No więc.. witam Was serdecznie :D
Oczywiście.. muszę rozgryźć forum co, jak i gdzie :) Ale jak dobrze zrozumiałam tutaj się przedstawiamy i szylki swoje rzecz jasna :) :)
Mam na imię Lucyna, mam 16 lat i posiadam kochane śmieszne małe futrzaste zwierzątko zwane Sisi (samiczka, szaro-beżowa z nakrapianymi uszkami, mamy ją od października 2008, a mała ma roczek i 9 miesięcy :D) ;)
Rojber mały z niej i niesamowicie daje w kość swoimi wygłupami :D jest oswojona w zasadzie sama z siebie
i lubi towarzystwo, planujemy jej dokupić koleżankę, nawet już mamy na oku śliczną dziewczynkę :)
Wcześniej były u nas szylki, miałam 5 lat kiedy kupiliśmy pierwszego samczyka który był z nami.. 5 lat, bardzo oswojony, reagował nawet na komendy głosowe i zdarzył się wypadek, nie chciałabym opowiadać.. później postanowiliśmy kupić samiczkę, a po roku dokupiliśmy partnera no i wiadomo.. w dniu pogrzebu JP II urodziła nam się samiczka. Jej tatuś miał padaczkę, a później z powodu naszej głupoty wszystkie 3 zmarły na cukrzycę.. pisząc to zdaję sobie sprawę co sobie o mnie pomyślicie, ale nie zdawaliśmy sobie sprawy, że tym co im dogadzamy robimy też krzywdę, teraz wiem co dokładnie źle było i nie powtórzę tego samego błędu. :)
i chciałam uprzedzić, że jak widać :D zawsze się rozpisuję :D :D
właściwie nie wiem co jeszcze napisać :) ???
pozdrawiam ;)