szelest torebkek z zarodkami i jabłuszkiem doprowadza Wacława do skraju euforii. jednak trzeba spauzować. biedak chyba się utuczył. wczoraj biegał na karuzeli, ale nie galopem tylko sprintem. chyba jest mu ciężko od nadwagi jednak-bo sapał troszkę. ale biegł leciutko i wolno, więc potem napił się, odpoczął i było ok.
najśmieszniejsze jest to, że jak biegał, to z racji tego cudownego futerka nie było widać ani łapek przebierających, ani żeby brzuszek się ruszał od ziemi w podskokach :D prześmieszny widok...