Witam,
Większość stałych bywalców forum kojarzy mnie już i moje dwa futrzaki - Tajfuna i Szylka. Tajfuna adoptowalam w kwietniu jak mial ok pol roku, Szylek ma 14 lat. Łączenie przebiegło dobrze, az do tego weekendu.
Regularne bójki.. Na poczatku podejrzewałam ze Tajfun dojrzewa, ze beda ustalac hierarchie w stadzie, interweniowalam, dominowalam, bylo dobrze.
Dzis w nocy zauwazylam ze problem lezy gdzieindziej. Pozabieralam domki bo o nie sie bili. Szylka byla najwyzsza polka w klatce, w nocy jak tylko Tajfun sie ruszyl, wskoczyl wyzej (ale nie jeszcze na polke Szylka) to tamten juz strzykal zebami, gonił i gryzł. Znowu jak Szylek chcial zejsc na sam dol klatki to Tajfun go gonił.
Nie musze mówić jaki hałas, ile futra i stresu. Obłęd. Wsadziłam domki z powrotem. Szylek zaraz wszedl i oczywiscie atakowal Tajfuna jak ten tylko pojawił sie na pólce. Jak wsadzalam reke aby go skarcic to w tym szale nawet mnie atakowal.
Sprawa przykra dla mnie tak bardzo, ze nie zdajecie sobie sprawy. Musiałam rozdzielic chłopaków. Wielką poduszką podzielilam klatke na pół, w tedy dopiero poszly jesc i spac. Dzisiaj rano - na śpiocha- probowalam znowu je polaczyc, niestety to samo.
Nie mam pojecia skad taka agresja u mojego 14-latka, który zawsze był oazą spokoju. Obawiam się, że to starość, w końcu to tylko zwierze.
Jest mi potwornie źle, bo widze, że Tajfun lubi się tulic do Szylka, ale tamten nie dopuszcza go do siebie, ani nawet do bliskiego towarzystwa.
Noce nie przespane, halas, w klatce armagedon.
Brak mi sił, oczywiscie w tym tygodniu postaram sie zamowic plyte do rozdzielenia na stale klatek.
Macie jakies rady? Nie moge ryzykowac łączeniem. Na wybiegu beda razem ale w klatkach juz osobno. Cały dom nie spi, te sie tłuką nie wspominając o tym, że Szylek jest stary i jego kondycja i zdrowie już nie są najlepsze.
Piszę, w sumie aby się pożalić. Nie wiem czy to moja porażka, czy cos się stało. Pół roku było dobrze aż do dzisiaj. Ech..