali pod karczmę. Pierwszy w drzwiach pokazal
się Muszkieter Fredek - zawadiacki kapelusz miał lekko wcisnięty na uszy a
reszta ubioru jak zwykle zdradzała że Kawaler ów bardziej w poważaniu ma
dobrą zabawę niż szykowny wygląd. Postrzępiony płaszcz i skórzany kubrak w
niejednym miejscu poprzepalany był oraz niejedną dziurę najpewniej od
muszkietu posiadał. Lekko i zwinnie zbliżył się do miejsca gdzie przybysz w
cichości piwo swe sączył ... " Karczmarz wspominal, hmm o Waszmości ... imię
moje Fredek, w Legionie Muszkieterów od dawna służę i niejednom widział"
skierowal te słowa wprost w przybysza. "Jaka jest wola Waszmości ? słyszałem
żeś wyrażał pragnienie aby dołaczyć do naszej kompaniji ?"  co powiedziwszy
pod boki się wsparł i czekał na reakcję D'Artagnana. "Tak, Zacny Panie - me
imię D'Artagnan, przybylem w strony te z dalekiego kraju F'Erhmyy - gdzie
okrutny imperator utrzymuje żelazną dyscypline wśród poddanych. Słyszalem o
wyczynach Waszych w tych okolicach i chętny jestem przystać do Waszej
Kompaniji - o ile przyda się Wam zacny towarzysz gotowy na wszystko w imię
braterskiej przyjaźni" słowa wydawały się być głęboko przemyślane - dlatego
Muszkieter Fredek uśmiechnął się lekko i głowę podniósł żeby bliżej
przyjrzeć się Przybyszowi. "Właściwie powiedziane - ale czy prawdziwe są Twe
przekonania ? Pozwolisz Panie że zadecydujemy z Twarzyszami mojemi, gdy już
oporzadzą konie i przysiąda się do naszego stołu. Karczmarzu - PIIWWAAA !!"
zakończył głośno swą wypowiedź Muszkieter Fredek.  Nie jest źle, nie jest
źle - pomyślał karczmarz Andrzej i w te pedy rzucił się by usługiwać
Muszkieterom i Przyszłym Muszkieterom ...

c.d.n  ----------->   niechybnie

milka004:
SZUPEEEEER!!!! Na liscie z powodu braku czasu omijalam twoje opowiadania, no ale widze ile stracilam, dobrze ze teraz bede mogla wszystko przeczytac :D Czekam na dalsze odcinki :mrgreen:

Ebe:
No po kilku odcinkach, pora chyba na pierwsze recenzje; pisana jezykiem starodawnym-kwiecistym opowieść może być troche niezrozumiała dla młodszych czytelników, za to mi czyta sie bardzo dobrze. Najbardziej podobał mi sie w cz pierwszej "KARCZMARZU - migdala ..."  W drugiej zas chyba zamiast 'Piiwwaa' nie powinno być 'Miodu?'  :wink:

[załącznik usunięty przez administratora]

Andreas:
Jak najbardziej liczę na recenzję ;-) wszystkie opinie mile widziane.
Co do publikacji - hmmm wg. Twojego uznania Ebe ale moim zdaniem bardziej czytelnie bedzie jeśli odcinek bedzie nowym watkiem ... zwłaszcza ze wciąż licze na dyskusję odnosnie dalszych dziejów bohaterów - jesli takowa się nawiazę mozna bedzie komentarze wpisywac bezposrednio pod kazdym "odcinkiem"

Ebe:
No to zależy jak obszerna jest twoja opowieść (ile rozdziałów itp). Ale zrobisz jak uważasz, to twoje praca - a komentować bedziemy na bieżąco.Poprawiłam troche malunek - bo to bardzo czasochłonne.

Ps Ostatnio także pokusiłam sie o krótką opowieść fantastyczną, był to taki żarcik, wiec spodziewałam sie pretensji, a jednak nie  :D  podobało sie.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej