Szynszyle.Info :: Forum Miłośników Szynszyli

o szynszylach => Rady, porady... => Wątek zaczęty przez: Anza w 01 Lip, 2010, 22:41

Tytuł: Mama, synkowie i ich wychowanie
Wiadomość wysłana przez: Anza w 01 Lip, 2010, 22:41
Moi mali panowie zaczęli już dorastać (mają 7 miesięcy) - więc powstały kłopoty. Ostatnio, co wcześniej zdarzało się tylko sporadycznie mamusia (Tosia) zaczęła "rozstawiać" urwisy po kątach. Leci futro, czuć słodkawy zapach moczu... Nie przejmowałabym się tym, gdyby nie to, że dzieje się tak z 10 razy na dzień, a szylki już się nie tulą tylko siedzą w różnych kątach/półkach. 3 tygodnie temu umarł tatuś (Gustaw). On kiedyś był "głową" rodziny, dominował nad wszystkimi i wtedy panował porządek i spokój. Czy to teraz faktycznie po szynszylkowej żałobie rozpoczęła się walka o dominację (bo to tak wygląda), czy może małe próbują "zapylić" mamę, a ona się broni, a może z kolei Tosia chce wygonić młode z "gniazda"? (Tą ostatnią teorię usłyszałam od pana w sklepie zoologicznym. Wydaje się dla mnie nieprawdopodobna, bo przecież szynszylki to zwierzęta stadne)
Chwilowo izoluję Tosię, bo samczyki są do tego stopnia zastraszone, że wydają się mało jeść.

Dziękuję bardzo za pomoc! : )

Pozdrawiam,
Anza
Tytuł: Odp: Mama, synkowie i ich wychowanie
Wiadomość wysłana przez: aska69 w 02 Lip, 2010, 00:05
twoje samczyki pewnie są już płodne, więc nie powinny przebywać z matką w klatce czy na wybiegu chyba że jesteś w 100% pewna ze będziesz potrafiła rozpoznawać ruję samiczki i na czas rozdzielać - ale jak dla mnie ta metoda jest skuteczna niczym kalendarzyk małżeński... trzeba mieć nadzieję że do tej pory nie zdążyły zapłodnić matki, chów wsobny jest niebezpieczny. poczekaj na wypowiedź kogoś bardziej doświadczonego w temacie, ale mnie się wydaje że musisz przygotować się na osobne wybiegi i klatki
Tytuł: Odp: Mama, synkowie i ich wychowanie
Wiadomość wysłana przez: Basia_W w 02 Lip, 2010, 20:10
Sytuacja jest podwójnie zła, bo nie dość, że są młodymi matki, to jeszcze dwa samczyki. Gdyby żył ich ojciec to sytuacja z czasem jeszcze bardziej by się skomplikowała. Jedynym wyjściem jest zostawienie parki samczykow i matki w osobnych klatkach i pokojach, tak aby nie miały styczności ze sobą.
Tytuł: Odp: Mama, synkowie i ich wychowanie
Wiadomość wysłana przez: owiabiks w 03 Lip, 2010, 10:03
Wybaczcie, ale nie rozumiem po co za wszelką cenę trzymać matkę z synami lub ojca z córkami? Znalezienie małym dobrego domu bez takiego stresu moim zdaniem to wyraz odpowiedzialności. Ja sama musiałam poszukać domu trzem dziewczynkom i jest im  o wiele lepiej, niż gdyby miały zostać z ojcem i bratem.
Tytuł: Odp: Mama, synkowie i ich wychowanie
Wiadomość wysłana przez: Anza w 03 Lip, 2010, 18:35
Wybaczcie, ale nie rozumiem po co za wszelką cenę trzymać matkę z synami lub ojca z córkami? Znalezienie małym dobrego domu bez takiego stresu moim zdaniem to wyraz odpowiedzialności. Ja sama musiałam poszukać domu trzem dziewczynkom i jest im  o wiele lepiej, niż gdyby miały zostać z ojcem i bratem.



Bo widzisz... Czasami jest tak, że się przywiązujesz do zwierzątka i kochasz je jak własne dziecko. Ja swojego dziecka bym nie oddała.

Pozdrawiam,
Anza
Tytuł: Odp: Mama, synkowie i ich wychowanie
Wiadomość wysłana przez: Idka w 03 Lip, 2010, 19:28
Anzo,skarbie, rozumiem Twoje przywiązania, ale na prawdę każdy z właścicieli zwierząt przeżywa to samo. A to, że nie oddasz szynszyli bo si.ę przywiązałaś, to czysty egoizm. Wystarczy znaleźć im dobre domy (co może okazac się niezbyt łatwe)i z pewnością będzie im o wiele lepiej, a mama z tatusiem będzie równie szczęśliwa bez dzieci.
Tytuł: Odp: Mama, synkowie i ich wychowanie
Wiadomość wysłana przez: Zieffka w 03 Lip, 2010, 20:13
zwierzęta stadne inaczej pojmują rodzinę niż to sobie wyobrażamy czy byśmy sobie tyczyli. zazwyczaj matka po odchowaniu dzieci jednak stara się je odganiać, usamodzielniać. stado może być mieszane, ale zawsze jest lider, gody sa uwarunkowane sprytem wobec konkurenta lub częściej pozycja w stadzie, a sama miłość parki to nic innego jak fight club w klatce zakończony chwila satysfakcji ku chwale gatunku. najlepszym dowodem brutalności podopiecznych są walki podczas łączeń-kto słabszy ten nie fika, bo jak nie to leci krew i futro.
troszkę to brutalne co pisze ale szynszyle to nie tęczowe misie...agresji to one potrafią mieć w sobie ze ho-ho..
SimplePortal