27 Kwi, 2024, 19:51

Autor Wątek: Trudny orzech do zgryzienia...:/  (Przeczytany 1301 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline TiGrA

  • ~Szynszyla Szara~
  • **
  • Autor wątku
  • Wiadomości: 9
  • Uzbierane migdały: 0
  • PySiA, LuSiA nO I MySiA
Trudny orzech do zgryzienia...:/
« dnia: 12 Lut, 2007, 12:26 »
Witam
Kiedys juz sledziłam rożne losy na tym forum :).. a także nawet siegałam po porady.. ale znów to musze zrobić. Mój chłopak ma w sumie 3 szylki - czarna aksamit Lusie, standarda - Pysie, i teraz biała chyba Wilsona jeśli sie nie myle - Mysie. Problem jest dość powszechny a polega na tym ze nie sposób ich przyzwyczaić do siebie :(.. Na samym początku była Pysia.. po jakimś czasie zakupiliśmy na fermie w myślenicach Lusie.. do dziś dnia w sumie ona została niezłą dzikuska i nawet baliśmy się jak one się polubią czytając tu juz na ten temat sporo postów. Ale o dziwo zaryzokowaliśmy i kiedy zostały wpuszczone do jednej klatki.. po powitalnym obwachaniu itp itd. zaczęły się traktować jakby znały od lat. W nocy to spały wtulone w siebie jak dwie najlepsze przyjaciółki.. i tak mijały sobie dni aż trafiła nam się okazja kupienia białej szynszylki niedrogo.. i to od osoby prywatnej. Więc pojechalismy po nia z cicha nadzieja ze moze 3 różno kolorowe kulki bedą ślicznie wygladać w jednej klatce.. a przede wszytskim będą najlepszymi kompanami. Wiedzieliśmy również że na przyzwyczajenie sie ich czasem potrzeba duużo czasu. Probowaliśmy powoli wszystkiego.. Klatka właściwa i tymczasowa stoją już dłuuugi dłuuugi czas obok siebie.. to albo jedna nie obchodzi druga.. albo co najwyzej probują się przez kratki gryźć :icon_frown: :icon_frown: na początku mieliśmy nawet nadzieje na ich porozumienie bo początkowa reakcja polegała na tym że zupełnie sie nie zauwazały i ingorowały.. Później Pysia najstarsza zaczeła sie nia żywo interesowac isskać i wachać i już teraz nie pamietam któraś z naszych 3 kulek zaatakowała.. i się lawina zaczęła :icon_frown: albo jedna albo druga albo trzecia... Biała szynszylke mamy już ponad pół roku.. pół roku stania tymczasowej klatki co nie przynosi efektow.. dwie kulki nie chcą wpuścić jej do siebie.. raz gryzie Pysia.. a raz ta nowa biała przerazona itp.. już dużo futra poleciało.. i nie tylko.. nawet nasz nowy nabytek Mysia rozszarpała sobie kawałek uszka jak uciekała do klatki.. i teraz to już wygląda jak jakiś rozrabiaka.. żal nam Mysi ze nie może się cieszyć byciem z naszą dwójką i że czasem może się czuć samotna.. tymbardziej ze miała ponad rok kiedy zabraliśmy ją z jej domku.. PORAD¬CIE COŚ BO JA JUŻ NIE MAMY POMYSŁÓW CO WYPRÓBOWAÆ... jak narazie to szynszylki wypuszczane sa osobno żeby sobie krzywdy nie robiły :?

Offline Julia

  • ~Rządzący Kąpielą~
  • ***
  • Wiadomości: 200
  • Uzbierane migdały: 0
  • Płeć: Kobieta
  • Szarik,Pirat,Ogryzek(inne w moim sercu)
Odp: Trudny orzech do zgryzienia...:/
« Odpowiedź #1 dnia: 13 Lut, 2007, 11:40 »
  Ups!Ale cierpliwości.Myślę że już probowaliście wszystkiego ,ale może sprobujesz oddzielić najstarszą i najbardziej agresywną? Wiem że szkoda.Ale może te dwie się zapryjaznią,a pózniej wróci ta najstarsza.Czasami daje efekt kupno nowej klatki,i wpuszczanie najpierw nowej,żeby te starsze weszly na jej teren,ale to są koszty.Jeszcze nie łaczylam 3-szylków  ze sobą tylko 2-ch,ale mam to przed sobą.Pozdrawiam,i bądzmy dobrej mysli!
   

Jula.Szarik-szara kulka,Pirat-czarny,Ogryzek,Gusia-świnka morska.

Offline Mysza <")))/

  • DUCH SZYNSZYLA
  • Administrator
  • ~Szynszylomaniak Do Kwadratu~
  • *****
  • Wiadomości: 7782
  • Uzbierane migdały: 48
  • Płeć: Kobieta
  • Bunia (Beza,Ciri,Mimi,Diana,Dantusia w pamięci.)
Odp: Trudny orzech do zgryzienia...:/
« Odpowiedź #2 dnia: 27 Lut, 2007, 15:32 »
Tigro, u mnie było to samo , bo też mam 3 i każda następna dochodziła po kolei. Po rodzieleniu przy ciaży jednej, połaczenie było najgorsze, istny koszmar, ale udało się. Ciri też ma dziabnięte ucho, które na dodatek rozeszło sie i wygląda jak Stich z bajki! Ja łączyłam metodą "drastycznego transporterka". Leci futro, jest sikanie, gonienie, to najgorsza metoda, ale najbardziej działająca. Transporterek z trotkami i siankiem, poidełkiem (ale duży musi być na 3 myszki, np. dla kotów Atlas 30) poperfumować w środku delikatnymi perfumami (2-3 psiknięcia) i wsadzić myszki. Można też tam wrzucić patyki jabłonki, aby miały co gryźć, a nie rywalkę. Cały czas trzeba je miec na oku, bo będą sie gonić, sikać i gryźć, albo skakać po sobie i wyrywać futro. Jeśli się w końcu uspokoją, bo sie zmęczą, to je tak zostaw, ale cały czas baź w pokoju i nasłuchuj co się dzieje. Możesz je delikatnie rozdzielać, albo jeśli jedna dopadnie drugą podsunać agresorce pod nos gałązkę, wyżyje sie na niej, tylko trzymaj patyk pod jejnosem , bo inaczej go wyrzuci.
Po ok. godzinie panny zmeczą sie, bedą brudne, posklejane od sików. Podaj im cos do zjedzenia, każdej z osobna, jakis przysmak, migdał. Znów zaczna się zgrzyty, ale juz mniejsze. Jeszcze długo muszą siedzieć razem, to próba siły. Porozumienie, a raczej "olanie" rywalek zasygnalizują odwróceniem się każdej plecami do innej. Będą jeszcze na siebie pochrumkiwać, ale już bez zębów. Po ok. 3-4 godzinkach jak sie juz uspokoją, wypyśc wszystkie razem do klatki. Znów sie pogonią, ale teraz tylko o terytorium. W klatce będzie im luźniej i nie bedą już tak walczyć. Warto byś miała przy sobie zapas wody utlenionej i waty. Będą ranki, które trzeba zdezynfekować. Zdażą się dziabnięte uszka lub noski (szybko się goją). Przerobiłam juz to 2 krotnie i metoda działa. Nie zawsze jest drastycznie.
 W tej metodzie najgorzej jest przetrwać 45 minuti nie odpuścić, to one muszą ustalić hierarchię. Podkładać tylko gałązki pod zęby, żeby nie pogryzły się za bardzo.
Potem w klatce też przez kilka dni trzeba je obserwować, ale juz nie rozdzielać! Dojdą do porozumienia, bo zobaczą że w duzęj przestrzeni obecnosc innej szylki nie przeszkadza juz im tak bardzo :)

Pozdrawiam i życzę mocnych nerwów.

Nie ważne ile razy upadniesz, ważne ile razy się podniesiesz.

Offline TiGrA

  • ~Szynszyla Szara~
  • **
  • Autor wątku
  • Wiadomości: 9
  • Uzbierane migdały: 0
  • PySiA, LuSiA nO I MySiA
Odp: Trudny orzech do zgryzienia...:/
« Odpowiedź #3 dnia: 04 Mar, 2007, 11:42 »
i niestety nawet trasporterek nie pomogł  :( :( :( :( :(

Offline Danni

  • ~Sianochłonna Szynszyla~
  • **
  • Wiadomości: 46
  • Uzbierane migdały: 0
Odp: Trudny orzech do zgryzienia...:/
« Odpowiedź #4 dnia: 04 Mar, 2007, 16:46 »
Witam!
Może czytałaś wątek pt. "Czy 2,5 letnia szylusia przyjmie drugą?". Miałam straszną wojnę w domu. Lusia starsza (kupiona na fermie), Tosia młodsza (z hodowli domowej). Lusia doslownie polowała na Tosię, była bardzo agresywna, nic nie pomagało. Dopiero kiedy je oddałam na 2 tygodnie, nastąpiła poprawa. Ale muszę Ci powiedzieć, że Lusia niechętnie przytula się do Tosi. Kiedy wchodzę do pokoju zostawia Tosię i kładzie sie koło mnie. Ale już nie szarpie Tosi i krzywdy jej nie zrobi. Tosia jej we wszystkim ustępuje, czasami się posprzeczają o coś.
Spróbuj dać je wszystkie na jakis nieznany im teren. Daj też dwie klatki, aby poszkodowana szylusia miała gdzie bezpiecznie spać, a na wybieg wszystkie razem zaraz w pierwszy dzień. I tak codziennie. Żadna nie będzie się czuła bezpiecznie, wspólnie będą poznawały nowy teren, a co za tym idzie nowe układy między nimi.
Tylko daj takiej osobie pod opiekę, która będzie się umiała zająć się szylusiami. Może to być weterynarz tak jak w przypadku moich szyluś. Zostaw je na tydzień, może dwa i niech Ciebie też nie widzą. Jestem pewna, że się uda.
Pozdrawiam.

 

Zabawka orzech

Zaczęty przez Zenek2013Dział Rady, porady...

Odpowiedzi: 9
Wyświetleń: 1148
Ostatnia wiadomość 08 Kwi, 2014, 19:29
wysłana przez Zenek2013
SimplePortal