W domu mojego chlopaka rozegrala sie prawdziwa tragedia( jesli juz wspominamy o nieszczesliwych utonieciach), jego koszatniczka biegala sobie swobodnie po zamknietym pokoju- pech chcial ze akwarium z zolwiem wodnym akurat lekko zostalo odsuniete od pokrywy....mala miala zwyczaj podpijania wody ,sokow ze szklanek doslownie skad sie dalo,zapewne tak to wygladalo: Tjujinka wskoczyla na krawedz i z pierwszy chelstem chlodnej wody zolw chapsnal ja jak zywy pokarm
:cry: sciagajac pod wode( ten prechistoryczny gad nawet nadstawi sie palec -utozsamia go z kielbacha:-/ :shock: i proboje pochlonac)...Wielka stara zolwica kontra male stworzonka- nie mialo szans... gdy moj wybranek wszedl do pokoju...zastal tjujinke martwa w akwarium, probowal nawet reanimacji....ale na nic sie to zdalo.....A ja jak wariatka na nastepny dzien potajemnie kupilam kolejna koszatniczke:) tym razem "Tjujego"- ale mial mine gdy mu go wreczalam:). Tjuji miewa sie dobrze bedac zdala od zolwia;):):):):) :) :) :)