Szynszyle.Info :: Forum Miłośników Szynszyli
Galeria - Posty z możliwością wklejania zdjęć => Zdjęcia i Historie Szynszylowe => Wątek zaczęty przez: loseyourself w 25 Kwi, 2016, 20:54
-
Zgodnie z zapowiedzią na ER dalsze losy wątroby Kropka, jak i jej właściciela będę opisywać tutaj. No i oczywiście także Oriona o którym mało z uwagi na wredne choróbsko kolegi.
Za mną i Kropkiem dzień pełen leków. Łącznie wszystkiego mam do podania 14 dawek różnych leków i witamin plus dokarmianie. Na szczęście nie marudzi i przyjmuje wszystko z podniesioną głową. Waga na teraz już bez kroplówki 420g. A jak dostał kąpiel to istne tornado [bigsmile] aż się biedak zasapał :P
Dziś troszeczkę skubnął siana z ręki. Nie było tego dużo ale zawsze coś. Niestety po 5 oddzielnych nocach zrobił się konflikt między chłopakami. Kropek ostro fuka na Ori. A kąpielówki bronił przed nim jak lwica młode. No nic, łączenie od nowa. Może jak się lepiej poczuje to zmieni swoje zachowanie.
Sama przeszłam na zdalną pracę przynajmniej do jutra i załatwiłam z szefową, że po powrocie w razie co mam furtkę na podchodzenie w ciągu dnia do domu, żeby karmić i dać leki. Niby nie ma problemu ale mojej koleżance próbowała coś skomentować. Na szczęście koledzy z pracy rozumieją sytuację i zwierzęta są dla nich równie ważne więc nie dali jej rozwinąć skrzydeł. No cóż... Niech mi to powie w twarz to z chęcią powiem co o tym myślę. A że jestem ostatnio nie wyspana to i nerwy nie te [bigsmile]
-
Po ważeniu - 431 g [viva] wprawdzie po żarciu ale jak widać źle nie jest [blush]
Wczoraj wieczorem przyłapałam go na jedzeniu siana i ziół [good]
Dziś nawet aparat go przyłapał (fot. 1)
A, że Ori nafochany, że tylko Kropek w obiektywie to też zażyczył sobie foteczki [smile]
A chłopaki dalej się leją ale już mniej, powoli do przodu i może znowu będą się tuliły.
-
Po dwóch tygodniach mogę donieść, że Kropek czuje się lepiej. Wprawdzie nie bardzo jeszcze je ale zaczyna już coś skubać z paśnika (wcześniej skubał dopiero jak mu pod nos podsunęłam). Powoli zmniejszam dokarmianie i waga utrzymuje się 440-450g, więc możliwe, że w nocy coś chrupie. Mam zielone światło na półdniowe głodówki, bo niewykluczone, że się rozleniwił z jedzeniem. Zęby póki co okey (mimo wszystko gałązki jabłoni gryzie).
Po za tym wczoraj byliśmy na badaniach kardio - wszystko idealnie, ponoć niejeden młody szylek powinien mu zazdrościć tych wyników, więc szmery ma fizjologiczne, a żyła główna doogonowa poszerzona prawdopodobnie z powodu jakiegoś zastoju w żyle wątrobowej. Wczoraj też miał pobieraną krew i czekamy na wyniki. Jak wyjdą dobre to powoli odstawiamy leki. Tylko zwierz po wymęczeniu trochę obrażony [blush]
-
Trochę się pofocha, ale ostatecznie wszystko na dobre mu wyjdzie, super, że jest poprawa, 3mma kciuki : )
-
No to Kropek zasługuje na smaczka :)) dzielny facet
-
Dzięki :)
Wczoraj odebrałam wyniki. Wątroba poprawiła się w 50% [good] Na pewno leki bierzemy jeszcze tydzień, potem zobaczymy.
Jedyne co jeszcze z wyników zostało do ogarnięcia to fosfor, który wzrósł prawdopodobnie przez to niejedzenie. Więc szprycujemy się jeszcze alugastrinem i Calcium.
No i niejadkowi zmniejszam dalej papki w bezpiecznej granicy ale jak nie zacznie więcej jeść do czwartku-piątku to mam spróbować apetizer senior - nie zaszkodzi a na niektóre osobniki działa.
Dodatkowo specjalnie kupiłam ostropest, żeby wspomagał mu tą wątrobę jak już leki odstawimy.
Eh.. normalnie jak prawdziwy Polak na emeryturze - nic tylko siata leków i wizyty u lekarza :P
a w załączeniu foteczka pysiaków - jak widać wróciły do zgody [love]
-
Juz teraz bedzie tylko lepiej! Dzielny, mały pacjent 😉😍
-
[viva] [viva]
same dobre wieści, oby więcej takich w tym temacie :)) [love]
-
Dzięki i trzymajcie dalej mocno kciuki, bo nie wiem czy sytuacja się nie skomplikuje :(
Wczoraj na kontroli zażądałam RTG zębów, bo Kropczasty dalej nie je, a coś mi się nie widzi, żeby tak drastycznie przyzwyczaił się do papek i nawet nie leciał do ukochanych ziół w misce. Nawet picie mu się odwidziało i dopajam przy okazji karmienia. Plus dodatkowo łzawiące oko ale po kroplach Biolan się poprawiło (tu podejrzenie dalszych problemów z kanalikiem). Akurat dr Milena była w lecznicy więc i ona zajrzała do ząbków (śliczne i równiutkie mimo miesięcznego jedzenia papki). Obiecała również przeanalizować RTG i zadzwonić do mnie. Po dzisiejszej rozmowie wiem tylko, że trzonowce wzorowe ale ponoć po wstępnym obejrzeniu zdjęć wygląda na to, że jest jakiś problem z korzeniami siekaczy. Nie zdążyła dziś już dokładniej ich obejrzeć i obiecała zrobić to jutro i od razu do mnie zadzwonić.
Po za tym ten nieszczęsny fosfor kazała obniżać drastyczniej. Jeszcze nowych badań krwi nie robiliśmy, pewnie dopiero za tydzień, bo teraz wiele mogło się nie zmienić ale jak zobaczyła zeszłotygodniowe wyniki to od razu zleciła bardziej agresywną kurację.
Eh.. wątroba widać dochodzi do siebie to przypałętał się nowy problem [sciana]
A waga cały czas ok. 450g, bobki ładne, humor na bieganie jest.
Z milszych rzeczy - Zdjęcie oglądania zębów przez wzierniczek z Kropczastym i dr Mileną posłuży dziś jako pomoc na jej szkoleniu. Foteczki dr Milena mi udostępniła ale wybaczcie, że nie wrzucę bo nie wiem czy Pani Doktor wyraziłaby zgodę na to [smile]
-
Trzymamy kciuki cały czas.
-
Eh...ręce opadają. Im dalej tym więcej niewiadomych...
Dzwoniła dziś dr Milena. Obejrzała dokładnie RTG i wydaje jej sie, że siekacze rosną zbyt blisko kości szczęki i to może powodować ból i łzawienie oka. Ale z drugiej strony nie pasuje jej to, że je twarde rzeczy typu korzeń cykorii. Dodatkowo może tam być jakiś stan zapalny ale tu może dać potwierdzenie tylko tomografia a to już koszty...
Po za tym mamy zagadkę pod postacią tego nieszczęsnego fosforu. Mimo wszystko nie do końca jest w stanie powiedzieć dlaczego tak mocno wzrósł mimo, że nie ma dużej jego podaży i w dodatku już wcześniej dostawał leki na obniżenie. Powiedziała, że będzie grzebać w najnowszej literaturze na ten temat to może coś znajdzie, bo to już drugi taki przypadek jaki ostatnio ma (temu drugiemu skacze fosfor jak tylko odstawiają wapń).
Na razie trzymamy się leczenia, za trzy tygodnie robimy badania i zobaczymy co wyjdzie i myślimy co dalej. Leki wątrobowe jak się skończą to odstawiamy, z wyjątkiem sodiazotu, który odstawiamy natychmiast bo już były przypadki, że spowodował niechęć do jedzenia, więc cicho liczymy, że nastąpi przełom.
Mam nadzieję, że wyniki będą lepsze bo tomografia jest droga. Swoją drogą, czy ktoś zna cenę tomografii głowy szynszyli? Bo jak patrzę na ogólne ceny za zwierzęta to bledne bo mnie na to nie stać teraz a z wrażenia nie zapytałam. :smut:
Po za tym inny powód niechęci do niej to narkoza. Raz już ją miał i długo dochodził do siebie.
No i oczywiście mam obserwować i wyłapywać wszelkie zachowania, sposób jedzenia jak już coś szamie, ew. zależności przeżuwanie, gryzienie a łzawienie itp...
-
Rowniez trzymamy mocno kciuki!
-
@Mysza <")))/ , @dream* , znacie może orientacyjną cenę tomografii?
Zdrowia dla Kropka, jest silny, więc przebrniecie przez to! :tuli:
-
Niestety nie :(
-
Kropeczek po drodze do zdrowia niestety miał parę dni temu wypadek...
W zasadzie z mojej winy. Generalnie nie puszczam ich kiedy dzieciak jest w pokoju. Tego feralnego dnia dzieć po kąpieli przyszedł dać buzi na dobranoc, a że ja siedziałam na podłodze zajęta papierologią to nie chciało mi się podejść do drzwi i pozwoliłam mu wejść... dał buzi ale oboje nie zauważyliśmy, że kropek podbiegł z tyłu, młody krok do tyłu i eh... przydeptał piętą ucho Kropka. Zwierzątko w szoku, krwiak na uchu, potem zobaczyłam, że jak się próbował wyswobodzić spod nogi wbił sobie górne siekacze w dolną wargę... akurat ogonek nie miał nocnego dyżuru, więc opatrzyłam to co mogłam i z samego rana do weta bo uszko ewidentnie boli bo smętnie zwisa. Na szczęście Kropek miał więcej szczęścia niż ja rozumu bo krwiak i uszkodzona warga to wszystko. Na wszelki wypadek RTG -ok. Jest na razie jeszcze na Pyralginie. Jestem na siebie zła i mam straszne wyrzuty sumienia :smut: . 12 lat z szyszkami i zero tego typu incydentów to musiało trafić akurat na niego i to w czasie choroby....
Doszedł już do siebie. Dzis na kontroli było super. Znowu bryka wesoło i co dziwi, przedwczoraj zaczął trzymać pyszczek w misce z ziołami a wczoraj nawet zjadł jedną granulkę sam z siebie. Mamy to wykorzystać i zmniejszyć dokarmianie. Zmniejszamy tez dawkę pyralginy i za 4 dni odstawiamy. Lekarka powiedziała, że tą sytuację wykorzystamy przy okazji do oceny czy nie je bo boli czy też z braku apetytu. Zobaczymy co będzie bez przeciwbólowego.
Ori z kolei wyraźnie wyczuł że Kropek źle się czuje bo nie zaczepiał go przez te pierwsze kiepskie dni. A potem z kolei nadrabiały na wybiegach zabawą i dyskusjami [smile]
-
Niech dyskutują, biegają ile chcą - aby do przodu.
A z szylkami juz tak jest, że ich szybkość niejednego opiekuna zaskoczyła.
Moje akurat mają świra na punkcie otwieranych gdziekolwiek drzwi, makabra z tym , lecą jakby chciały się pozabijać na wyścigi.
-
Hej wszystkim.
Po wypadku nie ma już śladu po za lekko pofalowanym brzegiem ucha [smile]
Ale niestety po zmniejszeniu, a potem odstawieniu pyralginy przestał znowu jeść :smut: dobrze, że chociaż ze strzykawki ciągnie bez problemowo. Jedynie co widzę, że czasem skubnie ziółka i obowiązkowo malwę. No i wygląda na to, że faktycznie coś z tymi siekaczami się dzieje bo jak się skusi na korzeń cykorii to potem zgrzyta zębami. Rozmawiałam w tygodniu z dr Mileną i mamy cierpliwie czekać na przyszły tydzień (no chyba, że się ewidentnie pogorszy) na badania. Wczoraj miał troszkę gorszy dzień ale być może to od pogody, bo dziś rano jak wyczuł godzinę karmienia to już czekał przy drzwiczkach.
Po za tym wczoraj zauważyłam, że ma taki wąski ciemny pasek wzdłuż dziąsła (tuż pod nim) na jednym z górnych siekaczy. Tylko nie wiem czy to jakieś odbarwienie czy coś mu się przykleiło. Próbowałam sprawdzić ale na chińskiego Boga sobie nie pozwolił, więc go dłużej nie męczyłam. Dziś spróbuję.
Natomiast Ori wczoraj mnie rozbroił.... zrobiłam dziecku łódeczkę z papieru i wieczorem jeszcze leżała na narożniku. Ori chwycił za jej dziób i dosłownie skacząc na tylnych łapkach jak kangur porwał ją do klatki [rotfl]
No żałuję, że nie miałam pod ręką tel, żeby to nagrać bo wyglądał przekomicznie [good]
-
Dobrze że siłę na jakieś psikusy ma.
-
Dobrze że siłę na jakieś psikusy ma.
No właśnie na to nie ma ochoty, bo to Ori łobuzuje [bigsmile] Kropek ma na razie tylko chrapkę na smaczne ściany i pudełka kartonowe.
-
Orionowi chyba się marzy bycie kapitanem :P albo morską godzillą :P
Dobrze, że Kropuś się dobrze bawi na wybiegach :)
-
@Dosiek haha albo Ori chce być piratem [bigsmile] a co do Kropka... oj tak... jak widzę, że znowu podskakuje jak piłeczka odbijając się od wszystkiego po kolei to mnie radość rozpiera i nadzieja na lepsze jutro [smile] jest ze mną tak długo....
Z mega dobrych wieści .... TAMTARATAM! Kropeczek zaczyna jeść [viva]
W sobotę zrobiłam test i odcięłam go od popołudniowego karmienia. Koło 19:00 zrobił się głodny i zajął się siankiem. Po bieganiu a przed karmieniem na noc też było grane sianko i zioła [smile]
Wczoraj wieczorem, dziś rano i przed chwilą przeprosił się z karmą [viva] Jejku już dawno go nie widziałam przy misce z karmą...
Codziennie się ważymy i z wagi nie spada. Powolutku zacznę zmniejszać pozostałe karmienia jak tendencja się utrzyma [smile]
-
Super wiesci! [viva] Oby wiecej takich [smile] Ja to czekam jeszcze na jakies zdjecia [hmm] [phi] :P
-
Uf dobre wieści, aby tak dalej.
-
@Lolivette jak dorwę w końcu kompa to zgram foty z aparatu i wrzucę [bigsmile] ostatnio małż go okupuje wykańczając mgr'a [blush] ja muszę się zadowolić tabletem....
Kropek dalej wcina [smile] oby tak dalej. To się dr Milena w piątek ucieszy [jupi]
A po za tym nadszedł ten dzień kiedy 5-miesięczny Ori przebił go swoją masą - 453g. Już nawet się prawie zrównał wielkością.
-
Trzymam za slowo :>
-
No... my po wizycie.... no... co z tego, że humor lepszy, co z tego, że zaczyna jeść... wyniki krwi są słabe. Wątroba niewiele się poprawiła i to martwi dr Milenę. Gospodarka wapniowo-fosforanowa się wyrównała ale też niepokojące jest, że wapń spadł od ostatniej wizyty mimo ciągłej suplementacji. Dr Milena zaczyna widzieć tu zależność. Może być tak, że z powodu wątroby zaburzone jest wchłanianie wapnia. Ponieważ teraz mają lepszy sprzęt do USG to 20.06 idziemy obejrzeć wątrobę, może coś nam więcej objawi. W najgorszym możliwym scenariuszu mamy do czynienia z nowotworem drobnokomórkowym, w najlepszym przewlekłe zapalenie, bierze już nawet pod uwage WZW.... Jeśli USG nam więcej nie powie to prawdopodobnie w lipcu zrobimy tomografię z kontrastem. W tym miesiącu nie mam na nią kasy ale za miesiąc prawdopodobnie się uda. Przy okazji lepiej zobaczy korzenie siekaczy i będzie jej łatwiej decydować co dalej z nimi robimy.
Jak sama dr Milena przyznała...szynszylowa zagadka. W wielu miejscach ma bardzo niespecyficzne i nie do końca pasujące objawy.
Najbardziej martwi wzrost fosfatazy alkalicznej. W badaniu pod koniec kwietnia wyszła 141 U/l (ale spadła w stosunku do badania robionego tydzień wcześniej) a we wczorajszym aż 245 U/l. I to właśnie zaczyna sugerować tą najgorszą opcję.
Na razie kontynuujemy suplementację witaminami i wapniem i próbujemy odstawiać Ziętka. Specjalnie nie daje nic na wątrobę, żeby zobaczyć jak to dalej bez leków się potoczy.po USG dalsze decyzje.
Na razie nie myślę o tym co będzie chociaż trochę się podłamałam tym wszystkim. Na razie oglądam jak Kropek bawi się hantelkami. Tym razem on zrobił kangura skaczącego na dwóch łapkach [blush]
-
kciukam mocno, żeby jednak był to ten najlepszy scenariusz :tuli:
-
Kurczaki, co ten organizm Kropusia odwala... :( Oby pani doktor znalazła co jest nie tak i udało się wyleczyć. Dobrze, że Mały się bawi, widocznie nie cierpi. Jest silny i dzielny. [smile]
Ori ładnie rośnie. [good]
-
Wielkie dzięki za wsparcie. Naprawdę cieszę się, że to forum istnieje i można się wygadać nie tylko w tych miłych sprawach. Wprawdzie mam w swoim otoczeniu wielu ludzi, którzy wspierają Kropeczka i po każdej wizycie mam kilka telefonów z pytaniem o niego ale trafili się też tacy co sugerują "pozbycie się problemu", bo koszty, nerwy itd. Zawsze ich wtedy pytam czy psa też by tak potraktowali. Zgadnijcie odpowiedź. Strasznie mnie wkurza takie nierówne traktowanie bo gryzoń.
Tak się skupiłam na relacji z wizyty, że nie dopisałam o tym, że skubaniec mały od przedwczoraj znowu focha na jedzenie. Widzę to na wadze po nocy. Liczę cicho, że to foch bo przedwczoraj był kłuty a wczoraj maltretowany w gabinecie, bo wieczorem stał w kolejce za Ori po ostropest i pyłek pszczeli. Zobaczymy jak się dalej potoczy.
-
Też mam nadzieje, ze to tylko obraza jaśnie Pana i zacznie ładnie jeść : ) może też spadł po prostu ze stresu i tego wszystkiego, byle do przodu i wszyscy tu kciukamy za Ciebie i Kropeczka ! : )
a z traktowaniem gryzoni jako zwierzaki gorszej kategorii, to norma.. Kiedy zaszłam w ciążę, to pytanie "to co z szynszylami zrobisz" było normą. Albo tekst "to musisz oddać szynszyle"- a ja na to, ze szynszyle były pierwsze- to wszyscy szok hehehe ; ) No i zuzka już ma dwa lata, a ja mam szynszyli więcej niż przed ciąża ; D
-
@Metallowa też miałam podobnie. Jak byłam w ciąży miałam 2 szylki i jeszcze królika (niestety niunia dostała chłoniaka i w moim 5 miesiącu zmuszona byłam skrócić jej cierpienia). Oczywiście były teksty typu: Pomyśl o dziecku, uczuli się i będziesz miała problem.... Argh... moje zwierzaki, moje dziecko, moja sprawa....
@Lolivette dotrzymuję słowa [smile]
Wspólna kąpiel:
(http://images77.fotosik.pl/670/7efb293460241142med.jpg)
Dosłownie wspólna:
(http://images78.fotosik.pl/670/22e41e6751d5a1dbmed.jpg)
Hello, ja tu próbuję się wysiusiać, proszę nie przeszkadzać:
(http://images78.fotosik.pl/670/759baf8d78bd1789med.jpg)
A ja z kolei jem! [bigsmile]
(http://images76.fotosik.pl/670/912fc6f35e5c314cmed.jpg)
-
ale masz przecudne kulasy : *
-
No jeśli chodzi o kąpiel to zazwyczaj zawsze muszą dwa na raz się pchać. Cudne, proszę wymiziać.
-
Cudowni [love] [love] [love] Ale wiesz co? Jak smiesz go tak podgladac w miejscu gdzie nawet krol chodzi piechota!? [rotfl]
-
Kąpielówka Savica jest super, u mnie nawet i po 3 a w najgorętszym momencie 4 potrafiły naraz sie kąpać, z czego jedna zwaniara ładowała się do tego szpiczastego kątka i siedziała a reszta tarzając się posypywała ją piaskiem.
Kiedyś, nie pamiętam już która, nie mogła dopchać się do piasku, to tarzała się na zapiaszczonych grzbietach koleżanek. Chyba Beza :D
-
@Mysza <")))/ haha, chciałabym to zobaczyć [good] I tak, ta kąpielówka jest mega [smile] i co najważniejsze mało się z niej wysypuje (o ile nie przewrócą do góry dnem co raz miało miejsce [woot] ). Jak sobie przypomnę czasy gdy za kąpielówkę służyła im keksówka i było wszędzie pełno piachu to aż się wzdrygam :P
A w ogóle czy ktoś wie gdzie kupić porządny dysk do biegania 30 cm? Nie mogę nigdzie znaleźć (na necie też). W Hipciu jest tylko 20 cm drewniany a tego plastiku trixie nie uznaję. U jednego gościa na Allegro znalazłam ale doczepione poprzeczne listewki na talerzu to porażka. Na razie wysłałam do niego zapytanie o konstrukcje tego i czy można zakupić bez listewek ale mimo wszystko wolałabym jedna kupić ze sprawdzonego źródła.
A w ogóle wczoraj wprowadziłam narożną kuwetę do klatki na próbę, bo zawsze to jakaś oszczędność na pellecie. Do tej pory stała w kącie pokoju, gdzie Ori kochał sikać ale już się oduczyć lania po za klatkę, więc kombinuję :) Ciekawe jak się sprawdzi. Kropczasty od razu załapał. Ori się stara ale po nocy jedna półka zaszczana i dwa siki po za kuwetką :P
-
@loseyourself, niestety nie wiem. Ja robię, ale tylko kołowrotki pionowe z metalową bieżnią, bez poprzeczek :P.
-
My mamy kocia kuwete za piaskownice ;) Idealnie sie sprawdza :D Szczury blyskawicznie ucza sie korzystac z klapki. Piachu malo co wynosza bo otrzepuja sie w srodku :) Do tego moge nasypac okolo 4 cm pylu co im sprawia duzo frajdy :D jestem bardzo zadowlona :) opatentowalam to prawie 3 lata temu haha xD moge nagrac filmik :D
-
@Lolivette nagraj nagraj [bigsmile] też nad tym myślałam ale na razie się jeszcze wstrzymałam ale mam na oku taką odkrytą kuwetę z brzegami zawiniętymi do środka.
-
Masz ci babo placek... zapomnialam nagrac :/ Dzisiaj wieczorem moze nie zapomne [sciana]
-
@Lolivette teraz ja trzymam za słowo [:D]
Na USG nie wyszło nic szczególnego, wątroba jest trochę lepsza niż była poprzednio, więc nic nie wskazuje, żeby coś bardzo poważnego się działo. Wczoraj rozmawiałam długo z dr Mileną i ostatecznie stwierdziłyśmy, że robimy dodatkowe badanie bobków na lamblie i kokcydia. Nie wiem skąd by się to wzięło, bo Ori był badany dwukrotnie po przyjeździe i jest czysty (badam od razu i jego znowu). Może osłabienie organizmu? Żałuję, że wcześniej nie wymusiłam tego badania (na pierwszych wizytach ciągle o tym mówiłam to nie bo to nie to, bo badania krwi tego nie sugerują), przynajmniej byłoby wiadome. Zresztą w zeszłym tygodniu się przymierzałam do tego badania na własną rękę ale trochę mi się zakręciło problemów i nie dałam rady. Eh.... Ale szczerze mówiąc w tym momencie się ucieszę jeśli to wyjdzie bo przynajmniej jakiś punkt zaczepienia, bo Kropkowe jedzenie to jedna wielka sinusoida.
-
Ale słodzinki [love]
Co do dysku, może spróbuj z obrotową tacką z ikei? Tylko że ona chyba hałasuje. W wakacje chcę też spróbować swoich sił w konstrukcji ^^
Masz rację, gdyby się okazało że to pasożyty to już by było coś. A gdzie dawałaś bobki do badan? Jakaś metoda nie wykrywa lamblii, tylko nie pamiętam jaka. Ogólnie to do takich badan ludzie polecają klinikę Kajman
-
@Dosiek no właśnie ja męża nakręcam na zrobienie takiego dysku :P facet z Allegro od dysku odpisał wprawdzie, że może nie przyczepiać listewek na talerzu ale jakoś dziwnie mi on wygląda. Napewno nie jest robiony na łożyskach tylko "innym sprawdzonym sposobem" cokolwiek miałoby to znaczyć...
Ja też badałam w Kajmanie, mam go niedaleko [:)]. Tym razem jednak badamy za pośrednictwem Ogonka i będą badać pod kątem lamblii i kokcydii. Dziś urwałam się z pracy i zawiozłam porcję 3 dniową. Wyniki za 2-3 dni. Jejku normalnie człowiek modli się o wynik negatywny, ja tym razem modlę się o pozytywny. Zwłaszcza, że do tego wszystkiego doszły powtarzające się wzdęcia u Kropka, a nie je nic co by miało je powodować. Na razie masaże i rumianek pomagają. Jak się pogorszy to mamy przyjść się obejrzeć, jak nie to czekamy do wyników.
A tym czasem chłopaki nie chcą wyjść z kąpielówki bo mają schłodzony piach [good] chyba im zazdroszczę [:D]
-
Trzymajcie proszę mocno zaciśnięte kciuki za Kropeczka. W nocy wylądował na nocnym w Ogonku. Całe szczęście akurat dr Milena była. Kropeczek ma kwasicę, krew w moczu, ciężki oddech. Prawdopodobnie reakcja alergiczna na kolejny lek. Wiem, że noc przeżył ale jest bardzo źle. Dr Milena nie wie czy uda się go uratować. Przepraszam ale ledwo patrzę na oczy i nie jestem na razie w stanie więcej napisać.
-
@loseyourself kochana, absolutnie nie przepraszaj [tuli] jesteśmy tu po to, aby każdy się wspierał :*
Ech, aż mi łzy naleciały do oczu... Mam nadzieję, że wetka i Kropuś dadzą radę :( tyle razem przeszliście i walczycie... Tak dużo o nim opowiadasz, że trochę się z nim zżyłam :(
Trzymamy kciuki i łapki [tuli]
-
Dziękuję @Dosiek za ciepłe słowa.
Kropeczek biega już szczęśliwy za TM [placze] . Nie jestem w stanie teraz więcej napisać.
-
@loseyourself nawet nie wiesz jak bardzo mi przykro :(( trzymajcie się :(
-
@loseyourself tak mi przykro :(((
Wszystkimi ciepłymi myślami jestem w tych chwilach przy Tobie bo wiem jakie to uczucie. :(
trzymaj się :(
-
Dzięki wielkie za cald dotychczasowe wsparcie. Noc miałam ciężką, co chwilę się budziłam. Czuję się strasznie, zwłaszcza, że już było dobrze....
W poniedziałek dostał odrobaczacz bo wykryli te lamblie. U Ori nie znaleźli ale postanowiliśmy obu przeleczyć. W czwartek Kropek wydawał mi się osowiały ale wyglądało to bardziej na reakcję na pogodę. W piątek wieczorem sflaczał, nie chciał jeść, ratunkową wypłuwał, siedział jak trusia podpierając się na pysiu, schudł w ciągu doby ponad 10g. Przyjęli go w nocy do szpitala. Dr Milena wprost powiedziała, że kiepsko to wygląda. W ciągu dnia stan się nie poprawiał, mimo kroplówek glukoza była mega niska i wciąż spadała, sterydy też nie pomagały. Trzustka padła... nie mogłam mu pozwolić dalej cierpieć, zwłaszcza, że jelita stawały a jedzenia dalej nie chciał. Podjęłam tą trudną decyzję, wiedząc, że to będzie dla niego najlepsze. Serce mi krwawi, wylałam morze łez ale teraz muszę poświęcić więcej uwagi Ori, bo jest zdezorientowany sytuacją. Nawołuje kolegę i nie dostaje odpowiedzi...
-
Strasznie mi przykro. Nie wiem co napasać , chyba pozostaje pocieszyć się myślą ze biega już szczęśliwy za TM.
-
Biedny.. :( Strasznie Ci współczuję, ale podjęłaś dobrą decyzję.. Wiem, że trudno rozstać się ze swoim pupilem, ale jeszcze ciężej jest patrzeć jak coraz bardziej cierpi.. :( Teraz patrzy na Ciebie i Ori'ego zza TM i kica sobie bez bólu z innymi zwierzątkami.. Trzymajcie się! Pamiętajcie, że macie jeszcze siebie! :*
-
O nie... tak mi przykro [:((] Trzymajcie sie... [:((]
-
Przykro mi. :( trzymaj się :(
-
Dzięki raz jeszcze dziewczyny.
Jest lepiej, bo musi być lepiej. Przedwczoraj byłam mocno zmartwiona zachowaniem Ori. Był ewidentnie przestraszony. Tak jak zawsze leży rozwalony na boczku jak śpi, to przedwczoraj siedział skulony jak trusia. Na wybiegu z kolei wolał siedzieć pod stołem, a po smakołyk podchodził mega ostrożnie i jak torpeda z nim wracałł pod stół. Nie mówiąc już, że dotknąć się nie dał :(
Całe szczęście wczoraj mu przeszło. Jak wróciliśmy z zakupów czekał przy drzwiczkach wyraźnie ucieszony naszym widokiem. Na wybiegu znowu zachowywał się jak dawniej - mały kamikadze [blush] Dowód poniżej - słabe zdjęcie bo robione w czasie powolnego podchodzenia w celu ściągnięcia zwierza na podłogę. Sraluch jeszcze reaguje dość energicznie na gwałtowniejsze ruchy (gwoli wyjaśnienia, bo nie wszystko widać - torebka stoi na brzegu stołu, właśnie po to, żeby z krzesła nie wskakiwał, a krzesło sporo oddalone.... hm... tia...)
(http://images76.fotosik.pl/727/f08859c7c7aff94cmed.jpg)
Pod koniec ganiania znowu wskoczył mi na plecy jak usłyszał, że torebkę z malwą otwieram w pozycji kucanej. A po bieganku rozwalił się jak długi [blush] Bardzo mi wczorajszy wieczór poprawił humor.
-
Moze jakis gorszy dzien mial [hmm] Albo bal sie, ze pysznego juz nie ma [hmm]
Co do torebki to moze sprawdza czy czasem czegos tam nie ukrylas dobrego :>
-
Orionkowi zabrakło przyjaciela. :( Teraz macie siebie i musicie nawzajem o siebie dbać, toteż Ori urozmaica towarzystwo robiąc za ninja. [pajacyk]
-
No niestety, do końca wakacji musi mu wystarczyć towarzystwo człowieków. A człowieki robią wszystko, żeby z takiego towarzystwa był zadowolony.
@Lolivette prędzej sprawdza jak bardzo smaczna jest sama torebka [blush]
-
Takie człowieki to skarb. :) Dwa, trzy miechy to nie dużo :) będzie dobrze
-
[placze] [placze]
mimo wszystko podziwiam, że potrafiłaś podjąć taką ciężką decyzję i że jesteś wsparciem dla Oriona.
Jeszcze raz bardzo współczuję i trzymaj się :( a właściwie, trzymajcie :*
-
@dream* dzięki, ty też masz teraz smutny okres i również bardzo ci współczuję i łącze w bólu. Co do decyzji.... myślę, że każdy kto kocha wiedząc, że nie ma nadziei zrobiłby to samo, nie pozwalając na więcej cierpień. Walczyliśmy 2,5 miesiaca w części pod okiem świetnej specjalistki. Niestety nadszedł czas kiedy po wygranych bitwach walkę przegraliśmy. Nie żałuję, że podjęliśmy tą walkę, nie żałuję wydanych pieniędzy mimo, że mowa tu o kwotach czterocyfrowych. Sobie odmawiałam, żeby miec na leczenie. W końcu czego się nie robi dla przyjaciela. Gdybym cofnęła czas znając finał sprawy jedyne co bym zmieniła to nie podałabym tego cholernego bactrimu. Nie mogę tego zrobić i muszę pogodzić się z rzeczywistością.
Ori póki co się trzyma, wydaje się szczęśliwy ale człowiek nigdy nie zastąpi futerka. Po wakacjach będzie miał towarzystwo. Towarzystwo, którego miał dożyć również Kropek, bo zaklepane na początku czerwca. Rąbek tajemnicy uchylony, reszta jak już będzie z nami.
P.s. Ori dziś chciał mi rękę zgwałcić [sciana]
-
Sami mial okres, ze notorycznie gwalcil mi skarpetke [hmm] czysta... zeby nie bylo :P
-
@Lolivette domyślam się bo chyba brudnej by nie tknął [woot]
Ori dołączył wczoraj do grona małych potworów otwierających sobie klatke.... późno wróciliśmy i zastaliśmy królewicza na środku pokoju. Jak go złapałam to jeszcze na mnie naburczał :P myślałam, że nie zamknęłam środkowych drzwiczek bo mu siano dokładałam aczkolwiek wydawało mi się, że jednak zamknęłam... jak poszliśmy w kimę zaczął gryźć krary i nagle łubudubuuu !!! Hmm... drzwiczki otwarte [WOW]
Na razie drucik trzyma, muszę kupić karabińczyki [sciana]
Po za tym dobrze, że wszyscy w domu mamy nawyk zamykania klapy od sedesu. W łazience też był... poszedł zrobić kupki obok kibelka :P
-
Od brudnej by padl [rotfl]
-
Jaki wychowany... specjalnie uciekł z klatki, żeby w łazience się załawtic [pajacyk]
-
@Lolivette A papier tez został zużyty ??? Po moim ile razy uda się śmignąć ko ubikacji to pierwsze co robią , to sprawdzają czy się nie da sięgnąć do rolki. [-chomik-]
-
No nie, nie podtarł się [rotfl] temat papieru go nie zainteresował :P
Chłopak od jutra zostaje pod opieką teściowej a my ruszamy na zasłużone wakacje [viva]
Mam nadzieję, że zbyt dużego focha nie zastaniemy po tygodniu :P
-
Moje to by rolke papieru natychmiast jakby dorwały, przerobiły na bobki.
-
No i po wakacjach [hmm] ale do końca urlopu jeszcze tydzień [:D]
Ori o dziwo bez focha [good] tak się stesknił, że jak wróciliśmy godzinę nam opowiadał co się działo i pchał się na ręce jak szalony [good] nawet mi nos poiskał ząbkami [WOW]
A teściowa się w nim zakochała, a on szczególnie dbał o jej kondycję, bo wiecznie uciekał do innych pomieszczeń [:D]
-
Haha... maly rozrabiaka :P Skoro tesciowa zakochana to napewno jeszcze podejmie sie opieki w razie waszej nie obecnosci [good]
-
No i po wakacjach [hmm] ale do końca urlopu jeszcze tydzień [:D]
Ori o dziwo bez focha [good] tak się stesknił, że jak wróciliśmy godzinę nam opowiadał co się działo i pchał się na ręce jak szalony [good] nawet mi nos poiskał ząbkami [WOW]
A teściowa się w nim zakochała, a on szczególnie dbał o jej kondycję, bo wiecznie uciekał do innych pomieszczeń [:D]
i jak nie kochać takiego cudaka [good]
Nawet teściową sobie okręcił wokół paluszka :P
-
[rotfl]
idealny trener personalny :P a tak na serio to przekochany jest :)
-
Haha @Lolivette napewno, juz w zeszłym roku przejęła pałeczkę opieki po mojej mamie (babcia się do niej wprowadziła i nie bardzo ma teraz warunki). Tylko, że chłopaki nie były tak szybkie jak Ori [blush] w końcu co młodość to młodość :P
-
Super! [good] Pozazdroscic takiej opiekunki [good] Mozna spokojnie na wakacje pojechac bez obaw, ze cos sie stanie zlego [viva]
-
No i nadeszła ta wielka chwila, kiedy mogę się pochwalić, że Ori już nie jest sam [:D]
Jakże mi miło Wam przedstawić:
Nero - mojego wymarzonego EDE ur. 27.05.2016 r.
oraz
Kenzo - przeuroczego białego aksamitka ur. 28.05.2016 r.
(http://images75.fotosik.pl/850/8c8704b9b5a1d526.jpg)
A tak sobie spały w drodze do domku [love]
(http://images77.fotosik.pl/851/8c584b20ce77d697.jpg)
Omnomnom
(http://images78.fotosik.pl/852/7105e2831ecb3a74.jpg)
Biała mordeczka już w domku (z tyłu widać ukrytą czarną kitkę [:D] )
(http://images78.fotosik.pl/852/cb040e17c5c52e9e.jpg)
No i kawalery na pierwszym krótkim wyjściu z kąpielą (w kuchni bo nie chciałam, że Ori widział) - sorry za jakość ale ciężko było uchwycić te ruchliwe małe pupki [love]
(http://images77.fotosik.pl/851/fb2c5cc0ed378328.jpg)
Chłopcy są przekochani, pchają się na ręce od początku i są bardzo ciekawscy. Ze względu na upały nie przeprowadzam jeszcze właściwego łączenia. Dziś w nocy pierwszy raz byli razem z Ori w pokoju (noc poprzednią nowi spędzili w pokoju syna), a klatki przedzieliłam, tak żeby się nie widziały. Jak zasypiałam to cała trójka ze sobą cicho rozmawiała [love]
Przy okazji, jako, że u całej trójki rozpoczynamy nowy etap życia - czy mogę prosić kogoś z adminu o zmianę tytułu wątku na "Ori, Nero i Kenzo" ? Będę dźwięczna i śpiewna [blush]
-
Ojej jakie słodziutkie malutkie ryjeczki! Trzymam kciuki za pomyślne łączenie [:)]
-
@Rukola Dziękuję, ja się już zakochałam po uszy [love] I dziękuję za zmianę tytułu wątku [good]
-
@loseyourself AAAAAAAA!!! [woot] [woot] [woot]
Nie dość, że przygarnęłaś aż dwójkę, to są tacy piękni! [love]
nie wiedziałam, że istnieje biały aksamit :D
-
Jak oni słodko śpią [love]
Boskie szylki :D
Życzę sukcesów w hodowli ^^
-
Jakie śliczne [love] I takie fajnie puszyste :D Życzę miłego i łatwego łączenia z Orim [good]
-
@Dosiek no zaszalałam [good] taki mega bialy aksamit to to nie jest bo to velvet slate, czyli na kolorze futerka jest o wiele slabiej ta aksamitość widoczna ale w dotyku i długości futerka ewidentnie to widać i czuć [love] jak siedzi na dwóch łapkach to wygląda jakby miał za szerokie portki [love]
Miały być cztery ale niestety są trzy. Ale z drugiej strony mialam brać tylko Nero ale zakochałam się w Kenzo jak jeszcze nie było pewności czy to mozaika czy white tov.
@Lusiaczek
Dzięki, oby, oby [good]
-
@loseyourself haha, powiem Ci, że ja uwielbiam takie niespodzianki ^^
nigdy nie miałam aksamitka, moim marzeniem jest brązik [love] czyli white tov różni się od wilsona długością futerka?
A tak sobie spały w drodze do domku [love]
([url]http://images77.fotosik.pl/851/8c584b20ce77d697.jpg[/url])
moje ulubione zdjęcie [love] nie mogę się napatrzeć :P
-
super wyglądają. Kurcze jak się ogląda te zdjęcia to aż się chce mieć cały dom w szynszylach! Nie znam się na rodzajach szyszek ale według mnie wszystkie są cudne, a te: biel i czerń, cudnie sie dopełniają!
Wysłane z mojego GT-I9100 przy użyciu Tapatalka
-
@Dosiek też uwielbiam tą fotkę [love] A co do różnic to z moich własnych obserwacji widzę ewidentnie dłuższe futerko na głowie, grzbiecie i tylnych łapkach (właśnie te portki [:)] ) no i to futerko jest takie hmm... delikatniejsze, takie milusie [love]
Kenzo jest cięższy od Nero o jakieś 15g, a to futerko wizualnie jeszcze go powiększa [rotfl]
A jak sobie pogrzebiesz w necie po odmianach barwnych to możesz natrafić też na ebony tov i pink white tov [:)]
@klaudia.sz jeszcze jak się połączą to jeszcze całość dopełni beżyk [:D]
Mój mąż to jest chyba najszczęśliwszy, że każdy ma inny kolor, bo w końcu nie będzie ich mylił, jak to bywało z moimi standardami :P
Na razie, chłopców zamieniam klatkami, żeby zapachy poznały. Nie mogę wziąć wolnego po 3 tygodniowym urlopie, żeby ich pilnować. Jak dobrze pójdzie, to spróbujemy w weekend. Trzymajcie kciuki
-
Trzymam [good]
@Dosiek @loseyourself też ciągle się gapię na to zdjęcie...jest takie urocze [love]
-
Cudowne tulaski [love]
-
Jak napisałam, że próbuję łączyć w weekend, tak zrobiłam [:D]
Panowie jak wylądowali we wspólnych włościach w sobotę rano tak zostali do chwili obecnej [viva]
Standardowo trochę futra pofruwało, fukanie itd. Kenzo to mała zadziora więc nie dał się zastraszyć Ori i w miarę szybko się dogadali. Nero najbardziej był przerażony sytuacją i mała pierdółka zamiast się bronić uciekał na drugi koniec transporterka/klatki z płaczem [woot] O ich relacje najbardziej się bałam ale noce są względnie spokojne a wczoraj zamiast się ganiać, już się wspólnie bawili na wybiegu [love]
To może jeszcze trochę spamu [rotfl]
Słodka kiszonka [love]
(http://images76.fotosik.pl/874/3fb1a234d59dd80b.jpg)
Wspólne zdjęcie próba nr 213 (te dwa słoiki to normalnie działają na nie jak narkotyk :P )
(http://images75.fotosik.pl/872/f74e8a563002cffb.jpg)
Wspólne zdjęcie próba nr 384 (nie ma to jak wspólnie zrobiony chlewik)
(http://images78.fotosik.pl/874/65bc8342d152f098.jpg)
Po tej próbie się poddałam.... Znacznie łatwiej ich złapać pojedynczo :P
Ori z ukochaną zabawką
(http://images78.fotosik.pl/874/aaff7a53d1b09981.jpg)
Ciekawski Nero
(http://images75.fotosik.pl/872/c44e27e3a1e296c6.jpg)
Model Kenzo
(http://images77.fotosik.pl/873/f88d386f6ac278f1.jpg)
(http://images77.fotosik.pl/873/fac9d35e293edc90.jpg)
-
Cuz za cudowne zdjecia [love] Musze przyznac sie bez bicia, ze zawsze najpierw ogladam zdjecia, a dopiero pozniej czytam :P
-
Super trio [love]
-
słodziaki [love] widzę, że poszło szybko, łatwo i przyjemnie ^^ super ze sobą wyglądają :D
-
Jak ja lubię widok takich kiszonek
-
Dziękujemy [:)]
Chłopcy się miewają bardzo dobrze, ładnie się dotarli, jak widać poniżej [:D]
(http://images82.fotosik.pl/35/90bda62895e98222.jpg)
(http://images82.fotosik.pl/35/085594c60c74845e.jpg)
Nero się wepchał, bo myślał, że pyszne przyszło a tu tylko fotka :P
(http://images82.fotosik.pl/35/f222bc7d0fa801b7.jpg)
W ogóle Kawalery będą mieli za pare dni nowy domek [:D] Przed weekendem przyszła nowa drewniana woliera 130/90/50. Wczoraj polakierowałam półeczki, małż zrobił im od razu drewniany paśniczek, dziś pewnie montujemy wszystko do kupy, czekamy na utwardzenie lakieru i powolutku robimy przeprowadzkę [good] Na razie woliera stoi obok ich klatki, więc na wybiegu oczywiście jest w centrum zainteresowania [blush]
Mam dość klatki - chyba najbardziej mi przeszkadza (po za koncertami Oriego patyczkiem po prętach) niewygoda w sprzątaniu. A że część rzeczy - drewniane domki, polarki (plus oczywiście michy) przeprowadzają się razem z kulkami, to mam nadzieję, że nie odczują stresu zmiany lokum. Jak się lakier utwardzi to pozwolę im wchodzić do woliery na wybiegach, niech poznają nowe miejsce i od wewnątrz [:)]
-
cudowne fotki cudownych chłopaków! [love]
-
słodziny [love]
ulala, nowe lokum ^^ pochwal się koniecznie.
-
Tyle slodyczy! Nowe lokum napewno przypadnie do gustu ^^