18 Kwi, 2024, 08:29

Wyślij odpowiedź

Uwaga: W tym wątku nie pisano od 120 dni.
Jeżeli nie masz pewności, że chcesz tu odpowiedzieć, rozważ rozpoczęcie nowego wątku.
Nazwa:
Email:
Temat:
Ikona wiadomości:

Weryfikacja:
To pole musi pozostać puste:

Wpisz litery widoczne na obrazku
Prośba o inny obrazek

Wpisz litery widoczne na obrazku:
jak nazywa się zwierze które szczeka?:

Skróty: naciśnij alt+s aby wysłać wiadomość, alt+p aby ją podejrzeć


Podgląd wątku

Wysłany przez: Magwin
« dnia: 01 Kwi, 2021, 10:54 »

Czy ktoś wogole tu zagląda. Proszę o pomoc. Czy ktoś może powiedzieć czy leczenie było prawidłowe. Proszę bo zwariuje.
Wysłany przez: Magwin
« dnia: 31 Mar, 2021, 23:51 »

Czy ktoś wogole może coś powiedzieć. Mam rozpiskę jakie leki dostawała i czy nie popełniono błędu. Czy ktoś może mi pomóc.
Wysłany przez: Magwin
« dnia: 31 Mar, 2021, 23:50 »

Dlaczego po pierwszej wizycie nie kazano masować brzuszka
Wysłany przez: Magwin
« dnia: 31 Mar, 2021, 23:48 »

Mam żal do siebie, że byłam niedouczona. Wiedzialm, że gryzonie muszą robić kupki. Jak Bunia przestała je robić to pojechalismy z nią do lecznicy. Nie wiem dlaczego nikt jej nie pomógł, nie dostała nic na wzdęcie, nikt nie masował brzuszka. Nie zrobiono RTG aby zobaczyć co tam w brzuszku się dzieje. Dlaczego nic nie zrobiono. Dlaczego nie dostałam wskazówek na temat obserwowania czy je czy sika czy się wypróżnia. Widziałam jak coś skubala. Dlaczego nikt nie powiedział że kategorycznie nie dawać owoców. Dlaczego. Wizyta szybka aby kasa się zgadzała. Biedne zwierzę by żyło gdyby trafiło do lekarza z empatia i z powołania. Matko nie wybaczę sobie tego do końca życia. Normalnie nie wybaczę. Moja Bunia.







y
Wysłany przez: Magwin
« dnia: 30 Mar, 2021, 22:43 »

Bunia zmarła. Matko nie mogę sobie wybaczyc że karmiłam ja przysmakami, bo nie chciała nic jeść,. Trochę sianka dłubała. Moja mała kochana Bunia odeszła w samotności w lecznicy.
Wysłany przez: Magwin
« dnia: 30 Mar, 2021, 18:00 »

Witam. Czy nikt nic nie wie. Dzwoniłam do lecznicy i niestety ale stan się pogarsza. Kup nie ma. Podobno jest odwodniona. Lekarz wczoraj mówiła że stan jest ogólnie nie najgorszy. Dziś rano też jakoś nie mówiła że źle jest. Teraz inna lekarz mówi że jest bardzo źle. Niech Bunia ma siłę. Mam dzwonić wieczorem. Proszę czy ktoś był w podobnej sytuacji? Czy udało się uratować szynszyle.
Wysłany przez: Magwin
« dnia: 30 Mar, 2021, 11:20 »

Witam serdecznie na forum. Nigdy specjalnie nie miałam problemów z moimi dwoma szynszylami, a mam je od przeszło 16 lat. Bunia starsza mającą cukrzycę, ale będąca wesoła i bardzo żywotną staruszka złamała w środę nogę. W czwartek zrobiono operacje i poskręcana na sztywny Bunia wróciła do domu w piątek wieczorem. W sobotę wydawało się być lepiej , w niedzielę sobie nawet podstawiła na tej nóżce i nagle trach. Na początku robiła małe bobki, w niedzielę zrobiła kilka normalnych. Leki podawałam strzykawka, probiotyk też, widziałam że przez kołnierz ciężko jej się je więc trochę dawałam z ręki przysmaków, pprzystawialam poidełko. Nie wiem czy piła więcej bo nie widziałam. W poniedzialek nie zrobiła żadnego bobka, zaczęła się przewracać, leżała na boku. Pojechałam do weterynarza, dostała leki na poprawę pracy jelit, przeciwbólowe i została nakarmiona. Doktor powiedziała że najlepiej aby ją zostawic w szpitalu. Koszt 100 zł doba. Operacja koszyowala z badaniami 1000 zł kolejne wizyty 150 zl. Niestety nie stać mnie na to aby była w szpitalu. W nocy wstawalam do niej kilkukrotnie. Leżała na boku. Rano było już gorzej. Kupek jak nie było tak się nie pojawily. Zadecydowaliśmy, że nie zapłacimy czynszu i oddaliśmy Bunie do szpitala. Słaba była, kołnierz jej zdjęłam. Lekarz powiedzial że różnie może być. Matko może jej coś dałam co ja przytrulo. Czy u kogoś takie zatkanie skończyło się dobrze? Kiedy powinna zacząć bobki robić? Siedzę jak na szpilkach. Będę po południu dzwonić i dowiadywać się o stan zdrowia. Trzymajcie za Bunie kciuki.
SimplePortal