Szynszyle.Info :: Forum Miłośników Szynszyli
o wszystkim => Pogaduchy i ciekawostki => Wątek zaczęty przez: SZYNSZYLKA BEZA w 27 Gru, 2015, 14:54
-
Wszystko zaczęło się ok. 4 lata temu. Byłam jeszcze małą dziewczynką.
Była to niedziela,chodziłam z rodziną po centrum handlowym. Weszlam z mamą do Kakadu,zobaczyłam małe puchate stworzonko. Na szybie pisało: szynszyla standard 150 złotych.Powiedziałam do mamy:
-Mamooo możemy miec szynyszyszyle?
- haha mówi się ,,szynszyle,,. Może... pomyślimy.
Po powrocie do domu myślałam tylko o szynszyli.Rysowalam małe stworzonko i gadalam o nich,dużo o nich czytałam.
Minęły 3 miesiace.
Poprzedniego dnia spalam u babci. Przyjechał po mnie tata. Przyjechałam do domu.
Rzucilam się na łóżko. Wstalam,rodzice razem z mimo rodzeństwem na mnie patrzyli.
- o co wam chodzi!
Rozejrzalam się wokół. Zauważyłam klatkę. Zajrzalam w głąb. Mała szynszyla siedziała w kaciku. Zaczęłam płakać z radości, zakrecilo mi się w głowie!
- Dziękuję!!!! Wykrzyknęłam
- To jest Beza, od dziś dbanie o nią jest twoim obowiązkiem. - powiedziała ciocia.
Otworzyłam klatkę, zwierzątko było już przyzwyczajone więc wskoczyło mi na ręce.
Przytuliłam je do serca. Tego wieczora spalam koło klatki.
W nocy płakałam po cichutku,zastanawiając się czemu ludzie zabijają te stworzenia na futro...
-
Olu,pięknie opisałaś waszą historię. Aż łezka w oku się kręci. Dostałaś piękny prezent i jak widać wcale się nim nie znudziłaś. :love:
-
Nigdy sie nie znudzi!!! :love: :love: :love:
-
Beza mała ksieżniczka :love: bardzo mi sie podoba Wasza historia.
-
[good]