Objawy:
(z zaobserwowanych) spadek wagi i masy ciała w tym masy mięśniowej, lekko zmniejszona aktywność, lekki spadek apetytu, u beża zaobserwowałam też zmiany w wypigmentowaniu - nagle przybyło mu piegów i sciemniało mocno futro (przemiany te zachodziły szybciej niż u normalnych, dorastających beżyków) - możliwe, że było to związane z funkcjonowaniem wątroby, produkcją melaniny i przyswajalnością witaminy D - ale to moja osobista spekulacja, w późniejszych etapach choroby zaobserwowałam lekkie zmatowienie okrywy włosowej i blednięcie ząbków (chociaż dalej były ciemno-żółte, czyli wg opinii "zdrowe" - to już nie były soczyście pomarańczowe jak przed chorobą.), Ciacho który zaraził się najprędzej, i który akurat przeżywał silny stres w okresie zarażenia więc choroba szybko u niego postępowała nagle zmarkotniał, miał lekko zapadnięte boki (jak przy odwodnieniu), zrobił mu się widoczny, wystający kręgosłup (mimo, że wtedy jeszcze dużo na wadze nie stracił) i przybierał przygarbioną pozycję spoczynku.
schemat zarażenia:
główną drogą zarażenia jest spożycie odchodów chorego zwierzęcia, bądź wypicie zanieczyszczonej odchodami wody (co jest częste przy używaniu misek zamiast poideł)
Odchody, zawierają poza witaminami z grupy B, K itp obumarłe bakterie flory jelitowej, u człowieka szacuje się, że stanowią one ok 50% kału, u szynszyli zapewne mniej, ze względu na dużą zawartość substancji balastowych w diecie, jednak wciąż są bardzo istotnym elementem składu kału. Nawet przy kompletnej diecie, bogatej w witaminy i minerały, zwierzęta te sięgają po odchody swoje, bądź współlokatorów celem uregulowania flory jelitowej. Robią to szczególnie chętnie w sytuacjach gdy ta jest zachwiana np przez stres bądź zmianę diety. Warto też pamiętać, że odchody nowego osobnika w stadzie będą atrakcyjniejsze ze względu na inny skład biologiczny (inną florę, gdyż nowy zwierzak ma zazwyczaj inną dietę od naszych rezydentów)
Z powyższych informacji widać wyraźnie, że mechanizm zarażenia się lambliami u szynszyli jest dość przebiegły: do zarażenia dochodzi głównie w sytuacjach gdy spada odporność zwierzęcia, dojdzie do rozregulowania flory układu pokarmowego (wtedy zwierze chętnie sięga po odchody zawierające cysty). Daje to lamblią duże pole do popisu, ponieważ większość bakterii żywi się cukrami podobnie jak lamblie, w sytuacji gdy dochodzi do zaburzenia flory, te mają okazję do szybkiego namnażania się ze względu na dużą dostępność pokarmu. Co więcej, osobnik który będzie pierwszym ogniskiem choroby często przechodzi ją bezobjawowo (jego flora jelitowa jest unormowana, co gwarantuje lepsze przyswajanie substancji pokarmowych i mniej rzucające się w oczy objawy chorobowe - np mniejsze spadki wagi)
Diagnoza:
Niestety, podobne objawy daje multum chorób, więc od lekarzy weterynarii nie dowiedziałam się nic szczególnego, od 2ch niezależnych usłyszałam, że kulka jest zdrowa tylko albo źle żywiona, albo niedożywiona, sądzę, że każdy właściciel jest w jakiś sposób intuicyjnie zżyty ze swoim zwierzęciem i ta intuicja podpowiada nam kiedy jest źle, nawet gdy autorytety mówią inaczej - nie należy tu moim zdaniem upatrywać się niekompetencji - to my znamy swoje zwierze na codzień, nie lekarz weterynarii który widzi je pierwszy raz w życiu i słyszy o objawach które mogą wkazywać na wszystko i na nic. Diagnozę więc postawiłam sama, a później zaniosłam kupy do analizy laboratoryjnej, mikroskopowej które diagnozę potwierdziły.
Leki i dawkowanie:
lekiem który zaproponował mi weterynarz był oczywiście metronidazol. Jest to lek dla szynszyli dość silnie hepatotoksyczny, jednak na ten temat pewnie napisałaby więcej Bożenka i coolmamcia które go stosowały. Nawet w dobrze dobranych dawkach, stosowanie go obciążone jest sporym ryzykiem, nie tylko patologicznych zmian wątrobowych, ale też zaparciami, wzdęciami, wynicowaniami odbytu - bo tłucze równo także całą florę jelitową. W polskich źródłach długoby szukać jego hepatotoksycznych własciwości, ale odsyłam także tu: http://www.wedgewoodpharmacy.com/monographs/metronidazole.asp
ja zastosowałam albendazol w postaci zentelu, nie obciąża on tak wątroby ponieważ jego wchłanialność jest znikoma. (ponoć mniej niż 5%)
dawkowałam 0,3ml codziennie przez 2 tygodnie. Po zakończeniu kuracji a nawet w jej trakcjie zaobserwowałam, że waga zaczęła powolutku ruszać w górę, badania kału potwierdziły skuteczność terapii. (muszę tu zaznaczyć, że było to leczenie eksperymentalne)
Nie tak dawno, odrobaczyłam jeszcze swoje kulki dodatkowo fenbendazolem w dawce 0,3ml podawanej codziennie przez 3 dni.
przebadane zostały dodatkowo odchody psa który jak każdy pies, wykazuje duże zainteresowanie odchodami zwierząt roślinożernych (także ze względu na florę) - i nie wykazało cyst.
podczas stosowania leków podawałam ornitynę regulującą cykl mocznikowy, bo to w nim właśnie metabolizowany jest albendazol.
całą tabletkę hepatilu rozkruszałam, i podawałam w zawiesinie wodnej dzieląc na swoje 3 kulki, po skończonej kuracji farmakologicznej zastosowałam essentiale forte - fosfolipidy odbudowujące zmiany w obrębie miąszu wątroby - tak w dużym uproszczeniu tłumacząc. Podobno dobrze je stosować przez 3 miesiące, zaś wątroba regeneruje się do 6 miesięcy.
Zachowanie higieny:
nie popadłam w jakiś dezyinfekcyjny szał, wymieniłam drewniane półki i wszelkie porowate elementy wnętrza klatki które miały kontakt z odchodami - takie jak hamaczki itp.
wiadomo, że podłogi itp zostały pozmywane, szczególnie dokładnie w otoczeniu klatki, kuweta zdezyinfekowana VirKonS'em.
podczas choroby moje kulki nie biegały w ogóle, czyli około 3 tygodni.
Dieta:
Jeśli chcemy ją zmienić, należy robić to stopniowo i bardzo powoli, proces ten powinien trwać około 2ch tygodni, mieszając starą i nową karmę w coraz większych proporcjach na korzyść nowej. Ta stopniowość ma na celu zachowanie równowagi flory. Przy leczeniu albendazolem nie istotny jest udział cukrów w diecie. Ja stopniowo zmieniałam dietę na Chinchilla Care + Beapharu, z racji tego, że jest to karma wysokoenergetyczna, karma ta to ekstruder o 20% zawartości łatwoprzyswajalnego białka, z dodatkiem witamin i minerałów. Zauważyłam, że u zwierząt z lambliami dochodzi do rozchwiania gospodarki wodno-elektrolitowej, min dlatego wpierw myślałam, że Ciacho był odwodniony. Z tego względu nie należy podawać ziół moczopędnych, dobrze też zaopatrzyć się w jakiś preparat mineralny, a w przypadku podawania karmy care + powinniśmy zwrócić aby miał on w składzie sporo wapnia, to samo tyczy się pomysłu podtuczenia zwierzaka za pomocą zarodków pszennych - gdyż zawierają dużo fosforu który utrudnia wchłanianie się wapnia, a zauważyłam, że niedobory tego minerału w diecie chorych szynszyli pojawiają się dość szybko. Z preparatów które polecam to Vita-Wet, Repti-Sol (sery), Roboran H. Warto zamienić standardowe gipsowe wapienko na sepię dla papug a
kolby klejone kleikiem glukozowo-piekarniczym na proso senegalskie dla ptaków, które jest dość wysokoenergetyczne, chętnie jedzone, i... ciężej przyswajalne przez lamblie niż typowe kolby.
generalnie należy pamiętać, że wątroba naszych kuleczek jest obciążona przez leki, lamblie i nie chodzi o to żeby bardzo szybko zapaść swojego pupila obciążając jego wątrobę jeszcze bardziej.
Dieta powinna być zdrowa, zrównoważona i kompletna - przy takiej diecie zwierzak zdrowo i bez efektów ubocznych nabierze na masie gdy tylko jego organizm upora się z chorobą.
Typowe jest, że po wyjsciu z choroby, zwierzak zacznie nam mocno przybierać na wadze, często, jego waga przerośnie wagę początkową - dzieje się tak dlatego, że wyczerpany organizm, po chorobie ma wolniejszy metabolizm, odkłada się więcej substancji zapasowych, to naturalna reakcja większości organizmów, którym uda się wyjść z okresu niedożywienia. Po tym okresie, nadchodzi okres ponownego spadku wagi, nie jest on już jednak tak nagły jak podczas choroby, następuje stopniowo, zwiększa się też nieznacznie aktywność zwierzęcia, metabolizm znów przyśpiesza, gdy się to stanie, nadchodzi okres stabilizacji wagi, w tym okresie różnice wagi sięgają ok +/- 10 gram na przestrzeni doby bądź kilku dni - i nie wiążą się z utratą masy ciała, a raczej z "wypełnieniem układu pokarmowego" :)
na koniec graficzny przebieg choroby:
(http://kam.pl/~alinka/lamblie.jpg)
i wartości z przebiegu rekonwalescencji na karmie Chinchilla Care + Beapharu.
Filip: 530 / 553 / 576 / 587 /550 / 569 / 624 / 637 / 663 / 664 / 667 / 592 (571)
Yuki: 467 / 480 / 479 / 507 /498 / 517 / 564 / 587 / 613 / 624 / 623 / 615 (537)
Ciacho: 495 / 509 / 514 / 519/ 509 / 522 / 541 / 562 / 591 / 594 / 600 / 609 (554)
Chciałabym przy okazji tabeli poruszyć pare kwestii:
zwierzęta które najgwałtowniej przytyły po okresie krytycznym, i których różnica między wagą wyjsciową przed chorobą (wagą optymalną) a wagą po rekonwalescencji była największa, tj Filip i Yuki dostały nagniotków, skóra na tylnich łapach na których spoczywał największy ciężar ciała zaczęła się deformować i odkształcać na boki, a u Filipa kości pięty przebiły skórę na wylot, tworząc rany. Właśnie dlatego ważne jest aby nie tuczyć zwierząt na siłę, tylko zachować racjonalną, zdrową dietę, i pozwolić im przybierać na wadze w równomiernym, harmonijnym tępie.
Leczenie ran ogólnie nie było trudne, najpierw zostały potraktowane wodą utlenioną, bo ta ładnie zamyka naczynia krwionośne, następnie zdezyinfekowane ateocortinem, na następny dzień gdy już się nie sączyły i nie ropiały, smarowałam Avilinem, a po wygojeniu oliwką przez około tydzień aby zmiękczyć i uelastycznić zrogowaciałą skórę by już nie pękała. zamiast podłoża zastosowałam Stop-Smell - bawełnę do klatek.
chciałam zwrócić szczególną uwagę, że moim kulom daleko do wagi krytycznej, uznawanej już jako górną granicę otyłości, nie zbliżyły się nawet do wagi "dużych" szynszyli czyli do 800gram
ich waga w zasadzie była przeciętna, w sumie po środku normy, a mimo to, doszło u nich do nadwagi i otyłości, dlatego apeluję, przy uwzględnianiu kondycji swoich zwierząt na podstawie wagi, nie sugerujmy się normami (od 300 do 1000g dla dorosłego osobnika) i nie oceniajmy wg tej skali - bo to my najlepiej znamy nasze zwierzęta, ich budowę ciała (drobną bądź "przysadzistą") itp - każdy organizm ma swoją wagę optymalną którą utrzymuje przy zachowaniu homeostazy - tak naprawdę, otyłość bądź zachudzenie powinno się wyznaczać w odniesieniu do wagi optymalnej a nie w odniesieniu do norm - gdyż to tak samo jakby osobę o masie 90kg mającą 120cm i 190cm postawić w jednym rzędzie grubasów. Prawda, że absurdalne? Słowem, kulka o masie 500gram może być zatuczona a może być zachudzona - i sama wartość nic tak naprawdę nie mówi - bez odniesienia do indywidualnych uwarunkowań zwierzaka. Objawy otyłości to nie tylko spory zapas tkanki zapasowej, ale właśnie min nagniotki, a już ewidentnym objawem, że masa ciała zwierzęcia przekracza jego możliwości jest deformowanie się skóry tylnich łapek.