30 Kwi, 2024, 22:33

Wyślij odpowiedź

Uwaga: W tym wątku nie pisano od 120 dni.
Jeżeli nie masz pewności, że chcesz tu odpowiedzieć, rozważ rozpoczęcie nowego wątku.
Nazwa:
Email:
Temat:
Ikona wiadomości:

Weryfikacja:
To pole musi pozostać puste:

Wpisz litery widoczne na obrazku
Prośba o inny obrazek

Wpisz litery widoczne na obrazku:
jak nazywa się zwierze które szczeka?:

Skróty: naciśnij alt+s aby wysłać wiadomość, alt+p aby ją podejrzeć


Podgląd wątku

Wysłany przez: Bożena
« dnia: 12 Lut, 2010, 19:37 »

Dobrze by było żeby łapkę zobaczył wet,prawdopodobnie trzeba ją prześwietlić..  Poszukaj kogoś blisko twojej miejscowości  http://szynszyle.info/forum/index.php?topic=2916.0. Jeżeli chodzi o transport to niestety  czasami trzeba  mimo złej pogody pojechać z kulką do weta.Do pudełka włóż kocyk lub gruby ręcznik i termofor jeśli masz.Może być butelka z ciepłą wodą zabezpieczona i ubrana w skarpetkę .Spróbuj jej dać do łapki smakołyk, zobaczysz czy będzie go w niej trzymać.Może to tylko stłuczenie skoro nie ma obrzęku.
Wysłany przez: groszkowaa
« dnia: 12 Lut, 2010, 18:15 »

Podobnie jak eustachy jestem nową posiadaczką szynszyli i też zauważyłam u Zosi coś co mnie zaniepokoiło. Ostatnio na wybiegu zauważyłam, że unika podparcia się przednią lewą łapką. Porusza się oszczędzając ją. Jest mniej ruchliwa, a kiedy już psoci skacze po fotelu, łóżku... Zaprzecza to troszkę sobie nawzajem. Kiedy wskoczyła mi na kolana starałam się ocenić co jest nie tak(chociażby porównując z drugą łapką), nie stwierdziłam niczego co mogło by wskazywać na to,że jest uszkodzona. Żadnego zaczerwienienia, spuchnięcia... Nie jestem jednak specjalistą. Śpię niespokojnie. Wydaję mi się,że coś jednak jest na rzeczy. Być może jestem przewrażliwiona i panikuje. Zdażyło się komuś coś podobnego ? Poczekać czy poszukać jakiegoś weterynarza, który oglądnie Zosie ? Podejrzewam,że w mojej miejscowości ciężko będzie znaleźć kogoś kto by się nią zajął. Boję się również o transport jej. Czy jej to bardzo nie zestresuje, poza tym troszkę zimno... Jak właściwie zabezpieczyć pudełko by nie zmarzła ? Niestety transporterka jeszcze nie zdążyłam zakupić.

Wysłany przez: eustachy
« dnia: 07 Lut, 2010, 01:08 »

W takim razie bedzie odpoczywal w klatce, jutro skontaktuje sie telefonicznie z jakims specjalista ds. weterynarii i opisze tutaj sytuacje. Poki co bardzo dziekuje za rady.
Wysłany przez: dream*
« dnia: 07 Lut, 2010, 01:05 »

w takim wypadku nie puszczaj go już po pokoju i zrezygnuj z okładu, wiecej się zwierzak nastresuje i powygina tą łapkę wyrywając się niż to jest warte, daj mu troszkę spokoju i dużo odpoczynku. nie puszczaj go też po pokoju do czasu wyleczenia.
Wysłany przez: eustachy
« dnia: 07 Lut, 2010, 00:53 »

Byc moze to jest stluczenie... antybiotyku rzeczywiscie nie mam gdyz nie bylem w ogole przygotowany na tego typu sytuacje w tak krotkim czasie gdyz bardzo sie o niego troszke. Przed chwila wlasnie go wypuscilem z klatki i czesto 'skomle' ale porusza sie normalnie po pokoju... Jutro jest niedziela wiec nie za bardzo mam jak odwiedzic weterynarza - dopiero w poniedzialek bede mial taka opcje, ale moze do tego czasu sie cos poprawi.

Jak zrobic oklad? Gdyz totalnie nie moge sobie z tym poradzic - zwierzak jest jeszcze dosc dziki i sie ploszy gdy sie go bierze na rece a nie chcialbym by jeszcze sie pogorszylo :(
Wysłany przez: dream*
« dnia: 07 Lut, 2010, 00:34 »

może ma ją stłuczoną a może złamaną, to może ocenić raczej tylko obeznany weterynarz na podstawie rtg lub wymacania przy czym 2ga opcja napewno będzie niemożliwa jeśli łapka do rana opuchnie.

Ja kiedy swojemu Ciachowi stłukłam paluszki, zrobiłam mu zimny okład na łapkę (kostkami lodu w woreczku owinietym ręczniczkiem) i podałam antybiotyk doustnie (bo posiadałam), dzięki temu nie spuchły i nie przekrwiły się, wet następnego dnia pochwalił to jako rozsądne działanie, jednakże zapewne nie masz antybiotyku, więc dobrze by było udać się po takowy rano do weterynarza który przy okazji oceni stan zwierzątka, a tymczasem, powyjmować półki, umieścić miseczkę koło poidełka i domku  aby zwierzak nie fatygował zbytnio nóżki i nie nadwyrężał stawów.
Wysłany przez: eustachy
« dnia: 07 Lut, 2010, 00:00 »

Witam, jako nowy posiadacz szynszyla bo az od srody to niestety tak szybko pojawil sie problem. Otoz o szynszyla dbam regularnie, codziennie ma 1godzinny 'spacer' w zamknietym pomieszczeniu gdzie ma pelna swobode na zabawy - proboje go powoli oswajac, daje sie juz regularnie glaskac, jedynie czasami ucieka no i trzymany na rekach jeszcze nie chce byc. Przechdodzac do sedna - dzis gdy go wypuscilem go z klatki na godzine spedzal czas tak jak zawsze, nie bylo widac po nim niczego co mogloby mnie zaniepokoic. Na koniec wskoczyl do klatki, wiec ja zamknalem i odlozylem w miejsce gdzie caly czas przebywa. Wtedy siedzac przed komputerem zauwazylem iz dziwnie sie zachowuje na poleczce ktora znajduje sie w klatce - zaczal sie klasc na boku i wyginac jedna z tylnich lapek, po chwili sie uspokajajac. Chwile pozniej zobaczylem jak 'kustyka' i chodzi opierajac sie o jedna lapke, lecz gdy podszedlem wszystko wygladalo 'po staremu'. Zaniepokojony wypuscilem go z klatki i jak sie okazalo skakal po calej szerokosci podlogi, wsokczyl spowrotem do klatki - na polke i znow z klatki na podloge i wtedy jak powoli sie uspokoilem - wygial lapke do tylu i poruszal sie tylko na jednej :/ Za cholere nie wiem co mu sie stalo i sie niepokoje o jego zdrowie, przed chwila chcial wejsc na pojemnik ze sloma i nie mogl - zachaczyl sie tylko jedna lapka i nie mogl sie ruszyc i musialem zainterweniowac by tam wszedl, ale za chwile zeskoczyl jakby nie bylo problemu - teraz o tej porze zamiast szalec po klatce biedny poruszy sie raz na jakis czas bo przewaznie lezy w jednym miejscu. Strasznie mi szkoda tak na niego patrzyc a zbliza sie noc i boje sie ze cos mu sie jeszcze przydarzy w miedzy czasie  :icon_frown:

Prosze o pomoc  :icon_frown:

/scaliłam*

edit:
teraz widze ze on ma cos na 100% z lewa lapka gdyz nie moze w ogole na niej sie oprzec - caly czas chowa pyszczek w kat, sztrasznie szybko oddycha i nie wiem co mam robic ;x
Wysłany przez: abisi
« dnia: 19 Cze, 2009, 21:43 »

Ok, dziękuje za rady.
Półki usunę z klatki natychmiast. w okolicy nie ma lecznic całodobowych. Jestem pewna. Ogólnie w okolicy trudno o jakiegoś dobrego weterynarza. Miałam już ten problem kiedy moja samiczka miała grzybicę.
Spanikowałam na początku strasznie, ale już się trochę uspokoiłam.
Zwierzątko podsypia i wygląda na okrutnie zmęczone i smutne, czemu w sumie nie można się dziwić. Ale je sianko.
Złamanie jest chyba w jednym miejscu, ale nie będę dotykać żeby nic nie uszkodzić. Jutro pojedziemy do weta i mam nadzieję, że wszystko będzie ok.
Martwię się jeszcze tylko czy go bardzo boli i jak ewentualnie złagodzić mu cierpienie.
Wysłany przez: dream*
« dnia: 19 Cze, 2009, 21:14 »

chciałabym jeszcze tylko zapytać czy całkowity powrót do zdrowia jest możliwy?
dziękuje za odp.

zazwyczaj tak, tylko to zależy jakie złamanie, są złamania gdzie cała kość jest pokruszona w drobny mak i raczej wtedy chyba z tego co mi wiadomo, zaleca się amputację bo poskładać się nie da, są złamania wielokrotne które dość ciężko nastawić i czasami się różnie zrastają, ale zwierzaki nawet w takich warunkach sobie swietnie radzą, no i jest zwykłe złamanie w jednym miejscu które zazwyczaj rokuje bardzo dobrze i najczęsciej zwierzaki w pełni dochodza do zdrowia :)
natomiast wiadomo, że ta łapka później zawsze będzie bardziej wrażliwa i podatna na złamania.

Poza tym często jest to jakieś zerwanie się mięśnia czy torebki stawowej czy inne rzeczy ze złamaniem nie mające nic wspólnego ale dające podobne objawy - i generalnie sprawę wyjaśnia rtg.
Wysłany przez: Basia_W
« dnia: 19 Cze, 2009, 21:08 »

Całkowity powrót do zdrowia szynszylka jest możliwy ,tylko pytanie czy z łapką czy bez. W takiej sytuacji czas ma znaczenie i zapewne unieruchomienie kończyny. Mogłabyś poszukać w necie czy gdzieś w pobliżu ciebie nie ma lecznicy całodobowej.
Wysłany przez: Zieffka
« dnia: 19 Cze, 2009, 21:06 »

rokować bez weta nie możemy. musisz po prostu zabezpieczyć klatkę jak radzi Dream*-postaraj się go też nie brać na ręce, nie wypuszczaj. daj mu sianka, wody, żeby stres się na nim nie odbił (a właściwie na jego brzusiu).
prawda jest taka-musisz zachować spokój, bo on wyczuje Twój strach. zachowuj się tak jak zwykle tylko wyczul się na to jak się on zachowuje. uspokajaj go jeśli dasz rady, a zajdzie potrzeba i jutro po prostu najostrożniej jak się da w pudełku/transporterze zawieź go do weterynarza. jednak z tym nie zwlekaj! złamanie musi być rozpatrzone w przeciągu 2-3 dób od złamania!
aha-musisz bardzo ostrożnie go wyjąć jutro z klatki-wiadomo, że złap z boki bez dotykania łapek. a jeśli się nie da, to niech sam wejdzie do pudełka, które wsadzisz do klatki. potem je po prostu zamknij.
napisz skąd jesteś-to nam pomoże wskazać dobrego weta.
Wysłany przez: abisi
« dnia: 19 Cze, 2009, 20:59 »

znaczy ja nie oczekuje żadnych 'uzdrawiających fluidów' tylko podpowiedzi co robić w takiej sytuacji.
wiem już, że to złamanie. do weta niestety udać się mogę dopiero jutro.
chciałabym jeszcze tylko zapytać czy całkowity powrót do zdrowia jest możliwy?
dziękuje za odp.
Wysłany przez: Zieffka
« dnia: 19 Cze, 2009, 20:57 »

znajdź w spisie wetów na forum jakiegoś najbliżej, a jak nie jest zbyt blisko, to jedź gdzie możesz, a gdzie leczą np. króliki-to już łatwiej znaleźć.
Wysłany przez: greatdee
« dnia: 19 Cze, 2009, 20:25 »

a i my nie mamy zdolnosci wysyłania przez forum uzdrawiających fluidów i leczenia przez monitor komputera.

Można tylko dodać: A SZKODA.
Wysłany przez: dream*
« dnia: 19 Cze, 2009, 19:54 »

nie musi być znający się na szynszylach, ze złamaniem każdy da rade. a poki co, wyjmij półki, domki i inne duperele na które moglby sie szyl wspinac w klatce i tyle. nie mniej, bez wizyty u lekarza nawet i kwadrat z faktu klik ) nie pomoze a i my nie mamy zdolnosci wysyłania przez forum uzdrawiających fluidów i leczenia przez monitor komputera.
Wysłany przez: abisi
« dnia: 19 Cze, 2009, 18:52 »

o tej porze już nie znajdę weta w okolicy. a i takich znających się na szynszylach tez nie ma
Wysłany przez: cinnamon_biscuit
« dnia: 19 Cze, 2009, 18:41 »

iść do weta.
Wysłany przez: abisi
« dnia: 19 Cze, 2009, 18:37 »

Mój samczyk ma zupełnie bezwładną łapkę. Wyglada na złamanie albo coś podobnego. Musiał mieć jakiś wypadek w trakcie zabawy bo wcześniej wszystko było w porządku. Co robić bo nie mam pojęcia? Strasznie się boję, że to coś poważnego! Jeśli ktoś może pomóc proszę o szybką odpowiedz

/scaliłam*
Wysłany przez: Mysza <")))/
« dnia: 08 Maj, 2008, 06:58 »

udaj się do weta, skoro nie jest normalnie z tą łapką, to nie ma na co czekac i trzeba by zrobic w koncu rg.
Wysłany przez: coolmamcia
« dnia: 07 Maj, 2008, 19:51 »

Tak się umówiłeś z wetem. Czas, który wyznaczył na obserwację minął, a mimo to nadal szynszylek ma problemy z łapką. Nie ma na co czekać. Bedziesz miał pewność i czyste sumienie, rentgen wszystko wyjaśni.
SimplePortal