Autor Wątek: odgłosy, dźwięki: szczekanie, piszczenie (strach, niepokój, samotność) (Przeczytany 125742 razy)

alika77 · « **Odpowiedź #50 dnia:** 06 Sty, 2006, 19:12 »

według nas to te same odgłosy a one je może odróżniają

wszystko jest możliwe... szkoda że niemożna się nauczyć języku szynszyli :mrgreen:

wishina · « **Odpowiedź #51 dnia:** 06 Sty, 2006, 20:11 »

Moja Toficzka i Tunia także pofukują w nocy, czy może raczej szczekają? W każdym razie jak Krzyś do nich wstanie, pogłaszcze, zapali na chwilkę światło, porozmawia to przestają. Myślę, tak jak i inni, że szynkom się coś po prostu śni. Czasem widzę jak Toficzka śpi i macha na przykład łapką jakby biegła lub cichutko pofukuje przez sen. A pierwszego dnia, gdy ją przynieśliśmy, spędziliśmy nosząc ją w kocyku całą noc.

kea · « **Odpowiedź #52 dnia:** 07 Sty, 2006, 09:59 »

Cytat: _SmErFeTkA_

wszedł za szafke to wydawało mi sie że piszczy żeby zawołac Pchelka albo mnie

moja srebrna jak jesczze byla samotna, wlazla za lozko (bardzio ciasna szpara) i zaczela tak sie drzec. ja przybieglam od razu bo nie wiedzialam o co chodzi. okazalo sie, ze moglaby wyjsc bez problemu, ale poduszka ktora lezala na lozku przesunela sie kiedy szczyla byla za lozkiem i bala sie ze jej odciela droge wyjscia ;) kiedy odsunelam poduszke od razu przestala piszczec, niesmialo wychylila mordke zza lozka, a potem przyszla sie przytulic :D
   innym razem (kilka dni temu) darla sie, wystrzelilam z pokoju, okazalo sie ze ktos ja prawie drzwiami przytrzasnal. dzieki temu ze sie wydarla, uniknela zgniecenia, bo ten ktos nie domknal drzwi
   dawno temu moj chlopak usiadl PRAWIE na niej, bo byla na lozku pd kocykiem i nie bylo jej widac. dzieki temu ze sie wydarla, zdazyl w ostatnim ulamku sekundy zmienic miejsce siadania ;)
   jakis miesiac temu ktos postawil torbe podrozna blisko klatki szylek w nocy. darla sie, bo nie wiedziala co sie czai przez cala noc na jej klatke ;)
   jeszcze innnym razem cos jej sie stalo w trakcie biegania po przedpokoju, ale mimo zabojczego biegu zeby jej pomoc, nie zdazylam - sama sobie jakos poradzila. kiedy ja zobaczylam na przedpokoju, biegala jak szalona (przerazona), zawsze tak robi, kiedy jej sie cos stanie/sie przestraszy.
   ogolnie, warto zawsze sprawdzic, czemu szczyl sie drze - moze to tylko zly sen, a moze cos zlego im sie dzieje i Cie wolaja.

/scalone przez Mysza

BeBlunia · « **Odpowiedź #53 dnia:** 09 Kwi, 2006, 13:53 »

Od jakiegoś czasu mój szynszyl piszczy ( ale nie tak piszczy jak zawszcze) Tylko jakby go coś bolało tylko nie jestem pewna. To taki dziwny pisk....Może poprostu ma chcice na samiczke ale nie jestem pewna ( Ona siedzi w oddzielnej klatce)

kea · « **Odpowiedź #54 dnia:** 09 Kwi, 2006, 14:10 »

http://www.etc-etc.com/chinsnd.htm
http://www.chinchilla-sounds.de/kontkt_e.htm

na tych stronach sa dzwieki wydawane przez szylki - porownaj sobie i sprawdz co oznacza dany pisk

Fiolka · « **Odpowiedź #55 dnia:** 09 Kwi, 2006, 19:00 »

Mój samiec ,który jest oddzielony od samiczki tez za nia strasznie piszczy.Czasami wieczorem jak ją poczuje, to nawet momo,że zajada swoje ukochane pestki z dyni,to zdarza mu sie przy tym nawet piszczeć-brzmi to strasznie żałosnie

.Później zazwyczaj następuje- powiedzmy-czyszczenie,,klejnotów,,. :lol:

BeBlunia.. · « **Odpowiedź #56 dnia:** 10 Kwi, 2006, 17:08 »

Słyszałam te dźwięki i czytałam ale żadne znich raczej temu nie odpowiada .Zazwyczaj dzieje sie to w nocy i tak jakby coś go kuło nie wiem dziwny dźwięk.Mozliwe ze chce do samiczki no nic Pozdrawiam

karolajn · « **Odpowiedź #57 dnia:** 10 Kwi, 2006, 19:24 »

Mój Bafi tez "czysci" swoje klejnoty :D:D

Piwcia20 · « **Odpowiedź #58 dnia:** 23 Kwi, 2006, 18:12 »

moj Gizmo takze pragnie kobiety, dlatego mam w planach przygarniecie jakies panienki :)

_SmErFeTkA_ · « **Odpowiedź #59 dnia:** 26 Kwi, 2006, 16:25 »

Czasami szynszylek może w nocy tak jakby żałośnie skrzeczeć, bo podobno śnią im sie koszmary nocne(tak pisało na interencie ;) ) albo skrzeczy bo jakis kształt w ciemnościach przypomina coś niebezpiecznego i wtedy szynszyl piszczy/ skrzeczy żeby ostrzec całą grupę.

gosiak · « **Odpowiedź #60 dnia:** 02 Maj, 2006, 13:35 »

moja misia wczoraj wieczorem wlazła ze wersalkę i chwili zaczęła piskać 2 lib 3 razy. co sie okazało przegryzła kabel od prądu. chyba ją troszkę poraziło, bo była cięzko przestraszona.ale teraz sobie na boczku spi i jeszt wszystko ok. ah te szyle....

Danni · « **Odpowiedź #61 dnia:** 26 Lis, 2006, 17:32 »

Moja szylusia ma 2lata i 5 miesięcy. Mieszka pod pufą do biegania ma cały pokój, bo nie lubi klatki. Co jakiś czas słyszę w nocy jak ona bardzo głośno trąbi :???:(dźwięk podobny do trąbki dla dzieci) nie wiem co to znaczy. Pomyślałam, że może chce mieć przyjaciółkę. Ciągle mnie w nocy budzi do zabawy: ukłda mi włosy, depiluje brwi, szczypie po nogach, wyrywa poduszkę spod głowy itd.Kiedyś nawet uczyła mnie w jaki sposób mam ją głaskać, :D ona jes bardzo inteligentna [-chomik-]Upatrzyłam dla niaj prześliczną samiczkę (ma 5 miesięcy) tylko czy moja szylusia ją przyjmie

Jak to zrobić aby się polubiły :???:I co z tym trąbieniem

/scalone przez Mysza

Andreas · « **Odpowiedź #62 dnia:** 28 Lis, 2006, 20:47 »

Trąbienie to zapewne własnie krzyk szynszylki nawołujacej swoje stado ...
Moim zdaniem - szuka towarzysza/towarzyszki ...

szyszunka · « **Odpowiedź #63 dnia:** 01 Gru, 2006, 11:22 »

Dani powiem ci tak .. miałam podobna sytuacje .. szynszyla 1,5 roku u mnie ( samiec ) oswojony jak piesek , biegał na wolnosci cały czas po całej chacie .. tez chciałam sprawic mu partnera ( samca - bo jak by była samiczka myslałam
o problemie oddania małych - sadziłam ze nie bede miała serca ich oddac ) kupiłam samca .. wojne miałam w domu straszna , po pewnym czasie skonczyła sie wojna ale moj gacek osowiał .. oddałam malucha W bardzo dobre rece :) do dzisiaj jestem wdzieczna Anetce ze go przyjeła :) .. postanowiłam kupic samiczke .. z oswajaniem nie było zadnego problemu gacek sie w niej zakochał od 1 spotkania .. Przez 2-3 tygodnie byłam wniebowzieta a potem zaczoł sie koszmar ... Na poczatku zaczeły sie ataki gacka tylko na moja mame po pewnym czasie gacek zaczoł i mnie atakowac .. nigdy nie sadziłam ze szynszyla moze byc tak agresywna .. szukałam pomocy wszedzie stosowałam wszelkie sztuczki nawet wyladowały szyle w klatce .. ale agresja gacka narastała i to do tego stopnia ze nie było mowy o wypuszczaniu go z klatki bo odrazu wbijał sie zebami w moje nogi .. jak go wyuszczalismy trzeba było zakładac buty na nogi i wysokie skarpety ... rozmawiałam z lekarka powiedziała mi ze jest to silny osobnik i tak reaguje na obrone lavi ( samicy ) potem poszłam na targi zoo we wrocławiu rozmawiałam z hodowca szynszyli z czestochowy - usłyszałam ze był za stary zeby mu brac samice i obawia sie ze mu to nie przejdzie

z bezsilnosci a trwało to 6 miesiecy zaczełam wkoncu brac pod uwage kastracje gacka ... powiedziano mi ze powinno to przyniesc efety .. chodz moze byc tez nieskuteczna jak zaszły zmiany w psychice zwierzaka .. myslałam o oddaniu lavi ... usłayszałam ze nie ma gwarancji czy gacek zaprzesta atako

załamka całkowita .. łzy mi same leciały po policzkach bo wiedziałam ze jak kastracja nie pomoze a i oddanie lavi nic nie da bede zmuszona zwierzaka uspic ... To co przeszłam było koszmarem ... po ostatnim napadzie agresji aby troche gacka ostudzic zacełam polewac go woda ( nie nawidzi wody ) nic nie pomogło ataki zaczeły sie nasilac ... nawet na minute nie odpuscił ... decyzje podjełam o kastracji .. umowiona juz byłam na zabieg ... i nagle gacek zaczoł wieczorem dziwne odgłosy wydawac i latac za lavia ... zaczeli sie kochac .. okazuje sie ze lavia dała dojsc do siebie dopiero w 8 miesiacu swojego zycia ... po tych ich miłostkach zwierzak sie uspokoił ... narazie mam spokoj wrocił do norny zaczoł do mnie przychodzic i sie tak piescic jak kiedys :) ale jak tylko czuje ze lavia pachnie wibowitem wraca strach o zachowanie gacka ... nie wiem jak udało mi sie tak długo z tym walczyc .. narazie udało sie ... teraz gacek jest taki jak przed zamieszkaniem lavi ... ale strach pozostał .

Anna83 · « **Odpowiedź #64 dnia:** 02 Gru, 2006, 18:29 »

czuję teraz jeszcze większą obawę. Bo zastanawiam się nad drugą szynszylką.

kaś · « **Odpowiedź #65 dnia:** 03 Gru, 2006, 20:48 »

Tego czy szylki się zaakceptują nie sposób jest przewidzieć. Branie kolejnego szylka to jest pewne ryzyko, więc musisz się zastanowić czy na pewno tego chcesz i czy partner/partnerka jest potrzebny. Szylki to stadne zwierzęta, więc myślę ze prędzej czy później zaakceptowałyby się, jednak nigdy nie mamy takiej gwarancji ;) przykład szyszunki zaliczyłabym chyba do przykrych wyjątków w oswajaniu ze sobą dwóch szynszyli.

Anna83 · « **Odpowiedź #66 dnia:** 03 Gru, 2006, 21:21 »

Widzę że też masz jedną.A może też myślisz nad drugą?

Andreas · « **Odpowiedź #67 dnia:** 04 Gru, 2006, 05:48 »

A ja sądzę inaczej. szynszyle są jednak stadnymi zwierzętami i trzymanie samotnej szynszyli to - moim zdaniem - nie jest najlepszy pomysł.
A połaczenie dwóch ze soba ? moge się załozyc - ze w przypadku gdy w grę wchodzi towarzystwo lub "kontrola nad terenem" zawsze zwycięzy towarzystwo ...

kaś · « **Odpowiedź #68 dnia:** 04 Gru, 2006, 16:03 »

Ja też jestem za tym, żeby trzymać więcej niż jedną szynszylę. Szczególnie jeśli szylek nie był chowany w ścisłym kontakcie z ludźmi (nie będzie w stanie oswoić się tak bardzo jak ten który od maleńkości był trzymany na rękach, pieszczony itp). Potrzebuje on wtedy kontaktu z kimś swojego gatunku. Ja właśnie jestem w trakcie intensywnego poszukiwania drugiego szynszyla, jednak niestety mam jeden poważny problem- brak transportu...

Anna83 · « **Odpowiedź #69 dnia:** 04 Gru, 2006, 21:31 »

Kupiłam Kasię jak miała ok.4miesiące.Nie sądzę aby nie była chowana "w ścisłym kontakcie z ludźmi".Braliśmy ją często na ręce i jest z niej niesamowity pieszczoch. A dlaczego masz problem z transportem? Przecież można wziąśc taxi a sklepów zoologicznych jest pełno.

fanaticus · « **Odpowiedź #70 dnia:** 04 Gru, 2006, 22:37 »

tylko niestety nie każdy ma ochotę i możliwości zapłacić 300zł za standardzika z zoologa (takie oferty też widziałam, chociaż może wawa i tutaj wygrywa konkurs na totalny brak logiki) i do tego jeszcze za taksówkę ;)

a mnie szyszunka też nastraszyła, za to bardzo podziwiam cierpliwość i determinację, nie każdy na Twoim miejscu wytrzymałby tyle i tak długo

Anna83 · « **Odpowiedź #71 dnia:** 05 Gru, 2006, 06:03 »

No sorry!Mam się czuc gorsza bo mam szynszylkę z zoologicznęgo!?Zastanów się co piszesz-"standardzika z zoologa".Moja jest piękna i wcale nie standardowa.Masz jakiś uprzedzenie do zoologicznych sklepów?Przecież te zwierzątka czekają tam jak dzieci w domu dziecka...

Anna83 · « **Odpowiedź #72 dnia:** 05 Gru, 2006, 06:24 »

Acha jeżeli ktoś się decyduje na zwierzaczka to transport to najmniejszy problem.Ktoś w rodzinie napewno ma auto i można się przecież jakoś dogadac. Pa idę do pracy :papa:

szyszunka · « **Odpowiedź #73 dnia:** 05 Gru, 2006, 20:28 »

kas i tu sie mylisz ... bo to ze sa to zwierzeta stadne to wiemy ale nestety czym dłuzej puchmak jest sam w domu tym gorzej jest mu zaakceptowac nowego lokatora .. porozmawiaj z hodowcami , ja byłam o tym poinformowana ze moga byc problemy z nowym domownikiem ze wzgledu na wik szylka i jego całkowite przejecie terenu..
Co puzniej okazało sie prawda
Gacek prowizorycznie odpuscił ( jak ich pilnowałam było wszystko oki - jak tylko zgasiłam swiatło była wojna )
Fak danni nie napisała ile szyka jest u niej ( ale sadzac po wieku szylka to dosc długo juz jest domownikem ) nie napisała tez czy chce 2 samiczki czy parke lub 2 samcow ..
Piszac swoj przypadek dałam danni do zrozumienia ze to nie takie łatwe ... i mimo ze gacek pokochał samice jak tylko zorienrtował sie ze to płec piekna ( zero walki miedzy nimi ) odbiło sie to na mojej osobie miimo a był bardzo oswojony ..
A tak na marginesie to nie moj 1 przypadek bo piszac tutaj o zachowaniu gacka Iza odpisała mi ze spotkała sie z taka sytuacja i dziewczyna musiał oddac samiczke .

Andreas · « **Odpowiedź #74 dnia:** 05 Gru, 2006, 20:33 »

Podac moge przykład z listy yahoo - benek - samotny szynszyl - dorosły - ok. 5 - 6 lat. Od poczatku samotny ... jakiś ok. rok temu - Dorota (jego Pańcia) połaczyła go z drugim samczykiem (wreszcie udało ja się namówic ...)
I PEŁNA ZGODA .... tak wiec - uważam dalej ze są duze szanse na połaczenie samotnego szczyla z towarzyszem/towarzyszką. Od tej reguły moga zdarzac się wyjatki - to oczywiscie jak najbardziej mozliwe :-)

Autor Wątek: odgłosy, dźwięki: szczekanie, piszczenie (strach, niepokój, samotność) (Przeczytany 125742 razy)

BeBlunia

BeBlunia..

Podobne wątki (5)