Szynszyle.Info :: Forum Miłośników Szynszyli
o szynszylach => Rady, porady... => Wątek zaczęty przez: kitka123 w 16 Paź, 2008, 10:39
-
W jednym z wątków pisałam już, że mam problem z połączeniem moich szynsyzli.I chyba jedyna możliwość, to byłoby połączenie ich na obcym terenie...
Czy ktoś z doświadczonych osób z Tomaszowa Mazowieckiego, okolic mógłby się podjąć wzięcia moich szynszyli do siebie na ok. 2 tyg., spróbować wypuścić je razem...?To na pewno coś da...Bo u mnie w domu nie ma takiej możliwości, bo Kitka natychmiast naskakuje na małą i trzeba zakończyć wybieg....A klatki stoją koło siebie już prawie 2 miesiące i żadnych rezultatów....Wkładałam do klatki Kitki różne przedmioty, ściółkę z klatki małej.Jednak nic nie skutkuje.
A nie mam żadnego znajomego, który znałby się chociaż trochę na takich sprawach.
Są to dwie samiczki.Jedna- Kitka półtoraroczna, druga - Nutka, ma ok.4 miesięcy.
Jeśli ktoś mieszka w pobliżu i chciałby mi pomóc, to proszę o kontakt na maila - kitka123@gmail.com lub na PW
-
a zamieniałas je klatkami?, tzn. niech w tych brudnych trocinkach pomieszka nowa w klatce starej i odwrotnie przez kilka dni.
-
To że starsza naskakuje na małą to jeszcze nic strasznego. Dopóki walka nie wygląda naprawdę przerażająco moim zdaniem nie tylko nie musisz, a wręcz nie powinnaś interweniować. Kulki muszą prędzej czy później ustalić tymczasową hierarchię. Jeśli obie mają skłonności liderskie, to będą jeszcze toczyły wiele walk, bo to się wciąż zmienia. Ale w świecie zwierząt to normalne [ludzie też tu się zaliczają: co chwilę przecież mamy walki o władzę ;P].
Z tego co zauważyłam kiedyś na forum [a zainspirowała mnie do tego Mysza jakąś swoją wypowiedzią] często jest tak, że problem z łączeniem kulek nie tkwi w nich samych, a w nadopiekuńczości właścicieli.
Kitka, nie wiem, czy tak jest w Twoim przypadku, ale tak by wynikało z Twojej powyższej wypowiedzi.
Oczywiście nie mówię tu, że masz patrzeć, jak kulki się gryzą do krwi, ale uważam, że trzeba mieć trochę tolerancji dla pewnych naturalnych zachowań zwierzątek.
-
a zamieniałas je klatkami?, tzn. niech w tych brudnych trocinkach pomieszka nowa w klatce starej i odwrotnie przez kilka dni.
Tak, zamieniałam...Ale żadna metoda nie skutkuje.
ambiwalencja - ale o to chodzi, że walka wygląda przerażająco...A nutka nawet nie zwraca uwagi na to, że Kitka ją gryzonie.I najchętniej zagryzłaby ją do krwi.
-
ja mam, a raczej miałam ten sam problem, ale skapitulowałam...
Dream zgodziła się przyjechać i przynajmniej ocenić okiem doświadczonym jak to wygląda...i praktycznie minutę po wypuszczeniu na wspólny wybieg każde futro było w swojej klatce z powrotem-total pissed off chinchillas.
ale życzę powodzenia-cieszę się szczęściem tych, którym się udaje :)
-
No to ja nie wiem co by tu zrobić...
Czy uzbroić się w cierpliwość, czy może kombinować z 'ciasną klatką' http://szynszyle.info/album/displayimage.php?album=4&pos=6 .
Wiem, że to dla szylek trochę męczące, ale może to coś da?
Bo jeśli nie uda mi się oswoić ich razem, to niestety prawdopodobnie będę musiała gdzieś oddać malucha, bo na 2 klatki warunków nie mam.I czasu też nie mam aż tyle, żeby codziennie wypuszczać osobno dwie kule. :(
-
kurcze ja bym pomogła i wzieła na pewno, tylko jak je dostarczysz do mnie to nie wiem :(
-
Do krakowa to raczej nie ma sensu ich wozić, ale dziękuję za dobre chęci :)
Popytam jeszcze, może gdzieś znajdę jakiegoś hodowcę, a może jakiś weterynarz który zna się na szylkach zgodzi się nimi zaopiekować.
-
hmm...jeśli masz mało czasu to spróbuj metody ciasnej klatki...warto walczyć jeśli jest szansa...
-
W sumie, to czas mam...
A jest może jeszcze jakaś inna skuteczna metoda?
-
skuteczna czy bezstresowa? :D jeśli chodzi o to drugie, to takowej nie ma :D
metoda łazienkowa, metoda zamiany klatek (mało jednak daje),metoda ograniczonego wybiegu ze zmyleniem zmysłu zapachowego, metoda małej klatki
-
mi hodowca powiedział że trzeba włożyć szylki do małej klatki tak aby nie doszło do bijatyki.Tylko żeby miały możliwość owwochania się nawzajem tylko należy ich pilnować. [-chomik-] [-chomik-]
-
Mój 6,5-letni szynszyl Maks narazie nie może zaakceptowac małej Zuzi. :( Wiem, że na początku często tak bywa, ale szkoda mi małej, bo jest bardzo ufna i nawet kiedy on ją ugryzł w łapkę i szarpał pręty od jej klatki, to ona nadal chciała się z nim bawić. :( Martwię się jednak trochę, bo wczesniej miałam samicę królika miniaturki i Maks nigdy jej nie zaakceptował.
-
mi hodowca powiedział że trzeba włożyć szylki do małej klatki tak aby nie doszło do bijatyki.Tylko żeby miały możliwość owwochania się nawzajem tylko należy ich pilnować. [-chomik-] [-chomik-]
Tylko jak tu je wsadzić razem do małej klatki i nie dopuścić do bijatyki jeżeli w przypadku moich szylek bez bijatyki nie obejdzie się nawet przez 5 sekund...Jak Kitka tylko poczuje obecność małej to od razu robi się agresywna i nerwowa.
-
klatka musi mieć separator-inaczej zwierzęta się pokaleczą!!!!
a co się tyczy Maksa-pewno jak moja Buba jest już za stary na wprowadzenie nowej szynszyli do jego życia. indywidualista i tyle. wcześniej był sam i teraz nie chce dzielić michy, głaskania etc.
-
i cale szczescie ze maks nie chce zaakceptowac zuzi, jest juz za stary na potomstwo.
-
to swoją drogą niestety... kastracja w tym wieku odpada. co najwyżej zamiana koleżanki na kolegę. ale zastanów się. może jemu jest już dobrze samemu w pojedynkę? sztuki żyjące zbyt długo w pojedynkę tak czasami mają. znam ten ból....
-
Tak, wiem, że musi mieć separator.
Ja miałam na myśli metodą transporterkową, ale nie w transporterku lecz w małej klatce ;)
-
Narazie będą w osobnych klatkach. Zobaczę jak się będę później odgadywać. :) Chciałabym, żeby byli w jednej klatce, ze względu na małą. A dlaczego Maks jest za stary na potomstwo? Pod jakim względem?
-
Nie napisałaś ile ta samiczka ma miesięcy. Być może jest poprostu za mała i twój samczyk nie reaguje na nią jak na partnerkę, to z czasem może się zmienić zwłaszcza kiedy ona dostanie rujkę.
Jeśli zaś chodzi o rozmnażanie, to mam nadzieję że wiesz o tym, że młodsza samiczka jak 10 miesięczna nie powinna zachodzić w ciążę. Maks jest już starszym szynszylem i istnieje większe prawdopodobieństwo chorób u młodych.
-
Mała ma dopiero 3 miesiące. Tak, wiem o tym, że nie powinna mieć małych szylków. Znam osobę, która miała 5-letniego szylka, który od razu zaakceptował kilkumiesięczną szylkę i traktował ją nie jako partnerkę, ale własne dziecko. Z moim Maksem będzie pewnie gorzej, bo to straszny łobuz, a tamten był spokojny. Czy powinnam więc do tego 10-go miesiąca trzymać Zuzię w osobnej klatce?
-
powinnaś. tak samo wybiegi oddzielnie nawet jak je pogodzisz bo u szynszyli akt płciowy trwa parę sekund
-
Dziękuję bardzo za pomoc. :) Wypuszczam je na spacery nawet w osobnych pokojach, bo samiec szarpie pręty od klatki.
PS Jutro na kilka dni wyjeżdżam do szpitala i zostawiam szylki pod opieką mamy. Ale będę za nimi tęsknić! :(
-
No to wracam do tematu, bo jestem już całkiem bezsilna i możliwość połączenia moich szynszyli jest tylko na CAŁKOWICIE obcym terenie...
No więc:
Czy jakaś chociaż trochę doświadczona osoba z Tomaszowa Mazowieckiego, okolic mogłaby się podjąć połączenia ich?