Szynszyle.Info :: Forum Miłośników Szynszyli

o szynszylach => Początki z szynszylą => Wątek zaczęty przez: tiaraa w 02 Sie, 2003, 23:34

Tytuł: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: tiaraa w 02 Sie, 2003, 23:34
mam do was pytanie mój syluś urodził się w styczniu także jest już dużym chłopcem do czerwca wychowywał sie na fermie i cały czas staram się go przyzwyczaić aby ode mnie nie uciekał a zenek toleruje tylko głaskanie przez moją rękę przechodzi tylko jak go wypuszczam z klatki (nie ma wyjścia) jak go łapię to chile jest spokojny a potem sie wyrywa jak wariat no i cały czas musze go trzywać za ogonek zeby sobie krzywdy nie zrobił, a to go musi chyba boleć, jak go przyzwyczaić do siebie żeby chciał spędzać troche czasu ze mną a nie latac po mieszkaniu, bo tak po za tym to jest bardzo tolerancyjny, miły i ciekawski :roll:
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: kareena w 04 Sie, 2003, 16:34
Może spróbuj ograniczyć jakoś pole wybiegu żeby nie miał do ciebie daleko i nie mógł sie oddalać? Musi sie przyzwyczaic do Ciebie. na pewno kiedys da sie przekupić jakimś przysmakiem. Co do łapania za ogonek to nie wiem jak to jest u szynszyli, ale chyba lepiej nie łapac ;) Ale w dziedzinie szylek expert ze mnie żaden bo nie posiadam w domu ;)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ela Pietka w 05 Sie, 2003, 08:17
Proponuję nie oswajać go "na siłę". Mój Tupek był dzikuskiem (tylko sie nie przestrasz) - przez prawie rok. Teraz zaś jest jednym z najsłodszych ogoniastych jakie znałam. Po pierwsze nie wykonuj przy nim gwałtownych ruchów, żeby go nie przestraszyć. Powolutku zbliżaj do niego rękę ze smakołykiem, z czasem zacznie przychodzić (mój bezczelnie wpycha swój pychol gdy tylko usłyszy dźwięk wydawany przez otwierane plastikowe pudełko ze smakołykami). NIE  ŁAP GO ZA OGON. W ten sposób (pomimo, że polecany przez niektórych sprzedawców) możesz uszkodzić (a właściwie on sam - szarpiąc się) jego kręgi i straci "sterowność", a jak sama pewnie zauważyłaś ogonek pełni niebagatelną rolę w utrzymywaniu równowagi. Na pewno musisz być cierpliwa. Większość szynszyli z czasem się oswaja, jedynie niewielki procent na całe życie pozostaje płochliwe. Naucz go, że gdy gdzieś wchodzi wysoko - może zejść po Twoim ręku (moja Iskra nigdy nie zejdzie bez takiego pomostu). Usiądź na podłodze lub połóż się, żeby mógł Cię obejrzeć ze swojego punktu widzenia, żeby mógł Cie obwąchać, a zobaczysz, że z czasem zacznie przychodzić na nogi, a nawet wchodzić na ramię czy na głowę :)  Powodzenia.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Katarzyna w 05 Sie, 2003, 13:09
Z doświadczenia wiem że nic na siłę. Szylki z natury  są tak ciekawskie że po pewnym czasie sam się zainteresuje twoją osobą. na początek pozwól mu zapoznać sie ze sobą to znaczy usiądź i poczekaj aż podejdzie. za jkaiś czas będzie próbował chodzić po tobie a póxniej już bedzie tak skakał że będziesz miała tego dość, bo musisz wiedzieć ze najlepszą zabawą jest wspinaczka po plecach a niedajborze głowie.
Jak maluch się już z tobą zapozna będzie zawsze tam gdzie ty. Daj mu tylko trochę czasu. W związku z tym że jest z fermy ( zresztą tak jak moje) musi zapomnieć o innych szylkach.
Także moja pierwsza podstawowa rada to cierpliwość bo zwierzaki te to wielcy indywidualiści i tak naprawdę to do niczego ich nie można zmuszać tylko czekać aż same zechcą.
Pozdrawiam wraz z 40 szczylków :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: pat w 04 Wrz, 2003, 09:42
40 szylków??
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: tubular w 04 Wrz, 2003, 14:14
Moje pokraki nie lubią być głaskane. Nic na to nie zrobię, poprostu taki mają charakter :wink: . Zresztą sama bym się wkurzała gdyby co chwile ktoś mi ugniatał fryzurę :wink: . Co do łapania, to moje szyle też nie lubią być brane na ręce. Dlatego staram się je do klatki zagonić, bo nie chcę żeby od wyrywania się z rąk miejscami wyłysiały :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: pat w 04 Wrz, 2003, 15:22
mój syzlnszyl nie lubi noszenia
ale głaskanie mu czasem pasuje a tylko za uchem i pod mordką :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: tubular w 04 Wrz, 2003, 16:07
aha, pod mordką to rzeczywiście lubią. Tyle że tylko wtedy gdy maja dobry humor. Inaczej odpada. :?

/scalone przez Mysza
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: imagedumonde w 26 Cze, 2004, 12:51
witam, poki co nie mam jeszcze szylki, ale w przeciagu miesiaca ulegnie to zmianie - czekam az maly podrosnie na tyle, bym mogla go wziac. chcialabym serdecznie prosic o najbardziej podstawowe porady, jak odnosic sie do szylki, nie chce jej wystraszyc ani zestresowac, chcialabym, zeby miala u mnie jak najlepiej. poki co wiem, ze nie mozna popedzac zwierza w przyzwyczajaniu do kontaktu fizycznego jak noszenie czy glaskanie. ale jednoczesnie chce zeby szylka czula sie uwielbiana - nie wiem tylko jak to zrobic bez np glaskania [ jak to jest z psami ] . serdecznie prosze o pomoc!
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: milka004 w 26 Cze, 2004, 22:24
Witam na forum, nie mam zbytnio czasu sie rozpisywac bo mam (mam nadzieje ze chwilowe) problemy z przyszlym serwerem forum.
Tak wiec podam ci linki do mojej strony Tu o zakupie (http://szylki.fm.interia.pl/strony/szynszyle/zakup.html) a tu o tym jak zawrzec przyjazn z szylka (http://szylki.fm.interia.pl/strony/szynszyle/przyjazn.html)
Mozesz tez poszukac inf na forum do tego sluzy wyszukiwarka (http://members.lycos.co.uk/forumszylek/search.php).
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Madziara w 28 Cze, 2004, 23:40
witaj....na pewno zdazylas poczytac co nieco :wink: o szylkach :wink: korzystaj z wyszukiwarki :D jest tam wiele informacji..mozna tsm wiele wyczytac :roll: poza tym..juz na samym poczatku obcowania z szylka musisz uzbroic sie w cierpliwosc :) sa to bardzo delikatne i smialo moge stwierdzic :arrow: wrazliwe stworzonka :mrgreen: dajac im wystarczajaco ciepla odwzajemnia sie nam zaufaniem  :D uwazam ze szylka z czasem sama da sie "czasami :wink: potrzymac na kolanach..zaznalam juz takich chwil :oops: zdarza sie ze juz sama wskakuje mi na kolana :mrgreen: nie wspominajac i glowie: :lol: a zapewniam cie ze to przecudne uczucie kiedy szylka czesze twoja czupryne :mrgreen: zycze powodzenia :oops: pozdrawiam madzia&czikatu
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: emlcia w 27 Lip, 2004, 15:38
Dam ci kilka dość prostych rad np nigdy nie puszczaj szylki samej w otoczeniu gdzie są kable po może ją porazić prąd albo ci poprzegryza kable  :!: nie pozawalaj jej jeść kwiatków w twoim domu bo moga być trujące. Dla swojej szylki musisz byc miła ale i dość surowa nie pozwalaj jej na zbyt wiele.  :D  ;;) Nigdy nie krzycz na swoją szylke jesli chcesz żyć z nią w przyjaźni.  :wink: Poswięcaj jej jak najwięcej czasu 8) zawsze gdy wchodzisz do pokoju gdzie ona jest mów do niej. Życze ci żeby twoja szylka polubiła ciebie tak jak mój TUPTUŚ mnie.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Sugar Honey Ice w 19 Wrz, 2004, 23:54
a wiec... do wczoraj mialam dwa szylki - Honey i Ice'a, ale od wczoraj w naszym domu zagoscila jeszcze jedna pani szynszyl ktorej na imie Sugar :) Sugar miala juz wlascicielke tyle ze jej wlascicielka przeprowadza sie do Warszawy i nie moze zabrac Sugar ze soba - wiec trafila sie ona mnie (jest naprawde cudna!), ale do rzeczy...

...wiem ze musze je ze soba oswoic i naprawde zalezy mi na tym zeby Honey i Ice polubily Sugar, a Sugar je ... i mnie oczywiscie :) takze bylabym wdzieczna za wszelkiego rodzaju porady jak oswoich parke zaprzyjaznionych szynszyli z nowa pania szynszyl :)

dziekuje z gory!!!
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ebe w 20 Wrz, 2004, 22:52
Dzień dobry, ja akurat u siebie mam jednego łobuza, ale z tego co wiem sytuacja dwa samczyki- jedna samiczka może być troche niewygodna. Szylki to inteligentne stworzonka, ponoć monogamiczne, czyli jak samiczka wybierze sobie narzeczonego, to już później innego ponoć nie zechce. Czy możliwe sa sprzeczki z tego powodu miedzy chłopakami - tego nie wiem. Jeśli zależy ci na szybkim uzyskaniu odpowiedzi, proponuje napisz do Claudiego na prywatną wiadom, lub Milki oni znają sie lepiej :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Sugar Honey Ice w 20 Wrz, 2004, 23:14
Ebe, to sa dwie samiczki i samiec :) oswajales juz kiedys ze soba szynszyle? nie wiesz czasem co to znaczy jak dotykaja noskami klatki i tak jakby sie gryzly po tych noskach...? (w sensie odskakuja od siebie)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ebe w 21 Wrz, 2004, 12:53
A to jak dwie dziewczyny, to nie powinno być problemu  :wink: . Jak już pisałam mam szt jedną, wiec nie oswajałam wiekszych stadek. Z tego co czytałam można wnioskować że zwierzaczki chcą sie obwąchać i troche poznać (muszą ustalić sobie hierarchie). Ale skoro miałaś parke - pewnie doskonale o tym wiesz. Od wiekszych stadek specjalistą jest Claudi ( ma ich 18) wiec reszte pytań należy skierować do niego ;;)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: emlcia w 23 Wrz, 2004, 12:33
Mam pytanie do tych którzy oswoili juz swoje szynszyle. Problem polego na tym że mój szynszyl jest oswojony ale mi sie wydaje że jeszcze mnie nie zaakceptował do swojej szynszylej rodzinki. Daje mi sie z klatki wyjąć ale przy tym bardzo sie złości. Kiedy biega po pokoju nigdy nie da mi sie pogłaskać wogóle jak tylko wykonam jakiś nawet najmniejszy ruch to od razu sie chowa gdzie pieprz rośnie. Nie słucha sie mnie często przy łapaniu go do klatki po drodze wyrywam mu troche futerka. Nigdy jeszcze mnie nie szarpał za włosy lub za brwi prosze o pomoc bo sama sobie z nim nie dam rady. Tylko jak byście mogli opisać mi całe oswajanie krok po kroku. :)

/scaliła dream*
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ebe w 24 Wrz, 2004, 20:16
Faktycznie jest to ważna sprawa. Bo niby każdy uważa że po ok mieśiacu jego szynszylek jest już 'oswojony' , ale czy tak jest?
Moja bestyjka ma troche twardy charakter, wsakuje na kolanka kiedy ma ochote i czasem da sie delikatnie pogłaskać ( a mam ją już z 8 mieś).  Przybiega na meble żeby popatrzeć co robie na kolacje, jednak szybszy ruch reka wystarczy żeby była na drugim końcu pokoju  :hmm: . Dlaczego tak jest? Myśle ze podstawowy mieś wystarcza żeby zwierzątko poznało swoje otoczenie. Nastepnie musi poczuć sie w nim pewnie, polubić i przestać sie bać innych domowników. Dlatego też bardzo żadko sama wyciągam Kicka z klatki - zazwyczaj wybiega mi spod rekawa ledwo zdąże odchaczyć drzwiczki  :lol: . Zaganiam do klatki w miare bezstresowy sposób; tzn najpierw do przedpokoju - gdzie już sama wskakuje mi na rączki (ale najpierw musi do tego pomieszczenia dobiec, a wbiega tam kiedy sama sie już pogodzi - że czas spać). Pozwalam wskakiwać na kolana, stół i podkradać sobie skarby (ołówek, śrubokret, łyżka  :D ). W miare możliwości puszczam po całym domu blokując miejsca w których kulka może sie schować- żeby ją mieć na oku, a i szylek mniej ucieka przedemną. No i oczywiście trzymam rodzynki zawsze w poblizu ;;)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Sugar Honey Ice w 25 Wrz, 2004, 06:11
szynszyle z natury sa bardzo plochliwe, nawet jesli sa oswojone, jakis gwaltowniejszy ruch reki wystarczy by pobiegly sie gdzies schowac
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Olenka~~~~ w 12 Lis, 2004, 14:11
Po pierwsze na szynszylę nie wolkno krzyczeć bardzo się tego boją, podrugie niewolno im dawać sałaty (która powoduje wzdęcia) jakieś inne smakołyki owszem...


A mam pytanko do wszystkich ja będe miała szynszyla ( samca ) na mikołajki i słyszałam,
że samiczki jak niechcą buć brane na ręce zaczynają podsikiwać właściciela ......

CO WY NA TO.... ???????????????????????
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ebe w 12 Lis, 2004, 16:19
A skąd znasz te porady, pisałaś że jeszcze szylka nie masz  :)  ?

To prawda, zagrożone szynszyle bronią sie w ten niemiły sposób. Ale nie tylko samiczki - samce także  :mrblue:.
A to pytanie już gdzies widziałam, nie musisz powtarzać tego samego w każdym wątku, wystarczy poczekać na odpowiedź ;;)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Olenka~~~~ w 12 Lis, 2004, 17:21
wisz ja jestem osobą bardzo niecierpliwą i dlatego wolę się zabezpieczać większą ilościa pytań....hehe  :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ebe w 12 Lis, 2004, 18:06
Rozumiem Olenko twoją niecierpliwość, ale w tym tempie szybko podpadniesz na pod regulamin...he,he  :? .

Do Mikołaja niewiele pozostało, bądź wiec odrobine cierpliwa - a już wkrótce bedziesz miała o czym pisać.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Olenka~~~~ w 12 Lis, 2004, 18:21
hehe mam taką nadzieje... a z tą niecierpliwoscią to były zarty co juz niemozna sobie dwóch takich samych pytań napisać??????????!!!!!!!!!!!  :D
A co do porad o szynszyli to znam je z książek i z doświadzeń koleżanki....hehe  :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Madziara w 12 Lis, 2004, 22:13
Hej :mrgreen:  ;D ..oj znam to uczucie kiedy szylka jest juz na pierwszym mijscu listy wyczekujacych marzen;) :D ...dlatego odliczam z Toba Olenka dni do mikolaja :wink: ja mam zamiar sprawic mojej Czikatu kolo do biegania;) [jestem_kwiatkiem] ....
Pozdrawiam madzia&czikatu [-chomik-]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Agacik w 13 Lis, 2004, 23:41
Co do kołowrotków to są one świetną sprawą na rozładownie nie potrzebnej energii, ale moga być zagrożeniem dla ciężarnych samiczek u naszej prawdopodobnie przyspieszyły poród w dodatku mały sie nie ułożył prawidłowo i jeździliśmy niestety do weta na cesarkę :(
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: alika77 w 15 Lis, 2004, 15:33
Napisze ci tak że ja mam szylka z fermy ale jak pierwszego dnia (godz. po przyjeżdzie małego do domu) chciałam mu włożyć sianka do klatki a on wyskoczył z klatki i wskoczył na moje ramie i się położył a teraz nawet zasypia
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Madziara w 15 Lis, 2004, 20:08
Cytuj
a on wyskoczył z klatki i wskoczył na moje ramie i się położył a teraz nawet zasypia

... [goralu] ....extra:) :mrgreen: ..jak ja bym chciala zebu Czikatu zasypiala przy mnie;) :) pozdrawiam madzia&czikatu
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: BeBlunia w 21 Lis, 2004, 21:08
Mojego dostałam 2  dni temu  bałam sie  że bedzie  grysc rzucac sie .. ale okazał sie  bardzo słodki    chociaz jeszcze sie  boi a to da sie go głaskac  :) Słodko wygladal jak spał na mojej poduszce:d
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: emlcia w 21 Gru, 2004, 21:13
Myśle ze moje stosunki z Tuptusiem sie polepszyły. :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Andreas w 22 Gru, 2004, 12:00
Cierpliwość to klucz do dobrych układów z szynszylami ... i odrobina przekupstwa ;-) ... smakołyki ehhh ale przede wszystkim szynszyl powinien "czuc sie pewnie" w swoim otoczeniu czyli powinien miec pewnosć ze na jego terenie nie grozi mu poważne niebezpieczeństwo ze strony ... innych szynszyli i Wielkich Nieowłosionych Mówiacych Tubalnym Głosem Stworów ;-)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: emlcia w 22 Gru, 2004, 12:29
Po co napisałeś ten sam post dwa razy. :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Andreas w 22 Gru, 2004, 13:09
@ Emlcia - bląd na stronie - chwilowy spowodowal ze post zostal wyslany dwukrotnie, już to skorygowalem.
emlciu droga - mam prośbę - postaraj się w przyszlośći swoje posty pisac wtedy jeśli chcesz wypowiedzieć coś co bedzie głosem w dyskusji lub wyrażeniem własnej opinii ...
Kilka twoich postów podlega pod paragraf o "nabijaniu postów" ;-)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: emlcia w 22 Gru, 2004, 19:48
Ok. Będe pamiętać o tym. A tak apropo to ile ty oswajałeś swoje szylki.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Grażka w 23 Gru, 2004, 08:23
Hejka! Przesyłam Wam ciekawy tekst. Jest to wolne tłumaczenie tekstu ze strony

http://www.silverfallchinchilla.com/ i opisuje różne stopnie zaufania
naszego szylka do nas samych, począwszy od skrajnej nieufności, aż do
wielkiej, dozgonnej przyja¥ni. Jende z nich mogą trwać długo, inne mogą
zostać pokonane z szybkoscią pędzącego naprzód huraganku. To - ile czasu
bedzie trwał dany etap zalezy zarówno od naszego ogoniastego, jego
dotychczasowych doświadczeń, jak tez od miłości i cierpliwości jakie mu
poświecimy.

Etapy szczeólnie trudne do przejścia zaznaczono *..* i kolorkiem czerwonym

Miłej lektury :)

Etapy zdobywania zaufania:

*Szylek chowa się i nie chce wyjść. Czasem nie chce nawet na Ciebie spojrzeć!*

Chowa się, ale zaczyna zerkać w Twoim kierunku (na Ciebie) z pewną dozą
ciekawości i zdenerwowania.

Zaczyna przybiegać do Ciebie na chwilę, zaraz jednak odbiega i chowa się
znowu.

*Podchodzi do krat klatki w miejscu, gdzie Ty sie znajdujesz.*
 
Zgadza sie wziąść smakołyk z Twoich palców, zaraz jednak odbiega by zjeść go
w ukryciu.

 Bierze smakołyk z Twojej dłoni i zostaje by go zjeść.**

Buszuje w twojej dłoni za smakołykiem i może Cię delikatnie podgryzać
ząbkami.

Bawi się z Twoimi palcami i jest zainteresowany możliwością wejścia na twoje
przedramię.

Pozwala drapać się pod bródką, po pyszczku lub za uszami.*

Chce wspinać się na twoje ręce, ramiona lub głowę.

Pozwala dotykać swojego grzbietu, choć moze uciec gdy to zrobisz.

*Pozwala dotykać swojego grzbietu i nie ucieka.*

*Pozwala CI dotykac swojego ogona.*

*Pozwala CI wsunać dłoń pod brzuszek.*

Pozwala się podnosić nie protestując zbyt wiele lub wcale.*

Lubi stykac sie z Tobą noskiem, iskac Cię, w ogóle - przebywać blisko
Ciebie.

Ufny szynszylak traktuje Cię jak wielkiego, szynszylego kumpla.  ;D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Freeman w 23 Gru, 2004, 10:32
no pięknie pięknie, Grażka..

teraz wiem, że jestem na etapie buszowania w dłoni za smakołykiem :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Andreas w 23 Gru, 2004, 11:03
@ emlcia ... oswajanie Muszkieterów to był proces stopniowy, na poczatku mielismy jednego zniszczyla Fredka i bylismy kompletnie zieloni odnosnie wiedzy szynszylowej. Zadawałem pytania charakterystyczne dla kazdego nowego w kontaktach z szynszylami ... pamietam ze pierwszy post na Listę szynszylową wysłałem z pytaniem "Dlaczego nie mogę go poglaskać ?" ;-)
Dzisiaj jestem już daleko w przodzie jesli chodzi o poznawanie psychiki i zachowań szynszyli ale wciaz wiem ze nadal wieeeeele pracy i cierpliwosci przede mną.
Później dołaczyliśmy dwóch Kompanów - Bazyla- ojca i W-Łazika jego syna ... tutaj zacząłem się uczyc co to znaczy wiecej niz jeden szynszyl w grupie ...
Na ostatku dołaczylismy do Trzech - nowego kompana Czopka - i powstala grupa D'Artagnan i Trzej Muszkieterowie. Od tej pory zaczęlo się dziać sporo ... szynszyle zaczęły wykazywać znamiona Stada ze wszystkimi tego konsekwencjami. Przymierzam się do napisania czegoś na ksztalt Poradnika - ale wciąz brakuje mi czasu. Zresztą ładnie podobny temat opisal Freeman - z tym ze jego doswiadczenia odnosza się do samic i do osobników w ilosci sztuki dwie. Nasze Forum wciąż sie rozwija - doświadczenia kazdej osoby sa cenne ;-) a niektórzy z nas postaraja się zeby cala wiedzę systematyzować w miare mozliwosci.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: pali w 01 Sty, 2005, 23:56
ja sama nie wiem na jakim etapie jestem. moja szyszka nazywa sie klara i jest ze mna jakies 10 miechow. codziennie kolo godz. 19.00 jest puszczana po mieszkaniu. przychodzi mi na kolana, je kolo mnie i pozwala sie glaskac wszedzie. malo tego - przychodzi i wystawia kuperek albo staje na lapkach. uwielbia kiedy sie ja dosc mocno drapie. no i wszystko bylo by cudownie gdyby nie to ze moge z nia robic wszystko procz jednego. nie pozwala sie wziac na rece sama nie wiem dlaczego. poradzcie mi co mam zrobic i dlaczego tak jest :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: emlcia w 02 Sty, 2005, 11:12
Może twoja szylka za bardzo się boi mój szylek najpierw jadł mi z ręki potem jak wieczorem podchodziłam do klatki to wskakiwał mi na ramię. Teraz to już myśle że sie mnie nie boi tak bardzo jak kiedyś. Pozwala mi ruszać jego ogonek a jak nawet przypadkiem jego wąsy zaczepie to sie nie złości. Myśle że powinnaś po malutku zacząć ją brać i delikatnie na ręce, ale może twoja szylka po prostu nie lubie siedzieć na rękach tylko woli sobie biegać. Każda szylka ma inny charakter mój np. jest dość obrażalski ale na ręce chętnie wchodzi twoja szylka może po prostu nie lubi siedzieć  na rękach. Albo ty ją źle trzymasz napisz dokładniej co robi jak ją bierzesz na ręce.  :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: pali w 02 Sty, 2005, 18:38
jak biore ja na raczki to chwile doslownie chwile daje sie podrapac i zaczyna sie wyrywac. za kazdym razem kiedy wezme ja na jakis czas traci do mnie zaufanie. nigdy nie zorbilam jej nic zlego i dziwie sie ze tak reaguje
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: emlcia w 03 Sty, 2005, 10:12
Może rzeczywiście twoja szylka ma taki charakter że nie chce siedzieć ne rękach tylko woli sobie pochasać. Bo jeśli nie to ty albo ją źle trzymasz albo już sama nie wiem może po pewnym czasie przyzwyczai się do siedzenia na rękach. :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: pali w 03 Sty, 2005, 14:01
wiesz ona siedzi mi na kolanach i moge ja glaskac. tylko kiedy czyje sie nie swobodnie i kiedy w kazdej chwili nie moze zwiac wtedy sie wyrywa. nie moge po prostu ja trzymac
trudno. jak nie lubi to nic na sile. moze kiedys...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Andreas w 03 Sty, 2005, 14:22
No bo w momencie jak ją trzymasz ... to szynszylka nie ma kontroli nad tym co się z nia dzieje ... Jest w tedy zdana wyłacznie na Ciebie. Ale i tak masz super - moje Stado Muszkieterów woli buszować w swoim towarzystwie - do nas przychodza tylko po smakołyki. Nie daja się głaskać ;-) Ale przeciez kochamy szynszyle za to jakie są a nie za to jakimi chcielibysmy aby były.  Jakby mój Fredek przyszedł się przytulic do mnie - to podejrzewałbym podstep ...;-)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: pali w 03 Sty, 2005, 17:07
nom pewnie masz racje. a ile ty ich masz i jak je odrozniasz? wkocu szyszki sa tak podobne  :D
moja to jest jedna i wszyscy ja rozpieszczaja hehehe...
ale ostatnio ma cos z oczkiem. tzn czasem jej ropieje. nie wiem co zrobic bo wczesnie to sie nie dzialo a teraz od czasu do czasu. czy to cos powaznego? powinnam isc z nia do weta?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Szynszyla_Chrupka w 06 Lut, 2005, 14:20
:D hejka uważam że twoja szyla akceptuje cie w pewien sposób ja mam moja chrupke juz 2 latyka i jest troszke zla jak chce ja wyciagnac z klatki ale to naturalne bo jak powiedziala lub powiedzial sugar honey ice one sa z natury plochliwe  :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: xenarthra w 16 Lut, 2005, 13:49
:D  ja jestem na etapie brania smakolyka z reki i chowania sie by go zjesc, choc po brzuszku tez da sie moj szylek czasem poglaskac i za uszkiem. jakis taki on niezdecydowany chyba  :P  ale taki on slodziutki ze dam mu tyle czasu ile trzeba zeby sobie wszystko w glowce poukladal i moze w koncu kiedys sam z siebie wskoczy mi na kolanka :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Shogun w 22 Lut, 2005, 17:31
Szynszyla mam od jakiś 2-3 misiąców. Próbuje go oswoic ale on sie niezbyt daje. Może troche zakrutko go mam. Wypuszczam go 1 ok 1 godz dziennie. Może to za mało?? Ale jak chcę go wziąść to ograzu się wyrywa i lata po calym domu jak dziki. Nie boi sie ludzi, wskakuje na wszystkich itp. Ale żeby go złapać tu jest ptoblem. Ucieka tak, że biegnie nawet jak go chwyce.
Czytam na forum, że niektórzy np.: Wołają szynszyla a on do nich biegnie.
Moj to chba glupi nazywa sie Kikiszon ale wogule nie reaguje. Ostatnio zrobił się taki, że jak go się chce chwycic to się broni... Prosze o wszelkie porady.
(rodzynki i takietam sposoby prubowalem).
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Fiolka w 22 Lut, 2005, 17:38
Oswajanie jeszcze trochę potrwa,a czas bieganka wydłuż do 2,3 godzin dziennie( przynajmniej). :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: juleczka w 22 Lut, 2005, 20:39
Co do oswajania, to fakt jest taki, że nie każdy szylek lubi się przytulać. Mój Oskarek nie lubi być brany na ręce chociaż sam lubi wskakiwać na kolana, robić noski-noski itp... Zawsze sie wyrywal, kiedy chciałam go złapać, bo łączył to z wkładaniem do klatki. Pewnie u Ciebie tez tak jest... Zrób na odwrót; zacznij wyciągać go z klatki na bieganko, a zamykaj go gdy sam wejdzie(mój robi tak co kilkanaście minut, aby odpocząć lub coś przegryźć). Ja tak robię od jakichś trzech miesięcy i zaczynają być efekty(ale nie oczekuj cudów). Na razie dość spokojnie znosi głaskanie i czasem daje się złapać :) . Pamietaj jednak - nic na siłę :!: bo Twój szylek się wystraszy jeszcze bardziej i będzie Ci jeszcze trudniej... Rada Fiolki bardzo dobra :!: Wybiegany szylek to szczęśliwy szylek, a co za tym idzie-łatwiej go obłaskawić :!: Pozdrawiam :wink:
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Shogun w 23 Lut, 2005, 17:29
Muj robi to samo nie chce sie lapac bo wie ze zaprowadze go do klatki...
Sam nie wskoczy bo nie puszczam go w pokoju z klatka.
Kiedys go puszczalem i tak sam nie wchodzil...
Teraz nie moge go puszczac w moim pokoju. Uwielbia wszelkie papiery itp.
Obgryza nawet kwiatki:P Sprobuje go wypuszczac dluzej.
niestety nie zawsze mam czas.
A jak nie na siłe to nigdy nie wejdzie do klatki albo w nocy...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dudus3000 w 03 Mar, 2005, 14:50
Moja szylka ma juz 3 lata. Oswoila sie jak nie wiem. Przychodzi do mnie, nie boi sie. Ja jej tak za bardzo nie oswajalem. Nie mikala tez prawie zadnego kontaktu z ludzmi, poniewaz kupilem ja od chodowcy. Poprostu po kupieniu wogole jej nie przeskadzalem przez tydzien a pozniej to latwo poszlo.  :>
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Niunia w 03 Mar, 2005, 18:49
@Shogun, ja mam szynszyle 5 miesiecy a druga 2 i ze smutkiem stwierdzam,ze ani jedna ani druga jeszcze sie nie oswoily,cos czuje,ze to juz nie nastapi :roll:
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Balbinka w 03 Mar, 2005, 19:06
No to masz ten sam problem co ja :( Niestety, moje dziewczynki tłuką się, jeżeli tylko mają okazję. Więc nawet ich do siebie nie dopuszczam. Szkoda, że się nie zaprzyjaźnią :(
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Niunia w 03 Mar, 2005, 19:24
@Balbinka, a jak dlugo masz obie szylki? jak ty sobie radzisz?podziwiam Cie,napewno musisz im poswiecac mnostwo czasu,wszytsko x2 :czyszczenie klatki,wybieg osobno, szkoda,ze tak wyszlo :(
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Balbinka w 03 Mar, 2005, 23:12
Dwie szylki mam od przed Sylwestra. Balbinkę mam od sierpnia, a Zośka przybyła pod koniec grudnia. A krótko potem dołączyła do nich jeszcze parka (Filip i Cynamonka), która ma jechać do Claudiego. I mam 3 klatki do sprzątania + pokój po bieganiu całej czwórki. Biegają w następującej kolejności: Zośka, parka, a na końcu Balbinka. Każde z nich ma inne pomysły i rozrabia inaczej. Zośka włazi mi na półki (gryzie książki), za tapczan (tapetę), poza tym zaczepia Cynamonkę. Parka biega razem i czasami sobie myślę, że przydałby mi się zez rozbieżny, żeby te diabły dopilnować. Balbinka jest chyba najspokojniejsza z nich wszystkich, chociaż też czasami daje czadu. Cynamonka to wariatka i odgryza paluszki moim dziewczynkom, ale dziewczynki nie uczą się na błędach i ją zaczepiają. Uwielbiam te potwory, ale są chwile, kiedy mam ochotę je udusić.
Być może niedługo parka pojedzie wreszcie do Claudiego, o ile nic nie wypadnie (odpukuję w niemalowane drewno).
No, starczy tego wypracowania :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Fiolka w 04 Mar, 2005, 08:15
Moje walczyły ze sobą prawie 3 miesiace.aż w końcy zaczęły się tolerować :!!:  :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Kaja w 04 Mar, 2005, 09:36
witam!
Musisz pamietac shogunie, ze szylki, choc slodziutkie i puchate to tylko (niestety)gryzonie i nigdy nie beda tak oswojone jak np. piesek.
Choc wiem, ze maluchy sa tak slodkie, ze az same sie prosza zeby je przytulic  :)
Napewno czas odgrywa tu duza role. Napewno twoj szylek wkrotce sie do ciebie przekona i bedziesz traktowany jako prawdziwy przyjaciel szynszyl :!!:
Zycze ci zeby juz wkrotce twoja milosc zostala odwzajemniona  :cmok:
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: emlcia w 04 Mar, 2005, 20:15
Cytat: Fiolka @ Wto 22 Lut, 2005
Oswajanie jeszcze trochę potrwa,a czas bieganka wydłuż do 2,3 godzin dziennie( przynajmniej). :)

To prawda.  :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: lucid w 26 Mar, 2005, 20:14
mam szynszylka.. wlasciwie moja siostra ma.. No i problem w tym.. ze on mnie nie lubi. No powaznie :|

Jak ja mam go przyzwyczaic do siebie ? np dzis wlozylem reke do klatki, odwrocil sie i raptowanie ugryzl po czym odskoczyl gdzie indziej.
Jak go wypuszczam to wyskakuje, ale zlapac sie nie da, zeby go wlozyc spowrotem do klatki.. katorga :(

moja dziewczyna ma tez szynszyla i tamten mnie lubi :| nie wiem co jest z ta  :oops: moze jakas  "popsuta" ? :|


p.s. Witam wszystkich :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: kea w 26 Mar, 2005, 20:33
witaj, lucid :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: emlcia w 26 Mar, 2005, 20:37
Mój szylek mojej siorki tez nie lubi.  :jezyczek:  ;D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Andreas w 29 Mar, 2005, 11:57
@lucid, A może to nie szynszyl jest "popsuty" ? :P szynszyle to bardzo płochliwe zwierzatka - żeby się z nimi zaprzyjaźnić trzeba im poswiecić bardzo duzo czasu. Chwytanie ich to najwiekszy dla nich stres - dlatego moze zacznij od podania jakiegos smakołykla zamiast próbować łapać szczyla ?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: lucid w 29 Mar, 2005, 12:42
Cytat: Andreas @ Wto 29 Mar, 2005 10:57
@lucid, A może to nie szynszyl jest "popsuty" ? :P szynszyle to bardzo płochliwe zwierzatka - żeby się z nimi zaprzyjaźnić trzeba im poswiecić bardzo duzo czasu. Chwytanie ich to najwiekszy dla nich stres - dlatego moze zacznij od podania jakiegos smakołykla zamiast próbować łapać szczyla ?


ze to niby ja jestem popsuty ?  :P

no moze i masz racje -ale jak go wypuszczam to jak mam go spowrotem zaprowadzic do klatki?  Tylko go chwytac ;)

a incydent z zaatakowaniem mojej biednej reki - wlozylem reke do klatki trzymajac w palcach siano zeby mu podac, a ten jakos sie wygial  smiesznie, ugryzl mnie tak perfidnie i sie odwrocil i schowal ;P
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: milka004 w 29 Mar, 2005, 13:02
eee... sianko malo smakowite jest :P
Daj mu np. rodzynke, albo suszone jablko ;;)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Andreas w 29 Mar, 2005, 13:44
Cytuj
zaprowadzic do klatki? Tylko go chwytac

 czasami same wracają do klatek ... można np. tak ustalić pory karmienia żeby reagowały na "napełnianie miski" ... - wtedy odpadnie Ci problem z łapaniem zwierzów. Jeśli napełnisz miski - same wejdą do klatki zapoznać się z ich zawartoscią. A jeśli idzie o "incydent" ugryzienia. No cóż - zawsze moze mu już tak pozostać - po prostu moze rzeczywiscie Cię nie lubi ... jedyne co mozesz zrobić to stale próbować - przekupywać go, oswajać, przyzwyczajać. Proces długotrwały ;-)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Fiolka w 29 Mar, 2005, 14:45
lucid-to mogło być tylko ostrzeżenie :|
Nasz samczyk jak jest za długo na rękach(a w ogóle nie lubi brania na ręcę-jak wiekszość szylek),to delikatnie przygryza rękę -,,wypuśćcie mnie ,bo mi to nie pasuje,,.Trzeba więc rozrożnić gryzienie od ostrzegania :!!:  :(
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: ewa i juz w 30 Mar, 2005, 08:14
no tak - zgadzam się z tym że szynszyla nie lubi brania na ręce - to przecież nie kot - nawet Pusio jak mu chcę buziaka dać to nadstawia główkę jakby chciał powiedzieć "jak już musisz to w czoło - bo nie wytrzymam jak mi dasz buziaka w pyszczek" - natomiast Puniaczek łapki nadstawia coby je miąchać i całować - ale to nie stało się z dnia na dzień - wiele wieczorów spędziłam warując dosłownie przy klatce - i cóż dalej nie lubią chłopaki brania na ręce - a oczywiście pomiziać lubią: pod brodą, pod paszką, za uszkiem ale na ręce jakby niekoniecznie
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Smutna Magda w 30 Mar, 2005, 16:45
Dolar to nawet  teraz (po 1 roku, 3 miesiącach i 27 dniach ;P ) nie da się dobrowolnie brać na ręce. Oczywiście pozwala sie podrapać (czasem nawet sam o tyo prosi) i dać buziaczka w nosek :wink: lubi poskakać po mnie jak siedze na krześle (siada na ramieniu, żeby być jak najwyżej). No i oczywiście jak inne Szylki lubi wskakiwać pod kołderkę (o tym dyskusja w innym wątku) niezależnie od tego czy ktoś znajduje sie w lóżku czy nie ;P . Sądze, że Dolar już nigdy nie będzie się dawal wziąć na ręce ale i tak bardzo mnie cieszy, że okazuje chociaż tyle...przywiązania(? nie wiem czy to można tak nazwać).
 ps.
jeśli chodzi o gryzienie to też potrafi :D . szczególnie, gdy ktoś kto nie ma na codzień do czynienia z Szylami przychozi i próbuje budzić go w dzień. Ale ja absolutnie się mu nie dziwię! Ja też bym atakowala jak by mnie ktoś tak budzil ;D .
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: xenarthra w 30 Mar, 2005, 19:27
muj Muchoś gryzie mnie gdy go na noc w klatce zamykam, a on oczywiscie nie mysli o spaniu tylko o bieganiu po pokoju. wkladam mu reke przez kratki zeby go poglaskac na dobranoc, a on zaczyna wciagac palce glebiej do klatki i gryzie zawziecie :D taka z niego paskuda kochana :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Vivace w 01 Kwi, 2005, 15:17
Mam szylka w domu dopiero jeden miesiąc. Czasem w porach południowych kiedy jest osowiały otwieram klatkę i wyciągam go by wziąść go na chwikę na ręce czasem siedzi spokojnie , ale po chwili się wyrywa, a potem znów uspokaja. Zazwyczaj daję mu wtedy coś dobrego, chcę żeby wiedział, że branie na ręcę nie oznacza, że ktoś chce mu zrobić krzywdę. Teraz się zastanawiam czy ja dobrze robie i czy nie stresuję przypadkiem mojego zwierzaczka, chcę dla niego dobrze :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: kea w 01 Kwi, 2005, 16:38
tez tak robilam, potem wkladalam go pod bluze :) teraz bardzo chetnie spi sobie pod bluza :) (jak mam ja ubrana)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dziewczyna_mistrza_gry w 01 Kwi, 2005, 22:37
Jak nawiązać przyjaźń?... Oswajanie jest procesem, który wymaga delikatności, spokoju i cierpliwości, zaś czas jego trwania zależy od ilości poświęconego zwierzątku czasu, ale też w dużym stopniu - a może nawet przede wszystkim - od jego indywidualnego charakteru. Proponuję zacząć od przyzwyczajania szynszyli do widoku i dotyku naszej ręki. Szynszyla nie przepada za pieszczotami. Nie znosi wyciągania jej na siłę z klatki i jeśli zdarzy Wam się kiedyś to zrobić - będzie o tym bardzo długo pamiętać. Pod tym względem mają pamięć jak słoń. Urazy i przykre doświadczenia są w nich obecne naprawdę bardzo długo... Dlatego rozpocznijmy od wkładania dłoni do klatki - jednak nie dalej, jak tylko do wyjścia. Nie dawajmy naszej podopiecznej okazji do utraty poczucia bezpieczeństwa - starajmy się ją za to zaintrygować, zaciekawić. Najlepiej, jeżeli w dłoni ukryty będziemy mieć jakiś smakołyk - migdałek, pestki słonecznika, kawałeczek jabłka, orzeszek. Nie wykonujmy gwałtownych ruchów, przemawiajmy do niej delikatnym, pieszczotliwym głosem. Jeżeli nie podejdzie za pierwszym razem - nie zniechęcajmy się. Poczekajmy kilka minut i spróbujmy ponownie. Ale też nie zdobywajmy szklanych gór jednego dnia. Znacznie lepiej sprawdza się zasada "kroczek po kroczku - byle często". Postarajcie też nie złościć się na Wasze zwierzątko (zdarza się to czasem samiczkom), gdy stanie na tylnych łapkach i opryska was moczem - to oznacza, że naprawdę bardzo się boi - a to jedna z nielicznych broni jakimi dysponuje. Coś w rodzaju ataku desperata... Kiedy już w końcu futrzaczek przełamie swoją nieufność i podejdzie do naszej dłoni - zaoferujmy mu trzymany w niej smakołyk. Nie starajmy się schwytać przy tym szynszyli! Znacznie trudniej będzie nam potem ponownie zdobyć jej zaufanie. Pozwólmy jej wejść na naszą dłoń, jeśli tylko tego zechce. Możemy nawet próbować delikatnie podrapać ją pod brzuszkiem (niektóre z szynszyli to uwielbiają!) lub delikatnie podeprzeć przednie łapki naszym palcem wskazującym. Nie nalegajmy - nie forsujmy. Podziękujmy i za małe postępy - każdego dnia będzie już tylko lepiej. Nigdy nie wykorzystujmy tej sytuacji dla schwytania szynszyli i wyciągnięcia jej z klatki. Kiedy zechcemy to zrobić - najlepiej przykryć ją dłońmi i powtarzając jakieś słowo klucz, np. "spacer" - i deikatnie przytrzymując za ogonek, by nie czmychnęła - przenieśmy ją na swobodny wybieg. Z czasem nauczy się sama, że dłoń przy wyjściu z klatki oznacza swawole na wolności i sama będzie na nią natychmiast wskakiwać, oczekując na transport. Również na wybiegu, kiedy będzie eksplorować pokój, zwiedzając najdalsze jego zakamarki możemy zacieśniać nasze więzy. Usiądźmy na granicy jej trytorium (każdego dnia będzie je poszerzać, poznając nowy teren i wybiegając troszkę dalej niż poprzednio) i pozwólmy jej nas obserwować. Kiedy już przyzwyczai się do naszej obecności i pozna wszystkie kąty godne poznania - wiedziona niewyczerpaną ciekawością przyjdzie i do nas. Nie ruszajmy się wtedy zbyt gwałtownie. Możemy jej pozwolić wskoczyć na nasze kolana i zwiedzać nasze plecy lub też sami wykażmy nieco inicjatywy i podsuńmy jej nasze ramię, gdy będzie się przymierzać do skoku z wysokości. Początkowo na pewno pryśnie ile sił w nogach, ale potem może się to stać jej ulubioną zabawą. Niektóre z moich małych nicponi specjalnie balansują na tylnych łapkach na krawędzi komody, popatrując przy tym na mnie i czekając na wyciągnięcie ręki, by wbiec mi na ramię. A jeśli któregoś pięknego dnia Wasze zwierzątko przyjdzie wyczochrać Wam włosy lub wyczesać brwi, albo też będzie się starało uważnie obwąchać wam dolną wargę lub poiskać ucho - oznacza to, że zostaliście zaakceptowani jako pełnoprawny członek szynszylej rodziny... Moje gratulacje! jak wam sie chce to czytajcie mnie sie nie chciało :P (ściagnięte) :mrgreen:
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: kea w 01 Kwi, 2005, 22:40
wlasnie, wydawalo mi sie ze juz to gdzies czytalam :P
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Andreas w 02 Kwi, 2005, 21:10
@dziewczyna_mistrza_gry, a skąd ściągnęłaś ? hmmm - jest takie niepisane prawo zwane netetykietą ... że skoro się kogoś cytuje - to warto także podać źródło cytatu. dziewczyna mistrza gry ? ... i nie zna netetykiety - dziwne - dziwnie dziwne ...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: RH3A w 26 Maj, 2005, 11:06
Szynszyle to straszni indywidualiści. Mój myszor nie da się na siłę wziąć na ręce, ale jak chce (a pieszczoch z niego niepospolity) to sam przyjdzie i można go wtedy dowolnie miętosić. Skubie delikatnie ząbkami i nastawia się do drapania. I mógłby tak gooodzinami. Ale agresja jest problemem. Nunuś nienawidzi mojego brata (nie wiemy dlaczego) i wydaje się być bardzo szczęśliwy (biega i podskakuje), jeśli uda mu się go ugryźć. Reaguje furią już na sam jego głos. W zasadzie akceptuje tylko mnie i moją mamę. Rozstawia po kątach nawet mojego psa, rezoluną i ciętą na kreto-myszy jamniczkę.

Oswojenie go w pełni zajęło mi chyba ze 2  :!!:  lata i wymagało anielskiej cierpliwości.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Jastinka w 08 Wrz, 2005, 23:05
Pytanie moje dotyczy jak czesto szylka brac na rece??Niewiem jak sie nim zajmowac ale wiem ze wszystko przyjdzie z czasem mimo to potrzebuje jakich kolwiek wskazowek poniweaz moje maluszki juz coraz blizej sa moich drzwi do domku..nie wiem czy takie zwierzatko powinno sie brac czesto na rece aby sie do mnie przyzwyczajalo i czy brac dwa na raz bo bende mialą parke aby jedno o drogie nie bylo zazdrosne...prosze o wskazowki jesli juz ktos to przerabial to wie co ja czuje i czego sie obawiam.dziekuje z gory :D pozdrawiam szynszylomaniakow:D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: BeSaVehEi w 08 Wrz, 2005, 23:28
ja moją szylkę co chwila biorę na "opa" :) po prostyu moge np siedzieć przy kompie, i wystarczy że spojrze na ślicznotke i już biegnę ją wytulkac :D :) ^^
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Piterek w 12 Wrz, 2005, 06:00
ja nie  musze ich  brac  b  same  do mie  przychodza :P
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Rue w 12 Wrz, 2005, 15:41
To tak jak moje, ale tylko czasem tak się dzieje, że nie chcą. :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: adzmk w 12 Wrz, 2005, 16:55
Temat oswajania- branie na ręce, mam już za sobą na szczęście. wymysliłem, że gdy je wypuszczam na bieganko to wyjmuje je "recznie" z klatki - i już zaczaiły że jak chce wziac je na rece to albo na spacer albo na smakołyk.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: aneta_117 w 12 Wrz, 2005, 17:06
mało brać na ręce malutko bo one tego nie lubią tzn. nie przepadaja za tym choć zdarzją się wyjątki :) jednak nie jest to ich ulubiona rozrywka i wolą sobie swobodnie pobiegać lub poskakać po kolanach,plecach itp.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Maniula Pula w 17 Wrz, 2005, 21:45
Sluchajcie mam szynszylka okolo 1miesiaca i jest taka sprawa ze moj pupil czesto sie chowa za moim luzkiem albo ogolnie za jakimis zakamarkami i niechce wychodzic co robic??  





    PS: Probowalem zaslaniac i nic! help me!!
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: kea w 17 Wrz, 2005, 22:47
zostawic go w spokoju tam gdzie wlazl i sam wyjdzie po jakims czasie. o ile nie bedziesz sie za gwaltownie poruszac i probowac go na sile lapac to bedzie biegal normalnie ;)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: aneta_117 w 17 Wrz, 2005, 23:09
zakamarki i miejsca w których jest ciasno to ulubione kryjówki moich dzieciaczków :) więc Twój szczyl jest normalny a teraz tam dodatkowo czuje się bezpiecznie bo wie że go tam nie dosiengniesz a jeszcze się Ciebie boi
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Maniula Pula w 18 Wrz, 2005, 09:43
Mozliwe bo jak chce go poglaskac to odrazu ucieka nawet jak sie na niego popatrze to sie chowa juz trace nadzieje nato ze jeszcze mnie polubi:(
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: aneta_117 w 18 Wrz, 2005, 11:44
nie trać nadziei teraz Twoja cierpliwość i konsekwencja zostaną wystawione na próbę na pocieszenie Ci powiem że ja odczuwałam to samo z Orzeszkiem a teraz po prawie roku śpi mi na kolanach jak się zmęczy bieganiem a nowa szczylka która mam dwa tygodnie jeszcze ucieka jak chcę ją złapać ale już mi spaceruje po ramionach i kolanach więc nie jest źle doceniaj małe gesty które zwierzaczek wykonuje by się do Ciebie zbliżyć jedynąą jest byś nie wykonywał gwałtownych ruchów gdy jest w pobliżu mówił do niej przez kratki i podawał smakołki :) i życzę Ci dużo dużo cierpliwości a zobaczysz że się uda :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: kea w 18 Wrz, 2005, 11:44
sprobuj zamknac sie z nim w malym pomieszczeniu i siedz z nim, nie probujac go dotykac i nie ruszajac sie gwaltownie. w koncu zacznie po Tobie chodzic (z braku miejsca w pomieszczeniu :P ) ja tak oswajalam swoje szylki i zadzialalo. tylko pamietaj zeby go nie dotykac jak zacznie wchodzic na Ciebie. sprobuj dotknac (nie lapac) jak juz bedzie Cie traktowal jako stabilne podloze do kicania :D jak bedzie dawal sie miziac bezstresowo, to dopiero podkladaj rece zeby na nie sam wchodzil. jak wejdzie, da sie podniesc i wytrzyma 3 sekundy na Twoich rekach bez uciekania, to juz bedzie tylko z gorki :D (mi takie oswajanie zajelo tydzien, ale szylka byla 2-miesieczna, a oswajanie zaczelam nastepnego dnia po przyniesieniu szylka do domu :) )
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Maniula Pula w 18 Wrz, 2005, 18:42
Dzieki zaczne tak robic fajnie i jest iskierka nadziei dzieki bardzo:):)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: girljusta w 18 Wrz, 2005, 19:31
A ja od początku moją szylkę brałam na ręce, bo małe to nic nie zrobi i ją tak nosiłam i przy okazji męczyłam aż się przyzwyczaiła do mnie i teraz nie ma problemu. Czasem jeszcze odepchnie łapką jak nie chce, żeby ją drapać czy głaskać, ale w ogóle nie gryzie. Może dlatego, że miała 2 miesiące jak ją brałam. Im mniejsze tym łatwiej oswoić i szybciej.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: _SmErFeTkA_ w 18 Wrz, 2005, 20:24
Tylko że 2 miesięcznych szylątek sie nie powinno jeszcze sprzedawać/oddawać :? ja pchełka kupiłam w wieku 4 miesięcy i nie a dużych problemów(. wcześniejszego szylka też kupiłam w wieku 4 miesięcy i też nie było problemów  :wink:
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: girljusta w 18 Wrz, 2005, 21:15
no takiego mi sprzedali w hodowli
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Piterek w 18 Wrz, 2005, 23:58
Ja  tam niemam problemow   z moimi szylkami  od  poczatku  daja sie  glaskac  i brac na rece  a nawet  same tego  zadaja  

To  tak naprawde  zalezy  od  charakteru  zwierzaka   :wink:  :wink:
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: kea w 19 Wrz, 2005, 10:22
od charakteru tez, ale charakter mozna ksztaltowac :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Maniula Pula w 19 Wrz, 2005, 16:11
Słuchajcie dawałem jej różne smakołyki itp. a teraz jak przychodze zew szkoły to podbiega domnie i mnie wita wskakuje mi na rece itp. glaskam ja bezs problemu a jak ja zawolam odrazu przychodzi:)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: alika77 w 20 Wrz, 2005, 09:42
mój Maluszek sam mi wskakuje na ręce i chce być głaskany TO STRASZNY PIESZCZOCH czasami mi się wydaje że on ma charakter kota.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Szysia w 28 Paź, 2005, 12:43
To super ja też bym tak chciała. Ciekawe jak mi pójdzie z oswajaniem?  :wink: Samiczka ma 1,5roku a samczyk 6 miesięcy. Oboje mieli poprzednio włascicieli ale trafiły do mnie. Trzymajcie kciuki!!! :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ilonka w 02 Lis, 2005, 19:14
Szukam kogos, kto wiedzialby JAK oswajac szynszyle. Moje sa juz nieco oswojone, ale... nie szukaja zacisniania kontaktow. Troche mnie to smuci i martwi. Nie chcialabym, zeby zyly sobie jak chomiki- bez jakiejkolwiek interakcji ze mna. Na razie interesuja sie tylko tym, co by tu zjesc i jak wyjsc z klatki. pomocy!
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: aneta_117 w 02 Lis, 2005, 19:53
Ilonka masz tematy poświęcone oswajaniu szynszyli sprawdź w początkach z szynszylą
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: marta1 w 02 Lis, 2005, 20:00
Ja myśle że nie uda Ci się przykonać szylkków żeby kochały uściski. Oczywiście do chomików nie ma co porównywać bo że szczyle nie lubią być ściskane, to jeszcze nie znaczy że nie lubią jakichś(hmmm jak to powiedzieć), delikatniejszych pieszczot typu głaskania po łapce, brapania bod bródką czy za uszkiem. Jeśli troche czasu im poświęcisz napewno szybko zaczną się interesować też Tobą
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dezerter w 08 Lis, 2005, 21:03
lucid nie dziw sie ze dezerter cie nie lubi... bo swoja cala milos poswiecil mnie :) moze moj drugi szynszyl-behemot cie polubi :P i moj szynszyl nie jest "popsuty" tylko zakochany we mnie :) haha pozdrawiam
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: _SmErFeTkA_ w 10 Lis, 2005, 17:18
@dezerter, z twojej strony to troche niemiło...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: kea w 10 Lis, 2005, 18:05
hehehe @_SmErFeTkA_, nie mozesz brac wszystkiego na powaznie :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: _SmErFeTkA_ w 12 Lis, 2005, 20:20
Wiem że to powiedziane w żartach(lub nie) ale jak dla mnie to i tak jest to chamskie .... niech sie dziecko cieszy że ją szyszek polubil a nie robi z tego sensacji   :evil:
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Pchełka: ) w 13 Lis, 2005, 14:00
Witam!!!!!
Może poprostu powinieneś dać mu trochę czasu!! Ale rzyczę szczęścia;P
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Rue w 09 Sty, 2006, 09:41
Fajnie. A moj Fredzislaw jak nie lubil byc brany na rece i wyciagany z klatki, tak teraz nadal nie lubi byc wycagany, ale za to zaczyna powoli wchodzic na rece nio i zaczyna czesciej podchodzic i biegac po mnie.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: wishina w 09 Sty, 2006, 11:48
Moje dwie kulki niecierpią być brane na ręce. Daj im czas, jak same będą chciały to przyjdą, do niczego ich nie zmuszaj. Nic na siłę. Siądź sobie na podłodze i powoli wyciągaj ręce, żeby mogły Cię powąchać i dotknąć. Po jakimś czasie same zaczną do Ciebie przychodzić na pieszczotki.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: karolajn w 19 Maj, 2006, 21:12
   Moja szynszylka - Bajka, którą wzięłam z fermy, jest już u mnie ponad miesiąc. Zauważyłam, że jest niesamowicie nieufna w stosunku do ludzi ! Bierze jedzenie z ręki, na początku pozwalała się trochę pogłaskać w trakcie jedzenia, ale teraz już nawet nie można jej dotknąć. No chyba że ma "zawiechę" ;) Czasami, ale to rzadko, trochę po mnie połazi, ale to naprawdę rzadkość. W dodatku jest bardzo ale to bardzo płochliwa, chociaż już mniej niż na początku. Jak tak na nią patrzę to tak się zastanawiam co ona musiała widzieć na tej fermie, że teraz taka jest :( W życiu nie spotkałam aż tak nieufnej szylki. Postępuję z nią tak samo jak z Bafim na początku, a ten jest bardzo ufny i bardzo oswojony :) Jednak teraz trochę przystopowałam z jej oswajaniem - jeśli się nie uda, trudno. Najważniejsze, że Bafi ma towarzyszkę. Tylko dręczy mnie to jej zachowanie. Na pewno widziała jak na fermie zabijano jej towarzyszy, to straszne :(
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: aneta_117 w 19 Maj, 2006, 22:54
No właśnie bardzo często jest taki problem z szylkami z fermy, one potrzebują więcej cierpliwości i delikatności, ale na pewno Ci się uda. Trzymam kciuki :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: kea w 20 Maj, 2006, 10:23
karolajn, nie martw sie! ja mam biala nie wiem skad, mozliwe ze z fermy (nie jestem jej 1 wlascicielka), i byla strasznie nieufna. ale nic to! juz po 10 miesiacach dala sie dotknac po glowce w celu podrapania i nie gryzla przy tym ;P a na rece dawala sie brac po hm.. 3 miesiacach? ;)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: karolajn w 20 Maj, 2006, 11:11
Kea dzięki - pocieszyłaś mnie :D W takim razie uzbrajam się w cierpliwość i będę czekać :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Fiolka w 20 Maj, 2006, 17:41
Mój Czapuś jest z małej hodowli ,gdzie nie zabijają szylek i też niepotrzebuje kontaktu fiz. z nami.
Od poczatku tak było i mimo ,że jest z nami juz prawie 2 lata,to niewiele się zmienił.Jak go zabieralismy z hodowli ,to od razu na dzień dobry ugryzł moją córkę w rękę  prawie do kości,bo tak się bał.Do tej pory jest płochliwy i  bojaźliwy.Nalepszy kontakt z nim ma mój mąz i córka-mnie też da się potrzymać na rękach ile chcę,ale widać ,że tego nie lubi-nie mówiąc już o smyraniu...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: karolajn w 20 Maj, 2006, 18:18
No bo dużo zależy od temperamentu szylka... Moja Bajka nie gryzie ale bardzo się boi i ucieka.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: kea w 21 Maj, 2006, 09:18
a Biala sie w ogole nie boi. bala sie moze przez pierwszy miesiac, moze krocej. a potem to po prostu nie chciala bo nie lubila byc glaskana. ale strachwila nie jest w ogole - wkolo moze sie walic caly dom, a ona siedzi i patrzy ;)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: norah18 w 21 Maj, 2006, 12:50
ale strachwila nie jest w ogole - wkolo moze sie walic caly dom, a ona siedzi i patrzy ;)

skąd ja to znam? To jest chyba cecha charakterystyczna wszystkich szylek - a przynajmniej moich też :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: karolajn w 21 Maj, 2006, 13:16
Moich niestety nie - a już na pewno nie Bajeczki. Bafi nie jest aż tak płochliwy ale do najśmielszych też nie należy - bardzo boi się obcych. No ale z oswojeniem Bafiego nie miałam żadnych problemów - od początku był ciekawski i mało bojaźliwy :) Biorąc Bajkę z fermy wiedziałam jakie czekają mnie problemy. Pożyjemy, zobaczymy :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: szyszunka w 14 Cze, 2006, 00:14
Mam swoja mozaike :):) ktora nazwałam Budrys
Dziesiaj były małe kłopoty z budrysem :( droga długa i biedak sie przegrzał :(
Wieczorkiem było juz wszystko oki :) szylek sam juz jadł , wieczorkiem kiedy przyszedł mąż z pracy zrobilismy porzadki w klatce doszło nowe poidełko dla malucha ,wymiana piasku ... wpuscilismy małego zeby wykąpał sie 1 w piasku było oki :) az do mometu jak gacek(szynszyl ) wparował do klatki i zaczoł delikatnie malucha podgryac ..potem wpadł do piachu i nie chciał wyjsc w tym czasie maluch jadł sianko ...gacek wyskoczył z piachu i zaczoł malca podszczypywac ...juz wiiem ze bedzie walka o klatke i jedzenie ...
Po posiłku malca puscilismy w pokoju ( z powodu choroby cały czas siedział na kafelkach a potem w łózku z 2 schłodzonymi butelkami ) nie mineło 10 minut jak gacek zaczoł latac za budrysem i go wąchac ... bałam sie o malca i na poczatku myslałam ze bedzie wojna i nagle patrzymy a gacek włazi na budrysa jak na samice i tak cały czas w koncu musiałam malucha zabrac do łózka  ...gacek sie uspokoił ... co o tym sadzicie czy mogł pomylic samca z samica ?? czy to inny obiaw zainteresowania ??
Dzisiaj
Mąż spał ja pilnowałam malucha ktory spał koło meza w łózku -był spokuj gacek nie zaiteresował sie malcem ... nadeszła zmiana warty ja lulu a maz na strazy budrys dalej spał w łózku ..cisza az do mojej pobudki ..
Gacek wszedł na łózko i zaczoł wydawac odgłosy a potem atak oczywiscie nie pozwoliłam do złapania zebami malucha ...poniewaz gacek lata wolno nie mogłam pozwolic zeby narazac malucha na ciagły stres wiec zrobiłM TAK ...
wyjełam z klatki jedzenie gacka ,poinik,sianko i wszystko ustwiłam pod klatka a w klatce umiesciłam budrysa ...teraz maluch spi w klaTCE A GACEK LATA W KOŁO I WYDAJE ODGŁOSY  a budrys mu odpowiada :) no i gacek lata oszalały po łózku i piszczy
 Czy to dobry pomysł z ta klatka ??
 
Malec go nie atakuje ani sie nie broni tylko ucieka a ma ponad 3 miesiace jest przyjazny ... wydaje tylko odgłosy czy   to dobrze ?? .
No i co mnie dziwi gacek lata wacha mocz budrysa  fuczy a jak nie dojdzie do ataku to czysci sobie małego ?? dlaczego taka reakcja jak na samice ??
o 10 jade  z mLlcem do wet i pomyslałam żeby zostawic klatke gackowi otwarta zeby wszedł i zapoznał sie z zapachami budrysa --ale nie wiem czy to dobry pomysł ?? czy gacek nie obsika ja z gory na doł a jesli tak to czy to jakos wpłynie na budrysa ??

Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Kiwi w 16 Cze, 2006, 22:10
On go nie pomylił z samicą, tak się objawia dominacja u szylków. Pozwól mu włazić na Budrysa dopóki nie zacznie gryźć malca, moje dziewczyny też na siebie wskakiwały, ale tylko po to, by ustalić kto jest osobnikiem alfa w stadzie ;)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: kea w 16 Cze, 2006, 22:40

Cytuj
Malec go nie atakuje ani sie nie broni tylko ucieka a ma ponad 3 miesiace jest przyjazny .

gdzies indziej pisalas, ze jest przeglodzony i slaby - to chyba Ty pisalas?
moze poczekaj z tydzien z oswajaniem, az maly dojdzie do siebie
chyba ze ze strony tamtego nie widzisz zadnych oznak agresji - wtedy maly da sie szybko zdominowac i bedzie po sprawie. ale jesli widzisz, ze to dla niego duzy stres, to ja bym mu dala troche czasu
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: szyszunka w 16 Cze, 2006, 23:35
Kea nie dopuszczam gacuchny do budrysa :)
Gacek kombinuje zeby dorwac malca ale tak go zabezpieczyłam ze nie ma takiej mozliwosci :):)
Tydzien to mało bo maluch majac prawie 4 miesiace wazy tylko 100 gram wiec sadze ze miesiac musze ich trzymac osobno :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: kea w 17 Cze, 2006, 10:34
no taaak.. tylko ze im dluzej maluch bedzie niedominowany, bedzie pewniejszy siebie i bedziesz musiala je dluzej laczyc, bo moze zaczac sie bronic.
a mozesz jeszcze sie zdziwic jak szybko szczyle moga przytyc! :P Biala juz po 3 dniach jedzenia (wczesniej przez miesiac jadla malutko) zaczela miec tluszczyk pod futrem ;P
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: szyszunka w 17 Cze, 2006, 13:12
Kea mozliwe ale jeszcze budrys ma problem złapka :( wiec bede obserwowac jak zobacze ze wytrzyma starcie to  wtedy ich dopuszcze :)
Ale dziwi mnie gacus tak jakby troche odpuscił wczesniej wrecz polował na budrysa nie mogłam przy nim klatki otworzyc bo zaraz sie pakował a teraz siedzi i patrzy jak malucha karmie ... moze to zmyłka ZOBACZYMY CO Z TEGO BEDZIE :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Tommi w 23 Sty, 2007, 00:38
Witam wszystkich jestem nowy i mam maly problem .... [-chomik-] kupilem niedawno szynszylka... i mam teraz maly prolem szynszyl chyba byl straszony przez poprzedniego wlasciciela ... gdy tylko go wypuszczam wszystko jest fajnie i dobrze lazi po mnie czasami itd ale gdy zobaczy rece to tak szybko ucieka i sie chowa w najglebszy kont ... nie wiem co zrobic jak mui pokazac ze nic mu nie grozi :(( moze ktos mi pomoze plxx
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Iwa w 23 Sty, 2007, 05:19
Większość szylków nie lubi noszenia na rękach. Może spróbujprzekonać go do swoich dłoni podając z nich ulubione przysmaki gryzonia?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: achajka_md w 23 Sty, 2007, 11:13
to jest normalne, że szylka się tak zachowuje na początku...to takie małe dzikusy, a co do przysmaku to ja bym uważała, bo jeżeli dasz mu coś dobrego i później weźmiesz go na ręce, to może to źle skojarzyc i nie będzie chciał nic od Ciebie wziąc, ja bym radziła nie brac na ręcę, tylko najwyżej spróbowac delikatnie pogłaskac (za którymś razem, nie od razu), no i przede wszystkim- CIERPLIWOSCI :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Julia w 23 Sty, 2007, 11:58
Pozwól mu się przyzwyczaić do ciebie ,niech po Tobie łazi ,trymaj dłoni otwartymi i połoz na nię jakiś smakołyk,oswajanie szylka trwa długo,daj mu trochę :) czasu,moj Myszyk dopiero po 2-ch latach pozwolił do siębie się zbliżyć , był to potwotny dzikus, oswajanie szło mi bardzo małymi kroczkami,nawet myślałam że się nie da.NIe rób gwałtownych ruchów,podnoś do niego dłoni z prękościa ślimaka,większość gryzoni nie lubi chwyta"z góry".Ja musiąłam długie chwile spędzić w bezruchu,żeby szył czuł się na mnie bezpiecznie,teraz juz pozwala podrapać za uszkiem,nawet parę razy spokojnie wziałam go w dłonie.Większość SZylków nie lubi glaskania,to nie kot,ale z czasem jak już się przyzwyczai mozna ję delikatnie podrapać pod brodą lub za uszkiem,lub po boczku jednym paluszkiem.Cierpliwości. :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Tommi w 23 Sty, 2007, 15:19
dzieki ... za porady .. bede cierpliwy ...  wziolem go wiec teraz jestem swiadomy ze musze sie nim opiewkowac .... :D :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Marek4 w 23 Sty, 2007, 16:52
Szynylek potrzebuje długiego czasu na oswijenie się nasz Cezar jest u nas 4 lat a dopiero od jakiegoś czasu leży i spi na boku jak wchodzimy do łazienki , bo tam ma klatke . Bądź cierpliwy a szylek ci odpłaci , Nasz lubi drapanie między uszkami , koło przedniej łapki ale to po jakimś czasie
Czasu i sssssssssspppppppoooookkkkkkkkooooojjjjjjjjuuuuuu i wytrwałości
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: majushka w 04 Lut, 2007, 21:58
mam taki maly problem otoz mam szynszyla z lekka przeszloscia. ma ok. poltora roku i jestem jego podobno az 4 wlascicielka :( jestem ciekawa czy dam rade go oswoic tak zeby dawal sie brac na rece i w ogole zeby sie mnie nie bal. narazie pozwala mi tylko na glaskanie go pod szyjka i za uszkami ale jak moja reka przesuwa sie na brzuszek to szczeka na mnie. chcialabym wziasc go na rece zeby mu odciac takie koltuny ktore mu sie porobily prawdopodobnie u tych nie czulych ludzi ktorzy go pewnie nie kapali za czesto lub nawet w ogole.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: fanaticus w 04 Lut, 2007, 23:11
widzisz wydaje mi się że jak na szyla po przejściach to on i tak ma do Ciebie b. duże zaufanie. moje szylki też nie pozwalają mi na wiele więcej - trafił mi się taki dziki typ zwierzów, tzn jeden dziki a drugi po prostu bardzo niezależny.
nie zniechęcaj się w żadnym wypadku ale to branie na ręce może się nie udać, nawet nie z powodu przejść, tylko dlatego że niektóre szyle po prostu w ogóle tego nie lubią. jasne że czasem trzeba wziąć na ręce żeby coś zadziałać, ale jeśli szyl nie będzie Ci sam z chęcią na nie wskakiwał to wcale nie będzie to odosobniony przypadek
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: majushka w 04 Lut, 2007, 23:19
nie zniechecam sie i tak go kocham  :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Julia w 04 Lut, 2007, 23:24
 Moj Myszyk jest u mnie ponad 2,5 lata,szczeże mowie ja w pewnym momencie straciłam nadzieję na to że da sie go oswoić,ale dopiero po 2,5 latach udało się.Na ręce nie przyjdzie, ale na kolana usiądzie.Jak muszę  przeprowadzić jakiś zabieg,podac lek  lub go obejrzac z bliska,to muszę go łapać - sam nie przyjdzie.Cierpliwości. Rzeczewiście jak na szylka "po przejściach" on ma do Ciebie Duże zaufanie.Cierpliwości.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: karolajn w 05 Lut, 2007, 11:30
Co do tego brzuszka - jedna z moich szynszyli jest bardzo oswojona a i tak nie przepada za glaskaniem jej tam ;] Pewnie dlatego, ze to delikatne miejsce.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Iska w 05 Lut, 2007, 15:48
Każda szylka jest inna, ale jeśli daje się pogłaskać to i tak dużo.Mój pierwszy rozrabiaka w ogóle nie dawał się dotknąc, a obecna Frania  [-chomik-] (dzięki swojej poprzedniej właścicielce :D) daja się brać na ręce, sama przychodzi itp(taki przytulak).Sprubój wziąść ja na ręce i dać jej coś dobrego do jedzonka(przekupstwo to najlepszy sposób na gryzonie).Może jak się przyzwyczai, że zawsze jak masz ją na rękach to dostaje coś smacznego(np.rodzynke :) ) to w końcu sama zacznie przychodzić.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: karolajn w 05 Lut, 2007, 17:21
Ja nie polecam brania szynszyli na rece jesli nie jest oswojona ! Bedzie bala sie jeszcze bardziej. Lepiej podsun jej po prostu smakolyk i cierpliwie czekaj az sama podejdzie.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: majushka w 05 Lut, 2007, 17:53
kiedys musialam go zlapac w rece bo mi zwial i nie bylo innego sposobu zeby go z powrotem umiescic w klatce. obrazil sie na mnie wtedy i foch przeszedl mu dopiero na drugi dzien  8) nie wywieram na nim presji bo wiem ze szynszyla to bardzo plochliwe i delikatne stworzonko ale chcialabym w koncu usunac te koltuny na jego plecach. nawet jesli nigdy sie do mnie w pelni nie przekona to i tak jestem szczesliwa ze go mam, bo wiem ze w przeciwienstwie do poprzednich wlascicieli ja o niego dbam, u mnie ma godziwe warunki bytu i wiedzie przyzwoite zycie hehe :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: karolajn w 06 Lut, 2007, 10:53
No pewnie, masz racje, nawet jak sie do konca nie oswoi to i tak masz satysfakcje ze go uratowalas. Ja wzielam szynszylę z fermy, nie jest juz dzika ale tez nie tak oswojona jak moja druga szynszylka. Jednak w zyciu bym jej nie oddala i ciesze sie, ze nie trafila do szafy jakiejs paniusi w postaci futra.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: bronto w 24 Lip, 2007, 22:51
Dokleje sie do tego watku, chociaz stary, bo chce i musze sie wam pochwalic przelomem w oswajaniu Che. Dzikusek z niego straszny, wystarczy czasem, ze kichne albo ziewne i zwiewa na drugi koniec mieszkania, ale od jakiegos czasu szuka kontaktu ze mna jak jest na wybiegu, tzn biega dookola mnie, obwachuje stopy, przeskakuje mi przez nogi jak przez przeszkody. Ale dzisiaj moja niunia wskoczyla na swoja ulubiona kanape jak na niej siedzialam i zaczal po mnie biegac, po ramionach nogach. Nagle wlazl na oparcie kanapy i usiadl tuz obok mojej glowy i zaczal i nosem szperac we wlosach. Obrocilam sie delikatnie, i zaczal mi obwachiwac nos i usta i tak mnie smiesznie muskal wasiskami. Serce mi sie stopilo normalnie, slodziak kochany. To dopiero poczatki, jest u mnie dopiero 3 tygodnie, ale czuje, ze dzisiejsze "spotkanie 3 stopnia" bylo duuuzym krokiem naprzod!!
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Agusia_krzys w 24 Lip, 2007, 23:37
a u mnie jeżeli chodzi o oswajanie, mam mojego Diabełka ok 1 m-ca . i mam wrażenie że jakby On już się oswoił zemną. nie boi sie mnie, je mi z rączki.. i w ogóle jest inny tak bardziej jak przyjaciel.. i czasem mam wrażenie że nawet mnie słucha :d

\ może powinnaś dać mu odrobinkę czasu :) jakiejś bliskości, pokazać mu że jest ważny... /
jak czasem czytam na forum jakie szylki są grzeczne, i że wchodzą same to klatki.. itp to trochę się załamuje, ale wieże że tylko jakiś czas i mój Diabełek też będzie taki.. :) heh
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: bronto w 25 Lip, 2007, 08:57
hehe, ale jaja, a niby przez jakie "H" mam napisac obwąchiwać, zeby moderator mnie nie wymoderowal? no blaaaagaaam :D

A co do oswajania, to Agusia, Che ma tylko takie przeblyski:) Chociaz musze powiedziec, ze wskakuje na komende do klatki:)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: magaskas w 25 Lip, 2007, 10:31
To szczęściarz z Ciebie, bo mój Szyl na komendę "do klatki" nie reaguje wcale :) Mogłabym wręcz powiedzieć, że nabija się ze mnie jak to słyszy :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: myszagi w 25 Lip, 2007, 11:16
Na komendę do klatki reaguje tylko Chico a Odi rozsiada się i nie ruszy dopóki go nie wezmę na ręcę i nie zaniosę sama :)
Czasami też mi się wydaję, że w ten sposób się ze mnie nabija
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Agusia_krzys w 25 Lip, 2007, 15:22
mój chyba nie wie co to jest komenda " do klatki "  jak coś mówię to robi gonitwę po całym moim pokoju i zaszywa się gdzieś w szczelinkach mebli :p świr...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: MartuskaM w 26 Lip, 2007, 13:38
Moj bubek wprot uwielbia jak go sie caluje w pyszczek prosto w nose .Wtedy nawed nastawia gluwke.Zawsze go caluje jek go wkladam do klatki
PS:Troche go rozpiescilam:P:P
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 26 Lip, 2007, 18:20
mój reaguje na komędę "no chodź" hahaha... :) tak, że ucieka gdzie pieprz rośnie bo wie, że to oznacza "idziemy do klatki" :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: juti10 w 26 Lip, 2007, 20:42
ja swojego szylusia mam już prawie trzy miesiące ale uwielbiamy się nawzajem niestety mojego przyszłego męża nie daży taką sympatią co jest powodem zazdrości  :) początki były tragiczne łapanie za pomocą ręcznika i takie tam ale codziennie kładłam się na dywanie i wołałam go przybiegał i uciekał ,ąz w końcu się przełamał i teraz podchodzi cały czas a dajcie mu smakołyk pozamiatane cały czas na kolanach delikatne kąsanie ręki nawet nie mam problemu z wejściem do klatki jak sam nie chce wejść to pokazuje mu rękę a on myśli że coś dostanie iwskakuje na nia a ja go cap i do klateczki  :)kiedyś bał się wejść pod stolik teraz już siedzi na telewizorze uwielbia dvd ale już wie,że nie wolno mu tam siedzieć a po łużku to buszuje warto mu poświęcić dużo uwagi po pewnym czasie sam szylek to zauważy mój gdy biorę miskę to czeka pod moimi nogami ,aż ją napełnię i włoże do klatki  :brawo:
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Agusia_krzys w 26 Lip, 2007, 23:39
fajnie, ja też bym chciała żeby mój maluch był taki wychowany :p ja jak mu daję jakiś smakołyk zamiast spokojnie zjeść przy mnie żebym się napatrzyła i podziwiała to ucieka ;p heh jest śmieszny, ja na szczęście nie muszę gonić go i łapać ręcznikiem czasem łapanie jego zajmuje mi ok 30 min... jest to wkurzające ale też śmieszne ;p ja mam radochę i On .. :p
a co do zazdrości, mój mały też jest zazdrosny o mojego chłopca :/ jak On jest to się obraża i nie chce wychodzić z klatki, i w zasadzie nic nie chce... często trwa to długo- taka obraza " majestatu " ;p wiec nie jesteś jedna Juti10 ;p
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: bronto w 27 Lip, 2007, 22:30
kurcze, dream pisala w innym watku, ze to smieszne, ze gryzonie moga sie obrazac, ale ja na sto procent moge powiedziec, kiedy Che jest obrazony. np jak go zagonie do klatki i idzie do swojej miski, to siada do mnie tylem, normalnie je siedzac przodem:) no i robi czasem zlosliwe miny:) fajny jest siersciuch, ale zmienny, jednego dnia sie lasi, innego zaszywa gdzies pod kanapa i nie wychodzi w ogole.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: aska69 w 28 Lip, 2007, 10:05
A moja szylka wręcz uwielbia mojego narzeczonego :) zawsze się do niego łasi, lubi po nim chodzić i go podgryzać :-) ale może to dlatego że to samiczka, a wasze szylki to chyba samce :-> z łapaniem też nie mam problemu, Lady z reguły sama wchodzi do klatki jak już się jej nie chce biegać, a jeśli nie wejdzie to biorę ją na ręce i wkładam do klatki :-P
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 28 Lip, 2007, 12:03
bronto, może te imie tak na niego wpływa, że to taki mały buntownik :)))
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: zuluska w 28 Lip, 2007, 13:42
A mój Szyl nie ma żadnych oporów przeciw wyciąganiu z klatki - lubi zarówno sobie pobiegać, jak i posiedzieć pod bluzą :) Jednak problemy zaczynają się, jak trzeba mu do klatki iść - mógłby cały dzień siedzieć w pokoju, nawet, jeśli oznaczałoby to, że będzie spał.

Pozdrawiamy  [-chomik-]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: MartuskaM w 29 Lip, 2007, 17:39
mojego szylka łatwo wyjac z klatki ale gorzej z wkladaniem go z powrotem
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 13 Sie, 2007, 23:58
oczywiście, całkiem poważnie, zdążyłam się z nim zżyć a nawet pokochać jednak to uczucie nie jest odwzajemniane.
Nie wiem co teraz zrobić. Zaakceptować taki stan rzeczy mówiąc sobie "taki charakter" czy może "walczyć" o poprawne relacje szynszyla-człowiek?

Ten mój nowy nabytek jest okropnie trudny do oswojenia. Kiedy wkłada się palec do klatki, przykłada do prętów etc to rozwścieczona mozaika zaczyna fkać, prychać, atakować, a gryzie dotkliwie. Kiedy się ją wyciąga z klatki wytwarza ten niemiły zapach który szynszyle wydobywają z siebie w sytacjach zagrozenia, kiedy podaje się smakołyk to malec czai się, wymierza odległość i szybkim ugryzieniem zabiera i ucieka, nawet nie obwąc***ąc dłoni osoby która mu go dała. Nie wiem wobec tego jak go oswoić? Czy on w ogóle polubi kontakt z człowiekiem? W sumie ma zadatki, bo potrafi usnąć na rękach, ale zeby go wyjąć z klatki trzeba stoczyć naprawdę krwawy bój. Czasami jestem tak zła, że poddaję się i np. wyciągam Filipa i go głaszczę etc - a to już trochę faworyzowanie, zwłaszcza, że teraz powinnam poświęcić więcej czasu nowemu maluchowi. Tylko, że wszystkie sposoby oswajania zawodzą! :(( Nie ma też mowy by na wybiegu podszedł do mnie, ogólnie nie wiem co robić. Nikt nie twierdził, że będzie łatwo, ale nie myślalam, że trafię na takiego diabełka, Filip mnie chyba rozpieścił pod tym względem. :<
/scaliła dream*

ma ktoś jakieś pomysły na oswojenie? A może pozostawić go samemu sobie bo ma taki charakter? Nie musi być przecież pieszczochem, ale zeby chociaz nie gryzł.. nawet nie wiedzie jaką antypatię może wzbudzić to małe i słodkie zwierzątko takim zachowaniem. Naprawdę, chwilami załamuję się, mam dość, zaczynam wątpić. No i nie wiem, nie wiem co zrobić, już wszystkie znane mi i wyczytane metody zawiodły. :| Może z czasem zobaczy, że te ręce nie robią mu krzywdy. Chciałabym aby nauczył się łagodności od Filipa - one się naprawdę od siebie uczą np. Filip nauczył się jeść 2gi granulat :) no ale chyba na to nie mam zbytnio co liczyć.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 14 Sie, 2007, 01:27
dream*, na to potrzeba czaaasu, dużo czasu. Jełśi już masz małego na rękach to głaskaj go jak najtroskliwiej, żeby przyzwyczaił się do Twojego zapachu i poczuł, że nie zrobisz mu krzywdy. Na przychodzenie na wybiegu przyjdzie czas, kiedyś... i tu musisz dać nowemu pełną samowolkę, kiedy on zechce, a ni Ty. Wyciąganie na siłę z klatki tez nie wpływa korzystnie na realcje człowiek-szynszyl. Weź tę drugą możliwość, ze jak nowy poobserwuje jak Filip do ciebie przychodzi, to zechce sam sprawdzić dlaczego tamten to robi i w końcu przyjdzie. Ale musisz dać sobie i jemu więcej czasu i luzu. Wszystko na spokojnie :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: justynan2 w 14 Sie, 2007, 09:34
Ja mam takie same problemy z MUFKIEM. był kupiony w sklepie zoologicznym gdzie spędził 3 miesiace bez puszczania na wybieg i brania na ręce. W domu toleruje otoczenie ale dotknąc go mogę tylko ja bo na wszystkich prycha. Oczywiście nie ma mowy o wzięciu go na ręce, czasami tylko pozwala się posmyrać za uszkiem i to też przy dobrych wiatrach. Mam go już rok i teraz dopiero postanowiłam nauczyć go że ręce to nic strasznego. Łapię go na wybiegu i trzymam na rękach codziennie o minutkę dłużej no i zawsze mam migdałka w ręce. Szczerze mówiąc to robię to dopiero od dwóch dni więc nie wiem jakie będą tego rezultaty. Nie wyciągam go z klatki bo to jego dom i chcę żeby tam czuł się bezpiecznie. A przez to że jest takim trudnym wychowankiem mam do niego większy sentyment niż do spokojnej SZELMY, jest po prostu dla mnie wyzwaniem i nie ważne kiedy się nauczy brania na ręce, mamy przecież dużo czasu.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 14 Sie, 2007, 10:51
w sumie tak, tylko ja mam wrażenie, że jak nic nie zrobię to on zdziczeje jeszcze bardziej. Poświęcam mu czas i uwagę, siedzę po turecku na środku pokoju, wołam go, w ręku trzymam smakołyk, ale on tylko patrzy i ucieka a Filip podchodzi i zjada smakołyk, a mały już nie wychodzi z za łóżka. Jak już weźmie się go na ręce to usypia, tuli się, no, taki mały pieszczoszek.. dlatego boję się, że bez tego łapania go to on zapomni już całkowicie o tym ile te ręce sprawiają mu przyjemności :D

justyna, no fakt, mamy dużo czasu.. :) zycze powodzenia. :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Moncia16 w 14 Sie, 2007, 12:32
Hey Dream* Jeszcze nie mam szynszyla ale moge ci powiedzieć ze duzo czytałam o takich przypadkach i jedynym wyjsciem jest monotonne powtarzanie tego co sie robi do tej pory...tzn..Wołaj go za kazdym razem gdy chcesz zeby do ciebie podszedł...W pewnym momencie przełamie się i podejdzie...mozliwe jest to ze maluch był w sklepie dręczony i teraaz boi się  ludzi...Musisz poczekać:) A jakie Maluch ma kontakty z Filipem?? Bo jesli dobre to ten starszy nauczy go jak powinno sie postepować z ludzmi:):) W ktoryms momencie szylek podejdzie do ciebie sam i zdziwisz sie bardzo...Ale bedziesz szczesliwa ze twoj trud sie opłaca:)

Zycze powodzenia w oswajaniu:):)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 14 Sie, 2007, 12:46
on jest z domowej hodowli :) a Filip z zoologa. No i własciciele mówili, że jest łagodny, więc możliwe, że z natury jest łagodny tylko mnie się boi, no bo z nimi miał kontakt od małego, więc siłą rzeczy był z nimi oswojony. :) no i o zadnym znęcaniu się nad maluchem nie ma mowy - Ci ludzie byli bardzo zaangazowani i przezywali, że muszą oddać malca, mamy do dziś kontakt mailowy i cieszą się z kazdego zdjęcia :) więc raczje był otaczany miłoscią. :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: magaskas w 14 Sie, 2007, 12:50
Dream* poczekaj, bądź cierpliwa. I nie wyciągaj go na siłę z klatki, wtedy czuje zagrożenie i stąd też takie zachowanie. Zwabiaj go smakołykami, mów do niego spokojnym głosem, pokazuj, że Filip przychodzi i się nie boi. Myślę, że z czasem się do Ciebie przekona, a jeśli nie, to niestety będziesz miała indywidualistę w domu :) Nie każde zwierzę można do siebie przekonać.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 14 Sie, 2007, 13:06
wiem, i wcale nie wazam, ze zaraz ma być wielkim pieszzochem {chociaż już jest, w koncu nawet Filip nie usypia mi na rękach i się tak nie wtula - czyli jednak mały lubi kontakt z ludzmi} tylko zeby nie gryzł. :(( jestem cierpliwa :) w koncu mam go od niedawna więc jeszcze ma czas na zaklimatyzowanie się :) Dobrze, że z Filipem ma dobre kontakty  i z Tolą też :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 14 Sie, 2007, 14:06
Powiem Wam w sekrecie, że "wszystki mozaiki są indywidualistami" (nie obrażając mozaiek) :D wiem z własnego doświadczenia. One są inne niż pozostałe szyle. Coś mają w sobie takiego, w swoim zachowaniu. Coś takiego właśnie, że wkładasz rekę, żeby go pogłaskać, a ten: odpycha ją łapkami "zabieraj te łapska, nie widzisz, że przeszkadzasz?!"; "bo cię ugryzę!" i szczypie cię mocno w palec zębami. Albo na wybiegu czegoś mu zabraniasz, gdzie zwykle szyle po drugim upomnieniu ->odstawieniu z tego miejsca dają sobie spokój, a mozaika wraca uparcie jak bumerang...one są takie jakby alieny  [stupid]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 14 Sie, 2007, 19:24
i teraz mi to mówisz? :P no własnie, zwłaszcza, że gdzieś na forum padła opinia, że aksamity są wredne a on przecież ma ojca aksamita :D to juz w ogole :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 14 Sie, 2007, 19:49
Ha ha ha Dream*, no to masz przechlapane, nie dość, że mozaika to jeszcze po aksamicie! Jak się rodzinka zejdzie to ratuj się kto może [pekne_ze_smiechu]

Zobaczysz jak będzie fajnie jak się Twój szylek na coś zapatrzy i zamiast obrócić się do tyłu i patrzeć dalej, będzie tak zadzierał głowe do tyłu, że aż się wywróci na plecy. :rotfl2: Autentycznie mozaiki tak robią. Mimi, też tak miała :(
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 14 Sie, 2007, 20:00
no, ojca miał aksamita a mamę mozaikę :)
 więc jakby wredność ma w genach? :D czyli muszę go pokochac takim jakim jest ;))) och, zebym ja wczesniej wiedziała na co się piszę... :D

muszę podpatrzyć jak będzie tak robił :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 25 Sie, 2007, 23:38
okej, muszę się pochwalić, mały jest totalnie osobliwy. Zarówno umaszczenie ma oryginalne, jak i zachowanie {pyszczek czyści jak furiat na oślep wymac***ąc obydwoma łapkami, do kotki mojej nawołuje o tak: http://www.chinchilla-sounds.de/baby_e.htm - pierwszy dźwięk - jak przeczytalam opis to aż się złapałam za głowę, czyżby choroba sieroca?} nie jest zbyt błyskotliwy ale wszystkiego uczy się od inteligentnego Filipa - którego zresztą sobie podporządkował i zdominował do tego stopnia, że Filip nawet nie podchodzi do miseczki kiedy mały je ew jeśli się to zdarzy to mozaiek zaraz go odpędza. Dodam, że filip jest 2razy większy.

Ale nie o tym rzecz.
Mały zrobił ogromne postępy. Kiedy włoży się rękę już jej nie atakuje na oślep tylko wchodzi na nią z nadzieją, że wyjmie się go z klatki i będzie mógł pobiegać. Czasami nawet już na wybiegu do mnie podchodzi przekupiony smakołykiem.

Ale, nie da się ukryć, charakterny to on jest, potrafi podejść do ręki jak gdyby nigdy nic, obwąchać i ni stąd ni zowąd ugryźć. cóż, taka jego uroda. :)


ale postępy zrobił olbrzymie, z czego cieszę się ogromnie :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Inanna w 15 Wrz, 2007, 13:34
     Wczoraj do mojego pokoju wprowadziła się młoda szynszyla, a właściwie szynszyl - ma na imię Gizmo :) Zanim go przygarnełam czytałam różne porady i zalecenia na stronach internetowych, by być gotową. Nakupywałam mu furę karmy, smakołyków i innych niezbędnych rzeczy. Tylko z klatka się przeliczyłam - ma za duży rozstaw prętów, tak więc musiałam ją trochę zabudować, żeby Gizmo ciągle nie uciekał. Za miesiąc kupię mu nową - dużą i specjalnie dla szynszyli (ta jest po króliku :)).
    Zwierzak przybył do mnie wieczorem, tak więc pierwszy dzień razem właśnie trwa. Jestem dopiero na samym początku drogi tak więc wybaczcie mi pytania, które wydadzą wam się głupie, ale wolę spytać o najmniejszą drobnostkę, niż potem żałować. Zwłaszcza, że to moje pierwsze zetknięcie z szynszylą.
    Po pierwsze: wczoraj Gizmo polatał sobie po pokoju jakieś 2-3h. Pozwoliłabym mu pewnie trochę dłużej, ale nagle siedząc za szafą(którą sobie upodobał) zaczął "piszczeć" (jeśli można to nazwać piskiem). "Wcześniej" popiskiwał tylko jak chciałam go złapać. Byłam daleko od niego, więc to nie przeze mnie. Kiedy próbowałam go złapać piszczał jeszcze bardziej, a nawet prychał. Kiedy odchodziłam, dalej piszczał żałosnie. Nie wiedziałam co mu jest. Wodę i kawałek biszkopta zostawiłam mu pod bokiem, więc chyba nie chodzi o głód. W końcu uparłam się, że go złapię, ale po bezowocnej próbie zostawiłam go. Był spokój na kwadrans, a potem znowu. Wreszcie po długim boju wsadziłam go do klatki tuląc wcześniej przez parę minut, żeby się do mnie przyzwyczaił i uspokoił. Było dobrze przez jakieś pół godziny i ponownie zaczął popiskiwać, ale to podejrzewam dlatego, że chciał wyjść na wolność. Co jednak było przyczyną poprzednich pisków? Czy ktoś mógłby mi wyjaśnić? Czy to możliwe, że tęskni za... mamą?

     A teraz krótsze pytania (niektóre głupie): dlaczego mój Gizmo lubi włazić POD szafę, mimo iż jest tam ciasno, i siedzieć tam... bardzo długo? I jak długo on może tam siedzieć? Wydaje mi się, że nic nie zjadł, mimo iż kupiłam mu specjalną karmę dla szynszyli, gryzak miodowy, biszkopty - też miodowe. Widziałam tylko jak wcinał trochę sianka. Czy to moja wina, czy może on nie jest głodny? A może mu nie smakuje? I czy nauczy się on sam pić z pojnika automatycznego, czy muszę mu pokazać?

      To już chyba wszystkie pytania. Byłabym wdzięczna za jak najszybsze odpowiedzi.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 15 Wrz, 2007, 13:48
Po pierwsze Inanna, powinnaś się dowiedzieć jaką karme jadł szynszyl w sklepie gdzie go kupiono, dac mu ta karme i codziennie dosypywać do niej troszkę wiecej tak ny szylek przeszedł na nową karmę. Jest to bardzo azne, gdyż szylek posiada w jelitach bakterie , które musza sie przestawic na nowy typ jedzenia, inaczej nie będą produkowały tak potrzebnych szylkowi witamin i azotu, a u szylka szybka zmiana karmy zaowocuje biegunkami lub zaparciem i to nie bedzie miłe dla niego i dla Ciebie.
Czas przyzwyczajania bakterii fdo nowej karmy a tym samym szylka to około dwa tygodnie. Bez przeszkód za to mozesz mu podawać różnego typu suszone zioła i sianko.

Jeżeli szylek nie umie pić z pojnika, to pokaż mu palcem do czsego to służy, a jak zacznie się przymierzać to delikatnie ściśnij poidełko, tak by do pyszczka popłynęła mu kropla wody, wtedy powinien załapać o co tutaj chodzi :)

Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: AB-BA w 15 Wrz, 2007, 13:50
 
     A teraz krótsze pytania (niektóre głupie): dlaczego mój Gizmo lubi włazić POD szafę, mimo iż jest tam ciasno, i siedzieć tam... bardzo długo? I jak długo on może tam siedzieć? Wydaje mi się, że nic nie zjadł, mimo iż kupiłam mu specjalną karmę dla szynszyli, gryzak miodowy, biszkopty - też miodowe. Widziałam tylko jak wcinał trochę sianka. Czy to moja wina, czy może on nie jest głodny? A może mu nie smakuje? I czy nauczy się on sam pić z pojnika automatycznego, czy muszę mu pokazać?

 

No cóż. W normalnym środowisku szylki mieszkają w ciasnych, ciemnych szczelinach - dlatego lubi szafe.
A co do pierwszego pytania... Ile Gizmo ma lat?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Katrin w 15 Wrz, 2007, 13:58
Inana pozwól szylowi przyzwyczaić sie do siebie do nowego otoczenia i do nowej klatki... Rozumiem ze chęć wygłaskania wytulenia i obcowania z tym zwierzaczkiem jest wieeelka ale on potrzebuje spokoju... Brak apetytu może  wynikać ze stresu zwiazanego ze zmianą otoczenia, piszczenie i wchodzenie pod szafę też  - on sie boi!  Pochwalisz sie nam co szyl ma w klatce??

Ps. Nie wypuszczaj szyla przez jakieś dwa, trzy dni z klatki i daj mu spokój możesz włożyć reke ale nie dotykaj go powinnien sam podejść, możesz spróbować dać mu jakiegoś smakołyka ale nic na siłe!
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 15 Wrz, 2007, 14:04
Inanna twój szylek jest wystraszony ponieważ wypuściłaś go pierwszego dnia kiedy dopiero powiien zaznajomić się z klatką. Na wszystko trzeba czasu a one potrafią wystraszone przesiedzieć kilka godzin w jakimś kącie i nic nie jeść. Te popiskiwania to zapewne "szczekanie" które oznacza strach przed czymś.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Inanna w 15 Wrz, 2007, 17:00
   A więc tak - Gizmo nie ma jeszcze lat, bo "zamówiłam" sobie w sklepie młodego szylka, którego przywieźli mi z hodowli. (Własciwie to nie wiem nawet ile ma miesięcy...) W samym sklepie siedział zaledwie dzień, więc to nie tam powinnam kierować pytanie o karmę. Kiedy go odebrałam wczoraj ze sklepu byłam tak podekscytowana, że o nic nie pytałam. Mój błąd. Co do wypuszczania z klatki to nie chciałam tego robić z poczatku, ale on mi ciągle ucieka! Wkrótce będę musiała zasłonić całą klatkę. A w środku ma domek, basen z pyłem, podściółkę, sianko, pojnik, miskę z jedzeniem, gryzak, sól, a dziś dodałam półeczkę i gałąź, ale niestety musiałam je wyjąć, bo wspinał się po nich i uciekał...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Katrin w 15 Wrz, 2007, 17:28
To postaraj sie ja najszybciej zasłonic klatke ponieważ kiedy ucieka Ty go łapiesz co wiaże sie dla niego z wielkim stresem....
Skoro to fermowy szyl dawaj mu może jako karme podstawową sam granulat i nie przesadzaj ze smakołykami (narazie ;) )
;) Z solą nie przesadzaj a raczej jej nie dawaj ponieważ sól zatrzymuje wode w organizmie! I postaraj się dostosować klate do jego potrzeb bo podobno najbardziej się liczy pierwsze wrazenie ;) Klatke można osłonić drobną siatką ;)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Inanna w 16 Wrz, 2007, 12:13
   Dziękuję wam bardzo za wszystkie porady :D Niestety musiałam zabarykadować całą klatkę Gizma z której wygląda tak żałośnie, że aż mi serce ściska, ale jeszcze dziś go nie wypuszczę. Kiedy wsadzam palec do klatki sam podchodzi i dotyka mnie noskiem. Jest taki fajniutki :) Nasypałam mu granulat, dałam troche marchewki, a dziś kawałek winogrona, które nawet skubnął! Sam nauczył się pić z pojnika. Nie wiem czy wszystkie szylki sa takie sprytne, ale on jest niesamowity! Wyłaził z klatki na przezróżne sposoby i wszystkie zapamietał. W pewnym momencie uciekł mi trzy razy w ciągu 5 min!! Potrafił sie odbić od podłoża, skoczyć, chycić się górnych prętów i szybko się przez nie przecisnąć :o Przypomina mi Mission Impossible :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Kiwi w 16 Wrz, 2007, 13:10
A jaką masz klatkę? Jeśli standardową szynszylówkę, to Gizmo jest młodziutki, bo starsze już się nie potrafią przecisnąć przez pręty :P
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Inanna w 16 Wrz, 2007, 18:20
    Klataka jest po króliku ;) , więc to pewnie nic dziwnego, że się przeciska, ale za miesiąc dostanie nową, typową dla szynszyli, wysoką, z dwiema półeczkami.
    Mam jeszcze pytanie odnośnie soli - dlaczego jej nie dawać? To tylko chwilowe, czy nigdy nie powinnam mu jej dać? Ponieważ na jednej ze stron o szynszylach przeczyałam, że to jeden z elementów w jakie powinnam wyposażyć klatkę.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Katrin w 16 Wrz, 2007, 19:03
Sól zatrzymuje wodę w organizmie jest nie zdrowa dla ludzi i dla szyli - nie jest potrzebna szylą do szczescia  i wystarcza im ta zawarta w pożywieniu ;) W końcu sól, cukier, biała mąka (i nie tylko ;) ) nazywane są białą śmiercią ;) U nie szyle nie mają w klatce soli czasem tylko skrobną coś z lampki solnej ;)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: FiFi94 w 17 Wrz, 2007, 16:56
chciałam się zapytać jak go oswoiłas bo ja mam teraz takie same problemy. mam go dopiero miesiąc ale juz chce działać. Napisz mi wszytsko co robiłas że stało sie on taki super. Najbardziej interesuje mnie to wskakiwanie na ręce.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 17 Wrz, 2007, 17:14
W zasadzie nie musiałam wiele robić. On się mnie bał więc nie wykonywałam gwałtownych ruchów przy nim.
nie łapałam go na siłę.nie krzyczałam. przede wszystkim gdy mnie gryzł to zabierałam rękę i on widział, że w ten sposób można mnie odpędzić więc aby nie utrwaliło mu się to przekonanie, przestałam ją zabierać, skubnął mnie raz, ja nic, ugryzł mnie już dosyć mocno, ja nic, zobaczył, że ręki nie cofam - zaczął ją obwąchiwać zamiast gryźć - ale to trzeba ufać zwierzęciu, że nie pogryzie ono dotkliwie. Poza tym nie ganiałam go ręką po klatce tylko trzymałam w bezpiecznej odległosci od szynszyla - kiedy ganiasz zwierze ręką po klatce w celu złapania ono się boi i zaczyna się bronic, najpierw uciekać a póżniej w ostatecznosci gryzc, kiedy ręka jest w bezpiecznej odległosci i się nie porusza to ciekawe zwierze samo przychodzi ją obwąchać, moze nie odrazu ale w koncu tak - trzeba pamiętać aby klatka była ich świątynią czyli miejscem w którym czują się pewnie i bezpiecznie - wtedy jest większa szansa, że zwierze podejdzie bez lęku, w dodatku jesli nie poruszymy ręką gwałtownie i damy ją zwierzęciu obwąchać to jest mała szansa, że ugryzie. No i tak go oduczyłam gryzienia choc ciagle czasem zdaza mu się skubnąć.
Kolejny etap oswajania był już trudniejszy, zawsze siadam ze skamolykami po turecku na środku pokoju i wystawiam rękę w stronę szynszyla, po jakimś czasie zwierze podchodzi po smakołyk, ale jesli nie masz smakołyku to nic, mój Filip był oswajany bez smakołyków a i tak podchodził spragniony towarzystwa, lecz proces ten trwał dłuzej. {nie mogłam sobie pozwolic na smakołyki kiedy cała jego karma była smakołykiem ;\ - megan} ze smakołykiem idzie znacznie łatwiej i szybciej.
Mój widać, że by podszedł ale nie czuł się pewnie, proces trwał dosyć długo i z kazdym dniem kulka podchodziła coraz blizej, w koncu się przemogła, a że łasuch z niej straszny to teraz jak tylko mnie wypatrzy siedzącą na dywanie to wskakuje mi na kolano i dopomina się smakołyka - lecz nie powiem, że to mój sukces bo tak naprawdę to sukces Filipa czyli mojego poprzedniego szyla, tamten zobaczył, że on przychodzi i krzywda mu się nie dzieje więc w koncu sam zaufał. Więc mój mozaiek nauczył sie tego po części od starszego kolegi. Ale jeśli tak będziesz postepowała to napewno w koncu uda Ci sie go oswoić i bez pomocy 2giego szyla. :)
zycze powodzenia. 

PS: trochę bez ładu i składu to napisałam więc gdybyś czegoś nie zrozumiała to pytaj, chętnie Ci odpowiem i mam nadzieję, że te rady Ci pomogą no i że inni też wypowiedzą się nt. oswajania. ;)           




acha, tą rękę wkładamy tak, że palce mamy skierowane w dół lekko a część ręki od naszej strony lekko uniesioną, palce złączone - to sprawia, że szynszyla podchodzi powąchać bo trudniej jej ugryźć, czasami nawet może wskoczy na rękę. ;-) jeśli dłoń trzyma się równolegle a nie po skosie to zwierze chwyta za palce skierowane w jego kierunku. ;-) no, chyba, ze tylko ja mam taką wredną mozaikę ;D {WueM}
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Inanna w 17 Wrz, 2007, 20:03
   Mam kolejne głupie pytania :D
1.Czy Gizmo nauczy się... reagować na swoje imię?
2. Stuningowałam mu klatkę (mój chłopak właściwie) i teraz nie może już z niej uciec, ale bardzo się stara. Czy tak będzie zawsze?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 17 Wrz, 2007, 20:14
1. Oczywiście że nauczy się reagować na swoje imię ale tylko wtedy kiedy będzie chciał.
2. Szylki zawsze korzystają z możliwości ucieczki. Większość szylek potrafi sama otwierać klatki i dlatego trzeba stosować specjalnie dodatkowe zabezpieczenia drzwiczek.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Inanna w 18 Wrz, 2007, 09:49
Witam. Mam kolejny problem, mam nadzieje że tym razem nie jest taki głupi... W klatce Gizmo ma duży basen z piaskiem do kąpieli. Ostatnio dowiedzialam się, że taki basen można wkładać do klatki raz dziennie i że nie musi być cały czas w środku. Tylko że szylek upodobał sobie ten basen nie tylko do kąpieli ale też...jako domek.Śpi w nim,załatwia się i ogólnie spędza tam najwięcej czasu.  Dziwi mnie to,gdyż kupiłam mu specjalny domek, do którego wszedł raz i na chwile. I dlatego zastanawiam się czy nie wyjmowawać tego basenu na dzień,tak żeby nauczył się spać w domku. Pozdrawiam i proszę o odpowiedź.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: magaskas w 18 Wrz, 2007, 09:56
Przede wszystkim powinnaś basen wyjąć dlatego, że szyl robi sobie z niego toaletę, a potem kąpie się we własnych oddchodach. Poza tym, to też niezdrowo, że w nim śpi bo wdycha pył, który zostaje w płucach. Szybko wyjmuj więc basen i wkładaj codziennie na godzinę :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Inanna w 18 Wrz, 2007, 11:36
    Dzięki, już wyjęłam :) Jesteście cudowni! Nie wiem co bym bez was zrobiła. A czy jest szansa, żeby polubił wchodzić do domku?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 18 Wrz, 2007, 11:39
Zaraz sam wskoczy, jak uświadomi sobie, że został "na wierzchu" potem będziesz go prosiła, żeby wyszedł już z tego domku :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: aska69 w 18 Wrz, 2007, 11:42
z własnego doświadczenia powiem: jeśli od początku nie wchodzi do domku to może nie polubić ;-) moja Lady na początku tylko omijała domek, a później zaczęła się agresja wobec domku i próby usunięcia go z klatki i w końcu musiałam go wyjąć. teraz jedyny schron jaki toleruje to miseczka pleciona z siana(w Auchan ostatnio trafiłam ) ale i to obgryza niemiłosiernie ;-) agresję zaś przelała na Maniusia :?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: FiFi94 w 18 Wrz, 2007, 16:03
 Dzięki. jesteś extra! BAardzo ci dziękuje, że mi pomogłaś. będe się stosować do twoich zasad i zobaczymy co z tego wyjdzie. Jak chcesz to moge ci pisać c tam u mnie to zobaczymy. Ju ż próbowałam to siedzenie w pokoju po turecku i udało się! tylko jak go wołałąm to uciekał a jak czytałam książke to sam podszedł po rodzynke. Troche niepewnie ale zawsze! mam nadzieje że twoje sposoby sie udają. Może masz racje może trzeba mieć troche wiecej cierpliwości. Będe ci notowała co u mnie i mojego szylka... Pozdrawiam!!!
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 18 Wrz, 2007, 16:54
to świetnie, że już podeszła, teraz już pójdzie z górki bo to właśnie najtrudniejsze, teraz kulka zobaczyła, że krzywda jej się z Twoich rąk nie dzieje i będzie podchodziła coraz częściej. :) Pisz jak Ci idzie, mam nadzieję, że będą postępy.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 18 Wrz, 2007, 23:47
A może ten domek jest nie taki jaki powinien być albo nie w takim miejscu gdzie chciałby szylek i dlatego go nie interesuje ?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: FiFi94 w 20 Wrz, 2007, 16:19
hej dream :*!!!!!!!!!!!
idzie super! Gdy FiFi siedział sobie w klatce i w ten dzień jeszcze nie biegał to włożyłam rękę do klatki i zablokowałam wyjście żeby nie wyszedł normalnie tylko na moja rękę wskoczył żebym ja go przeniosła...to było wczorak ,a dzisiaj wziełam znowu włożyłam rekę i gdy znowu wskoczył to go wziełam!!!! Trochę się na początku wiercił ale później się przytulił i usnął w mojej bluzie!!!!! CUDDDDDDDDD!!! Myślałam , że nigdy to nie nastąpi! A dzięki twoim radom poszło mi tak szybko!!!! Bardzo ci dziękuje. Niewiem jak Ci sie odwdzięczyć!!!!!! Teraz FiFi sobie grzecznie śpi na swojej ulibionej podusi... Jest taki słodki
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Inanna w 21 Wrz, 2007, 20:05
   Mam pytanko odnośnie karmienia. Z początku jadł mało, teraz znacznie więcej. Czy mogę go przekarmić? Pytałam w sklepie ile mu dawać dziennie i powiedziano mi, że teoretycznie te dwie łyżki, alewłaściwie mogę dawać do woli. Mój Gizmo na pewno przepełnionej miski nie ma i nawet nie zjada tych dwóch łyżek (ale jest przecież jeszcze młody). Ciągle jednak coś podżera i wydaje mi się, że jest jakby... grubszy. Powtórzę więc pytanie - czy mogę go przekarmić?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 21 Wrz, 2007, 20:12
no, można przkarmić zwierze a później ciężko jest zrzucić brzuszek. Napisz czym go karmisz. :-)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Katrin w 21 Wrz, 2007, 20:12
Dawaj mu narazie jedzonka do woli mały rośnie ;)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Inanna w 21 Wrz, 2007, 23:49
         Na razie karmie go granulatem, poniewaz radziliście mi tak.Dosypuje małe ilośći nasion. W klatce ma tez sianko. Podaje mu też czasem morele suszone. W klatce ma gryzak owocowy, ale go nie je.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Katrin w 22 Wrz, 2007, 09:10
A jakkiej firmy jest granulat?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 22 Wrz, 2007, 11:04
I koniecznie nie zapomnij o wapienku dla gryzonii (niedobór wapna u szyli powoduje padaczkę i inne choroby). Szyszek musi mieć wapienko.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Inanna w 22 Wrz, 2007, 16:52
   Granulat jest firmy "Vitakraft", a mieszanka nasion firmy "Nestor".
   Podaję mu wapno w tabletkach także firmy "Vitakraft". Kruszy się je do pożywienia, ale jaką mogę mieć pewność, że szynszyl to zje? Kupiłam również wapno biszkoptowe w postaci jednego kawałka, które najprawdopodobniej wsadza się do klatki i czeka aż zwierzak sam zacznie podgryzać. Nie włożyłam go na razie, bo używam tabletek.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 22 Wrz, 2007, 16:55
no to tak jak mówi Kasia: szynszylek rośnie więc póki co mu nie ograniczaj, co innego gdyby to była tłusta mieszanka megan czy inne karmy bogate w tłuszcze które tylko niepotrzebnie by obciążyły wątrobę i serce zwierzęcia, ale vitakraft akurat tłuszczu zawiera mało. ;-) no a mało tłuszczu + dużo ruchu to samo zdrowie ;-)
te tabletki calci fit z powodzeniem możesz dawać szylkowi bez krszenia, wtedy bedziesz widziała, że je - przeważnie sam bierze w łapki i sobie podgryza, no a jeśli nie je w taki sposób to skruszone z karmą je mimochodem ;-)
Pozdrawiam.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 22 Wrz, 2007, 17:01
Ja moim CalciVit Vitakraft'u rozbijam w papierku na proszek i posypuję nim karmę w miseczce.
Wtedy muszą go zjeść, bo jedzonko jest nim popudrowane. Kiedyś jadły go same, ale potem przestały, więc teraz im kruszę.

Taką tabletkę wystarczy raz na tydzień podać, ponieważ z witaminami też nie można przesadzić.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Inanna w 22 Wrz, 2007, 17:57
   Ojoj to znaczy, że "Megan" nie jest najlepszą firmą?:?, bo mam też ich produkt. Jest to taka mieszanka pełnowartościowa. Podałam mu ją na samym początku, ale nie chciał jeść, więc zamieniałam ją na granulat. Nie podawać mu jej w ogóle?, bo nie chcę żeby się rozchorował.
   Myślicie, że zacznie gryźć ten swój gryzak?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 22 Wrz, 2007, 18:12
   Ojoj to znaczy, że "Megan" nie jest najlepszą firmą? :?


Nie. Jako pokarm podstawowoy Megan jest beznadziejny, za tłusty! (może być podawany jako przysmak od czasu do czasu).
Wejdź w dział żywienie i odszukaj wątki. Tam są porobione wspaniałe rankingi i opisy zalet i wad poszczególnych karm. I ogónie poczytaj ten cały dział pod względem zywienia, informacje sa dobrze poukładane, a stron tylko 8, na pewno wszystko znajdziesz.

Tu masz jeden link: http://szynszyle.info/forum/index.php?topic=7524.0
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Inanna w 23 Wrz, 2007, 15:19
    Gizmo zaczął gryźć gryzak i spać w domku! :D :D :D Żeby jeszcze przybiegał kiedy go zawołam... Ach...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: mam bobka w 23 Wrz, 2007, 19:06
   Mamy chyba problem z naszym szylkiem Bobkiem. Jest z nami od ponad roku i niestety do tej pory są z nim problemy. Nigdy nie chcieliśmy go "za bardzo"oswoić, tzn. nie wymagaliśmy od niego, żeby się do nas przytulał i przychodził na każde zawołanie. Traktowaliśmy go jako zwierzątko, które jest uzależnione od człowieka, ale nie jest jego zabawką, więc dbaliśmy o niego jak trzeba, "rozmawialiśmy" z nim, dawaliśmy smakołyki i wypuszczaliśmy na wielogodzinne spacery (niestety nie codziennie), czekając aż sam wejdzie do klatki. Teraz, w związku ze zmianami w naszym życiu rodzinnym, nas to trochę męczy. Chcielibysmy mieć większą kontrolę nad jego spacerami. Nigdy nie możemy go złapać, czasami robimy to z zaskoczenia, ale martwie się, że to go strasznie stresuje, a liczyc na to, że sam wskoczy do domku i czatować przy zamknięciu nie mamy czasu. Gdy raz Bobek przyszedł do mnie i pozwolił się złapać, to włożyłam go do klatki i już więcej nie powtórzył tego numeru, bo wie, że go czeka uwięzienie... Przepraszam za ten chaotyczny list, ale jestem juz zmartwiona tą sytuacją. Czy jest jeszcze szansa na zmianę jego zachowania?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 23 Wrz, 2007, 19:45
Oczywiście że można zmienić ten stan rzeczy ale będzie to proces długotrwały aż szyluś zaakceptuje nowe warunki. Nie bez znaczenia jest taka zasada że wszystkie czynności przy szylkach powinno się wykonywać zawsze o tej samej porze dnia tak jak i wybieg powinien w miarę możliwości być w tych samych godzinach codziennie. Szynszyle przyzwyczajają się z czasem do tej samej pory i czasu wybiegu tak że z czasem o określonej porze same wchodzą do klatki ale to już po dłuższym stosowaniu tej metody. U mnie nawet Pusio po kilku latach nauczył się niedawno sam wchodzić do klatki po wybiegu bez zapędzania, a nauczyły go tego jego dzieci które zawsze same do niej wchodziły bez oporów. Kiniusia też sama wchodzi ale troszkę się ociąga.
Tak więc twój szylek musiałby codziennie o tej samej porze być wypuszczany i łapany ale powoli jeśli nie potrafisz go zapędzić w jakiś sposób do klatki. Jeśli szyluś nie jest przyzwyczajony do łapania na ręce to trzeba to robić spokojnie i delikatnie. Najlepiej zapędzić go w jakiś kąt pomieszczenia w którym nie może się ukryć i powoli wziąć na ręce. Jeśli szyluś nie ma drogi ucieczki to się podda i będzie go można wziąć. Po wsadzeniu do klatki najlepiej dać mu w nagrodę jakiś smakołyk aby sobie to skojarzył z czymś przyjemnym. W trakcie nauki nie należy ustępować i wypuszczać szylka "na rządanie" jeśli będzie chałasował. Cierpliwość i konsekwenca połączona z delikatnością napewno zaowocują w przyszłości.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 23 Wrz, 2007, 19:58
ja wypuszczajac moje kulki na wybieg siadam po turecku ze smakołykami w ręku {jedzą granulat więc smakołykiem są dla nich nawet zwykle ziarna zboz, ale nie tylko bo i suszone jabłka {susze te jak najmniej słodkie} no i siedzę a one podchodzą do mnie i jedzą z ręki, wskakują na kolana czy nawet na ręce.. no i jak uznam, że już czas do klatki to daję jakiś smakołyk szylce i jak ta je i stoi na 2ch łapkach to podkładam pod nią rękę i zanoszę do klatki. - nie ma możliwosci wyuczenia bo szyl wie, ze nie kazde podejscie do mnie i zabranie smakołyku konczy się złapaniem.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Inanna w 23 Wrz, 2007, 20:02
   Czy szyle mogą jeść ciastka z czekoladą?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 23 Wrz, 2007, 20:08
Ani z czekoladą ani bez. Ciasteczek trzeba pilnować przed tymi kradziejami bo lubią podbierać ze stołu. Dla szyleczek równie smakowitym ciasteczkiem będzie porcyjka pyłku kwiatowego  :D.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Inanna w 23 Wrz, 2007, 21:05
   Ok. Dobrze wiedzieć. Będę przed nim chować. Dzięki :)
   
   Poczytałam sobie trochę różne posty na forum i mam kilka pytań (znowu :D). Co to jest... mozaika? Zrozumiałam oczywiście, że jest to gatunek szynszyla, ale jak on wygląda? I czym się charakteryzuje?
   Czytałam, że lepiej żeby szyl miał towarzystwo innego szyla. Obejdzie się bez, jeśli będe mu poświęcać dużo uwagi. O jaką uwagę chodzi? Nie bardzo wiem jak się z nim bawić. Nie mogę go wypuścic na całe mieszkanie, żeby odkrywał nowe tereny, ponieważ dzielę je z innymi osobami. Z tego samego powodu nie kupię drugiego zwierza - jestem studentką i właśnie zaczełam się sama utrzymywać. Być może nie był to najlepszy moment na kupienie szyla, ale od dawna o nim marzyłam i chciałam to marzenie spełnić. Niestety chwilowo nie mam za bardzo czasu kupować następnego (kasa może by się znalazła), bo nowemu futrzakowi trzeba poświęcić dużo uwagi. Z Gizmem miałam szczęście - szybko się zaaklimatyzował i nauczył wszystkiego (no może nie wszystkiego :)), ale wiem że niektóre potrafią być bardzo charakterne. Może za pół roku, rok pomyślę o nastepnym, ale tylko samcu. Póki co muszę zadbać, żeby Gizmo się nie nudził i nie popadł w apatię. Co robić?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 23 Wrz, 2007, 21:33
    Co to jest... mozaika? Zrozumiałam oczywiście, że jest to gatunek szynszyla, ale jak on wygląda? I czym się charakteryzuje?

mozaika.. to szylek który powstaje z połączenia szylki białej willsona i czarnej aksamitnej, standarda, ebonka itp. Czyli łaciaty szylek - biało-łaciaty.
są rożne mozaiki, white mosaic, silver mosaic, white ebony. tu masz całą masę mozaikowatych szyleczek: http://groups.msn.com/GraniteCityChinchillas/yourwebpage3.msnw ja sama mam mozaikę :-)
http://grono.net/pub/u/25058/gallery/photo/32356142/ - to ona, silver mosaic.
hm, tak więc czym się charakteryzują? w zasadzie nie różnią się od innych odmian barwnych ale po rozmowach z Myszą która też miała mozaikę doszłysmy do wniosku, że te zwierzątka są okropnymi indywidualistami i wredotami :-) ale to tak pół żartem pół serio.
   Czytałam, że lepiej żeby szyl miał towarzystwo innego szyla. Obejdzie się bez, jeśli będe mu poświęcać dużo uwagi. O jaką uwagę chodzi? Nie bardzo wiem jak się z nim bawić.

poświęcaj mu czas, np. siadaj na podłodze po turecku ze smakołykiem w dłoni i czekaj aż do Ciebie podejdzie, poskacze po Tobie, wkładaj mu czesto ręce do klatki aby nie czuł się samotny. ;-) itp itd, możesz też bawić się bawełnianym sznurkiem o tak:
http://video.google.pl/videoplay?docid=4863881728516566303 ;-) dla tych zwierząt zabawa to też np. obgryzanie kolby czy czegoś takiego ;-) no i mozesz mu całą mase zabawek w klatce zamontować, począwszy od standardowego dzwońca aż po któreś z tych: http://szynszyle.info/forum/index.php?board=14.0 lub kupnych: http://szynszyle.info/forum/index.php?topic=5937.0
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 23 Wrz, 2007, 21:57
hm, tak więc czym się charakteryzują? w zasadzie nie różnią się od innych odmian barwnych ale po rozmowach z Myszą która też miała mozaikę doszłysmy do wniosku, że te zwierzątka są okropnymi indywidualistami i wredotami :-) ale to tak pół żartem pół serio.

Nie wiem Dream*, czy nazwałabym mozaika wredotą  :? One po prostu są inne, uparte i niemożliwe w swoim uporze, jak się na coś zawezmą, to nie ma zmiłuj :P ale potrafią wymyślić różne rzeczy, włacznie z przewracaniem się na plecki, kiedy się na coś zapatrzą nad sobą. Kochane są, tak jak wszystkie szylki. Mimi, była kochana :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: mam bobka w 23 Wrz, 2007, 23:33
Dziękuję za Wasze posty. Popracuję trochę nad relacjami z Bobkiem  :D i odezwę się za jakiś czas.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Inanna w 24 Wrz, 2007, 20:04
    Wydaje mi się, a właściwie to jestem niemal pewna, że Gizmo je kiedy się czymś zdenerwuje, ale tylko sianko, więc chyba się tym nie przeje, prawda? Z tego co wiem to trawa i liście są mało wydajne, dlatego np. krowa, albo leniwiec jedzą bez przerwy, żeby coś z tego mieć.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 24 Wrz, 2007, 20:15
    Wydaje mi się, a właściwie to jestem niemal pewna, że Gizmo je kiedy się czymś zdenerwuje, ale tylko sianko, więc chyba się tym nie przeje, prawda? Z tego co wiem to trawa i liście są mało wydajne, dlatego np. krowa, albo leniwiec jedzą bez przerwy, żeby coś z tego mieć.

Spokojnie. Gizmo nie przeje sie siankiem.

Siano dla gryzonii, zwłaszcza szynszyli jest wspaniałym rozpulchniaczem kału, dzięki niemu szynszyla nie ma zatwardzeń, co przydarzyłoby się jej natychmiast przy jej oszczędnej gospodarce wodnej i dodatkowej resorbcji wody z kału, jeżeli nie jadła by tego sianka.
Mokra trawa, to nie to samo co siano i nie spełnia takich samych funkjcji. To samo dotyczy dostosowania przewodów pokarmowych, przewód pokarmowy krowy, to nie to samo co przewód pokarmowy szynszyla.. nie wspomnę o podziale żołądka krowy na pięć części o oddzielnych funkcjach :P i ich przedziwnych nazwach...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Inanna w 24 Wrz, 2007, 22:02
    No ładnie teraz wyszłam na głupka, który porównuje szynszyla z krową:)  Oczywiście wiem, że daleko szynszylom do krowy, czy leniwca, ale chodziło mi o samą kwestię zieleniny takiej właśnie jak trawa, czy liście. Wiele zwierząt jedzących to właśnie pożywienie musi zjeść duże ich ilości, żeby się najeść, bo są mało odżywcze. Krowę rzuciłam jako najpopularniejszy przykład. Myślałam, że suche siano ma podobne właściwości, ale mniejsza z tym. Chciałabym właściwie wiedzieć, czy to jedzenie z nerwów jest typowe, czy może mogłabym coś na to poradzić, czy też nie muszę nic robić, bo to mu nie zaszkodzi?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 24 Wrz, 2007, 22:29
Hehe, nie wyszłaś na głupka, może ja wzięłam przykład zbyt dosłownie ;P Nie chciałam robić z Ciebie głupka, bynajmniej..

Nic mu nie będzie po sianie. Moja Ciri siedzi przy misce i przy sianie 50 razy dziennie, a w nocy do oporu i nic jej nie jest. Po prostu lubi jeść, jest szynszylo-smakoszem :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Inanna w 24 Wrz, 2007, 23:36
    Spoko nie obraziłam się :)
   [ot] Mam pytanie z zupełnie innej beczki. Kiedy chcę zobaczyć więcej emotikonów i klikam [więcej] to w okienku, które wyskakuje nic się nie pokazuje. To wina mojego kompa, czy... strony? [/ot]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: aska69 w 24 Wrz, 2007, 23:45
wina kompa ;-)

kochana Myszo, dzięki Twojej wypowiedzi już wiem czemu Maniuś miał takie "wracające" biegunki :-P sianko jadł w ogromnych ilościach (bo co mu będę żałować ;-) ) a do tego pił ogromne ilości wody, pełne poidełko starcza mu na niecały dzień! porównując z Lady to ona 1/4 poidełka przez 2 dni nie wypija...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 25 Wrz, 2007, 01:01
[ot] [off-topic]
Mam pytanie z zupełnie innej beczki. Kiedy chcę zobaczyć więcej emotikonów i klikam [więcej] to w okienku, które wyskakuje nic się nie pokazuje. To wina mojego kompa, czy... strony?
Jak wyskoczy to dodatkowe okienko, to naciśnij na nim PPM i daj "Odśwież" zobaczysz wtedy wszystki ikonki :)
To wina nie kompa a forum.. [/ot]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Inanna w 25 Wrz, 2007, 20:19
    Dzięki, udało się :) Mam nadzieję, że nie dostanę po uszach za to, że rzuciłam to "off topic". Po prostu nie wiedział gdzie mogę o to spytać, zresztą tu było przy okazji... [gdybym_wiedział]

    A teraz już na temat - czy warto kupywać szylowi toaletę? Czy mogę go nauczyć by załatwiał swoje sprawy w jednym miejscu?  Czy w ogóle mogę go nauczyć jakiś zachowań, jak np. żeby nie wchodził za łóżko, albo żeby podbiegł jak go zawołam [pytajnik]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 25 Wrz, 2007, 20:40
    Dzięki, udało się :) Mam nadzieję, że nie dostanę po uszach za to, że rzuciłam to "off topic". Po prostu nie wiedział gdzie mogę o to spytać, zresztą tu było przy okazji... [gdybym_wiedział]

    A teraz już na temat - czy warto kupywać szylowi toaletę? Czy mogę go nauczyć by załatwiał swoje sprawy w jednym miejscu?  Czy w ogóle mogę go nauczyć jakiś zachowań, jak np. żeby nie wchodził za łóżko, albo żeby podbiegł jak go zawołam [pytajnik]

Inanna, a możesz skorzystać z opcji "szukaj"? był już wątek o toalecie całkiem niedawno :P
Niewarto kupować, co najwyżej dodatkową mniejszą kuwetę na żwirek drewniany ustawiana poza klatką na pokoju.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 25 Wrz, 2007, 20:49
Taka toaletka narożna mogłaby być w klatce jesli szylek załatwia się w jednym miejscu. Bardziej przydatne są kuwetki z trocinami położone gdzieś w kącie pokoju albo za łóżkiem tak aby szyluś załatwiał się do niej a nie w różne dziwne miejsca. Moje taką mają ponieważ na wybiegu wcale nie mają zamiaru załatwiać się w klatce.
Jeśli chodzi o łóżko to jest to chyba najbardziej lubiany mebel przez szylki. Niestety nie oduczysz go wchodzić za łóżko jeśli lubi tam przebywać, jedyne wyjście to zatarasować mu dostęp do niego. Musisz pamiętać że łóżko to duże niebezpieczeństwo dla szynszyli bo wchodzą do niego i zostają przez nieuwagę przyciśnięte. Takich przypadków było bardzo dużo, a konsekwencje są straszne.
Twój szyluś z czasem nauczy się swojego imienia i będzie przybiegał do ciebie, a szczególnie wtedy kiedy dostanie smakołyka.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Chamaedorea w 27 Wrz, 2007, 11:07
No, w sumie to moje panny dzisiaj mają pierwszy dzień:P. Bo pierwszą noc już miały (musze przyznać, że nawet się wyspałam^^) :P. One akurat same pchają sie na ręce, wystarczy, że podejdę do drzwiczek żeby coś uzupełnić, poprawić, a obie wskakują i szukają transportu na drugą stronę :D. Ale na razie mają sie przyzwyczaić do nowego miejsca zamieszkania;). W ogóle się cieszę, że nie okupują drzwiczek cały czas, tylko jak podejdę do nich, bo chomika takiego miałam co wystarczyło, że byłam w pokoju, a on już przy drzwiczkach czatował i podgryzał naturalnie xD.  Teraz śpią, obie w dwóch końcach klatki, jedna pod kołowrotkiem na pięterku, druga na domku na parterze ;p.

Co do łóżka- to ja już wiem, że jedna szylka kocha łóżka miłością szczególną, i dobrze, że mogę pozwolić jej za nie wchodzić- nic sobie tam nie zrobi, zresztą zawsze mogę z łatwością je odsunąć:).
Uhh, na razie nie mam pytań :P, posiłkuję się pytaniami i odpowiedziami innych :D.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: FiFi94 w 27 Wrz, 2007, 20:28
A jak suszysz te owoce? Jestem ciekawa więc odpisz dream :*
Z góry dziękuje :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 27 Wrz, 2007, 20:38
kupuję twarde gruszki, zielone jabłka, i różne sezonowo dostępne owoce i warzywa, kroję w kostkę, i rozkładam na parapecie na papierze sniadaniowym :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Inanna w 27 Wrz, 2007, 22:29
Cytuj
Inanna, a możesz skorzystać z opcji "szukaj"? był już wątek o toalecie całkiem niedawno
   
       Przepraszam. Mam nadzieję, że nie zawracam wam głowy niepotrzebnie. Po prostu opcji "szukaj" nie używam juz od dawna, bo zwykle niewiele mi ona dawała. Przyznam jednak szczerze, że tutaj w ogóle nie brałam tego pod uwagę. Mea culpa.
      Mam jeszcze jedno, ostatnie mam nadzieję, pytanie. Przynajmniej na dłuższy czas. Gizmo dobrze się rozwija, szybko sie uczy. Myślę, że jest szczęśliwy. To też wasza zasługa :)  Wasza pomoc była nieoceniona [poklony]
       Pytanie, które chcę zadać tym razem na pewno nie jest głupie. Mogę szylkowi bardzo zaszkodzić jeśli postąpię niewłaściwie.
       
       Sprawa wygląda tak: całą wyprawkę dla Gizma zamówiłam z internetu. Oprócz pokarmu, poidełka itp. postanowiłam kupić też jakiś praparat witaminowy. I kupiałam - "Roboran H". Na pierwszy rzut oka (w necie) wydawał się przeznaczony ogólnie dla gryzoni. Kiedy jednek go otrzymałam i przeczytałam opis z tyłu okazało się, że jest przeznaczony dla - cytuje: psów, kotów, królików, norek, nutrii, lisów i drobiu. I koniec. Żadnego itp. Zastanowił mnie jednak tak różny zestaw zwierząt. Gdzie kurze do do norki, albo psa? Pomyślałam więc, że może podali te zwierzęta jako przykład by pokazać, że nadaje się dla każdego. Zwłaszcza, że odpowiada on za lśniącą i miękką sierść, a także za trawienie, czyli wydaje się, że jest jak znalazł dla szynszyli. Można go podawać profilaktycznie, albo w czasie choroby, czy osłabienia. Tylko, że na 10 norek podaję sie łyżeczkę dziennie [wykrzyknik], czyli Gizmowi musiałabym podać śladowe ilości. Biorąc pod uwagę to wszystko - nie wiem czy mogę mu to podawać. Jeśli ktoś z was wie coś na temat tego środka to byłabym bardzo wdzięczna.
       
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: aska69 w 27 Wrz, 2007, 22:57
...Tylko, że na 10 norek podaję sie łyżeczkę dziennie [wykrzyknik], czyli Gizmowi musiałabym podać śladowe ilości. Biorąc pod uwagę to wszystko - nie wiem czy mogę mu to podawać.

jak to na 10 norek?  :???: ja bym chyba nie ryzykowała podawania takiego preparatu swoim zwierzakom :?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 27 Wrz, 2007, 23:04
w zasadzie: http://sklep.dlazwierzat.pl/produkt.php?id=483
skład nie jest jakiś "trujący" w odpowiednich proporcjach, tylko po co kupować jakąś sztuczną chemię kiedy można kupić naturalny pyłek pszczeli który jest zdrowszy i równie bogaty w witaminy?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Chamaedorea w 28 Wrz, 2007, 16:12
@ dream*,  skoro mowa o pyłku pszczelim- mam do niego dostep bez przerwy, jak można go podawać, w jakich ilościach?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: jaszelma w 28 Wrz, 2007, 18:04
Temat czytam z zaprtym tchem,bo i ja niedlugo będę miala "pierwszy dzień" za sobą.
Pytanie-gdzie kupić pylek?Jak sie nazywa ten produkt,bo w ofertach sklepow nie znalazłam :(

P.S.Roboran H polecam w ilościach śladowych (czubeczek noza) ,ale W SYTUACJACH STRESOWYCH,CHOROBIE I INNYCH WYCZERPUJĄCYCH KOMPLIKACJACH.Jest dobry,ale bardzo mocno skondensowany.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 28 Wrz, 2007, 18:12
 Pyłek Pszczeli (http://szynszyle.info/forum/index.php?topic=3071.0)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 28 Wrz, 2007, 18:30
Temat czytam z zaprtym tchem,bo i ja niedlugo będę miala "pierwszy dzień" za sobą.
Pytanie-gdzie kupić pylek?Jak sie nazywa ten produkt,bo w ofertach sklepow nie znalazłam :(
bo pyłku pszczelego nie kupuje się w sklepach zoologicznych tylko sklepach spozywczych, najlatwiej go spot5kac w sklepie ze zdrową zywnoscią. ponoc zdarzają się w supermarketach. Nazywa się Pyłek pszczeli - obnóża. ;) firmy są różne.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: jaszelma w 28 Wrz, 2007, 18:43
Dziękuję za pomoc.Sierota ze mnie - nie skorzystalam z wyszukiwarki i druga sierota-mój tato ma 5 uli...
Tylko się nie śmiejcie-to wszystko z wrażenia i nadmiaru informacji :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Inanna w 03 Paź, 2007, 22:39
Cytuj
P.S.Roboran H polecam w ilościach śladowych (czubeczek noza) ,ale W SYTUACJACH STRESOWYCH,CHOROBIE I INNYCH WYCZERPUJĄCYCH KOMPLIKACJACH.Jest dobry,ale bardzo mocno skondensowany

    Dzięki wielkie :) Dobrze wiedzieć, że nie kupiło się czegoś bez sensu.
    Nie bój się tych pierwszych dni jaszelma. Mam Gizma jakieś dwa tygodnie, a już jest naprawdę dobrze. Wygląda na to, że ufa mi i mojemu chłopakowi. Kojarzy nas bardzo ze smakołykami :) Chodzi już bez strachu koło nas i po nas. Zrobił sie nawet beszczelny - chce wypić mi kawę, zjeść pilniczek, ususzone kwiaty, a co gorsza - notatki z greki! Do tych ostatnich czaił sie bardzo uparcie. Niestety nadal umie uciec z klatki i korzysta z tego w nocy ku mojemu utrapieniu i bezsenności :wall: Daje mi jednak dużo radości mimo iż kupki robi wszędzie i w dużych ilościach [sika]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 03 Paź, 2007, 22:52
proponuję zabezpieczyć drzwiczki np, związać bawełnianą sznorówką aby nie otwierał ich w nocy ;-)
bo jednak pokój jest niebezpieczny dla szyla bez nadzoru choć może się taki z pozoru wydawać, mój Filipiasty np uwielbia chodzić za kaloryferem, za klatką, opierając plecy o ścianę i chodząc łapkami po klatce czy kaloryferze, któregoś dnia, jako, że okno mam we wnęce i miałam uchylone tak, że mniej więcej dopiero w połowie wysokosci okna była szpara aby mógł się przecisnąć - on tą samą metodą którą opisałam wcześniej {tak wnioskuję} wylazł mi na parapet po zewnętrznej stronie, jak wróciłam z kuchni {dosłownie moment} to mało zawału nie dostałam, na dole był betonowy taras i żarłoczny pies.. tak samo Filip kiedyś wlazł do szafy i wywołał lawine gratów które go przysypały - wyjęłam go już nieruszającego się i bezwładnego... pare sekund i by nie żył .. życie i szynszyla pomysłowość pisze różne scenariusze dlatego teraz nie spuszczam z nich oczu na wybiegu. :-) a jak widać, nie kazda sytuacje da się przewidzieć.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: seikatsu w 04 Paź, 2007, 09:36
Polecam do zamykania drzwiczek klatki karabińczyk taki jak od smyczy - do kopienia w sklepach z dodatkami krawieckimi i marketach budowlanych, łatwo się zapina, nie wymaga plątania a trzyma drzwiczki :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: latina27 w 04 Paź, 2007, 10:01
no właśnie ja też zabezpieczam klatke karabińczykiem ze smyczy (na klucze) i trzyma mocno a Szyl nie jest w stanie otworzyc.Pozatym w razie potrzeby szybciutko można dostac sie do klatki. TYLKO że w nocy jak Bobuś skacze po klatce to ten karabińczyk obijając sie o pręty ....strasznie hałasuje ale to nic ...przynajmniej wiem że nie wyjdzie jest bezpieczny  i nie zrobi sobie krzywdy :brawo:
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 04 Paź, 2007, 10:26
A mój karabińczyk nie brzęczy bo jest zawieszony na sznurku przy drzwiczkach i nie ma możliwości aby się zgubił  :).
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: latina27 w 04 Paź, 2007, 10:42
chyba też tak zrobie, nie pomyślałam.... ten brzęk jest czasem zabójczy dla snu  :?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Inanna w 04 Paź, 2007, 17:20
    Mój problem nie polega na dzrzwiczkach, bo ich nie otwiera. Nie ma takiej możliwości. Trzeba w to włożyć trochę siły i nawet ja mam chwilami problem. Klatka jest jak juz wspomniałam po króliku [krolik], więc pręty mają za duży rozstaw. Mój chłopak ją odrutował i przez tydzień był spokój, ale teraz Gizmo znowu którędyś wychodzi. Podejrzewam, że przesuwa te luźniejsze druciki, ale robi to tylko wtedy, kiedy naprawdę chce wyjśc. Dziś w nocy np. nie wyszedł. Oczywiście istnieje z penośćią jakieś ryzyko pozwalając mu samemu chasać po nocy po pokoju, ale u mnie jest ono niewielkie. Tam gdzie może on sam dosięgnąć nic mu nie grozi, bo kabli na szczęście nie gryzie. Tak więc kiedy się nudzi to po prostu przeszkadza mnie - skacze po mnie i biega wściekle po pokoju tupcząc tymi swoimi małymi łapkami. Oczywiście jednak wolałabym aby siedział w klatce. Mam nadzieję, że to się zmieni kiedy w końcu dostane nową.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: FiFi94 w 11 Paź, 2007, 21:03
aha dzieki drem :* sorki, że tak późno odpisałam ale jakos nie miałam czasu na te forum :/
Aha a w mojej książeczce pisze, że z samcami trzeba jeżdzić do weterynarza na badanie prącia to też jeździsz?
A co do mojego "przystojniaczka" to jest genialnie! Jeny jaki on jest rozbrykany! Skacze po szafach,stołach itd. Czy można wypuszczac szynszyle na dwór? Bo na zdjeciach są na dworzu! Ja bym sie bała... Ty tez wypuszczasz?
Odpisz zajrze w poniedziałek (15.10.07)
 [-chomik-]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 11 Paź, 2007, 21:11
hm, co do oglądania prącia przez weterynarza, nie nie jezdzę, wolę zrobić to sama, to i tak spory dla zwierzęcia stres a w domowych warunkach jest troche mniejszy, wszystko jest opisane tu: http://szynszyle.info/forum/index.php?topic=3654.0
Jeśli masz jedną szynszylę to takie kontrole są zbędne, chyba, że 'kopuluje' z maskotkami czy innymi przedmiotami, jeśli tego nie robi to nie musisz obawiać się o pierscien.
Cieszę się, że Twój zwierzak ma się dobrze i że udaje Ci się go oswajać. Co do wyprowadzania na dwór, hm, nie radzę, po pierwsze może Ci uciec, po 2gie to przeogromny stres, szynszyl to gryzoń i w naszym domu czuje się bezpiecznie bo go zna ale na dworzu nie bawiłby się lecz ciągle był w stanie czujności. Taki ich instynkt, że muszą uważać na drapieżniki, a przecież i w domu są bardzo płochliwe, wyobraź więc sobie jaki to stres w nowym otoczeniu pełnym nowych odgłosów i zapachów. Poza tym, jeśli podbiegnie jakiś pies i przestraszy Twoją kulkę i Ci ucieknie albo nie daj Bog zagryzie? Albo zwierzątko zje coś co mu zaszkodzi? Ogólnie, uważam, że wyprowadzanie kulki na dwór to kiepski pomysł, więcej stresu niż to jest warte.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: aska69 w 11 Paź, 2007, 22:46
hm, co do oglądania prącia przez weterynarza, nie nie jezdzę, wolę zrobić to sama, to i tak spory dla zwierzęcia stres a w domowych warunkach jest troche mniejszy, wszystko jest opisane tu: [url]http://szynszyle.info/forum/index.php?topic=3654.0[/url]
Jeśli masz jedną szynszylę to takie kontrole są zbędne, chyba, że 'kopuluje' z maskotkami czy innymi przedmiotami, jeśli tego nie robi to nie musisz obawiać się o pierscien.




a jeśli samczyk nie ma dostępu do samiczki ale czasem sam się "zabawia" to jest szansa na pierścień? mojemu Mańkowi strasznie trudno zajrzeć pod ogon, bo piszczy i się wyrywa jak się go przewraca na plecki. więc właściwie jak z tymi pierścieniami jest u nieaktywnego samczyka?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 11 Paź, 2007, 22:54
ale jak się zabawia? jeśli kopuluje z czym kolwiek to jego futerko może mu się owinąć do okoła penisa i stworzyć pierscien i wtedy też trzeba to kontrolować. albo chociaż obserwować czy zwierze często schyla się pod brzuszek co mogłoby nam zasugerować, że taki pierscien własnie ma.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: aska69 w 11 Paź, 2007, 23:09
nie chce być znowu wymoderowana więc nie wiem jak obejść temat  :) "zabawia" się łapkami i pyszczkiem i nie jest to mycie :-P próbuję mu zaglądać regularnie, ale jest to naprawdę ciężkie bo to taki mały dzikusek jest  ;;) czy jakby ewentualnie był ten pierścień to łatwo go zobaczyć czy jest słabo zauważalny?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Julia w 12 Paź, 2007, 10:27

 Czy można wypuszczac szynszyle na dwór?

  Broń Boże!
Ucieknie, przestraszy sie, będzie narażona na halas, stres związany z nowym miejscem i zapachem,starcie  z psem lub  kotem.

Zdecydowanie NIE!
 


Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 12 Paź, 2007, 12:53
nie chce być znowu wymoderowana więc nie wiem jak obejść temat  :) "zabawia" się łapkami i pyszczkiem i nie jest to mycie :-P próbuję mu zaglądać regularnie, ale jest to naprawdę ciężkie bo to taki mały dzikusek jest  ;;) czy jakby ewentualnie był ten pierścień to łatwo go zobaczyć czy jest słabo zauważalny?

łapkami i pyszczkiem się pierscienia nie nabawi. czy łatwo to nie wiem, moje jeszcze nigdy nie miały.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: aska69 w 12 Paź, 2007, 13:16
aha, dzięki :-P bo właśnie tego nie wiedziałam, a nigdzie info nie mogłam znaleźć
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Kiwi w 12 Paź, 2007, 14:52
Moim zdaniem może się nabawić, jeśli robi to często.

Imagedumonde ma samych chłopaków, którzy też "zabawiają się" sami ze sobą i jej Carlos miał mały pierścień, trzeba było go ściągać.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 12 Paź, 2007, 15:17
Kiwi, może nie zabawiają się sami ze sobą? Nigdy nie wiadomo, nawet ja co do swoich chłopaków pewnosci nie mam choć tylko raz przy łączeniu widzialam jak kopulowali, później już nie, ale kto wie co robią kiedy śpie?

 Bo ja własnie pytałam weterynarza na początku kiedy mój Filip był wydziczałym nieufkiem o pierscien bo przestraszyłam się nie na żarty a się tak właśnie zabawiał i dowiedziałam się, że nie mam o co się martwić.
Pierscien powstaje podczas kopulacji kiedy futerko zaczyna owijać się na prąciu, futerko samczyka czy też jego partnerki, dlatego nie ważne czy kopuluje z maskotką czy z innym szynszylem, ale przy zabawianiu się pyszczkiem nie dochodzi do takich sytuacji, samczyk wtedy bierze 'go' sobie do pyszczka, ale nie wykonuje ruchów które mogłyby się przyczynić do powstania pierscienia.
Ale lepiej sprawdzać niż nie, raz na jakiś czas.


No i nie bez powodu pewnie wszędzie podają, że dotyczy to tylko szynszyli żyjących w parach mieszanych bądź jednoplciowych, a nie pojedynczych osobników. :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Inanna w 22 Paź, 2007, 22:37
     Szperałam trochę po forum, ale nie znalazłam porad które by w pełni pasowały do mojego problemu. No... problemiku, więc znowu muszę was pomęczyć :)
   
      Mam wrażenie, że nastąpił regres w moich stosunkach z Gizmem. Stało się to po moim powrocie ze szpitala. Byłam tam 5 dni, ale nie był to mój wybór. Oczywiście nie wytłumaczę tego szylkowi, ale zasatnawiam się czy to właśnie była przyczyna. Nie podchodzi już do mnie tak chętnie, nawet jak mam jego ulubione smakołyki. Czasem kręci się koło mnie, nawet przejdzie mi po nogach, ale rzadko. Coraz częściej wchodzi za kanapę, zza której go wywalam, bo jest tam kaloryfer, który juz grzeje. Kiedy jest w klatce - jest po staremu: podchodzi, je z ręki, daje się podrapać za uchem, po brzuchu i w ogóle wszędzie, ale na wolności już nie :icon_frown: Nie wiem co mam robić. Potrafię go wołać wytrwale kilka minut i nic, a przecież reagował na to wcześciej. Nie wiem czy mu sie znudziło chodzenie po mnie, czy rzeczywiście powodem jest moja 5-dniowa nieobecność. W ten weekend znowu mnie nie było, bo wyjechałam na urodziny mojej mamy. Mojego chłopaka też nie było, bo jechał ze mną. Gizmem zajeły sie moje współlokatorki. Nie kazałam go wypuszczać, bo nie chciałam im problemu robić z gonieniem go, ale i tak uciekł. Praktycznie cały weekend latał po pokoju. Nic mu się nie stało, choć wiem, że nie powinien był mieć aż takiej wolności. Następnym razem wezmę go do domu w transporterku. Rodzice przygotują mu klatkę, a wypuszczać będę go w moim pokoju. Podejrzewam, że będzie zestresowany, ale kiedy tak go ciągle zostawiam mam wyrzuty sumienia. Powiedzcie mi czy moje podejrzenia są słuszne, czy też szukam dziury w całym? I jeśli mogę coś zrobić, żeby było lepiej - pomóżcie.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 22 Paź, 2007, 23:11
Inana być może że twoje kilkudniowe rozstanie z szylkiem mogło mieć wpływ na osłabienie więzi zwłaszcza że jest jeszcze krótko u ciebie, ale powodem może być co innego - jesień. Z moich kilkuletnich obserwacji wynika że szylki w okresie jesienno zimowym są jakby mniej aktywne, a przynajmniej moje bo nie wiem jak jest u innych. Przede wszystkim siedziałyby sobie pod kaloryferem za łóżkiem zamiast brykać tak jak na wiosnę i drzemały w ciepełku  :).
  A ty nie przejmuj się tak tą sytuacją bo wszysko z czasem nadrobisz.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 23 Paź, 2007, 00:18
Tak, Basia ma rację co do tego okresu jesienno-zimowego ;P A ja ze swoich obserwacji mogę tylko dodać, że szynszyle ogólnie miewają raz na jakiś czas takie spadki zainteresowania "łysolami" czyli opiekunami swymi :) Potem znów wszystko wraca do normy, jak chcą smakołyk i pierwsze same zjawiają się przy nodze znikąd... głowa do góry. Kochaj Gizma dalej, a wszystko będzie dobrze :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Inanna w 23 Paź, 2007, 15:06
   Dzięki za rady. Ulżyło mi trochę :) Oczywiście będę go kochać bez względu na wszystko. Mam nadzieję, ze wszystko wróci do normy.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Inanna w 25 Paź, 2007, 21:57
   Już jest wszystko w porządku :D Gizmo znowu lata po mnie i obok mnie. Podbiega zaraz kiedy go zawołam i daje się nawet troche podrapać za uszkiem. Jest też pełen energii. A dzisiaj dostał nową klatkę (wreszcie doszła). Nie sądziłam, że jest taka duża, ale cieszę się z tego i myślę, że on też na swój sposób, chociaż jest chyba zrozpaczony faktem, że z tej klatki nie może uciekać, choćby nie wiem jak kombinował. A ja narszecie jestem spokojna o niego. Ma w końcu duży i bezpieczny "domek". Wprawdzie radziliście abym w nowej klatce potrzymała do z dwie doby, ale nie miałam serca. Gizmo zaczął popiskiwać i wołać mnie wieczorem kiedy w końcu zrozumiał, że nie ucieknie, więc wypuściłam go. I jest okey. Gizmo wchodzi do swojej klatki, żeby zjeść, napić się, albo rozejrzeć. Kupiłam mu też transporterek,również niemały. Przynajmniej będzie miał na dłużej :) Teraz już ma wszystko czego potrzebuje. Do pełni szczęścia brakuje mu tylko innego szyla, ale to musi jeszcze poczekać, chociaż w sumie jakby mi ktoś dał młodego samca to pewnie bym wzieła... Ach! Wpadłam na dobre w szynszylomanię :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: rej23 w 20 Lis, 2007, 23:25
Eh ciężki orzech do zgryzienia :(  .Widzisz szynszyle są jak ludzie ty też czasem kogoś nie lubisz.Gdzieś czytałem że ktoś też miał podobny problem(oczywiście na tym forum).Powiem szczerze że to chodzi albo o nieufność i brak dobroci dla ciebie, słuchaj możesz zrobić tak kup mu drugiego(samiczke) lub czego szczerze niepopieram kastracja.Moja koleżanka miała podobny problem z królikiem który zachowywał się tak samo jak u ciebie i niestety pozostało jedno kastracja :( .Słuchaj możesz poprubować jeszcze sposobu takiego,wypuść go w przedpokoju zamknij wszystkie drzwi zamknij miejsca gdzie może wejść i niechcieć wyjść i usądz na środku,kiedy on będzie biegał prubuj go głaskać a gdy usiądzie ci na nogach drap go za uszkiem pod brudką i orzytulaj całując go,moje to uwielbiają !!!!!wię uważam że możeto pomuc :) .Pozdro dla ciebie i twego szylka!!!!
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 20 Lis, 2007, 23:44
hm, przecież to samo pisałam o tym siadaniu w pokoju itp. :)
samiczki mu nie kupię bo ma kolegę, i nie chodzi o brak dobroci z mojej strony, on po prostu nie lubi jak się go dotyka, mam filmy gdzie do zarcia podchodzi pierwszy i skacze po mnie przez cały wybieg ale jak tylko zobaczy zblizajacą się do niego rękę to ucieka ;) po prostu, taki już mały książe jest nietykalny, ot co. ;)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: FiFi94 w 23 Lis, 2007, 09:22
Ja mam dokładnie to samo! Tak to na mnie wskakuje,ale gdy wysuwam ręke to ucieka na koniec pokoju. Niewiem dlaczego... Niezbyt to lubie,bo musze czekać aż on przyjdzie, a nie wtedy kiedy ja chce! NIECH MI KTOŚ PORADZI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Z góry dziękuje! :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 27 Lis, 2007, 14:09
Wiecie, wierzę, że kiedyś tak oswoję szynszyle, że będą moimi najlepszymi przyjaciółmi ;D wzorem są tu dla mnie szynszyle-pieski myszagi której to puchatki przychodzą do ręki i skaczą radośnie po człowieku.
Teraz mam Lolka indywidualistę który panicznie ucieka przed ręką kiedy włoży się ją do klatki lub przychodzi ją pogryźć choć na wybiegu pierwszy siada mi przy kolanie i je z ręki. Mimo wszystko jest ciut wydziczały mimo, że urodził się w domu i ludzkie ciepło było mu nie obce to chyba przez to, że praktycznie cały czas uciekał z klatki i biegał samopas po pokoju wyrósł na okropnego indywidualistę który nie przepada za dotykaniem.
Filip - szynszylek ze sklepu, on nie był nigdy lękliwy, on był tylko nieufny. Nie gryzie, ma ogromny szacunek do ludzi, sam podchodzi powąchać rękę po wlożeniu do klatki, nie wyrywa się z rąk, pomimo, że ma w klatce kolegę {który swój indywidualizm przerzuca także na kontakty interszynszylowe bo niezwykle rzadko przytula spragnionego ciepła Filipa-ciepłą kluchę} szczeka czasem w nocy żeby go pogłaskać i jak ma humor to można drapać go za uszkiem. Ale wystarczy, że się czegoś przestraszy i trzeba go oswajać od nowa - co prawda teraz już nie trwa to tygodnia a 2-3 dni ale jednak.. ;)

i tu moje pytanie, czy kiedyś, powiedzmy, za dwa-trzy lata one potraktują mnie wreszcie jak swoją kompankę zabaw i przyjaciela, obdarzą wielkim zaufaniem i Filip nie będzie już się ze mną oswajał tyle razy a Yuki przestanie w panice uciekać przed ręką? ;)
Wiecie o co mi chodzi, mialam królika i on też p[rzez pierwszy rok czy dwa był mało kontaktowy, jak to gryzoń, łaził własnymi ścieżkami, ale później kiedy się z nami zżył emocjonalnie to sam szukał z nami kontaktu ;) Czy jestem naiwna łudząc się, że tak samo będzie z moimi kulkami nerwulkami? ;) A może taki mają charakter i już? ;)
Dodam, że poświęcam im raczej dużo czasu, ich klatka stoi koło mojego łóżka, nie robię im żadnych świnstw po których moglyby stracić zaufanie do mojej osoby, raczej jestem wobec nich wyrozumiała, nie krzyczę, nie biję, może popełniam błąd, że z nimi nie rozmawiam, ale jakoś głupio mówić mi do myszy :D
Co o tym sądzicie? ;) Przekonają się czy się nie przekonają?
Dodam, że i tak zrobiły olbrzymi postęp więc chyba jest nadzieja, co? ;)


/scaliła dream*
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: karmelka w 27 Lis, 2007, 15:21
mam bardzo podobnie,tzn miałam wcześniej królika i to było na prawde spokojne oswojone zwierzę,przychodził do ręki wszystko dawał ze sobą robić.
teraz mam Tosię-pochodzi z domowej hodowli, jest ze mną już pół roku prawie. na początku była nieufna-wiadomo,nowe otoczenie nowy dom. jednak z czasem zauważa, u niej coraz większe zaufanie,jest idywidualistką jak Twoj Lolek,ale kiedy ją wypuszczę i kładę się na dywanie- wskakuje na mnie, zaczepia podbiega ucieka widać że chce się bawić. je z ręki gdy ma ochotę. jedyny problem jest z łapaniem po wybiegu,czasem robi mnie tak w konia że ganiamy się dobre 20 min zanim w końcu uda mi się ją złapać. niestety w tej kwestii nie wykazuje zadnego zrozumienia,chcialaby byc na wolności 24/dobe nawet jeśli ma to wyglądać tak że wyleguje się na dywanie pod klatką zamiast biegać.
cóż,szynszyle to nie maskotki,moja mała przypomina mi o tym co jakiś czas gdy wykazuję zbyt duży napływ czułości pod jej adresem;)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: ambiwalencja w 27 Lis, 2007, 15:53
Ja mam tez nadzieje, ze Ymre bedzie z czasem coraz bardziej oswojony. Ciesze sie bardzo z postepow w naszej relacji :) [wczoraj np. bawil sie we fryzjera, jak lezalam na kanapie :) zrobil mi najbardziej fantazyjna fryzure, jaka kiedykolwiek mialam, a ciagnal przy tym za wlosy niesamowicie - prawdziwy artysta ;P]
Jakis czas temu moj przyjaciel stwierdzil, ze Ymre jest dziwny, bo jest taki dziki. Jego kolezanka [nota bede Kea :D] ma takie szylki, co same wskakuja na kolana i sie lasza. Troche mi sie zrobilo przykro w pierwszym momencie, ale teraz juz mam to w nosie, bo: 1. Ymre ma jeszcze duzo czasu na to, zeby sie oswoic - jest z nami dopiero 1,5 miesiaca! 2. widze, jak sie coraz bardziej przekonuje :)

Trzymajmy kciuki, badzmy dobre dla kulek i cierpliwe, a efekty przyjda kiedys na pewno :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Chamaedorea w 27 Lis, 2007, 20:49
A moje mi wchodzą na głowę - dosłownie też :D - jak się je wypuści. Pulpa ma raczej takie zapędy ;].

Najgorzej jest z łapaniem dziewczyn - Pulpę zawsze jakoś przechytrzę, bo ona całkiem spokojnie siedzi na rękach i ogólnie bardziej jest ze mną zżyta. Natomiast Bella to koszmar - z własnej inicjatywy wejdzie na mnie, bierze smakołyki z ręki, mogę ją głaskać, nie boi się, ale tak przeczuwa moment łapania, że jest wtedy praktycznie nie do złapania. Nie wiem jak ona to robie, ale zawsze gdy łapię ją po to, by bją tylko złaspać, a nie wsadzić do klatki, to da się złapać, a kiedy tylko muszę złapać ją do klatki, zaczyna się masakra. Zaczyna się łapanka, która ani dla niej ani dla mnie nie jest miła, ona mi szybko wybacza, ale mimo wszystko - staram sie zawsze, żeby zamknąć ją jak sama wskoczy do klatki [wpada tam zwykle jak się czegoś na wybiegu przestraszy], ale nie zawsze mogę czekać bo czasem wybieg przerwą nieprzewidziani goście i nie mogę ich samym sobie zostawić...
Mimo wszystko, i tak sądzę, że są całkiem oswojone, jak na to, że od początku miały swoje towarzystwo i i tak jestem gdzieś tam na drugim miejscu ;]. Ja sama nie jestem przytulaśna, moje szylki też raczej nie, więc... ;].
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: bronto w 27 Lis, 2007, 21:11
Też mam nadzieję, że to nie naiwność:) Bo Che jest prawdziwym rebeliantem. Ma czasem przebłyski, że jest bardziej kontaktowy, ale nie za często. Faktem jest, że łazi za mną, np. do kuchni, bo już zna "swoją" szufladę i zawsze pod nią waruje.
Przychodzi do mnie jak go wołam,  idzie do klatki na komendę, ALE: branie na ręce to można zapomnieć. Dobrze, że daje się głaskać pod brodą i po pućkach- mruży wtedy oczy. Jak mu daję coś do jedzenia z ręki, to zabiera i ucieka, albo siada do mnie tyłem. Zawsze:) Też mi się marzy taki szynszyl jak Lucky z You tube, widzieliście te filmiki? To była szylka "piesek":)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: rej23 w 27 Lis, 2007, 22:21
A może właśnie dlatego, że mają te swoje charakterki i nie tak zupełnie są przez nas ubezwłasnowolnione to je tak kochamy? Myśle, że jakby spełniały nasze zachcianki i siedziały nam na kolanach tyle ile byśmy potrzebowali to szybko by się nam znuddziły tak jak zabawki dzieciom. Myślę, że te ich charakterki co cały urok. Pozdro
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Szyszka:) w 06 Sty, 2008, 17:27
mam problem... moj szyszorek jest troszke bojący... szczególnie jak wypuszczam go z klatki zeby pobiegal :( czy moze być to spowodowane tym że mam go nie cały miesiąc??
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Solange w 06 Sty, 2008, 17:49
Nie ma w tym nic niepokojącego.
Szylek musi się najpierw oswoić, a to wymaga czasu i dużo cierpliwości.
Na wybiegu możesz np. usiąść na dywanie i go obserwować. Jak nie będziesz się gwałtownie poruszać, na pewno do Ciebie podejdzie. Możesz zachęcać go od czasu do czasu jakimiś smakołykami, byle z umiarem.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: szynszylko w 06 Sty, 2008, 18:33
dokładnie,a jeszcze lepiej jak sie połozysz płasko na podłodze z wyciagnięta dłonia a na niej smakoły (ja tak dawałam jak były mniej ufne) np. pyłek pszczeli, zarodki przenne :) Super uczucie jak zjada i łaskocze dłoń języczkiem :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Szyszka:) w 17 Kwi, 2008, 16:28
Witam:)
Mam takie pytanko... Jak długo oswajaliście swojego zwierzaka?? Ja swojego mam już 4 miesiące i nadal nie jest do końca oswojony..... Największy problem sprawia mi złapanie go kiedy biega po pokoju... Może znacie jakieś sposoby aby stał się trochę bardziej ufny... :pytam_pytam_pytam:


/scaliła dream*
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: tygrysek w 17 Kwi, 2008, 17:00
polecam rady i porady; wątek "jeden czy dwa? oswajanie..."; poza tym dream pisał/ła o oswajaniu; zajrzyj na rady tam już to było;
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: RottingMan w 10 Lip, 2008, 21:38
Witam wszystkim ja mam szynszylka standard dorosłą samicę i u mnie jest drugi dzień ;] bo koleżanka mi go oddała z klatka bardzo duża... No ale mniejsza oto szynszyl podobno nie był wyciągany na wybieg ponieważ bali się go nie wiem czemu jak ja tylko otworzyłem klatę to od razu na mnie wskoczył i wszystko git... Nie wiem czemu tak ale fajnie jest teraz poszukuje samca dla niej bo sama siedzi i jej pewnie nudne nie ma się do kogo przytulić i w ogóle. Ale jak przychodzę do domu otwieram klatkę i sobie biega gdzie chce i nie muszę się martwić ze coś jej się stanie wszystko mam zabezpieczone. Aaa do tematu jeszcze wracając yhmm... Twój szylek musi się poczuć tak jak Ty się czujesz w rodzinie tzn on/ona sam/sama i wiesz tak musisz podejść do tego jak to by był twój bliski członek rodziny po pewnym czasie na pewno Cie zaakceptuje ;] Chyba wiecie o co mi chodzi ?;] heh...  Ok idę wypuścić szylka na wybieg ^^

Pozdrawiam i życzę powodzenia w oswojeniu.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 10 Lip, 2008, 21:46
RottingMan lepiej weź dla niej samiczkę, nie bedziesz miał problemów z ciazami, trudnymi porodami i wiele, wiele innych które są przy parce :(
Dla szylków nie gra roli, że to nie partner przeciwnej płci, byleby było puchate ;)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: RottingMan w 11 Lip, 2008, 09:53
Mówisz yhmmm..... No właśnie nie wiem co brać tzn jaką płeć...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: coolmamcia w 11 Lip, 2008, 10:39
Większośc z nas opiekuje się szynszylami jednej płci. Są to stadka nawet 3-4 szynszylowe. Samiec i samica + cały etap ciąży i porodu to bardzo duże wyzwanie. Oczywistym jest, że czas ten może przebiegać bezproblemowo, ale zawsze trzeba założyć, że tak być nie musi. I wtedy naprawdę trzeba dużego doświadczenia, by np pomóc szynszyli urodzić kiedy malec utknie w kanale rodnym samiczki lub jak zachować się kiedy nie wydali łożyska, oddzielić samca od samiczki by nie doszło do ciąży w okresie ruji poporodowej. Poza tym po odchowaniu małych trzeba poszukać im nowego domku. Ani córka ani synek nie może zostać z parą rodziców kiedy osiągnie dojrzałość płciową by nie doszło do chowu wsobnego. Trzeba też umiejętnie określić kiedy nadchodzi ten moment.
Nie wiem ile latek ma Twoja samiczka. Jeśli jest już dojrzalsza np ma 2-3 latka, to rodzić będzie mogła do ok 5 r.ż. W związku z tym musisz też wziąć pod uwagę późniejszą kastrację samca lub oddzielenie go od samiczki co na pewno będzie dla nich trudne.
Nie chcę Cię zniechęcić, piszę tylko o kilku problemach, które pojawiają się w momencie stworzenia parki mieszanej. Przed podjęciem decyzji warto przeanalizować wszystkie za i przeciw.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: RottingMan w 11 Lip, 2008, 11:11
Yhmm... Zobaczę jak to będzie ale myślę ze dam Sobie rade jak coś to pomocna dłoń w forum jest col i jak się dowiem aa na szynszylki młode już nawet mam zamówienie od rodzin ;] wiec na razie nie będzie problemów z oddawaniem... Lubie pop prostu wyzwania hoduje jeszcze ptaszniki i nie zaczynałem od prostej sprawy miedzy innymi typu kędzior tylko kupiłem sobie murinusa i sie nauczyłem z groźnymi postępować ;] aa wiec postaram się i tu sprostać sprawie trudnej... Trzymajcie kciuki he.


Pozdrawiam
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 11 Lip, 2008, 11:26
bardzo odpowiedzialne. jestem zdania, że podejmować ryzyko to można w pracy, w sporcie - whatever - wszędzie gdzie konsekwencje tegoz ryzyka odbiją sie na nas i gdzie mamy świadomość i wpływ na te konswkwencje - a nie na Bogu winnych zwierzętach.

ja przez forum nie podejmę się robienia cesarskiego cięcia - cena takiej przyjemności to 280zł bez gwarancji, że samiczka i młode przeżyją.

większość z nas też nic Ci nie doradzi, bo ma parki jednopłciowe.

dodam już z mojego doświadczenia, że cholernie ciężko poznajdować standardom jakiekolwiek domy - oczywiście, mówię o oddaniu za darmo - a znalezienie dobrych domów to już nielada wyczyn.

ogólnie widząc kuleczki Claudiego, mam wrażenie, że to samo jest z kolorkami.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: coolmamcia w 11 Lip, 2008, 13:57

ja przez forum nie podejmę się robienia cesarskiego cięcia

Dokładnie. W czasie wszelkich komplikacji okołoporodowych nie można liczyć na to, że pomoc forum będzie wystarczająca. W takich chwilach liczą się minuty i tylko wet. znający się na szynszylach może sprostać takiemu zadaniu.
Mam takie wrażenie, że podchodzisz do problemu zbyt zadaniowo...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 11 Lip, 2008, 14:21
Mam takie wrażenie, że podchodzisz do problemu zbyt zadaniowo...

No właśnie :(  Nie chciałabym tutaj wchodzić w rolę tej trzeciej "bee" niegrzecznej dziewczynki, ale jak to mawiał nasz wcześniejszy prezydent "nie chcem, ale muszem" więc..

RottingMan, nie chodzi tu o zadanie wyznaczone sobie, jak w hodowli ptaszników. Chociaż podziwiam cię, szacunek, bo ja bym się do pajęczaków nie nadawała. Jednak w hodowli szylek chodzi o to czy zwierzak da radę. Niestety szylki (inne gryzonie również) sa zwierzętami bardzo delikatnymi i bardzo wymagającymi w hodowli.
Większośc z nas w domu posiada sporą apteczkę z lekami doraźnymi dla szylek, ziołami itp. pozatym masę spisanych i co ważniejsze przetestowanych skryptów i zebranej wiedzy nt chorób. Trzeba wiedzieć co podawać na co, a czego nie podać w określonej sytuacji, chorobie lub dolegliwości. Ja przeszłam juz poród zbyt młodej szynzyli, sterylizacje i leczenie ropomacicza u drugiej mojej szylki, śmierć trzeciej na zapalenie/potem grzybicę płuc.. nie są to tematy łatwe. Nie wiem jak z pająkami, ale one nie wyrażają uczuć, nie pokazują czy je boli i jak bardzo. (Nie wiem jak do ciebie pisać ,bo nie podałeś swego wieku, wydaje mi sie, że jesteś bardzo młodą osobą.) Z szylkami jest tak, że ja widzisz, że coś im jest to cierpisz razem z nimi, one bardzo sie przywiazują i okazują uczucia, ból strach itp. I czasami naprawdę trudno jest im pomóc, ale trzeba walczyc do końca. Najpierw zadaj sobie pytanie czy cie na to stać. Wizyty u lekarzy i nie daj boże operacje to koszty rzędu już setek złotych. Za 20 zł nic nie zdziałasz. Przy parce, porody ryzykujesz do 4-5 razy rocznie, co moze zabic samiczkę. Niestety nie zdązysz oddzielic ich na czas podzas rujki czy po porodzie. Potem dojdziesz do tego , ze beda musiały mieszkać w osobnych klatkach, bo oddasz miot czy dwa, ale co z kolejnymi? Zwierzątka nie wiedzą, że nie ma dla nich miejsca, że nikt ich nie przygarnie, nie da jeść. Czy masz 100% pewność że znajdziesz dobre i kochające domy, dla wszystkich urodzonych zwierzątek przez okres ok 20 lat?! tak długo mogą zyć szyszki jeśli bedziez sie nimi dobrze opiekował. Czy wiesz jak poradzić sobie choćby z zapaleniem spojówki u jednej szynszylki? jakie leki powinieneś miec w tym przypadku w lodówce? przemyśl dobrze to co napisały dziewczyny, nikt tutj nie chce źle, ani Tobie na złość. Tutaj każdy mysli przyszłościowo, co będzie gdy... tak trzeba myslec przy szylkach.
Poza tym szylka to nie pajaczek, który do 12ej wylinki moze mieszkac w plastikowym pudełku po filmie do aparatu fotograficznego. Szylki potrzebują przestrzeni, zabawek, zainteresowania, codziennej dawki troski i czułosci aby nie zdziczały, nie były smutne i apatyczne. Hałasują w nocy, nie wyspisz sie jesli nie przywykniesz. Dlatego uważam, że jeśli jesteś , bo jesteś początkjącym hobbystą szylek i mam nadzieję, że mądrym chłopakiem, że wybierzesz drugą samiczkę skoro masz już jedną. W stadku jednopłciowym, to ty decydujesz ile masz szylek, i czy chcesz miec kolejną (rzecz oczywista rózwnież dziewczynkę). Pomyśl i napisz do jakiego doszedłeś wniosku, a poza tym posiwec lekturze forum dużo czasu i zacznij od działów z poradami, chorobami i żywieniem. To ci sieprzyda.
 
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: RottingMan w 11 Lip, 2008, 16:20
Ok to mam samiczkę praktycznie w garści ;] Od Coooleżaneczki Milka 
Wiec na razie będzie dwie samiczki ;] mam nadzieje że będzie im się dobrze ze sobą żyło ;] aa z czasem może przyjdzie czas na samca i potomstwo. Ok to jakieś porady do dwóch samiczek ? wybaczcie ze tutaj się rozpisuje, ale to tak przy okazji.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 11 Lip, 2008, 17:41
Powinieneś sobie poczytać teraz dział o łączeniu szylek, nieważne czy dwóch samiczek czy parki mieszanej bo łączenie wygląda tak samo, choć samiczki mogą być bardziej konfliktowe w łączeniu, ale twoja jeszcze nie poczuła się zapewne u ciebie panią na włościach, więc może być calkiem dobrze. Napiszę tylko że najlepiej abyś wypuścił obydwie na nieznanym neutralnym terenie.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: RottingMan w 11 Lip, 2008, 21:36
he... No taki mam zamiar zrobić że wypuszczę obie na otwarty teren i zobaczę co się będzie działo ;] ale jakoś przeczuwam że nie będzie konfliktu żadnego... Jak do mnie nie pokazywała na początku agresji to może i do samiczki nie będzie okazywała tego yhmm.. Chyba ze ta druga;/
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 12 Lip, 2008, 10:39
nie kochany, jak masz juz dwie samiczki, to samca sobie w przyszłości odpuscisz, bo dwie samiczki by go zjadły... zostań przy układzie same samiczki obojetne ile chciałbys ich miec.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: lilix4 w 04 Sie, 2008, 22:07
Ja mam mojego szylka 2 tygodnie.to mój 1 szylek w życiu.Ale wiem że napewno jest łakomczuchem ale nie wiem co oznacza jego zachowanie kiedy wkładam albo jestem w pobliżu klatki a on staje na tylnich łapkach i tak jakby próbował mnie złapać łapkami i przy tym tak jakby próbował mnie wąchać.Wiecie co to oznacz.Pozdrawiam i z gółry dziękuję [-chomik-]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 05 Sie, 2008, 07:02
tak sobie tylko ciebie wącha, moje tez mnie łapią łapkami za palce, za dłoń i nic :) wszystko ok.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 05 Sie, 2008, 10:32
jeśli kładzie przednie łapki na dłoni, młóci nimi w powietrzu jakby się chciał wdrapać i zadkiem robi prawie że w miejscu małe kroczki w przód....może to nawet bezpośrednia adoracja?? :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 05 Sie, 2008, 16:47
nie, to co opisałaś zieffka to raczej próba dominacji, lub obrona przed nowym/nieznanym zapachem. Np. obierz pomarańcz a potem wsadź rękę do klatki, szylek bedzie starał sie ciebie "przydeptac" ;P
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Czika w 26 Sie, 2008, 18:27
ja moja czike oswajalam tak ze dawalam jej smakolyki,wypuszczalam ja na 1-2 godz.po jakims czasie probowalam ja brac na rece i takie tak ale pamietak ze szylka zostalo troche dzikiej natury i zawsze tam jakos uciekna
PS.szynszyle oswaja sie albo kilka miesiecy albo...kolika lat.
Moja sie oswoila po 2 latach
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Madzia_12 w 18 Wrz, 2008, 20:48
Hej.Wkońcu mam szunszyla , Kajtka.Ja od razu po przywiezieniu do domu Kajtka , wzięłam go  pod bluze i mi teraz słodko śpi  , już od 20 minut :DMam szczęście , że się nie bał  :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: UnLe96 w 18 Wrz, 2008, 20:56
Czika, po 2 latach? Coś mi się nie chce wierzyć :?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 18 Wrz, 2008, 21:07
Unle, taka jest prawda, np dzikusek Yuki oswoił się po ponad roku ;)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: UnLe96 w 18 Wrz, 2008, 21:12
o matko, to ja się zdziwiłam, że orzeszek sie jeszcze do końca nie oswoił, a to rok, 2 lata... :ups: :O
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 19 Wrz, 2008, 11:21
Wacław żyje w klatce z mamą, która mimo, że wzięta z fermy od hodowcy-ma do mnie pełne zaufanie.on na wybiegu widzi, że mama po mnie łazi, robi sobie ze mnie punkt obserwacyjny na wybiegu, tuli się, mlaska o smakołyki-a on nie da się dotknąć...za uchem czasami go podrapiesz...ale tak to tylko fuka i ucieka :D a ma już pół roku...zawsze troskliwie sie nim opiekowałam...jak był malutki jeszcze całkiem, to ogrzewałam jego i mamę w swetrze szarym, siedzięli sobie w ciepełku na moim brzuchu, potem go chciałam stopniowo obyć z ręką-dawałam smakołyki, drapałam delikatnie za uszkiem, pod łapką, ale tak, żeby wiedział, że może się schowac i sobie uciec jak mu nie pasuje coś...a teraz co? fuka tylko na mnie dziad i wyrywa jabłuszko z dłoni :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: coolmamcia w 19 Wrz, 2008, 12:24
Bo ma swoją mamę i człowiek nie jest mu do szczęścia potrzebny. Gdyby był zdany tylko na Ciebie, wasze relacje byłyby zupełnie inne. Mi się wydaje, że swoją konsekwencją w oswajaniu każdego szylka można złamać.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Madzia_12 w 19 Wrz, 2008, 21:38
Ja jeszcze nie oswoiłam całkiem Kajtka , ale powolutku to robie , nie daje mu żadnych przysmaków typu rodzynka i te inne niezdrowe i kaloryczne rzeczy.Wiadomo , że raz na tydzień to można dać.Ja biorę szylka z klatki nawet siłą :D . I biorę do bluzy on tam usypia , a ja w tym czasie go głaszcze za uszkiem.Albo czasmi jak nie chce już całkowicie wyjść to wkładam rękę do klatki i smeram go za uszkiem.:D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Chamaedorea w 19 Wrz, 2008, 22:12
Ja mam chyba jakieś szczęście bo z żadną szylką nie miałam problemów z oswojeniem :).

Pulpa i Bella - one ogólnie z człowiekiem od urodzenia były oswojone. U mnie poszło łatwiutko, już pierwszego dnia Pulpet wpakował mi się na kolana :). Ogólnie, z Pulpecją miałam ogroomny kontakt i strasznie mi jej brakuje. Bella też ze mną oswojona, chociaż mimo wszystko, u niej ten proces trwał nieco dłużej niż u Pulpy, po prostu była bardziej bojaźliwa.

Przy Rilli miałam obawy - pochodzi z zupełnie innego środowiska niż Bella i Pulpa (w końcu ferma -> zoolog to zupełnie inna przeszłość nię wychuchane siostrzyczki, które urodziły się w domu). Ale już dzisiaj powoli one pryskają :).
Rilla robi się coraz bardziej kontaktowa, już wieczorkiem domaga się wypuszczenia, jak jest w klatce to przede mną nie ucieka, a wręcz wieczorem pcha się na ręce do wyjścia. Na wybiegu jest dość nieufna i jeszcze strachliwa, na razie nie pójdzie za smakołykiem na wolności (przeciwieństwo Belli, która za żarełko mogłaby iść na koniec świata i dalej, ale może i Rilla kiedyś tak stwierdzi ;)).
Ale też i gryzoń z niej prawdziwy - tak jak Pulpa i Bella przez cały rok nie usiłowały mnie ani razu ugryźć na poważnie (tylko szczypnęły jak coś im nie pasiło, a i to rzadko), tak Rilla ma już za sobą takie wybryki (wystarczy dłużej potrzymać palec za kratami, a już zabiera się za jego konsumowanie w dość bolesny sposób ;)). Ale gdy jest na rękach, to nie gryzie ;).
Ach, no i wreszcie mam szyla którego mogę pogłaskać czasem bez natychmiastowej akcji odpychania mnie łapkami :). Przynajmniej na razie :P.
W każdym bądź razie, z dnia na dzień widać jak Rilla się zmienia, jak zmienia się jej zachowanie :).
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: TrisK w 25 Wrz, 2008, 22:48
 Jestem bardzo zdesperowana, dlatego ośmielam się prosić Was o pomoc, albo chociażo wsparcie psychiczne. Mój pięcioletni Emil stracił swojego towarzysza. I teraz ważna informacja. Był to jego syn, którego po 2 latach bycia razem musiałam od niego oddzielić. Zaczął go mocno i do krwi gonić. I posłuchałam Waszych rad i postanowiłam, że mu dokupię towarzysza. I tak przybył Charlie, czysto rozkoszny 4 mies. chłopak. Mały jest bardzo przyjazny Urocza iskierka. No i mam za swoje...
 
Zaczęłam od razu ich oswajać. Na początku osobne klatki, żeby sie oswoiły zapachowo, następnie współne wybiegi - początkowo było tragicznie. Starszy szynszyl był personifikacją Furii  :( Wymysliłam, że będę ich puszczać na obcym terenie. Na przedpokoju. I tu było lepiej, było trochę "ujeżdzania", ale nawet futro nie puszczało. I tak około 2 tygodni, ale Broń Boże, żeby w pobliżu nie było klatki Emila. Bo wtedy zaczynało sie piekło... Diabelnie terytorialny ten mój szynszyl. No, ale myślałam, że nie jest źle i niedługo pewnie ich wsadzę do klatki razem. No i niestety wtedy okazało się że Emil dostał kokcydiozy.... Przestałam ze względów higienicznych ich razem puszczać, żeby sie Młody nie zaraził i wypuszczałam Starszego na wybiegu przedpokojowym. Tez ze wzgl. na zachowanie higieny. Kto przeżył kokcydiozę, ten wie o czym mówię...
 No i w końcu udało mi się wyleczyć Emila. Po jakimś miesiącu. Myślę sobie... połączę ich znowu. I, mówię Wam, po prostu tragedia. Pewnie Emil przyswoił sobie teren przedpokoju jako swój. :( Futro prawie wyrwane, krew sika. Mały przerażony prawie na śmierć. Ja już powoli nie mam siły i pomysłów. Czy jest możliwe że Emil sie nie nadaje na posiadanie towarzystwa??? Czas leci...

Jest jeszcze jeden związany z tym problem. Wyjeżdzam w połowie października na urlop. Ugadałam się już dawno temu, że mogę komuś podrzucić klatkę. Jedną... I co ja mam zrobić? Małego kupiłam pod koniec lipca. Jestem załamana.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 26 Wrz, 2008, 11:53
czyli masz niecały miesiac na oswojenie.
czy masz bezpieczną łazienkę? bo jeszcze to jest miejsce które jest obu nie znane i moze Emil znów złagodnieje.

Kurcze, tak upartego samczyka jeszcze nie widziałam. Myślę, że mogłabyś spróbować tak zrobić, wziac delikatne perfumy i psiknąc obu na grzbiet, po czym ubrac sobie grube rękawice i wziąc obu na kolana, trzymając ich do siebie pleckami (ale musisz mieć czas ok 1h) i posiedzieć tak z nimi. Ja wiem że to stresujące i meczące dla obu, ale działa. musisz deliaktnie ze wzgledu na rany Charliego, powycierac ich o siebie bleckami, potem trzymac Emila a Charliemu pozwolić, na to zeby obrócił sie do Emila przodem i przestał bać sie zapachu jego futra, ten lęk musimy takze pokonać. Po jakimś czasie chłopaki powinni trochę "zmięknąc" ci w rękach, poczyjesz dosłownie jak przestają sie napinac, ale nie zwalniaj trzymania, oni tak celowo, żeby uciec. Charlie jako ze jest przodem do Emila powinien po jakimś czasie zacząc skubać futerko Emila, a Emilowi nie mozna pozwolić udziabać Charliego, chociaż bedzie próbował. Obok siebie gdzies na półce miej pod reką smakołyki, podaj obu po migdałku niech przytuleni zjedzą cos dobrego, to ich odciągnie od walki i uzmysłowi że ten drugi to nie konkurencja do miski i przysmaków. Takich sesji trzeba wykonac ze 3. Widzisz ja mam 4 panienki, podziałało, a różnica wieku pomiędzy najstarsza a najmłodszą jest prawie taka jak u ciebie, bo 4 lata.

Kolejny punkt programu, Emil do klatki Charliego a Charli do emila i tak zostawic na 2 dni. Do kapieli wspólny, nie zmieniany piasek, oczywiscie o ile rany charliego pozwalaja na kąpiel.

Musisz to zrobic dla dobra chłopaków. a Jeszce jedno, wyszoruj dobrze przedpokój, zeby nie pachniał emilem, poukładaj jakies pudło kartonowe czy dwa, rolkę po papierze, gałązki do obgryzania, kuwetkę na siusiu z trocinami i wypuść panów na zwiedzanie, obydwoje zgłupieją, bo zmienisz im otoczenie.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 27 Wrz, 2008, 16:23
Mysza oby to pomogło, bo mnie zastanawia fakt dlaczego po 2 latach wspólnego mieszkania ojciec zacząl tak mocno gryźć swojego syna ?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Bożena w 28 Wrz, 2008, 07:41
Oj te łączenie kulek! Próbowałam już  prawie wszystkiego.Jeszcze nadzieja w klatuni  (odgapiłam od szyszki).Klatunia będzie jutro.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: TrisK w 01 Paź, 2008, 21:51
Bardzo dziękuję za rady. Jestem naprawdę zmartwiona, że Emil jest taki. Osobno to najmilsze szynszyle na świecie.  [-chomik-]
Charlie też troche robi błąd bo okazuje,że sie go boi co z kolei prowokuje Emila.

Opiszę pokrótce co robiłam. Oczywiście zamieniłam klatki. Były szynszyle lekko zamieszane ale ok.
Niestety nie mam zbyt wiele czasu obecnie, żeby się nimi pozajmować i to jest pewien problem. Tylko raz mogłam sobie pozwolić na dłuższy wybieg i wszystkie z tym związane "atrakcje". Oczywiście ich też puszczałam jak byłam bardziej zajęta, ale na krócej i osobno.

Popsikałam perfumami cały przedpokój i zrobiłam świetny tor przeszkód, trzy kartony (jeden z sianem Zuzali w środku), piłki z juty z dzwoneczkami, pełno gałęzi, gałęziowy domek, wielki kosz z wikliny, kuweta z trocinami.

Najpierw złapałam towarzystwo, ale naprawdę nie wiem jak ich udaje Ci się trzymać razem. No więc, wymyśliłam (o co chodzi z małą klatka to nie wiem, ale sama wykombinowałam) - - wzięłam mały transporterek, taki dla jednej świni morskiej i władowałam ich tam razem. No i iskierka nadziei we mnie sie zatliła, siedziały jak trusie w nim. Emil trochę małego "ugniatał" przednimi łapkami i trzymał w tej pozycji... iskając od czasu do czasu. Jak Małemu udało sie wyrwać to też ładnie iskał, no ale mały to jest do rany przyłóż. Posiedziały tak z 15 minut... Potem wypuściłam ich na wspólny wybieg z atrakcjami. Atrakcji i radochy wystarczyło na kolejne 15 - 20 minut.
I niestety mały zaczął trochę skrzeczeć na zbliżającego się Emila i zwiewać. To Emil zaczął go gonić. I tak naskakiwać w locie. Tak że sie zderzały wszystkimi łapkami pionowo w powietrzu   :shock:
Ok, ale przynajmniej futro nie latało.
Mały sie potwornie zasapał, ale Emil nie odpuszczał. No to "za karę" znowu do transporterka, ale na dłużej. Na początku względny spokój, tylko Charlie reagowal nieco histerycznie skrzecząc na każde skubnięcie ucha. (sprawdziłam, został bez ubytków i krwi). Pod koniec (ok. 20 -25 minut) - zaczęły warczeć i się atakować w miarę nikłych możliwości w tej ciasnocie.
Spróbowałam ich na próbę potem wsadzic do klatki - tej w której siedział Charlie. I ustawionej w przedpokoju, nie tam gdzie zwykle. No i znowu - pierwsze 15 minut ok. Zwiedzanie i obojętność. A potem znowu skrzek i straszne gonienie przez Emila. Mały uciekał i chował dysząc po kątach.  No i pewien sukces, jak sądzę, zero futra po tym wszystkim, a także brak uszczerbków na zdrowiu. Rozdzieliłam ich, aby i oni i ja mogła odpocząć w nocy. Chłopaki padli po kątach, widziałam że przed chwilą powąchały sie pyszczkami przez kraty, obydwaj z własnej woli i bez skrzeków i agresji.

Wstępny plan to po prostu powtarzac powyższe "seanse"  [bacik], aż im się znudzi. W piątek może uda mi się wykombinować od szefa "pracę w domu" i wsadzę ich do klatki razem w dzień.

Myślicie, że się uda? Są jakieś nadzieje???
Bardzo prosze o wszystkie uwagi jakie macie, co jeszcze mogę zrobić? Strasznie Wam wszystkim dziękuję za wsparcie.

Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 02 Paź, 2008, 09:58
zaiste! mysz powiedziała jedyny absolut wiedzy tego szynszylowego świata-MOC MIGDAŁA JEST WIELKA! (I NIECH BĘDZIE Z TWOJĄ SZYNSZYLĄ)

no i super, że Rilla tak się świetnie klimatyzuje. najważniejsze jest jednak Twoje zdrowe podejście do procesu oswajania :) niestety-nasze szynszylomaniacze marzenia o straszliwie przytulaśnych puchatych stworzonkach nie zawsze się spełniają, ale nie rozpacza się, jeśli widać, że zwierzak mimo, iż nie da się może wytarmosić po brzuszku, to pod łapką i za uchem już da :)

a coolmamcia ma rację co do Wacława-jest obok niego inna szynszyla (na dodatek nie ma jak u mamy-oczywiste:P) i największa miłość przejawia się w porze karmienia :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 02 Paź, 2008, 14:45
aa, możesz ich w tym transporterze zsotawić pod twoją obserwacja na 2 godziny, bez ingerencji? wiem, że to długo..., wrzuć jakieś patyczki do gryzienia, przez szparki co jakis czas mozesz podać migdałka, kawałek suszonej sliweczki, liśc mlecza czy jabłoni. Jesli nawet Emil skubie Charliego w ucho ale nie do krwi tylko tak jak pisałas, to nie reaguj na piski małego, musi że tak powiem "przestać być hipohondrykiem" i przestać bać sie każdego ruchu Emila. To jest klucz do sukcesu. Takie 2 godzinne sesje powtórz ze dwa razy i po takiej sesji, wsadź chłopaków razem do duzej klatki i nie reaguj na gonienie i piski! Obserwuj tylko czy nie leje sie krew. Naprawdę, każdą ingerencję czyli zabranie Charliego, Emil traktuje jak kolejne swoje "małe zwycięstwo" i dlatego bedzie drążył temat. Kiedy zobaczy, ze pańcia stwierdziła że Charlie ma mieszkać ze mną odpuści, tylko musisz być stanowcza. I tak już udało sie zrobić pierwsze kroki i tak trzymaj :ok:
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: TrisK w 02 Paź, 2008, 22:52
Dwie godziny w transporterku za mną. Teraz Myszy kłócą się w klatce. Nie wiem czy mi się uda. W transporterku była chwilka ze nawzajem sie iskaly. Potem przestaly a Mały dalej zaczą skrzeczeć. Nie wiem kiedy ale ma obgryziony paluszek  :(
Teraz od godziny są razem w klatce, ale daleka jestem od radochy. Emil sie zadomowił. Za to Charlie skrzeczy jak ten tylko sie pojawi w pobliżu i nic nie je :(
Nie wiem czy powinnam ich tak zostawiac na noc. Ratunku!!


[edit]
I jeszcze pytanie:
Co zrobić żeby ten mały histeryk przestał skrzeczeć i kiedy wiadomo, że można ich zostawić bez nadzoru razem?

Jeszcze raz dziekuję Myszo za pomoc. I Wam wszystkim za wsparcie.
Mam nadzieje że jednak w końcu sie chłopaki pogodzą. Na razie nie widzę większych sukcesów. Może tylko Emil jest nieco mniej agresywny.
Za to Charlie skrzeczy nawet z odległości. :(
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 02 Paź, 2008, 23:09
zdezynfekuj paluszek Charliego rivanolem lub woda utleniona, w przypadku wody dmuchaj. Jeśli nic sie nie dzieje oprócz tego paluszka i jeśli jutro masz wolne to zostaw chłopaków w klatce razem, ale musisz czuwać. Jeśli nie to oddziel, bo nic wiecej na odległość nie moge ci pomóc. Narazie nic nie zrobisz, jedyne co mozesz to podchodzić kiedy mały skrzeczy i go uspokajać, ten odgłos takze powinien nieco uspokojic Emila ponieważ oznajmia: "jestem mały nie rób mi krzywdy, jest mi źle". Niestety ta noc będzie taka.

Nie martw sie paluszkiem, szybko sie zagoi. Moja Ciri po jednym z łaczeń ma dziabnięte ucho jak Stich z bajki.

jeszcze pisze...

Jedyne co jeszcze mogłabyś zrobić to wraz z chłopakami zmienic miejsce zamieszkania na kilka dni, zapakować klatkę i transporter w auto i pojechac np. do babci, mamy itp. Podróże łaczą maluchy a zmiana miejsca totalnie ogłupia. Ja dzięki wyjazdowi na dwa dni połaczyłam 3 dorosłe panny z 4 miesięczna samiczką.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: TrisK w 02 Paź, 2008, 23:27
Strasznie dziekuję :) Jeszcze raz... Wspaniale przyjazne to forumi i miłe osoby rozumiejące histerię łączeniową nawet długoletnich właścicieli kulek ;)
Zdecydowałam, że jeszcze na ta noc ich rozłączę (żeby choc troche pospać, jutro nie mogę wziąc wolnego)
Jutro zrobie ciąg dalszy, bo w sobote będę miała wolne...
Niestety nie mam nikogo do kogo mogłabym wziąć szynszyle. Rodzina na drugim końcu Polski, koleżanki nie za bardzo - albo warunków nie mają (kawalerka i dwa psy)
U mojego chłopaka mało miejsca i stado kotów natomiast...

Będę informowac jak efekty oczywiście. Może sie to komus przyda.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Claudi w 03 Paź, 2008, 09:50
Cześć Trisk!

Na Twoim miejscu bardzo bym uważał i dodatkowo zabezpieczał Charliego w nocy przed Emilem. Miałem bowiem kiedyś sytuację, że silniejszy zagryzł słabszego.

Jeżeli to się nie będzie zmieniało i Charlie będzie dalej "dołowany przez Emila, zmieni się całkowicie w ponure, przerażone i nadpobudliwie działające zwierzątko, reagujące "szczekaniem" na każdy ruch w pomieszczeniu. Może także dojść do najgorszego - jeśli sytuacja się nie zmieni. Tak więc może zaistnie c sytuacja, że Twoje szylki  ie dojdą do porozumienia - i wtedy trzeba będzie jedbnego z nich zastąpić innym albo samiczką.

Odganianie syna od rodziny u szylków wydaje mi się dość zrozumiałe - chodzi między innymi o to, by pozbyć się konkurenta do samiczki (mamy).
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: TrisK w 03 Paź, 2008, 10:41
Dziękuję Claudi za radę. No nic na siłę. Nie będę przecież Charliego narażać na zbędny stres.

Z tym, że de facto Emil nawet nie atakuje za bardzo. Charlie jakby prewencyjnie skrzeczy. No i faktem jest, że przed kwarantanną sytuacja wyglądała dosyć obiecująco. No cóż, będę próbować.. Mały kontenerek troche faktycznie zdaje się łagodzic sytuację.
W sumie to pewnie, moim marzeniem byłoby żeby mieszkali razem. Albo chociaż na tyle zaakceptowali się, żeby razem się bawili na wybiegach... Wymiana żadnej z szynszyli nie wchodzi w rachubę. Emila nie oddam, bo już się z nim zżyłam. Charliego tez nie oddam, bo jest kochany i słodki. Młody pierwszego dnia jak do mnie dotarł, to wdrapał sie na ramię i dał mi buzi... Oddawać takiego pieszczocha? Never :)
Nawet jeśli przed wyjazdem nie uda mi się ich połączyć, to trudno, będę szukała innych możliwości opieki nad nimi, może poprosze sąsiadkę o skarmianie i pogadanie - miła Pani, hoduje kosze i papuge gadającą :). Tak więc nie martwcie się, jakby sie nie udało. (a może ktoś z Trójmiasta, miałby ochotę ich przetrzymać ich w dwóch ewent. klatkach ,na dosłownie trzy - cztery dni?). Nawet wyjazd skrócę itd. żeby chłopaki nie ucierpiały za bardzo... Specjalnie na wesele jedziemy z mamą na zmiany - mama jedzie tydzień wcześniej, żeby odpocząć, ja wyjeżdżam w piątek, żeby zdążyć na wesele w sobotę. Mama wtedy wraca ok poniedzialku  - ja zostaję dłużej przez ok. tydzień i wracam resztę urlopu spędzić w domu... Wszystko dla kulek. :)

Postanowiłam dalej popróbować z transporterkiem. Potem wspólny wybieg z atrakcjami, a potem do klatki razem w sobotę - ale w dzień gdy są rozespane. Zobaczymy... Oczywiście nie będę ich spuszczać z oka.
Jak na tyle zrelaksować Charliego, żeby nie bał się Emila? Przyjmę wszystkie rady. Emil -  jakby Młody nie histeryzował, to by mu zupełnie odpuścił... Jestem w stanie się założyć. Z natury to taki spokojny stworek i leniwy.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 03 Paź, 2008, 11:12
właśnie domeną młodszych szylek jest to histeryzowanie. Wiem co mówię, bo przeszłam łączenie w sumie 5 razy, za każdym razem dołaczając malutką 3-5 miesieczna szylkę do dorosłych szynszyli. I zawsze ta mała asekuracyjnie krzyczała juz z dalek widząc ruch w drugim kącie wspólnej klatki. Tyle, że u mnie nie ma zerwanych powiazań rodzinnych jak u ciebie :( zawsze na początku "nowa" mieszkała w klatce postawionej obok dużej klatki, na wybiegu biegały na zmiane i kąpały sie w jednym piasku. Potem na kilka dni zamieniałam je klatkami, "nowa" szla do dużej a dorosłe do małej klatki i tak sobie siedziały ze dwa dni. Potem jak dalej nie pomagało, to stosowałam metodę transporterka i perfum (z jednego razu tej metody Ciri ma dziabnięte uszko, było to po jej cesarce). Po posiedzeniu w transporterze, wpuszczałam je do dużej klatki, gdzie nagle było dużo miejsca i zachowywaly sie politycznie poprawnie. Nie mówię że było od razu cudownie, wprot przeciwnie mam ścianę do malowania w tym miejscu (jest zasikana...), troszke futra tez czasami leciało, ale ogólnie po metodzie transportera walki były mniej zagorzałe, a juz podanie kawałka suszonej sliweczki rozładowywało napięcie, bo każda miała zajęcie dla łapek i zębisk. I co najśmieszniejsze, zdradze Wam że najgorzej przebiega łaczenie sztuk 2 i 3, czyli: 1+1 i 2+1, ponieważ szyle potrafią namierzyć przeciwnika. A tworzenie całkiem juz duzego stadka w liczbie 4 poszło najprosciej ze wszystkich łaczeń, kulek było tak dużo że zdezorientowane na wybiegach i w klatce nie wiedziały która ma którą gonić i zwykle siadały na pupie rozważając co robić. Zdarzało sie też że capnięta w ogon przez trzecia została ta goniąca intruza, bo akurat przelatywała komuś pod nosem. 

gdybym mieszkała blizej, to wziełabym kulki od ciebie na łaczenie. Naprawdę nie chce tutaj tworzyc teorii, ale jeszcze nie zdarzyło mi sie nie połaczyć szyli, może po prostu jesteś przewrażliwiona na punkcie gonitw i darcia "pierza". Ja też byłam, przez pierwsze trzy razy ;) potem spowszedniało, nie ma zmiłuj i szyle to chybą czują. Oczywiscie wiem kiedy musze je rozdzielić, żeby "nowy" nie dostał zawału w ciagłym pościgu, nie jestem sadystką. Wiem kiedy podłożyć pod zęby patyk, żeby nie trafiły w kark/nos przeciwnika. Łączenie wymaga uwagi i nie powinno być robione w biegu.

Jeśli na tydzień przed wyjazdem nie uda ci sie połączyc kulek tak żeby zapanował spokój, to najlepszym wyjściem będzie dokarmianie przez sąsiadkę. Szylkom nie bedzie potrzebny kolejny stres, a tym bardziej wozenie po ludziach na taką pogodę jak mamy teraz, poza tym kto ci tam dopilnuje żeby nie stały na przeciągu czy nie biegały pod otwartym oknem z którego w dół leci zimne powietrze. Lepiej niech zostana w domku, a jak wrócisz to będziesz kontynuowała łaczenie, moze po tygodniu "karnym" w klatkach przejdzie im całkiem? moze będa juz tak znudzone siedzeniem osobno że zaakceptuja sie szybciej?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: ambiwalencja w 03 Paź, 2008, 11:44
TrisK, ja jestem z Gdańska i jakbyś się jednak nie zdecydowała na sąsiadkę, to mogę pomóc jak tylko będę mogła :) Co do opieki całodobowej muszę się jeszcze skonsultować z moim mężczyzną, więc nic na razie nie mogę obiecać, ale przypuszczam, że byłabym w stanie zaopiekować się Twoimi kulkami, jeśli tylko on się zgodzi i Ty będziesz chciała :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: guśka w 03 Paź, 2008, 20:23
to ja chyba jestem wielką szczęściarą. wzięłam szylkę od jakiegoś pseudo- hodowcy, który rozmnażał zwierzątka nie mając pojęcia o ich potrzebach. jest u mnie 2 dni i mamy już na koncie pierwsze sukcesy. maluch je z ręki, spaceruje po nogach, przechpodzi przez ręce i daje się wynosić na rękach z klatki. ale go głaskania nam chyba jeszcze daleko...
a soposoby? niezastąpione migdałki. to dzięki nim pierwszy raz maluszek wszedł na rękę i przekonał się, że te wielkie łyse łapy nie są takie straszne. :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: TrisK w 09 Paź, 2008, 15:18
Od wczoraj siedzą razem. Śpią w jednym domku  :D
Jak to się stało? Musiałam wyjechać na weekend, potem nie miałam czasu. Myślę ryzyk - fizyk... Puszcze ich obu po pokoju pobiegac. I co?
I nic :) Ładnie się bawiły.
Potem pogoniłam ich do klatek. I patrzę, a tu do siebie wydają jakieś skomlenia. No dobra, myślę, no to Was wsadze razem do klatki jak do siebie tak piszczycie...
Powitały się podgryzaniem przyjaznym...
Noc miałam z głowy, bo się "ujeżdżały" intensywnie rumocząc po klatce.
Ale rano?
Pełna komitywa.
Dalej obserwuję, ale jest super :)
Dzięki Wam wszystkim za rady.  [bardzopolecam]
Ode mnie powiem, że trzeba byc nieustępliwym i cierpliwym. Mieć nieco wyczucia. Obserwować zachowanie zwierzaków.
Mi sie w ten sposób udało.
Pozdrawiam
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: TrisK w 10 Paź, 2008, 08:37
Ambiwalencja!

Zapomniałam z tej radochy podziękować Ci za propozycję.
Jest mi ogromnie miło. Wybrałam jednak opcję z sąsiadką. Mama postanowiła wracać już w niedzielę,
tak więc tylko dwie doby chłopaki będą same.
Sąsiadka ugadana :)
Myślę, że na taki okres to faktycznie szkoda chłopaków stresować zmianą miejsca zamieszkania.
Pozdrawiam
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Paula1000 w 13 Paź, 2008, 15:25
Zamierzam sobie srpawić szynszyle. Ale niewiem czy lepiej byłoby 2 szynszylki?? A jak są 2 to tez sie da oswoic?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 13 Paź, 2008, 19:08
jest tu już dużo topiców o oswajaniu :) prosimy ten przejrzeć i jeśli to nie da jakiegoś poglądu wstukać w wyszukiwarkę "oswajanie". innej rady nie ma :P
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 14 Paź, 2008, 09:51
Paula1000, jesli masz możliwość wzięcia od razu dwóch oswojonych szynszylków to polecam tę opcję. Ominie cie w ten sposób czasami ciężko przebiegające oswajanie. Oczywiście mam tu na myśli parkę jednopłciową np. dwóch braci z jednego miotu, bo chyba w maluchy nie chcesz się pakować ?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Marek4 w 14 Paź, 2008, 19:03
Witam
Szylek sam się oswoi czasem to dłużej trawa , Nasz Cezas oswoił się na dobre po 4 latach

sprawdza ilość" osobników w stadzie " czyli nas w domu , on sam i jeżeli kogoś nie ma to go szuka
Żona jest przewodnikiem  stada - ja najbardziej słucha , czasem idzie przespać się pod kocyk
Rano przychodzi na śniadanie i wieczorem na kolacje   
 
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: TrisK w 22 Lis, 2008, 06:42
No i sielanka trwała do wczoraj. Emil ostro zaatakował Czarliego i ten ma mocno zakrwawione uszy. Charlie piszczy aEmil go goni, czyli wróciliśmy do punktu wyjścia. I czemu? Nie mam pojęcia.  :icon_frown: Zeby nie rozszarpal malucha trafil do transporterka skad warczy i sgrzyta zebami. Charlie popiskuje z klatki. No mowie Wam juz myslalam ze jest super. A tu znowu dwie klatki, dwa wybiegi pewnie i ogolnie kłopot. No mówie Wam żałuje że ich mam. Załuje że dałam sie namówić na drugiego  [niepolecam] Mam mało miejsca w pokoju a tu  mam dwie klatki mieć??? Toż ja nie mam jak do biurka dojśc tylko muszę przez łózko przełazić.. Powiedzcie. Mam w ogóle szanse z nimi, czy mam dac spokój i posprzedawać tałatajstwo? Strasznie sie do nich przywiazałąm, ale tak nie może być :(
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Aśińska w 22 Lis, 2008, 08:08
Tak- trzeba być nieugiętym i sprawiedliwym?, masz rację oddaj to -tałatajstwo- jak sama napisałaś, a moze troszkę cierpliwości? nikt nie mówił ze będzie łatwo!
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: TrisK w 22 Lis, 2008, 08:33
Oh, nie urażajcie się tak. Przyznac sie ... każdy ma złe myśli podczas oswajania tych drani małych :) Byłam wsciekła i uszy małego  sa naprawdę silnie poranione i dzirawe jak ser szwajcarski obecnie  :icon_frown:. Jakbys uważnie śledziła wątek wyszłoby na jaw że cierpliwośc moja trwa już dobre 4 miesiące. Nikt nie mówił ze bedzie łatwo i to wiem, może za szybko się ucieszyłam... Po zarwanej nocy z kulami udało mi się na razie uspokoić sytuację. Siedzą razem, zgodnie. Sposobem okazało sie silne nakrzyczenie ( tak że sie przestraszyły). I wsadzenie Emila do małego transporterka za kare. Tak na dwie godziny, a potem w transporterku do klatki z Charliem. Gość chyba sobie przemyślał sprawe bo grzeczny jak trusia. Iskają się i jest ogólnie fajnie. Zobaczymy na ile im starczy, ale przynajmniej mam sposób.Może się przyda komuś taka informacja...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Aśińska w 22 Lis, 2008, 09:01
To radze Tobie moja droga - zrób sobie zapas tej cierpliwości na rok, a czasem dłuzej. :).i moze poczytaj nasze forum, a dowiesz się więcej.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Idka w 22 Lis, 2008, 13:08
Trisk fajnie że chłopaki się pogodziły.....na chwile ale zawsze jakieś kilka kroczków do przodu.Powodzenia w dalszym łączeniu jeśl8i będzie potrzebne i niczym się nie przejmuj oswajanie niektórych szczyli trwa u niektórych dzień dwa a u innych rok albo więcej ale za szczylami trzeba jak z dziećmi ;)
Pozdro ;)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cara w 22 Lis, 2008, 13:18
Rozumiem, że po tak długim czasie mogą Ci siąść nerwy, ale nie zapominaj, że szynszyla to nie pies. Krzyczenie może i przyniosło pożądany efekt (święty spokój), ale zastanów się, czy zależy Ci na dwóch kulkach, które trzymają się blisko siebie głównie dlatego, że boją się człowieka. Szynszyle to rozumne stworzonka, ale tylko do pewnego stopnia i wcale nie muszą połączyć Twojego krzyku z faktem, że ze sobą konkurują.  :icon_frown: Jeżeli przywiązanie do nich jest wypierane przez frustrację (bo zajęły cały pokój, bo nie dają spać, bo nie chcą się pogodzić), to może naprawdę zastanów się nad inną metodą ich łączenia albo szukaniem nowego właściciela.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: aska69 w 22 Lis, 2008, 21:08
moim zdaniem powinnaś oddać komuś szyle skoro takie masz do nich podejście... może to nie zwierzęta dla ciebie...
ja swoich od ponad roku nie mogę na stałe połączyć bo co mi się uda to się znowu zaczynają wojny i przez ten cały czas nawet raz nie przyszło mi do głowy żeby pozbyć się zwierząt. za to wybudowałam im klatkę która zajmuje 1/6 mojego całego pokoju, dodając do tego meble i rozłożone łóżko cały pokój mam zajęty.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Idka w 23 Lis, 2008, 12:36
Och dajcie spokój.....dziewcczyna kocha szyle i bardzo chce je pogodzić a widocznie poniosły ją nerwy i nakrzyczała....Ale nie krzycz na nich więcej bo to nie jest sposób!
I nikt tu Ci źle nie życzy tylko każdy chce aby Twoim i wszystkim innym szylkom było dobrze ;)
Pozdrawiam
Idka ;)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: poleksus13 w 29 Sty, 2009, 18:16
dzisiaj o 15 kupiłam szylke niestety jak go wsadziłam do klatki i potem chciałam go wyjąć i pogłaskać to on zaczą na mnie fukać i sie boję że zrobi się taki dziki i że nie będę go już nigdy mogła brać na ręce co mam robić?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Chamaedorea w 29 Sty, 2009, 18:19
Nic. zostawić w klatce, nie wyciągać, nie głaskać. Możesz mówić do niego, do głosu się przyzwyczai.

Bo, zobacz - szylek jest sam, w nowym miejscu, wśród nowych zapachów, a tu jeszcze ktoś chce go łapać czy głaskać - jest przestraszony po prostu. Na razie musi po prostu przyzwyczaić się do nowego miejsca, potem zacznij oswajanie, za kilka dni.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Nicola w 29 Sty, 2009, 18:30
Nie rób nic. No prawie nic. Usiądź i poczytaj poradnik Dream o oswajaniu na początek. Pokój już zabezpieczony? Kable etc? Czytaj, czytaj, czytaj. Bo szynszyla to nie pluszak. Wymaga ogromnej cierpliwości. I bardzo łatwo ją zrazić do siebie. Więc nic na siłę.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: aska69 w 29 Sty, 2009, 19:10
szynszyle nieczęsto lubią być głaskane, część zgadza się na to, ale po oswojeniu
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Adam.W w 29 Sty, 2009, 19:43
chyba ze trafił się trudny przypadek i wogóle nie da się głaskać.Mój kolega ma takiego
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Idka w 30 Sty, 2009, 09:25
Puszku nie strasz dziewczyny!
Nie przejmuj się i nie rób na razie nic.Możesz mówić do niego wkładać do klatki rękę ze smakołykiem szylka może wejść Ci na rękę ale nie próbuj jej przy tym złapać znaccznie trudniej będzie jej potem drugi raz zaufać.....Poczytaj w poradnikach o łazienkowym oswajaniu autorstwa Dream* i po jakichś kilku dniach wypuść szynszylka i nie łap go niech pobiega pospaceruje oswoi się z nowym miejscem, Twoim zapachem, dotykiem ręki (daj mu smakołyk i możesz palcem pomiziać go troszkę :)I nic na siłę ! :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Adam.W w 30 Sty, 2009, 11:47
To było tylko takie moje spostrzeżenie, ale mi się wydaje że każdego szylka można oswoić mój na szczęście był już oswojony
jak go dostałem.Może zastosuj metode Dream*
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ocelot w 16 Mar, 2009, 01:10
Szukam i szukam i nic takiego nie znalazłam... od października 2008 mam dwie szylki... dwóch dorosłych chłopaków...
I dwa różne problemy.


1. Mózg generalnie jest dość "chłodny" w kontaktach z ludźmi... Ucieka przy próbie brania na ręce (przez kraty głaskać można, ale bez nich to już strach w oczkach)... poprzednia właścicielka mówiła, że on po prostu taki jest, ale mnie to martwi... nie chcę go stresować, a przecież łapki, czy uszki sprawdzać trzeba... zmuszony już do siedzenia na kolanach nie chce zjeść żadnego przysmaku (z ręki je tylko przez kratki) i cały czas próbuje uciekać. W nocy często budzi się (i mnie z resztą też) i strasznie piszczy... jakby miał złe sny... ale kiedy się odezwę uspokaja się i zasypia... kiedy włożę w takiej sytuacji rękę do klatki (raz spróbowałam), to biedulek dostaje ataku szału... skacze, biega i drze się jak opętany. Można coś z tym zrobić, żeby się przyzwyczaił do mnie (lub kogokolwiek) i nie był taki przerażony?


2. Pinky z kolei bez większych kłopotów daje się obejrzeć (choć wyjęcie go spod komody bywa nie lada wyczynem, bo "prycha" i robi się nerwowy), sam wskakuje mi na ramię, zjada przysmaki siedząc na moich kolanach i w ogóle jest towarzyski wobec mnie... ale (zawsze musi być jakieś ale) gryzie bezlitośnie wszystkich domowników którzy "mają czelność nie być mną" niezależnie czy jest w klatce czy poza nią. Jaka jest przyczyna takiego zachowania i czy można go jakoś przekonać, że nikt mu nie chce zrobić krzywdy?

/scaliła coolmamcia
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 16 Mar, 2009, 12:12
1. Mózg najwyraźniej będąc małym musiał przejść przykre doświadczenia z człowiekiem i nikt Ci się tu do tego nie przyzna sprzedając szyla. trzeba postąpić z nim jak z szylem z fermy. ja mam na to jedną dobrą radę. maksymalnie zabezpieczamy pokój (tak, żeby można było kimnąć się i żeby nic nie mogły szyle nabroić). następnie obok klatki na podłodze robimy sobie posłanie. zasłaniamy firanki, żeby w pokoju panował półmrok, ewentualnie włącz lampkę nocną/solna-szylki to uspokaja. teraz trzeba być cierpliwym i twardym. trzeba mieć czyste ręce (na wypadek podgryzania rąk itp), położyć się na posłaniu (kołdra i kocyk np) obok klatki i ja otworzyć. delikatnie wsadzić do niej całą rękę tak, aby luźno zwisała a szylki mogły ją wąchać. teraz radzę się przekimać. szyla może na początku reagować furią, ale kiedy zobaczy, że nie wykonujesz gwałtownych ruchów, nie hałasujesz a ona może spokojnie Cię niuchać, zacznie to robić. to idealna metoda oswajania za pomocą zapachu i uczenia szyli identyfikacji określonych zachowań z określoną osobą. potem możesz próbować jej podawać baaardzo powoli lub zostawiać na półce przysmaki. jak ucieknie z klatki to niech pobiega, albo się gdzieś schowa. w końcu się przełamie. grunt to się dobrze ułożyć na posłaniu i si.ę zrelaksować i kimnąć-szyla odwali resztę roboty. takie zabiegi 2-3 godzinne należy powtarzać kilkakrotnie do widocznych efektów. nie wolno się stresować, bo zwierze to wyczuje. jeśli widać, że zwierzak się złamał i zaczyna podchodzić i jest coraz śmielszy i to zachowanie zaczyna mu się utrwalać, dobrze jest połączyć takie oswajanie, z przyjemnym wybiegiem (czyli smakołyki, położenie się na podłodze lub posiedzenie na niej bez gwałtownych ruchów-zbój mały się przyzwyczai :) )
2. Pinky zdaje się być podobny do Buby-zaborczy. dobrze, że zaborczość o Ciebie nie przenosi się na Mózga. ja sądzę, że warto tu podobnie jak z Pinky'm zastosować metodę-zapachu-zachowania. tylko tym razem musisz do zabawy nakłonić innych domowników (ale najpierw przyzwyczaj Mózga do siebie-bo będzie inaczej uciekał przed wszystkimi). minusem będzie uświadomienie domownikom, że mogą zostać pokąsani i nie mogą reagować krzykiem, gwałtownymi ruchami. wtedy licz się jednak z jednym-jeśli osiągniesz sukces, to Pinky może przestać Cię traktować jako lidera stada (bo tak najwyraźniej jest), tylko obdarzy miłością bardziej kogoś innego, lub zachowa się jakby dookoła nie było osobnika-alfa i po prostu każdego będzie mniej więcej podobnie traktował. w związku z jego zaborczością musisz też pamiętać aby zawsze głaskać i rozpieszczać szyle tak, aby Pinky nie był zazdrosny o Mózga i żeby go nie gryzł-ale to czy na to by pomogło głaskanie dwóch na raz, czy jak jeden na drugiego uwagi nie zwraca to musisz już samemu wysnuć wnioski z ich zachować
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: greatdee w 16 Mar, 2009, 13:01
Każdy szylek jest inny. Mój Sowa, wydawałoby się że jest u mnie od małego (miał 3 m-ce), niby jest oswojony, ale smakołyki też je tylko w klatce, głaskać też daje się tylko w klatce. Biega po mnie na wybiegu, ale jak już zachodzi konieczność złapania go - to cierpi, tzn przeczekuje spięty, aż go wypuszczę a potem fochuje. Pompon jest dużo bardziej towarzyski. Jest u mnie od urodzenia, też niespecjalnie przepada za czochraniem, ale nie jest to dla niego stresujące. Lubi przygody, niczego się nie boi. Oba szylki nie gryzą broń Boże nikogo z nas, ani siebie nawzajem. No i jest jeszcze Grubcio, którego historii nie znam, ale uszy jego noszą znamiona jakiś walk. Jest u mnie od miesiąca, daje się brać na ręce, nastawia się do głaskania, bryka sobie beztrosko, ale za to goni i gryzie moje pozostałe szylki... Co egzemplarz to inny charakter. Ale rady Zieffki mnie też zainteresowały, zamierzam wypróbować z Sową :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: jaszelma w 16 Mar, 2009, 13:36
Ja chyba też zacznę koczować przy klatce  :D Co prawda mam bardzo spokojne szylki,ale miłości nigdy za wiele.Zwłaszcza,że łazienka zupełnie nie nadaje się do oswajania.
I jestem zazdrosna o męża -to ja chodzę koło chłopaków, daję im smakołyki, a na wybiegu skaczą po mężu ,a nie po mnie  :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 16 Mar, 2009, 13:53
świętej pamięci Dziaba, po wzięciu z sggw była przecież totalnie dzika. mieszkała w klatce fermowej w "regale" przez 2 lata życia swego. po wzięciu jej do domu i takim oswajaniu, po tygodniu biegała swobodnie. co lepsze-pozwalała się oglądać weterynarzowi w miarę jeszcze spokojnie i przyjmowała bez dyskusji podawane w domu leki.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ocelot w 16 Mar, 2009, 19:17
Moi chłopcy nie przejawiają agresji względem siebie... na samym początku troszkę się pokąsały o suszoną śliwkę (została mi jedna, więc przecięłam na pół, ale Pinky zjadł szybciej i zabierał Mózgowi)... Ale teraz Pinky podchodzi do Mózga i liże go pod bródką (dla mnie to hołd dla przywódcy)... I potrafią zgodnie współpracować nad tym jak mnie obudzić (np. zrzucić poidełko).

Chodzą po mnie bardzo chętnie, Mózg nie boi się obecności moich rąk w klatce... tylko boi się... hm... dotyku.
Domowników niestety nie namówię... Brat rzadko mnie odwiedza (a po ostatnim ugryzieniu w nogę stwierdził, że "zrobi rękawiczkę z tego szczura"), tato nie ma czasu, a babcia jest uczulona...  :icon_frown:

Ktoś mi kiedyś radził nosić Mózga na rękach "na siłę", aż się z tym pogodzi... Ale to przecież stresuje biedactwo...
A niestety moja klatka ma bardzo duże drzwiczki (mniej więcej 60szer.x40wys.), więc prawdopodobnie Mózguś nawet by do mnie nie podszedł... No ale muszę spróbować... dla dobra mojej kruszynki...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 16 Mar, 2009, 19:32
to drzwiczki otwórz, a otwór po nich zmniejsz np ręcznikiem owiniętym na ręce czy zasłoń rozciągniętym ręcznikiem część drzwi.
co do dotyku-ja nie jestem zwolenniczką uczenia na siłę miłości...może kiedyś...ale nie dziś. Sfera mieszkała u mnie w ciąży i się bardzo szybko w sumie oswoiła i do dziś mimo podgryzania jest towarzyska :) a jej syn urodzony "w niewoli" w mym domu ma 11 miechów i fuka przy próbie głaskania. co nie zmienia faktu, że jest strasznie kochany, żywiołowy i radosny. może po prostu się boi. mimo że od początku (pierwszych kilku dni życia) czynnie go oswajałam. mama już 2 dni po porodzie szła na wybieg, a mi spokojnie zostawiała malca na 15 minut. i tak kilka tur dziennie :) widziała, że mały śpi u mnie na kolanach w ciepłym ręczniczku i była absolutnie spokojna i bezpiecznie się czuła. jak po wojażu wracała, to ja delikatnie małego pod brzuszek jej podsadzałam i wszyscy byli happy. a ten dziad co wyrósł teraz na 700g fuka tylko na mnie :D na tą, co go do snu kołysała :D co nie zmienia faktu, że jest najbardziej kochany z ich trojga chyba i po nim bym najbardziej rozpaczała
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: ola13 w 16 Mar, 2009, 19:34
Ocelot pisze ze Mozg boi sie dotyku, i tak sobie mysle ze to chyba mozliwe ze niektore szylki poprostu nie lubia byc dotykane? Haggis mieszka u mnie prawie dwa miesiace. Nie boi sie, ale nie lubi byc dotykana. Kiedy ja glaszcze po glowce to patrzy na mnie jakby chciala powodziec "a to po co robisz?" ;), kiedy probuje dotykac jej podbrodek to odpycha moj palec lapka. czasem podgryza moje palce - ale delikatnie, nie gryzie. czy ktos mial podobne doswiadczenia? i czy to kwestia nieoswojenia czy raczej charakteru?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 16 Mar, 2009, 19:42
Haggis jest dorosła, po przejściach-to kwestia charakteru ukształtowanego na bazie przeżyć. od małego nie była rozpieszczana, więc nie tęskni i nie rozumie czegoś, czego nie miała. więc teraz nagłe wprowadzanie pieszczot w jej życie to tak jakby nam ktoś do stałej diety wrzucił jakieś totalnie wzięte z kosmosu danie.
trudno będzie ją nauczyć jeśli nie przełamie się w dystansie do człowieka, że głaskanie to okazanie relacji i swego rodzaju przyjemność dla obojga. niestety.
jeśli jednak ciekawość u tak dorosłej szynszyli po przejściach wystąpi, to ja bym próbowała ją delikatnie oswajać. tylko wiesz-podejdź jak do jeża :P ostrożnie przez duże "o". co nie zmienia faktu, że trzeba było się liczyć z jej małą towarzyskością. moim zdaniem jednak obserwowanie jakichkolwiek najdrobniejszych postępów w zdobyciu zaufania u takiego zwierzątka daje dużo więcej satysfakcji, niż zaufanie dane przez młode zwierzę "z przydziału", kiedy przebiegał u niego proces socjalizacji w stadzie.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ocelot w 16 Mar, 2009, 23:35
no cóż... zrobiłam sobie dwugodzinną drzemkę przy klatce... obudziłam się z Pinky'm na łokciu... i Mózgiem śpiącym jak spał na półce... Czyli póki co brak wymiernych efektów... Jutro spróbuję jeszcze raz.
PS. A co do faktu, że szylka Oli 13 jest dorosła... Moje chłopaki też są dorosłe... Dostałam je od pani, która po zajściu w ciążę dostała uczulenia (ona określiła Mózga mianem "nieśmiałego")... Nie jestem w stanie określić ich wieku... Wiem tylko, że to nie maluchy (to widać)... Będę musiała do niej napisać w tej sprawie...
Mają tak na oko po 2 lata... Może nawet więcej...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: aska69 w 17 Mar, 2009, 01:27
Dostałam je od pani, która po zajściu w ciążę dostała uczulenia

dobra ściema nie jest zła... :wink:

a co do niechęci szylka do Ciebie - u mojego Mańka pomogło pozwalanie mu na wchodzenie na głowę (dosłownie :P) teraz nawet po brzuszku daje się czasem podrapać jak mu się daje smakołyka :) jak skrzeczy w nocy to tylko do niego mówię, bo na rękę w klatce reagował podobnie, więc stwierdziłam że nie ma sensu wstawać :P zresztą z reguły jak za głośno skrzeczy to Lady zaczyna do niego szczekać i przestaje.
i pamiętaj, nie próbuj nic na siłę, jak zwierzak się wyrywa albo odpycha cię łapkami to znaczy że nie ma ochoty na dotyk i trzeba spróbować później, żeby nie zepsuć tego do czego już udało ci się dojść
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ocelot w 18 Mar, 2009, 00:04
No cóż... Mózguś włazi mi na głowę i wszędzie gdzie chce... Dziś sam mi wskoczył na kolana i ogólnie zachowywał się jak nie on...
Chyba to spanie przy klatce coś jednak dało...  :e_blush:
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: jaszelma w 18 Mar, 2009, 10:59
Jak to mówią "Prześpij sie z tym problemem"  :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 18 Mar, 2009, 13:08
bardzo cieszą mnie dobre nowiny-życzę dalszych sukcesów i aby puchacz wlazł Ci na głowę-w przenośni i absolutnie dosłownie ;P
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: waple w 18 Mar, 2009, 16:46
Mojego szynszyla dostałem w maju.Jest sam.Kiedy siadam koło klatki w rurze w ktorej spi to bardzo dziwnie na mnie jakby szczekał,kwiczał.Nie wiem co to ma być i boje się że cos robie zle dla mojego Borysa bo on jest tylko jeden.On nie chce mi podchodzic do reki na ktorej mam jedzenie i ucieka kiedy do niego podchodze.Chciałby żebyście Odpowiedzieli mi na te pytania:
Co co jest to kwiczenie i szczekanie??
Co zrobić żeby on podchodził mi do ręki z jedzeniem i żeby ode mnie nie uciekał kiedy do niego podchodze???
Co zrobic żeby on czuł sie koło mnie bezpieczny to znaczy żeby spał kolo mnie i sie ze mną jakos bawił???
Prosze o fachowe odpowiedzi i wyjaśnienia na moje pytania.Chciałbym żeby kazda odpowiedz na pytanie była oddzielona akapitem.

Dziekuję

/scaliła coolmamcia
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Andreas w 18 Mar, 2009, 17:02
Cytuj
Co co jest to kwiczenie i szczekanie??
jest to objaw strachu ze strony szynszyli. Po prostu sie ciebie boi. Moze to wynikać z faktu ze jednak probujesz się z nim bawić ... a on nie ma na to ochoty lub nie uważa zeby to był dobry pomysł.
Weź pod uwagę ze w w dzień szynszyle zwykle śpią i nie maja wtedy ochoty na zaden kontakt a obecność takiego duzego obiektu obok klatki podczas gdy on spi - moze przez niego byc odbierany jako zagrozenie.

Cytuj
Co zrobic żeby on czuł sie koło mnie bezpieczny to znaczy żeby spał kolo mnie i sie ze mną jakos bawił???
Żeby czuł sie bezpieczny - długa droga przed Tobą. Podejrzewam ze jednak mimo jego niezadowolenia jednak próbujesz się z nim "bawic"
Szynszyle to nie są zwierzęta z którymi mozna się "bawic" jesli nie maja na to ochoty raczej ciezko jest sprawić zeby były zainteresowane.

Cytuj
Prosze o fachowe odpowiedzi i wyjaśnienia na moje pytania.Chciałbym żeby kazda odpowiedz na pytanie była oddzielona akapitem.
hmmm :-) słowo "proszę" nie zawsze jest usprawiedliwieniem dla zastosowania w nastepnym zdaniu słowa "chciałbym' ... to taka mała uwaga ze strony ZŁEGO administratora. Uważam że powinieneś duzo poczytać na Forum - na pewno na wiekszosc swoich problemów znajdziesz odpowiedzi które inni uzytkownicy wpisywali na podstawie własnych doświadczeń. I jesteśmy fachowcami w najlepszym tego slowa znaczeniu ... bo swoja wiedzę czerpiemy z doświadczeń a nie z publikacji czy z książek.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: waple w 18 Mar, 2009, 17:10
Dzięki Ci bardzo.Na razie nie mam pytan ale w przyszłości jakies zadam :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Marek4 w 18 Mar, 2009, 19:47
Witaj!!
My mamy Cezara 6 rok , a dopiero od roku może dwóch uznaje nas za swoje stado .
Ale jak śpi to się go nie rusza bez potrzeby , dopiero koło 17 -18 sam wychodzi z podłóżka - swojej szuflady  i biega po mieszkaniu 
Ale jak mu się nie podoba albo się go denerwuje to odpycha łapką  , ale mieliśmy przypadek że potrafił ugryść że krew poleciała z palca .
Albo stanął na tylnich łapach i obsikał . Te opisane  przypadki są normalne jak się dokucza , przeszkadza w spaniu.
W/w przypadki przez te 6 lat może zdarzyły się nam 2 -3 razy . Ale potrafią też być miłe .
Po wypuszczeniu rano  z łazienki śpi na klatce , biegnie do Córki i kumka nad głową "" WSTAWAJ ""     
Jak ktoś sie położy i przykryje kocem to juz leci pod koc i śpi na boku .
Jedyna rada obserwować i postępować jak z kimś kochanych .
ON TEŻ ROZUMIE i MYŚLI   
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ocelot w 18 Mar, 2009, 22:07
Muszę się koniecznie pochwalić kolejnym sukcesem...  :spoko:
Mózguś wziął lucernę prosto z mojej dłoni (wsadzonej do klatki), polizał mnie po palcu, położył na nim łapkę (przybił piątkę) i dał się pogłaskać po szyjce... Nawet sam głowę odwrócił, żeby się było łatwiej do szyjki dostać.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: jaszelma w 18 Mar, 2009, 22:10
Życzę abyś się nie mogła od niego opędzić  :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ocelot w 19 Mar, 2009, 00:35
Życzę abyś się nie mogła od niego opędzić  :D

Jak na razie to mój brat nie może się opędzić... Tylko w negatywnym znaczeniu... Dziś obaj chłopcy się na niego rzucali z zębami przez cały czas... w końcu uciekł z mojego pokoju...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: ola13 w 20 Mar, 2009, 16:02
U nas tez male postepy:) Haggis wczoraj wskoczyla mi na ramie kilka razy, wskakiwalala tez na brzuch i opierala sie na moich skrzyzowanych ramionach i patrzyla w mi oczy :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ocelot w 20 Mar, 2009, 20:49
U nas tez male postepy:) Haggis wczoraj wskoczyla mi na ramie kilka razy, wskakiwalala tez na brzuch i opierala sie na moich skrzyzowanych ramionach i patrzyla w mi oczy :)

W oczy??? Mm... To już wygląda jak romans. ;)
Życzę powodzenia, kolejnych postępów i duuużo pociechy z kuleczki.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: ola13 w 20 Mar, 2009, 21:31
he he no prawie jak romans. dzis urzadzila pokazy akrobatyczne: tak powyzej metra, a potem odbijanie sie od scian i przeskakiwanie "przeszkod". Po kazdym skoku wskakiwala na kolana jak by sie chciala pochwalic "no popatrz jak ladnie skacze" ;) a teraz padla plackiem i spi na krzesle :)

a jak tam Pinki i Mozg?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ocelot w 20 Mar, 2009, 23:31
No to daj jej coś dobrego jak jest taka z siebie dumna.  :)
Moje chłopaki dziś też postanowiły się pochwalić... Ale nagrody za to nie było...
Bo wspólnymi siłami dostały się na komodę i (uwaga, uwaga) przeniosły sobie do klatki pudełko z suszonymi pomidorkami!
Nie było za co im dawać nagród... po pierwsze to nie wolno kraść, a po drugie co im mam dać, skoro najlepsze sobie same wzięły? 
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Idka w 21 Mar, 2009, 10:21
Ocelocie,szynszyli nie wolno "karać" bo ona nie rozumie że zrobiła źle!Ale dobrze że nagrody nie dostały bo by im si przejadło ;D
'Hehe ale żeby całe pudełko!No jestem pod wrażeniem ;D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ocelot w 21 Mar, 2009, 11:17
Ja nigdy zwierzaków nie karam... Jak coś zmalują, to nie dostają nagród... jak dla mnie to dodsateczna kara. A jak wybitnie "zasłużą", to dostaną jakiś przysmak ekstra.
 :D
A przy przenoszeniu pudełka oczywiście cały dywan na trasie komoda-klatka był w pomidorkach, ale i tak dużo udało im się donieść.
Byłam w szoku...

A dziś jeszcze bardziej... bo między sobą to chłopcy się biją o ostatni kęs, a ja dziś podchodzę do klatki, Mózg siedzi obrażony, a Pinky wcina zakamuflowanego po wczorajszym incydencie pomidorka... No to się go pytam: Dobre?
A on bierze go w łapkę i wystawia mi za kratki jakby mówił "sama spróbuj"...
Popatrzyłam (dusząc się ze śmiechu) i mówię: nie, dzięki.
No to zabrał z powrotem i zjadł do końca.
Myślałam, ze się przekręcę ze śmiechu... muszę chyba kamerę ze sobą nosić jak idę do nich...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 21 Mar, 2009, 12:01
a mają szyszki za takie głupiutki futra ^^. wiesz...,ja bym doceniła, że chciał Ci oddać-zachłanny samiec z kolegą się nie podzielił, ale dziewczynę na pomidorka chciał wyrwać :D
ja wychodzę z założenia że nie da się ich ukarać, bo jak się spojrzy w te dwie czarne gały, to serce mięknie :P
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Idka w 21 Mar, 2009, 13:18
Oj taak..te czarne oczęta....są piękne (tak wiem że też mają inne kolory oczu ale te sa najczęściej spotykane ;) )..i takie słodkie i mówią same za siebie ;D
Ten Twój Pinky to straszny kasanowa jest!Ale się uśmiałam ;D Moja Fifka ma taki dziwny "gest" że jak jej coś nie pasuje to sie otrzepuje tak jakby mówiła "nie! zabierz to ode mnie!" A jak coś podejdzie to haps w pyszczek i w nogi ;D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ocelot w 21 Mar, 2009, 14:25
Oj taak..te czarne oczęta....są piękne (tak wiem że też mają inne kolory oczu ale te sa najczęściej spotykane ;) )..i takie słodkie i mówią same za siebie ;D
Ten Twój Pinky to straszny kasanowa jest!Ale się uśmiałam ;D Moja Fifka ma taki dziwny "gest" że jak jej coś nie pasuje to sie otrzepuje tak jakby mówiła "nie! zabierz to ode mnie!" A jak coś podejdzie to haps w pyszczek i w nogi ;D

Pinky, jak mu coś pasuje, to będzie uciekał przed Mózgiem (ewentualnie odwróci się do niego pupką) i będzie konsumował... Jak mu nie pasuje, to zaniesie Mózgowi  [bardzopolecam] (w przyrodzie nic nie ginie tylko zmienia postać lub właściciela)... Chyba, że "niepasującym" obiektem jest mój brat... wtedy najpierw hapnie,  potem ucieka na chwilę by za sekundkę hapnąć znowu.
Mózg, jak coś mu nie pasuje, to wyrzuca za klatkę i patrzy na mnie czy posprzątam...  :)

Nie miałam za bardzo pomysłu jak Pinkastemu za ten "gest miłości" podziękować... za bardzo się śmiałam...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Idka w 21 Mar, 2009, 14:37
Moja wyrzuca z miski a z ręki to jak ma dobry "humor" to spróbuje i na ziemię, ale często właśnie się otrząsa:)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ocelot w 21 Mar, 2009, 22:23
To musi fajnie wyglądać... takie szylkowe "a fee!". :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Idka w 22 Mar, 2009, 13:15
Jak to pierwszy raz zobaczyłam to się tarzałam ze śmiechu :) I jakie minki przy tym stroi,i jak tymi oczętami tak jeszcze mrugnie to już leżę :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 22 Mar, 2009, 13:43
bo od tego stresu ile ma niepotrzebnych rzeczy w misce, to jej aż oko lata :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ocelot w 22 Mar, 2009, 23:49
Byłam dziś cały dzień poza domem... Wyjechałam wczoraj o 3 rano, a wróciłam dziś koło 21... Wchodzę do pokoju, otwieram szylkom klatkę, a Pinky hops mi na kolana i za każdym razem jak chciałam wstać, to zaczynał się drzeć jakby go ze skóry obdzierali (dodam, że obejrzałam go z każdej strony i chory nie jest)...
Chyba mały jest wrogiem zostawiania go bez opieki...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Idka w 23 Mar, 2009, 08:26
Oj,co ja bym dała żeby Fifka mi tak robiła-ale z moją cudowną rodzinką to jast praweie nimożliwe.....
[ot]wyżalę się Wam:
Wczoraj wypuściłam Fifkę i chciałam umyć jej klatkę ( całą).Fifka gdy wychodziła wskoczyła mi na rękę ale zaraz zlazła,potem sobie po mnie skakała i w ogóle.Moja mała 2-letnia siostrzyczka siedziała obok cichutko jak mysz pod miotłą,bo powiedziałam,że jak będzie przeszkadzać to zaraz pójdzie do mamy.W końcu jej się znudziło i zaczęła za nią chodzić i ją wołać, a Fifka się jej przestraszyła i mimo upomnieć Milena za bią chodziła i w k0ońcu wylądowała u momay w pokoju.Potem poszłam myć kuwetę i domki,półki itd.Przyszła moja mama z Mileną i siedziały cicho jak wróciłam zajrzeć to moja mam próbuje głaskać na siłę Fifkę i ja mówi ę zeby przestały bo ona si ę booi a one dobra,potem znowu p[przychodzę a tu moja mam trzyma Fifę na rękach,dodam że Milena nie była cicho ale moja mam jakby jeszcze ją podjudza-ja z nimi nie wytrzymam......Myślałam że je obydwie pozabijam.....  Nawrzeszczałam,zrobiłam aferę i wygoniłam,Fifka jeszcze chwilę biegałai o dziwo pprzychodziłą do mnie ale dotknąć już się nie dała......[/ot]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: cinnamon_biscuit w 23 Mar, 2009, 11:26
@Idka - tak to już jest. IM ciężko to zrozumieć.
"Wyjmij ją" - a ja mówię, że nie, jeśli to nie jest konieczne.
Albo mówię - "ona nie lubi jak się ją głaszcze jak psa, można tylko podrapać pod brodą" - zero zrozumienia.
Co do dzieci, to niestety mają do siebie to, że krzyczą. A u mnie w pokoju raczej spokój i cicho jest, także bliskie spotkanie z piskliwą trzylatką było niestety dla Foggy stresujące.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Idka w 23 Mar, 2009, 11:29
no to mamy tak samo ;)
Ja tez mówię"To nie pies,jej się nie głaszcze tylko mizia pod bródką i po główce"-a Oni i tak swoje...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: jaszelma w 23 Mar, 2009, 12:42
Idka - zpytaj mamy czy byłaby zachwycona gdybyś na siłę trzymała siostrę powiedzmy na kolanach i przytulała ,a  ona by sie wydzierała ,bo akurta miałaby ochotę pochodzić?
Dziwi mnie podejście Twojej mamy... Rozumiem,że dwulatka szaleje, ale mama powinna jej wytłumaczyć, że zwierzątko się boi, że nie podoba mu się takie zachowanie człowieka.
Ja do dzisiaj pamiętam jak mama mnie upominała żebym nie rwała liści z drzew i bez sensu nie niszczyła roślin.Oczywiście zaraz o tym zapominałam i ciągnęłam gałęzie z nowu.Mama podeszła, złapala jeden włos na mojej glowie i pociągnęła, powiedziała,że to samo robię roślinom i to zapamiętałam do dzisiaj  :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cara w 23 Mar, 2009, 13:09
Ja nie wiem, czy trochę nie przesadzasz. Z posta w sumie wynika, że to Ty narobiłaś najwięcej krzyku, więc można się zastanawiać co Fifkę przeraziło.
Ja zawsze tak miałam w domu, że wyczulałam mamę na każdy krok i najmniejszy hałas, żeby tylko chomikowi/myszoskoczkom było jak najlepiej. Na wigilię przyjechałam z kulkami i było to samo, tylko w stopniu bliskim popadnięcia w paranoję, i dopiero po upływie czasu zauważyłam, że takie chuchanie i dmuchanie robiło więcej krzywdy niż pożytku. Nie znam Twojej mamy, więc snuję teraz tylko przypuszczenia, ale może chciała pokazać siostrze Fifkę, chwilę posiedzieć i wyjść? Pamiętam, że spędziłaś sporo czasu na przekonywaniu rodziców do szylki i na pewno opowiadałaś im o niej do znudzenia - więc raczej wiedzą, że to nie pies - a z drugiej strony wykazywałaś, że bardzo Ci na zwierzaczku zależy - i rodzice świadomie nie chcą Ci zrobić na złość, ani tym bardziej skrzywdzić kulki.
Moja mama uparła się, żeby pokazać szyszki psu (mała rasa). Mały podchodził do klatki, wszystko obwąchiwał, po czym zaczynał łapką skrobać o pręty. Ja podnosiłam raban, że kulki mi na zawał zejdą, mama podnosiła raban, żebym nie krzyczała, pies robił swoje, a kule się chowały. Dopiero pod koniec mojego pobytu w domu osiągnęłyśmy kompromis i wszyscy byli zadowoleni (mama trzymała psa, ja obserwowałam kulki - które ostatecznie miały go zupełnie gdzieś :D)
Trzeba pamiętać, że zakazami niczego dobrego się nie osiągnie i rozmowa jest podstawą w takich sytuacjach. Jeśli wybierzesz odpowiedni moment na ustalenie reguł, pewnie da się zadowolić obie strony. Bo podejmowanie negocjacji w chwili, gdy my próbujemy bronić ukochanych kulek, a mama pokazuje dzidzi coś fajnego, jest niestety najgorszym rozwiązaniem. Ale to już chyba wyczuwasz :)

A przy okazji - z tym głaskaniem to też trochę pic na wodę, bo mój Robert tarmosił kule od samego początku, a ja chciałam oswajać je powoli, na smakołyki. I nie muszę chyba dodawać, do kogo puchate pchały się w pierwszej kolejności (chociaż ręce puste) :>
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: cinnamon_biscuit w 23 Mar, 2009, 15:36
Reguły regułami, ale wiele ludzi po prostu nie rozumie, że szynszyla to nie chomik czy świnka. Większość znanych mi świnek i chomików, włącznie z moim byłym, nie protestuje przy wyjmowaniu z klatki a nawet lubi siedzieć na rękach. I nie schizują się tak hałasem.
Moja mama np. jest ogólnie antyzwierzęca, ale swoją nową wnuczkę bardzo polubiła, nawet 2 razy cichcem pod moją nieobecność ją wypuściła. Co więcej, twierdzi, że ona jej słucha i jak jej każe wrócić do klatki, to wraca:P I z jednej strony to mnie cieszy, ale wkurzyło mnie, że nawet mnie nie spytała, czy może ją wypuścić i że próbowała ją nakarmić czekoladą :| Całe szczęście - szynszyla mądrzejsza była i nie ruszyła;]
Z głaskaniem - mi się też pozwala głaskać w każdą stronę - jeśli ma nastrój oczywiście, natomiast do nowych ludzi jest nieufna i dlatego mówię, żeby drapali pod brodą, bo wtedy nie ucieknie. Ale spróbuj tu wytłumaczyć komuś, kto pierwszy raz poczuł "inność" szynszylowego futra i chce jeszcze...:/
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 23 Mar, 2009, 15:46
to tak jak dokładnie tłumaczę na czas wyjazdu mojej mamie co ma którym szylom podawać. i mimo kartki i pudełek z dużymi napisami zawsze sypie jak popadnie. no...może nie teraz odkąd zrobiłam mega opieprz. tak samo ucieczka Wacława. skoro karmi je przez otwór w górnej klapce to niedopatrzenie typu niezamknięcie tej klapy to mnie do furii doprowadziło. cud, że Wacław kabla od lampki nie ruszył. bo bym miała na śniadanie po powrocie do domu gorące udka prosto z rusztu :?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cara w 23 Mar, 2009, 16:02
Ja wiem, że tłumaczenie jest strasznie trudne, ale jeżeli Idka będzie się tylko na rodziców wkurzać i krzyczeć to wątpię, żeby to przyniosło jakiekolwiek skutki. Póki z nimi mieszka powinna szukać rozwiązań, i nie mam tu na myśli ślusarza :P Uważam po prostu, że skoro już taka syutacja raz wystąpiła, to lepiej usiąść i porozmawiać, niż liczyć na to, że druga strona wszystko już wie - bo prawdopodobnie tak nie jest. Jak Idka będzie szła w zaparte, to mama zacznie przychodzić z siostrzyczką w czasie jej nieobecności i będzie jeszcze gorzej niż jest. To oczywiście tylko moje gdybanie, bo nie wiem, jakie są relacje rodzinne; wyobrażam sobie tylko taką sytuację u mnie i mówię, co bym zrobiła będąc mądrzejsza o tych kilka lat ;)
Wiadomo, że jak się zwierzaka kocha to każde narażenie go na niebezpieczeństwo powoduje skok ciśnienia - ale nie powinno doprowadzać się do tego, że całe otoczenie będzie traktować nas jak maniakalnych furiatów, bo wtedy można liczyć tylko na dialog ze ścianą...

[ot]Piszę to w sumie również dlatego, że moja mama kupiła sobie pieska po mojej wyprowadzce i przelała na niego wszystkie matczyne uczucia - bez przesady można powiedzieć, że piesek jest traktowany jak moje hipotetyczne rodzeństwo. Z jednej strony jest to słodkie, ale z drugiej wszelkie próby przekonania mamy do puszczenia malucha na trochę większym luzie zostają odebrane jako atak. I tak mały rośnie pod swoim kloszem, a kule pod swoim :P[/ot]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: cinnamon_biscuit w 23 Mar, 2009, 16:06
A, egoizm to osobna sprawa. Dużo mnie czasu kosztowało, żeby Foggy choć trochę oswoić i dlatego nie chcę, żeby jakieś DZIECKO mi to zepsuło:D

*proszę nie używać pejoratywnych określeń "dziecka"

edit: to był taki żart, to nie miało być pejoratywne, empatycznie wczułam się w sytuację idki;). Tak zupełnie serio to ja ową trzylatkę uwielbiam, tak samo jak uwielbiam się chwalić swoim futrzakiem i pokazywać ją całej rodzinie. I pamiętam jak to było mieć kilka lat i nie mieć zwierzaka i lubić głaskać. I takie doświadczenie jest w sumie konieczne dla szynszyli, a dziecku dobrze zrobi. Bo Foggy, mam nadzieję, doczeka się moich dzieci i będzie musiała znosić piski i wrzaski, a owa dziewczynka i jej siostra nie mają zwierzaków, a to jedno spotkanie zrobiło z nich i z ich mamy miłośniczki szynszyli:)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: jaszelma w 23 Mar, 2009, 18:38
To ja jeszcze dodam, że moje szczyle albo są głuche (wybiorczo, bo szelest woreczka z przysmakami słyszą doskonale  :D ) ,albo to przesada z tym halasowaniem.
Na odkurzanie zupełnie nie zwracją uwagi, nawet oczu nie otworzą.Przechodzenie koło klatki, nawet jeśli niechcący zdarzy mi się ją potrącić -zero odzewu  :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: cinnamon_biscuit w 23 Mar, 2009, 18:54
Jaszelma - może się przyzwyczaiły? Bo Foggy też kompletnie ignoruje już odkurzacz, ale dziecko to było coś nowego:)
A szelest - oj szelest to szybko wyczaiła co oznacza;p
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: jaszelma w 23 Mar, 2009, 19:10
Szykowalam się do posiadania kulek już od jakiś 10 lat i gdy przywiozłam Bibiego to byłam cała w stresie - na pewno jak ugotuję zupę to zapach spowoduje,że szczyl zgubi całe futro.Ojej -upalo mi coś na podłogę/potrącilam klatkę/trzasnęły drzwi/ktos cos krzyknął - zaraz Bibi "odwali kitę" (jak mówi Dr House :P )
A zainteresowany nawet uszek nie podniosł!
Pamiętam jak na początku Zuzia stała przy klatce i oglądała śpiącego Bibiego.Gdy tylko maly sie budził był krzyk "Mamo! Bibi ma PODNOŚNIĘTE uszka!", a szyl tylko poprawiał pozycję i zasypiał znowu  :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cara w 23 Mar, 2009, 19:14
Nasze są do tego stopnia zobojętniałe na odkurzacz, że można im bezpiecznie wkładać rurę do klatki i odkurzać półkę, która jest akurat wolna - młode śpią jak zaklęte. I nie jest to chyba kwestia przyzwyczajenia tylko jakiegoś "wewnętrznego spokoju", bo po przyjeździe do Łodzi (= długa podróż, nowy dom) od początku olewały i psa, i domofon, i telefon, i obce głosy.
Potrafią za to w absolutnie niepojęty sposób wyczuć najdrobniejszy ruch mojej ręki, kiedy obie siedzą np. w korytarzyku pod łóżkiem, gdzie widoczność jest zerowa ("barierka" z kartonu, na to spuszczony koc). Nie wzrusza ich kichanie, dzwonienie talerzy czy uderzenia - ale wystarczy czasem otworzenie pióra albo uniesienie palca (dosłownie) i małe z prędkością światła wystrzelają z kryjówki i rozlatują się po ścianach :mrgreen:
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: greatdee w 24 Mar, 2009, 13:30
Jak ja sprzątam odkurzaczem klatkę to Sowa dostojnie odchodzi gdzieś na bok, a na Pompona muszę uważać, bo wkłada mordę do rury :P Grubcio natomiast z zainteresowaniem obserwuje stwora.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Idka w 24 Mar, 2009, 17:07
A więc tak :
Idka - zpytaj mamy czy byłaby zachwycona gdybyś na siłę trzymała siostrę powiedzmy na kolanach i przytulała ,a  ona by sie wydzierała ,bo akurta miałaby ochotę pochodzić?
Dziwi mnie podejście Twojej mamy... Rozumiem,że dwulatka szaleje, ale mama powinna jej wytłumaczyć, że zwierzątko się boi, że nie podoba mu się takie zachowanie człowieka.
Ja do dzisiaj pamiętam jak mama mnie upominała żebym nie rwała liści z drzew i bez sensu nie niszczyła roślin.Oczywiście zaraz o tym zapominałam i ciągnęłam gałęzie z nowu.Mama podeszła, złapala jeden włos na mojej glowie i pociągnęła, powiedziała,że to samo robię roślinom i to zapamiętałam do dzisiaj  :D

Moja mam stara się tłumaczyć temu małemu 2 letniemu uparciuchowi że nie wolno jej ruszać szylka ale sama widać powstrzymać się niemoże żeby jej nie głaskać.....Jak byłam mała to moja mama zrobiła mi to samo ;D

Ja nie wiem, czy trochę nie przesadzasz. Z posta w sumie wynika, że to Ty narobiłaś najwięcej krzyku, więc można się zastanawiać co Fifkę przeraziło.
Ja zawsze tak miałam w domu, że wyczulałam mamę na każdy krok i najmniejszy hałas, żeby tylko chomikowi/myszoskoczkom było jak najlepiej. Na wigilię przyjechałam z kulkami i było to samo, tylko w stopniu bliskim popadnięcia w paranoję, i dopiero po upływie czasu zauważyłam, że takie chuchanie i dmuchanie robiło więcej krzywdy niż pożytku. Nie znam Twojej mamy, więc snuję teraz tylko przypuszczenia, ale może chciała pokazać siostrze Fifkę, chwilę posiedzieć i wyjść? Pamiętam, że spędziłaś sporo czasu na przekonywaniu rodziców do szylki i na pewno opowiadałaś im o niej do znudzenia - więc raczej wiedzą, że to nie pies - a z drugiej strony wykazywałaś, że bardzo Ci na zwierzaczku zależy - i rodzice świadomie nie chcą Ci zrobić na złość, ani tym bardziej skrzywdzić kulki.
Moja mama uparła się, żeby pokazać szyszki psu (mała rasa). Mały podchodził do klatki, wszystko obwąchiwał, po czym zaczynał łapką skrobać o pręty. Ja podnosiłam raban, że kulki mi na zawał zejdą, mama podnosiła raban, żebym nie krzyczała, pies robił swoje, a kule się chowały. Dopiero pod koniec mojego pobytu w domu osiągnęłyśmy kompromis i wszyscy byli zadowoleni (mama trzymała psa, ja obserwowałam kulki - które ostatecznie miały go zupełnie gdzieś :D)
Trzeba pamiętać, że zakazami niczego dobrego się nie osiągnie i rozmowa jest podstawą w takich sytuacjach. Jeśli wybierzesz odpowiedni moment na ustalenie reguł, pewnie da się zadowolić obie strony. Bo podejmowanie negocjacji w chwili, gdy my próbujemy bronić ukochanych kulek, a mama pokazuje dzidzi coś fajnego, jest niestety najgorszym rozwiązaniem. Ale to już chyba wyczuwasz :)

A przy okazji - z tym głaskaniem to też trochę pic na wodę, bo mój Robert tarmosił kule od samego początku, a ja chciałam oswajać je powoli, na smakołyki. I nie muszę chyba dodawać, do kogo puchate pchały się w pierwszej kolejności (chociaż ręce puste) :>
Krzyczeć?No wiesz Cara,raz ok,pogłaskać-przeżyjemy ale żeby łapać-to już trochę przesada,a zwłaszcza jeśłi ja od samego początku wpajam im ( spokojnie) że nie wolno a oni i tak swoje.....Ja wiem że oni nie chcą źle ale jak widzę że mimo moich wysiłków one robią to samo....to we mnie się aż gotuje...a zwłaszcza że Fifkę mam już prawie 3 miesiące a oswojona to ona jest tylko w małym stopniu i naprawdę aż coś mnie bierze jak sobie pomyślę że jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystko się "skończy"....ciężko pracuję żeby zdobyć jej zaufanie i byłam z siebie taka dumna jak mi wskoczyła na rękę tego samego dnia....
Z głaskaniem - mi się też pozwala głaskać w każdą stronę - jeśli ma nastrój oczywiście, natomiast do nowych ludzi jest nieufna i dlatego mówię, żeby drapali pod brodą, bo wtedy nie ucieknie. Ale spróbuj tu wytłumaczyć komuś, kto pierwszy raz poczuł "inność" szynszylowego futra i chce jeszcze...:/
Tak zwłaszcza Ci którzy nie mają swoich ":własnych" kuli......I ciężko jest im to wpoić do główki....
Ja wiem, że tłumaczenie jest strasznie trudne, ale jeżeli Idka będzie się tylko na rodziców wkurzać i krzyczeć to wątpię, żeby to przyniosło jakiekolwiek skutki. Póki z nimi mieszka powinna szukać rozwiązań, i nie mam tu na myśli ślusarza :P Uważam po prostu, że skoro już taka syutacja raz wystąpiła, to lepiej usiąść i porozmawiać, niż liczyć na to, że druga strona wszystko już wie - bo prawdopodobnie tak nie jest. Jak Idka będzie szła w zaparte, to mama zacznie przychodzić z siostrzyczką w czasie jej nieobecności i będzie jeszcze gorzej niż jest. To oczywiście tylko moje gdybanie, bo nie wiem, jakie są relacje rodzinne; wyobrażam sobie tylko taką sytuację u mnie i mówię, co bym zrobiła będąc mądrzejsza o tych kilka lat ;)
Wiadomo, że jak się zwierzaka kocha to każde narażenie go na niebezpieczeństwo powoduje skok ciśnienia - ale nie powinno doprowadzać się do tego, że całe otoczenie będzie traktować nas jak maniakalnych furiatów, bo wtedy można liczyć tylko na dialog ze ścianą...
Ehhh...a na początku to było "Ty wszystko robisz my się tylko z nią bawimy"-ja sobie "Zastrzegłam " że zanim ją oswoję mają robić co im pozwolę i zgodzili się-a teraz to nawet mnie nie słuchają....[
Szykowalam się do posiadania kulek już od jakiś 10 lat i gdy przywiozłam Bibiego to byłam cała w stresie - na pewno jak ugotuję zupę to zapach spowoduje,że szczyl zgubi całe futro.Ojej -upalo mi coś na podłogę/potrącilam klatkę/trzasnęły drzwi/ktos cos krzyknął - zaraz Bibi "odwali kitę" (jak mówi Dr House :P )
A zainteresowany nawet uszek nie podniosł!
Pamiętam jak na początku Zuzia stała przy klatce i oglądała śpiącego Bibiego.Gdy tylko maly sie budził był krzyk "Mamo! Bibi ma PODNOŚNIĘTE uszka!", a szyl tylko poprawiał pozycję i zasypiał znowu  :D
Cytuj
JA tak samo się bałam że coś się mu stanoie,że się wystraszy i [prawdę mówiąc dalej się boję,ale już o wiele mninej bo widzę że z większości tyvh hałasów to Fifka sobie nic nie robi ale branie na siłę na ręce to juz inna sprawa.....
[ot]Czyżby kolejna wielbicielka cudownego dr.Housa?[/ot]
A tak już troszkę z innej beczki to Fifka po tym wszystkim dostałą lekkiego sraczydła ale już się normuje,ale mała nie ucieka ode mnie i jak buiega to nawet podchodzi do mnie i mnie wącha i skacze sobie po moich nogach ale wystarczy że się poruszę gwałtowniej zaraz zwiewa pod klatkę....
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ocelot w 24 Mar, 2009, 19:02
U mnie też był problem na początku mojej "przygody" z kulkami... Chłopcy do mnie przyjechali, a mój brat (wtedy miał 25 lat) cały czas mi smęcił: "wypuść je... no wypuść..."
Tłumaczyłam, ze nie, że nowe miejsce, nowi ludzie, inne zwierzaki, ze się muszą przyzwyczaić... Tomek słuchał z wielką uwagą... Wyszłam do kuchni po wodę dla futerek, wracam i co widzę? Brat siedzi na łóżku z jednym szylkiem (wtedy ich jeszcze nie rozróżniałam za bardzo) w garści i głaszcze na siłę, a drugi futrzak biega jak wolny elektron, odbija się od ścian i patrzy gdzie można się schować... Ręce mi opadły... Ale jego "czułości" odwróciły się przeciw niemu... teraz jak wejdzie do pokoju to jest: "Zabierz je! Zabierz!!! " Bo potworki biegają za nim, żeby tylko go ugryźć...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: claudus w 13 Maj, 2009, 13:28
Nelson jest tak sprytny ze jak jest wieczór i mowie Nelski bedzie spacer to bardzo chetnie wskakuje mi na rece i biega po całym pokoju ze 3 godz gorzej jak jest pora wracania do klatki.....  nie chce sie złapac.... a jak go juz upoluje i wsadze do klatki dostaje szału gryzie wszystkie prety na chwile robi przerwe je sianko i znów wyrzywa sie na pretach....  nie wiem po kim on taki uparty ten ansz mały skarbek hihi
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: ruperto w 13 Sie, 2009, 13:43
A co zrobic aby weszły na reke wtedy kiedy chce je wpuścic na wybieg w łazience??? Próbuje smakołykiem ale tylko porusze reką to odrazu zwiewają. Nie chce ich ganiac po klatce. A kiedy już jakiegoś złapie to się wyrywa :icon_frown: Macie jakiś pomysł???
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: greatdee w 13 Sie, 2009, 16:53
Musisz je właśnie oswoić, czyli przeczytać cały ten wątek chociażby.
Mi Sowa dopiero po prawie 7 latach zaczyna wchodzić na ręce. Bzyq i Pompon od początku nie mają oporów.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: ruperto w 13 Sie, 2009, 18:02
właśnie czytałem ale mało sie dowidziałem co do oswajania szynszyli z rękami
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Dariaa w 14 Sie, 2009, 19:10
mój tez oswajał się bardzo długo, ale potem zauważyłam że lubi jak się go drapie za uszami i jak wsadzałam rękę  do klatki to go zaczynałam drapać i przestawał uciekać, jak jak smyrałam go po brzuchu to nawet sam wchodził na dłoń i prawie się kładł :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: szylka111 w 25 Sty, 2010, 13:54
zachęcaj go smakołykami rzeby przychodził na ręce wkoncu sie skusi
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: szylka111 w 25 Sty, 2010, 13:57
mój czasem chce zwłaszcza w nocy ale w dzien woli spac i trudno go wziac na rece
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: robus_pl w 26 Sty, 2010, 08:32
Roznie to bywa z oswajaniem sie. Kazdy jest inny. Czesto bywa nawet tak, ze szynszyl z hodowli szybko sie pozwoli brac na rece a szynszyl urodzony w domu dlugo na to nie pozwala, czasem nawet - nigdy. Probowac trzeba. Nawet brac go na rece na sile. U mnie proces ten trwa juz pol roku i w dalszym ciagu nie chce pozwolic brac sie na rece. Wszystko inne jest dozwolone.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: robus_pl w 26 Sty, 2010, 09:56
To temat, ktory czesto pojawia sie na forum pod roznym tytulem. Przed chwila widzialem ich kilka.
Nie martw sie wiec. Moj szylek, z fermy, podobnie jest troszke dziki, zrywa sie nagle, nasluchuje, patrzy z boczku i nagle strzala pod szafe. Na dzien dzisiejszy wszystko jest dozwolone (mowie o dotykaniu) procz typowego brania na rece. Minelo dopiero pol roku od kiedy go mam. Stosuje metode na smakolyk. Siadam sobie na fotelu ze smakolykami w reku. Wczesniej kilka razy pokazywalem mu smakolyki pod nosem i kusilem. teraz on juz wie, ze na fotelu to ja dla niego cos mam. Do calej sprawy dodalem drapanie w ten fotel, zeby mial tez sygnal dzwiekowy. Szylkka wskakuje na fotel, potem na kolana i wyciaga nosek. Dostaje malutki kawaleczek, zbiega, wcina i wraca po nastepny.
W klatce domaga sie wrecz drapania i miziania. Ale poza klatka, chce byc wolna. OD niedawna poprostu biore ja na sile z klatki. Bieganie za nia po pokuju w celu zlapania - bardziej ja stresuje. W klatce jednym ruchem, zdecydowanie, bo zbyt dlugie proby tez ja stresuja, a klatka powinna byc azylem spokoju.
Po wybiegu ona sama wraca do klatki kiedy ja odpowiednio ustawie, bo wie, ze ma dosypane jedzonko i dane sianko.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Lenka97 w 27 Sty, 2010, 20:11
Mój szyl to ciepła klucha nic tylko by się miział xD :D
Ale lubi sobie pobiegać
i się w piaseczku wykąpać [szylek-rolek]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: olutek w 03 Lut, 2010, 09:10
ja mam szylke z fermy i dosc szybko sie oswoila, a teraz to juz smiga zawrotnymi predkosciami po mieszkaniu , po glowach rodzicow...ciagle znajduje ciekawe miejsca w domu... kazda szylka jest inna i tez inaczej nasze otoczenie na nia dziala :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Maszeńka w 13 Lut, 2010, 18:12
Masza miała 3 miesiące kiedy znalazła się u mnie. Jednak jej ciekawość okazała się być silniejsza od stresu związanego z nowym otoczeniem. Udało mi się ją oswoić w jakieś 3 tygodnie. :)

Stosowałam następujące metody:
- leżałam godzinami na podłodze (z książką, komputerem) kiedy ona zapoznawała się z pokojem
- podsuwałam smakołyki na otwartej dłoni i po 15 razy mówiłam MASZ, MASZ - więc jednocześnie uczyłam ją jej imienia - MASZA
- gdy przychodził czas kolacji 'dzwoniłam' intensywnie ziarnami w opakowaniu, żeby zaczęła miło kojarzyć dźwięk i reagowac na niego
- i uwaga - NIE UNIKAŁAM BRANIA JEJ NA RĘCE, ALE: trzymałam ją, ona wystarszona wspinała mi się na ramię i chowała główkę w szyję i tak trwałam z nią około 3 minut, po czym wkładałam do klatki i NAGRADZAŁAM smakołykiem za te ciężkie 'męczarnie' w moich ramionach ;) potem od razu wypuszczałam z powrotem z klatki - rezultat - zaczęła kojarzyć przytulanie z czymś miłym - jedzeniem i nie bała się, że biorę ją po to, żeby skończyć wieczorne wędrówki po pokoju ;)

Teraz sama woła o czułości, cały czas na mnie wchodzi, uwielbia mizianie pod bródką, między przednimi łapkami i po boczku. Mruży wtedy oczy i podnosi górną wargę ;P No i rozkłada się jak pingwin zjeżdżający brzuchem po tafli lodu ;)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: robus_pl w 16 Lut, 2010, 09:46
Szylki sa rozne.
Jedna od pol roku nie daje sie przekonac do noszenia. Druga juz po 3 dniach nie widzi w tym problemu.
Obie jednak, kiedy biegaja, wola to, niz lapanie na rece. Swoboda. ta pierwsza jest z fermy, druga z domowego miotu. Widac roznice.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Maszeńka w 16 Lut, 2010, 13:44
Te z fermy łatwiej się oswajają? :> (Jestem nowa, czasem mogę spytać o coś oczywistego, proszę o wyrozumiałość;). )
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mefka w 16 Lut, 2010, 14:04
Nie, łatwiej oswajają się te z domowych hodowli, czyli te które od urodzenia mają stały kontakt z człowiekiem, choć to nie reguła, szylki są różne  :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Maszeńka w 16 Lut, 2010, 14:46
Masza jest z fermy, a szybciutko się oswoiła, dlatego myślałam, że może te z fermy tak mają. Ale widocznie trafił mi się akurat mały niebojaźliwy przytulaniec. ;)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: onagosia w 17 Lut, 2010, 10:08
Moja Ryska nie lubi brania na ręce. Głaskania raczej też nie..ale myśle, że jak całkowicie się oswoi to będzie pozwalała mi na to  :) póki co robimy postępy i pozwala mi się drapać za uszkiem i pod bródką  :) tak śmiesznie wtedy mruży oczka
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: robus_pl w 17 Lut, 2010, 10:42
Te z fermy łatwiej się oswajają? :> (Jestem nowa, czasem mogę spytać o coś oczywistego, proszę o wyrozumiałość;). )
Zazwyczaj te z fermy trudniej sie oswajaja.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Bożena w 17 Lut, 2010, 11:14
Maszeńka- chyba trafił ci się mały cudzik  :D .Obala to teorię jakoby fermowe oswajały się gorzej.Moim zdaniem to w jakim tempie kulki się oswajają zależy od predyspozycji malucha i podejścia właściciela .Nawet z hodowli domowej mogą trafić się kulki oporne na oswajanie.Na podstawie wypowiedzi w różnych wątkach doszłam do wniosku że z kulkami tak jak z dziećmi- każda jest inna .Może 5 kulek mieszkać w jednym domu a i tak każda z nich ma swoje tempo oswajania.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: katia73 w 10 Mar, 2010, 02:13
Nasz nieodżałowany Kulington był ze sklepu zoologicznego.Był taki przyjazny i kochany i tak szybko się do nas przekonał że nawet nie zauważyłam momentu  "oswajania".Natomiast Grubcio,no  cóż,dostaliśmy go od Claudiego,gdzie miał towarzystwo którym podobno rządził.U nas jest sam i na początku był trochę dziki i próbował przejąc władzę.Nie pozwalał się głaskac ani brac na ręce.W tej chwili jest u nas ok.2 mies. i wszystko wygląda zupełnie inaczej.Migdałki,gałązki jabłoni i inne smakołyki zrobiły swoje.Czasem zdarza się że wygania nas z klatki ale sporadycznie.Nawet pozwala dotykac swoje uszka "po przejściach".A drapanie w brodę czy brzuchol nawet lubi (jak ma dobry humor).
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: owiabiks w 11 Mar, 2010, 20:06
Jak różne charaktery mają szyle przekonałam się na własnej skórze. Odchowaliśmy od 4 dnia 4 maluchy - karmiłam, masowalam ale już w wieku 3 miesięcy dwie dziewczyny nie lubiły brania na ręce, jedna trochę, a Malwin jak tylko otworzyły się drzwiczki klatki jednym susem wskakiwał na kolana.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: patuu97 w 11 Mar, 2010, 21:56
Jak moja szynszylka trafiła do nas do domu  (była u nas pierwszy raz brana na ręce bo była z fermy a jej tam nie dotykali nawet), to ją często nosiłam i się przyzwyczaiła
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: eliza1587 w 16 Mar, 2010, 11:52
Witam :D :D mam mojego Juniorka od 2 lat ale gdy Go wypuszczam on nie da sie pogłaskac i ucieka :( może wie ktoś z was jak można go oswoić?:) jak jest w klatce to daje się pogłaskać itd ale jak biega to już jest inaczej :( pozdrawiam:):)

/scaliłam*
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: olutek w 16 Mar, 2010, 12:24
umnie tez tak jest ze jak zuzia jest w klatce to da sie pomiziac podrapac..poglaskac...a tak ucieka...wiecznie gdzies pedzi, biegnie...tak juz maja te stworki....chociarz zuzia czasem da sie i na wybiegu podrapac pod lapka ,brodka...ale to roznie...wszystko ok z twoja szylka.... moze smakolykami ja zachecaj zeby jadla ci z reki....podchodzila do ciebie...moja jest taka ze jak tylko ktos jest w pokoju....albo ktos nowy ...to w ta i spowrotem biega po wszystkich , tupta....itd
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: eliza1587 w 16 Mar, 2010, 13:08
Hehe no może tak bym mojego zachęciła ale on tak za smakołykami nie przepada tzn jego smakołykiem są chipsy ale ile moze ich jeść :P mam nadzieje ze jakos sie oswoii tez daje sie od czasu do czasu podrapac po łepku za uszkami i pod brzuszkiem :)ale jednak chciałabym zeby przychodził do mnie na ręce itd:))
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: olutek w 16 Mar, 2010, 13:10
ojj na rece to bedzie ciezko...szynszyle sa indywidualistami...i ciezko je przywyczaic do trzymania na rekach...one lubia latac....biegac..psikusy robic....mi np kradnie czesto cos ze stolu....a najczescie woogle przychodzi do babci posiedziec na kolanach czy ramieniu....do babci która zwykle jej woogle nie dotyka....sproboj kupic gdzies pomidorki suszone....z zuzali...czy herbal farm... uwielbiaja szynszyle , albo ciasteczka ziolowe, poogladaj sobie na necie w zoologicznych..
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: eliza1587 w 16 Mar, 2010, 13:14
hmm ;) dobra rada popatrze na necie i kupię tylko nie wiem czy on bedzie mi chciał to jeść ale spróbować zawsze warto :))nie no mojego chłopaka akórat szynszyl pcha się sam na ręce ...nie zawsze ale są takie sytuacje :))
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: olutek w 16 Mar, 2010, 13:27
super.....masz go dwa lata to napewno sie oswoil....poprsotu smakolykami buduj relacje...ihih a pomidorki napewno bedzie wcinal....czy te ziolowe ciasteczka....z versele laga.... www.animalia.pl  np tu sa rozne takie smakolyki suszone...warzywa...czy ciasteczka... mozesz mu dawac co jakis czas....:) moja zuzia tez lubi sobie pospac pod kołdrą w nogach wtulona...  szynszyle juz takie są....dziwne troszkę...:)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: eliza1587 w 16 Mar, 2010, 15:11
no mój pod kołderkę nie wchodzi własnie sobie biega i czasami siedzi pod łozeczkiem bo tam mu jest najlepiej...dzikuję za stronke napewno coś wybiore:)) zaraz przejrzę i moze coś Juniorkowi zasmakuje;P

a te jedzonko można zamówić z tej stronki w internecie? :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: olutek w 16 Mar, 2010, 15:29
tak, tylko widzialam ze np: niema tam suszonych pomidorkow....ale w tutaj na forum jest dzial poswiecony sklepom internetowym , przejrzyj sobie , moja zuzia wchodzi pod lozko...bo tam ma swiety spokoj nikt jej nieprzeszkadza....i sobie odpoczywa,,, albo lozko w duzym pokoju gdzie wlazi.....plaszczac sie....i tam tylko rozlozenie lozka...moze spowodowac jej wyciagniecie..
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: eliza1587 w 16 Mar, 2010, 15:53
kurcze tak patrzyłam,że te jedzonko np kosztuje 3zł a koszt przesyłki 10 zł czyli np jak bym przeszła sie do zoologicznego sklepu to myślę,że bardziej by mi sie opłacało tam kupić mu to jedzonko:)...ojjj tak ma cisze tylko tak mnie zastanawia bo np niektóre szynszyle są takie bardzo żywe wszedzie jest ich pełno a Junior taki spokojny jest i za bardzo nie biega:(czym to moze byc spowodowane:(?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 16 Mar, 2010, 23:57
Junior, jak każdy samotny szynszyl z resztą, na pewno ożywiłby się mając towarzysza szynszylowego do zabaw i biegania. Na wybiegu dobrze jest porobić jakieś atrakcje i poustawiać gałęzie, pudła itp. aby się nie nudził.
W sklepie internetowym warto zrobić sobie zaopatrzenie na dłużej, jest tyle ziółek, dobrych granulatów czy innych smakowitości, że lepiej napakować przesyłkę do granic wagi aby się opłaciło.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Idka w 29 Mar, 2010, 13:45
A poza tym to gdy kupisz więcej to z reguły za przesyłkę płacisz mniej :)

Moja Fifka też długo była taka ospała... Dopiero niedawno się "uaktywniła" a mam ją od ponad roku. Zaczęła skakać na łóżko i gdzie tylko może, psoci i biega po całym pokoju :) Cieszę się,że ma to sławne " Szynszyle ADHD " :P
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: patuu97 w 04 Kwi, 2010, 21:05
 Moja szynszyla była z fermy i u nas pierwszy raz była na rękach i się bardzo bała to owineliśmy ją w taką starą bluzkę i ona w niej zasypiała. Później dawaliśmy jej z ręki
jedzonko, a teraz jak biega to sama wskakuje na kolana :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Idka w 04 Kwi, 2010, 21:15
No to widać postępy :) Nie pozostaje mi powiedzieć nic innego jak: cieszcie się wspólnie spędzonymi chwilami i pracujcie nad więzią,która Was zaczyna łączyć :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dominix w 24 Kwi, 2010, 20:46
Mam ''mały'' problem z oswojeniem szynszyla. Kupiłam go na początku stycznia. Na początku był strassznie wystraszony- wiadomo nowe otoczenie. Z czasem pozwalał mi się głaskać i jadł mi z ręki. Niestety nie pozwalał sie na nie brać. Pracowałam nad nim gdzieś 3 miesiące ale nic sie nie zmieniało. Na początku kwietnia siostra wzięła go do swojego pokoju. Probowala sama go oswoic. Gościł u niej tylko tydzien. Poprzednio znajdowal sie w miejscu gdzie bylo dosc glosno(pies:P). U mojej siostry panowala cisza. Musialam go wziac do siebie bo stal sie nerwowy, zaczal prychac na wszystko i na wszystkich. Obudzily sie w nim mechanizmy obronne i obsikiwal wszystko co popadnie. Gdy go przenioslam do mnie myslalam ze sie cos zmieni. Ale teraz bierze jedzenie tylko przez kratki ale trzeba sie baaaaaardzo powoli zblizac bo od razu zaczyna prychac i obsikiwac wszystko(czesto zdarza sie i to ze zachowuje sie tak jak i tak wolno podchodze). Nie moge go nawet pogłaskać. Probuje to zmienic gdzies od 2 tygodni moze wiecej.
Ma ktos jakas rade jak bym mogla go znow oswoic?? Bo juz nie wiem co mam robic;/;/
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 24 Kwi, 2010, 21:37
Po jego zachowaniu widać, że przeszedł traumę i potrzeba będzie dużo czasu aby o tym zapomniał. Nie ma innej rady jak delikatne obchodzenie się z nim, zanim do niego podejdziesz, to staraj się do niego mówić i wołać po imieniu. Z opisu można wywnioskować, że masz samiczkę (obsikiwanie), a zmoch doświadczeń wynika, że są bardziej płochliwe od samczyków i przeważnie nie lubią być brane na ręce. Pewnie szynszylek poczułby się lepiej mając bratnią duszę w klatce, towarzystwo drugiego szylka działa odstresowująco.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: joan8ble w 30 Kwi, 2010, 22:17
Witam!
Już ponad rok ma dwa szylki: Bolka i Lolka. Niestety, do dzisiaj się nie oswoiły :( Próbowałam chyba wszystkiego: siadałam na ziemi z migdałami w ręku, wołałam je, próbowałam głaskać. One ciągle uciekają. Jak tylko się poruszę, to jest panika i uciekają w najdalszy kąt. Rok, to chyba dość długi czas na to, żeby szyle sie oswoiły. Jest co prawda lepiej niż było (na początku było kwiczenie, jak tylko sie zbliżalam), ale ciągle bardzo się boją. Czy jest jakiś sposób na oswojenie szynszyli?
Pozdrawiam,
Asia
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Lenka97 w 05 Maj, 2010, 20:22
U mnie to się stało naturalnie, przykro mi, że u ciebie wymaga to pracy. Ja mam klatkę z Miśkiem w pokoju, gdzie praktycznie calutki czas siedzę. Może dlatego do mnie przywykł. Misiek reaguje na szelest torebki z jedzeniem, bo skojarzył, że to stamtąd biorą się migdałki :D. Raz próbował wyrwać mi opakowanie z żelkami, bo myślał, że to jakieś suszone owoce xD. Włazi mi pod kołdrę jak leżę w łóżku, siedzi mi na głowie i iska po brwiach i rzęsach.. eh, szkoda że tobie jeszcze kulki nie zaufały :(
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: magdallena85 w 29 Cze, 2010, 10:05
Witam.

Ja mam podobny problem jak Asia, jestem właścielem 2 szynszyli od dwóch lat i niestety ale do dnia dzisiejszego się nie oswoiły. Próbowałam je przekupić, dbam o klatke żeby miały czysto, zawsze poik pełny wody, dostają witaminki, jedzonko a i tak uciekają jak próboje je złapać. Pogłaskać się ich da ale nieraz mają "zły" dzień to potrafią "szczeknąć". Nie wiem co robić....
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Idka w 29 Cze, 2010, 10:35
Madziu, doskonałą metodą na oswajanie jest łazienkowe oswajanie wg. dream*  poradnik-klik  (http://szynszyle.info/forum/index.php?topic=8723.0).Sprawdziło się na wielu kulkach ;)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Lenka97 w 29 Cze, 2010, 10:51
Hmm Magdo, może kulki nie ufają ci, bo mają swoje towarzystwo i twojego już nie chcą?? No cóż - ich strata, ale może po prostu spędzaj z nimi dużo czasu, powinny się przyzwyczaić [-chomik-]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Idka w 29 Cze, 2010, 10:57
LEnko,obawiam się,że nie masz racji. Szynszyle potrzebują kontaktu z czlowiekim,nawet jeśli mają swoje towarzystwo, trzeba je tylko odpowiednio oswoić.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: magdallena85 w 29 Cze, 2010, 14:50
Dziekuje bardzo za wskazówki zaraz przejrze ten poradnik. Bardzo bysmy chcieli aby nasze szyle były milusie i chetne do współpracy a nie takie jakie są
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Idka w 29 Cze, 2010, 19:16
Ehh, a u nas kryzys znowu. Bo Fifka ma biegunkę i dostała smectę strzykawką. Jest obrażona okrutnie na mnie. Jakby tego było mało pochlapałam jej brzuszek trochę.. O rety... :P
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ola0602 w 29 Cze, 2010, 23:45
Hm, nie wiem za bardzo gdzie to napisać, ale tutaj chyba dobry wątek na to jest. :) No więc- Wafelek jest miłym zwierzątkiem, można go głaskać, pieścić, w klatce daje ze sobą zrobić wszystko. Poza klatką- czasami przyjdzie, pochodzi po nas, po czym kica dalej, można go też pogłaskać, nie broni się za bardzo. Tylko tu taki mały problem- gdy chcemy go łapać do klatki to on wpada w małą panikę. Tzn już nie piszczy, nie mruczy na nas, ale wciąz się wyrywa i ucieka. Mamy go łapać "na siłę" czy jakieś triki stosować? Zaganianie do klatki odpada- bo sam z siebie już do niej nie wchodzi, jedynie "na nią". Doradźcie coś proszę...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 30 Cze, 2010, 00:37
Dziekuje bardzo za wskazówki zaraz przejrze ten poradnik. Bardzo bysmy chcieli aby nasze szyle były milusie i chetne do współpracy a nie takie jakie są

mój Yuki przez 2 lata był dzikusem :) czasem tak bywa, że się długo oswajają, a czasem na zawsze pozostają indywidualistami.. :) ale najczęściej wystarczy nad nimi popracować, poswięcić im dużo czasu i cierpliwości - ale to oczywiście w przyszłości procentuje... :)
najwazniejsze to nie wyciągać ich na siłę z klatki i w miare możliwości, starać się nie ganiać po pokoju celem złapania choć to ostatnie jest często awykonalne.. :(
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 30 Cze, 2010, 07:58
Hm, nie wiem za bardzo gdzie to napisać, ale tutaj chyba dobry wątek na to jest. :) No więc- Wafelek jest miłym zwierzątkiem, można go głaskać, pieścić, w klatce daje ze sobą zrobić wszystko. Poza klatką- czasami przyjdzie, pochodzi po nas, po czym kica dalej, można go też pogłaskać, nie broni się za bardzo. Tylko tu taki mały problem- gdy chcemy go łapać do klatki to on wpada w małą panikę. Tzn już nie piszczy, nie mruczy na nas, ale wciąz się wyrywa i ucieka. Mamy go łapać "na siłę" czy jakieś triki stosować? Zaganianie do klatki odpada- bo sam z siebie już do niej nie wchodzi, jedynie "na nią". Doradźcie coś proszę...

Po raz kolejny się powtórzę :):
1. Zawsze ta sama godzina łapania.
2. Do klatki wstawiamy wabik w postaci pyłku.
3. Dajemy nagrodę po wejściu - smakołyczek , patyczek itp.

Twój szylek to jeszcze maluch, któremu zajmie trochę czasu aby się tego nauczyć. Może to potrwać miesiące ale warto czekać cierpliwie.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ola0602 w 30 Cze, 2010, 15:18
Na niego wabiki nie działają niestety, nawet migdałek (!), więc utrudnia to sprawę. Smakołyk dostaje zawsze po złapaniu i wsadzeniu do klatki- bo wtedy się obraża, odwraca pupką do nas i nie chce się odwrócić, smakołyki wtedy pomagają. Wychodzi na to Basiu, że musimy go łapać- skoro przestał już piszczeć i mruczeć to pewnie się nauczy do łapania po bieganiu. :) Dziękuję za pomoc. :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Idka w 30 Cze, 2010, 20:54
Raczej się wycwani i jak nadejdzie godzina końca wybiegu, albo zorientuje się,że chcecie go złapacać,to zaszyje się w super małej dziurze, albo gdzies gdzie go nie wyciagniesz i tak w kolko....
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: swieca w 23 Lip, 2010, 01:40
Misia ostatnio nauczyła się, że jak zaczynam za nią chodzić to znak, że zaraz ją złapie i wyląduje w klatce. Tak więc sama tam wskakuje, żeby uniknąć okropnego brania na ręce :D
Tylko że potem jest na mnie chyba troche obrażona i smakołyka nie przyjmie.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: ruperto w 23 Lip, 2010, 08:24
Kiwi i Nemo sa na tyle oswojeni ze przychodza do mnie odrazu jesli tylko lekko potre palcami dlatego gdy chce aby już weszły do klatki nie ma problemu ( po prostu wsadzam reke do klatki i wołam je ) :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dori w 19 Sty, 2011, 00:28
Mam takie pytanko do bardziej doświadczonych właścicieli szynszyli   :)
Ponieważ ja mojego szylusia mam od dwóch miesięcy czytałam  o nich sporo ale najwięcej to i tak uczy życie :D
No więc powiedzcie mi prosze jak to jest z braniem szynszyla na ręce bo kiedy ja mojego Oliego wyciągam z klatki to on mnie zawsze strasznie gryzie. Czytałam, że nie powinno sie tego robic za szybko i tak też robiłam ale nawet porady z książek nie pomagają powiedzcie mi prosze jak to jest z Waszymi szylkamy bo mój jest w zasadzie grzeczny, codziennie wypuszczam go na spacerek po pokoju i wtedy sam do mnie przychodzi i daje sie głaskac ale kiedy próbuje go wyciągnac z klatki to zawsze ucieka a kiedy juz go złapie na ręce to mnie gryzie :(
Prosze piszcie co robić!
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 19 Sty, 2011, 02:02
generalnie klatka to taka ostoja bezpieczeństwa dla zwierzęcia, dlatego powinnismy starać się ich nie łapać tam na siłę, jeśli już, to stopniowo powinniśmy przekonywać zwierzaka do naszych rąk - np za pomocą smakołyków wkładanych na dłoni do klatki - wtedy z czasem zwierzak nie będzie reagował agresją na nasze ręce w jego klatce :) to, że sam podchodzi do Ciebie na wybiegu oznacza, że jest całkiem kontaktowy i przy odrobinie cierpliwosci powinno udać się wam nawiązać nić porozumienia. Trzymam kciuki! :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mapetka w 19 Sty, 2011, 11:25
Moje kulki nie znoszą jak próbuję je łapać, czy to w klatce, czy to na wybiegu. Jak wkładam ręce do klatki, np. żeby dać im patyczka to wchodzą mi na ręce, wdrapują się po mnie, ale jak tylko poczują, że chce je złapać to uciekają. Tak samo na wybiegu, mogą po mnie skakać i mnie zaczepiać, dadzą się pogłaskać czasem po grzbiecie ( głównie mojemu chłopakowi, on ma lepsze podejście do dziewczyn widać niż ja :) ) ale złapać się nie dadzą, a jak już czasem muszę, np. kiedy Lola odgarnie firankę i wskoczy na parapet, to jak ją łapię w ręce to potrafi fuknąć zła na mnie, ale nigdy nie gryzie.
Myślę, że szynszyle to nie są takie zwierzęta jak kotki czy pieski, żeby je łapać i trzymać na rękach, może nieliczne pieszczochowe wyjątki to tolerują, w każdym razie masz jeszcze bardzo krótko swojego szylka i ja Ci radzę na razie zaprzestać łapania go w klatce, skoro on tak tego nie lubi. Nie zapominaj też, że one oswajają się dużo dłużej niż kot czy pies, one myślą tymi swoimi niewielkimi móżdżkami, że są niezależne od nas, no może z wyjątkiem karmienia i nie garną się tak do ludzi jak np. szczeniaki :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dori w 19 Sty, 2011, 11:54
Dziękuje bardzo za Wasze rady na pewno z nich skorzystam:)
Pozdrawiam:D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ocelot w 19 Sty, 2011, 13:50
U mnie pomogło mizianie i głaskanie pod bródką... śp. Pinky dawał się brać na ręce zawsze... jak otwierałam klatkę, to siadał na drzwiczkach i podnosił przednie łapki do góry, żeby go pomiziać po żeberkach i wziąć na ręce. Mózg nigdy nie lubił ludzkiego dotyku, ale był przekupny... i zostało mu to do dziś.   :D Więc sposób na przyzwyczajenie go do dotyku był prosty - ręka z pomidorkiem/migdałkiem do klatki, jak zjadł to pomiziać pod bródką, za uszkami, po główce, po brzuszku... i w końcu sam zaczął podchodzić żeby go dotknąć... Daje się też złapać, ale jak robi się to powoli i delikatnie. Nie jest to łapanie jako takie, tylko zbliżanie złożonych w "łódeczkę" dłoni, a Mózg sam na nich usiądzie i da się wyjąć z klatki.. Wszystko na spokojnie i bez gwałtownych ruchów.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dori w 19 Sty, 2011, 14:04
Dziękuje na pewno spróbuje bardzo mi zależy żeby Oli pozwalałsie brać na ręce ponieważczasami są takie sytuacje które tego wymagają jak na przykład wizyta u weterynarza mój Oli nieżle pogryzł Panią weterynaż no ale trudno ryzyko zawodowe :D
Dziękuje bardzo za rady!
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mapetka w 19 Sty, 2011, 14:35
No mi właśnie nie chodziło o siadanie na rękach, tylko o wzięcie szylki w ręce tak, żeby nie uciekła, np. u lekarza wet. . Ale zwierzaki u lekarza zawsze się denerwują, na to chyba nie ma rady.
Dori z drugiej strony fajnie, że Twój szylek ma taki charakterek, na pewno nie będzie z nim nudno :D
Czekam niecierpliwie na zdjęcia urwisa w dziale GALERIA - Zdjęcia szynszylowe! :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ocelot w 19 Sty, 2011, 15:05
Może się źle wyraziłam... Mózg siada na rękach i wtedy można go podnieść, przytulić, pogłaskać i robić z nim wszystko co się chce... Po prostu jak siada na dłoniach to dłonie się "skula" i już szylka trzymasz... Moja pani wet mogła go obejrzeć z każdej strony i nic nie zrobił... nie próbował gryźć, ani uciekać... To chyba zależy od szylka... i od zaufania jakim darzy opiekuna... Mózguś jakoś tak się przyzwyczaił (po śmierci Pinky'ego, bo przedtem był raczej niedotykalski), że jak się kogokolwiek lub czegokolwiek wystraszy, to włazi mi z rąk na ramię i wtula się w zgięcie szyi.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: doris23 w 20 Cze, 2011, 00:49
Mam szylka (Kitkę) od piatku wieczorem. Kilka pierwszych godzin bylo malo zaskakujących, gdyż mała ciągle sie chowala i przed każdym ruchem uciekała. Ale to juz za mami.... teraz biega po klatce oczywiście nie na pewniaka, ale jakosc daje rade.. my tez sie staramy nie wykonywać gwałtownych ruchów itd.... Martwi mnie to , że ciagle nie chce jeść ani pić no może coś tam skubnie ale naprawde niewiele (ma dwa miesiace to moze tyle jej wystarczy ?) Dużo do niej mówie i zauważyłam, że szybko dała sie glaskac pod szyja i ze podchodzi i wspina sie na moja reke. Wczoraj nawet wzielam ja na rece a dzis wypusciłam na chwile zeby pobiegala.... Gdy dzieci zasnely usiadlam i zaczelam do niej mowic przy otwartej klatce i ku mojemu zaskoczeniu wyszla do mnie he he usiadla mi na rece (wiec mysle skoro sama wyszla to moze chce dalej zwiedzac ?) po chwili ja wypuscilam. Biegala sobie pod meblami i robila podchody zeby do mnie podejsc gdy lezalam na podlodze, ale sie nie odwazyla..... Tak ponad godzine a ze jest juz pozno i jestem zmeczona no to mowie koniec mala tego szalenstwa czas wracac do domku, i tu sie zaczelo..... chcialam ja przekupic rodzynkiem ale nic z tego ... ile ja sie napocilam zeby ja zlapac... (oczywiscie nie biegalam za nia jak dzika i wlasnie w tyn sęk) staralam sie to zrobic jak najdelikatniej potrafilam i udalo sie ale bylo ciezko. Dwa razy uciekla mi z rak. I co ja mam teraz z nia zrobic ? boje sie ze sie przestraszyla na tyle ta obławą ze jutro znowu chetnie wyjdzie na spacer sama ale meksyk bedzie zeby spowrotem wróciła chodz z drugiej strony skoro juz wychodzi.... to szkoda byłoby jej tego zabraniac... I jestem w kropce. Prosze o wypowiedz doswiadczonych ludzi i moze dacie mi jakies wskazowki co do mniej stresujacego zapraszania szylka do klatki ?? z gory dzieki
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Majka w 20 Cze, 2011, 09:54
my pierwszego dnia tez tak Gandalfa próbowaliśmy złapać trochę może zbyt ostro, ale następnego dnia nie był jakiś nieufny czy coś. Często na początku zamykałam sie z nim w łazience, dzięki czemu bardziej mi zaufał :) teraz nauczył się, że na koniec wybiegu dostaje świeże sianko i jak tylko usłyszy szelest worka to sam wchodzi do klatki :) czasem jak nie ma ochoty to udaje mi się go zwabić suszoną malwą
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Belzebuba w 20 Cze, 2011, 10:15
Na ten temat poczytać możesz sobie tu:

http://szynszyle.info/forum/index.php?topic=13936.0

wątek bogaty i bardzo przydatny ;)
Musisz się jednak przygotować na to, że wychowanie szynszylka to proces długi i burzliwy, wymaga mnóstwo cierpliwości i pracy.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Wol w 03 Sie, 2011, 15:10
Jestem tak szczesliwa , ze musze sie tym szczesciem z kims podzielic ! Moj Muffinek byl wziety z fermy wiec zachowywal sie bardzo nieufnie w stosunku do ludzi i do otoczenia ( przez pierwsze 24 h prawie nie ruszal sie w klatce) teraz siedzi u mnie juz 5 dzien i dzis w nocy nie moglam spac wiec postanowilam go wypuscic ( do tej pory byl 3 razy wyjmowany poniewaz nie potrafil wyskoczyc ) włożyłam ręke do klatki zblizylam ja do stworka a ten delikatnie stanal na niej i wyszedl z klatki! Bylam w niebo wzieta a radosci nie bylo konca . Po godzinie posypalam kulke piaskiem do kapieli a jemu tak sie to spodobalo ze zaraz wskoczyl do plastikowej wanienki wypelnionej owym piaskiem i zaczal zabawe ( na koniec zostawil w wannie siuski :P). Przez te 2 h kiedy Muffin biegal siedzialam na krzesle obrotowym , a on non stop skakal mi na stopy i siedzial chwile na nich po czym uciekal zeby zaraz wrocic. Teraz znow go wypuscilam i nawet daje sie glaskac za uszaki i pod brodka. POCIESZNA i kochana kuleczka<3
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Jakub w 03 Sie, 2011, 15:46
Twój sukces bierze się głównie z tego, że bardzo dobrze zaczęłaś nawiązywać kontakt z szylem, czyli nic na siłę i to jest bardzo dobre, bo niektórzy zaraz chcą szylka na kolanach i go nosić i przez taką zabawę muszą na nowo już nie tak łatwo zdobywać zaufanie kuleczki.
A zobaczysz jeszcze jak maluch zacznie przychodzić do ciebie i iskać delikatnie po rękach i zasypiać przytulony do ciebie, ale mi takie oswojenie szylka zajęło prawie rok.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 04 Sie, 2011, 08:23
Wol, zamiast siedzieć na krześle, połóż się na podłodze, a zobaczysz jak będzie po tobie biegał  :).
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Wol w 04 Sie, 2011, 22:56
Niestety szylus upodobal sobie moje nogi i nawe jak lleze skacze tylko po nich , ostatnim postepem bylo to ze zaczal mi wskakiwac w srodek nog jak siedze po turecku i nagminnie wychodzi z klatki po moich rekach :D. Małe kroczki lecz do przodu :).

Swoja droga myslicie ze jak zabiore go do weterynarza to straci do mnie zaufanie i cala sympatie?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Wol w 06 Sie, 2011, 03:05
Patrycja dziekuje za odpowiedz :D, chociaz troche sie zdziwilam tym siankiem , myslam ze nie mozna go tam umieszczac bo szylus moze wtedy zjesc zasiusiany pokarm.



Ogolnie to chyba bedzie moj ulubiony temat bo znow mam pytanie na ktore przez wyszukiwarke nie mogllam znalezc jednej odpowiedzi ( chyba ze jednej na to nie ma)
Mianowicie Muffinek zawsze kiedy chce skoczyc lub byc ganiany merda ogonkiem i skacze po czym wraca do mnie merdajac ogonkiem wskauje na stope zamacha z raz i znow oskakuje sciany 0_o... Czy to normalne ? Ogladalam na youtube skaczace szylki i zadna sie tak nie zachowywala, a ja niestety nie potrafie z obserwacji powiedziec kiedy on i czy w ogole jeszcze tak robi bo mam go dopiero tydzien :(
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mefka w 07 Sie, 2011, 12:18
Machanie ogonkiem u samczyków to taki "taniec-zamiataniec" - zazwyczaj robią tak przy samiczkach - takie szynszylowe zaloty ;) Nie masz się czym martwić, to normalne, jeśli szylek jest sam, będziesz traktowana jak potencjalny drugi szynszyl ;p
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Kamil92 w 12 Gru, 2011, 18:55
Cześć, mam szynszylka od 3 dni, duzo czytalem o ich zachowaniu zanim go kupiłem... tutaj pojawia sie pierwszy problem, nie ucieka od reki, czasami go glaskam, nie bierze ode mnie smakołyków, a jak otworzyłem klate, zobaczyc czy wyjdzie bez wiekszej zachety wyskoczyl z klatki i zaczął biegać po moim pokoju, gdy go juz wpusiclem znowu do klatki to chcial nosem wywazyc drzwiczki. Dzisiaj jak przyszedlem z pracy, chcialem wypróbować wasza metode "łazienkową" byłem z nim około 2h, jak sie rozbrykał to skakał po mnie, biegał. ale nie zwracał na mnie wiekszej uwagi. Nie wiem co mam myśleć, czy jestem na dobrej drodze czy złej? Teraz leży w klatce na samej górze i wpatrzony w jeden punkt.... Nie wiem, moze cos zrobilem za szybko? Moze musze poczekac? "Prosze o pomoc, to moj pierwszy szynszyl, nie chce tego zepsuć, strasznie mi zależy na dobrych kontaktach z nim.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Dorotka0001 w 12 Gru, 2011, 19:27
Możesz spróbować dać mu migdałka bo szylki je uwielbiają bierz na ręce i przytulaj :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Kocham.Cie w 12 Gru, 2011, 19:53
To zależy od szynszyli, moja ma mnie głęboko gdzieś, a mam ją 2 lata.... Co prawda smakołyki czasem weźmie, ale kompletnie mnie ignoruje. A jak podważa drzwiczki to zapewne chce wyjść :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Kamil92 w 12 Gru, 2011, 21:05
dzieki troche mi lżej, a co do tych migdałków... Dałem, nawet sie nie ruszył, a dawalem pod sam nos... Mam jeszcze jedno pytanko. Jak głaszcze mego bąbelka w okolicach czoła i za uszkami, to kladzie wtedy uszy, tak przyklapuje je, i zamyka oczka. Czy to dobry znak? Moge smiało go głaskac?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Dorotka0001 w 12 Gru, 2011, 21:17
Tak to oznacza, że bardzo mu to pasuje jeszcze lubią pod szyjką i wtedy się wykręca :)

Może to dziwne ale gadaj z szylkiem

I śmiało głaszcz przyzwyczai się :) Boi się ciebie bo jesteś dla niego obcy ale jak nabierze do ciebie zaufania to będzie sam do ciebie przychodził nawet będzie ciebie wołał (szczekał)  :D:)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Kocham.Cie w 12 Gru, 2011, 22:04
pomiędzy uszkami albo zaraz obok uszka też lubią! A moja jeszcze po dupci / nodze lubi jak ją tak po głaszcze, to sie przyciska do klatki :) Przekąskami przekupuj !
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Kamil92 w 12 Gru, 2011, 22:45
Bardzo lubi wychodzić z klatki i biegac po moim pokoju, dzisiaj bylem cicho. Po prostu sie położyłem na łozku i obserwowałem, jak zobaczyłem ze bąbel biega jak szalony i nie wraca do swoich kryjówek, postanowiłem połozyc sie na ziemie, chodził po mnie, wąchał, gryzł koszulke. Jak ruszałem sie, to sie nie bał, nie uciek,ał strasznie mi sie to spodobało. chyba zrobilem taki pierwszy malutki kroczek:) Wszystko pieknie ładnie, lecz 22 wybiła tato wraca z pracy, od razu jak uslyszał bąbel nie zbyt znane mu dzwieki, zaczął sie bac, był zdezorientowany i stał nie ruchomo, dopiero jak mowilem do niego bąbel to troszke oprzytomniał, lecz było co raz to wiecej i wiecej dzwiekow i bąbel uciekł mi w kąt łozka... Szkoda bylo naprawde super.

Boli mnie tylko, że nie chce żadnych smakołyków ode mnie...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Kocham.Cie w 12 Gru, 2011, 23:16
Gratulacje! A jakie smokołyki mu podajesz? Moja jest wybredna.... może twoja też!? hihiii :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: wiki_eb w 13 Gru, 2011, 11:11
to, że nie chce smakołyków jest dziwne ale przecież to nie koniec świata. Im mniej rodzynek, tym mniej cukru im mniej migdałów tym mniej tłuszczu ale też i mniej przyjemności :) Obserwuj tylko czy wyjada z miski jedzenie, żeby sie nie okazało że ani od ciebie nie chce ani z miski...bo tym już się powinieneś zmartwić.
Co do głaskania moje zdanie jest takie: absolutnie nic na siłę!

I śmiało głaszcz przyzwyczai się :)

A jak się nie przyzwyczai?! Mój Henryk dwa lata się przyzwyczaja i się nie przyzwyczaił. Wiem, że nie ma sensu go denerwować, drapanie za uchem pod brodą a i owszem - o tym nie powinnam śmieć zapominać co najmniej kilka razy dziennie! Ale głaskaniu, braniu na ręce mówi mi ABSOLUTNIE NIE! I im rzadziej tego próbuję, tym on jest szczęśliwszy.
Sam musisz wyczuć czy twoja kula jest pieszczochem czy dzikusem :) ale nie na siłę - i o!
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 13 Gru, 2011, 11:16
Jeśli szylek gardzi smakołykami, to pewnie jest z fermy i po prostu ich nie zna, jak kiedyś posmakuje, to będzie jadł. Spróbuj kupić w sklepie taką herbatkę sypaną z kawałkami dzikiej róży i hibiskusa, albo suszone jabłko, na to pewnie się skusi.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Kamil92 w 13 Gru, 2011, 14:33
CO do tego glaskania, wyglada to tak, on sobie lezy na gorze w klatce nie ruchomo wpatrzony w jeden punkt, wsadzam powoli reke on ruszy delikatnie noskiem, zblizam sie z coraz bardziej, głaszcze. On wtedy zamyka oczka, kuli uszy i dalej spokojnie leży. Jak nie chce zebym go głaskał (moj wniosek) po prostu troszke sie odsuwa albo gdy glaszcze jak ma dosc tez sie odsunie... moze sie myle, nie znam ich zachowań. Co do platków roz, gdy kupywałem szylka, to rowniez zaopatrzylem sie w caly ekwipunek smakołyków i wszystkiego co jest dla maleństwa potrzebne. Dawaałem mu Rodzynki, róze, migdały mam specjalna karme w ktorej sa same smakołyki to co szynszyle uwielbiają, dawałe wszystkie z osobna i nic... na szczescie jak jest w klatce to wyjada z pojemnika swoje jedzienie, oraz pije wode, wiec nie mam sie co martwic.

Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 13 Gru, 2011, 20:06
Oj, coś mi podejrzanie brzmi "specjalna karma ze smakołykami", jak ten wynalazek się nazywa ?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Kamil92 w 13 Gru, 2011, 20:34
wsypalem to do torbki, ale jak pamietam dobrze to nazywało siie to "uczta dla szynszyla"
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Kocham.Cie w 13 Gru, 2011, 21:02
Z Vitapolu ??  :)
Bo jak tak to ja znam składniki i moge podać Basia_W
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 14 Gru, 2011, 19:07
wsypalem to do torbki, ale jak pamietam dobrze to nazywało siie to "uczta dla szynszyla"

Jeśli to granulat, to nie jest źle, ale jeśli to jakaś mieszanka ze słodkościami, to radzę od razu odstawić i kupić odpowiednią karmę. Na forum jest wątek odnośnie spisu polecanych karm, polecam przejrzeć.
Vitapolu nie polecamy.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Claudi w 15 Gru, 2011, 14:17
Spróbuj mu podać kilka rodzynek.

I koniecznie sprawdź, czy je jakąś suchą (twardą) karmę. Jesli nie rusza migdałków, może to świadczyć o pewnych problemach z ząbkami; by wyeliminować to podejrzenie daj mu kilka innych smakołyków np. pestki dyni, pestki słonecznika, trochę jakiejś lepszej karmy (Nature Prestige na przykład). I obserwuj:

1. Jeśli wcina suchą karmę, jest ok.
2. Jeśli jej unika i je tylko miękkie rzeczy - sprawa robi się podejrzana.
3. Jeśli 2 - powąchałbym jego pyszczek. Śmierdzący zapach ropy mógłby świadczyć o jakimś stanie zapalnym co automatycznie tłumaczyłoby, dlaczego nie chce jeść twardych rzeczy. Wtedy koniecznie do SPRAWDZONEGO i ZNAJĄCEGO się na rzeczy weterynarza.

Pocieszam jednak, że wśród moich podopiecznych są tacy, którzy "gardzą" migdałkami a daliby się pokroić za rodzynki czy kawałek (NIEWIELKI!) świeżego jabłka. Orientacyjna wielkość kawałka jabłka - moneta dwuzłotowa. Możesz także zostawić (jeśli lubi jabłko) niewielkie kawałki ogryzka - szylek spałaszuje to z przyjemnością. Ale nie za dużo i nie za wielkie.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ketrina1989 w 30 Sty, 2012, 15:27
Witam, chciałabym  zapytać  po jakim czasie wasz szynszyl  oswoił się z wami? tzn. po jakim czasie pozwalał sie głaskać i czy nadal ucieka od was kiedy jest na wybiegu? mojego mam już miesiąc i ciągle się boi, mam wrażenie że nigdy nie będzie oswojony. kiedy puszczę go po pokoju, nie ma takiej opcji żeby go pogłaskać, co prawda podchodzi do mnie ale gdy tylko się ruszę, ucieka niczym rakieta, ze złapanie go też nie jest łatwo. jedynie kiedy siedzi w klatce pozwala mi się dotknąć ale tylko mi, na innych burczy. (czasem mnie ugryzie, kiedy poprawiam mu coś w klatce) nie wiem czy to normalna reakcja czy trafiłam na upartego osobnika? proszę o jakieś rady   [-chomik-]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: M___M w 30 Sty, 2012, 20:29
Czas oswajania może być bardzo różny i zależy od indywidualnych cech osobników, ale niezależnie od tych cech 1 miesiąc to bardzo mało jak na oswojenie szynszyli. Ja mam moje szynszyle już prawie 1,5 roku i do tej pory tylko jedna daje się głaskać i czasami brać na ręce, a druga jest bardziej płochliwa i w dalszym ciągu ucieka.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ketrina1989 w 30 Sty, 2012, 21:50
dziękuję, może ktoś jeszcze się wypowie?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Natka1 w 31 Sty, 2012, 12:10
Nasz Duszek oswoił się bardzo szybko i  do dziś jest strasznym pieściochem  (chociaż obecnie w czasie  leczenia  i wpychania różnych lekarstw  do pyszczka,  jest momentami obrażony i odwraca  sie do mnie  tyłeczkiem ). Przez pierwszych kilka dni  dawaliśmy  mu  ręce  do  obwąchiwania  i staraliśmy się  dosięgnąć jego uszka  żeby za nim posmyrać ,  wieczorem  przy  "zaganianiu " Duszka  do klatki ( przeważnie  mała  rakietka  była  łapana  za ogon,  tak jak pokazali nam ludzie  od których  go  kupowaliśmy ) był  chociaż na chwilkę brany na ręce i  głaskany, przez pierwsze  dni te  chwile głaskania były króciuteńkie,  a później wydłużaliśmy  je  coraz bardziej  co widać było że mu się podoba. I to chyba tyle , Duszek  jest naszym pierwszym szylkiem i doświadczenia za bardzo nie mieliśmy na początku , postępowałam intuicyjnie  podczytując na bieżąco  forum.  Mały  młodzieniec  teraz najbardziej  lubi ,wejść mi  na głowę,  potem na ramie  i wtulając  pyszczek  w szyje  ucinać  sobie  drzemkę .
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ketrina1989 w 31 Sty, 2012, 12:15
ale Ci zazdroszczę, mój nie cierpi trzymania na rękach :(
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Natka1 w 31 Sty, 2012, 12:19
Nie cierpi  bo się boi , a skoro się boi  to jak ma polubić ? spróbuj go co dzień  chociaż na chwilkę złapać,  i  tulić mówiąc dużo do niego. Jak się zorientuje  że ręce nie są  wcale  potworami  próbującymi  go  złapać  i ukrzywdzić,  to  powinno mu się spodobać,  i z czasem myślę będzie można bez problemu  go  tulić i głaskać dopasowując  czas  tych pieszczoch do Twojego maluszka.  
 Ja po każdym takim tuleniu  na samym początku,  podkładałam rękę  do klatki, wpuszczałam Duszka,  i dawałam mu  smakołyk w nagrodę  za "dobre  zachowanie" , przeważnie był  to mały migdałek , pestka  dyni,  albo sprasowany  zielony płatek groszku który uwielbia . Łapanie  robiłam zawsze na sam koniec wybiegu, gdy maluch  był  już  zadowolony  porcją  swobody , i czas było udać się do klateczki  na kolacje  i  wypoczynek.
Nie poddawaj się, na pewno  Wam się uda  :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ketrina1989 w 31 Sty, 2012, 18:05
ja słyszałam, że szylki przywiązują się tylko do jednej osoby i tylko jej dają się dotykać. jest to prawdą?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ketrina1989 w 31 Sty, 2012, 20:26
no właśnie tak myślałam, dziękuję za odpowiedź. jeszcze jedno pytanie; kiedy biegają po pokoju, łatwo dają wam się później złapać?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: M___M w 02 Lut, 2012, 10:31
Ja nie muszę łapać żeby zagonić do klatki. Nauczyłem swoje szyle, że jak grzecznie wejdą do klatki to dostaną jakiś smakołyk w nagrodę a jak będą uciekać po całym pokoju to nie. I od tej pory zazwyczaj wystarczy wskazać klatkę ręką a one same biegną i grzecznie wskakują.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 02 Lut, 2012, 13:05
To się nazywa tresura  :D.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ketrina1989 w 02 Lut, 2012, 16:21
proszę o wypowiedź w tym wątku  http://szynszyle.info/forum/index.php?topic=15944.0
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ketrina1989 w 04 Lut, 2012, 13:27
Ja nie muszę łapać żeby zagonić do klatki. Nauczyłem swoje szyle, że jak grzecznie wejdą do klatki to dostaną jakiś smakołyk w nagrodę a jak będą uciekać po całym pokoju to nie. I od tej pory zazwyczaj wystarczy wskazać klatkę ręką a one same biegną i grzecznie wskakują.
  mój mały też sie już nauczył sam wchodzić. wie kiedy chce go zagonić i am wskakuje. bardzo mnie to cieszy ;)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Vasiva w 03 Maj, 2012, 18:38
Znalazłam dobry sposób, aczkolwiek nie wiem czy na wszystkie szylki podziała. Na początku zapoznawania się z moim Morisem, codziennie w nocy wkładałam mu moją bawełnianą koszulkę, utulał się w nią i spał. Myślę, że pomogło to bardzo w oswajaniu go. Teraz nie może się oderwać od moich koszulek :D
 Chodzi oczywiście o to aby szynszyla zapoznała się bardzo dobrze z zapachem swojej panci/pana  :).
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Lenka97 w 31 Maj, 2012, 17:36
Zadroszczę :). Moja Misia nie zdołała się jeszcze nauczyć, że jak sama wskoczy do klatki (a tak, zdarza jej się :D), to dostaje coś dobrego. Noszenie na rękach (ale tylko moich) bardzo lubi. Toleruje też moją babcię, bo kiedy ja wyjeżdżam, to ona ją rozpieszcza :D. Oswoiła się dość szybko, po kilku tygodniach, ale tylko ze mną. Resztę rodziny nie bardzo toleruje, no chyba, że mają w rękach coś smacznego ;) jest przekupna :D.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Lenka97 w 31 Maj, 2012, 17:51
Moja szylka też na początku była wybredna, ale przekonałam się, co lubi najbardziej - zwykły słonecznik  :D i tak ją przekonywałam do przyjaźni, w końcu uznała, że jak mnie polubi, to sporo na tym zyska :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Szelek w 01 Cze, 2012, 20:47
Mój szylek, też nie bardzo mnie lubi, tzn. już 5 miesięcy nie chce na ręce, ale nie płoszy się tak szybko, dopiero gdy zrobię w jego stronę jakiś gwałtowny ruch, to ucieka pod biurko. Ale będzie dobrze!  :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ketrina1989 w 06 Cze, 2012, 17:43
po 6 miesiącach bycia ze mną mój furkacz bardzo się oswoił. pozawala się głaskać nawet gdy jest an wybiegu, już mnie nie gryzie. jest kochany. jednak wszystko to kwestia czasu. szynszyle są cudowne :) 
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Warsawienne w 07 Cze, 2012, 19:21
Wszystkie szynszyle której do tej pory widziałam okazywały się być pieszczochami - lubią mizianie po główce, za uszkami, pod bródką, pod paszkami . Dziwi mnie tylko dlaczego tak strasznie boją się ręki i brania na ręce skoro ta sama ręka pieści i karmi smakołykami. Już od dawna się nad tym zastanawiam i chyba nigdy tego nie zrozumiem. Pewnie taki urok natury szynszylej.

Zawsze zastanawiałam się czy udało mi się *już* oswoić Tobiasza, czy jeszcze nie :) Zwykle to moje zastanawianie kończy się licytacją z argumentami na tak i argumentami na nie, po czym dochodzę do wniosku, że jednak każdy szynszyl to indywiduum i to, co dla jednego szynszyla jest normą, dla innego będzie zupełnie nie do przyjęcia.

Sporo PW na ten temat wymieniłam swego czasu z Mefką (pozdrowienia :) ). W sumie od tamtego czasu nie ruszyłam się z miejsca. Metoda "dobrocią" nie daje postępów bo Tobi wyznacza mi granicę (mizianie wtedy kiedy on chce, tam gdzie on chce i dopóki sobie nie ubzdura że ręka, to jednak zła jest. Absolutne NIE dla brania na ręce). Metoda "przymusem" (podobnie jak Natka od Duszka stwierdziłam, że w końcu się przyzwyczai) działa ze skutkiem uwsteczniającym dla wszystkiego, co osiągnęliśmy przez rok. Zaczyna się dąsanie i uciekanie, bo ręka zła.

Mefka kiedyś powiedziała, że z wiekiem szylki nabierają stateczności. Myślę, że coś w tym jest, zwierzęta innego rzędu też tak mają. Jak sądzicie? Jakie są wasze doświadczenia??
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Dorotka0001 w 12 Cze, 2012, 20:11
Moja szynszyla 2 lata się do mnie przyzwyczajała. Dopiero od jakiś 2 miesięcy wogóle nie boi się mnie i mojej rodziny. Mogę z nią robić "wszystko". Jeśli się do szylki podchodzi spokojnie, z miłością to się przyzwyczai :P:P
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Ketrina1989 w 12 Cze, 2012, 20:59
pamiętaj o tym że szynszyl to nie kot czy pies żeby dał się tak pieścić. mój oswoił się po 5 miesiącach tez nie cierpaił brania na racę ani głaskania teraz pozwala się tylko głaskać.  po prostu puszczaj go po pokoju a Ty go obserwuj z czasem sam zacznie do Ciebie przybiegać. cierpliwości. i nie rób nic na siłę. a kiedy go już głaskasz to mów do niego jakimś innym tonem niż zwykle mówisz, dzięki temu nauczy się rozpoznawać Twoje dobre intencje
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Szelek w 27 Sty, 2013, 18:54
Hej, posłuchajcie, mam dwa szynszyle, jeden się oswoił tak, że jak mu dam smakołyk, to mogę go wziąć na ręce, ale tylko na chwilę, potem się wyrywa, a ja jak widzę, że zaczyna się wyrywać wkładam go do transporterka, (bez niego nie zmieniłabym im w klatce, bo jak im ze trzy razy zmieniłam, jak biegały, to potem nie wiedziały, gdzie jest "dom" i ponad dwie godziny czekałam, aż się zorientują). Drugi - z tym będzie trochę dłużej, oba mam z zoologa, lecz ten drugi, był w nim rok, po prostu boję się, że ma on już tak psychikę zniszczoną, przez to wyjmowanie z tej malutkiej klateczki w tym sklepie... a tak właściwie, mam wrażenie, że właściciel tego sklepu.... no, ale do tematu, ten drugi cały czas ode mnie odskakuje gdy chcę go dotknąć w klatce, gdy są na wybiegu, to muszę aż na czworaka zejść i poruszać się dwa milimetry na godzinę, a jak się poruszę szybciej to od razu do kanapy wskakuje, albo za, i nie wspomnę nawet o zaganianiu do klatki, albo o łapaniu do transportera, zaganianie u nas wygląda tak: ja kładę się z jednej strony kanapy, mama z drugiej czeka z kocem. Ja pukam w podłogę on wylatuje zza kanapy a tam mama go zagania kocem do klatki. I przez cały czas mnie opryskuje moczem, albo mamę, gdy chcemy im zmienić... Myślę, że to przez tego numer jeden no, bo wczoraj jak dookoła kanapy się ganiali (uciekał oczywiście ten numer dwa), to się na zakrętach omal nie wyrabiali. Ja już po prostu nie wiem co zrobić. Proszę o pomoc.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 28 Sty, 2013, 11:02
Osobiście uważam, że ganianie szynszyli po pokoju celem zagonienia do klatki tylko pogarsza sprawę oswajania tego bardziej płochliwego osobnika. U mnie wygląda to tak, że mam słoiczek z migdałami. I jak potrząsnę tym słoiczkiem, to on wydaje określone dźwięki i szynszyle wyłażą spod mebli, żeby dostać migdałek i wtedy ja je cap, migdała w ząbki i z migdałem do klatki wsadzam :)

Spróbuj, naucz je rozpoznawać dźwięk migdałów w słoiczku (kiedy szynszyle są w klatce). Potrzep słoikiem żeby dać sygnał że cos sie będzie działo, następnie daj po migdałku. To powinno wywołać pozytywny efekt, będą tym dźwiękiem kolejnym razem zainteresowane. I tak przez kilka dni. Powinno pomóc. Później już tylko trzeba nawyk odświeżać na wybiegach.

A tego bojaka, to ja bym po prostu zamiziała na śmierć, na zasadzie pokazania mu metodą łopatologiczną, że dotyk ludzkiej dłoni może byc przyjemny. Oczywiście dłonie musza pachnieć migdałkami :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Szelek w 28 Sty, 2013, 14:03
Od niedawna zauważyłam też, że jak poruszam miską po półce (ich miską) to szybciej wchodzą do klatki, i ja ich wcale nie ganiam, po prostu ten nr. 1 siedzi w klatce jak się znudzi bieganiem, a ten nr. 2 w kanapie. Czasami jak się uda, (czyt. jak biegają 3 godziny), to oba już tam siedzą w klatce. A czasami trza zastosować metodę z kocykiem. :/ , a tak apropo słoiczka, to mam jeden z jabłuszkami suszonymi, ale ja się boję, że jak będę chciała je złapać po daniu im tego smakołyka, to one zdążą dwa razy ode mnie uciec niż ja zdążę o tym pomyśleć... :/ I na razie, to chcą jeść mi z ręki, tzn. jak nasypię sobie ich jedzonka na dłoń i włożę ją do klatki, to wyjadają. Z tymi dłońmi to też nie jest taki zły pomysł, spróbuję. :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 28 Sty, 2013, 16:32
Słoiczek z migdałami służy do nęcenia, możesz jeden migdałek trzymać w dłoni, a jak szylek podejdzie żeby wziąć migdała to masz go złapać, dopiero wtedy możesz mu zostawić migdałek w pyszczku i razem z nim włożyć do klatki. Powinien byc zbyt zaaferowany tym co ma w pysiu żeby sie wyrywać.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Szelek w 28 Sty, 2013, 20:43
No, cóż, dziś była pierwsza, próba ze słoiczkiem, nie mam bladego pojęcia, czy jego strach przede mną przezwycięży chęć zjedzenia smakołyka. Miejmy nadzieję że nie. :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 28 Sty, 2013, 22:03
Ja bym się uczepiła tej kanapy, szylki nie mogą wchodzić do takich mebli, to bardzo niebezpieczne, sama się o tym przekonałam . Poczytaj wątek o najniebezpieczniejszych miejscach na wybiegu.
http://szynszyle.info/forum/index.php/topic,12303.0.html
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Szelek w 29 Sty, 2013, 21:38
No, tak, ja wiem, że jest to niebezpieczne miejsce, ale ja nie wiem którędy on tam wchodzi, po prostu wszelkie dziury w niej pozapychałam. Od frontu są tam dwa koce i kołdra, a od tyłu poduchy, wielkie. :/ Więc nie mam bladego pojęcia, czasami jedną poduchę wyciągam, żeby miał jak wyjść.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Szelek w 31 Sty, 2013, 19:13

Spróbuj, naucz je rozpoznawać dźwięk migdałów w słoiczku (kiedy szynszyle są w klatce). Potrzep słoikiem żeby dać sygnał że cos sie będzie działo, następnie daj po migdałku. To powinno wywołać pozytywny efekt, będą tym dźwiękiem kolejnym razem zainteresowane. I tak przez kilka dni. Powinno pomóc. Później już tylko trzeba nawyk odświeżać na wybiegach.


To działa! Osz kurde, działa! Powyłaziły! I jeszcze przybiegły! Ja nie mogę...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 31 Sty, 2013, 22:13
Naprawdę, Ciesze się :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: futerkowiec12 w 28 Kwi, 2013, 22:17
qurcze a ja swojej jakoś nie jestem w stanie oswoić. Cały czas ucieka.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Marzena1986 w 25 Sie, 2013, 18:41
Witam jestem tu nowa:) i jestem pierwszy raz właścicielką szynszyla mój pupil nazywa się Bill tak go nazwała moja córeczka ale mam problem niebardzo wiem jak go mam przyzyczaić do nas jest wystraszony niechce pić i jeść pomocy. dodam że mam go od wczoraj:) Pomocy pomóżcie:)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 25 Sie, 2013, 19:30
Witaj Marzeno,

szynszylek jest u Was dopiero od 24h, to zbyt krótki czas żeby cokolwiek powiedzieć. Na pewno musi sie on zaaklimatyzować i najpierw zaznajomić z klatką. Przez dwa dni po prostu dajcie mu czas na obserwowanie was i otoczenia i kąpiele w wanience z piaskiem wkładanej do klatki. Klatka powinna stać w przytulnym kącie, nie za ciemnym ale i nie bezpośrednio na słońcu czy przy kaloryferze. I nie na przeciągu, czyli nie w przejściach miedzy pokojami czy pod oknem skąd wpada zimne powietrze.

W oswajaniu na pewno pomocne będą smakołyki: migdałki czy suszone jabłuszko. Najpierw podajcie mu kawałek migdałka w klatce tak do schrupania, a każdy kolejny niech dostanie od was gdy będzie już na kolankach lub na rekach. Musi oswajać sie z wami pomalutku, stopniowo, nic na siłę.

Szyszek musi coś jeśc, najlepiej sprawdzać miseczkę, daj tam niewielka ilośc karmy: np2 łyżki stołowe, łatwiej zobaczysz czy ubyło. Do tego suszone zioła i sianko. W sumie to sianko i zielsko jest podstawa diety, a karma granulowana czy mieszanki to dodatek.

Patyczki jabłonkowe do gryzienia dla szynszylka masz? Bardzo wazne żeby ścierał na nich ząbki i wapienko albo kawałek pustaka Ytong.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: marcsl w 25 Sie, 2013, 21:27
Marzenko,nic na siłę.Szynszylek jest dopiero jeden dzień,jest przestraszony bo jest w nowym miejscu.Ile ma miesięcy?Zaufanie zdobywa się baaaardzo długo,tak jak Mysza pisała zacznij od przysmaków,możesz usiąść koło klatki i cichutko mówić do szylka  [kocham] żadnych gwałtownych ruchów i krzyków koło klatki i przede wszystkim brania na siłę Billa na ręce
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Marzena1986 w 26 Sie, 2013, 16:13
dzięki za pomoc Bill ma rok wzieliśmy go dla córeczki ale to ja się nim opiekuję heee:P dziękuje jeszcze raz:)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Marzena1986 w 26 Sie, 2013, 20:22
 :(cześć dziś po raz pierwszy dałam mojemu Bilowi miske z piaskiem do kąpieli niestety widziałam tylko jak drapie sobie w piasek a nie widziałam żeby sie tarzał w nim czy coś nie tak????i bardzo mało pije powiedziałabym nawet że z poidełka mu nie ubywa czy mam się martwić??:(
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 26 Sie, 2013, 20:27
możesz go posypywać po pleckach tym piaskiem podczas kąpieli, powinien załapać o co chodzi, choć na pewno będzie najpierw protestował ;p

może musisz mu pokazać palcem o co chodzi z poidełkiem, dotknać kulki i opdac kropelke wody na palcu. Kie każda młoda szyszka umie z nich korzystać. Trzeba jej pokazać namacalnie co i jak :)

Ile szyszek ma lat/miesięcy?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Marzena1986 w 26 Sie, 2013, 20:45
Mysza:) on ma rok i to się dowiedziałam praktycznie po godzinie jak dzwiniłam do sklepu zoologicznego poprostu pierw zapomniałam zapytać mój błąd:(
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Marzena1986 w 26 Sie, 2013, 20:46
może protestuję bo ja już niewiem:(
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Lorelai w 26 Sie, 2013, 20:57
Moje szynszyle też rzadko widzę, żeby piły, a mam je już kilka ładnych lat i żyją (znaczy robią mnie w konia i widocznie piją tylko jak nie patrzę :). Spróbuj może dać mu pićku w miseczce, moje z poidełka też nie chcą korzystać. Co do kąpieli to wielce możliwe, że nigdy tego nie robił i dlatego nie wie o co chodzi. Tak jak napisała Mysza <")))/ - spróbuj go nim delikatnie posypywać, z czasem się na pewno nauczy, że po takim wytarzaniu się ma piękne i gładkie fiuterko i z pewnością mu się to spodoba
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 27 Sie, 2013, 12:48
a moje to czasami wciągają wodę jak smoki wawelskie. Często widzę Dantusię która dosłownie pije z minutę bez przerwy i faktycznie woda z poidełka znika.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Marzena1986 w 29 Sie, 2013, 11:12
Witam was!:) Bili już zakumał co to kąpiel bardzo to lubi tylko traktuje piasek jako miejsce do siedzenia praktycznie nie wychdzi z misy:) mam pytanko! Mój Bill ciągle kupka na deseczki ma trzy w klatce i zamiast skakać to sobie kuwete zrobił z deseczek:( wczoraj mu czyściłam i już po 1 godzinie mnóstwo kup masakra jakaś idzie te zwierzątka jakoś oduczyć kupkania na deseczki????:) [chinblack]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Anna83 w 29 Sie, 2013, 11:23
Marzenko nie ;) . One tak kupkaja nieswiadomie chyba...ciesz sie ze nie siusia na poleczki ;)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Marzena1986 w 29 Sie, 2013, 17:36
Anna83. heeeee troche nie ładnie to wygląda no ale jak tak ma być:( heeeeeee [szynszylek]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 29 Sie, 2013, 18:25
Szynszyle nie kontrolują wydalania kupek. Ot po prostu co jakiś czas pojawia sie ich seria i tak ma być! Kupki i ich odpowiednia ilość oraz konsystencja są świadectwem zdrowego przewodu pokarmowego zwierzaczka. Brak regularnych kupek lub ich rozwolnienie, śluzowatość czy "spieczenie" (wyglądają jak spalone), sa informacją o problemach. Także ciesz się ze zdrowych kupek!!!
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: kasiakasiakasia w 30 Wrz, 2013, 18:15
Hejka! Przesyłam Wam ciekawy tekst. Jest to wolne tłumaczenie tekstu ze strony

[url]http://www.silverfallchinchilla.com/[/url] ([url]http://www.silverfallchinchilla.com/[/url]) i opisuje różne stopnie zaufania
naszego szylka do nas samych, począwszy od skrajnej nieufności, aż do
wielkiej, dozgonnej przyja¥ni. Jende z nich mogą trwać długo, inne mogą
zostać pokonane z szybkoscią pędzącego naprzód huraganku. To - ile czasu
bedzie trwał dany etap zalezy zarówno od naszego ogoniastego, jego
dotychczasowych doświadczeń, jak tez od miłości i cierpliwości jakie mu
poświecimy.

Etapy szczeólnie trudne do przejścia zaznaczono *..* i kolorkiem czerwonym

Miłej lektury :)

Etapy zdobywania zaufania:

*Szylek chowa się i nie chce wyjść. Czasem nie chce nawet na Ciebie spojrzeć!*

Chowa się, ale zaczyna zerkać w Twoim kierunku (na Ciebie) z pewną dozą
ciekawości i zdenerwowania.

Zaczyna przybiegać do Ciebie na chwilę, zaraz jednak odbiega i chowa się
znowu.

*Podchodzi do krat klatki w miejscu, gdzie Ty sie znajdujesz.*
 
Zgadza sie wziąść smakołyk z Twoich palców, zaraz jednak odbiega by zjeść go
w ukryciu.

 Bierze smakołyk z Twojej dłoni i zostaje by go zjeść.**

Buszuje w twojej dłoni za smakołykiem i może Cię delikatnie podgryzać
ząbkami.

Bawi się z Twoimi palcami i jest zainteresowany możliwością wejścia na twoje
przedramię.

Pozwala drapać się pod bródką, po pyszczku lub za uszami.*

Chce wspinać się na twoje ręce, ramiona lub głowę.

Pozwala dotykać swojego grzbietu, choć moze uciec gdy to zrobisz.

*Pozwala dotykać swojego grzbietu i nie ucieka.*

*Pozwala CI dotykac swojego ogona.*

*Pozwala CI wsunać dłoń pod brzuszek.*

Pozwala się podnosić nie protestując zbyt wiele lub wcale.*

Lubi stykac sie z Tobą noskiem, iskac Cię, w ogóle - przebywać blisko
Ciebie.

Ufny szynszylak traktuje Cię jak wielkiego, szynszylego kumpla.  ;D


O mój szylek pozwala mi już na wszystko tylko nie zawsze lubi jak wkładam mu rękę pod brzuch, nie zawsze też pozwala się głaskać po grzbiecie ale bardzo lubi stykać się noskiem, niuchać mi po twarzy i pędzlować mnie wąsikami a jesteśmy razem dopiero od 3 tygodni!!! podejrzewam że kupiliśmy go mega długimi wybiegami (około6-8 godzin dziennie) ma mnóstwo swobody, biega, skacze, włazi na nas i podgryza nas:D:D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: kasiakasiakasia w 30 Wrz, 2013, 18:17

Spróbuj, naucz je rozpoznawać dźwięk migdałów w słoiczku (kiedy szynszyle są w klatce). Potrzep słoikiem żeby dać sygnał że cos sie będzie działo, następnie daj po migdałku. To powinno wywołać pozytywny efekt, będą tym dźwiękiem kolejnym razem zainteresowane. I tak przez kilka dni. Powinno pomóc. Później już tylko trzeba nawyk odświeżać na wybiegach.


To działa! Osz kurde, działa! Powyłaziły! I jeszcze przybiegły! Ja nie mogę...

Mój tak reaguje na szelest torby z karmą a jak widzi że ją biorę do ręki to na wybiegu od razu podchodzi do mnie bo mu kilka razy pozwoliłam wyjadać prsto z torby i już wie że tam jest jedzonko!!!:D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Gabrysia w 27 Gru, 2013, 10:08
Dzień dobry!
Od niedawna mam szynszyle i coś nie może się oswoić. Boi się kiedy tylko wchodzę do pokoju i strasznie panikuje, kiedy muszę dać ją komuś do potrzymania, podczas, gdy ja czyszczę klatkę, wydaje wtedy dziwne piskliwe dźwięki. Nie wiem, czy to z nerwów, czy szynszyle tak po prostu mają, ale bardzo często się załatwia. Rozważamy z siostrą, aby wkrótce sprawić jej przyjaciela, ponieważ, gdy zabierałyśmy ją ze sklepu zauważyłyśmy, że zaprzyjaźniła się z inną szyszką. Czy to dobre rozwiązanie? Co zrobić, aby szybciej się oswoiła?
         Z góry dziękuję za pomoc i pozdrawiam serdecznie!
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 27 Gru, 2013, 10:16
Też mam taką kuleczkę teraz. Niby wychowywana w domu, ale jednak dowiedziałam się, że nie była oswajana z rękami człowieka. Płochliwa jest strasznie. Jak już ją złapie, wyrywa się jak czort, a jak się jej nie uda to wiotczeje w dłoniach. To po prostu panika. Po miesiącu postęp jest taki, że wzięta na ręce wyrywa się a po chwili przypomina sobie, że to wcale nie takie konieczne i trochę uspokaja. Na kolanach sama nie posiedzi dłużej jak 2-3 sekundy, ale przychodzi po otwarciu drzwiczek na smakołyka z którym później ucieka w kąt. Trzeba czasu i dużo pieszczot, żeby szyszka przyzwyczaiła się do dłoni.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: kwiatooooo w 19 Cze, 2014, 17:32
Nie udało mi się znaleźć takiego wątku a mianowicie czy z kulkami trzeba odbywać profilaktycznie wizyty kontrolne w wetów, jakie ewentualnie wykonywać badania? Czy samemu jesteśmy w stanie sprawdzić czy z ząbkami wszystko w porządku? Muszę dodać że Szyszek jest bardzo energiczny i pomimo iż jest już u na 6 miesięcy jest dość płochliwy nad czym bardzo ubolewamy że nie chce się tulić czy dać się złapać choć pracujemy nad tym, może macie jakieś rady co możemy w tym temacie zrobić by stał się małym milusińskim tak jak niektóre Wsze kuleczki.
 [chinblack]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: matti4411 w 19 Cze, 2014, 18:29
Witaj :)

No więc z nie każdym szynszylem jest tak łatwo ,że od razu się oswoi. Czasem trwa to chwile a czasem nawet rok :|
DO szylków należy podchodzić delikatnie,nic na siłe,możesz na przykład spróbować kusić go smakołykami,tym co uwielbia i może jeść(tylko w rozsądnych ilościach) kiedy do Ciebie podejdzie na jakąś odległośc daj mu smakołyk,próbuj tak aż do momentu jak będzie ufał i wskoczy Ci na kolana :) wtedy też w nagrode daj mu jakiegoś szynszylowego cuksa :D Bądź przy nim spokojna, tak się zachowuj aby czuł się swobodnie, nie łap go na siłe i nie goń bo się jeszcze bardziej zestresuje.

Dawanie jedzonka z ręki też poprawia relacje z szyszką, zaczyna rozumieć i kojarzyć nas z czymś dobrym:)
Ja z jednym z moich szylków zaprzyjaźniałam sie może z miesiąc ,dwa z innym prawie rok  :( ale zawsze było warto się starać :) Jeśli masz dużo cierpliwości to doczekasz się ,że wskoczy Ci  na kolana jak zawołasz go po imieniu i da się może nawet pomiziać- chociaż nie wszystkie to tolerują ;)

[edit]
A co do badań to różnie dobrze jest robić profilaktycznie ja np raz na jakieś pół roku robie mojemu badania a co jakieś 3 miesiące chodzę ogólnie aby sprawdził ząbki ,nawet jeśli wydaję mi się ,że wszystko jest oki to chodzimy do weta ale to może przez to że mam go pod ręką,ale nie wszyscy chodza a maja zdrowiutkie szylki :) To nie jest wymóg ale jeśli jest możliwość od czasu do czasu można sprawdzić czy wszystko jest ok.

To tylko moja opinia i nie musisz się nią wzorować,pragnę tylko opisać jak to wygląda u mnie,może coś z tego co opisuje Ci się przyda :)

 Oczywiście jeśli coś Cię zaniepokoi u kulki np nagły spadek masy ciała,apatia,brak apetytu czy np dziwne kupki lub ich brak itd. powinnaś niezwłocznie odwiedzić weta .
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: HodowlaKolorado w 19 Cze, 2014, 20:34
Kontrolne wizyty u weta zawsze się przydadzą, raz na parę miesięcy dobrze jest odrobaczyć szynszylka, a ząbków raczej sama nie skontrolujesz, chyba, że masz odpowiedni sprzęt w domu i niezbędne umiejętności, a jak już uda Ci się zobaczyć, że coś złego z nim się dzieje tzn. mniej je, ślini się, to będzie już za późno na profilaktykę. Reasumując tak wizyty kontrolne u weterynarzy są niezbędne :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: KarolinaGliwice w 20 Cze, 2014, 08:43
Ja swoim robie takie wiizyty kontrolne co 2-3 miesiace :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Gabiś w 19 Lis, 2014, 22:10
Witam,Mam pytanie odnośnie oswajania Szylka. Mój Maniek jest chyba dośc dziki i do tego charakterny. Jets ze mną 3 dni. Najchętniej siedziałby w klatce. Wyjść chce dopiero ok. 21. I wtedy go wypuszczamy na około 3h no ale o 24 to my idziemy już spać ;) Tak piszecie tutaj o 6-8 h .... ja nie mam takiej możliwości. Poza tym czy jak wypuszczacie Szylki to cały czas sie z nimi bawicie ?? Co ja mam robić. Siedzę sobie teraz i piszę a MAniek biega. Co się rusze on czmych do klatki. Jak podchodze do niego blisko to wącha mi rekę - wchodzi na nią, ale nie da się podnieść. Da się pomiziac pod bródką. Sam nie przyjdzie. Mam tak siedzieć i czekać ?? Czy coś robić ?? Oczywiście jak on biega to co jakiś czas do niego gadam, proponuję smakołyk itp... I czy to normalne ż e on jak ucieka do klatki to wpada w nią z takim impetem że mam wrażenie że się zabije  ::)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Paula_91 w 19 Lis, 2014, 22:25
@Gabiś masz bardzo bardzo bardzo krótko, a Szylek Twój zrobił już ogromne postępy. Jeżeli po 3 dniach sam chce wyjść z klatki, nawet do Ciebie podchodzi to wielki sukces!

Możesz próbowac przekonywać go do siebie smakołykami, wezmie z ręki chętnie migdałka, suszone jabłuszko. Warto kupić siemię lniane i pyłek pszczeli np z  , wtedy sypiesz sobie troszke na dłoń a Szylek języczkiem zlizuje przysmak, to też powoduje nawiązywanie fajnej relacji.

Na początku nie łap go, niech sam wbiega do klatki, nie podnoś, nie trzymaj, zrazisz go do siebie. Są szynszyle tulińskie i nie-tulińskie, ale potrzeba czasu aby ocenić jaki egzemplarz Ci się trafił ;)

Jak już wspominałam możesz przestawiać go na inny tryb dnia. Ważne jest zachowanie stałej pory pewnych czynności. Jeśli np chcesz go przestawić do wybiegu o 18, to o tej godzinie zacznij gmerać mu w klatce, zacznij sprzatać półki, szykować wodę , jedzenie. Chłopak się rozbudzi, otwórz mu klatke i niech wyjdzie hasać.

Co do czasu wybiegu wiadomo ze im dluzej tym fajniej ;) Moje szynszyle biegaja ok 2h, czasem godzine. Tez nie dysponuje czasem tak aby cały czas mogły biegać tymbardziej ze niszczą i musze z nimi siedziec na podłodze i pilnować.

Chyba tyle, jak coś to pisz :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Gabiś w 19 Lis, 2014, 23:08
Paula dzięki ;)
Czekam na przesyłkę ze smakołykami. Póki co podchodzi sam ale po moim najmniejszym ruchu zwiewa ;)
Nie biore go na ręce. Sam wychodzi z klatki. i sam wraca. Teraz np. nie wiem ... bo on się schował w klatce. Czy powinnam siedziec i czekac aż wyjdzie, czy robić sobie swoje w pokoju ook i dac mu trochę swobody na poznanie otoczenia. ???
Zauważyłam że lubi się kąpac w piasku. Wsakuje chetnie do miski i się turla. Jak wychodzi z klatki to nawołuje tak jakby grucha... domnieniemam że nawołuje inne szynszyle ??
A co to za dźwięk taki jakby płacz ??? piszczenie ? dość głośne ?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Gabiś w 19 Lis, 2014, 23:13
o dokładnie taki dźwięk : https://www.youtube.com/watch?v=ui8KSwZjbdU (https://www.youtube.com/watch?v=ui8KSwZjbdU)
dziś pierwszy raz taki dźwięk wydał... wszedł do domku i tak piszczał :( Myślałam że się porycze...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Paula_91 w 19 Lis, 2014, 23:19
Nic mu nie jest to na pewno ;) Taki dźwięk oznacza to, że ostrzega przed czymś, przed czymś co dla niego jest zagrożeniem, coś usłyszał i sie wystraszył. W pewnym momencie uzna Ciebie za swoje stado i to Ciebie będzie ostrzegał ;)

Na pewno nei dzieje mu sie zadna krzywda. Moim zdaniem daj mu spokoj, otworz klatke rob swoje, a on niech sam sie przelamuje.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Gabiś w 19 Lis, 2014, 23:22
Super :) dzięki :):)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: 5zy5zka w 19 Lis, 2014, 23:32
@Gabiś nie przejmuj się. Moja Pchełka tak skrzeczy jak np. gryzie patyka, patyk jej spadnie z półki i  chce żebym jej go podniosła. On jeszcze sobie tak poskrzeczy bo jest w nowym miejscu, potrzebuje czasu :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: florence w 20 Lis, 2014, 11:07
@Gabiś moje bubuchy nadal czasem uciekają jak zrobię jakiś niekontrolowany ruch. Nigdy nie zapomnę jak przyszedł pies raz do pokoju popatrzeć, chodzą sobie pod nim, wąchają go i pies nagle pierdnął, jezu, one nie wiedziały co się dzieje, biedne xd.
Pisiont też sobie czasami pogrucha, on ogólnie jest gaduła. Raz mu się zdarzyło szczekać przez sen, a przez pierwsze dwa tygodnie to ciągle siedział w domku i szczekał. A Bunia szczeka tylko jak jej maskotka spadnie z półeczki do kuwety. Nic mu się nie stanie jak sobie trochę podrze japę. Wiem, że to brzmi jak umierający na drodze, stary samochód, ale to nic. :D
A co do piasku, do pamiętaj, żeby go tak podawać co 2-3 dni. Ja podawałam na początku co 2, ale się okazało, że się przesuszają od tego, więc teraz dostają co 3.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Gabiś w 20 Lis, 2014, 12:01
OOO a z piaskiem to mnie zaksoczyłaś... czytałam żeby codziennie dawać...
W nocy  3 się obudziłam i wypuściałam Mańka ;D Zachowywał sie zupełnie inaczej niż wieczorem jak słychac dzieci, inne dźwięki. Podbiegł do mnie, obgryzał mi paznokcie u nóg ;D Wskoczył na kolana ;D Słodki ! 
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Paula_91 w 20 Lis, 2014, 21:38
Tak tak, czesto pokutuje przeswiadczenie, że Szylkom nalezy dawac piasek codziennie, ale to blad - co dwa 2-3 dni ;)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Gabiś w 26 Lis, 2014, 14:29
Pragnę poinformować ;D
Maniek pokochał hamak. Śpi w nim cały dzień. Dodatkowo hamak doskonale sprawdza się jako pomoc w wyciągnięciu Mańka z klatki. Maniuś siedzi w hamaczku a ja podnosze hamaczek a nie jego bezpośrednio. Nie protestuje wtedy tak mocno.
Oswajanie idzie nam całkiem nieźle. Maniek da się głaskać ale tylko pod bródką, z boku i po brzuszku. NIe ma szans na pogłaskanie od góry. Maniek po wyjściu z klatki wskakuje nam na kolana ale bardzo szybko zeskakuje.
Maniek pokochał jedno moje dziecko... i to to, które jest hiper ruchliwe, natarczywe.. raz go nawet za ogon pociagnął i patykiem popychał... A MAniek go kocha.. wskakuje mu nawet na ramię i je mu z reki. Drugiego syna nie tknie ;) Dziwne bardzo...
Maniuś ustawił sobie bardzo fajnie tryb aktywności. Rano od 7-8 go wypuszczamy. Wtedy jest zachwycony bo bawi się z chłopcami.
Po pracy ok. 16.30 otwieramy klatkę ale wychodzi dopiero ok. 20 i do 24 szaleje sobie na wolności.
NIe lubi rodzynek  [ban] Za to uwielbia morwę białą ;D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Gabiś w 26 Lis, 2014, 14:31
Ach i branie na ręce... nie lubi tego. Ale raz dziennie go biorę. Na siłe bo na siłę. Ale zauwązyłam że po wypuszczeni juz rąk  MAniek od razu do mnie wraca, niucha noskiem i jakby cieszy się że jestesmy coraz bliżej ze sobą. Więc moim zdaniem jednak warto przyzwyczajac do brania na ręce. Oczywiście nie noszenia i głaskania jeśli nie chce, ale do samego podnoszenia i bliskiego kontaktu z człowiekiem.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: hodowla velvet w 26 Lis, 2014, 18:12
Gratuluję postępów :) co do głaskania od góry - wiele szynszyli tego nie lubi, bo gryzonie są na początku łańcucha pokarmowego i w środowisku naturalnym często padają ofiarami drapieżników więc podczas gdy dotykamy ich od góry to instynkt podpowiada im "chyba ktoś chce Cię zjeść" :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: MonikaK w 04 Gru, 2014, 18:46
Moją ślicznotkę mam od poniedziałku i nie mogłam się oprzeć żeby nie brać jej na ręce. Na początku lekko piszczała na mnie ale później czasem warknie i tyle. Zauważyłam że w poniedziałek gdy podawałam jej rękę to ona swoją łapkę też do mnie wyciągała ale dzisiaj już nie :( nie wiem o co chodzi :( Gdy jest u mnie na rękach to siedzi grzecznie, mogę ją przytulać, głaskać i nie ma nic przeciwko.

I mam wrażenie że ona w ogóle nie pije :( mam poidełko z kulką ale dzisiaj już wstawiłam jej miseczkę z woda bo może z tego poidełka nie umie pić. Ale jak ją przystawiam do niego to ucieka. Już wczoraj strzykawką dałam jej troszkę wody bo się boje o nią. Choć po teście na uszku nic nie wskazuje żeby była odwodniona.

W poniedziałek wieczorem otworzyłam jej klatkę i patrzyłam czy wyjdzie. Wychodziła tak na 50 cm i gdy się ruszyłam wracała do klatki. A od wtorku gdy tak robię to chowa się pod stolikiem na tv i siedzi tam, aż jej nie wyciągnę i oczywiście jeszcze na mnie warczy :( wcześniej wchodziła mi za szafę pionowo po ściane i tam siedziała a ja cierpiałam katusze bo bałam się że jej się coś stanie, że nie wyjdzie. Na szczęście udało mi się pozatykać możliwe drogi ucieczki za szafę.

Od wczoraj też próbuje z nią metodę łazienkowa ( u mnie to akurat przedpokój bo tu nie ma gdzie się wcisnąć ;) wygląda to tak że siedzie oparta o ścianę i staram się nie zwracać na nią uwagi a ona kilka razy się przebiegnie i chowa się za moimi plecami lub leży obok nogi. Czy to normalne?

Wieczorem gdy oglądam tv, biorę ją z klatki i kładę obok siebie. Pomiziam ją i ona zasypia i leży tak 2-3 godziny. Czasem zdarzy się jej zazgrzytać zębami gdy śpi. Czy to oznaka tego, że może się jej coś śni?

Proszę pomóżcie bo ja już sama nie wiem co robić i jak robić żeby jej było dobrze.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: florence w 04 Gru, 2014, 19:17
@MonikaK oswajanie szynszyli trwa miesiącami jak nie więcej, nie stresuj się tak. :D Masz ją dopiero od poniedziałku, moim zajęło kilka tygodni zanim w ogóle chciały cokolwiek robić. Szylka jest jeszcze wystraszona nowym domem, stąd to wychodzenie z klatki na małe odległości. Ja mam swoje już kilka miesięcy i dopiero teraz zaczynają eksplorować cały pokój, czy cokolwiek ze mną robić takiego bliższego.
Co do wody, możliwe, że  nie potrafi pić z poidełka. Mój Pisiont też nie umiał, więc ma miskę. Chociaż szynszyle zwykle piją bardzo mało, a w nowym otoczeniu także się z tym chowają. Albo poidełko się zacina po prostu. Przyczyny mogą być różne. Może też pić tak małe ilości, że tego nie zauważasz. Ale miskę zostaw na wszelki wypadek i sprawdź czy z niej ucieka woda.
Co do warczenia, ona się ciebie boi bo bierzesz ją na siłę, nie zna Cię jeszcze i musi się z Tobą oswoić. Na forum jest dużo rad co do oswajania, poszukaj, poczytaj.
Co do chowania za Tobą i leżenia to i tak sukces po kilku dniach znajomości. Moje nie usiedzą zbyt długo obok mnie. Raz po raz Pisiont wejdzie pod sweter, ale bardzo rzadko. To nic złego, nie przejmuj się :D. A jak je biorę na ręce to się zachowują jakbym je miała zarżnąć zaraz. Wyrywają się.
A zgrzytanie przez sen to najprawdopodobniej oznaka tego, że jej dobrze, ale tu musi się ktoś inny jeszcze wypowiedzieć.
Bez stresu, poczytaj forum! Tu jest dużo informacji!
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mateusz223 w 17 Gru, 2014, 17:43
Witam, wiec jak napisalem w tytule, moj szynszyl ma dziwne zachowania , mianowicie jak proboje go dodknac to odrazu u cieka, mam go tydzien, i 2 dni temu bylo wszysko ok, ale jakos sie zaczol dziwnie zachowywac, nie chce wychodzic z klatki, a jak juz wyjdzie to siedzi za czyms co jest blisko klatki. Tez ostatnio jak by sie czegos bal, biega sobie po klatce, az tu nagle bardzo szybko zaczyna biegac tak jak by chcial przed czyms uciec. jutro wyjezdzam z kraju na 2 tygodnie, i moja kolezanka sie nim zajmnie ale sie vardzo o niego martwie, czy to poprostu ze jeszcze sie nie pszyzwyczajil, czy to cos badziej powazniejszego?
P.S przepraszam za polski ale nie mieszkam w polsce
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Paula_91 w 17 Gru, 2014, 17:53
Mateusz, masz bardzo krótko swojego szynszyla. Takie zachowania są normalne. On się jeszcze boi, nawet jak wyjdzie z klatki, uslyszy cos i ucieka. Kazda socjalizacja trwa bardzo długo u szynszyli. To nie są dziwne zachowania. Staraja się go nie łapać, nie glaszcz na siłę. Lepiej przekonuj smakołykiem, np nasionkiem słonecznika czy suszonym jabłkiem. Bardzo fajne w pierwszych dniach jest zastosowanie pyłku pszczelego lub siemienia lnianego - sypiesz na dłoń odrobine, a Szyluś zlizuje z dłoni. To też wpływa na zaciśnianie więzi. Przede wszystkim:
- nie łapać na siłe
- nie głaskać na siłe
- nie ganiać
- dac mu się osowoić z dźwiękami, zapachami
Ja swojego Szylka mam 14 lat i dopiero teraz wiem i znam jego zachowania. Cierpliwości...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mateusz223 w 17 Gru, 2014, 17:59
Dziekuje za odpowiedz, to jest moje piwerwsze zwierzatko wiec o niego sie bardzo martwie, jak tez mowilem jutro wyjezdzam, wiec bendzie sie musial od nowa pszywiazywac do mnie, i rodziny. Za nim kupilem malego(ma dopiero 3 miesiace) to duzo czytalem o szynszylach wiec bylem w miare dobrze pszygotowany co mnie czeka, ale jak juz mowilem to moje pierwsze zwiezatko, to niewiem jak sie pszywjazuja do czlowieka. Teraz to tylko potrzeba mi cierpliwosci i milosci dla niego  :love:
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Gabiś w 19 Gru, 2014, 10:57
Nasz Maniek oswoił się po ok. 1 miesiącu. Od kilku dni dopiero widzę że nas " lubi " ;) Ale i tak czasem się boi, ucieka itp. Ale wskakuje nam już na ramię, na kolana. Nie da się głaskać i brać na ręce. Lubi za to po nas skakać ;D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Stwór w 18 Mar, 2015, 22:58
Riza jest u mnie już prawie dwa miesiące, a ja z dnia na dzień czuję się coraz gorszą matką.

Mieszkam w dużym domu, a co za tym idzie mój pokój też jest dość duży. Zbyt duży, żeby szynszyla oswoiła się w nim po prostu ze mną przebywając, w związku z czym oswajanie zaczęliśmy od metody łazienkowej.
Pierwszym problemem okazało się złapanie szynszyli (którą trzeba przenieść z piętra po krętych schodach na parter, gdzie jest łazienka), ostatecznie udało mi się złapać ją w karton (po drodze nażarła się stresu, bo dwa razy uciekła, kiedy próbowałam zamknąć karton). Samo przebywanie w łazience było dość obiecujące, Riza przychodziła do mnie, wchodziła mi na ręce, żeby zrobić jej windę na półkę z ręcznikami, tudzież w dół. Sesja trwała jakieś pół godziny, po czym musiałam ją odstawić do klatki - nie chciała znowu złapać się na pudełko, ostatecznie złapałam ją zarzucając na nią arafatkę, czyli kolejny stres...
Zrezygnowaliśmy z oswajania poprzez łazienkę.
Kolejnym pomysłem było zagonienie jej do garderoby, która jest pomieszczeniem micro (niecałe 2x2m) i znajduje się za przesuwnymi drzwiami w moim pokoju, co niweluje problem z transportem szynszyli. Siedzenie w garderobie znów było obiecujące, Riza wskakiwała mi na ramiona, dawała się wtedy obmacywać po pupie, nawet zapozowała do ładnego zdjęcia. Problem pojawił się z zaganianiem, które jest dla niej stresujące (choć nie tak jak łapanie w karton) i po pewnym czasie Riza po prostu zaczęła unikać wbiegania do garderoby, albo wybiegała w momencie, kiedy zamykałam drzwi.
Zrezygnowaliśmy z zaganiania do garderoby.
Pojawił się pomysł oswajania poprzez tough love, czyli łapanie i nagradzanie smakołykiem, puszczanie. Początkowo nie szło tak źle, udało mi się parę razy złapać ją kiedy wychodziła z klatki (zawsze wychodzi najpierw wskakując mi na ręce), kilka razy jak siedziała obok mnie. Po kilku dniach zaczęła gubić pojedyncze kłaczki, kiedy w końcu zgubiła zbitek ok 10 cebulek futerka, co zostało pierwszym lekko, ale wciąż widocznym ubytkiem w jej sierści, przestałam ją łapać.
W międzyczasie próbowaliśmy też oswajania trzymając rękę w klatce. Początkowe próby kończyły się odjazdem Chinchilla Express poza teren klatki - zamontowałam kartonową 'zaślepkę', jakby drugie drzwiczki zamykane od góry, żebym mogła włożyć rękę bez wypuszczania Rizy. Ręką w klatce nie interesuje się w ogóle. Ręką ze smakołykiem dopóki smakołyk jest na ręce. Ostatnio przyjęła jeszcze inną metodę - wystrzeliwuje z klatki zanim zdążę opuścić kartonik...
I w ten sposób porzuciliśmy oswajanie w klatce.

Aktualnie wybieg wygląda tak, że cały czas przesiaduję przy komputerze, czasem tylko usiądę na dywanie, ale Riza nie wykazuje mną większego zainteresowania. Jak już podejdzie, czasem na mnie wskoczy, da się lekko dotknąć, ale od razu ucieka. Czasem też przychodzi, żeby mnie popodgryzać - nie reaguję na to, ale gryzie coraz mocniej, jakby sprawdzała, kiedy zapiszczę. Jak na razie jest bezkrwawo, ale mam wrażenie, że w końcu zaliczę mordercze ugryzienie.
Zdarzają się lepsze dni, kiedy przychodzi usiąść na chwilę koło mnie, mogę jej wtedy podać palec do trzymania w łapce, albo delikatnie ją pogładzić po futerku - ale jeden fałszywy ruch i szynszyli nie ma. Czasami też pomrukujemy do siebie, internet mówi, że to 'chatting' albo 'calling sound', ale ostatnio także tym Riza przestała się interesować i już nie wychodzi z kryjówek, kiedy tak mruczę.
Początkowo dość szybko załapała, kiedy wołam ją po imieniu, że 'pyszne-pyszne' znaczy smakołyki i przychodziła zawołana, teraz robi to coraz mniej. Kończy się tym, że klęczę na środku pokoju, nawołuję przez dwie minuty 'Riza, pyszne-pyszne, Riza, no chodź, pyszne', a ona siedzi za kanapą i nie ma ochoty się ruszyć. Dalej jednak reaguje, kiedy mówię jej, że ma np. złazić z półki, albo zostawić kabel, co uważam za sukces...

Problem codzienny pojawia się w momencie końca wybiegu, około 23:30, kiedy napełniam jej miskę i próbuję kolacją zwabić ją do klatki. Czasem się udaje, ostatnio coraz częściej nie i kończy się na zaganianiu jej do klatki, czyli kolejną dawką stresu...

To moja pierwsza szynszyla i, jak się okazało, moje największe wyzwanie w oswajaniu, zwłaszcza, że naprawdę zależy mi, aby zrobić to dobrze. Nie mam już pojęcia, co robić. Ignorować? Boję się, że jeszcze bardziej 'zamknie się w sobie'. Próbować nawiązać kontakt? Wszystko kończy się ucieczką w jakiś zakamarek, kolejnym stresem i w efekcie większym dystansem miedzy nami...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Aishaq w 19 Mar, 2015, 07:27
Im dłużej mam szynyszyle tym bardziej widzę podobieństwa w charakterze do kotów -  samodzielność, niezależność. Obie mają na wybiegu do dyspozycji pokój, kuchnię i przedpokój i czasami drugi pokój.
Jedna szyszyla jest u mnie prawie rok i w kwestii trzymania na rękach osiągnęłam tyle, że nie dostaje histerii, tak jak na początku, ale daleko nam do spokojnego siedzenia na rękach. Poza tym można ją głaskać, ale tylko wtedy gdy sama przyjdzie. Z zaganianiem do klatki na początku było podobnie, teraz jest tak że sama wchodzi- chyba tylko dlatego bym jej nie łapała.
Druga szynszyla jest ponad pół roku i ma mnie prawie całkowicie w nosie. Gdy mam coś dobrego podejdzie, ale tak to nie istnieję dla niej. Do klatki sama nie wejdzie, muszę ją złapać.

Tak więc, jeszcze długa droga przed Tobą, nie przestawaj próbować i nie poddawaj się.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: TrisK w 19 Mar, 2015, 11:21
Ja mam więcej szczęścia, bo moje szynszyle to w moim przekonaniu pieszczochy, ale nigdy nie dały się dawać trzymać w rękach, to jest zawsze odbierane jako przemoc i brudzenie futra..
Ale mi wystarcza, jak Brawuś (większy pieszczoch), przychodzi od czasu czasu do czasu na mizianie i na kolanka. A młody jeszcze nie do końca oswojony, jest po prostu z natury ciekawski i się coraz bardziej ośmiela, lubi podchodzić, zaczepiac i się popisywać. Domaga się mojej uwagi a ostatnio wskakuje na kolanka i daje dotknąć futerko. Przechodzi też na wybiegu przez moje ramiona.

Z moich wieloletnich doświadczeń (pierwsza szynszyla przybyła do mnie 1994 roku).
Szynszyle lubią spokój, cichy spokojny głos (trzeba z nimi cały czas rozmawiać i zwracać uwagę - bardzo ładnie wtedy słuchają), zawsze taki sam, zero gwałtownych ruchów i spokój mentalny. Tak - nie żartuję, jak zaczynam być nerwowa - im się to udziela jakoś i to chyba telepatycznie wyczuwają. Jak mi się uda zachować spokój, to nawet w stresowej sytuacji, że jak chcę spać, uciekną mi do pomieszczenia zakazanego - to spokojnie wychodzą jak lekko zawołam albo bez problemu dają się złapać. Jak wyczują choć trochę nerwów -  to mam pozamiatane. Panika, histeria, 3 godziny snu z głowy.
Poza tym mam zwyczaj, że dostają jeść tylko i wyłącznie (no oprócz przysmaczków oczywiście) pod koniec wybiegu. Jest to dla nich wyraźny znak że warto wrócić do klatki i same to robią.
Oraz uwielbiają karuzelkę - wkładam ją do klatki na koniec... I same wchodzą bo mają po co. A klatka im się dobrze kojarzy - z atrakcjami i jedzonkiem. Dochodzi więc do tego, że w razie jakichś hałasów na wybiegu (np z korytarza w bloku) same uciekają do klatki, a i bez problemu doń wchodzą.
Najważniejsze to zabierać je na wybieg RAZEM z klatką, nie przenosić i łapać na wybieg. Wtedy otwieramy klatkę, szynsz myk na wolność, w czasie wybiegu może swobodnie wracać  - a pod koniec przysmaczki, karuzelki i same wracają. A Pańcia, bo nie łapie, nie kojarzy im się w ogóle  z sytuacją stresową. Tylko jest fajna do zabawy i daje jedzonko.

No i dużo lepiej się oswajają jak wybieg jest trochę "nudny" to znaczy w fazie oswajania tylko my, przestrzeń i klatka. Potem można im budować "zamki" z kartonu i dawać sporo zabawek. Ale znacznie bardziej są oswojone odkąd puszczam je tylko na relatywnie nudnym przedpokoju (i zajmuję się tylko nimi, bo nie ma tam nic innego do roboty) niż jak puszczałam je w pokoju pełnym różnorakich atrakcji... Ja wiem - to trudno przeskoczyć. Ale ja się poświęciłam (dla ich bezpieczeństwa oczywiście, po przykrym wypadku jednego z pupili) i jako niespodziewany bonus mam większe przywiązanie kulek. A czasu im poświęconego mi nie szkoda. Aż przyznam wyczekuję go, jako miłego relaksu po ciężkim dniu... A jak nie mogły mieć wybiegu z powodu pasożytów, to miałam poczucie braku czegoś :)
No i nigdy (chyba że chore i muszę) nie wyciągam ręką przymusowo z klatki i nie łapię i nie biorę na ręce...
Może te rady starej szynszylary ;) pomogą...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 19 Mar, 2015, 15:11
u mnie do łapania zawsze i od lat działa słoik z migdałami. Potrząsam nim, migdałki, hałasują a ja powtarzam szybko"chodź, chodź, chodź" jak przyjdą, biorę na ręce, wkładam do klatki i daje po migdałku. I to działa. Czasami już samo słowo "chodź, chodź" wystarczy, łapanie, do klatki i nagroda.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Szelek w 21 Mar, 2015, 16:04
U mnie jeśli chodzi o łapanie, to też mam swój słoik. :D Ze słonecznikiem i miseczkę z jedzonkiem przed wybiegiem przygotowaną na łóżku pod kołderką, bo inaczej szczurzaki mogą zjeść. I jak im potrząsam miseczką to same wskakują, czasami nawet starczy, że im pokarzę, że miska w klatce, potem dwa razy słoiczkiem potrząsam i daję po słoneczniku w łupinie(nie solonym, nie prażonym, od nas z ogródka). Mam zamiar ich tak przyzwyczaić, że już na sam dźwięk słoika będą wchodzić. :)
Czasami na wybiegu się kładę na plecach i obserwuję jak mi robią masaż żołądka. (POLECAM.  [super] ) :D
Mają też swój karton po mleku odwrócony do góry nogami, do którego na razie się boją wejść.. A wczoraj Nishu sama z siebie weszła do niego  i szybko wybiegła z drugiej strony. :p
@TrisK potwierdzam to, co piszesz. Bo jak jestem zdenerwowana to one wyszukują różnorakie kąty w pokoju, a jak nie to spokojnie skaczą po mnie... :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mateusz223 w 21 Kwi, 2015, 20:40
Ja mam szynszylę dopiero od 4 miesięcy i dopiero jakieś 3 tygodnie temu Moja Mania zaczeła do mnie przychodzić i daję się głaskać, jeszcze na ręce się nie daję brać ale powoli sama mi wchodzi
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Leon i Henio the Chinchillas w 23 Kwi, 2015, 03:20
Moj Leon (mam go od miesiaca) reaguje na imie (zawsze wyjdzie z ukrycia jak go wolam ale nie zawsze podejdzie) jeszcze nie lubi byc "sciskany" czyli wyjmowanie z klatki nie jest latwe :) jaki idzie na wybieg to sie nie rzuca ale jak wraca to juz nie jest zadowolony (musze go przenosic nie moze wyjsc sam) :) pozwala sie drapac za uchem ale tylko kiedy ma ochote ;) czmycha na kazdy dzwiek, jest malym wariatem ale i takgo uwielbiam :*  [chinblack]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 24 Kwi, 2015, 00:00
@Leon the Chinchill, jak chcesz go wyjąc z klatki to otwórz drzwiczki, podstaw dłonie, np pachnące migdałkami (nasmaruj wcześniej nimi dłoń) i wołaj, niech sam na nie wejdzie. To nie będzie super proste i szybkie rozwiązanie, ale za którymś razem skojarzy dłonie z wybiegiem no i obejdzie się bez "miażdżenia" :D No i pamiętaj o nagrodzie na etapie uczenia, każdorazowo, np pestka słonecznika, a potem co któryś raz dla podtrzymania nawyku. Tak, samo postępuj podczas łapania po wybiegu. Każdorazowo nagroda, po wsadzeniu do klatki. Szynszyla skojarzy Cię z pozytywnymi bodźcami.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Leon i Henio the Chinchillas w 24 Kwi, 2015, 04:11
Dzieki  Mysza <")))/ teraz bede smarowac dlonie jakims smakolykiem :) pocwiczymy zobaczymy :) [-chomik-]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: ruda003 w 21 Maj, 2015, 14:36
Przeglądam forum i próbuję coś znaleźć na temat swojej szynszylki, mam ją uż jakiś czas, dostałam ją od koleżanki ale przypuszczam, że bała się kota, ktory cały czas skakał po klatce  i próbował tak włożyć łapkę. Mała trafiłą do mnie i jest strasznie nieufna, nie wiem już co robić. Ostatnio jak wzięłam ją na ręce to się trzęsła i mnie obsikala :( Jak myślicie, po jakim czasie szynszylka mi zaufa?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 21 Maj, 2015, 15:25
@ruda003, zaufa ale zanim to się stanie może nawet minąć rok. Ja też adoptowałam bardzo nieufną szynszylę, z niewiadomą przeszłością, była agresywna, nieufna, atakowała, gryzła sikała. Zanim zaufała mi, minął ponad rok. Musisz uzbroić się w cierpliwości i poświęcać jej dużo uwagi i miłości, trochę przekupić migdałkiem lub pestką słonecznika. Czas goi rany, także te w psychice. Kot faktycznie mógł ją bardzo zestresować.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Bożena w 21 Maj, 2015, 19:10
Spokój ,opanowanie ,cierpliwość,dużo zdrowego pysznego  i mała w końcu się przekona do ciebie. Ile czasu jej to zajmie nikt ci nie odpowie. Ja zaciskam kciuki ,żeby mała szybko się do ciebie przekonała.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: angel09 w 21 Maj, 2015, 19:44
Zgadzam się z przedmówcami. Widzę po moim Tofiku, że nie zawsze oswajanie idzie w tempie ekspresowym.
Mam szczurka trochę ponad pół roku i widzę, że nie jest do końca oswojony, pomimo tego, że ma ze mną dobrze:) Cicho w mieszkaniu, nic na siłę, wspólne wybiegi. I tak już widać mega postępy, Ty też je pewnie za jakiś czas zauważysz. Szynszyl jak człowiek, jeden zaufa szybciej a u innego na to zaufanie trzeba sobie zapracować:)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: KsiężniczkaZosia w 30 Maj, 2015, 18:48
Cześć,
kupiłam szynszyla (roczny samiec) 6 dni temu. Wypuszczam go z klatki codziennie i tylko pierwszego dnia bardzo aktywnie biegał po pokoju. Kolejne dni jak go wypuszczę z klatki to spędza czas pod fotelem lub szafą. Jak już wyjdzie na chwilę gdy się go zaprasza tzn kładzie koło i zaczepia, to nawet pochodzi po domownikach lecz potem gryzie nas i wydala charakterystyczny zapach. Gdy jest w klatce nie ma problemu żeby go pogłaskać. Czasem nawet sam nas zaczepia ale rzadko. Martwię się czy to wszystko jest normalne? Macie może jakieś sposoby na oswojenie?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: wiechu90 w 30 Maj, 2015, 19:59
Daj mu czas spokojnie sam musi się przywzyczaić do nowego miejsca. Nowe miejsce to nowe widoki, zapachy i dźwięki. Do pełnego oswojenia potrzeba czasu nawet rok... Czasem można zachęcić jakimś smakołykiem aby szybciej poznał swojego właściciela. Wiadomo też że inne zwierzęta mogą go trochę straszyć i oswajanie przez to może potrwać trochę dłużej.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: KsiężniczkaZosia w 30 Maj, 2015, 20:41
A jeszcze mam pytanie co może oznaczać, jeśli szynszyla nas "atakuje" bez powodu. Pod słowem atakuje mam na myśli, że przednimi łapkami "stuka/szura" i niekiedy wydziela zapach.

[edit] Myślę że tak, bo wypuszczany jest od 18 do około 1.

/Proszę, używaj opcji "modyfikuj" aby edytować post. Nie pisz posta, pod postem. Pozdrawiam/Mysza
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: florence w 30 Maj, 2015, 20:58
Łooo, ma wybieg jak marzenie :D. Tyleee godzin. Moje po 1,5 godzinie zasypiają gdzieś za kanapą albo pod biurkiem i też ich nie widać potem. 
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 30 Maj, 2015, 21:42
@KsiężniczkaZosia, musi się oswoić z nowym otoczeniem, prawdopodobnie tęskni także za poprzednim właścicielem i znajomymi zapachami.. Zapach Visolvitu, to zapach obronny, wydala go przestraszony, zaniepokojony zwierzak, jest nieszkodliwy, to tylko feromony. Poza tym jak napisała @Metallowa szynszyle bardziej aktywne robią sie ok. godziny 18:00-4:00 rano, najlepiej wtedy organizować im wybiegi, przed nocą, ąby sie wyszalały, potem zaprosić do klatki na kąpiel i jedzonko, taki rytuał zapewni Ci przespane noce :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: KsiężniczkaZosia w 31 Maj, 2015, 22:27
Dzisiaj w nocy nie dał mi spać, wariował gryzł klatkę itp., a teraz jak go wypuściłam siedzi pod szafą i już w ogóle nie chce wyjść, nawet po różnego rodzaju zachęcaniu. Czy coś może być nie tak? Powiem szczerze, że zaczynam się martwić. Czy to też może być jedna z objaw tęsknienia za poprzednim właścicielem?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 01 Cze, 2015, 00:07
@KsiężniczkaZosia, Zosiu, jedną z moich szylek oswajałam ponad rok. Daj mu miesiąc. Zobaczysz, na pewno będzie o wiele lepiej :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: TrisK w 02 Cze, 2015, 12:58
Daj mu miesiąc, jak inni piszą, nie stresuj i łagodnie mów do niego bardzo dużo. Mój maluszek, trochę zaniedbany przez kłopoty zdrowotne drugiej szynszyli, sam sie oswoił po około 2-3 miesiącach. Tylko nic na siłę. Teraz Czarcik spędza większość wybiegu u mnie na kolanach i strasznie lubi sie pieścić. A jak przyjechał to tylko uciekał i wrzeszczał na mnie. Dużo cierpliwości i łagodności do zwierzaczka i sie oswoi :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: KsiężniczkaZosia w 02 Cze, 2015, 23:37
Robię według waszych rad, powoli go oswajam, mówię do niego itp. Nie wiem czy to nie za szybko aby tak mówić, ale z dnia na dzień widzę postępy  [dance2] Ale teraz zauważyłam, że gubi sierść kępkami, a nawet jak ją gdzieś znajdzie potrafi jeść. Czytałam gdzieś, że może być to spowodowane stresem, czy zgadzacie się z tym?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Paja w 02 Cze, 2015, 23:47
Tak, szynszyle strzelają futrem w stresujących dla nich sytuacjach
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 04 Cze, 2015, 12:51
Tak, szynszyle strzelają futrem w stresujących dla nich sytuacjach

Ahahaha, @Paja coś czuję, że będziesz twórczynią nowego mitu o strzelaniu szynszyli futrem (btw jeżozwierze też miały strzelać kolcami a nie strzelają ^^)

Szynszyle, to wrażliwce, w sytuacjach stresowych faktycznie gubią kępki futerka. Tak samo, w sytuacji kiedy uderzą się gdzieś boczkiem, to futerko tam później wyłazi.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Paja w 04 Cze, 2015, 14:15
Skrót myślowy, oczywiście chodziło o gubienie futra :D Tutaj wszyscy nazywają to strzelaniem  [-chomik-]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: KsiężniczkaZosia w 17 Cze, 2015, 23:31
Tymczasem ja mam nowy problem. Minęło już trochę czasu a on nadal siedzi pod szafą... Teraz to nawet wychodzi mniej niż wcześniej :( jakiś pomysł? :(
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 17 Cze, 2015, 23:41
Zatkać wejście pod szafę czymkolwiek. Zakleić kartonowym paskiem na taśmie, zapchać kocem itd. niech tam po prostu nie wchodzi :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: lukasz gn-o w 18 Cze, 2015, 18:27
racja karton zwinąć i włożyć pod szafkę ja stary kij od miotły wsadziłem i mam spokój
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: KsiężniczkaZosia w 18 Cze, 2015, 20:40
Dzisiaj tak zrobiłam, ale mnie przechytrzył... jutro druga runda :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: nikola35 w 24 Lip, 2015, 15:55
Witam wszystkich :) Jestem nowa na forum i jeśli ten wątek już był albo pisze w nieodpowiednim dziale to proszę o wybaczenie i przeniesienie :)

No więc tak szynszylki mam już od hoho czasu ale od tygodnia jestem szczęśliwą posiadaczką Stefana który ma około 4 miesięcy :) Mój problem jest taki iż Stefan nie bardzo lubi kiedy bierze się go na ręce. Moje poprzednie szynszyle albo były wielkimi pieszczochami albo były strachliwe i oswajałam je pomału smaczkami i po czasie również były potulne jak baranki :)
Za to Stefan ma dość odmienny charakterek i nie bardzo wiem czy nie daje się wziąć na ręce bo się boi czy zwyczajnie tego nie lubi. Odkąd go przywieźliśmy siedział w rogu klatki ze smutnymi oczyskami i patrzył na nas jak skazaniec w więzieniu. Wypuściłam go z klatki a on pierwsze co zrobił to wspiął się szczęśliwy na łóżko, rozwalił się jak książę i poszedł spać :D byłam w ciężkim szoku bo Stefan jest z "hodowli" i daje sobie rękę uciąć że na oczy nie widział łóżka :D No nic mój chłopak położył się obok niego i tak spali razem pół dnia :) Stefan bardzo chętnie przychodzi do nas je z ręki i skacze po nas jak po trampolinie, niestety kiedy tylko chce się go wziąść na ręce ucieka gdzie pieprz rośnie a nie daj boże dotknie się go w okolicy ogona to panika jest taka jakbym chciała mu tyłek odgryść :) Po głowie daje się miziać między uszkami spoko ale nie wiem jak go nauczyć że bycie na rękach nie jest takie złe. Z tym że nie lubi jak się go dotyka za tyłek to pewnie przez to że był wyciągany za ogon. Ale czy macie jakieś pomysły żeby nauczyć go że bycie na rękach nie jest takie złe :) ?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Bożena w 24 Lip, 2015, 17:28
@nikola35  ze zwierzętami jak z ludźmi.Każda kulka inna. Może kiedyś Stefek polubi noszenie na rękach a może nigdy. No niestety tylko cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość.  Nic na siłę. Jest jeszcze młodziutki. Załóż mu wątek i pochwal się fotkami malucha.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Rukola w 24 Lip, 2015, 17:55
Mój szynszyl jest mega pieszczochem, uwielbia być tarmoszony, śpi mi na ramieniu ale też bardzo nie lubi być trzymany na siłę na rękach. Myślę że jeśli będziesz go od czasu do czasu łapać i głaskać (ale tylko przez chwilę) albo dawać smakołyki to nauczy się że trzymanie na rękach to nie koniec świata ale wątpię żeby to polubił.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: marcsl w 24 Lip, 2015, 18:45
@nikola35,musisz dać jemu czas,on ma dopiero 4 miesiące,masz maluszka które jest ciekawskie zwiedzaniem nowych kątów,i nie dziw się że nie chce być brany na ręce.Załóż małemu temat,pokaż go nam :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: nikola35 w 24 Lip, 2015, 23:13
Wiem że jest młody ale dzisiaj zauważyłam że zachowuje się jakby był o mnie zazdrosny :D
Leże sobie z chłopakiem po pracy, Stefan biega sb po łóżku mój chłopak chce się do mnie przytulić a stefan stanął mi na brzuchu na dwóch łapkach i zaczął szczekać na niego xD wyglądało to przekomicznie :D

A tu wątek Stefanka :)
http://szynszyle.info/forum/index.php?topic=19617.msg135854#msg135854 (http://szynszyle.info/forum/index.php?topic=19617.msg135854#msg135854)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Bożena w 24 Lip, 2015, 23:33
No proszę jaki lowelasik futrzasty
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: M___M w 25 Lip, 2015, 01:41
Może w tej "hodowli" był nieodpowiednio brany na ręce i ma uraz psychiczny. A może chodzi o to że kojarzy branie na ręce z zakrapianiem oczu, czyli czymś nieprzyjemnym. Jak przestaniesz mu dawać krople do oczu to możesz za pomocą smakołyków pokazać mu że ręka jest fajna.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Szynszylątko w 25 Lip, 2015, 21:17
Echhh, kolejny, przystojny zięć na zagospodarowanie :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: nikola35 w 27 Lip, 2015, 13:16
Ze Stefankiem jest już coraz lepiej :D Daje się normalnie brać na ręcę chociaż fakt faktem jak widzi kropelki to dostaje szału ale zaraz po kropieniu się uspokaja :) Teraz obecnie siedzi w kącie klatki niezmiernie obrażony bo zabrałam mu piasek do kąpieli :) Gad ma takiego focha że jak podchodzę do klatki to odwraca się tyłkiem i mnie mnie gdzieś az mi go szkoda :D Ale nie mogę mu zostawić tego pisaku w klatce bo jedyne co robi całymi dniami to się kąpie a słyszałam że może jest skóra za bardzo wysuszyć czy coś takiego ;)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Szynszylątko w 27 Lip, 2015, 14:57
Buhahaah, no kochana taki nasz człowieczy, niewolniczy los przy tych stworach puchatych  :love:
Uzależnieni od fochów i humorków ale przecież kochający bardzo, bardzo mocno  :cmok:
Z piaskiem tak faktycznie jest, że jego nadmiar wysusza. Ja podaję Maciusiowi co dwa dni. Jakiego piasku używasz? My stosujemy Beaphar ale Pucek też podobno niczego sobie.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: nikola35 w 27 Lip, 2015, 17:38
Ja mam na razie piasek z vitapolu Taki dostałam w wyprawce jak kupowałam Stefana :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: SZYNSZYLKA BEZA w 06 Gru, 2015, 18:18
Moja szynszyla nie daje się poglaskcac na wybiegu :*(
W klatce owszem i bardzo to lubi ale na wybiegu nie chce...
O braniu na ręce w tych dwóch miejscach nawet mowy nie ma...
Co zrobić aby dała się poglaskac poza klatką?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: bodetka w 06 Gru, 2015, 18:40
Mirka mam dwa tygodnie, dał się dotknąć na wybiegu ze dwa razy jak do tej pory :P a o podnoszeniu absolutnie nie ma mowy, w klatce prędzej mi odgryzie rękę w nadgarstku niż go podniosę a na wybiegu to już w ogóle

Myślę, że to po prostu kwestia czasu skoro w klatce się daje miziać :) długo ją masz?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: SZYNSZYLKA BEZA w 06 Gru, 2015, 18:52
Ma około 4-5 lat dostałam ją jak miała 4 miesiące
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: bodetka w 06 Gru, 2015, 18:53
a! myślałam, że to kwestia nowego otoczenia i właściciela czy coś. no to usuwam się i musisz poczekać na odpowiedź od kogoś doświadczonego :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: SZYNSZYLKA BEZA w 06 Gru, 2015, 18:59
Ok ale i tak dziękuję  [chinblack]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 06 Gru, 2015, 21:40
Obawiam się, że to typowe :) mój żaden szyl nie lubi pieszczot na wybiegu - wybieg to wybieg :p zbyt dużo ciekawych miejsc do zwiedzenia, przestrzeni do pobiegania, mebli do nadgryzienia - a nie tu mnie będzie jakiś człowiek tykał jak ja mam tyle innych zajęć.

Warto jednak podczas wybiegu szyli siadać na podłodze i pozwalać po sobie skakać, czasem dać jakiś malutki przysmaczek - może wtedy się z czasem uda ale raczej szyle tak jak mówię, są zbyt zaabsorbowane wybiegiem by tracić czas na mizianie.

A w klatce to co innego :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: SZYNSZYLKA BEZA w 07 Gru, 2015, 10:23
Cały czas siedze na podłodze. Beza podchodzi, wącha i pod łożko, potem podchodzi ,wącha itp. XD [chinblack]

Smakolyczkow nie rusza bo nie chce ,,tracic czasu''  [banan]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: SZYNSZYLKA BEZA w 09 Gru, 2015, 22:07
Calkiem niedawno pisałam że Beza nie chce głaskania i smakołyczków na wybiegu.
Jednak dziś obchodzimy mały sukces!! [banan]
Siedziałam na podłodze a Maluszek wszedł mi na kolana! Próbowałam ją pogłaskać ale zobaczyłam że beza chce uciec więc cofnęłam ręke. Ale i tak jestem dumna że kuleczka sie odwazyla! [chinblack]



Druga sprawa jest taka
Chcialabym sie dowiedzieć co oznaczają ruchy uszu szyszek.
Np.położone płasko itp.
Ciekawa jestem po prostu jakie emocje odczuwa moja mała.
Mógłby ktoś napisać? Bylabym bardzo wdzięczna! [chinblack] [chinblack] [chinblack]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Anna83 w 09 Gru, 2015, 22:26
Wedle mnie
- jak nasluchuje to uszy stoja a nawet skierowane do przodu.
- uszy po sobie...to moze byc senna albo cos ja boli

Uszy trzeba obserwowac jaki maja kolor. Rozowy oznacza ze jest szylce cieplo. A czerwone z widocznymi zylkami to juz niebezpieczenstwo przegrzania. Uszy moga byc wtedy tez plaskie.
Gratulacje male kroczki ciesza prawda?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cytryna998 w 30 Gru, 2015, 15:00
Fusek jest ze mną od poniedziałku. Wiem, że to mało. Daję mu rękę, żeby poznał mój zapach. W poniedziałek, wziął gałązkę z ręki, teraz nie chce. Wypuszczamy go, żeby biegał po pokoju, ale sam nie chce wychodzić i wchodzić do klatki. Musimy go łapać. Nie wiem czy robimy dobrze.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Metallowa w 30 Gru, 2015, 15:28
Łapanie i ganianie szynszyli po wybiegu mija się z celem ; ) Przynosi to skutki odwrotne do zamierzonych- szynszyla się nas boi ; p trzeba skłonić zwierzaka zeby wrócił do klatki sam- karmić zawsze po wybiegu albo dawać do klatki piasek do kąpieli
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Wilczy Deszcz w 30 Gru, 2015, 15:29
Tak jak *Metallowa napisała. Trzeba dać mu czasu na oswojenie się z nowym miejscem i nie stresować go,a będzie dobrze ;)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: SZYNSZYLKA BEZA w 30 Gru, 2015, 15:40
Gdy chcesz aby szylek wszedł do klatki po wybiegu, nasyp karmy do miseczki. Szylek kiedyś napewno zglodnieje. Proboj i bądź cierpliwa!
CIERPLIWOŚĆ - najważniejsza cecha gdy oswajasz swoją szynszyle!

Gdy chcesz aby szylek wyszedł Z klatki,
Przystaw  np.migdalka do drzwiczek,gdy go weźmie pozwol mu spokojnie zjeść. Możesz tu pow. np. Biegamy,choć lub hophop.
Następnie otwórz drzwiczki i odejdź od klatki. Szylowi skojarzy się że w tym miejscu dostał coś dobrego i będzie troszkę kojarzył komendę.
Powtarzaj za każdym razem kiedy będziesz chciała go wypuscic. TYLKO UWAGA NIE PRZESADZ Z SMAKOLYKAMI
BO SZYLEK MOŻE NABAWIĆ SIĘ ROZWOLNIENIA! (Podziel migdalka a kilka części)
Szylek za którymś razem wyjdzie,bo będzie ciekawy otoczenia!
U mnie to oczekiwanie trwało 1,5 godziny  [chinblack].
Lecz teraz Beza gdy tylko usłyszy hasło ,, biegamy,biegamy''  i    zobaczy że otwieram klatkę,podchodzi pod drzwiczki i czeka,w jej przypadku na kwiat malwy. Podaje jej smaczka,ona go zjada i wyskakuje z klatki. Tak zaczynamy wybieg.
Mam nadzieję że trochę pomoglam
Życzę powodzenia i dużych sukcesów! :cmok:

PS Pamiętaj że kazda szylka jest inna. Na Beze to podzialalo ale nie wiadomo czy na twojego podziała. Że warto spróbować!

Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cytryna998 w 30 Gru, 2015, 16:16
Jak wkladam rękę do klatki, Fusek chrumka, zgrzyta ząbkami czy to znak, że będzie gryzl, czy chce żebym dała mu spokój??
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Metallowa w 30 Gru, 2015, 16:21
Przede wszystkim po co dawać tłustego migdała skoro można dac zdrowy korzeń cykorii, topinambur albo korzeń mniszka? ; p nie kumam :D 

Zgrzytanie zebami jest objawem.. wszystkiego ; p może to być w tym wypadku po prostu ze stresu, nerwów
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Dosiek w 30 Gru, 2015, 16:24
To znak, żebyś dała mu spokój, tak mi się wydaje. Mnie szynszyla nigdy nie ugryzła... no, oprócz dwóch razów, bo zamiast dać najpierw jedzenie to zaczęłam sprzątać półki :D
A w jakich godzinach go wypuszczasz? Może zaspany jest? :)
Dziewczyny dobrze mówią, szynszyla musi się przyzwyczaić do nowego otoczenia, najlepiej na razie za bardzo nie ingerować w jego prywatność :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: SZYNSZYLKA BEZA w 30 Gru, 2015, 16:29
@Metallowa napisałam:
 "np.migdalka do drzwiczek"
Zasugerowalam tylko migdala ale mogło być to coś innego :P
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: SZYNSZYLKA BEZA w 30 Gru, 2015, 16:30
Moja zgrzyta gdy jest jej ciepło XD
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Metallowa w 30 Gru, 2015, 16:33
Wiem, widzę co napisałaś ; )
Tylko sugeruję, że lepsze jednak zdrowe smakołyki ;)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cytryna998 w 30 Gru, 2015, 16:54
Wypuszczam go gdzieś w godzinach 18.30-19.00
A! No i generalnie miseczkę z karmą ma cały czas w klatce.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Metallowa w 30 Gru, 2015, 17:03
http://szynszyle.info/forum/index.php/topic,19240.0.html (http://szynszyle.info/forum/index.php/topic,19240.0.html) polecam serdecznie : ) Cały czas musi mieć sianko i zioła- karma to tylko tak dwie łyżki dziennie (ja sypię dwie małe łyżeczki na łepka), które można sypać zawsze po wybiegu, żeby szylka się nauczyła, ze jak wróci do klatki, to będzie trochę karmy ; )
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: SZYNSZYLKA BEZA w 30 Gru, 2015, 19:55
Jak idzie oswajanie?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cytryna998 w 31 Gru, 2015, 08:34
Tak! Tak! Tak!
Wziął patyczek z ręki!:D
Co prawda, jak wlozylam rękę do klatki, powachal i nie chciał, ale jak wyjęłam i podstawiłam pod nosek z zewnątrz wziął!!:D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: SZYNSZYLKA BEZA w 31 Gru, 2015, 10:32
 [polecam] [polecam] [polecam] super oby tak dalej!
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cytryna998 w 31 Gru, 2015, 11:19
A teraz podszedł w róg klatki do reki i wąchał! :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: SZYNSZYLKA BEZA w 31 Gru, 2015, 11:28
Tylko wiesz nic na siłę. Ale też staraj się mu podawać nie tylko gałązki ale też inne smaki.
Musi być pachnące. Polecam Herbal Pets np.nagietek,kwiat malwy,pomidorek suszony,kawałeczek jabluszka suszonego.
Moja beza bierze tylko to co ładnie pachnie :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Metallowa w 31 Gru, 2015, 12:02
No a ja z kolei ponownie odradzam owoce suszone w ogóle ; p korzeń mniszka robi szał :D

Ja swoje kluchy brałam od maluśkiego w kocyk w ciągu dnia i jak np siedziałam na kompie to kładłam sobie takiego malca na kolanach pod kocem, maluch potem zasypiał i tylko miziałam co jakiś czas, to już się nastawiały z rozkoszą :D po jakimś czasie w ciągu dnia same wskakiwały na ręce jak wiedziały, ze idą do koca :D zawsze też coś pysznego dostały ; )
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cytryna998 w 31 Gru, 2015, 12:12
No ja wysuszyłam marchewkę. Którą zresztą teraz wziął, ale znów przez klatkę. Od środka jeszcze nie chce. Ale widzę, że jak wchodze do pokoju, to nastawia uszka i obserwuje. I już nie szaleje po klatce jak np. 2 dni temu :). Myślę, że jakoś będzie się nam układać :).
A co do tego kocyka- to mam go złapać? Czy ma sam przyjść do mnie sam?
No i ile smakolykow mogę mu dac? Dostał dziś mała (2cm) gałązkę i plasterek marchewki.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Metallowa w 31 Gru, 2015, 12:17
Gałazki powinien mieć cały czas, jak sianko : ) ściera na nich siekacze.
Wszystkie inne smakołyki z umiarem : ) ja bym poczekała z kocem, aż mały się całkiem przyzwyczai do nowego miejsca ; ) dobrze by było, źeby miał jakiś domek polarowy czy drewniany, żeby mógł się schować w ciągu dnia, miejsce takie tylko dla niego, gdzie będzie miał spokój ; )
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Rukola w 31 Gru, 2015, 12:41
Ale Ty tak robiłaś z zupełnie małymi maluchami czy z dorosłymi też? Mój lubi pospać na kolankach ale pod warunkiem że sam na nie wskoczy ;)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Metallowa w 31 Gru, 2015, 13:29
robiłam to i z maluchami od urodzenia i ze starszymi ; ) wszystkie leżały jak placki ;D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cytryna998 w 31 Gru, 2015, 14:02
A więc, właśnie skonczylismy biegać. Na poczatku wychodził i wchodził do kuwety. Potem zaczął biegać. A na koniec wszedł do grzejnika i tam siedział i za żadne skarby świata nie chciał wyjść! Mam nadzieje, że się nie przegrał. Musieliśmy go złapać... A jak już był w klatce, oczywiście wziął z ręki sianko... Chyba zbyt wcześnie się cieszylam.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Metallowa w 31 Gru, 2015, 14:20
Tylko po co puszczać go na wybieg tak wcześnie? To są zwierzęta nocne, więc logiczne, ze będzie chciał się gdzieś zaszyć i spać ; ) Jakby mnie w środku nocy wyjęli z łóżka, to też bym szukała gdzie tu się położyć ; D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cytryna998 w 31 Gru, 2015, 15:09
Może racja?
Muszę jednakowoż stwierdzić, że Fusek mnie nie lubi. Chciałam mu dać patyczek, skubał kolbę. Wkladam rękę do klatki, a ten hop pod półeczkę i zaczyna na mnie chrumkać, i taki dyg jakby chciał skoczyć. Więc wlozylam patyk do miski i poszlam. Chyba nie będzie ze mnie dobry właściciel szynszyli.....
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: SZYNSZYLKA BEZA w 31 Gru, 2015, 15:46
Będzie,będzie!
Tylko na spokojnie. Pewnie myślisz sobie: Im się wszystko dobrze układa to mogą sobie mówić!
Moje życie z Bezą też nie jest cały czas uslane różami!
Staraj się nie łapać szynszyli ew. powolutku zaganiaj do klatki.
Nie chce smakolyka to trudno jego strata! Jeśli dziś siedzisz cały czas w domu puśc go
na długi wybieg ok. godziny 20 do 24.
Klatka musi być ZAWSZE OTWARTA. Oo pokoju rozstaw pudełka po butach i wytnij w nich dziury.Szylek musi mieć  schronienie aby czuł się bezpiecznie. POD ŻADNYM POZOREM NIE WYGANIAJ SZYLA Z JEGO KRYJOWEK!
Kiedy wejdzie tam gdzie nie może powolutku zblizaj się do niego mówiąc spokojnym głosem np. Nie wolno ( moja czasami reaguje na ''kuta'').
Bardzo powoli wsadził rękę za niego i go dotknij,powinien zeskoczyć.
Gdy biega po pokoju poloz się n łóżku lub podłodze, może zacznie po tobie skakać.
Nie proboj głaskać na siłę,niech se skacze.
Nie wiem już jak inaczej Ci pomóc  :(
Ale będę próbować Ci pomagać najlepiej jak mogę! :*
Dziewczyny pewnie też Ci pomogą!
Trzymam kciuki za postępy!
 [chinblack]


Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Metallowa w 31 Gru, 2015, 15:59
Masz go bardzo króciutko, daj mu się oswoić z nowym miejscem i ze sobą, wiem jak nosi, że by się wyprzytulało, ale trzeba pomału i cierpliwie- nie można go ot tak codziennie w ciągu dnia, kiedy śpi wyciągać z klatki żeby biegał jak on by najchętniej chrapał ; ) wypuszczaj go kiedy widzisz, ze jest rozbudzony, pod wieczór
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Dosiek w 31 Gru, 2015, 16:06
@Cytryna998
Nie zrażaj się, on jest naprawdę u Ciebie króciutko! Zresztą duża ilość szylek nie jest tak potulna jak np. świnki morskie. Daj mu czas na zaklimatyzowanie się i nie puszczaj tak wcześnie, to zwierzęta nocne :) Poza tym będzie woleć kolbę, bo jest kaloryczna ;) Przy okazji, kolby nie są zalecane, mają "zakazane" rzeczy, są tłuściutkie i słodziutkie, a szylki mają bardzo delikatny uk. pokarmowy i są podatne na cukrzycę. ;) Zmień lepiej kolby na topinambur/suszone pomidory/korzenie cykorii i mniszka. Chociaż jakaś jedna firma ma chyba spoko kolby, ale nie wiem, nie interesowałam się tym, wolę nie ryzykować.  :mrgreen:
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Metallowa w 31 Gru, 2015, 16:11
na pewno chodzi o kolby z JR farm, ale w zasadzie po co w ogóle ; ) Korzeń mniszka, cykorii, topinambur, suszone kwiaty- i szyla będzie szczęśliwa i FIT :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cytryna998 w 31 Gru, 2015, 16:29
Kolba jest kokosowa. Pani dala gratis do zakupów. A skoro już o jedzeniu. Karma Versele- Laga (chyba). Jest w porzadku?
Powiem szczerze, że na chwilę obecną, chyba bardziej boję się Fuska, niz on mnie...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Noraa2 w 31 Gru, 2015, 18:23
Kokosowa , czy inna pewnie ma tak samo nieciekawy skład, ja bym nie dawała , Ja jedną co też kiedyś dostałam -- to mam jako "wabika" jak szyle trza na szybko np. wywabić np z za szafy. Wtedy jak do niej wylezą to chrupnąć dam z raz.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Dosiek w 31 Gru, 2015, 19:22
Kokos jest tłusty, dodać do tego słodką lepiankę kolbową to mamy bombę kalorii. ;) Karmy z Versele Lagi są dobre, VL Complete i Crispy Pellets przodują :) Jeśli masz Nature to staraj się wybierać z niej łakocie takie jak jabłka, banany i inne takie, bo owocki można bardzo rzadko podawać.
Dlaczego się go boisz? Bo może ugryźć?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cytryna998 w 31 Gru, 2015, 21:35
Czemu się boje? Bo nie wiem co chce zrobić, pewnie też tego, że może dziabnąć. Ale teraz siedzimy w pokoju, sam wyszedł z klatki i hasa po pokoju ;). Już nawet odważył się przebiec mi za plecami ;). Może jednak jakoś będzie?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Metallowa w 31 Gru, 2015, 22:13
No dlatego, że teraz jest okres jego aktywności ; p Puszczaj go tylko o takich porach wieczornych, jak będzie sam chciał wyjść, bo na siłę nic nie jest dobre w trakcie oswajania ; p
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: SZYNSZYLKA BEZA w 31 Gru, 2015, 23:45
będzie git!!!
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Melphomene w 01 Sty, 2016, 19:18
Mój Tadek zaczął być jakoś bardziej oswojony po 2 tygodniach u mnie - zaczął przychodzić czasem, dał się pomiziać, wrócił na jedzenie do klatki. Wcześniej to był dzikusem. Wypuszczałam go wieczorem a on się bał więc natychmiast właził pod szafę i zazwyczaj jeszcze się darł do tego, ale potem było lepiej i w sumie z każdym dniem jest lepiej :)
On jest ogólnie taki typ strachliwy, jest u mnie 9 miesięcy i przychodzi do mnie, mizia mnie, ogólnie jest kochany, ale czasami się wystraszy i schowa. Nie wiem co biedaczek wcześniej przeżył, bo trafił do mnie jak miał 2 lata i jestem jego 3 właścicielką.
Od 3 miesięcy Tadek ma kolegę i ten maluch, to praktycznie od razu był oswojony, przychodził, brał jedzenie z ręki, można go było brać na ręce, cud maleństwo ;p Oczywiście im dłużej jest u mnie tym bardziej się do mnie przyzwyczaja ;)
Tak więc im dłużej Fusek jest u Ciebie tym będzie lepiej. I tak jak dziewczyny pisały korzeń cykorii, mniszka i topinamburu dawaj jako smakołyk, u mnie to jest rewelacja, chłopcy uwielbiają i zawsze biorą :) A kalorycznych rzeczy: kolby, owoce, migdały, ziarno to bym nie dawała w ogóle, po co jak możesz mieć pełno innych zdrowszych dla malucha smakołyków :) A jeśli małemu by się pojawiła cukrzyca to dietę specjalną trzeba i po weterynarzach chodzić byś musiała, więc lepiej zapobiegać niż potem leczyć ;)
Życzę powodzenia w oswajaniu i na pewno będzie coraz lepiej ;)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cytryna998 w 01 Sty, 2016, 22:23
Ciekawski frędzel będzie :D. Wracamy do domu, padam na twarz, ale chce mu dać karmy. Siedze perfidnie przed drzwiami z klatki, a ten cmych! i już gania :D. Podchodził na 20cm, niuchał, niuchał i odchodził. Ja wychodze z pokoju, a ten za mną xD. Po 2h miałam totalnie dość, zamknelam w przedpokoju, przynioslam klatkę, pokazalam, że daję sianko, ledwo się odsunełam, a ten już w środku. Więc chyba powoli, powoli....;)
I jeszcze takie pytanie- czy on ciągle będzie robił tyle kupy?? Jak na zawołanie xD.
I czy powinien mieć kołowrotek czy coś podobnego?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Wilczy Deszcz w 01 Sty, 2016, 23:57
Szyszki mają to do siebie, że robią tyle kup, tak samo jak króliki - to normalne ;)

Co do kołowrotka to możesz mu zrobić półki drewniane albo jakiś domek kupić lub coś takiego: http://100sklepow.pl/storage/piggyshop/productgallery/opt_132691792217955412721013634326.jpg (http://100sklepow.pl/storage/piggyshop/productgallery/opt_132691792217955412721013634326.jpg)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: marcsl w 01 Sty, 2016, 23:58
I jeszcze takie pytanie- czy on ciągle będzie robił tyle kupy?? Jak na zawołanie xD.
I czy powinien mieć kołowrotek czy coś podobnego?


Jeżeli jest prawidłowa praca delikatnych jelit to bobki sypią się jak z rękawa,tak to całkiem normalne i pozostaje się cieszyć :)

Kołowrotek może być,ale odpowiedniego rozmiaru np.taki http://szynszyle.info/forum/index.php/topic,17724.0.html (http://szynszyle.info/forum/index.php/topic,17724.0.html)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Paja w 02 Sty, 2016, 00:54
Taaaak, produkcja bobków trwa 24/7 :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cytryna998 w 02 Sty, 2016, 11:46
Hahaha! Mam z nim niezły ubaw ^^. Słyszę, że świruje po klatce, idę, otwieram drzwiczki, a ten momentalnie przewraca się na bok i zamyka oczy :D. Zamykam, a ten na nogi i skacze :D. Idę po marchewkę i gałązkę, daję jedno i drugie, wziął marchewkę (przez klatkę oczywiście). Otwieram, wkładam rękę z gałązką w drzwiczki, a ten pod swoją półkę, chrumka jak opętany i nie chce. Zamykam, a ten zaraz w róg gdzie siedzę i już niucha na gałązkę :P. Malutkimi krokami do przodu :D.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Irniss w 02 Sty, 2016, 18:28
co ja mogę dodać od siebie ;) ja na początku brałam naprzyklad laptopa i siadałam koło klatki. Nie zaczepiałam nie zwracałam uwagi robiłam swoje. Czasami kładlam rękę na półkę ;) w ten sposób Fuczi mogła sobie mnie obniuchać bez żadnych stresów. Robiłam tak dzień w dzień. Bardzo to pomoglo w tworzeniu więzi.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 02 Sty, 2016, 22:52
@Cytryna998 , no one są zaskakujące :)))

Jeśli chodzi o oswajanie to jest tak jak pisze @Irniss :)
Należy dać zwierzakowi się ze sobą spokojnie oswoić. Z Twoim głosem, zapachem... Dlatego siedzenie koło klatki bez gwałtownych ruchów i nachalnego wyciągania z klatki to świetny pomysł.

Ja oswajałam jeszcze siedząc w łazience na podłodze z przysmakami i pozwalając kulkom po sobie skakać :)
Chodziło o to by przestrzeń była monotonna więc zamiast łazienki może być np przedpokój lub pokój z ograniczoną przestrzenią - oczywiście trzeba usunąć wszelkie detergenty, zamknąć klapę wc itp :) Wtedy zwierze z nudów wywołanych monotonną, małą przestrzenią w końcu zacznie do Ciebie podchodzić a Ty zdobędziesz jego zaufanie.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Noraa2 w 03 Sty, 2016, 22:51
J jestem na etapie "ręka człowieka czasem się przydaje".
 Moje uwielbiają komodę w przedpokoju na którą jeszcze nie dają rady wskakiwać, za wysoka jest.
Siadam przy niej i wyciągam rękę pod skosem.
No i jak chcą wleźć to nie mają wyjścia- muszą same na otwartą dłoń wejść.
Jak wejdą to podnoszę dłoń i sobie wskakują.
Sporo to trwało zanim w końcu się przekonały, ale teraz prawie biegusiem lecą.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cytryna998 w 04 Sty, 2016, 11:20
Czy to normalne, że po 1,5h wybiegu Młody dostał korby w klatce :D?
Nie zdazylam zrobić zdjęcia, ale Młody polubił odkurzacz :). Przynioslam go, żeby odkurzyc, a ten hop na niego i zagrzewa miejsce :D. W końcu jakimś cudem wszedł do klatki, wlaczam odkurzacz, a wylot powietrza akurat w stronę klatki. A pulpet stanął na tylnych łapkach, złapał się klatki i grzał bebech :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Pańcia w 04 Sty, 2016, 11:38
@Cytryna998, tylko uważaj, żeby go nie przegrzać ;p
Moje nawet po 4 godzinnym bieganiu robią rozwał w klatce do 7 nad ranem (kończą biegać o 1-2 nad ranem), więc tak, to normalne :d
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cytryna998 w 04 Sty, 2016, 12:01
Jeszcze taka sprawa- bo chyba trochę przestawiłam mu harmonogram dnia.
Rano jak wstaję (7.30-8.00) robię kawę i generalnie to chyba budzi Młodego z drzemki :D. Zmieniam mu wodę, daję sianko i trochę karmy. Jak otwieram klatkę, Fusek wychodzi i biega ok 1h. Później jest straaasznie zmęczony :D odwraca się zadkiem i śpi. Wieczorem znów wypuszczam go na jakieś 1,5-2h. Chyba nie robi mu to jakiejś wielkiej różnicy prawda??
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cytryna998 w 05 Sty, 2016, 08:47
A więc po tygodniu ciężkich zmagań, osiagnelismy 3 etapy:
1. "Wezmę gałązkę albo smakolyk, ale trochę się jeszcze odsune ok?"
2. "Powachącham palec, ale nie ruszaj mi uczesania na nosie. Tak trudno je ułożyć :P"
3. "Nie ruszaj się bo chcę zrobić sobie most z Twoich pleców. Zresztą Twoje kapcie też wyglądają smakowicie xD"
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Dosiek w 05 Sty, 2016, 13:43
Etapy są dobre, typowe dla szynszyli. :D Możesz spróbować głaskania pod bródką i przy uszkach. :)
Co do Twojego wcześniejszego pytania. Też tak kiedyś robiłam i mój Rufus zachowywał się identycznie. Myślę, że takie wybiegi raczej nie szkodzą, mogą być trochę zbędne, bo szylek o tej porze i tak jest mało aktywny. ;) Lepiej je wypuszczać wieczorem, wtedy mają dużo energii i się cieszą, że mogą tyyyle fikać.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cytryna998 w 07 Sty, 2016, 20:21
Jeszcze takie pytanie.
Wszyscy mi mówią, że dopóki Pulpet nie ugryzie, dopóty się nie oswoi. Czy to prawda?? Bo generalnie zaliczylam dziś mały wypadek i podsuwalam mu palec w opatrunku, ale starał się dobrać to zdrowych palców :P. I generalnie nadal ma focha po akcji z pasnikiem.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 08 Sty, 2016, 00:37
Yyyy, to najdziwniejsza teoria jaką słyszałam :p niektóre szynszyle przez całe swoje życie nikogo nie ugryzły :p np mój Filip. Oczywiście co innego delikatne iskanie czy podgryzanie paznokci :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Pańcia w 08 Sty, 2016, 11:41
Haha, według tej teorii moje szyle nadal się nie oswoiły w takim razie ;P Chociaż chwila, Pańcia raz trochę mocniej ugryzła mnie w duży palec u stopy, jak robiła mi pedicure :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: SZYNSZYLKA BEZA w 08 Sty, 2016, 12:23
W takim razie moja tez nie jest oswojona! xD
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cytryna998 w 08 Sty, 2016, 18:06
Dlatego właśnie pytam, bo coś mi tu śmierdziało...
Ale w każdym bądź razie, Klusek (chyba będzie trzeba zmienić imię, bo mam wrażenie, że Fusek, znaczy dla niego tyle, że czegoś mu nie wolno.) ma konkretnego focha od incydentu z paśnikiem. Jak go wypuszczę, biega, ale dopiero jak wyjdę z pokoju. Jak jest w klatce, wchodzę do pokoju, to odwraca się swym włochatym tyłkiem.
AA! I powiedzcie mi taką rzecz- jak próbuje go dotknąć i mi się uda, to on zaraz odskakuje i potrząsa główką. to normalne?? Może robię coś źle?? Pomocy! Zaczynam się bać, że się nie oswoimy....
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cytryna998 w 08 Sty, 2016, 18:54
Aaaaaa! Skacze mi po nogach :D [viva]. Nawet udało się lekko poglaskac :D. A teraz jeszcze oparł się na brzuchu i niuchal :D  [viva] [viva] [viva] [viva]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Dosiek w 08 Sty, 2016, 20:22
No widzisz. :) Cieszę się!
Cytuj
AA! I powiedzcie mi taką rzecz- jak próbuje go dotknąć i mi się uda, to on zaraz odskakuje i potrząsa główką. to normalne?? Może robię coś źle?? Pomocy! Zaczynam się bać, że się nie oswoimy....
To normalne, czasem tak mają. Zwłaszcza z zaskoczenia. Jeśli chce się dotknąć to najlepiej robić to powolutku. Spokojnie, oswoisz go. Ale na to potrzeba czasu, mniej lub więcej. :) Szylki to trochę płochliwe zwierzęta.
Spróbuj go przekupić na wybiegach suszonym pomidorem/topinamburem/korzeniem mniszka/cykorii
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cytryna998 w 09 Sty, 2016, 18:46
Biegamy :D. Udało się kilka razy poglaskac, bez wiekszego oburzenia i natychmiastowej ucieczki :D. Co prawda, chował się potem, ale tylko na moment.
Rzecz w tym, że jak go glaszcze, piszczy jak świnka morska. Co to może znaczyć??
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Metallowa w 09 Sty, 2016, 18:49
a gdzie go głaszczesz? ; p
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cytryna998 w 09 Sty, 2016, 18:59
Po pleckach :D. Raz sprobowlam za uszkiem, ale potrzasnal głowa i poszedł...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Metallowa w 09 Sty, 2016, 19:09
Może za blisko tyłeczka, zazwyczaj tego nie lubią ; p
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cytryna998 w 09 Sty, 2016, 19:11
Kolejna rzecz, której nie wiedziałam!:)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Noraa2 w 10 Sty, 2016, 01:21
Jeśli chodzi o piszczenie - jeden z moich tak ma, on już piszczy nawet na zapas jak nastroju na dotykanie nie ma.
Ja wyciągam rękę i wymierzam w niego palec, a on jak nie ma ochoty na mizianie piszczy zanim do dotknę.
A jak ma ochotę czy sam przyjdzie cisza jest.
Takie głośne mówienie  -nie ruszaj mnie, nie teraz nie chcę, nie pasuje.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cytryna998 w 10 Sty, 2016, 08:23
A taka rzecz- dobrze robię, ze próbuje go glaskac??
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Metallowa w 10 Sty, 2016, 11:44
Oczywiście- kiedy przychodzi to można próbować, nic na siłę- wiadomo ; )
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cytryna998 w 11 Sty, 2016, 18:40
A więc tak... Stwierdzam, że zrobiliśmy krok do przodu i dwa do tyłu... Dziś nawet niechce biegać,jesli jestem w pokoju. Każda najmniejsza próba dotknięcia, kończy się natychmiastową ucieczką do klatki bądź za szafę... Zaczynam wątpić... Niestety, jestem osobą, która poddaje się przy niepowodzeniach... I to chyba ten moment...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Rukola w 11 Sty, 2016, 19:18
No bez przesady, zaraz niepowodzenie. Posiedź z nim na podłodze, daj po sobie poskakać, skoro nie chce być dotykany to nie wyciągaj do niego rąk, na koniec daj jakiś przysmak. Zwierzęta też mają swoje humory, czasem mają ochotę pobawić się z człowiekiem a czasem nie. Dziś widocznie nie ma i tyle, może jutro będzie miał.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Metallowa w 11 Sty, 2016, 19:39
Cytrynko, przyzwyczajaj się ;p szynszyle to nie pluszaczki i możliwe, że nigdy nie będzie przepadał za głaskaniem- taka prawda ; ) One mają swoje humory, jak napisała @Rukola. To on zdecyduje kiedy ma ochotę na głaskanie ; ) głaszcz go wtedy, kiedy sam przyjdzie ; p
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: marcsl w 11 Sty, 2016, 19:59
To on zdecyduje kiedy ma ochotę na głaskanie ; ) głaszcz go wtedy, kiedy sam przyjdzie ; p

Dokładnie.I nigdy nie próbuj głaskać po grzbiecie,ani bliżej nasady ogonka,nie każdy to lubi,większość szyli tego nie cierpi.Najlepiej za uszkiem i między uszkami.Przede wszystkim nie rób tego gwałtownie,nic na siłę,żadnej głośnej muzyki czy podniesionego głosu.Pyszny przysmak potrafi zdziałać cuda  [good] Nie poddawaj się i powodzenia
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: TrisK w 11 Sty, 2016, 20:03

 marcsl Ma rację :D Mój Brawuś uwielbia smyranie po pupie, Czarcik tylko brzuszek i pierś :) Poszukaj miejsca swojej szynszylki :)
Ale na razie nawet nie dotykaj, daj sobie czas, miło i z miłością do niego mów i dawaj po sobie skakać. Powoli się oswoi :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cytryna998 w 13 Sty, 2016, 13:02
Mały cwaniak uciekł wczoraj z klatki. Co prawda sama byłam winna, bo otworzyłam i poszłam po sianko. Byłam zaskoczona, bo była 14, a o tej porze Kluska śpi zazwyczaj. Ganiał 2h. W końcu poszedł do przedpokoju (tam się oswajamy). zaniosłam mu klatkę, ale jemu nie w smak było, żeby pójść spać. Wariował jeszcze 40min. Ale chodzi o to, że jak już byliśmy w przedpokoju, stanął między moimi nogami i nie uciekł. Podgryzał mi kapcie. Raz nawet powąchał dłoń, ale poszedł....
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: SZYNSZYLKA BEZA w 13 Sty, 2016, 13:05
No ale to przecież ogromny sukces! Super że poczynacie takie postępy! [blush]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cytryna998 w 16 Sty, 2016, 10:18
Chyba zrobiliśmy kilka kroków do przodu. Dzisiaj rano jak dokładałam mu sianka chciał wyjść. Kombinował, bo siedziałam przed klatką. Ale byłam lepsza :D. Pod drzwiczki podstawiłam rękę- nie miał wyboru. Albo ręka, albo klatka. Najpierw, jak postawił łapkę, ja się wystraszyłam. Ale podstawilam drugi raz. Oparł się i z gracją zeskosczył :). A większy krok- wczoraj podczas biegania dał się poglaskać!!! [viva] [viva] Trwało to może 5 sekund, ale potem, nie uciekł wystraszony, tylko powolutku poczłapał do kuwety z piaskiem :D.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Metallowa w 16 Sty, 2016, 10:30
Małymi kroczkami do przodu, będzie coraz lepiej ; )
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: SZYNSZYLKA BEZA w 16 Sty, 2016, 10:30
No kochana postępy są wielkie! Tak ci wyznamz ze moja wogóle na wybiegu nie chce glaskania a jak pozwoli to cud! [love]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Pańcia w 16 Sty, 2016, 12:36
Zobaczysz, po jakimś czasie sam będzie czekał na Twoją rękę przy wyjściu z klatki :D Przynajmniej moje zawsze czekają - otwieram klatkę i bez podstawionej ręki ani rusz (tak, ręka robi za windę, mimo, że klatka stoi na podłodze :D).
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: SZYNSZYLKA BEZA w 16 Sty, 2016, 13:34
Moja reaguje (czasami) na hasło ''biegamy'' , otwieram wtedy klatke a ona wyskakuje.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cytryna998 w 16 Sty, 2016, 13:40
Ja zauważyłam, że jak go wołam "chodź Hrabia" itp. to przychodzi :) I często jak powiem "Idziemy na pokoje" to wychodzi na korytarz i myśli gdzie pójść :D
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cytryna998 w 25 Sty, 2016, 18:32
Taaaaak!! Właśnie mizialiśmy się przez jakieś 30-40 sekund :D!!! [viva] [viva] [viva] [good] [good]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: SZYNSZYLKA BEZA w 27 Sty, 2016, 15:30
Congratulations! Kochana super wiadomosć!!! W klatce czy na wolnosci?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Szyszka108 w 27 Sty, 2016, 19:12
Ważna porada: pozwól szynszylowi skakać po sobie, nie chwytaj go za często.

[szylek-rolek]

[chwala_szynszylom]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Cytryna998 w 28 Sty, 2016, 09:16
Podczas biegania :D. Przyszedł, stanął na mojej nodze i oparł się o szafkę i dał się głaskać. W pierwszym momencie lekko sie skulił, ale po kilku sekundach stanął tak jak wcześniej. Potem sam dał mi do zrozumienia, że już dość i poszedł dalej ganiać :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: SZYNSZYLKA BEZA w 28 Sty, 2016, 09:53
No brawo brawo! Moja rzadko da sie głaskac na wybiegu! Powodzenia w dalszym oswajaniu! Pozdrawiam i wreczam wieeeeelkiego migdała dla malucha! [love] [love] [love]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: rafał212 w 28 Lut, 2016, 18:41
Jak brać szynszyla na ręce?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Tomek92 w 28 Lut, 2016, 19:10
W jakim wieku jest szynszyl? Jak długo go masz?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: rafał212 w 28 Lut, 2016, 19:45
Ma półtora roku i mam ją  od wczoraj.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: marcsl w 28 Lut, 2016, 19:54
Masz ją od wczoraj i oczekujesz że wejdzie ci na ręce?na to trzeba czasu,musi się oswoić z nowym otoczeniem i musi mieć do ciebie zaufanie,poza tym nie każdy szyl lubi branie na ręce
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Tomek92 w 28 Lut, 2016, 19:55
To na razie ma wystarczająco dużo stresu zostaw ja żeby sie oswoila z nowym otoczeniem, a potem wsadz rękę niech sama ja wącha i sama na nią wejdzie to już będzie sukces, a ogólnie brać to jedna ręką pod tylne łapki a drugą delikatnie przytrzymac i nigdy nie bierz jej na siłę i nie próbuj jej gonić ręka po klatce bo ciężko będzie żeby Ci zaufała.
Ps. Nigdy nie łap za ogon bo to niebezpieczne ostatecznie w sytuacjach gdy grozi jej większe zagrożenie.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: rafał212 w 28 Lut, 2016, 19:56
Bo byłem z nią na wybiegu dzis i ona czasem chodziła po mnie i czasem jak chciałem pogłaskać to uciekała to normalne ?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: marcsl w 28 Lut, 2016, 20:01
Całkowicie normalne  [smile] to że chodzi po tobie to już duży postęp,powoli do przodu,nie bierz jej na siłę na rękę,rozsiądź się wygodnie na podłodze i pozwól jej po tobie grymasić
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Tomek92 w 28 Lut, 2016, 20:04
Tak to normalne, ale jak wchodzi to może nie będzie taki "dzik" tylko musisz uzbroic się w cierpliwość. Szyle to niezależne zwierzęta i na prawdę trzeba czasu żeby normalnie siedziała na rękach( jezeli zechce oczywiście) i dawała sie głaskać. Są osobniki które wcale nie daja się głaskać i brać na ręce.
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: rafał212 w 28 Lut, 2016, 20:05
Ok, dzięki za odpowiedź :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: rafał212 w 28 Lut, 2016, 20:42
Jak oswoić szynszylka :)?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: SZYNSZYLKA BEZA w 28 Lut, 2016, 21:10
Wymaga to dużo cierpliwości! Poza tym warto zagłębic się w forum,poszukaj a napewno coś znajdziesz! [bigsmile]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Bożena w 28 Lut, 2016, 21:55
http://szynszyle.info/forum/index.php/topic,16769.0.html (http://szynszyle.info/forum/index.php/topic,16769.0.html)
http://szynszyle.info/forum/index.php/topic,15939.0.html (http://szynszyle.info/forum/index.php/topic,15939.0.html)
http://szynszyle.info/forum/index.php/topic,2382.0.html (http://szynszyle.info/forum/index.php/topic,2382.0.html)

@rafał212  poczytaj te wątki może ci to trochę pomoże
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Tomek92 w 28 Lut, 2016, 22:50
Poczytaj forum jest tu wiele informacji które pomogą Ci z odchowaniem Twojego pupila
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 03 Mar, 2016, 22:11
@rafał212 , scaliłam Twoje posty z podobnym. Teraz powinno być łatwiej Ci znaleźć potrzebne informacje.
Ja od siebie mogę polecić oswajanie na małej i nudnej powierzchni. Siadasz sobie po środku monotonnego wybiegu (np w specjalnie przygoowanej (bezpiecznej) łazience, przedpokoju, kuchni etc) z przysmakami i czekasz aż zwierzak sam zaufa Ci na tyle by podejść po przysmak. Jeśli będziesz cierpliwy, w końcu oswoi się na tyle, że pozwoli się sam brać na ręce, będzie siadał Ci na kolanach, skakał po Tobie :)

Jak to powinno wyglądać masz tu na filmiku: https://www.youtube.com/watch?v=pc7sNUeLqPc (https://www.youtube.com/watch?v=pc7sNUeLqPc)
Tylko wybierz jakiś zdrowszy smakołyk niż płatki kukurydziane bo średnio się do tego nadają :P

bardziej szczegołowy opis tej metody oswajania znajdziesz tu: http://szynszyle.info/forum/index.php/topic,8723.0.html (http://szynszyle.info/forum/index.php/topic,8723.0.html)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Lolivette w 15 Mar, 2016, 00:59
Ja moge jeszcze dodac od siebie zeby mowic do kulek :D Jak wchodze do pokoju i zaczynam mowic specyficznym, slodkim glosem to wszystkie wystawiaja pyszczki z domkow z nadzieja na smakolyk.  U nas na poczatku na cmokanie, pozniej na pukanie w przedmiot, a na koncu na imie zaczely przybiegac zeby dostac pyszne-pyszne :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: IwanSzyszka w 06 Maj, 2016, 11:44
Witam wszystkich :)
Razem z chłopakiem parę dni temu kupiliśmy naszego pierwszego szynszyla :) Ogólnie czytam ile mogę, ale mam pytanie. Szyszka jest z nami już parę dni (konkretnie chyba 4) i mam wrażenie, że bardzo mało je. To normalne? Karmy prawie nie tyka, sianka zjada bardzo mało. Podskubuje wszystkie ziółka. Karmę kupiliśmy od hodowcy, żeby jej za szybko nie przestawiać na nową. Zauważyłam, że w miseczce z karmą jest trochę jej bobków-czy to przez to? Przestawiłam jej miseczkę na domek, żeby miała mniej możliwości zabrudzenia sobie jedzenia, ale nie wiem już sama. Do tego pytanie z innej beczki-wczoraj na wybiegu znalazła słaby punkt w zabezpieczeniach i wlazła w dość zagraconą szparę. Musiałam ją stamtąd wyciągnąć (w sensie poodsuwać te graty) i strasznie się wystraszyła, zwiała do klatki i zamieniła w kamień. I ogólnie w nocy jest taka mało aktywna. Czy to jeszcze za wcześnie, żeby się martwić?  [pytam]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Pańcia w 06 Maj, 2016, 13:49
@IwanSzyszka, daj jej trochę czasu, jest w nowym miejscu :) Co do jedzenia, jeżeli widzisz, że szyla się do niego załatwia - wymień je, tak właściwie wymieniaj każdego dnia na nowe i najlepiej napisz, co to za karma :) Pomyśl też o kompanie tej samej płci, będzie im raźniej i zainwestuj w jakieś hamaki, tunele, gryzaki, żeby się jej nie nudziło.
Jeżeli coś Cię bardzo martwi, to leć profilaktycznie do weterynarza ze specjalizacją zwierząt egzotycznych.

Poza tym zapraszam do przedstawienia się w osobnym dziale i wrzucenia zdjęć zwierzaka :>
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: IwanSzyszka w 06 Maj, 2016, 14:58
O, dzięki za szybką odpowiedź :)
Niestety nie wiem, co to za karma, bo dostałam ją w foliowej siateczce. Moja koleżanka mi powiedziała, że jakiś hodowlany granulat (taki dość drobny). Ma hamaczek w klatce :) tak, myślimy nad tym, żeby jej sprowadzić koleżankę, ale trochę na razie nie mam warunków (nie mam 2 klatek, ani nawet miejsca na 2). Ale na pewno docelowo kompana będzie miała :) Strasznie się martwię, czy wszystko jest dobrze. Czy nie stresujemy jej jakimiś rzeczami, których można uniknąć, czy trudniej jej się zaaklimatyzować bo właśnie jakieś błędy robimy :/  Będę ją obserwować, mam nadzieję, że po prostu tak się objawia jej stres w nowym domku, a nie że my to potęgujemy   [hmm]

I chętnie się zaprezentujemy, jak uda jej się zrobić chociaż jedno zdjęcie  [bigsmile]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Melphomene w 06 Maj, 2016, 16:24
Na pewno mała jest zestresowana nowa sytuacja, szynszylki ogólnie dosyć długo zajmuje oswajanie się z nowym otoczeniem ;) Ja też dostałam karmę z hodowli z jedną moją kulką i w sumie stopniowo ją małemu odstawiłam i przestawiłam go na VL Complete, bo wygodniej jak jeden i drugi jedzą to samo, plus nie wiedziałam jaki jest skład tej karmy z hodowli, ale jeśli ta Twoja ma dobry skład to nie ma na razie co zmieniać ;)
Mój Tadek był na początku, bardzo zestresowany chował się na sporą część wybiegu pod szafka i od czasu do czasu krzyczał ze strachu. To się stopniowo zmieniało i teraz już wszędzie go pełno ;)
Może warto, żebyś zaopatrzyła się w zdrowe smakołyki np. Suszona cykoria, korzeń mniszka czy topinambur. Można to dawać kulce z ręki, żeby się do Was bardziej przekonała ;)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: IwanSzyszka w 06 Maj, 2016, 16:50
Mamy mieszankę suszonych kwiatków, suszonego pomidora i topinambur :) Niestety, na wybiegu nie chce nic brać z ręki, czasem bierze przez pręty klatki jak się odwiesi  [nie_nie_nie]

A topinambur jej chyba nie smakuje, nie chce go jeść :P

Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Melphomene w 06 Maj, 2016, 22:07
Musisz trafić może w jej gust ;) U mnie jeden chetnie pomidorka zjada a drugi już niekoniecznie ;) Topinambur im sama suszę i wtedy im pasuje, bo kupny to tak jedli albo nie ;) A i mój Tadek uwielbia suszoną marchewkę :)
A w jakim wieku jest Twoja kulka?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: IwanSzyszka w 07 Maj, 2016, 17:47
Iwanek  ma 3 miesiące :) po wczorajszym wybiegu jest lepiej, widziałam ze wcina karmę normalnie, sianko skubie :) jej ulubionym miejscem jest kaloryfer  [pifpaf] jedyne co, to nie chcę na wybiegu nic brać ode mnie jedzonka :( Ale widzę, ze jej troszkę już lepiej :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 07 Maj, 2016, 20:26
Iwanek  ma 3 miesiące :) po wczorajszym wybiegu jest lepiej, widziałam ze wcina karmę normalnie, sianko skubie :) jej ulubionym miejscem jest kaloryfer  [pifpaf] jedyne co, to nie chcę na wybiegu nic brać ode mnie jedzonka :( Ale widzę, ze jej troszkę już lepiej :)

Na wszystko potrzeba czasu i cierpliwości :)
jeśli chodzi o przysmaki, najlepiej usiądź w jednym miejscu na podłodze, pod żadnym pozorem nie chodź za zwierzakiem ze smakołykiem - taka metoda nie sprawdza się bo szynszyla czuje się osaczona i zestresowana.
Im mniejsza i nudniejsza przestrzeń wybiegów, tym, prawdopodobnie, szybciej zacznie do Ciebie podchodzić i Cie zaczepiać:)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: IwanSzyszka w 09 Maj, 2016, 09:13
Chciałam ogłosić, że nasza szyszka już się chyba poczuła lepiej  [smile] bez problemu wychodzi sobie na wybieg, lata, je, pije, wszystko jest git :) no i jak to zazwyczaj bywa, pokochała się z moim chłopakiem :D biega po nim, przychodzi do niego, zjada od niego wszystko i widać, że boi się go mniej. Za to ja jestem straszna, trzeba mnie omijać, nie brać jedzenia i najlepiej, jakbym tylko siedziała, patrzyła i się nie ruszała :P
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Lolivette w 10 Maj, 2016, 19:09
Z czasem sie to zmieni :) Kulaski to bardzo ciekawskie stworzonka, a co za tym idzie musza sprawdzic wszystko i wszedzie ;) Niektore potrzebuja wiecej czasu zeby sie do nas przekonac, inne mniej :) Wazne zebys ich nie lapala na sile bo to nie tak dziala ;) Cierpliwosci :D oplaci sie napewno ;)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: dream* w 14 Maj, 2016, 21:43
@IwanSzyszka , jak tam postępy? :)
Może dlatego tak zaufała chłopakowi, że kojarzy go wyłącznie z miłymi sytuacjami :) - postaraj się nie wyciągać go na siłę z klatki - w początkowych dniach to bardzo zraża kulki a wiem, że ciężko się powstrzymać :PPP
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: IwanSzyszka w 17 Maj, 2016, 09:29
Już dużo lepiej :)
Już nawet ja jestem fajna  [bigsmile] w ogóle ludzie są fajni, można po nich skakać i zrobić sobie z ich nóg tor przeszkód :P

Nasz Iwan robi się z dnia na dzień coraz bardziej szalony, szuka dziur w które mogłaby wejść i okazji, żeby coś nabroić  :P

Zazwyczaj jak ma wybieg, to siedzę oparta o łóżko i za moimi plecami robi się idealne przejście. Wczoraj miałam taki bardzo luźny sweter który zwisał po bokach i kulka jak tam wpadła to nie mogła wyjść :P stwierdziła, że to chyba świetna zabawa tak buszować po moim swetrze od środka a ja byłam zachwycona  [bigsmile]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Lolivette w 21 Maj, 2016, 22:51
Swietne wiesci! :D Nie wskakuje Ci jeszcze na twarz?  :P U mnie Charlie czasem z rozpedu sie od niej odbija... raz mi przerysowal caly polik [zly] [phi]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: IwanSzyszka w 24 Maj, 2016, 08:33
Nie, od twarzy trzyma się z daleka ;)

Słuchajcie tak się zastanawiam....czy to możliwe, że mój szynszyl w klatce jest...grzeczny?  :P Bo na wybiegu to straszna łobuzica, włazi wszędzie, a tam gdzie nie można z jeszcze większym zapałem. W ogóle jest radosna, biega, skacze, odbija się od ścian i wszystkiego. A w klatce jest bardzo spokojna. W nocy to już w ogóle. Nie wiem, czy to ja mam taki sen, ale w ogóle jej nie słyszę. Mam wrażenie, że siedzi całą noc w jednym miejscu. Pewnie tak nie jest, no ale klatkę mam bardzo blisko swojej głowy i nic, nic nie słyszę w nocy  [pytam]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: panksawery w 24 Maj, 2016, 14:00
ja też czasem moich w ogóle nie słyszę, a czasem tsk nawalają w nocy, że i mnie zbudzą, wiesz, może ma takie usposobienie, u mnie Rozalia ma adhd, a Gryzelda jest bardzo spokojna, pogryzie patyczki, posiedzi w hamaczku, duźo śpi, taka jest, Twoja kulka jest dość spokojna od początku? może taki charakter. :) zmieniłaś karme z fermowego granulatu na jakąś polecaną karme? np chinchilla and degu complete :)
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Dosiek w 25 Maj, 2016, 09:46
Albo ma taki charakter, albo jest porządnie wybiegana. ^^ Powodu do zmartwien nie masz, bardziej do radości. :d Jak miałam szyle w swoim pokoju kiedyś to czasem je wynosiłam do innego pomieszczenia. :P
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: IwanSzyszka w 25 Maj, 2016, 20:32
Jest taka od kiedy przyjechała :) NA wybiegu istny wariat, w klatce spokojna.

Jeszcze nie zmieniliśmy karmy, bo tego granulatu mamy jeszcze dużo.

Boże, co za mały łobuz, właśnie przyuważyłam, że zjadła kawałek nitki  [zly]
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Aga0011215 w 24 Sie, 2016, 17:09
Moja szynszyla nie chce sie ze mną bawić i nie pozwala się dotykać, jak wypuszczam ją z klatki i podstawie rękę i nie ruszam się to ewentualnie wyjedzie po mojej ręce. Gdy leżę nieruchomo czasem po mnie ,,pochodzi" ale nic więcej, a kiedy się ruszam lub chcę ją pogłaskać ucieka. Pomocy  :( :( przysmaki też nie pomagają bo gdy daję jej z ręki i w klatce to wtedy je i na wolności też jak się nie ruszam, ale jak ją przyzwyczaic żeby sie bawila ze mną i dawała się głaskać?? I żeby nie uciekala za kazdym razem Kiedy chce sie ruszyc...
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: marcsl w 24 Sie, 2016, 18:50
@Aga0011215,na to trzeba czasu,cierpliwości i zaufania.Jak długo masz szylka?
Tytuł: Odp: oswajanie szynszyla z człowiekiem i otoczeniem
Wiadomość wysłana przez: Aga0011215 w 26 Sie, 2016, 23:48
@marcsl mam już ją kilka lat
SimplePortal