Szynszyle.Info :: Forum Miłośników Szynszyli

o wszystkim => Pogaduchy i ciekawostki => Wątek zaczęty przez: kasigna w 31 Sty, 2010, 02:24

Tytuł: biedne maleństwo..
Wiadomość wysłana przez: kasigna w 31 Sty, 2010, 02:24
Witajcie..
Przedstawiając się miesiąc temu na forum opisałam pokrótce historię naszego kochanego Radarka, który trafił do nas w nienajlepszym stanie...
Z uwagi na to, że miał ataki padaczkowe, weterynarz polecił mi podawanie wapnia, glukozy i witamin, żeby uzupełnić niedobory i faktycznie przez cały miesiąc były efekty w tej postaci, że kulek rósł, nie miał ataków, był radosny, baardzo aktywny i wdzięczny. Niestety (mimo regularnie uzupełnianej diety - podawaliśmy mu wapń, glukozę, pyłek pszczeli i zarodki, oraz granulat Versele Laga Ch. Nature) wczoraj nad ranem zaczął mieć ataki, które jak nigdy wcześniej następowały jeden po drugim i były coraz dłuższe. Natychmiast udałam się do lecznicy i tam Radarkowi podano w formie zastrzyków wapń, glukozę i preparat witaminowy (=leczenie objawowe) - atak minął ale Radar został na kilkugodzinnej obserwacji i wszystko wróciło do normy. Po południu wróciliśmy do domu i Radar był osowiały, nie chciał pić, skubał tylko granulat, ale załatwiał się normalnie - uznaliśmy to za winę stresu spowodowanego atakami i zastrzykami, podaliśmy mu wodę ze strzykawki i do dzisiejszego ranka było spokojnie, jednak potem zaczął się ślinić, ciągle wycierał się łapką i nie chciał ani wody, ani jedzonka, nawet ze strzykawki, gardził też migdałkami... Więc z powrotem do weterynarza... Niestety w drodze zauważyliśmy, że z odbytu zaczyna się 'coś' wydobywać.. I tu najgorsze ;( Radarkowi wypadło obumarłe, zakrwawione jelito... okazało się, że wdała się tam martwica i sprawa jest nie do wyleczenia, jedyne co mógł zaoferować lekarz, to uśpienie, aby zaoszczędzić małemu cierpień... ;(
Radarka już z nami nie ma.. a my wciąż siedzimy i zastanawiamy się jak do tej choroby doszło...Czy można było coś wcześniej zrobić? Nie wiem co myśleć.. przykro nam strasznie bo to okropna sprawa stracić tak kochane maleństwo.. Czy spotkaliście się z podobnym przypadkiem? Trudno mi uwierzyć w to co się stało.. i chciałam się też z Wami podzielić, bo może ktoś miał/ma podobną sytuację i tu akurat uda się uratować kulka.
Życzę zdrówka wszystkim szylkom i miziam je pod bródką czule!
Kasia
Tytuł: Odp: biedne maleństwo..
Wiadomość wysłana przez: Koffi w 31 Sty, 2010, 11:59
Biedactwo :( Współczuje tobie, przeszłam już śmierć jednej kulki wiem co czujesz, też zadawałam sobie pytanie czy coś mogłam zrobić by go uratować.
Trzymaj się cieplutko i pamiętaj że Radarek będzie zawsze przy twoim serduszku. U ciebie poznał co to prawdziwa miłość i nigdy cię nie zapomni.
Tytuł: Odp: biedne maleństwo..
Wiadomość wysłana przez: owiabiks w 31 Sty, 2010, 12:18
Straszna historia. Bardzo współczuję. Bardzo dziwna sprawa i nigdy o czymś takim nie słyszałam. Czy do czasu tego ataku jadł i załatwiał się normalnie? Mój Narcyz miał martwicę końca języka, ale na skutek przecięcia lub przegryzienia.
Tytuł: Odp: biedne maleństwo..
Wiadomość wysłana przez: kasigna w 31 Sty, 2010, 20:43
Właśnie do piątku wieczorem załatwiał się normalnie, tak jak napisałam - jadł niewiele, dosłownie podskubywał i wodę trzeba mu było dać strzykawką, ale myślałam, ze to stres po zastrzykach, trochę dreptał sobie ale generalnie był osowiały. W sobotę już przestał jeść i nie załatwiał się.. no i ten ślinotok. Wyglądało to tak jakby w ciągu jednego dnia po prostu nagle wszystko się zaczęło psuć.. też się nigdy z podobną sytuacją nie spotkałam i tym bardziej jest to szok ;( 
Tytuł: Odp: biedne maleństwo..
Wiadomość wysłana przez: Mysza <")))/ w 01 Lut, 2010, 13:01
W głowę zachodzę i nie mogę wymyślić nic co dałoby możliwość powiązania objawów ślinienia się z martwicą jelita (leki, chemia, zły pomiar temperatury w odbycie który uszkodziłby jelito?! naprawdę nie wiem). Przykro mi niezmiernie, że szylek tak zakończył swoje życie, takie powikłanie jelita strasznie musiało go boleć. To była słuszna decyzja. Pozotaję myślami z Wami, wiem jak to boli, niedawno też straciłam szylkę.
Tytuł: Odp: biedne maleństwo..
Wiadomość wysłana przez: kasigna w 01 Lut, 2010, 15:40
 Mysza <")))/ Radar poza wapnem i glukozą nie dostawał żadnych leków. Witaminy tylko w postaci pyłku i zarodków ale może to co podał weterynarz - w co trudno byłoby mi uwierzyć - spowodowało tak gwałtowną reakcję... tak się zastanawiam nad jakąś wrodzoną wadą, która zadziałała jak bomba z opóźnionym zapłonem - myszek był tak naprawdę niewiadomego pochodzenia, zdecydowanie za młody na odebranie matce.. no mam tylko nadzieję, że nie zdążył się nacierpieć. Aha - i nie miał mierzonej temperatury wcale, poza zastrzykami żadnych ingerencji w ciałko nie było.
Tytuł: Odp: biedne maleństwo..
Wiadomość wysłana przez: Claudi w 01 Lut, 2010, 22:22
Serdecznie współczuję Kasiu. To z czym miałaś do czynienia nazywa się także - o ile mi wiadomo - wypochwieniem jelita (ale niech wypowiedzą się bardziej onbeznani z weterynarią.

Na Twojego maila już odpisałem, czekam na odpowiedź.

Pozdrawiamy -
Claudi i Banda 
Tytuł: Odp: biedne maleństwo..
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 01 Lut, 2010, 23:04
http://notatki.e-klasa.info/2008/09/07/wpochwienie-jelita-choroby-niezakazne-choroby-szynszyli/
polecam lekturę tego i podanych tam linków. zawsze to może da coś innym na przyszłość również (odpukać aby potrzeby nie było)
Tytuł: Odp: biedne maleństwo..
Wiadomość wysłana przez: kasigna w 01 Lut, 2010, 23:11
dziękuję Wam bardzo! (offtop: pochwalę się po cichu, że jeden z podopiecznych Claudiego może niedługo trafi do mnie, więc niewykluczone, że na forum pojawią się moje radośniejsze posty :))
Tytuł: Odp: biedne maleństwo..
Wiadomość wysłana przez: Koffi w 02 Lut, 2010, 15:14
:) Powodzenia, miejmy nadzieje ze ci sie uda :)
SimplePortal