Witam
Wczoraj po wpuszczeniu szylek do nowej klatki,no jak to na poczatku poznawaly nowe polki itp.Nie wiem jak to opisac,wiec bede pisal moze niezbyt skladnie ale sproboje wam wyjasnic w czym lezy problem.
Starszy szylek szybko sie zaklimatyzowal w nowej klatce,bryka,biega po karuzeli itp. i co jakis czas sobie odpoczywa w domku.A mniejszy szylek jest jakis smutny,wiekszosc nocy siedzi w domku( wiem bo mam klopoty ze snem i nie moge spac,i do okolo 5 rano je obserwuje)zamiast brykac.Nie wiem czemu.Albo to mi sie wydaje ze maja malo ruchu w klatce,albo poprostu maly sie boi? nowej klatki,musi przyzwyczaic? W starej klatce mieli tylko 2 polki wiec wiekszosc czasu siedzialy na jednej z nich albo w domku.Nie wiem,moze maly musi sobie ulozyc w glowce ze jest wiecej miejsca w klatce czy to ma jakies inne podloze?Dopiero po zacheceniu go do pobiegania po klatce zaczyna sie troszkę ruszac,ale pobiega z 10 minut i odpoczywa okolo godziny.Narazie nie puszczam ich na pokoj,bo jutro robie przemeblowanie wiec niech sie do klatki bardziej przyzwyczaja,ale dzisiaj na moment je puscilem na pokoj,to maly brykal jak zawsze,a w klatce zachowuje sie smutno i wiekszosc czasu spi.
Mam nadzieje ze zrozumiecie sens tej wypowiedzi i mi pomozecie.Bo albo jestem nadwrazliwy na punkcie szynszyli,albo nie wiem co sie dzieje z maluszkiem.