Nie w dziale "żywienie" bo z pewnością nie byłby to dobry nawyk żywieniowy, ale... napiekłam pierniczków - cieniutkich - jakiś 1mm, twardych i chrupiących. Już czujecie, co robią szyle?? Pozabijałyby się nawzajem o najmniejszy kawałek!!! A jak wytykają mordki, by capnąć ciacho, to stają mi motywy ze "szczęk" i już się boję o palce :) Pierniczki w konwencji minimalistycznej, prawie niesłodkie, więc myślę, że po kawałeczku raz na jakiś czas nic im nie będzie. Ale normalnie fiksują :) Przy żadnym innym jedzonku jeszcze tyle nie gadały! Może w końcu przemówią w Wigilię??