Pozdrowienia dla wszystkich użytkowników i ich puchatych kulek.
Przejrzałem forum i nie znalazłem bezpośredniego nawiązania do mojego (mam nadzieję niepotrzebnego) problemu. Stąd post.
Moje szynszyle (dwaj bracia) mają rok i miesiąc. Od dłuższego czasu (ponad pół roku, dokładnie nie pamiętam) żywię ich według zaleceń Pana Kliszcza. To znaczy mnóstwo siana, żeby cały czas miały pod dostatkiem, miseczka ziół dziennie (przeważnie mieszanka "gryziółka", do tego w mniejszej ilości mniszek, malwa, kaktus, ostropest, liście topinamburu), patyczki i okazjonalnie (maksymalnie raz dziennie) po kawałku topinamburu jako przysmak. Porzuciłem w ogóle karmy wszelkiego rodzaju, nigdy nie dawałem im kolb, dropsów czy innych sztucznych pomysłów.
Wszystko ładnie i pięknie, ale odnoszę wrażenie, że od miesiąca, czy dwóch jedzą więcej niż zwykle. Daję im pełen paśnik i miseczkę siana, plus miseczka ziół. Każdego dnia rano i po pracy uzupełniam siano, raz dziennie zioła, bo przeważnie mają pusto. Nie ma żadnej zmiany zachowania, wydalania (może więcej bobków, ale to chyba logiczne) ani zmiany wagi (wizualnie, nie ważyłem ich).
Jedna zmiana, która nastąpiła w czasie jak zaczęli więcej jeść, albo tuż przed, to wymiana kołowrotka z dysku (prawie w ogóle z niego nie korzystali) na duży kołowrotek (specjalny dla szynszyl, 40cm jeśli dobrze pamiętam, korzystają z niego każdego wieczora/nocy ku radości sąsiadów).
I się zastanawiam, czy to normalnie (bo rosną, albo spalają więcej od biegania) czy może rzeczywiście zbierają sadełko na zimę (czy w Andach zwierzęta odkładają tłuszcz na zimę?) czy może coś jest nie tak.