08 Maj, 2024, 18:32

Wyślij odpowiedź

Uwaga: W tym wątku nie pisano od 120 dni.
Jeżeli nie masz pewności, że chcesz tu odpowiedzieć, rozważ rozpoczęcie nowego wątku.
Nazwa:
Email:
Temat:
Ikona wiadomości:

Weryfikacja:
To pole musi pozostać puste:

Wpisz litery widoczne na obrazku
Prośba o inny obrazek

Wpisz litery widoczne na obrazku:
który mamy rok?:

Skróty: naciśnij alt+s aby wysłać wiadomość, alt+p aby ją podejrzeć


Podgląd wątku

Wysłany przez: Mysza <")))/
« dnia: 12 Maj, 2008, 20:55 »

Wysłany przez: Yoko
« dnia: 12 Maj, 2008, 20:54 »

Poproś kogoś o pomoc w przytrzymaniu szylka i wtedy załóż mu kołnierz. Jak się czuje? Jak mój Musli miał biegunkę, to nie było bata...musiałam jeździć przez 3 dni na zastrzyki. I jak mógł dać Ci je robić? Podskórnie... Czasem weterynarze przychodzą do domu. Zadzwoń, zapytaj się. Ja bym się bała je robić samemu.


Jesteście dzielni, 3majcie się ciepło!
Wysłany przez: gwiazda 999
« dnia: 12 Maj, 2008, 20:54 »

mam problem operacja mojej dzikiej bestii się udała amputowali cały ogonek ale kazano mi założyć kołnierz na 6 tyg i robić jej zastrzyki podskórne zielonego pojęcia nie mam jak pokazali tylko mi raz i sie człowieku męcz w dodatku jak tylko się obudziła robi wszystko by zerwać kołnierz i szelki ma problemy by jeść bo przecież kołnierz zakrywa łapki tłucze nim o klatkę a próbując jeść wszystko jej z pysia wylatuje w dodatku co chwilę wkłada łapki w kołnierz a nie umie ich wyjąć lekarz mówił mi żę gryść go nie powinna ale na wszelki wypadek lepiej w kołnierzu co robić nie wiem poradzcie
Wysłany przez: gwiazda 999
« dnia: 12 Maj, 2008, 20:46 »

i znów mam problem kazali mi założyć jej kołnierz a ona oczywiście za wszelką cenę z nim walczy mało tego dostałam dla niej zastrzyki i mam jej robić je podskórnie a nie wiem jak mam chwilami dość 8 mies z przodu i zamiast myśleć o porodzie kombinuję z szylunią
Wysłany przez: aska69
« dnia: 12 Maj, 2008, 14:49 »

trzymam kciuki żeby się powiodło.
Wysłany przez: gwiazda 999
« dnia: 12 Maj, 2008, 11:46 »

klamka zapadła dziś o 16 operacja bardzo sie boje ale wyjścia nie ma
Wysłany przez: Mysza <")))/
« dnia: 11 Maj, 2008, 14:07 »

z dwojga złego narkoza jest podana na krótko, a antybiotyki takze wpływają na płody a podawane są długo :( lepiej amputować ogonek.
Wysłany przez: aska69
« dnia: 10 Maj, 2008, 21:08 »

gwiazdo ale Ci sie narobiło  :? narkoza pewnie niezbyt dobrze wpłynie na ewentualne małe, ale jak coś jej się rozwija w ogonie to to również może chyba być niebezpieczne dla młodych. najlepiej poradź się weta co jest lepsze, ale prawdopodobnie wybierze on amputacje ogonka...
Wysłany przez: coolmamcia
« dnia: 10 Maj, 2008, 20:06 »

Znalazłam na forum post, w którym opisany jest przypadek szynszylki z amputowanym ogonkiem. Pisze w nim, że szynszylka miała na początku problemy ze złapaniem równowagi, gdy próbowała gdzieś wskoczyć. Jednak trening czyni mistrza i szynszylka uporała się z tym problemem.
Tu link to tego tematu
Nie potrafię Ci odpowiedzieć na to na ile narkoza może mieć negatywny wpływ na płody. Tu musiałby wypowiedzieć się ktoś kto ma doświadczenie w tym temacie.
Wysłany przez: gwiazda 999
« dnia: 10 Maj, 2008, 18:53 »

a czy po amputacji nie straci równowagi po za tym jest podejrzenie ciąży a to by już była 2 narkoza co wtedy z maluchami czy będą zdrowe
Wysłany przez: coolmamcia
« dnia: 10 Maj, 2008, 14:30 »

Może warto przedyskutować pozostawienie 7-8 cm kawałka ogonka? Nie wiem, czy jest to możliwe, kieruje się w tej chwili intuicją. Rozumiem to tak, że ogonek należy amputować w zdrowym miejscu, aby martwica nie przeniosła się na pozostawiony odcinek. Końcówka na pewno będzie zszyta. Na chłopski rozum, nie trzeba amputować całego. Możesz mu podpowiedzieć takie rozwiązanie ale ostateczne zdanie na pewno będzie należało do weterynarza.
Wysłany przez: gwiazda 999
« dnia: 10 Maj, 2008, 10:31 »

złamania są 10 cm od podstawy ogonka ogonek kończy się taką kostną rureczką którą ona gryzie między jednym a drugim pęknięciem jest 1.5 cm długości i to drugie też jest otwarte
Wysłany przez: coolmamcia
« dnia: 10 Maj, 2008, 09:07 »

Jeśli wytworzyła się martwica to amputacja jest najkorzystniejszym wyjściem. Tym bardziej, że leczenie antybiotykami nie pomogło. Przy złamaniu przedniej łapki u Herbiego usłyszałam taką opinię od 2 weterynarzy (specjaliści od gryzoni polecani na forum). Liczyłam się z tym, że jeśli wda się martwica to łapkę będzie trzeba amputować. Niestety jest tak, że martwica nie jest rzadkością i dość częstym następstwem złamań.
Zdarza się, że nastąpi nawet po prawidłowym nastawieniu i usztywnieniu złamanych części.
Jeśli dobrze zrozumiałam- to złamanie jest na końcu ogonka? Jeśli tak to być może istnieje szansa by znaczną jego część ocalić.
Wysłany przez: cindirella
« dnia: 10 Maj, 2008, 08:10 »

ja bym ten ogonek amputowala. to skonczy jej cierpienia z nim zwiazane, a na pewno swietnie sobie bez niego poradzi.
Wysłany przez: gwiazda 999
« dnia: 10 Maj, 2008, 06:54 »

zacznę od początku wczoraj zadzwonił mój wet i powiedział że są wyniki wymazu z końca ogonka którego złamania podwójnego otwartego moja Dzika nabawiła się na fermie , :icon_frown: i powiedział że trzeba będzie  jej ogonek odjąć amputować bo jest martwica i jakiś bakcyl a on innego wyjścia nie widzi tym bardziej że ona go sobie gryzie i skraca po kawałku nie wiem czy się na to godzić czy dalej ją antybiotykami próbować szprycować w tym tyg miała już 1 narkozie gdzie jej czyszczono ten ogon i piłowano znacznie za długie zęby wycinano czyraka na łapce ile jeszcze bólu ją czeka nie wie4m co robić poradźcie (mam zdjęcia lecz one są duże i sie nie mieszczą w 50 kb  szukam programu by je przyciąć narazie bezskutecznie )
SimplePortal