13 Maj, 2024, 13:47

Wyślij odpowiedź

Uwaga: W tym wątku nie pisano od 120 dni.
Jeżeli nie masz pewności, że chcesz tu odpowiedzieć, rozważ rozpoczęcie nowego wątku.
Nazwa:
Email:
Temat:
Ikona wiadomości:

Weryfikacja:
To pole musi pozostać puste:

Wpisz litery widoczne na obrazku
Prośba o inny obrazek

Wpisz litery widoczne na obrazku:
9-7=:

Skróty: naciśnij alt+s aby wysłać wiadomość, alt+p aby ją podejrzeć


Podgląd wątku

Wysłany przez: ewela
« dnia: 12 Kwi, 2010, 21:38 »

A jak często trzeba podawać ten sok tak profilaktycznie?
Wysłany przez: gosiekpunk
« dnia: 12 Kwi, 2010, 21:04 »

ja podaję swojej kulce co 2 tyg. suszonego ananasa (sama ususzyłam :)) aby uniknąć zakłaczenia :)
Wysłany przez: gonia24
« dnia: 12 Kwi, 2010, 20:46 »

a suszony ananas tez pomoże?
Wysłany przez: Mysza <")))/
« dnia: 12 Kwi, 2010, 15:09 »

troszkę pipetkę wystarczy, całość podana do picia jak woda to zupełnie za dużo.
Wysłany przez: ewela
« dnia: 12 Kwi, 2010, 13:39 »

A czy ten sok z ananasa z wodą moge dać im normalnie do picia zamiast czystej wody czy podawać pipetką?
Wysłany przez: dream*
« dnia: 11 Kwi, 2010, 11:29 »

pomoże :)
Wysłany przez: ewela
« dnia: 11 Kwi, 2010, 11:27 »

Mam pytanie czy sam sok z ananasa pomoże czy musi być z papają. Widziałam dzisiaj po małej bójce Pestka zjadła sierść Puśki co jej wyszarpnęła. I chciałam tak profilaktycznie im podać żeby nie było za późno.
Wysłany przez: Niunia
« dnia: 18 Lis, 2005, 16:24 »

:oops:dzieki ;)
Wysłany przez: alika77
« dnia: 18 Lis, 2005, 13:03 »

Przyłanczam się do wykopywania.  :wink:

Potwierdzam że sok z ananasa z puszki trzeba rozcieńczyć . :)
Wysłany przez: xenarthra
« dnia: 18 Lis, 2005, 12:44 »

hehe to my cię wykopiemy :D
Wysłany przez: Niunia
« dnia: 17 Lis, 2005, 21:02 »

:oops:  :oops:  :oops:  ajć,tom się wkopała :oops:  :oops:  :oops:
 :mrgreen:  :mrgreen:  :mrgreen:  :mrgreen:  ;P  ;D
Wysłany przez: xenarthra
« dnia: 17 Lis, 2005, 19:32 »

sok z puszki rozcieńczyć trzeba z wodą :D
Wysłany przez: Niunia
« dnia: 17 Lis, 2005, 19:11 »

a to sok z swiezych ananasow?a co z takimi z puszki ;) ?
Wysłany przez: xenarthra
« dnia: 17 Sie, 2005, 20:22 »

Właśnie to jest najlepsze, bo ból po stracie ukochanej kuleczki łatwiej znosi się gdy obok nas jest inna kuleczka :) trzymaj się i mam nadzieję, że wszystko dobrze się ułoży :)
Wysłany przez: syyyylwia
« dnia: 17 Sie, 2005, 20:06 »

Ja też ci krucha bardzo współczuję. Sama ostatnio straciłam szylka z powodu zakłaczenia i wiem jak to jest , gdy się trafia do beznadziejnych weterynarzy i patrzy na cierpienie swojej kochanej kuleczki. Miałam szczerą nadzieję, ze uda ci się ją uratować, korzystając z naszych przykrych doświadczeń.
Pamiętaj, ze najlepszym lekarstwem na ból po stracie myszuni jest przygarnięcie i pokochanie następnego ogonka.
Wysłany przez: Fiolka
« dnia: 17 Sie, 2005, 19:41 »

@krucha, -bardzo mi przykro :cry: Coraz więcej szylek ostatnio odchodzi :( -coraz bardziej boję sie o swoje pieszczoszki :(
Wysłany przez: Claudi
« dnia: 17 Sie, 2005, 15:44 »

Cześć Krucha!

Dlatego własnie napisałem zasuwaj do weterynarza, który się zna na szylkach. Jeśli to było to, co przypuszczam, to był to zator w jelitach; moją zakorkowaną szylkę, którą dostałem od pewnego faceta już chorą (nawet słówkiem nie zająknął sie o chorobie) ratowało trzech fantastycznych wetów przez tydzień (łacznie z dwoma hospitalizacjami i mnóstwem drogich lekarstw) i niestety nie dali rady. Nic na to nie poradzimy - śmierć jest noeodrodną częścią życia...

Bardzo Ci współczuję, bo doskonale wiem jak to boli, gdy szylki odchodzą...

Gdybyś chciała wziąć (nie kupić) następne zwierzątko, znajdę Ci pewnie coś z mojej "plantacji" (mieszkam w Warszawie). Każdy, kto je kocha jest na wagę złota - może dać szczęście wielu innym szynszylkom.

Pozdrawiam -
Claudi
Wysłany przez: krucha
« dnia: 17 Sie, 2005, 14:14 »

dzisiaj na stole u weterynarza odeszla moja ukochana szylka.Tez nie chciala jesc,przestala sie ruszac i oczywiscie zaden weterynarz nie wiedzial co jej jest.Mi jedna zyczliwa osoba na forum doradzila,ze to moglo byc zakłaczenie,jednak wterynarzowi i tak nie dalo sie przemowic do rozumu.Jezeli Twoja szylka juz dlugo sie nie zalatwia to prawdopodobnie skonczy jak moja,a jesli jeszcze robi kupki,to podaj jej pare kropli parafiny.Jednak wczesniej zapytaj kogos kompetentnego,a nie weterynarzy idiotow.Zycze wiecej szczescia
Wysłany przez: aneta_117
« dnia: 16 Sie, 2005, 01:10 »

taki już nasz los że musimy żyć w niewiedzy bo niektórzy pamiętają o forum jak jest pilnie potrzebna pomoc a jak już zagrożenie minie to cześć :/:(
Wysłany przez: xenarthra
« dnia: 15 Sie, 2005, 14:32 »

My tu na informacje czekamy, a tu ciągle nic. Mam nadzieję, że wszystko jest ok i nic złego się nie stało  :???:
SimplePortal