Nagły niejadek, może jakieś pomysły?

[loseyourself]

Witam,

tym razem ja się muszę podpytać o zdrowie mojego potworka, bo może macie jakieś pomysły.
Dziś po południu idziemy do Weta, bo mój 9 letni Kropek stracił apetyt.

Na wstępie - zawsze był baaaaaardzo filigranowy - całe 430 g, kiedyś robiłam mu badania z tego powodu ale wyszło, że po prostu taka chudzinko-kruszynka. Jedyny do tej pory problem ze zdrowiem to wrażliwe jedno oko, lubiące łzawić pod wpływem np. kiepskiego piasku (przemywanie świetlikiem daje radę i raz miał oczyszczanie kanalika bo ropień się zrobił - w zasadzie od tego zaczęła się ta wrażliwość).
W środę ważyłam obie kuleczki (Ori ma 3,5 miesiąca więc obserwuję dokładnie przyrosty - 385g). Kropek spadł z wagi na 415g. Zaczęłam go bacznie obserwować, bo może młody mu żarcie podbiera - nie ale jadł mniej. No dobra nie panikuję, bo miewa czasem gorsze dni. Następne dni widziałam, że jadł ale dalej trochę mniej.
Sobotę miałam wycieczkową, więc wieczorem odkryłam, że Kropkowany nafochał się na jedzenie już w ogóle. Po namowach zeżarł 3 patyczki karmy (VL Complete) i odrobinkę sianka. Nafochał się z kolei na zioła (malwa - jego miłość została jedynie powąchana). Humor ogólnie dobry, chętny na wybieg.
Niedziela - zważyłam i co? 404 g  (przy Ori z 390 g). No to dokarmiamy. W dwóch turach udało mi się łącznie mu wcisnąć jakieś 12 ml herbi care (no... pomijając straty jakieś 10-11 ml). Foch był nie z tej ziemi ale cóż... trzeba to trzeba. W ciągu dnia troszeczkę poskubał sianka, karmy może ze 2 patyczki. Ale Topinambur (pare ziarenek pyłku pszczelego też) zeżarł aż mu się uszy trzęsły - nie zauważyłam, żeby miał jakiś problem z gryzieniem. Siusia ładnie, nie widziałam, żeby pił ale z herbim dostaje wodę. Dalej chętny na wybieg ale widać, że lekko osłabiony, bo częściej odpoczywa. Dał się namówić na malwę i kawałek babki lancetowatej.
Dziś rano skubnął mi z ręki 1 patyczek karmy.
No i ciągle zastanawiam się co to może być:
Zęby? Ale to by żarł twardy topinambur? Oczko, jak pisałam praktycznie już przestało łzawić (piasek vitakraftu mu podrażnił). Migdała dostał - zjadł pół i nie widziałam, żeby coś kruszył. Jeśli już to trzonowce bo siekacze ma ładne. Macałam go po pysiu - brak jakiejkolwiek tkliwości, zgrubień, nie ślini się.
Brzuszek? Miękki, chudziutki, żadnego wzdęcia, bobki są ale teraz są mniejsze z racji mniejszego jedzenia.
Zatrucie? Mam na oknie kroton (jest trujący) ale to raczej by chyba wywołał biegunkę, po za tym pilnuję, żeby liści opadłych nie było na podłodze - nie wiem, może coś przeoczyłam?
Przeziębienie? Nosek czysty, nie kicha, nie prycha.
Lamblie? Tu chyba wcisnę Wetowi bobki do zbadania...

Jedno co zauważyłam dodatkowo - częściej się myje ale pytanie czy czuje się zabrudzony herbim ze strzykawki czy też może coś mu w pysiu przeszkadza. Próbowałam mu zajrzeć ale ni chusteczki nie dał mi takiej możliwości.

Oczywiście nie proszę o diagnozę - mam nadzieję, że usłyszę ją dziś popołudniu. Liczę, że zrobią mu RTG, żeby obejrzeć zębiska. Ale może podsuniecie mi jeszcze jakiś pomysł - może ktoś miał taki przypadek. Any ideas?

Bardzo mnie martwi ten spadek wagi, może nie jest jakiś mega ale proporcjonalnie do jego stałej wagi to dość sporo  :smut:

[Mysza <")))/]

Any ideas?

Tak, jeden. Proszę sie udać z szynszylem do lek.wet. ze specjalnością gryzonie/zajęczaki na oglądanie wnętrza paszczy i uzębienia. Objawy, jak nic, świadczą o problemach z trzonowcami. Sama tego nie wymacasz i nie pomożesz. Dokarmianie jak najbardziej, ale potrzebna jest fachowa diagnoza, bo przyczyn wewnątrz może być wiele: rany, ostre krawędzie krzywo startych zębów, przerost, mosty zębowe, ropień, przerośnięte korzenie -wrastające w oczodół, stąd np. ciągłe łzawienie, które często jest zrzucane na podrażnienie piaskiem itd.

[loseyourself]

Jak napisałam wyżej mamy popołudniu wizytę w Ogonku.
W naszym przypadku z tym łzawieniem to akurat do tej pory nie było "zwalanie" winy, bo kontrolujemy ten stan mniej więcej raz w roku. Fakt, ostatnio jakoś przed wakacjami, więc może tym razem faktycznie coś zadziało się z ząbkami. Dzięki za odpowiedź.

[Mysza <")))/]

@loseyourself, to super, że tak szybko macie wizytę. Napisz co zdiagnozowano, im szybciej lekarz stwierdzi przyczynę tym lepiej dla zwierzątka :)

[loseyourself]

My po wizycie, która niestety diagnozy nie dała.
Na dzień dobry obejrzana paszcza, korony zębów ładne, brak jakichkolwiek ran, uszkodzeń. Oko już ładne, pytała się o łzawienie, obejrzała, wszystko wygląda ok. Brak też jakichkolwiek sygnałów, że coś z korzeniami ale po moim marudzeniu powiedziała, że poczekamy na jutrzejsze wyniki krwi i jeśli nic nie wyjdzie to zrobią prześwietlenie, żeby potwierdzić/zaprzeczyć przerost. Zresztą trochę go zmaltretowali więc też nie chciała go dłużej stresować. No i dalszy spadek wagi 399 g  :smut:

Generalnie chłopak obmacany od stóp do głów, uszy czyste, brzuszek chudziutki ale nie tragedia, glukoza z krwi i moczu okey, osłuchowo płucka czyste. Przyszła nawet Pani Kardiolog na konsultacje, która wykryła lekkie szmery ale mogą być one fizjologiczne - ponoć szyszki czasem tak mają.

Tak więc od badań krwi zależy dalsze postepowanie. Podejrzenie problemów z wątrobą lub nerkami (prędzej wątroba) ale jak nie to RTG, potem badanie na pasożyty (ale tu jest szansa, że dadzą ślad w badaniu krwi) i ew. echo serca.

A w ogóle przed wizytą wcinęłam mu ok 6 ml herbiego, czekaliśmy ok godziny na wizytę, więc pęcherz się zapełnił, a że mata z transporterka świeżo po praniu to Kropek wolał obsiusiać po kolei każdego - lekarkę, techniczkę, stażystkę a ostateczne opróżnienie pęcherza na kolanach Pani Kardiolog 

Jutro po 12:00 mam dzwonić po wyniki krwi. A do tego czasu pakujemy mu karmę w pysio.

Edit- po pierwszym fochu sam zainteresował się siankiem  [bigsmile] a do tej pory go namawialam  [bigsmile] to chyba na widok przygotowywania herbiego 

[M___M]

Jeżeli weterynarz nic nie znajdzie to istnieje jeszcze jedna opcja. Szynszyl po prostu się o coś obraził i odmawia jedzenia. Może np. być zazdrosny o Oriana. Wiem że to brzmi absurdalnie ale w mojej 13 letniej historii z gryzoniami przerabiałem to kilka razy. zwierzęta czasami niestety mają charakterki gorsze niż małe dzieci. Oczywiście dalsza diagnostyka jest konieczna ale równolegle warto się zastanowić dlaczego szynszyl się focha.

[loseyourself]

Nie brzmi absurdalnie, zwłaszcza, że Ori jest z nami 2,5 tygodnia i próbuje dominować nad Kropkiem, podczas gdy Kropek wcześniej dominował nad swoim wieloletnim Towarzyszem (jakieś 8,5 roku wspólnego życia), którego długo nawoływał jak ten odszedł za Tęczowy Most.

[Rukola]

Rzeczywiście to jest możliwe że Kropek nie je i chudnie ze stresu, jeśli oczywiście inne przyczyny zostaną wykluczone. Jaką podajesz im karmę? Polecam beaphar care+, oczywiście jak już zacznie jeść. Mój 9-latek nabrał na niej masy i póki co ją utrzymuje.

[Mysza <")))/]

można by jeszcze zrobić to badanie kału na lamblie, jeśli jest ich dużo, to wydalając swoje odchody-produkty metaboliczne, zatruwają organizm szynszyla poprzez jego jelita i upośledzają wchłanianie składników odżywczych, stąd spadek wagi. Czekamy na wieści.

[loseyourself]

Właśnie skończyłam rozmawiać z lekarką.
Nie wygląda to dobrze... Siada wątroba.
Fakt, jeszcze pare lat temu, zanim nie zmądrzałam i przestałam je żywić mieszanką karmy jaką polecała "hodowczyni" nie jadły zbyt zdrowo i obawiam się, że wychodzą tego konsekwencje  :smut:

Druga nieprawidłowość to ślady rozpadu mięśni - wygląda na to, że ma to związek z siadającym serduchem 

Po za tym w krwi nie widać śladów świadczących o pasożytach, chorobie nerek, stosunek Ca:P prawidłowy.

Jesteśmy umówieni dziś na 17:30 na wizytę - pewnie zrobią USG wątroby, żeby określić bliżej jej stan czy wygląda tak źle jak na badaniach czy może jeszcze gorzej. Po tym badaniu okaże się czy będą w stanie go z tego wyprowadzić farmakologią... No i pewnie badanie serducha nas jeszcze czeka...

To straszne, jeszcze nie do końca pozbierałam się po Maciusiu a teraz jeszcze to... 

@Rukola szamią teraz VL complete chinchilla & degu. Beaphar'a próbowałam, nawet nie zaszczycił go wąchnięciem.

[Mysza <")))/]

@loseyourself, kurcze będzie ciężko, ale są leki wiec mozna leczyć, zawsze to polepsza komfort zycia zwierzątka.

A próbowałaś VL Crispy PRO? Albo Beaphara Nature dla świnek? To także dobre karmy, ale trzeba pamiętać że wprowadzanie je do jadłospisu szynszyla nie trwa jeden dzień, czy "wąchnięcie" one muszą się odleżeć w misce i szynszylek musi się z nimi zaznajomić, a jego bakterie jelitowe muszą się przestawić na nowy typ pożywienia, to trwa nawet 2 tygodnie. Spróbujcie.

[loseyourself]

Wiem, że będzie ciężko...

Uwierz mi, to mały wybredziuch. Z Maćkiem nie było problemów - jadł co mu podsunęłam. Kropek z kolei jak mu coś nie smakuje pomimo wielu namów zje sianko, zioła ale karmy nie tknie... wyżre tylko starą, nowej nie tknie. Tu mnie zdziwiło, że VL Complete ruszył.
Na razie nie ma co... będę myśleć jak zacznie jeść... jeśli zacznie...  :smut: Na razie faszerujemy się herbim... Ale dzięki za podsunięcie tych dwóch karm.

[loseyourself]

Na razie nie stresowali go USG, gdyż Kropek został na noc w Ogonku na kroplówach. Waga dalej spada pomimo dokarmiania. Zajmą się nim porządnie przez dobę  łącznie z faszerowaniem żarciem. Liczą, że po kroplówach zacznie wracać apetyt. Z chęcią bym go tam nie zostawiała, gdyż stres z powodu nocy po za domem i jeszcze w otoczeniu obcych jest bardzo duży ale zgodnie uznaliśmy, że to będzie lepsze niż branie go w nocy do domu i powrót z samego rana na kolejną  kroplówkę.

Trzymajcie zatem kciuki bo rokowania są mimo wszystko w miarę dobre. Lekarka stwierdziła, że widziała szyszki z gorszymi wynikami i z tego wychodziły.

[Bożena]

@loseyourself bardzo mocno zaciskamy kciuki za Kropka.Musi być dobrze!

[Szynszylątko]

@loseyourself Kropus bez walki się nie podda!! Kciukamy bardzo mocno za małego Zucha!!

[loseyourself]

Nie wytrzymałam i zadzwoniłam do lecznicy, żeby dowiedzieć się jak szkrab się czuje. Właśnie dostaje drugą kroplówkę, dalej nie chce jeść, wiec go cały czas dokarmiają, więc poprawy nie ma  :smut:
Na razie wiem tylko tyle od recepcjonistki. Lekarka w przerwie między pacjentami jeszcze do mnie zadzwoni ze szczegółami.

[Mysza <")))/]

A w lecznicy podają mu papki z Herbi Care? Sama kroplówka jest odżywcza i nawadnia, ale często szylki przez to nie odczuwają głodu i nie pobierają pokarmu normalna droga. Muszą go karmić też papkami.

[loseyourself]

Tak, karmią go na siłę.

Lekarka zadzwoniła. Niuniek siedzi jak trusia w kąciku klatki nie wykazując aktywności. Jeśli ktoś zrezygnuje z zapisanych wizyt USG to zrobią mu badanie. Ja tam jadę na rozmowę z lekarką na 19:00, może Kropczasty też się ocknie jak zobaczy znajomą twarz. Mam nadzieję, że załapie się na to badanie to przynajmniej będziemy wiedzieć więcej i co dalej, bo same kroplówki i dokarmianie to tylko doraźna sprawa....

[loseyourself]

Byłam, zobaczyłam i mało zawału nie dostałam...
Z wczorajszych 393 g zrobiło się 378 g  sama skóra i kości...
Mimo dokarmiania co 2-3 h po 5-10 ml karmy.
Moja biedna mizerotka jak mnie zobaczyła to od razu się ożywiła. Posiedziałam z nim ok godzinki i niestety zostawiłam na kolejną dobę. Musi koniecznie być pod kroplówkami.
Oczywiście nie udało im się zrobić mu USG, co mnie mocno sfrustrowało. Dopiero będzie je miał jutro o 17:00. Dodatkowo jeszcze podejrzewają problemy z trzustką...

Po tym jak dzisiaj go zobaczyłam to normalnie się poryczałam w tym gabinecie. Mam bardzo złe przeczucia  :smut:
Walcz mordko ty moja!

[Bożena]

@loseyourself płakać można ,ale nie wolno się załamywać i poddawać.  Dalej dokarmiaj, nie zrażaj się spadkiem wagi.

[Mysza <")))/]

@Bożena, tylko że ona nie ma go jak dokarmiać, bo szylek jest w przychodni na noc, a on tęskni i nie je być może z tego powodu bo jest nagle sam w nieznanym miejscu.

[Szynszylątko]

Walcz malutki, walcz 

[loseyourself]

Po fatalnych dniach wyszło odrobinę słońca. Waga nie spada - 380 g.

Wiele mi lekarka nie powiedziała, bo USG dopiero za 4 godziny ale chłopak się trochę ożywił od wczoraj. Zaczął się interesować co się wokół niego dzieje, zwłaszcza jak u niego sprzątają. Nie chce jeszcze jeść. Ale sam fakt, że się ożywił powoduje, że mi ciepło na serduchu  :s_oczko1: bo coś w końcu drgnęło w drugą, tą dobrą stronę.

Kto wie, może wczorajsze mizianie mu trochę pomogło, tak sobie myślę....

[Szynszylątko]

Taka mała jaskółeczka poprawy  trzymamy kciuki, żeby było już tylko lepiej  [smile]

[Bożena]

@Bożena, tylko że ona nie ma go jak dokarmiać, bo szylek jest w przychodni na noc, a on tęskni i nie je być może z tego powodu bo jest nagle sam w nieznanym miejscu.

Wiem  Myszko, ale zawsze można podejść do weta ,potulić i chociaż raz samemu dokarmić. Oczywiście jeśli wet jest w miarę bliskoc domu.
@loseyourself pisała ,że mizianie  być może pomogło .