Szynszyle.Info :: Forum Miłośników Szynszyli
o szynszylach => Rady, porady... => Wątek zaczęty przez: dyzio w 08 Sty, 2007, 19:09
-
:Witam. Od 18 m-cy jestem szczęśliwą posiadaczką małego niszczyciela o imieniu Dyzio. Chciałabym dokupić mu kolegę( koleżanka nie wchodzi w grę) ale nie wiem czy po takim czasie on zakceptuje współlokatora . Może ktoś ma jakieś doświadczenia z wprowadzaniem kolejnego szczylka do rodziny?
-
W poradnikach masz wszystko na ten temat :)
-
Mi się udało :D Po 4 dniach w podobnym wieku Kasia polubiła Malinkę.
-
Dzięki za podpowiedż gdzie mogę dowiedzieć się czegoś o oswajaniu ze sobą szylków. Przeczytałam ten poradnik i jestem przerażona, bo to wcale nie jest takie proste.
-
może proste nie jest ale jeśli nie trafisz na jakiś szczególnie ciężki przypadek który bardzo długo będzie się oswajał z nowym kolegą - to jest to wdzięczne i przyjemne zajęcie, naprawdę. człowiek cieszy się z każdego postępu, a później efekty, czyli widok zwierzaków żyjących w zgodzie i przyjaźni, całkowicie wynagradzają włożony w sprawę wysiłek :)
u mnie oswajanie trwało ok 3 tygodni, ale tak jak napisała Anna - u niej 3 dni, więc to zależy od konkretnego przypadku. jeśli się odpowiednio do tego przygotujesz na pewno wszystko pójdzie dobrze :)
-
u mnie oswajanie dwóch dziewczynek trwało 5 dni...trochę się z nimi namęczyłam i stresowałam, ale warto było- widok dwóch szyluni śpiących razem jest przecudowny :):):)
-
Od tygodnia Dyzio ma kolegę Tofika, który ma 2 m-ce, jest słodki. Z zaprzyjażnianiem nie było problemów, już na 3 dzień biegały razem i spały razem w klatce. Teraz są nierozłączne. Dyzio uczy małego wszystkiego a szczególnie jak wygryzac ścianę pod kaloryferem. Co 2 szylki to nie 1 !!!
-
Naprawdę nie wiem jak można kupować i sprzedawać takie maluszki :shock:. Najmłodszy maluszek jakiego oddałam miał 5,5 miesiąca (i to z ciężkim sercem, bo nowa właścicielka nie mogła już się na niego doczekać). Takie maluszki powinny być jeszcze z rodzicami. Jeden z moich maluszków - Czaruś tak był przywiązany do matki, że jeszcze w wieku 10 miesięcy czasami zawieszał się na cycku mamusi. Dobrze chociaż, że twój maluszek ma towarzysza i że został zaakceptowany przez niego.
-
Co dwe szylki to - więka dziura!
Cieszę się że szybko się zaprzyjaznili!
-
A co jeśli szynszyl ma 1 rok i trochę, czyli z jeden miesiąc, można mu dokupić kolegę na oko 5-miesięcznego, pani Basiu i wszyscy forumowicze? Jutro jeszcze się dopytam w zoologicznym, ile on ma, bo taki strasznie smutny siedzi za tą szybą, już chyba z tydzień :( a może i więcej, bo 2 dni temu moja mama z siostrą rybki kupowała, a moja siostra podeszła do tej szyby i powiedziała : "Nenu by chciała" I ja naprawdę go chcę, tylko nie wiem jak to wyjdzie, nie mam dwóch małych klatek, tylko jedną, poczytałam o łączeniu, ale nie podoba mi się pomysł ''latającego futerka'', a co jeśli coś nie wyjdzie i będą się gryźć do końca życia, na śmierć i życie? :???: :icon_frown:
-
O sprawach łączenia jest już dużo wątków, wystarczy poczytać. Nikt nie jest w stanie Cię zapewnić, że łączenie wyjdzie, to zależy tylko od charakterku szynszyli czy dojdą do porozumienia, niestety nie można liczyć na natychmiastowe połączenie i druga klatka jest potrzebna, bywały przypadki, że po długotrwałych wysiłkach łączenie jednak nie wyszło i trzeba było oddać jedną szylkę, z takim czymś zawsze trzeba się liczyć.
Ten smutasek ze sklepu pewnie będzie miał następcę jeśli go kupisz.
-
Już go kupiłam i facet z zoologa powiedział, że ten już 3miechy u nich siedział :icon_frown: . A teraz póki, co nowy, Nishu, siedzi w tej mniejszej klatce, a Szelek w wielkiej klacie, rozmyślam przeprowadzkę, czyli zamianę klatkami, jak pani myśli, pani Basiu, to dobry pomysł?
Boję się ich razem wypuszczać, :( bo jeśli nie będzie chciał jeden z nich wejść z powrotem do klatki... Któremu mam najpierw wsadzić wannę? :?
Facet z zoologa powiedział mi, że można to załatwić bez wypuszczania ich razem, tzn. wpuszczać młodego do klatki staremu na dzień, a na noc go przekładać do tej mniejszej klatki, i czy TO jest dobry pomysł? Według mnie tak, ale czy według Was też?
Dziękuję z góry za odpowiedzi.
A i jeszcze coś, mam zazdrosnego szynszyla! :D
-
Szkoda, że nie poczytałaś wątków o łączeniu, jest tam napisane, że najlepiej jest łączyć na neutralnym gruncie w godzinach porannych. Takim neutralnym gruntem była nowa klatka bez zapachów szynszylowych najlepiej w pokoju, gdzie szylki wogóle nie przebywały, trzeba było obu naraz wsadzić do niej. Może starszy jeszcze się za bardzo nie rozpanoszył w niej i jest szansa na połączenie - spróbuj. Wszystkie metody łaczenia są już x razy przewałkowane, wystarczy czytać i stosować się do wskazówek. Trzeba mieć mocne nerwy i dużo czasu do obserwacji, źle jest wtedy, gdy zaczyna jeden drugiego ranić na serio, albo straszliwa gonitwa grozi przegrzaniem któregoś, trzeba się zaopatrzyć w spryskiwacz z wodą i w razie poważnej scysji rozdzielić wodą.
-
Dobra, jest spoko, nowy już się ze starym zaprzyjaźnił, już nie walczą, aż tak... ale od czasu do czasu muszę któregoś do porządku doprowadzić, dziś nawet razem spali :D , a teraz sobie podjadają nowe ziółka, zaraz im wannę wstawię. I wiem, że już ten temat był poruszany x razy, ale mi niektóre tematy się nie otwierają, szukałam nawet w 'Szukaj:'. :?
-
To powinno być już dobrze, one na siebie tak głośno potrafią skrzeczeć, ale nic im się wtedy nie dzieje, tylko tak się kłócą a wystarczy, że jeden drugiemu dotknie tylko włoska i już jest wrzask :).
-
no, właśnie, ten 'wrzask', phi phi hi, a ja myślałam, że on się boi i mówię do Nishu: Nie bój się. A tamten Nishu to na tylnych łapkach tak śmiesznie staje i tak dziwnie 'szczeka' . :D
Dziękuję pani Basiu, za wyjaśnienie mi skąd ten wrzask jest i dlaczego, :)