Mysza u nas nie bylo takiego problemu moze dlatego ze za kazdym razem wmasowywalam potem psikalam i chwile czekalam az podeschnie. Kula nie interesowala sie tym miejscem nie lizala n7e obwachiwala. Dwa trzy tygodnie to okres w ktorym wloski ladnie odrosly watpie by ten proces przebiegal szybciej bo powiazany jest ze wzrostem wlosa a nie z tym jak bardzo stezony jest lek . Ja z tej kuracji bylam bardzo zadowolona i smialo moge ja polecic z racji jej skutecznosci i tego ze jest stosunkowo tania. Nie zebym oszczedzala na weterynarzu ale uwazam, ze skoro moge cos obejsc i daje taki sam efekt to po co pchac komus bezsensownie kase do kieszeni. Wole te pieniazki zainwestowac w jakies przysmaki i dobra karme ;) zainteresowana sama wybierze rozwiazanie sytuacji ale skoro jest alternatywa to fajnie o tym wiedziec ;)
@dream* właśnie nie mam, a sama nie jestem w stanie mu jej zrobić ale w przyszłym tygodniu chyba pojadę z nim do Ziętka na taki ogólny przegląd techniczny ;) żeby mieć spokojną głowę przez wakacje to mu to pokaże wydaje mi się, że taka jego uroda bo ani to nie ropieje, ani to nie jest czerwone...
Poziomka, zanim doradzisz komuś clotrimazolum w maści weź proszę pod uwagę, że maść jest tłusta, zwierze jest futrzaste. Maść okleja miejsce infekcji (poza tym clotrimazolum ogólnie jest słabe 1% w kremie bez recepty, dlatego kuracja trwa długo, sama pisałaś 2-3 tygodnie), zaś do maści i miejsc posmarowanych klei się cały syf z klatki + piasek z kąpieli, a to wcale nie pomaga w leczeniu, dodatkowo szylek stara się to wszystko usunąć zębami - wtedy spożywa i syf i maść i jeszcze bardziej zaognia ranę.
Imaverol 10%, jest rozrabiany z wodą, ma szersze spektrum działania niż clotrimazolum dla ludzi (nie jesteśmy futrzaści, żyje na nas mniej drobnoustrojów i codziennie się myjemy) i zazwyczaj stan zapalny mija po kilku zastosowaniach, a dalsze leczenie to czysta formalnośc, żeby nie było nawrotu.
Ja rozumiem, że czasami cos jest prościej i taniej. Przede wszystkim taniej. Ale czy lepiej dla zwierzaka?
@dream* a ja mam pytanie co do Rajtka odkąd do mnie przyjechał ma na ogonie takiego bąbla na dobrzusznej stronie ani się nie powiększa, ani nie zmniejsza kolor lekko różowy jak reszta ogona Ty to widziałaś?
Nam wtedy udalo sie uniknac wizyty u weta ;) ktory za sama wizyte kasuje na dzien dobry 50 zl ale tez slynie ze specjalizacji w zwierzetach egzotycznych. Nie wiem ile teraz kosztuje octenisept bo nam zostal po dzidzusiu psikalismy nim pepuszek. Trzeba poszukac sobie ceny w necie, a mozna go kupic w kazdej aptece. Tak jak pisalam u nas byla taka sama syt z ogonkiem i udalo nam sie bez wizyty u weta tymi specyfikami zwalczyc to swinstwo;)
spokojnie, nikt nie ma wpływu na infekcje grzybicze. Mówię oczywiście o przypadkach w których dbamy o podstawową higienę. To choroba która głównie zależy od odporności zwierząt. Nie ma co się obwiniać. :) Na szczęście grzybice zwykle leczą się łatwo i szybko a tu obszar jest stosunkowo niewielki. Natomiast wydaje mi się, że szylek musiał sobie gryźć ten ogonek skoro są strupki, bo sam grzyb bardzo rzadko wygląda w ten sposób, że na skórze aż robią się strupki, a jeśli: to zwykle w zaawansowanej postacji która obejmuje większe partie. Ja w takich przypadkach bardzo lubię stosować lek Surolan - z moich obserwacji wynika, że ładnie nawilża skórę i zawiera steryd więc mniej swędzi :) no i przede wszystkim jest skuteczny na najczęściej spotykane na futerkach grzyby czyli dermatofity z rodziny trichophyton i microsporum. Niemniej, to lekarz po obejrzeniu zwierzaka decyduje co będzie najlepsze w danym przypadku.
Maść clotrimazolum mam w domu i właśnie posmarowałam mu tą łysą łatkę. A ten octenisept dostanę w aptece?. To jest maść, płyn, czy puder?. W jakiej jest mniej więcej cenie?. A zamartwiam się strasznie bo Alvinek to mój prawdziwy przyjaciel od 5 lat i dbam o niego jak o największy skarb :). Nie znoszę widzieć go w takim stanie, czy w innym złym. Od razu chcę, żeby go przestało boleć. Teraz czuję się strasznie nieodpowiedzialnie i mam poczucie winy, że nie dopilnowałam go należycie, żeby nie zachorował..
Sluchaj nie ma co panikowac;) gdy przygarnelam moja czarnule zauwazylam to samo w tym samym miejscu. Rowniez sie przerazilam ale dream polecila mi masx clotrimazolum . Masc bez recepty koszt niecale 3 zl. Smarowalam 3 razy dziennie w miare mozliwoaci do tego psikalam octeniseptem i bardzo szybko zaczelo schodzic a po 2 czy 3 tygodniach wszystko pieknie sie wygoilo wloski odrosly i nie ma sladu;)
Może faktycznie. Staram się utrzymywać klatkę w czystości, ale ostatnio, gdy w domu zrobiło się znacznie cieplej, niż wiosną, czy zimną to zaobserwowałam, że szylek częściej pije wodę, a co się z tym wiąże: częściej siusia. Dlatego też klatka już po tygodniu nie była pierwszej świeżości. Ale robiłam, co mogłam. Czyszczenie i zmianę podłoża wykonywałam regularnie w miarę możliwości. A czy mogę przemyć ogonek specjalnym szamponem dla gryzoni lub rumiankiem?. Sam ogonek oczywiście, szynszylka nigdy nie kąpałam całego, mam świadomość, że nie wolno tak robić. Szampon służył mi do czyszczenia jego łapek, gdy miał problemy z układem pokarmowym i całe łapki miał zabrudzone wiadomo w czym.
Przyczyną być moze spadek odpornosci lub rzadko zmieniane podłoże klatki które zakaziło jakąś drobną rankę, otarcie na ogonku. Ogony są wrażliwe i ciężko sie goją z powodu braku mięsni pod skórą.
Warto porządnie umyć klatkę, wyprać rzeczy z materiałów. Obejrzeć szylka, grzybica lubi sie roznosić na inne miejsca, brzuszek, okolice genitaliów, pyszczek, łapki, rozdmuchać futro i szukać ognisk zapalnych (różowa łysa skóra). Leczyć trzeba wszystkie miejsca naraz. No i pirzadnie myj ręce do czasu wyleczenia zwierzaczka, bo mozesz przenieść na siebie.
Ostra infekcja grzybicza. Do weta po Imaverol marsz. Rozrabiasz w stosunku 1:50 z wodą (krople/mililitry) smarujesz raz dziennie namoczonym wacikiem. Czekasz az obeschnie, żeby szynszyl nie zlizał. I powtarzasz to przez 2 tygodnie.
Witam! Mam ogromny problem. Dzisiaj po powrocie do domu zauważyłam strasznie niepokojącą rzecz u mojego szylka. Na jego ogonku widoczna była spora łysa plama, na której były strupy a skóra jest koloru ostro różowego. Co to może być i jak mogę mu na daną chwilę pomóc?. Jutro koniecznie wybieram się na wizytę do lekarza weterynarii, ale póki co bardzo proszę o poradę, gdyż jestem zrozpaczona w kryzysowej sytuacji. Nigdy nie miałam styczności z czymś takim. Dodam, że regularnie dbam o swojego szyszka i ma zapewnione sterylne warunki. Bardzo proszę o szybkie odpowiedzi bo wpadam w panikę z bezsilności . Dodaję zdjęcie, jak to wygląda: