W Karczmie cichutko sie zrobilo jakby ktos eksperyment przeprowadzał ...
Cała Kompanija Muszkieterów wgapiała sie w stół przy którym usiadły nowo przybyłe Damy,
a tymczasem przy ich stole konwersacja taka sie toczyła:
- A zatem przybyły tu Panie aby nadzorowac tych psubratów Wojaków ?
zapytał Kot W Butach
- Tak miauułyśmy tego nie zdradzać od razu ... ale skoro wasc jest takze Straznikiem
Stada to przed Wami tajemnic być nie moze, prosbe tylko mamy - aby koleżkom Puchatym
nie mówić o tym ani słowa bo misja nasza jest wielce tajemna i do końca nie sprecyzowane sa jej cele
- miauuułkowicie sie z Paniami zgadzaaam, koleżkowie jeszcze przez czas jakiś będą siedzieli jako te figury solne,
alec pewnikiem niedługo się ockną i dokazywac zaczną, baczenie powinnyscie miłe Panie mieć na Muszkietera Bazyla ...
on wszak był kiedys ich przywódcą ... chociaż w grupie tej co chwila sie wszystko zmienia i tak do końca oni sami pewnikiem
nie ustalone maja kto wśród nich rzadzi ...
- tak, tak - zajmiemy sie tym i owym, nie mówiłyśmy jeszcze o tym - ale jedna z nas
wybiera się za dni kilka do innej krainy, aby tam zostać Strazniczką Stada innej Kompanii Psotników gdzie przyjmie pseudonim "Jaśminka"
... otóż miły Panie nasze Dowództwo którego rozkazów sam czasami wysłuchujesz przyjęło strategie taka że Stado Myszowatych
należy trzymać w bacznej opiece i inwigilacyjom poddawać ażeby zawsze mieć kontrolę i informację o poczynaniach na bieżąco przesyłać ...
- Mooondrze prawisz Milady ... ale oni się dowiedzieć o tym nie powinni ... bo ze
stresu futro sa gotowi pogubic, zatem jeśli dobrze zrozumiałem - jedna z Pań zakwateruje na stałe u nas ? a druga ...
- Tak - ja zatem zostaję u Was - za chwilę porozmawiam na ten temat z włascicielami Karczmy onej,
bo najkorzystniej bedzie mi tutaj o kwaterunek zadbać - powiedziała Lady PlumKey a siostra jej skineła lekko głową
aby potwierdzic prawdziwośc słów.
- Ja udam się w Krainę Gedańskiem zwaną ... gdzie łacznikiem moim ma być Shiroo Pies z Wyglądu
a kwaterę mam zapewnioną mieć ponoć w Oberży Pod GURU-Grażką,
ale to za czas jakiś, na poczatek pomoge Wam tutaj wszystko zacnie urzadzić - tak zeby
Waćpanowie Muszkieterowie nadal przekonani byli że to ONI stanowia punkt środkowy całego Uniwersuum.
Tymczasem przy stole nieopodal zacna Kompania Muszkieterów powoli zaczęła powracać z krainy zbaraniałych posagów
i co rychlej przekrzykiwać się zaczęli ...
- Jaaakkkaaa ona pięeęknaaaaa, aaaa jaka ładna ... i pięęęknaaa - przytomnie i z sensem wypalił Muszkieter Czopek,
- A aaa jak to ona ... to Ty Kołku Ostrugany jedna tylko widzisz ?? zapytał W-Łazik
- Dwie ... dwie widzę ... ale dwie to za duzo pięęęknaaaa jak na moją skromna osobe
- A jaaa tam uważam że ona jest Pieeekna - powiedział odkrywczo Muszkieter Fredek i
opróznił kolejny kufel potęznie go wczesniej zagryzwszy migdałem ...
- Nooo koledzy nie wieeem jak Wam ale mnie tam one się pięeękne straszliwie wydają -
dodal od siebie swoja opinię Muszkieter Bazyl
- Aleeee uważać trza ... - dorzucił
- Nooo to Ty sobie uważaj, ale w kącie ... a my zaraz rach ciach Panny owe do tańca poprosimy - zawyrokował Muszkieter Czopek
- Heeeee - przecież ty tańczyć nie umiesz Ogryzku Ołówkowy - zagaił Bazyl
- Jaaa ... jaaa nie umiem ... jak ja nie umim to ty trzy razy bardziej nie umieeeesz - wydarł się Czopek
i ... zaczęło się. Panowie Muszkieterowie zamiast ustalić wspólnie działania sensowne zaczęli się przekrzykiwac na wyprzódki
i już za chjwilę zaczęliby się niechybnie okładać kułakami gdyby nie ...
... MIlady PlumKey cichutko podeszła do stołu Muszkieterów i zapytała
- Miaaauuułbyż którys z Panów do polecenia jakiś zacny napój w onej Karczmie ??
Cichutko się zrobiło ... tak że słychac było jak na zapleczu ktoś wrzeszczy " ... DzeeMiee jeden ... śliwko zrobaczniala ..."
- Eeee ten Grrryywiifrygg umppfff - wybełkotał Fredek i z wrażenia usiadł na kapeluszu Bazyla leżącym na ławie.
- noooo teeeen .... hmmmm - Czopek też najwyraźniej starał się zmusić swoją głowę do myslenia
- Migdałowa Nalewka na Mleku Milady szanowna - wyksztusił Muszkieter Bazyl
i po odpowiedzi onej cała Kompanija smiac się w najlepsze zaczęła i widac było ze niejedną
beczułkę osusza oni pod dachem Karczmy owej i niejedna przygodę przezyc im przyjdzie wspolnie ...
Gdy juz tylko do rozumu jako takiego dojda i gdy tylko z nieprzecietna urodą przybyłych Dam się pogodzić im przyjdzie
... chociaż któż to wie - czy damy owe nie stana się przyczyna kolejnych waśni i rebelii w Kompanii
... ale o tym to już nastepnym razem ... bo właśnie Karczmarka Faridka niesie coś do stołu i nie mogę przecież być ostatnim co przy stole owym zasiadzie bo głodomory wszeteczne wszystko zabiorą i ani okruszka nie zostawią z przysmaków onych ...
pozdrawiam
Podobne wątki (5)
09 Maj, 2006, 13:55
