Brak bobkowania/ zatrucie ogranizmu kałem

[tsuki.noya.7]

Witam :)
Mimo wcześniej zaczętych wątków nie znalazłam do końca podobnego do mojej sytuacji. A potrzebuję Waszej rady Szynszylomaniacy.
Mam dwie samiczki. obie mają po 1,5 roku. Ostatnio przyplątało się zapalenie pęcherza ( klatki mają sprzątane na bierząco i wszystko jest schludne, wet powiedział że może być to wina siana które przy zbiorach zostało źle spryskane itp) i choć jedna z tego wyszła dośc szybko i sama sobie z tym poradziła; to druga niestety potrzebowała pomocy weterynarza. Po tygodniowym leczeniu sytuacja wracała do normy gdy nagle 3 dni temu okazało się ze szynszyla ciężko oddycha i nie bobkuje. Od razu ruszyłyśmy do weta i wydał wyrok, ze jelita przestały pracować. Kał zbierał sie w jelitach powodując ból oraz zatruwając organizm. ( Szynyszyla puchła wyraznie nie tylko na brzuchu ale i na mordce).
Weterynarz nie daje nam wielkich nadziei. Póki co mała jest w klinice na leczeniu. Wet wspominał ze podobna sytuacja może byc wynikiem następstwa po zapaleniu, albo...wynikiem stresu. I tu pojawia się problem.Druga samiczka wyraznie tęskni za swoją współlokatorką i dziś zauwazyłam zmniejszoną ilość bobków w klatce.
Obawiam się kolejnego zatrzymania bobkowania i tu pytanie. czy jest sposób by jakoś pocieszyć szynszyla? I czy znacie Szynsze które wyszły z czegoś podobnego?

[Paula_91]

Hmm... Nie uważam, aby tak drastyczne zatrzymanie bobkowania było wynikiem stresu. Bo niby dlaczego? Cały czas miała koleżankę swoją. Czy wet na pewno zna się na szynszylach? Bron Boze nie chce oceniac jego kompetencji, ale tyle tu historii, że niestety z powodu bledow weterynarzy szynszyle tracily zycie. Czy aby nie powinna dostawac karmy ratunkowej, aby wspomoc perystaltyke jelit i zeby zaczela wydalac?

Co do drugiej, obserwuj jak je i co je, czy spada z wagi czy nie. Na pewno teskni jak sie zzyly to nic tu nie pomoże. Musi się przyzwyczaić...

[tsuki.noya.7]

Dziękuję za odpowiedz:)

Moja szynsza jest leczona u doktora Barana w Krakowie. Jest to naprawę dobry specjalista od zajęczaków i gryzoni. Polecany wielokrotnie na forum. Podejrzewam, ze stres mogłbyć tylko czynnikiem dodatkowym. NIestety póki co jej stan się nie porawia mimo leków i stałego nawadniania w klinice.( Dzwonie tam regularnie by zapytac o jej zdrowie)
Jutro zapewne dowiem się jaki jest wyrok...
Druga szynsza jest mocno smutna i pilnuje tylko by w miare jadła. Poki co bardzo tęskni i zajada tylko smetnie sianko.

[Paula_91]

Dr Baran to bardzo dobry lekarz, Twój Szylek jest w dobrych rękach. Musisz wierzyć, ze się uda.. Tamtej na pewno jest smutno, tyle czasu razem. Trzymam kciuki ! Daj znać jak się czegoś dowiesz.

[tsuki.noya.7]

Niestety dziś dostałam telefon z kliniki , ze moja dziewczynka zmarła
Jestem pełna rozpaczy.. dziś dostałam także od pana doktora leki wspomagajace perystaltykę jelit drugiej szynszy.
Bo pojawiła się podobna sytuacja u niej. Mam nadzieję, że ten brak bobków to wynik zwykłej tęsknoty ....

[Bożena]

Bardzo mi przykro z powodu odejścia twojej kuleczki.Była w dobrych rękach,wierzę w to że gdyby się dało to Baran by ją uratował. Teraz musisz skupić się na ratowaniu drugiej choć pewno nie jest ci łatwo. Tęsknota tęsknotą ale brak bobków spowodowany jest chyba inną przyczyną. Ile je?Może zjada mniej i dlatego bobków nie ma.Jeżeli je mało to niestety musisz dokarmiać.Trzymam mocno kciuki.

[5zy5zka]

Poza dokarmianiem, o którym wspomniała Bożenka, myślę że dobrze by było po jedzeniu masować jej brzuszek.

Przykro mi z powodu Twojej szynszylki, mam nadzieję że chociaż ta druga wyzdrowieje

[Bożena]

przydałby się termoforek lub butelka z ciepłą wodą

[5zy5zka]

Może dobrze by było zmieszać Herbi Care z gerberem śliwkowym, co wy na to? Może to by ją "odetkało"?

[Mysza <")))/]

Z parafiną uważajcie, bo w razie zachłyśnięcia murowane zapalenie płuc.

Lepiej mocny napar z rumianku do picia ze strzykawki i poić tym często aż do nastania wypróżnień.
Skoro byłaś u dr.Barana to szylka była w bardzo dobrych rękach, niestety albo trafiłyscie tam za późno, albo atonia jelit zrobiła swoje. Strasznie przykra sprawa.

[tsuki.noya.7]

Bardzo wszystkich dziękuję za odpowiedzi !
Wiem, że moje dziewczynki były w dobrych rękach. Coco była w ciężkim stanie który był wynikiem choroby która ciągneła się już wczesniej. Obecny stan był ostatnim stadium i mała nie miała już siły walczyć. Naprawdę nikomu nie życzę zobaczyć ukochanego zwierzaka w takim stanie .. Pan doktor ogromnie nam pomógł i wierzę, że zrobił wszystko by odeszła lekko i w spokoju.

Co do drugiej szynszyli. Sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Pytacie ile je. Otóż jest to Szynsza z serii tych szczupłych. Nie jest niedożywiona ale miedzy niby było dobre 150 różnicy! Więc ciężko mi zaobserwować ile spada a ile jest to jej naturalna przemiana. Obecnie Szynszyl jest aktywny ( chodzi po klatce deseczki czasem po podgryza), ma apetyt w standardowej formie ( je sianko, orzeszki z chęcią, z karmy wybiera ulubione grantulki, pije wodę) jednak kupki się nie pokazały od wczoraj. Dostałyśmy leki o nazwie Metodopnil (mogłam nico przeinaczyć ) oraz ziołowy nieco oleisty Rodikolan.

[Bożena]

Rodikolan jest super-też stosuję. Dalej trzymam kciuki.

[Mysza <")))/]

@tsuki.noya.7 waga elektroniczna z dokadnością do 1-2gr to podstawa w opiece nad szylkami. Wazysz sobie pacjenta co 2 tygodnie i zapisujesz z data w notesie. Od razu widać czy coś dolega, bo szylek spada z wagi. Obecnie mozna je kupić już po kilkanaście złotych na allegro, z przesylka kolo 30zł. Ja mam taki biling wagi szylek w notesie z 9 lat :)

[wolarczi]

W Rossmannie są za 34,99 zł, jakby ktoś potrzebował na już.

[tsuki.noya.7]

Mysza <")))/ dziękuję za radę. Jak tylko pojawi się wypłata zainwestuję w taką wagę :)

Spieszę też donieść, że moja Nel zaczeła bobkowac. Najpierw pojawił się takie wielki bobek a potem juz poszło. Nadal nie ma ich jakoś zawtortnie wiele ale są. Dziś i jutro mam jeszcze podawać leki i powinno się uspokoic. Przynajmniej mam taką nadzieję. Jeśli wszystko się uspokoi to poszukam też w końcu toważyszki dla niej bo wyraznie jej kogoś brakuje. Słyszałam o dodaniu do klatki jakiegoś pluszaka. Nie zapewnia to oczywiscie pełnego toważystwa ale poki nie będę pewna, że Nel jest w pełni zdrowa nie chce brać żadnego malucha. Macie jakieś rady, Szynszylomaniacy?

[Paula_91]

Ważne że bobki się pojawiły! 

Mój Szyluś miał przez 14 lat swojego misia :) Tulił się do niego jak miał ochotę, albo sikał, albo gwałcił, na oc tam miał akurat ochote ;)