[przeniesione z listy szynszylomaniaków szynszyle@yahoogroups.com]
Witajcie szynszylolubki i szynszylolubiczki,
Uprzejmie donoszę (to nie kryptoreklama IPNu), że patent
Andrzeja/Mrożona na Toyaleetę jest skuteczny i szybkoprzyswajalny. Coś
jak wino patykiem pisane - przyswaja się piyknie ino, że potem
ryksztosuje. Toyaleeta nie ryksztosuje, chyba że nazwać tak częstszą
konieczność porządnego odmycia kuwetki z zawilgłych resztek sianka.
Moja krnąbrna czeredka przyjęła nowy patent tak jak wszystko dokoła:
jeśli nie da się tego zjeść i zepsuć, to się tego "użyje". Prosta ta i
przewrotna myśl szynszylowego bractwa musiała Imć Andrzejowi przyświecać
przy projektowaniu wynalazku.
Wystarczy stwierdzić, że szyszki "używają" go do woli (wynalazku,
wynalazku - a co myśleliście, hę?). I coś jakby czyściej w klateczce...
Nie ma się czym obrzucać... no, chyba że dojdzie do bitwy na patyczki po
kolbach-gryzałkach.
Z innych wieści:
Niecierpliwie wyczekuję wysypu u Niuni, to już chyba niedługo, albo ja
coś pozajączkowałem. Grubiusia taka, ospała bardziej i coś w brzuszku
jakby 2 kształty małe. Ehh, gdzie ja je porozdzielam... czas najwyższy
na roboty konstrukcyjne - zapuściłem się z tym, i to zdrowo
Gnojek dziś (07.03.2005) w nocy był bardzo niepocieszony, że musiał wracać do klatki.
Dawał o tym znać pochrząkując i parskając wojowniczo. Zignorowałem i
chciałem pogłaskać - no to mam za swoje, auć! Tym samym Gnojek może
dopisać do swojego rachunku kolejny odstrzelony palec :)
Weteran z placu boju.
Tyle na ten raz po dłuuugiej przerwie.
Pozdrowienia od Niuni (łapka, "masz coś? dobre? rodzynek? a, to sam se
zjedz"), Maleństwa (łapka, "rodzynki-rodzynki-rodzynki!!"), Gnojka
(fu-prych-fuu-chrumk!! "sam se podaj!") oraz ode mnie,
Daniel L.
--
Niektóre dziewczyny są bezcenne. Za inne zapłacisz kartą MasterCard.