A dokładnie szynszyl mojej kuzynki. Miał te same objawy co moja Kubula
A najgorsze to że mojej kuzynki nie było gdy on zdychał... Zachorował kilka dni przed jej wyjazdem w góry. Dlatego zostawiono go pod opieką nam. Ja opiekowałam sie nim zawsze jak przychodziłam ze szkoły, ale gdy mnie nie było to moja babcia co 20 minut do niego biegała, albo trzymała go w koszyku na dole. Nalatała się chyba więcej niż przy małym dziecku, ale to nie pomogło. Dzień przed przyjazdem mojej kuzynki maluszek zdechł
Weterynarz który go leczył, poprosił byśmy dali go, bo chce mu zrobić sekcje zwłok. Powiedział że jego wątroba w ogóle nie funkcjonowała
dlatego nic nie jadł. Przynajmniej wiemy co to było i na co zdechły nasze szylki
Najgorsze w trzymaniu zwierząt jest to, że gdy mu coś jest, nie może on nam powiedzieć co
Straszne były te ostatnie miesiące bo zdechły aż trzy szynszyle które miałam
nie wiem ile jeszcze zostało przy życiu... Jeden jest u mojej kumpeli w Inowrocławiu i ma sie na szczęście dobrze :) mój wariat też jest zdrowy ;] Zrobiłam mu ostatnio prymitywny tunel z rękawa . Może kiedyś założe temat i wrzucę zdj ;)
Pozdrawiam ciepło