hypothetical
13 Maj, 2024, 15:42

Wyślij odpowiedź

Uwaga: W tym wątku nie pisano od 120 dni.
Jeżeli nie masz pewności, że chcesz tu odpowiedzieć, rozważ rozpoczęcie nowego wątku.
Nazwa:
Email:
Temat:
Ikona wiadomości:

Weryfikacja:
To pole musi pozostać puste:

Wpisz litery widoczne na obrazku
Prośba o inny obrazek

Wpisz litery widoczne na obrazku:
9-7=:

Skróty: naciśnij alt+s aby wysłać wiadomość, alt+p aby ją podejrzeć


Podgląd wątku

Wysłany przez: Natri
« dnia: 09 Sie, 2010, 22:38 »

a jak z malutkim? biegunka opanowana? :) pamietaj tez o glucie siemianowym, ktory mi kiedys polecilas :) na szczescie obylo sie bez siemienia w moim przypadku ale zawsze gdzies sobie lezakuje w razie "wu"
Wysłany przez: dream*
« dnia: 09 Sie, 2010, 15:24 »

w akcie desperacji Yuki wczoraj dostał 3ml (!) oleju parafinowego a później przegoniony został po pokoju, dziś rano już nie miał wzdęć :)))

mnie też to ździwiło :( może mają rozregulowane jelitka.
Wysłany przez: Basia_W
« dnia: 09 Sie, 2010, 15:13 »

I jak tam Filipy się mają, wszystko już w porządku ?
Bardzo się zdziwiłam, że u Twoich kulek nastąpiła taka reakcja, bo ja też nieraz swoim dawałam po troszeczku takiego scukrzonego miodu i nic im nie było. Jak dotąd nie spotkałam się ze wdęciem u moich kulek, a jadły już różne "wynalazki".
Wysłany przez: dream*
« dnia: 08 Sie, 2010, 14:30 »

podałam w zasadzie to samo... tj dimeticon jesli sie nie myle to subst czynna w esputiconie, ja mam zamiennik - espumisan - z simetikonem - to raczej subst czynna z tej samej grupy związków chemicznych i o tym samym działaniu.


lakcid i espumisan w kroplach nie przynoszą rezultatów, Yuki dostał 5ml stężonego (brunatnego), ciepłego naparu z mięty.
Wysłany przez: Alicja Mannschack
« dnia: 08 Sie, 2010, 14:25 »

Kurcze ale masz pomysly :(
Ja poslalam Bozence lek przeciw wzdeciom.
Poszukaj prosze w internecie Dimeticon Albrecht- moze znajdziesz cos podobnego dla ludzi  w aptece .
Jak nic nie znajdziesz pedz do obojetnie jakiego wet i sama mu powiedz co ma im podac.
Wysłany przez: dream*
« dnia: 08 Sie, 2010, 13:27 »

wczoraj bardzo głupio podałam swoim szynszylom miód.. robiłam sobie i mojemu ukochanemu herbatę z miodem a one tak prosiły przyczepione łapkami do drzwiczek, że wymiękłam, podałam łyżeczkę na spodeczku, wylizały wszystkie.

Pedro dostał biegunki ze wzdęciami, pozostali chłopcy tylko mają wzdęcia, najbardziej zagazowało Yukiego (w ogóle co mi strzeliło z nim... :( ) i brzuch ma jak baryła, widać, ze go boli, bo zrobił się apatyczny. dostał już 2gą dawkę espumisanu, dostaje srednio co 3h espumisan, w dawce 0,5ml więc duuużej, brzuch ciągle jak balon, nie wiem co mam robić, najroztropniej byłoby udać się do weta po jakiś zastrzyk rozkurczowy, i jeśli za 2godziny brzuch nie zmięknie to będę musiała to uczynić. Niestety mamy niedzielę, i tu w gorzówku raczej nie ma specjalistów od zwierząt egzotycznych, od futerkowych jest jeden, mój pracodawca, ale w niedzielę to już w ogóle mogę pomarzyć o takich rarytasach w postaci znających się na gryzoniach wetów, niby to tylko zastrzyk rozkurczowy, czy ktoś wie może co w takich wypadkach sie podaje i w jakiej dawce? chciałabym wiedzieć z góry zeby w razie czego zasugerować, bo wolę to niż odesłanie z kwitkiem.
Wysłany przez: alexis
« dnia: 10 Cze, 2010, 13:20 »

ja właśnie tak robiłam z siemie lnianym, jak pisałaś, dostawała gluty i bardzo jej smakowały. teraz czekam aż Dzidzia sie wybudzi bo miała przycinane ząbki, z jednej strony było zaczerwienione dziąselko. Miałam ją odebrać o 12. 30 ale mala jeszcez śpi, bo dzis w Poznaniu takie upały, ponad 30 stopni. Wet powiedział, ze to normalne. Jadę po nią przed 16.
Wysłany przez: dream*
« dnia: 09 Cze, 2010, 23:54 »

Wydaje mi się, że na to co się dzieje z kulką zebrało się pare czynników i pasożyty z tego co piszesz są tu najmniej prawdopodobnym wariantem.
Sianko jako sciółka nie jest najlepszym rozwiązaniem, bo zwierzak po jego zjedzeniu może dostać biegunki, wzdęcia lub np smiertelne wgłobienie jelita...
karma firmy beaphar care + zawiera olbrzymie ilości białka, co też może potęgować wzdęcia...no i liscie truskawki działające zatwardzająco.. (używane do leczenia biegunek)
proponowałabym siemie lane zalewać wrzątkiem a później powstały śluzo-glut nabrać w strzykawkę i podać 2ml - i tak 3-4 razy dziennie aż do pobudzenia kupkowania. Podawanie siemienia lnianego w formie nasion na niewiele się tu zda :( + to co pisałam o espumisanie i lakcidzie :) a brzuszka nie obawiaj się masować, naprawdę ciężko jest "przedobrzyć" więc nie bądźmy przesadnie delikatni :)
Pozdrawiam i 3mam kciuki za malą.
Wysłany przez: alexis
« dnia: 08 Cze, 2010, 11:46 »

Dzięki za troskę i rady.
Byłam dziś znowu u weta, badał jej brzuszek i pod wpływem jego mocnego dotyko-masażu i uciskania z miejsca na stole weterynaryjnym pojawiły się kupki w ilosci około 10 bobków. To wszystko w niej zalega. Pytałma go o espumisan, powiedział, że jeżeli juz to dopiero wieczorem bo narazie zrobił jej zastrzyk z nospy. Mam jej podawać siemie lniane i zachęcać do aktywnosci ale to wcale nie jest takie łatwe. Co do badania kupek to powiedział, że poki co to bez sensu bo podaje jej leki i badanie bobków byłoby niemiarodajne.
Dzidzia jest ze mną ok 2,5 roku. Kupiłam ją w sklepie zoologicznym, gdzie sprzedawczyni powiedziała mi, że Dzidziola nie ma pół roku. Nigdy nie chorowała, więc ten przypadek to moje pierwsze wizyty u weta. Nie mam innych zwierząt. Sianko oprócz tego, ze stanowi ściółkę jest położone w klatce na górnej półeczce w misce. Dzidzia je suchą karmę firmy beaphar care +. Dodatkowo ma do dyspozycji liscie truskawki, ale nie za bardzo je lubi. Kilka razy w tygodniu dostaje orzeszka ziemnego/migdałka/suszone jabuszka. Studiuję w Poznaniu a jestem ze Słupska i szynszyla podróżowała ze mną pociągiem. Odbyłyśmy wiele podróży, nic nigdy się nie działo, nie niepokoiło mnie. Chciałabym jej jakoś pomóc, ale chyba nie potrafię tak umiejętnie i mocno masować jej brzuszka. Trochę czuję się zagubiona, bo nie potrafię jej pomóc a przecież nie bedę bez końca chodzić do weta. On twierdzi natomiast, że to potrwa jeszcze 2-3 dni, bo u szynszyli to tak szybko nie przechodzi. A trwa to już od soboty. I nie widzę żadnej zmiany jeśli chodzzi o apetyt, natomiast wczoraj wieczorem i dziś rano Dzidzia wyraźniej mniej biegała, arczej gdzieś sobie przykucaął i tak zostawała.
Wysłany przez: dream*
« dnia: 07 Cze, 2010, 23:04 »

proponowałabym podawanie espumisanu, kropelka, bądź dwie, 2 bądź 3 razy dziennie, w zależności od stanu, i lakcid 2x dziennie cała ampułka rano i wieczorem + dieta na bazie siana. Zwierzeta z gazami w brzuszku (wzdeciami) zawsze tracą apetyt, często też nie piją. przy antybiotykoterapii lakcid to podstawa leczenia.
co do pasożytów, to lekarz może mieć rację, z mojej praktyki gryzonie typu szynszyle z silnymi "robaczycami" faktycznie nie chcą pić, łatwo się odwadniają co łatwo zauwazyc po zapadnietych boczkach, tracą dość znamiennie na wadze, są apatyczne, nie mają apetytu... w stanie robaczyc już zagrażających życiu do objawów dochodzą drgawki, skórcze, zwierze leje sie przez ręce. Zawsze robaczycom towarzyszą wzdęcia, a macając brzuch czuć ewidentnie w jelitach uformowane bryłki ;)
tyle z mojego doświadczenia, mysle, ze lekarza jest podobne, skoro postawił taką diagnozę. Dziwi mnie natomiast to, że skoro podejrzewa pasozyty, nie wziął odrazu takiej kupki do badania mikroskopowego...

napisz mi co zwierze je, czy siano ma w pasniku czy luzem lata na dole klatki? ile ma lat? jak długo jest u Ciebie? czy masz inne zwierzeta? czy wychodzisz z szynszylką na dwor? skąd jestes? i skąd jest szynszyla? - sklep? ferma?
Wysłany przez: alexis
« dnia: 07 Cze, 2010, 20:27 »

Wet twierdzi, że zrobiła normalne bobki bo je ma w środku, w sensie zalegają jej... :icon_frown: Dzisiaj kupiałam zestaw podstawowych ziół dla szynszyli i zajadała się nimi (porównując jej apetyt do tego z ostatnich dni). Ale teraz nie chce biegać, jest jakaś ospała i smutniasta. szkoda, że szyszule nie mogą powiedzieć, jeśli coś im dolega, oj to by wiele ułatwiło. Ale słyszeliscie/łałyście o odrobaczaniu szynszyli? Robicie to regularnie?
Wysłany przez: Alicja Mannschack
« dnia: 07 Cze, 2010, 15:27 »

Jak nie bedzie jadla to i nie bedzie kupek.
Koniecznie musisz ja dokarmiac. Dawaj do picia cieply kumianek.
Zapytaj u wet o Critical Care albo ten polski odpowiednik. Na poczatek dokarmiaj tak co 2 godziny po 2 strzykawki 2ml i masuj brzuszek.
Wysłany przez: owiabiks
« dnia: 07 Cze, 2010, 15:27 »

Skoro dziś zrobiła normalne bobki, to może zaczęła jeść. Espumisan możesz podawać, nie ma skutków ubocznych, a bardzo pomaga. Po niektórych zastrzykach (przeciwzapalnych chyba też) szynszyla traci apetyt, więc może być błędne koło. Namawiaj ją do jedzenia siana.
Wysłany przez: alexis
« dnia: 07 Cze, 2010, 13:08 »

Hej, moja szyszulka - Dzidzia od soboty nie pije i prawie nic nie je. Chodzę z nią od soboty codziennie do weterynarza i on twierdzi, że szynszyle należy odrobaczać i, że moja może mieć pasożyty. Ząbki ma w porządku, brzuszek w sobotę był wzdęty i twardy, wczoraj było już lepiej. Dziś weterynarz masował Dzidzi dosyć mocno brzuszek i od razu pojawiło się z 10 pięknych, zdrowych bobków, a przez te ostatnie 3 dni były malusie i wyglądały na chore. Dzidzia nie ma za bardzo apetytu, lekarz robi jej codziennie zastrzyki wzmacniające i przeciwzapalne, mówi, że Dzidzia jest w świetnej formie i bardzo mu się podoba, ale "fizjologicznie musi zaskoczyć". Podaję jej herbatkę koperkową i tą zawiesinę z siemia lnianego. Dzidzia skacze codziennnie, biega, chowa mi się i ogólnie ma humor ale bardzo mało je, praktycznie wcale, a wody w ogóle nie tyka. Nie wiem, co o tym mysleć, mam ją 2,5 roku i nigdy przenigdy nie chorowała... Martwię się bardzo o nią i nie wiem, dlaczego nadal nie ma apetytu. Weterynarz mówi, że nie je bo pewnie czuje, że ma zatwardzenie i ma cos na kształt jadłowstrętu. Ale dlaczego nie pije? Według niego Dzidzia ma pasożyty. Martwie się.
Wysłany przez: Koffi
« dnia: 25 Sty, 2010, 17:53 »

Nie wiem, ja nic nie słysze... :D
Wysłany przez: gosiekpunk
« dnia: 25 Sty, 2010, 17:47 »

daje się pomasować, głaskać normalnie :P co do wzdęć to racja, ale ja już sama nie wiem co to może być. czuje się dobrze właśnie wyszedł z klatki (bo sie prosił :P) i wlazł do swoich ulubionych spodni :P odbywa drzemkę, nawet nie wiem w której nogawce lezy, pewnie połozył sie na boczek  :P a u własnych szyszorków nie słyszycie czasem takich odgłosów z brzuszka??
Wysłany przez: Koffi
« dnia: 25 Sty, 2010, 17:35 »

A boli go ten brzuchol? czy normalnie daje się po nim głaskać?
Wzdęcia to gromadzenie sie gazów, częsta przyczyna tego to rozmowa podczas jedzenia i pica ^^ odpada, albo za szybko je i pije i łyka powietrze :D
Wysłany przez: gosiekpunk
« dnia: 25 Sty, 2010, 15:52 »

właśnie przeżarty to raczej nie :P bo dostaje tyle samo jedzenia co zawsze i zjada tak jak zawsze :) z resztą od przejedzenia są inne objawy, a on ma te dźwięki w brzuszku tak jakby miał jakieś wzdęcie... eh... nie wiem  :e_confused:
Wysłany przez: Koffi
« dnia: 25 Sty, 2010, 15:28 »

A może twój szylek jest przeżarty? Albo zjadł coś nie dobrego ;)
Wysłany przez: gosiekpunk
« dnia: 25 Sty, 2010, 15:20 »

dobra, dobra :P nie zmieniajmy tematu xD bo ja jestem zmartwiona trochę o tego brzusia eh... zaparzyłam rumianku dam mu do picia :)
SimplePortal