o szynszylach > Ostry dyżur

"worek" pomiędzy łapkami

(1/2) > >>

Zwierzut:
Kurcze, myślałam że to od zastrzyków jej brzuszek wybuliło, ale to jest wyżej...sięga prawie do samej ziemi. Nie mam pojecia, ale nie podoba mi sie to  :? Kolejny wieczór nerwów, już nie mam siły...buuu... Mam nadzieję ze tam nie ma płuc, ani żadnego kluczowego organu...

wishina:
Nie chcę Cię straszyć i pewnie się mylę, ale u dwóch zwierzaków, z którymi byłam w lecznicy (pies i kot), po zastrzykach z glukozy robił im się taki dziwny worek, wypełniony płynem, który nie mógł być przyswojony przez organizm, bo było go za dużo. Przez swoją nieumiejętne leczenie oba zwierzaki odeszły, ciągle (dosłownie) zapychane glukozą :( To były 2 jedyne (i ostatnie) przypadki, kiedy nie poszłam do swojego weta! Tak samo było z całym miotem szczeniaków mojego narzeczonego, po tygodniowej kuracji zastrzykami z wody i glukozy (bo niby odwodnine), wyglądały jak baloniki, w końcu i one odeszły wszystkie.
Mam nadzieję, że się mylę, ale bardzo uważaj, bo z tego jak rozmawiałam z innymi ludźmi, wiem, że weterynarze nie tylko u mnie lubią stosować kurację z glukozy na rzekome "głębokie odwodnienie" :?

...Ania...:
Wishnia, dzięki za wskazówkę! Dzwoniłam przed chwilą do lecznicy, dr Baran będzie dopiero po południu. Spytałam innego lekarza przez telefon co to może być, chciałam wiedzieć czy podać antybiotyk (Baytril). Usłyszałam: ZAUWAZYŁEM ZE MACIE PANSTWO Z TYM SZYNSZYLEM TAKA TENDENCJE ZE CHCIELIBYSCIE ZEBY GO LECZYC PRZEZ TELEFON, JAK COS SIE DZIEJE TO PROSZE PRZYJECHAC.
Chyba pojadę, ale do innej lecznicy (do Katowic? Chyba najbliższa klinika małych zwierząt)  albo wezme wizyte domową! Albo w ogóle tylko będę Szynsie smarować maścią, bo jak cos jej sie stanie od leczenia to sobie tego nie wybacze. Może jej organizm sam by sobie z tym poradził, a ja ja tylko stresuje, faszeruje antybiotykiem i szkodze?  :cry:  :cry:  :cry:  :cry:

wishina:
Wcale się nim nie przejmuj i zadzwoń może do któregoś z weterynarzy, którzy niekoniecznie tylko wyciagają pieniążki, cytując Andreasa "Weź któryś z numerów z listy polecanych weterynarzy i zadzwoń z zapytaniem." http://www.szynszyle.aplus.pl/forum/viewtopic.php?t=3248
Tam na pewno nie będą Ci kazali jechać. I nie martw się, na pewno wszystko będzie dobrze i szylka wyzdrowieje  :tuli:

BCK:
Opinia innego weta może być pomocna. Nasza Kamusia też gdy była chora, zabraliśmy ją do weterynaża ten ją pooglądał i powiedział że wszystko Ok na drugidzień zabraliśmy ją do kliniki małych zwierząt i wtedy już było dla niej za późno, zmarała nam na rękach. Także pozostało nam tylko pluć sobie w brodę że wcześniej do kliniki nie pojechaliśmy.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej