o wszystkim > Pogaduchy i ciekawostki

Edzio i Rysio?

(1/38) > >>

yoostynka:
Nie wiem od czego zacząć, bo wczoraj był wieczór pełen wrażeń i dziwnych wiadomości. Każdemu na forum wyda się to pewnie dziwne i śmieszne, ale stało się.
Zacznę od początku, tak będzie najlepiej.
Nasza przygoda z szynszylą zaczęła się gdy w zeszłym roku na imieniny mój chłopak wiedząc że marzy mi się zwierzak w domu, po wielu moich prośbach, uległ i zabrał mnie do sklepu zoologicznego. Mogłam wybrać każdego zwierzaka jakiego tylko chciałam, a ja wybrałam Rysia. Zobaczyłam go i nic innego w sklepie dla mnie nie istniało choć miałam wtedy blade pojęcie co to szynszyla.
Po obejrzeniu go przez pracowniczkę sklepu, czy wszystko z nim w porządku, określeniu płci i zakupie wszystkich niezbędnych dodatków pojechaliśmy do domu. Po ok miesiącu, dwóch, pierwsza wizyta u weta, problemy z kupkami. Ale mniejsza o to.
Poprosiliśmy panią doktor, żeby zerknęła jeszcze raz na malucha, czy to na pewno chłopak, bo w sklepie jak to w sklepie, mogą sie nie znać, bo i nie muszą. Więc pani doktor bach pod ogon, no i chłopak jak się patrzy, super.
Ale jak to każdy kto ma szylkę, myśli po jakimś czasie o powiększeniu stadka, więc ja też. Co by miał się chłopak nudzić sam w klatce.
Więc na mikołajki pojawił się kompan dla Rysia. Cała konspiracja, Alina już tu opowiadała pewnie, bo oczywiście przybycie do domu nowego kolegi było okryte tajemnicą przede mną. Chłopak chciał mi zrobić niespodziankę, no i zrobił ogromną. Nie będę się już wgłębiać w szczegóły.
Ale jak się pojawił Edzio, pojawiły się też pytania i wątpliwości, czy z Edziem wszystko ok, miał takie duuuże jąderka, wyglądały dla mnie na spuchnięte, szybko zdjęcia wysłane w panice do Aliny czy wyglądają normalnie, ale Alinka że wszystko ok, więc się uspokoiłam. Pomyślałam że Edzio jest hojniej obdarzony i tyle. Mieszały razem, geiły się a my byliśmy zadowoleni, że tak się dogadują.
Wczoraj zabraliśmy chłopaków do weta, w ogonku jest ciągle akcja badania krwi zdrowych futrzaków, więc chuchając  na zimne zabraliśmy nasze bestie, żeby sprawdzić czy są na pewno zdrowe, w końcu krwi nie miały nigdy badanej.
Traf chciał, że nie trafiły one jak zwykle do doktór Agnieszki, czy Mileny, tylko do nowo poznanego przez nas dr Kubę. Do badania pierwszy trafił Edek, na naszą prośbę obejrzał jeszcze Edka, coby rozwiać już zupełnie temat spuchniętych jajek, no ale wszystko ok, krew pobrana, czas na Rysia. Po pobraniu u niegi krwi, chciałam pokazać w czym tkwił mój problem z obawami o jąderka, pokazałam że Rysiek tak nie ma. A on ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu wyskoczzył z tekstem że to dziewczynka ;-?
Mówię niemożliwe, przecież był badany tyle razy, każdy mówił że to samczyk, miał robione kiedyś USG, więc co ktośby nie zauważył u niego macicy?
No i nie zauważył
Rysio okazał się Rysią i to w ciąży ;-/
Jestem teraz kompletnie w kropce, nie mam zielonego pojęcia co znaczy  ciąża u szynszyli. Zawsze się od tego wystrzegałam dlatego decydując się na drugiego szylka chciałam tej samej płci
Ale nie udało się. Na razie jestem przerażona, zaskoczona, zdenerwowana. Panuje we mnie tyle emocji.
A tak na chłodno, to czeka nas teraz poród, oby bez kąplikacji i wszystkich obowiązków z tym związanych.
Czytam to forum, tematy związane z ciążą i coraz bardziej się denerwuję, a tu zostało już mało czasu na uspokojenie emocji
Ciężko na razie przestawić się i mówić do Rysia jak do dziewczynki, choć jak teraz patrzę na nich to jakoś tak słodziej wyglądają jak się do siebie przytulają, niż jak myślałam że to dwa geje ;-)
Bardzo Was wszystkich proszę o rady i wskazówki co do opieki nad ciężarną, ja będę czytać wszystkie dotychczasowe wątki na ten temat, ale nie sposób wszystkiego doczytać, a nie chciałabym czegoś przeoczyć. tak się boję czy wszystko będzie w porządku

Bożena:
O rany, ale się porobiło!Zostaniesz babcią szynszylową :D .Niestety ja  nie pomogę ci w wątpliwościach bo jak wiesz nie mam doświadczenia w tej kwestii.Będę trzymać  kciuki za Rysię (jestem jej fanką) i szczęśliwy poród. Ale  prawdę powiedziawszy nie sądziłam  że określenie płci  u kulek (przez wetów) jest takie trudne.Trzymaj się.

Nicola:
Justynko będziemy trzymać kciuki. Szynszylowy rok nie zaczął się dobrze. Więc teraz czas na lepsze wieści. Taki porządek we wszechświecie widocznie musi być. Pewnie ciężko przeczytać i przyzwyczaić się do myśli że Rysio zostanie Mamą  [-chomik-]  Na szczęście jest w dobrych rękach. Życzymy dużo zdrowia  :D

coolmamcia:
Na forum jest kilka osób, które z pewnością będą Ci slużyć fachową radą w zakresie ciąży i porodu. Dbasz o Edzia i Ryszardę  ;D, są dobrze żywione więc o jakichkolwiek niedoborach wit/min nie powinno być mowy. Natura jest w stanie przechytrzyć czlowieka, w przypadku Twoich kulek dala mistrzowski popis. Trzymam kciuki za puchatą rodzinkę- będzie dobrze :)

Aśińska:
Nie dziwię się ze masz teraz mieszane uczucia to zupełnie normalne,emocje opadną i będziesz napewno spokojniejsza.Szczerze mówiąc to sama jestem zdziwiona ze tylu wet się myliło , no ale cóz widocznie i tak bywa. Zyczę powodzenia.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej