Witam, od 4 dni mieszka u mnie szynszyla z fermy(ma wygryzione futerko). Szylek był bardzo zestresowany(nie dziwie się) kiedy pan wyciągnął go na siłę za ogon a potem do tego mu upadł/uciekł na ziemie i trzeba było go złapać. Po dotarciu do domu daliśmy mu spokój, żeby się zaklimatyzował. Był przerażony nie ruszał się nie reagował na smakołyki i różne dźwięki. O wypuszczeniu z klatki nie było mowy bo piszczał kiedy zbliżyło się do niego rękę i zaczynał skakać jak szalony szukając ucieczki. Po 4 dniach jesteśmy na etapie brania smakołyka z ręki i wychodzenia do połowy z domku. Niestety od wczoraj zaobserwowałam problem... Codziennie sprzątam mu klatkę i od wczoraj nie pojawiła się ani jedna kupa, moczu też nie widzę... W nocy zjadł tylko całe sianko jakie miał w misce nie ruszył nic. (dodam, że nie dostaliśmy od pana z fermy żadnego pokarmu do przestawienia się na inny ) Jeśli brał mi smakołyk z ręki to poskubał i zostawił. Teraz klatka jest czysta taka jak była po posprzątaniu bardzo mnie to niepokoi. Szylek jakby tupie łapkami w miejscu co jakiś czas i ciężko oddycha. Napisałam to wszystko ponieważ nie mam pojęcia czy to może być od tego upadku, stresu, zmiany pokarmu albo od wygryzionego futerka zakłaczenie? Niestety do weterynarza muszę poczekać kilka godzin a bardzo się martwię i chciałabym mu jakoś pomóc żeby nie cerpiał. Dodam, że z tego co mi wiadomo najprawdopodobniej szyszek był badany przed wydaniem do nowego domku i był zdrowy,. Proszę bardzo o pomoc