Jak tak czyta te posty, to aż mi się robi głupio i wstyd, że wcześniej się nie przedstawiłam, ale chyba też mi brakło odwagi...
Nazywam się Agata i mieszkam w Szczecinie. Cóż, zaczynając od początku, to moje zainteresowanie szylkami rozwinęło się stosunkowo niedawno, ale to była miłość od pierwszego wejrzenia :D Nie żebym nigdy nie słyszała o szynszylach, bo to już zbrodnia, ale zawsze wydawały mi się trochę jakby ospałe, chore i niemrawe... Taki stereotyp nijak się ma do ich prawdziwego charakterku, wystarczyło trocę lektury no i oczywiście własne doświadczenia już po nabyciu mojej szynszylicy :D Przyznam się, że najpierw myślałam o koszatniczce, ale że są to zwierzątka dzienne byłby to niejaki kłopot, bo jeszcze chodzę do szkoły. Więc koleżanka powiedziała, że na moim miejscu kupiłaby szylkę. No i to prawie cała moja przygoda z puchokulkami, nie licząc ostatniego miesiąca, kiedy to zostałam szczęśliwą posiadaczką Weronki :D
Pozdrawiam serdecznie, skruszona za zwłokę z napisaniem czegoś o sobie :)