hypothetical
16 Kwi, 2024, 09:04

Wyślij odpowiedź

Uwaga: W tym wątku nie pisano od 120 dni.
Jeżeli nie masz pewności, że chcesz tu odpowiedzieć, rozważ rozpoczęcie nowego wątku.
Nazwa:
Email:
Temat:
Ikona wiadomości:

Weryfikacja:
To pole musi pozostać puste:

Wpisz litery widoczne na obrazku
Prośba o inny obrazek

Wpisz litery widoczne na obrazku:
który mamy rok?:

Skróty: naciśnij alt+s aby wysłać wiadomość, alt+p aby ją podejrzeć


Podgląd wątku

Wysłany przez: Paula_91
« dnia: 07 Gru, 2014, 22:05 »

Daj znać jak poszło! Trzymam kciuki z moimi chłopcami! :)
Wysłany przez: didaś
« dnia: 07 Gru, 2014, 21:57 »

Cytuj
Nie wiem na ile ten weterynarz jest dobry, ale jest polecany na forum SPK. Szukałam sama kiedyś na wypadek, kiedy wybrałabym się w Bieszczady z Bazylim i ten wydawał mi się najsensowniejszy.
http://www.sanwet.com.pl

tu opinie od królików: http://forum.kroliki.net/index.php?topic=14121.0

Leć prędko do kogoś, kto się zna, bo inaczej maluch odejdzie w cierpieniu.





Jeżeli to co opisała @Popielata jest prawdą to jedna pozytywna opinia z przed dwóch lat niestety nie zmieni mojej oceny tego "weta". Znam jeszcze wetów którzy z różnym zaangażowaniem podchodzą do "pacjentów" bo różnie oceniają opiekunów. Znam weta który jest doskonałym chirurgiem a jednak osoby nie znane mu "ze środowiska pro-zwierzęcego" miały mu też kila spraw do zarzucenia. Co najmniej dwie z nich znam osobiście i to ja im weta poleciłem tyle że zastrzegłem by nie powoływały się na mnie. Nie mam podstaw im nie wierzyć że wet nie potraktował ich zwierząt z odpowiednim zaangażowaniem.




Ale jaki to ma związek z weterynarzem, o którym wspomniałam, skoro autorka była gdzie indziej? Po wizycie u tego weterynarza najwyraźniej jest zadowolona, co można przeczytać wyżej.


Trzymamy kciuki za futrzaka, melduj jak się ma.
Wysłany przez: Szynszylątko
« dnia: 06 Gru, 2014, 22:10 »

Kochani, trzymajcie się! Puchatek jest dzielny i silny, na pewno da radę... [chinblack]
Wysłany przez: Bożena
« dnia: 06 Gru, 2014, 21:16 »

Będziemy czekać na same pomyślne wiadomości.Dalej mocno zaciskamy kciuki
Wysłany przez: Popielata
« dnia: 06 Gru, 2014, 20:39 »

Dziekuje wszystkim za pomoc i zaangazownie w ratowanie szylka! :D Wczoraj wlasnie zbiegiem okolicznosci bylam w ww. Sanockiej lecznicy. Mimo tego, ze nie moglam miec przy sobie malenstwa pani byla bardzo mila i przejela sie przypadkiem. Dostalam od niej 2 leki: elektrolity i cos na wyrownanie flory bakteryjnej jelit.
 Od wczoraj podaje kulce i wyglada na to,  ze wszystko zmierza ku dobremu zaczal sobie wybierac mieksze rzeczy ze stalej karmy. Nadal jest oslabiony, ale nie pogarsza mu sie juz. Na poniedzialek mamy umowiona wizyte, zobaczymy co z tego bedzie. Zapowiada sie dobrze! ;)
Wysłany przez: Mysza <")))/
« dnia: 05 Gru, 2014, 14:50 »

Jeszcze jedno na przyszłość jak idziecie do lekarza wet.

Macie święte prawo do RZETELNYCH INFORMACJI nt. zdrowia zwierzaka i PROPONOWANEGO leczenia i zabiegów.
Lekarz wet ma OBOWIĄZEK najpierw POINFORMOWAĆ co dolega zwierzakowi i ZAPYTAĆ/POPROSIĆ opiekuna o ZGODĘ NA LECZENIE i OPISAĆ METODY i podawane leki lub ZABIEGI! Bo to Wy podejmujecie decyzję i odpowiadacie za zdrowie Waszego zwierzaczka i Wasza decyzja jest ostateczna. Obciąża Wasze sumienie.

Jeśli zaproponowane leczenie, metody nie podobają mi się, uważam, że są nieprawidłowe lub niecelowe, zmieniam lekarza, konsultuję z innym. Mam do tego prawo.

Nie ma opcji, żeby lekarz weterynarii tak po prostu wział szylka i "na oko badając, zrobił od razu ciach", tak nie robi prawdziwy lekarz  weterynarii. Ten Gość to KONOWAŁ, nie lekarz.
Wysłany przez: didaś
« dnia: 05 Gru, 2014, 00:25 »

Nie wiem na ile ten weterynarz jest dobry, ale jest polecany na forum SPK. Szukałam sama kiedyś na wypadek, kiedy wybrałabym się w Bieszczady z Bazylim i ten wydawał mi się najsensowniejszy.
http://www.sanwet.com.pl

tu opinie od królików: http://forum.kroliki.net/index.php?topic=14121.0

Leć prędko do kogoś, kto się zna, bo inaczej maluch odejdzie w cierpieniu.

Wysłany przez: Bożena
« dnia: 04 Gru, 2014, 22:50 »

Szczerze mówiąc ciężko mi pisać w tym wątku ponieważ sama przez brak kompetencji wetów straciłam dwa szylki. Niestety są bezkarni. Mocno trzymam kciuki za maluszka.
Wysłany przez: Gabiś
« dnia: 04 Gru, 2014, 22:42 »

Mało się nie poryczałam czytając to... straszne. Mam nadzieję że maluszek wyzdrowieje...
Wysłany przez: Mysza <")))/
« dnia: 04 Gru, 2014, 21:11 »

Jestem dosłownie zdruzgotana tym co napisała Popielata o poczynaniach weta. No po prostu nie wiem co mam napisać, bo pod rękę cisną mi się słowa nie nadające się do publikacji.

Dziewczyny dały dobre rady odnośnie dokarmiania. Jeśli dziąsła-szczęka nie jest złamana to ząbki odrosną. Pytanie w jakim stanie, bo mogło dojść do naruszenia korzeni. Tymczasem, problemy ze ślinieniem się są objawem ze z trzonowcami jest cos nie tak i to one w pierwszej kolejności wymagały korekty! Jak ja bym tego pseudo weta.... ugh... wrrr...

Więc @Popielata, zmień lekarza to primo. Delikatnie niech dokona korekty zgryzy tylniego. Odrost siekaczy potrwa ze 2 tygodnie, zależy jak głęboko zostały ciachnięte, a głęboko skoro poszły dziąsła. Jezu, nie wyobrażam sobie tego nawet, nawet nie chce myśleć.

Cały czas musisz go karmić , ok 50ml na dziennie nie za rzadkiej papki, żeby nie schudł, a nawet przybrał na wadze. Karmisz także w miarę możliwości nocą, albo późno o 24:00 i wcześnie rano 5-6:00, jelita muszą stale być pełne.

Jak siekacze odrosną, będzie można robic "test migdałka". Jeśli szylek go ze nie krusząc, to jest ok. Jeśli zrobi małe okruszki to trzonowce do korekty. Siekacze docina się do długości trzonowców, ale to tylne zeby nadają "ton" długości.
Wysłany przez: 5zy5zka
« dnia: 04 Gru, 2014, 13:51 »

Tak, tak, wiem. Ale zanim paczka dojdzie to już trzeba dokarmiać czymś innym.
Wysłany przez: florence
« dnia: 04 Gru, 2014, 13:46 »

@5zy5zka no oczywiście,  ale zamówić nie zaszkodzi w trakcie karmienia zmielona karmą :).
Wysłany przez: 5zy5zka
« dnia: 04 Gru, 2014, 13:36 »

Myślę, że kupowanie Herbi Care przez Internet może być dodatkiem, tego malucha trzeba dokarmiać JUŻ. Więc zmielona karma będzie lepsza niż czekanie na dostawę.
Wysłany przez: florence
« dnia: 04 Gru, 2014, 10:31 »

http://hipcio.sklep.pl/wyszukiwarka/herbi
Tu masz link do karmy ratunkowej, w razie, gdybyś nie mogła poszukać :).
Wysłany przez: Gość
« dnia: 04 Gru, 2014, 09:38 »

@5zy5zka to wiekowy pan, pewnie pastwil sie nad krolikami. Mysle, ze stosuje "genialna" metode wykluczania... do tej pory jestem zdruzgotana tym jak potraktowal malenstwo. Jestem z  Podkarpacia, okolice Sanoka. Mamy w miescie jeszcze jednego weta, ale martwie sie tym, czy nie bedzie gorszy od poprzednika  >:(
To jakiś horror :(.
Trzymam kciuki by maluszek wyzdrowiał!!! A "lekarz weterynarii" ? poniósł konsekwencje przedmiotowego traktowania zwierząt!
Kilka pytań bo czegoś nie rozumiem :
1. Czy to naprawdę lekarz weterynarii? Zdarza się że w mniejszych miejscowościach "leczą" technicy wet. miałem nawet przypadek że teki technik pisał opinię do władz gminy i podstemplowywał je cudzą pieczątkom lek. wet.
2. Czy po "zabiegu" zrobiłaś jakieś foty dziąseł maluszka które poranił ten "specjalista"?
3. Czy masz świadomość że wet to nie "pan życia" Twoich zwierząt ? To opłacony (często przepłacony) człowiek który wykonuje usługę. To Ty decydujesz o sposobie leczenia ale by podjąć właściwą decyzję wet jest zobowiązany przedstawić Ci pełną informację co, jak i dlaczego chce zaordynować ogonowi.
4 Jeśli usługa została wykonana nie właściwie to masz prawo zwrotu opłaty za niewłaściwe wykonanie usługi.

Rozważ też czy dla dobra i bezpieczeństwa innych zwierząt nie warto powiadomić jednostkę nadrzędną (np. PIW, Komisja Etyczna ,itp.) o wyczynach " lekarza wet.". Wiek nie jest tu żadnym usprawiedliwieniem dla pazernej bezmyślności pseudo wetów. Zasada  "po pierwsze nie szkodzić" obowiązuje również wetów!
Dyplom lekarza weterynarii to nie jest "gwarancja uczciwości, empatii i miłości do zwierząt" .
Na forum jest odpowiedni dział umieść tam dane tego "weterynarza" to będzie cenna przestroga dla innych właścicieli ogonów by taką "pomoc weterynaryjną" w trosce o zdrowie i życie swoich ogonków omijać z daleka.
Wysłany przez: Paula_91
« dnia: 04 Gru, 2014, 08:54 »

Takie info dostalismy na grupie na fb:
RZESZÓW:

lek. wet. Beata Romankiewicz
lek. wet. Agnieszka Marciniuk-Międlar
Lecznica Agamat
ul. Pelczara 6
tel. 17 857 24 62

lek. wet. Hanna I. Sowa
UL. BATOREGO 7/1
tel. (017) 85-28-132

VET-MEDICA
ul. Graniczna 5a
35-326 Rzeszów
tel. 17 25 04 100
www.rzeszow.vet-medica.pl

PRZEMYŚL

LECZNICA ADA
Jana Zamoyskiego 15
37-700 Przemyśl
tel. 16 678 71 68
lecznica.ada@gmail.com
http://www.lecznica-ada.pl/
Wysłany przez: Paula_91
« dnia: 04 Gru, 2014, 07:32 »

Chryste... W zyciu o czyms takim nie slyszalam. Biedny maluch! Pod zadnym pozorem nie idz do tego 'weterynarza'! To jakas makabra, znecanie sie. Dzwon po innych weterynarzach zanim pojedziesz, pytaj czy znaja sie na szynszylach, przeroscie zebow, wybadaj czy wet ma pojecie. Podawaj w strzykawce papki, kup karme ratunkowa m.in w sklepie internetowym Hipcio. Walcz o maluszka! Nie dawaj w calosci karmy bo mu to dziaslo rozwali do konca!
Wysłany przez: Popielata
« dnia: 03 Gru, 2014, 23:41 »

@5zy5zka to wiekowy pan, pewnie pastwil sie nad krolikami. Mysle, ze stosuje "genialna" metode wykluczania... do tej pory jestem zdruzgotana tym jak potraktowal malenstwo. Jestem z  Podkarpacia, okolice Sanoka. Mamy w miescie jeszcze jednego weta, ale martwie sie tym, czy nie bedzie gorszy od poprzednika  >:(
Wysłany przez: 5zy5zka
« dnia: 03 Gru, 2014, 23:24 »

@Popielata na litość boską... czy ten weterynarz ma jakiekolwiek pojęcie o leczeniu gryzoni? Nic dziwnego, że on nie może jeść. I po co leki na odrobaczanie przepraszam bardzo? Były badania bobków, potwierdzono Giardię itp.?

Weź zmiel mu karmę w młynku, rozrób z wodą i strzykawką nakarm. On musi jeść, bo zwyczajnie umrze Ci z głodu.

Koniecznie napisz skąd jesteś, będzie można Ci polecić PORZĄDNEGO weterynarza.

Absolutnie nie idź na kolejne odrobaczanie bo ten partacz zabije Ci zwierzaka.
Wysłany przez: Popielata
« dnia: 03 Gru, 2014, 23:10 »

Witam, z gory przepraszam za brak polskich znakow. Przejde do rzeczy.
pare tygodni temu kupilam w sklepie szylka do towarzystwa drugiemu grubaskowi, ktorego starszy kolega niestety odszedl. Zdziwily mnie bardzo wystajace kosteczki malucha, ale pomyslalam, ze na pewno sie jakos odzywi. Niestety po dwoch tygodniach maly zaczal sie slinic, wiec zabralam go do weta. Ten stwierdzil, ze przytnie mu zeby. Boze.... myslalam, ze go zmiazdzy!  Skandal. Wzial wielkie obcegi, wsadzil mu do pyszczka i trach! Upierdzielil mu dziaselko tak, ze zaczelo krwawic. Zeby poszly. Polamane, wrecz strzaskane, a wcale nie byly wiele za dlugie! Powiedzial, ze nic mu nie bedzie i dal cos na odrobaczenie. Szynszylek juz tydzien caly czas ropaczliwie probuje jesc, ale ciezko to idzie. Dlugo zuje, szeroko otwiera pyszczek i wypada m... chce go jakos ratowac, podaje papki, miekkie rzeczy... dostal biegunki, obgryza sobie lapki tak, ze krwawia ; ( istna tragedia... robi sie coraz bardziejosowialy, za pare dni kolejna dawka leku na robaki. Czekac, czy pedem do innego weta? Boje sie, ze ten idiota zalatwi mi malenstwo...
SimplePortal